16:11

Sylveco, Tymiankowy żel do twarzy - czy pobił swojego rumiankowego brata?


Firmę Sylveco bardzo lubię, od pewnego czasu żywię ogromną sympatią do polskich, regionalnych producentów. Mimo wtopy z lekkimi kremami, które lekkie dla mojej skóry nie były, firma ta posiada w swojej ofercie niezmienne hity mojej pielęgnacji - jeśli nie używaliście żelu rumiankowego, czy pomadki brzozowej z betuliną, musicie koniecznie w nie zainwestować. Warto.

Żel tymiankowy kupiłam razem z  rumiankowym, ale przez wydajność (żele Sylveco starczają mi na około 5-6 miesięcy, czyli czas przez jaki powinny być zużyte po otwarciu) musiałam czekać na otwarcie dość długo. Rączki świerzbiły, ale dałam radę :D

Zacznę może od składu. Gdybym miała zrobić sobie żel, to wyglądałby tak jak żele Sylveco, chociaż bardziej skłaniam się ku rumiankowemu, kwas salicylowy bardziej mi służy. Skład jest bajecznie krótki, prosty i bez zbędnej chemii. Nie jestem zaciętą fanką naturalnej pielęgnacji, nie stronię od szeroko pojętej chemii, ale jednak żele z oferty Sylveco bardziej do mnie przemawiają, niż typowy żel drogeryjny (chociaż nie wyobrażam sobie wstępnego demakijażu bez żelu micelarnego z Biedronki). Żel jest hypoalergiczny, zawiera UWAGA! jeden środek myjący, który nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry. Z drugiej strony glukozyd laurylowy doskonale usuwa nadmiar sebum i zanieczyszczenia. Producent dodatkowo wzbogaca formułę o olejek eteryczny tymiankowy i ekstrakt z tymianku i kwas jabłkowy, które działają antybakteryjnie, antyseptycznie, przeciwzapalnie i zapobiegają nadmiernemu rogowaceniu skóry. Nie znam stężenia kwasu jabłkowego w tym produkcie, ale jest to jeden z łagodniejszych kwasów z grupy AHA i wątpię, by zrobił krzywdę, jeśli będziemy używać go przy aktualnej, letniej pogodzie. Poza tym jego stężenie musi być niewielkie, jeśli jest za wodorowęglanem sodu. No i oczywiście producent nie zapomina o tym, że w dobrym żelu nie może zabraknąć nawilżaczy (pantenol i gliceryna)- oczyszczamy porządnie skórę, ale nie wysuszamy jej na wiór. Brawo za logiczne myślenie! Jeśli ja jestem zadowolona, to i wy będziecie.A poniżej zamieszczę Wam analizę składu, informacje o poszczególnych składnikach pochodzą ze strony Sylveco :) I dla jasności - nie nawiązałam z nimi współpracy, chwalę, bo ich kosmetyki są świetnej jakości i na nasze polskie portfele.

  • Woda
  • Glukozyd laurylowy należy do gupry związków o nazwie "alkilopoliglukozydy", są to środki powierzchniowo czynne, mające w swojej budowie cząsteczki cukru prostego. Glukozyd laurylowy to pochodna kwasu glutaminowego i kwasów tłuszczowych (z oleju kokosowego). Jest to delikatny i skuteczny detergent biodegradowalny o charakterze niejonowym. Łagodny dla skóry i włosów, posiada również właściwości lekko kondycjonujące
  • Gliceryna - należy do grupy humektantów, czyli składników o właściwościach nawilżających. Jest to związek o budowie alkoholu wielowodorotlenowego. Posiada dobre zdolności penetracyjne, dzięki czemu zwiększa również transport składników aktywnych w głąb skóry. Jest wysoce higroskopijny, w związku z czym skutecznie zwiększa zdolność wiązania i zatrzymywania wody w naskórku - te obszary stają się bardziej elastyczne, a woda potrzebna w głębszych warstwach skóry zostaje wykorzystana, m.in. do syntezy włókien kolagenowych i elastynowych.
  •  Ekstrakt z tymianku pospolitego - działa przeciwzapalnie i antyseptycznie, dzięki zawartości garbników również ściągająco i oczyszczająco na skórę.
  •  Panthenol - prowitamina B5, należy do grupy humektantów. Jest to substancja silnie higroskopijna, działa nawilżająco. Dzięki swojej niskocząsteczkowej budowie posiada duże powinowactwo do keratyny - podstawowego białka budującego skórę, włosy i paznokcie. Łatwo wnika w głąb skóry, gdzie ulega przekształceniu w kwas pantotenowy, czyli właściwą witaminę B5. Jako związek aktywny i łagodzący, przyspiesza procesy regeneracji naskórka, chroni i pielęgnuje skórę wrażliwą i skłonną do podrażnień.
  • Wodorowęglan sodu - czyli kwaśny węglan sodu (soda oczyszczona). Jest to biały, krystaliczny proszek, spełnia głównie funkcje pomocnicze w kosmetyku, tj. reguluje pH, zmiękcza wodę i zwiększa rozpuszczalność innych związków. Jako substancja aktywna wykazuje korzystne działanie przecwizapalne, oczyszczające i zmniejszające wydzielanie sebum w przypadku cery trądzikowej i przetłuszczającej się.
  •  Kwas jabłkowy -  kwas alfa-hydroksylowy (AHA), obecny w wielu niedojrzałych owocach (np. jabłkach, winogronach ). Hamuje procesy tworzenia się zaskórników, zmniejsza nadmierne rogowacenie naskórka, zapobiega rozwojowi patogennej mikroflory na skórze, łagodzi stany zapalne mieszków włosowych. Działa delikatnie rozjaśniająco i nawilżająco, zmiękcza i wygładza skórę. Stymuluje komórki do syntezy ważnych białek (kolagenu, elastyny), zapobiegając powstawaniu zmarszczek i pobudza skórę do naturalnej odnowy
  •  Benzoesan sodu - sól sodowa kwasu benzoesowego, jak i sam kwas benzoesowy to konserwanty, czyli substancje zabezpieczające kosmetyk przed skażeniem mikrobiologicznym. Są one dopuszczone  przez organizacje certyfikujące do stosowania w kosmetykach naturalnych. Benzoesan sodu jest stosowany w kwaśnym pH (2-5.5) i jest odporny na działanie promieni UV. Jest bezpiecznym konserwantem, nie drażni skóry ani błon śluzowych.
  • Olejek tymiankowy - jego głównymi składnikami są tymol i karwakrol. Posiada bardzo silne właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Hamuje rozwój bakterii chorobotwórczych (m.in. Staphylococcus aureus  i Propioniobacterium acnes, które odpowiadają za rozwój zmian trądzikowych). Łagodzi stany zapalne, działa na skórę oczyszczająco i tonizująco. Jest zaliczany do antyoksydantów.

Żel ma żółto-złote zabarwienie, nierozcieńczony lepi się (przez wysoką zawartość gliceryny), a przez dodanie wody tworzy delikatną emulsję. Nie pieni się. Świetnie rozprowadza się po skórze, mam podobne uczucie kiedy używam olei myjących. Nie przelewa się przez palce, moim zdaniem ma idealną konsystencję i dobrze się spłukuje. Jest delikatny, świetne oczyszcza i nigdy mnie nie podrażnił. Nie wysusza, ani nie ściąga skóry, pod względem nawilżenia wypada zdecydowanie lepiej niż wersja rumiankowa i bardziej polecam go osobom z suchą skórą. Nie zauważyłam także wpływu na moje naczynka, żel pod tym względem jest neutralny.


Producent obiecuje nam działanie wygładzające i rozjaśniające - no cóż, przyznaję, że nawet tego nie oczekiwałam. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że o ile wersja rumiankowa działała na moją cerę genialnie (a przecież to tylko żel), to wersja tymiankowa jest tylko dobrym, oczyszczającym żelem ;) Nie zauważyłam większego wpływu na skórę - odkąd nie używam wersji rumiankowej, na mojej twarzy już zdążyło pojawić się kilka zaskórników, a ranki nie goją się tak świetnie. Cera jakoś widocznie mi nie pojaśniała, cudów nie ma, ale muszę mieć na uwadze, że to tylko produkt do oczyszczania twarzy, który nie ma długiego kontaktu ze skórą. Doskonale odświeża, świetnie sprawdził się w upały, używałam go w  tym czasie z przyjemnością. :)


Największym plusem tego kosmetyku jest to, że odczuwalnie nawilża. Osoby, które narzekały na ściągniętą skórę po wersji rumiankowej, powinny być zadowolone z wersji tymiankowej (chociaż czytając recenzje i ta wersja lubi podrażniać). Cera jest delikatnie wygładzona, nie podrażnia oczu. Przez czas, kiedy używałam wersji tymiankowej odłożyłam wszystkie kwasy (i aktualnie używam azeloglicyny) i być może dlatego nie widzę większych zmian. Produkt stosowany samodzielnie nie odmieni naszej skóry, ale nikt tego nie obiecuje i nie nastawiałabym się na to. Jeśli szukacie dobrego żelu dla cery mało wymagającej, lub wrażliwej, to koniecznie spróbujcie tej wersji. Być może okaże się Waszym hitem ;)


Żel ma bardzo mocny zapach tymianku, tak silny, że przy pierwszym 'powąchaniu' bałam się go nałożyć na twarz ;) Na szczęście mimo mocnego zapachu, żel okazał się łagodniejszy niż poprzednia wersja.

Opakowanie - bez zarzutu. Pompka działa sprawnie, a pojemność (150ml) starczy nawet na pół roku, bowiem żel jest bardzo, ale to bardzo wydajny. No i zmieści się w torebce na wyjazdy, odzwyczaiłam się od dużych tub ;) No i piękna szata graficzna, jak ja lubię takie ładne, proste, skromne etykiety.Cena około 14-16 złotych, za taką jakość i wydajność to bardzo mało.


Jeśli szukacie dobrego żelu - warto zakręcić się obok wersji tymiankowej, jednak osobiście bardziej skłaniam się ku wersji rumiankowej. Warto spróbować, na pewno znajdą się zwolennicy jednej i drugiej wersji ;)

A poniżej zamieszczam Wam link do recenzji wersji rumiankowej KLIK!


Znacie firmę Sylveco? Używacie ich kosmetyków? :)

29 komentarzy:

  1. Ja też lubię rumiankowy , tymiankowy jakoś mi nie służy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi krzywdy nie robi, ale jakoś specjalnie też na mnie nie działa. Z tymiankowym może być różnie, kwas jabłkowy w tak niskim stężeniu bardziej nawilża niż złuszcza, zdecydowanie bardziej wolę kwas salicylowy :)

      Usuń
  2. Rumiankowy skończyłam parę dni temu i od razu zaczęłam tymiankowy :) Oba są genialne, do rumiankowego bardzo się przyzwyczaiłam, tymiankowy ma silny zapach, ale można przywyknąć, oba bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zapach jest naprawdę mocny, aż miałam obawy co do tego żelu :D

      Usuń
  3. Mnie kusi rumiankowy, ale od października męczę kostkę Aleppo i końca nie widać, więc będę musiała poczekać. Jeśli chodzi o ich kremy, to właśnie skończyłam lekki brzozowy i, w przeciwieństwie do Ciebie, bardzo mi przypadł do gustu. Kupiłabym nagietkowy do wypróbowania, ale skusiłam się na żurawinowy Apisu, więc Sylveco czeka sobie na wishliście :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co skóra, to inna reakcja, mi niestety nie służą, ale mi rzadko kiedy służy jakikolwiek gotowy krem/emulsja ;)

      Usuń
  4. Kilka razy dawałam mu szansę, robiłam "podchody", lecz ostatecznie nie mogłam używać, gdyż podrażniał mi twarz ...szkoda, gdyż zapach bardzo fajny miał .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa, zwłaszcza kosmetyki naturalne lubią uczulać i wywoływać podrażnienia ;/

      Usuń
  5. Za tę wersję podziękuję.
    Skuszę się na rumiankową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rumiankową bardzo polecam, jest zdecydowanie lepsza dla cery trądzikowej.

      Usuń
  6. Rumiankowy bardzo sobie cenię, tymiankowy kupię niedługo. :) Niestety inne kosmetyki sylveco, jakich miałam okazję używać nie sprawdziły się u mnie kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jeszcze ciekawa toniku hibiskusowego i pomadki z peelingiem, kremy to u mnie jakaś porażka, ale żele są genialne :)

      Usuń
  7. Nigdy nie miałam tych żeli z Sylveco, muszę się bardziej zainteresować tym rumiankowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rumiankowy bardzo polecam, jest zdecydowanie wart zakupu :)

      Usuń
  8. Zamierzam wypróbować jeden i drugi, chociaż na pierwszy rzut pójdzie rumiankowy ;) Po ostatniej mało udanej przygodzie z żelem Rival De Loop z Rossmanna z alkoholem na drugim miejscu w składzie teraz mam ochotę na coś bardziej przyjaznego dla skóry. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz się z żelami, Sylveco to dobry wybór :)

      Usuń
  9. zartujesz że aż takie wydajne! codziennie używasz pompke czy jak? ja ciągle go olewalam bo sobie myślę 'a, na dwa tygodnie mi starczy ten maluszek to 16 zł mi szkoda!'. czas zmienić podejście :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy mi niecała pompka, rumiankowy męczyłam prawie równe 6 miesięcy :)

      Usuń
  10. Ewa gdzies ostatnio czytalam, ze wszystkie stany zapalne w naszym organizmie przyczyniaja sie do naszego starzenia. Tak mnie zaczelo zastanawiac, lecz nigdzie odpowiedzi nie moge znalezc, czy w takim razie stany zapalne na naszej skorze przyczyniaja sie do jej starzenia? i jak myslisz, jak cos od czasu do czasu lubi wysoczyc na twarzy to lepiej pozwolic az po prostu samo zniknie czy walczyc z tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, stany zapalne przyspieszają proces starzenia (degradacja macierzy), ale z drugiej strony informacja o stanie zapalnym zmusza naszą skórę do jeszcze szybszej regeneracji, na tej zasadzie działa między innymi jad pszczeli, którego działanie jest porównywalne do botoksu.Nie jestem fanką wyciskania, z tego względu, że zakłócasz naturalny proces gojenia się rany i zwiększasz prawdopodobieństwo wystąpienia blizn.

      Usuń
  11. A co sądzisz o kremach z peptydami? Nigdzie na Twoim blogu sie na nie nie natknęłam. Uwazasz, ze nie sa warte uwagi czy jednak moglyby stanowic alternatywe dla kremów z retinolem? Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działanie przeciwzmarszczkowe peptydów jest nam bardzo dobrze znane, ale na dzień dzisiejszy nie poznaliśmy lepszej substancji o działaniu przeciwzmarszczkowym jak retinol i jego pochodne. Nie są alternatywą dla retinolu, wykazują słabsze działanie stricte przeciwzmarszczkowe i zaleca się je stosować w pierwszych momentach utraty elastyczności i sprężystości skóry.

      Usuń
  12. Witam :) Chciałabym zadać pytanie dotyczące ochrony przeciwsłocznej. Wiem, ze artykul ten poswiecony jest innej tematyce, ale nie wiem, czy zamieszczając komentarz pod starszymi postami mogłabym jeszcze liczyc na odpowiedz, wiec piszę tutaj. Nie wiem, czy słyszałas, ale Shiseido w jednej ze swojej linii "chwali sie" technologią "360 nm", firma Eisenberg natomiast szczysci sie az "370 nm". I tak mnie zaczęlo zastanawiac, jezeli zakres promieniowania UVA to 320-400nm to czy to oznacza, ze wyzej wymienione kremy chronią nas jedynie przed falami do długosci 360 badz 370nm, a przed pozostałymi promieniami naszej skory juz nie ochraniaja? I skoro tak jak powiedzialam obie firmy tą wysoką ochornę tak chętnie podkreślaja i sie tym szczycą, to czy to oznacza, ze to jest jakis wyjątek? Np. ze tansze filtry typu Ziaja, LRP czy Uriage np. mogą nas chronic tylko przed falami dajmy na to do 340nm? Nie wiem czy cos Ci wiadomo na ten temat, ale ostatnio to bardzo mnie zaintrygowało jak to jest dokladnie z tą ochroną naszej skóry przed promieniowaniem dzieki filtrom i czy one w ogole są skuteczne. Liczę na odpowiedz, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można jeszcze liczyć na odpowiedź?

      Usuń
    2. Pierwszy raz o tym słyszę, dla mnie to tani chwyt marketingowy. Firmy nie stosują żadnych innowacyjnych filtrów, ich kosmetyki zawierają te same substancje promieniochronne co inni producenci, nie wiem w czym są tacy innowacyjni ;) Żaden krem ochronny nie chroni naszej skóry w 100%, ale jednymi z najstabilniejszych i najbezpieczniejszych filtrów są Tinosorby, jeśli zależy Ci na pewnej ochronie, to celuj w kosmetyki apteczne. Dla mnie technologia 360nm nic nie oznacza, patrzę się na wskaźnik ochrony przed UVA :)

      Usuń
  13. Tymiankowy mnie nie przekonuje, za bardzo kojarzy mi się z kuchennymi zapachami. Ale mam rumiankowy żel do mycia twarzy z Sylveco, używam go już od ponad roku i nie mam zamiaru zmieniać na nic innego:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nooo ja się zawiodłam na kilku produktach tej marki

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj użyłam pierwszy raz. Jestem ciekawa jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewo do tłustej trądzikowej skóry żelu rumiankowego i jest całkiem ok! Czy sam żel do zmywania twarzy wystarczy? Czy powinnam jeszcze czegoś użyć? tonik?płyn micelarny? Twarz mam ostatnio trochę przesuszoną a wszystko co jest nawilżające mam wrażenie, że źle działą na moją skóre:(

    Ela :)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!