Jak to działa
W 1971 roku amerykańska FDA przyznała zgodę na pierwszy miejscowy retinoid, roztwór tretinoiny 0,05%. W kolejnych latach wprowadzono nowe pochodne, formuły i kombinacje w celu poprawy skuteczności i tolerancji. Obecnie pochodne witaminy A stosowane są samodzielnie lub w połączeniu z innymi substancjami aktywnymi, stanowiąc podstawę leczenia trądziku na podstawie spójnych, dobrej jakości, zorientowanych na pacjenta dowodów naukowych. Ponadto, pochodne witaminy A w miejscowym, zewnętrznym stosowaniu odnajdują zastosowanie w wielu zaburzeniach, w tym bliznowaceniu zanikowym [1], przebarwieniach pozapalnych [2], fotostarzeniu [3], czy hiperpigmentacjach typu melasma [4]. Tretinoina jest również jedną z najlepiej udokumentowanych substancji o działaniu przeciwstarzeniowym [5, 6, 7], jej regularnie stosowanie wpływa również kondycyjnie na naskórek – wygładzając go i długoterminowo podnosząc jego możliwości naprawcze i retencyjne. Pochodne witaminy A są zatem skutecznym elementem pielęgnacji prewencyjnej.
No dobrze, ale jak to możliwe, że pojedyncza substancja może wywierać tak zróżnicowany efekt i jej stosowanie może przynieść tyle korzyści na tak wielu polach? To jest bardzo dobre pytanie, przy okazji sobie schlebiając. Z biologicznego punktu widzenia witamina A i jej pochodne wykazują efekt steroidowy – działają docelowo nie tyle co na określony typ komórki, a wiążą się z określonym receptorem, który odpowiada za efekt biologiczny, są to receptory retinoidowe. W obrębie tych receptorów występują trzy typy izotypów: α, β i g (RARα, RARβ, RARγ). Można je dalej podzielić na izoformy. Ludzka skóra zawiera głównie RXRg i RARα. Co istotne, ekspresja receptora nie jest regularna. Działanie jest zatem bardziej zbliżone do działania hormonów steroidowych aniżeli witamin. Oznacza to, że działanie pochodnych witaminy A nie tylko wpływa na przebieg określonych procesów, ale jest w stanie je bezpośrednio modyfikować oraz nawet: kształtować. Efekt ten wykazuje kwas all-trans retinowy, który jest krytyczną, endogenną cząsteczką sygnałową. Zapamiętajmy to.
Retinol wnika do warstwy podstawnej naskórka, a także w niewielkim stopniu do skóry właściwej i marginalnie do tkanki podskórnej. W keratynocytach główną rolę odgrywa czynnik transkrypcyjny proliferacji AP-1, wystawiony na działanie różnych stymulantów, czynników wzrostu i cytokin. Pochodne witaminy A zmniejszają aktywność enzymów biorących udział w lipogenezie oraz blokują różnicowanie i podziały komórkowe sebocytów. Ponadto rozpraszają pigment, przyczyniają się do prawidłowego rozmieszczenia melaniny w skórze, oddziałując zarówno regulacyjnie na same melanocyty, jak i ich systemy transportujące, czy aktywność tyrozynazy. Retinol stymuluje również aktywność fibroblastyczną (aktywacja produkcji fibroblastów jest stymulowana przez szlak TGF-β/CTGF), poprawia elastyczność skóry i promuje angiogenezę. Ponadto jego regularne stosowanie hamuje MMP i zwiększa syntezę TIMP, co jest pomocne m.in. w zmianach związanych z fotostarzeniem. Przeciwciała również rozwojowi stanów przednowotworowych w wyniku hamowania aktywności komórek atypowych, co zostało udowodnione licznymi wynikami badań.
Czy zatem najlepszą substancją jest czysty kwas retinowy? I tutaj nie mam prostej odpowiedzi, ponieważ w przypadku działania tych substancji to, co składa się na ich aktywne, i z założenia, korzystne działanie, jest zależne od wielu czynników, zarówno tych, na które ma wpływ producent, ma wpływ użytkownik, jak i wpływu nie ma żadna ze stron (czynniki genetyczne, zdrowie metaboliczne, zmienne środowiskowe). Myślę, że najrozsądniej jest zacząć od tego co mamy na rynku i zestawmy to z ważnymi faktami żeby to wszystko działało i chodziło. Estry retinolu muszą przejść potrójny upgrade, gdzie już samo działanie hydrolazy i konwersja do retinolu jest, eufemistycznie, mało skuteczna, mówimy o góra 2%, gdzie czeka go jeszcze dwuetapowy proces utleniania. Nie, żebym była złośliwa, ale nimi sobie głowy nie zaprzątamy, witamina A w takich warunkach może wykazywać łagodny efekt antyoksydacyjny, ale nie jest w stanie wywierać efektu biologicznego i działać na głębsze warstwy skóry. I takie są fakty. Retinol musi takie konwersje przejść dwie, a retinal jedną. Enzymy biorące udział w tej konwersji są zaliczane do oksyreduktaz, należy na to zwrócić szczególną uwagę, o czym często się zapomina, iż na skórach chorobowych, z fotostarzeniem, w zanieczyszczonym środowisku, z przewlekłymi chorobami metabolicznymi, ten komórkowy układ może być i często jest nieprawidłowy. Wydarzyć może się wiele, ale warto jest wiedzieć, że możemy oczekiwać nie tylko awansu do aktywnego kwasu retinowego, ale i degradacji do formy niższej, mniej skutecznej. Mogą również wydarzyć się mniej przyjemne rzeczy, jak na przykład całkowity brak tolerancji lub odpowiedź zapalna, bowiem w zaburzonym układzie oksyreduktaz ciężko jest jednoznacznie przewidzieć proces konwersyjny oraz, jeśli nawet się on powiedzie, jak wpłynie na receptor i ostatecznie na procesy komórkowe. Tych wątpliwości jest znacznie mniej w przypadku czystego kwas retinowego, ponieważ nie bierze on udziału w układzie redukcyjnym, ale nadal nie zapewnia odpowiedzi na pozostałe wątpliwości. Czy to oznacza, że jest lepszy? Niekoniecznie, ale daje na pewno bardziej przewidywalny efekt.
Sytuację jeszcze bardziej komplikuje fakt, iż mamy do czynienia z substancją, która jest ekstremalnie wrażliwa, nie tylko na działanie czynników zewnętrznych. Między innymi z tego powodu w przypadku pochodnych witaminy A ogromne znaczenie ma bioekwiwalencja zapewniona w czasie, żeby dany produkt mógł w ogóle działać, bo kwestia bezpieczeństwa, to jest już inna sprawa i będziemy nad tym rozważać w części dalszej. Stabilność pochodnych witaminy A jest kluczowa po to, by nie doszło do autodegradacji witaminy A, proces konwersyjny miał jakąkolwiek szansę zachodzić pomyślnie w określonym czasie (czyli żeby to działało) oraz działanie toksyczne tej substancji zostało ograniczone do minimum. Wróćmy również do tego, iż kwas retinowy jest cząsteczką sygnałową – sprawia to, że potrzebuje on również określonych warunków, by działać efektywnie na receptor. Szczególnie, jeśli zależy nam na korzystnych, długofalowych zmianach w głębszych warstwach skóry. Do tej pory najbardziej przekonujące dowody dotyczące działania przeciwstarzeniowego i przeciwtrądzikowego dotyczą retinoidów pierwszej (retinol (witamina A) i jego metabolity – retinal, tretinoina, izotretynoina) i trzeciej generacji. Zatem, z teoretycznego punktu widzenia, najpewniejszy efekt przyniesie aktywny kwas retinowy i są to leki, które mają określone wskazania medyczne i ich stosowanie jest ordynowane wyłącznie przez lekarza. Ale czy to oznacza, że te wszystkie kosmetyki z retinolami to ściema? Nie, ale duża część może nie działać i należy o tym wiedzieć. Wcale to również nie oznacza, że w absolutnie każdym przypadku kwas retinowy jest najlepszym rozwiązaniem – bo nie jest. Ta wiedza pozwala trochę lepiej zrozumieć grupę docelową, rynek i między innymi ceny tych produktów.
Jeśli decydujemy się zatem na produkt, który nie jest aktywny biologicznie, najistotniejsze jest to, by był stabilny i by ta stabilność była zapewniona w czasie. Biorąc pod uwagę, iż jest to forma, która może ulec niekorzystnej redukcji, najlepiej, by była w tym układzie jak najwyżej, mam na myśli aldehyd retinolu. Nie jest to oczywiście piśmienna zasada, gdyż wykorzystywanie różnych form pochodnych witaminy A i ich właściwości antyoksydacyjnych może potencjalnie działać współstabilizująco, jednak jeśli jest to monoprodukt, mamy największą szansę powodzenia przy formie niemal całkowicie zredukowanej, czyli ponownie, aldehydzie retinolu (retinal, retinaldehyd). Bioekwiwalent w czasie to nic innego jak stabilne stężenie w czasie, co nie jest wcale taka oczywistą sprawą w przypadku pochodnych witaminy A, które mogą podlegać autodegradacji, dlatego możemy mieć produkt 0.1%, a może zawierać on mniej zastosowanej pochodnej witaminy A niż produkt 0.01%. Mówię o samym stężeniu i stężeniu podczas przechowywaniu produktu, a nie tym jakiej redukcji podlega już stosowany bezpośrednio na skórę. W tym celu stosuje się różne metody technologiczne, w tym mikronizację, powlekanie polimeryczne (np. MDS, PP-2), w tym rozwiązania nanocząsteczkowe i enkapsulację. Enkapsulacja zdaje się być na tym etapie metodą najbardziej atrakcyjną, ponieważ ogranicza ryzyko degradacji już podczas procesu produkcyjnego oraz wykazuje ochronny i kontrolowany efekt uwalniania substancji czynnej podczas jej stosowania. Należy jednak podkreślić, iż kosmetyki nie są ekwiwalentne tak jak leki, nie bada się również ich farmakokinetyki, dlatego najistotniejsze znaczenie odgrywa technologia produktu i praktyka producenta. Mile widziane są badania kliniczne.
No dobrze, zaraz zaraz, ale czemu napisałam o tym, że czasem kosmetyk może być lepszym wyborem niż lek? Między innymi dlatego, że lek wymaga przeprowadzenia pełnej, kosztownej procedury, obejmującej badania kliniczne, zanim wejdzie do kontrolowanego obrotu. Dając pierwszy z brzegu przykład, wprowadzenie tretinoiny w formie bardziej nawilżającego kremu, kosztowało Alterno ponad 25 mln dolarów. Formuły leków są zatem ściśle określone, sztywne, przypływ jakiekolwiek fantazji i próba zmiany receptury, wiąże się z ogromnymi nakładami zarówno czasu, jak i pieniędzy. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień i rzadko też to się robi. Z jednej strony zapewnia nam to określone działanie – wiemy, że dana substancja aktywna jest, w określonym stężeniu, i że działa, i gwarantuje to prawo farmaceutyczne, ale z drugiej strony, producenci kosmetyków mają większą elastyczność – co oczywiście stwarza pole do nadużyć, ale z drugiej, pozwala na wykorzystanie innych składników i technologii, które mogą przełożyć się na określony efekt: wyższy poziom tolerancji, składniki wspierające depigmentację, czy antyoksydację. Bowiem nie każda osoba, niezależnie od prowadzonej gimnastyki aplikacyjnej i reżimu pielęgnacyjnego, będzie tolerować czysty i dostępny kwas retinowy. Nie jest to zatem wcale czarno-biały scenariusz i nie zawsze lek jest najlepszym wyborem.
Jak przechowywać i czego nie robić
Ustaliliśmy więc, że w przypadku pochodnych witaminy A najważniejsza jest jakość, regulowana prawnie albo regulowana dobrą praktyką i poparta dowodami naukowymi, choć jakość dowodów nadal w przypadku form innych niż kwas retinowy jest niska. Natomiast zakładając, że mamy do czynienia z produktem wysokiej klasy, czyli wiemy jakie deklaracje i wyniki stoją za tym produktem, równie istotne jest to w jakich warunkach jest przechowywany, jaka jest jego data produkcji i jak długo produkt jest otwarty. Duże znaczenie odgrywa również opakowanie – wykorzystane tworzywo, biozgodność z formułą (to akurat zapewnia UE, choć mile widziane systemy optymalizujące, które nie tylko chronią przed toksycznością) oraz system dozujący, który ogranicza kontakt m.in. z tlenem. W przypadku substancji aktywnych czas produktu do użycia powinien jest krótszy (do maksymalnie 12 miesięcy, w przypadku aldehydu retinolu najkorzystniej do 6), a sam obieg produktu ograniczony, a najlepiej – kontrolowany, w stabilnych warunkach. Natomiast w warunkach domowych najistotniejsze jest to, by preparat, którego używasz był przechowywany zgodnie z rekomendacjami producenta (które mogą ulegać różnicom w zależności od formuły), a sam produkt nie był wystawiany na działanie zmiennych zewnętrznych. Mówiąc wprost, to nie jest produkt, który można bez obaw narażać na liczne wahania temperatury, wilgotności, światła i tlenu, albo wrócić do niego po pół roku od otwarcia, bo tak nam się przypomniało. Raz, że naraża to Twoją skórę na ryzyko powikłań związanych z toksycznym i niestabilnym działaniem substancji, to w najlepszym przypadku taki produkt nie będzie działać.
Najczęstsze problemy
Przebrnęliśmy przez najważniejsze informacje technologiczno-produkcyjne, więc myślę, że możemy przejść do mięsa, czasami, jak to w przypadku pochodnych witaminy A bywa, dosłownie, do mięsa. Co się może wydarzyć i co może pójść nie po naszej myśli, nawet jeśli mamy dobrej jakości kosmetyk z pochodnymi witaminy A?
Ustaliliśmy już, że witamina A i jej metabolizm ma więcej punktów stycznych z hormonami steroidowymi aniżeli witaminami. Oznacza to, że są to substancje o aktywnym, kompleksowym działaniu, które nie zawsze da się przewidzieć, a też i nie zawsze literatura dostarcza dowodów dlaczego tak też się dzieje. Oznacza to, że Wasza skóra może na retinol zareagować nie zawsze korzystnie, nawet jeśli produkt jest skuteczny i bezpieczny. Czasami może to być Wasza wina, a czasami nigdy do tego nie dojdziecie co było zapalnikiem łez. Natomiast powtarzam raz jeszcze, żeby wystąpienie powyższej sytuacji zminimalizować, najistotniejsze jest to, żeby wybierać produkty wysokiej jakości, o stopniowym uwalnianiu oraz zaczynać od najniższych stężeń. Wywoływanie zapalenia mija się na celem. Tak, tolerancja jest ważna w przypadku miejscowych retinoidów, ponieważ występowanie działań niepożądanych koreluje z ich obniżoną skutecznością – zmniejsza zarówno odpowiedź na leczenie, jak i długoterminowo sprzyja obniżeniu jakości skóry [8]. Pod tym kątem mogą nawet lepszym rozwiązaniem okazać się kosmetyki z pochodnymi witaminy A, gdyż ich potrzeba konwersji przekłada się na niższe stężenie aktywnej substancji czynnej, czyli kwasu retinowego, oraz, forma nieaktywna wykazuje działanie głównie powierzchowne, wywierając efekt antyoksydacyjny, co wpływa pozytywnie na układ oksyreduktaz, zmniejsza to ryzyko i powikłań wczesnych, jak i późnych, gwarantuje również większą kontrolę nad prowadzoną terapią. W przypadku przestymulowania przy takiej formie dojdzie do degradacji, co w przypadku czystego kwasu retinowego nie jest możliwe. Natomiast nadal może to nie wystarczyć, gdyż mówimy o substancji oddziałującej i zmieniającej sposób pracy zarówno Twojej skóry, jej procesu odnowy i samoleczenia, jak i wszystkich gruczołów, z gruczołami Meibowa włącznie. Czasami jest to etap przejściowy nazywany retinizacją, czasami jest to anormalne zapalenie skóry, które pardon, może wymagać już leczenia dermatologicznego.
Najczęstszymi objawami niepożądanymi są: podrażnienie, swędzenie, zaczerwienienie. Uważa się, że jest wynikiem procesu normalizacji złuszczania naskórka, podczas którego układ keratynocytów ulega zaburzeniu, a spójność i koherentność naskórkowa zostaje utracona, co prowadzi do objawów podrażnienia. Po 1–2 tygodniach kontynuowanej terapii przegrupowanie jest całkowite, a podrażnienie zazwyczaj ustępuje. Inne czynniki, które mogą mieć wpływ na tolerancję obejmują częstotliwość użytkowania, długość ekspozycji, sposób aplikacji, ekspozycję na słońce i stosowanie innych środków drażniących oraz zmiękczających [9,10].
W jaki sposób stosować?
Umiarkowanie.
W przypadku tych substancji najistotniejsze jest to, by utrzymywać stan tak zwanej zdrowej stymulacji, czyli takiej, która wspiera procesy odnowy, ale nie doprowadza do niekontrolowanego zapalenia, zatem obok wyżej wymienionych, istotne jest to, by nieustannie obserwować swoją skórę i uwzględniać ekspozycję, której ją poddajesz. Przykładowo, jeśli masz obniżone samopoczucie, jesteś odwodniony, zmieniasz miejsce pobytu, odczuwasz, że skóra na całym ciele jest w słabszej kondycji i wymaga wsparcia, należy rozważyć inną częstotliwość lub inny sposób aplikacji, nawet jeśli przez kilka tygodni wszystko przebiegało zgodnie z planem. Pochodne witaminy A uczą ogromnej pokory i cierpliwości, i należy być na to przygotowanym. Bo, że warto, to wiadomo.
Mamy kilka sposobów budowania tolerancji. Nie ukrywam, że nie przepadam za tym określeniem i traktowania skóry jak worek treningowy. Natomiast koncepcji jest kilka: od stopniowego zwiększania częstotliwości stosowania, po terapie krótkiego kontaktu (zmywanie), stosowanie nieregularne. Z mojej własnej praktyki nie zastąpi to jednak wzmożonej czujności, gdyż tak jak napisałam, sytuacja może się dość dynamicznie zmieniać, w jednym tygodniu aplikacje mogą być cztery, w kolejnym jedna, a szczególnie, gdy mamy już określone problemy skórne lub/ i stosujemy substancje, w tym pochodne witaminy A, które mogą łatwo naruszyć biochemię naskórka i doprowadzić m.in. do naruszenia bariery hydro-lipidowej. Taka skóra jest bardziej wrażliwa na zmienne, gdyż ma zaburzone możliwości adaptacyjne i przekroczenie tej granicy jest po prostu niebezpieczne. Z pewnością powinny zaniepokoić Cię nasilające się objawy związane z zapaleniem, które może być jawne, jak i przebiegać w bardziej utajony sposób. Skóra nawet podczas regularnego stosowania pochodnych witaminy A nie powinna Cię boleć, swędzieć, być przekrwiona, wrażliwa na bodźce i dotyk, a zmian nie powinno być więcej. W pierwszym okresie stosowania możesz mieć większy problem z utrzymaniem prawidłowego nawilżenia, jednak ten stan nie powinien doprowadzać do wyżej wymienionych oraz powinien mieć charakter przejściowy, jeśli tak się jednak nie dzieje: zmiany nie idą w dobrym kierunku, a Twoja skóra nie czerpie z tego korzyści [11, 12].
Tak jak napisałam są różne standardy postępowania i na podstawie doświadczeń własnych i prowadzonych przeze mnie pacjentów, przemawia do mnie najbardziej opcja wcześniejszej konsultacji ze specjalistą, ocena własnej skóry, jej możliwości i popełnianych błędów nie zawsze jest obiektywna, a wkraczanie w świat pochodnych witaminy A bez dobrych podstaw i świadomości zagrożeń może zakończyć się tragicznie, nawet, gdy wojujemy formami nieaktywnymi. Nie chodzi mi o to, by Was zniechęcać do stosowania pochodnych witaminy A, jest zupełnie odwrotnie, gdyż obiektywnie są to najlepiej przebadane i udokumentowane substancje o działaniu prewencyjnym i normalizującym w dermatologii od ponad 50 lat, ale są tak skuteczne nie bez powodu. Pisanie rad w tym kierunku wydaje mi się mało przydatne, gdyż inaczej należy rozłożyć i podejść do tematu regulacji skóry już z pewnymi problemami, wrażliwej, czy mającej duży problem z utrzymaniem nawilżenia. Są jednak pewne zasady dotyczące użytkowania, których niezależnie od Twoich problemów i nie-problemów należy przestrzegać:
§ Zaczynaj od stopniowej aplikacji. Sposób działania pochodnych witaminy A opiera się na działaniu receptorowym, co w praktyce oznacza, że rozkłada się w czasie. Nie nazywam tego budowaniem tolerancji, tylko poznawaniem możliwości własnej skóry. Aplikacja raz w tygodniu, na początku znajomości, brzmi optymalnie.
§ Jeśli nie jesteś pewny kondycji własnej skóry, przy pochodnych witaminy A zawsze lepiej jest przyjąć zasadę „jeśli nie wiem albo jeśli mam wątpliwości – pomijam aplikację”.
§ Aplikacja powinna mieć miejsce na skórze neutralnej. Ciężko jednoznacznie stwierdzić czy ma to być 5 czy 30 minut po jej oczyszczeniu. Ktoś może mieć skórę w doskonałej kondycji od razu po umyciu, ktoś musi poczekać około 2-3 godziny aż naskórek się zrównoważy i wytworzy warstwę zmiękczającą (buforowanie). Skóra ma być oczyszczona, sucha i bez widocznych objawów podrażnienia i rozgrzania. Można się wspomóc produktem zmiękczającym aplikowanym przed pochodnymi witaminy A, jeśli naskórek te możliwości przejawia ograniczone. Tym samym przed aplikacją pochodnych witaminy A należy ograniczyć wszelkie metody mogące naruszyć ciągłość naskórkową o co nie trudno podczas stosowanej terapii: myjemy łagodniej, nie złuszczamy i nie bawimy się tak jakby ochrona zdrowia była darmowa, miksując różne substancje aktywne. To rzadko kiedy kończy się dobrze.
§ Aplikując preparat należy go łagodnie wetrzeć okrężnymi ruchami, jeśli chcesz zachować określone stężenie, to jest to mniej więcej 1 cm pasek leku/ kosmetyku o deklarowanej zawartości kwasu retinowego. Aplikacja na twarz i na uszy. Zaczynaj od połowy rekomendowanej porcji.
§ Pochodne witaminy A nie wykazują działania fototoksycznego, jednak wpływają dynamicznie na procesy naskórkowe. Fotoochrona przy stosowaniu tych środków jest niezbędnym elementem terapii.
§ Nie udowodniono teratogennego wpływu pochodnych witaminy A w stosowaniu miejscowym, jednak dobra praktyka nakazuje zaprzestania ich stosowania w okresie ciąży oraz dopuszcza możliwość zewnętrznego stosowania z pominięciem klatki piersiowej w okresie laktacji. Nie powinno się pochodnych witaminy A stosować również u dzieci.
Ovium 0.02% Retinal + 0.05% Retinal
Od około 8 miesięcy stosuję mikrokapsułkowany retinal polskiej marki Ovium. Produkt występuje w dwóch stężeniach – 0.02% i 0.05%. Produkt spełnia postawione wyżej kryteria. Działa. Jest komfortowy w stosowaniu, nie schnie, nie jest tłusty, nie migruje na poduszkę. Posiada badania, które potwierdzają jego skuteczność, a to istotne przy niskiej randze dowodów naukowych dotyczących nieaktywnych form retinolu – badania kliniczne stanowią dobry element praktyki. Doceniam stopniowane stężenie, szczególnie nieczęste 0.02%, które stanowi optymalne rozwiązanie dla nowicjuszy oraz skór wrażliwych i podatnych na przestymulowanie. Pozwala to również wpleść go prościej do aktywnej już pielęgnacji i wskakiwać na wyższe stężenia bez zmian bazy produktu. Organoleptycznie nie zauważyłam w przeciągu tych 6 miesięcy zmian w konsystencji, zapachu, kolorze produktu i co najistotniejsze – jego działaniu. Nie podrażnia okolic oczu, 0.02% nadal stosuję w tym rejonie regularnie. Sprawdza się na tyle dobrze, że z testów na własnej skórze, awansował do mono i politerapii u prowadzonych pacjentów. Tak jak już pisaliśmy, niska cena produktu powinna wprowadzić w lekkie skonfundowanie, szczególnie, jeśli zamiast powierzchownego i niezbyt pewnego działania, macie wobec produktu nieco głębsze oczekiwania. Produkt zawiera stabilną, enkapsułowaną formę aldehydu retinalu, posiada optymalny system dozujący, jego dystrybucja i produkcja jest ograniczona, PAO 6 miesięcy, nie zawiera zbędnych substancji, które mogłyby wykazywać potencjał drażniący i utleniający, za to zawiera kompleks składników, które wspomagają funkcjonowanie warstwy ochronnej skóry i ograniczają utratę wody z naskórka, a to wszystko w rozsądnej cenie. Jeśli zatem poszukujecie działającej formy witaminy A to retinale marki Ovium znajdują się w moich rekomendacjach.
Wyniki badań po 4 tygodniach stosowania*: 100% dobrze tolerowany przez skórę 95,8% wygładzenie skóry 70,8% wyraźnie młodszy wygląd skóry 66,7% wygładzenie drobnych zmarszczek 45,8% redukcja przebarwień 66,6% mniejsza widoczność niedoskonałości 66,7% rozjaśnienie skóry * badania aplikacyjne przeprowadzone na grupie 25 osób w wieku 18-65 lat, powyższe statystyki to procent osób, które wskazały obecność danej właściwości kremu.
Ingredients (INCI): Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Pentylene Glycol, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Glycerin, Cetearyl Olivate, Glyceryl Stearate, Triticum Vulgare Germ Oil, Squalane, Cetearyl Alcohol, Polyglyceryl-6 Palmitate/ Succinate, Sorbitan Olivate, Phospholipids, Retinal, Sodium Hyaluronate, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Ascorbic Acid, Xanthan Gum, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, Linalool.
Pojemność: 30ml
Bibliografia
1. Thiboutot D, Gollnick H, Bettoli V, Dreno B, Kang S, Leyden JJ, et al. New insights into the management of acne: an update from the Global Alliance to Improve Outcomes in Acne group. J Am Acad Dermatol. 2009;60(5 Suppl):S1–50.
2. Tan J, Tanghetti E, Baldwin H, Stein Gold L, Lain E. The role of topical retinoids in prevention and treatment of atrophic acne scarring: understanding the importance of early effective treatment. J Drugs Dermatol. 2019;18(3):255–60.
3. Davis EC, Callender VD. Postinflammatory hyperpigmentation:a review of the epidemiology, clinical features, and treatment options in skin of color. J Clin Aesthet Dermatol. 2010;3(7):20–31.
4. Riahi RR, Bush AE, Cohen PR. Topical retinoids: therapeutic mechanisms in the treatment of photodamaged skin. Am J Clin Dermatol. 2016;17(3):265–76.
5. Ogbechie-Godec OA, Elbuluk N. Melasma: an up-to-date comprehensive review. Dermatol Ther (Heidelb). 2017;7(3):305–18.
6. Moradi Tuchayi S, Makrantonaki E, Ganceviciene R, Dessinioti C, Feldman SR, Zouboulis CC. Acne vulgaris. Nat Rev Dis Primers. 2015;1:15029.
7. Boswell CB. Skincare science: update on topical retinoids. Aesthet Surg J. 2006;26(2):233–9.
8. Leyden JJ, Shalita A, Thiboutot D, Washenik K, Webster G. Topical retinoids in inflammatory acne: a retrospective, investigatorblinded, vehicle-controlled, photographic assessment. Clin Ther. 2005;27(2):216–24.
9. Germain P, Chambon P, Eichele G, Evans RM, Lazar MA, Leid M, et al. International union of pharmacology. LX. Retinoic acid receptors. Pharmacol Rev. 2006;58(4):712–25.
10. Berson DS, et al. Guidelines of care for the management of acne vulgaris. J Am Acad Dermatol. 2016;74(5):945–73 e33.
11. Baldwin H, Webester G, Stein Gold L i wsp.: 50 Years of Topical Retinoids for Acne: Evolution of Treatment. American Journal of Clinical Dermatology (2021) 22:315–327.
12. Zasada M. Budzisz E: Retinoids: active molecules influencing skin structure formation in cosmetic and dermatological treatments. Dermatolog Alerg 2019 Aug; 36(4): 392–397.