06:00

WSZYSTKIE KOLORY RÓŻÓW MINERALNYCH ECOLORE

Nie pamiętam kiedy i w jaki sposób róż stał się moim niezbędnym elementem makijażu, ale od tego momentu towarzyszy mi niemal każdego dnia, a każdy kolejny nabytek, mimo że jest jedynie drobną płotką w morzu mojej zbieraniny, powoduje palpitację serca.

Marka Ecolore zajmuje szczególne miejsce w moich kosmetycznych zbiorach, kosmetyki są wysokiej jakości, posiadają piękne, rozświetlające wykończenie, są łatwe w obsłudze, znakomicie współpracują z moją kapryśną cerą, a do tego, jak sama nazwa wskazuje - producent stawia przede wszystkim na kolor. Piękne, szalone, ale dziewczęce i jednocześnie nadające się nie tylko na imprezę kolory zachwycą każdą kobietę eksperymentującą z makijażem, ale także spokojną, stateczną, elegancką duszyczkę, nie poszukującej wrażeń czysto kosmetycznych.

Dzięki uprzejmości Pani Doroty mam dostęp do pełnej gamy kolorystycznej i tym samym mogę zaprezentować na łamach bloga jak genialnymi i nietuzinkowymi kolorami dysponuje marka Ecolore i gdyby nie osobisty kontakt z różami, pewnie na połowę z nich nigdy nie zwróciłabym większej uwagi, a zachwycają na tyle mocno, że niektóre z nich lądują na moich policzkach niemal codziennie.

JAKOŚĆ, PIGMENTACJA, ROZCIERANIE I TRWAŁOŚĆ
Róże mineralne słyną z bardzo mocnej pigmentacji, do której już przywykłam i tak naprawdę nigdy nie miałam z nią problemu, choć wiem, że sypka forma odstrasza wiele osób, a problemy pojawiają się już przy samym nabieraniu produktu, finalnie różu jest za dużo na skórze i tym samym trudno o naturalny efekt. Podczas pierwszej aplikacji różu spotkało mnie nie lada zaskoczenie, bowiem róże Ecolore mają znacznie słabszą pigmentację i niezwykle przyjazną, łaskawą dla niewprawionych formułę - pigment nadal jest na bardzo wysokim poziomie (znacznie przewyższającym większość drogeryjnej kolorówki), ale można go bezproblemowo rozetrzeć, nawet przy zbyt dużej koncentracji kosmetyku na skórze, dzięki temu róże dodają jedynie uroku. Zapewniam, że nie tworzą żadnych plam, a dalsze rozcieranie nie obliguje do wykonania porządnego demakijażu - specyficzna, lekko sucha konsystencja nie przylega aż tak dobrze do skóry bezpośrednio podczas aplikacji, co jedynie ułatwia jednolite i gładkie rozprowadzenie kosmetyku ;) Trudno zatem o plamy i smugi, róże nie są szczególnie wymagające, więc niezależnie od posiadanych umiejętności, rumieńce Ecolore nadal będą prezentować się naturalnie. Ecolore są na tyle łatwe w obsłudze, iż z całą pewnością z ich banalnie prostej obsługi będą zadowoleni początkujący i wciąż tkwiący w skomplikowanych relacjach z różami mineralnymi. Wyjątkowo prosta aplikacja, bardzo dobra miałkość i lekka, dobrze rozcierająca się receptura sprawiają, że z różem Ecolore bardzo ciężko jest przesadzić i zafundować sobie cyrkowy wygląd.

Jestem ogromną fanką Ecolore z wielu powodów, ale już od samych początków przygody z marką, jak magnes działa na mnie bardzo delikatna, lekka, przyjemnie sucha, rozświetlająca (ale w niezwykle subtelny sposób) formuła. Podobnie właściwości mają róże, które nie wyglądają jak oddzielny element, dając suchy i pudrowy efekt końcowy. Pięknie wtapiają się w skórę, rozświetlając policzek. Nie warzą się i nie tworzą zacieków wraz z upływem czasu. Nawet wersje matowe, pozbawione rozświetlających drobinek, dają lekko satynowy, zdrowy połysk, dzięki temu cera prezentuje się zdrowo i świeżo, nie zdradzając obecności makijażu. Róże są bardzo dobrze zmielone, charakteryzuje je niezwykła miałkość, ale nie można w nich wyczuć kremowości i zbitej konsystencji, którą posiadają między innymi kosmetyki Annabelle Minerals, Clare Blanc i Pixie Cosmetics. Dzięki temu proszki Ecolore są lekkie i tak proste w nakładaniu.

Taka formuła ma jednak nie tylko zalety, ale też i naturalnie - wady. Kosmetyki o takim wykończeniu są zdecydowanie mniej trwałe i podatne na utlenianie (szczególnie bardziej ciepłe odcienie), dlatego w obecności tłustych kremów ochronnych, a w szczególności w upalnych warunkach, gdy skóra intensywnie poci się - róże Ecolore mogą oksydować i zmieniać swój kolor. Tracą także na trwałości i jedynie kilka sztuk towarzyszyło mi do momentu demakijażu. Zaręczam, iż żaden z różów nie znika całkowicie ze skóry, ale znacznie tracą na intensywności i dają jedynie ledwo zauważalną poświatę koloru.

Góra: Cherry In Love No.201, Dolly Mist No.202, Peach Nectar No.203, Casabella No.204, Bubble Gum No.205,  Dół: Petit Beurre No.206, Fresh Mango No.207, Cute Watermelon No.208, Pumpkin Spice No.209, Coralisso No.210. Światło dzienne, po roztarciu na dłoni

Z perspektywy osoby posiadającej okresowo skórę tłustą, ale i odwodnioną w pewnym okresie pod względem przetłuszczania normalną, mam ambiwalentne odczucia co do trwałości różów Ecolore, są dni, gdy jestem zachwycona makijażem z ich użyciem niemal przez cały dzień, ale wyliczając medianę, trwałość muszę ocenić na średnią, nie powalającą na kolana, budzącą rozczarowanie, szczególnie na skórze typowo tłustej. Niestety, wraz z tak przyjemną, lekko suchą konsystencją, rośnie prawdopodobieństwo niemal całkowitego wtapiania się różu w makijaż, więc trzeba liczyć się ze słabszą trwałością mineralnej kolorówki. Tłusta cera może więc narzekać na ich trwałość, ale też i zmianę koloru na bardziej ciepły, przesunięty w stronę beżu/pomarańczy.

Problem ten nie występuje na skórze mieszanej i suchej, konsystencja różu i ich wykończenie wspaniale współpracują z takim rodzajem cery. Nigdy nie mogę nadziwić się, w jaki sposób mineralne proszki Ecolore, mimo suchej formuły mogą wyglądać aż tak dobrze na skórze, nawet delikatnie przesuszonej. Piękne wykończenie, lekka satyna i rozświetlenie zazwyczaj zwiastuje słabszą trwałość, co ma miejsce w różach Ecolore, choć nie mogę przyczepić się do ich wysokiej jakości, bardzo łatwego nakładania oraz pięknego wykończenia.

Większość różów (7 z 10) posiada drobinki rozświetlające, które pięknie grają światłem i nadają skórze promiennego wyglądu. Próżno szukać w nich nachalnych, wybijających drobinek, które są widoczne jedynie pod światło, a tuż po roztarciu, tworzą gładką, lśniącą taflę. Z tego względu róże mogą podkreślać niedoskonałości i przy wypukłościach, a szczególnie wklęsłościach, postawiłabym na róże o wykończeniu satynowym. Róże rozświetlające nie dają mocnego błysku (z wyjątkiem Petit Beurre), wtapiają się w skórę i ożywiają cerę, w zależności od różu, posiadają ciepły, złoto-miedziany shimmer, neutralny, zdrowy blask lub srebrzystą, chłodną poświatę. Róże matowe, a raczej w moim odczuciu, satynowe, prezentują się na skórze gładko, również bardzo dobrze się rozprowadzają, choć mają odrobinę mocniejszy pigment. Ich trwałość jest znacznie lepsza, ale nie dotyczy to wszystkich kolorów.

Wyjątkowa, lekko kryjąca formuła umożliwia modyfikację odcienia szminki i olejku do ust. Wystarczy wymieszać odrobinę produktu do ust ze szczyptą różu Ecolore i masz kompatybilny, idealnie zgrany kolorystycznie makijaż.

PEŁNA GAMA KOLORYSTYCZNA
W ofercie Ecolore przeważają odcienie ciepło-neutralne, choć na samym początku byłam niemal przekonana, że kolorystyka jest bardziej przesunięta w chłodne tony. No cóż, cieszę się z takiego obiegu spraw, ponieważ niemal w każdym różu czuję się dobrze i z przyjemnością mogłam sprawdzić właściwości oraz trwałość każdego z nich.

Góra: Cherry In Love No.201, Dolly Mist No.202, Peach Nectar No.203, Casabella No.204, Bubble Gum No.205,  Dół: Petit Beurre No.206, Fresh Mango No.207, Cute Watermelon No.208, Pumpkin Spice No.209, Coralisso No.210. Światło dzienne.









Róże Ecolore przystosowują się do skóry i bardzo dobrze z nią współpracują, są bardzo podatne na ciepło skóry, dlatego w zależności od karnacji, będą wyglądać inaczej. Wyjątkowe jest to, iż róż na każdym z nas będzie wyglądał inaczej, choć zachowa swoje główne tony.

W ofercie Ecolore nie brakuje eleganckich i bezpiecznych odcieni, sprawdzających się w każdym makijażu. Ich subtelność i delikatność z pewnością oczaruje nie jedną kobietę, wystarczy dobrać tylko prawidłową tonację. Znajdziesz także nietypowe kolory, które mimo ciekawej bazy kolorystycznej, bardzo dobrze współgrają z niemal każdym typem urody. Ciężko mi wskazać choć jeden odcień różu, który nie nadawałby się do noszenia na co dzień. Mimo zabawnej bazy i bardzo dużego urozmaicenia kolorystycznego, każdy kolor pięknie dostosowuje się do skóry, a szczególnie z cieplejszym lub neutralnym typem urody.

Większość różów posiada moje ulubione wykończenie rozświetlające, bezdrobinkowe. Jest ono bardzo gładkie i zdrowe, podobnie jak w przypadku różów Lily Lolo. Róże tworzą zdrową poświatę, można na próżno szukać w nich wybijających się dużych drobinek, dzięki temu róż nie podkreśla w wyjątkowo tandetny i rzucający się w oczy sposób niedoskonałości - pamiętam wiele rozświetlających koszmarków, których drobiny osiadały bezlitośnie w moich niezbyt wielkich rozmiarów porach, tworząc okropne kratery. Wykończenie matowe jest pół satyną, róże dobrze się rozprowadzają, nie dają suchego wyglądu, a pięknie zdobią policzek.

W gamie znajdziesz zarówno delikatne, jasne neutralne i chłodne, liliowe róże, jak i niezwykle wyjściową, lekko wiśniową interpretację, delikatne beże, brzoskwinie oraz neutralne, przesunięte lekko w czerwone tony koralowe odcienie.

OGROMNA WYDAJNOŚĆ,  DŁUGA DATA PRZYDATNOŚCI I OKAZYJNA CENA
Jak na mineralną kolorówkę przystało, róże Ecolore są bardzo wydajne, dlatego decydując się na zakup różu, należy nastawić się na bardzo długie miesiące, a nawet lata użytkowania, jeśli jesteś jedynym użytkownikiem. Na szczęście w parze z ogromną wydajnością idzie bezterminowość sypkich produktów mineralnych, co jest kolejnym argumentem przemawiającym za zakupem mineralnych kosmetyków. Są higieniczne, bezpieczne i nie musisz przykładać uwagi do daty po otwarciu, ponieważ nie obowiązuje ona produktów wyłącznie sypkich, nie zawierających wody i tłuszczy oraz substancji dodatkowych. Róże Ecolore posiadają jedną z najbardziej przystępnych cen na polskim rynku - za jedno opakowanie zapłacisz 36,90 zł w firmowej drogerii Ecobelle :)

Kolejno: Cherry In Love No.201, Dolly Mist No.202, Peach Nectar No.203, Casabella No.204, Bubble Gum No.205. Górny wiersz - światło dzienne, Dolny - w ostrym słońcu. Obraz możesz powiększyć.



Cherry In Love. Chłodny, wiśniowy, piękny odcień różu. Dzięki lekko chłodnej bazie, staje się kolorem niezwykle uniwersalnym i eleganckim! Najbardziej stonowany i kobiecy, bardzo dojrzały, nasycony i głęboki z pięknym, rozświetlającym, gładkim wykończeniem. Wbrew pozorom jego baza nie jest mocno ciemna, dlatego sprawdzi się na jasnych typach urody, ale oczywiście i na ciemniejszych. Posiadam sporo kolorów w podobnej tonacji, ale jedynie wiśniowa propozycja od Ecolore posiada tak kobiece, niezwykle dystyngowane i może nawet po części uwodzicielskie nuty kolorystyczne, kolor jest bardzo... seksowny.

Mam na sobie róż Cherry in Love






Cherry in Love wspaniale imituje kobiece rumieńce - nie są one ani za chłodne, ani za ciepłe, mają lekko buraczaną, cudowną, głęboką barwę. Bardzo długo szukałam koloru, który właśnie w taki sposób będzie wyglądał na mojej skórze i szczerze nie spodziewałam się, że znajdę swój niemal niedościgniony ideał kolorystyczny w ofercie Ecolore.

Tafla jest bardzo gładka, zdobiąca i podkreślająca w niezwykle kobiecy sposób policzek. Nie jest ani za chłodna, ani za ciepła, wspaniale dostosowuje się do temperatury ciała, dlatego wiśniowa propozycja jest bezpiecznym wyborem - będzie pasować niemal każdemu typowi urody - jasnej i ciemnej karnacji, cieplejszej, jak i chłodniejszej. Zależnie od temperatury ciała jej kolor tylko nieznacznie zmienia się, idealnie dopasowując do urody, ale absolutnie nie ociepla się i utlenia, wygląda nadal naturalnie, zdrowo i świeżo.

Wykończenie rozświetlające najpiękniej prezentuje się na skórze gładkiej, mimo że róże Ecolore są łaskawsze i nie dają mocnego błysku, (dlatego nie mają aż takich zdolności do podkreślania w wyjątkowo niekorzystny sposób niedoskonałości) nadal uważam, że takie wykończenie jest zarezerwowane tylko dla skóry o równej fakturze. Błysk jest subtelny i dodaje świeżości, ale nie wali po oczach w tandetny sposób, to moje ulubione wykończenie, szczególnie Ecolore w niezwykle subtelny sposób dozuje dawkę rozświetlenia, które sprawdza się do noszenia na co dzień i nie przyciąga uwagi w zły sposób.

Baza nie jest mocno ciemna, ale kolor po roztarciu jest widoczny i delikatnie barwi policzki (moją bladą cerę przy pierwszej, skąpej aplikacji). To bardzo ułatwia pracę z różem, ponieważ przy mocniejszym nasyceniu tak głębokiego koloru, obchodzenie się z kosmetykiem wymagałoby znacznie większej uwagi i umiejętności. Trwałość - średnia, około 5 godzin w  upalnych warunkach, róż schodzi ładnie ze skóry i nie daje efektu tłustej, nieświeżej cery.





Dolly Mist. Matowy, lekko satynowy, delikatny, pudrowy róż (baby pink). Baza jest neutralna, lekko przesunięta w cieplejsze tony, a sam odcień jest odpowiednio jasny, niezwykle subtelny i dyskretny. Ideał dla bladej, jasnej karnacji. Niezwykle łatwo dopasowuje się niemal do każdej tonacji skóry, ale najbardziej polecam go wszystkim jasnym, lekko ciepłym i neutralnym typom urody. Nie podkreśla niedoskonałości (nie posiada rozświetlających drobinek, które mogłyby uwidaczniać niedoskonałości, a jego formuła nie ma tendencji do osiadania w nierównościach), nie rzuca się w oczy, jest spokojnym, ale niezwykle urokliwym tłem dla makijażu - spisze się zarówno w makijażach dziennych, jak i typowo wieczorowych, gdy stawiasz na mocniejszy akcent na ustach lub powiekach. Ciężko zrobić sobie nim krzywdę i wskazać go palcem, ale dodaje dziewczęcego uroku. Trwałość jest bez zarzutu. Pięknie się rozciera, nie podkreśla rumienia naczyniowego, nie jest za chłodny i nie tworzy niezdrowego wyglądu - mimo że ciężko go ukazać na skórze (nawet, gdy jest nałożony w sporej ilości), rozpromienia skórę i ją odmładza. To jeden z moich ulubionych różów i równie często stosuję go w makijażach na innych osobach - polecam każdemu, kto stawia na delikatny, nie rzucający się w oczy makijaż. Dolly Mist sprawdzi się u każdej grupy wiekowej, chociaż szczególnie polecam go kobietom dojrzałym - odejmuje kilka lat, jest niezwykle twarzowy i prosty w obsłudze. Będzie pasował blondynkom, ale i brunetkom. Najsubtelniejszy róż Ecolore i w moim odczuciu najpiękniejszy. Mimo że delikatnych, subtelnych różów nie brakuje w mojej kolekcji, to po Dolly Mist sięgam najczęściej - nie jest za chłodny, ani za ciepły, kolor został idealnie wyważony.

Mam na sobie róż Dolly Mist (wybaczcie zwarzony korektor pod oczami, ale akurat testowałam nowości kosmetyczne)





Bardzo dobrze się rozciera, mimo że formuła jest lekko sucha, nie osiada w porach i absolutnie nie daje pudrowego efektu. Współpracuje na wysokim poziomie z kolorówką płynną, tradycyjną oraz mineralną. Wśród wszystkich odcieni Ecolore, Dolly Mist jest jednym z najtrwalszych kolorów, choć przy bardzo tłustej skórze kolor może nieznacznie się ocieplać.


Peach Nectar. Kolejny matowy, ale tym razem zdecydowanie ciepły róż. Koralowy, piękny i niezwykle urokliwy. Posiadam mnóstwo kosmetyków właśnie w tym kolorze, ale są one albo bardziej przesunięte w stronę różu lub pomarańczy. Peach Nectar jest w moim odczuciu idealnym wyważeniem i w zasadzie będzie pasował niemal każdemu - jest dobrze napigmentowany, a jego baza nie jest zbyt jasna, dlatego sprawdzi się na bladej, alabastrowej skórze, ale i osób z ciemniejszą, opaloną cerą. Wraz ze wzrostem temperatury ciała, staje się bardziej różany, co szczególnie uwidacznia się na karnacji ciemniejszej.

Mam na sobie róż Peach Nectar



Trwałość, podobnie jak w przypadku Dolly Mist, jest na bardzo wysokim poziomie, nie zauważyłam, by róż się utleniał, nawet podczas gorących temperatur. Wśród wszystkich różów Ecolore, Peach Nectar razem z Cute Watermelon posiadają najmocniejszy pigment, dlatego należy być bardziej ostrożnym w nakładaniu, choć róże bardzo dobrze się rozcierają i nie tworzą placków, nawet jeśli nakładasz je punktowo. Pięknie współgra z cieplejszą karnacją, ale i neutralną. Nie ma w sobie dużo pomarańczowych tonów, to bardziej koralowy, ocieplony róż, dlatego może sprawdzić się nawet na chłodniejszych typach urody. Bardzo wakacyjny, odświeżający i dziewczęcy kolor, latem używam go namiętnie i polecam każdemu, kto szuka ciepłego, ale nadal łagodnego i delikatnego różu. Pięknie dopasowuje się do karnacji.


Casabella. Niezwykły, chłodny, liliowy róż. Casabella jest niezwykle urokliwa i ma w sobie coś tajemniczego - ciężko mi znaleźć ogólnodostępny odpowiednik, a chłodna, niebieska baza, daje wręcz niezwykły efekt. Jest to odcień zupełnie matowy, nie posiada żadnych, rozświetlających drobinek, a wykończenie jest odrobinę bardziej suche od innych matowych różów Ecolore. Nie sprawia problemów podczas aplikacji, również ma dobrą trwałość. Nie ma żadnych skłonności do utleniania i ocieplania się.

Mam na sobie róż Casabella






Nie jest to odpowiedni róż dla ciepłej karnacji (a szczególnie dla mojego delikatnie przygaszonego typu urody), chociaż może szczególnie pięknie współgrać z oliwkowymi, zielonymi tonami. Mimo że pałam miłością do Casabelli, wiem, że nie wyglądam w niej dobrze i daje u mnie efekt siniaków, dlatego polecam go szczególnie chłodniejszym typom urody, głównie słowiańskim, niebieskookim blondynkom oraz opalonej, oliwkowej skórze. 

Kolor jest unikatowy, chłodny, piękny. Na pewno wrócę do niej jesienią i będę próbować ją oswoić :) Polecam szczególnie bladej, jasnej karnacji (ale także i ciemniejszej, oliwkowej), przy odpowiedniej temperaturze ciała, z Casabellą będziecie wyglądać jak księżniczki :) Kolor jest elegancki, ale jednocześnie trudny i może okazać się mało twarzowy. Baza jest ciemniejsza, dlatego sprawdzi się na jasnej i ciemniejszej karnacji. Trwałość - bardzo dobra, do około 8 godzin.



Bubble Gum. Jeden z moich ulubieńców. To chłodny, ale umiarkowanie, jasny róż. Nie ma w sobie aż tylu niebieskich tonów jak Casabella, dlatego sprawdzi się niemal na każdym typie urody, a szczególnie na bladej karnacji, która ma problem z doborem właściwego koloru. Bubble Gum jest różem rozświetlającym, ale niezwykle subtelnie. Obawiałam się srebrzystej poświaty jaką daje, ale okazało się, że mój przygaszony typ urody wyjątkowo upodobał sobie gumę balonową Ecolore. Srebrzysty, gładki nienachalny blask orzeźwia i odświeża, zdejmuje zmęczenie, zaś różowa, chłodniejsza baza wspaniale współpracuje nawet z  cieplejszym kolorem skóry. W efekcie cera wygląda zdrowo, promiennie, pięknie. 

Mam na sobie róż Bubble Gum

Ze względu na wykończenie, Bubble Gum może podkreślać skórne niedoskonałości. Mimo że tafla jest subtelna i nie odbija tak mocno światła jak rozświetlacze, delikatne drobinki rozświetlające (niedostrzegalne po roztarciu) najpiękniej prezentują się na skórze o równej fakturze. Efekt jaki daje róż, jest tak naprawdę ciężki do opisania, ale dobrze ukazałam go na zdjęciu - delikatna poświata wygładza skórę i w niezwykle subtelny sposób podkreśla urodę. Podczas pierwszej aplikacji różu można się przerazić, ponieważ delikatne drobinki są bardzo widoczne, ale wystarczy kilka, nawet niedokładnych ruchów, aby róż całkowicie zatracił swoją drobinkowość. 

Jest też odczuwalnie mniej trwały, w przybliżeniu na skórze jest dobrze widoczny przez 4-5 godzin w gorących warunkach. Dzięki lekko chłodnej bazie nie ma tendencji do ocieplania się. Po kilku godzinach nie tworzy efektu nieestetycznie świecącej się skóry, na szczęście rozświetlające wykończenie zanika wraz z czasem, podejrzewam, że to zasługa lekko suchej konsystencji. Bubble Gum polecam jasnym i bladym typom urody (róż posiada jasną bazę), najlepiej z gładką skórą. 

Kolejno: Petit Beurre No.206, Fresh Mango No.207, Cute Watermelon No.208, Pumpkin Spice No.209, Coralisso No.210. Górny wiersz - światło dzienne, Dolny - w ostrym słońcu. Obraz możesz powiększyć.



Petit Beurre. Iście herbatnikowy róż. Bardzo delikatny, pudrowy, neutralny beż z nutą łagodnego różu, z pięknym złoto-miedzianym shimmerem, prezentuje się najpiękniej na skórze lekko muśniętej słońcem, wówczas staje się delikatnie bardziej różowy. Odradzam go typom chłodnym, ponieważ nie prezentuje się zdrowo i tak świeżo jak na ciepłej karnacji (może postarzać). Mimo że w opakowaniu stwarza pozory niewinnego i skromniutkiego, swój prawdziwy urok ukazuje dopiero po roztarciu, wspaniale podkreślając wczesną opaleniznę. Na mojej lekko ciepłej karnacji nabiera lekko różowawej barwy, nadając opalonego wyglądu, dlatego stał się moją kropką nad i, gdy muskam twarz brązerem w celu opalenia. Petit Beurre lubię nosić w towarzystwie ciepłych piegów, bardzo mocno rozświetla policzek, tworząc zdrową, odczuwalnie ciepłą taflę z lekką, różową bazą. Róż jest bardzo ozłocony, ma najbardziej rozświetlające, mokre wykończenie pośród różów Ecolore, najbardziej podkreśla także niedoskonałości. Jest przepiękny, ale podobnie jak Casabella - jest dosyć wymagający i nie pasuje każdemu. 

Mam na sobie róż Petit Beuree


Herbatnikowy róż jest niezwykle dziewczęcy i polecam go szczególnie młodej, gładkiej, zdrowej, ciepłej skórze. Podkreśla rozszerzone pory oraz zmarszczki, tak jak wszelkie wgłębienia, dlatego nie sprawdzi się w makijażu cery dojrzałej. Ma jasną bazę, na ciemniejszej karnacji jest niemal niewidoczny, ale z powodzeniem stosuję go do rozświetlania kącików oczu oraz jako rozświetlacz partii twarzy. Pięknie współgra z opaloną cerą. 

Trwałość Petit Beurre jest mocno przeciętna, około 4 godzin w upalne dni. Jest najlepiej zmielony i najmniej suchy pośród całej gromadki Ecolore, dlatego ma największą tendencję do podkreślania niedoskonałości skórnych oraz daje lekko mokry wygląd. Właściwości Petit Beurre i jego bardzo jasna, pół transparentna, lekko kryjąca baza sprawiają, że może być wykorzystywany nie tylko jako róż dla jasnej cery, ale także wspaniały rozświetlacz na ciemniejszych typach urody, daje wspaniały efekt rose golden i w magiczny sposób podkreśla nabytą opaleniznę. Cudeńko! 



Fresh Mango. Pomarańczowy, ale lekko sprany odcień różu. Przyznaję, że poszukiwałam takiego koloru bardzo długo, bowiem kosmetyki albo okazywały się zbyt intensywne w barwie (i tym samym odpowiednie dla ciemniejszej skóry, niekoniecznie dla jasnej), albo miały w sobie za dużo różu. Fresh Mango to soczysty, kuszący i wyjściowy odcień pomarańczy dla bladej karnacji, bez żadnych domieszek różu. Genialnie współpracuje z ciepłą skórą i przygaszonym typem urody. Na moich policzkach jest niemal niewidoczny, a pięknie zdobi rumieńce. Uwielbiam go szczególnie w połączeniu z zieloną kreską i mocnym, zabawnym kolorem na ustach. Bardzo dziewczęcy, szalony, ale absolutnie nie krzykliwy i bazarowy. Piękny! 

Mam na sobie róż Fresh Mango

Fresh Mango posiada rozświetlające, ale bardzo delikatne wykończenie, bardzo podobne do Bubble Gum - jest ono delikatnie srebrne, ale odrobinkę cieplejsze (neutralna poświata), dlatego na mojej skórze błysk jest niemal niezauważalny. Pięknie ożywia twarz i sprawia, że skóra wygląda jakoś tak młodziej i zdrowiej. Cudownie rozprowadza się, ciężko z nim przesadzić, ma jasną bazę, dlatego nawet niewprawiona ręka będzie oczarowana finalnym efektem. Szczególnie polecam jasnej i bladej skórze z ciepłym typem urody. Trwałość jest średnia, około 5-6 godzin w gorące dni. 


Cute Watermelon. Ożywiona wersja popularnego różu Rose z Annabelle Minerals, zauważam także spore podobieństwo do znanego Oh la la z Lily Lolo. Typowy, ale jednak urokliwy odcień różu. Bardzo wyjściowy, bezpieczny, dziewczęcy, nadający skórze promiennego wyglądu. Nie jest za chłodny, ale też nie poraża ciepłem, dlatego będzie pasował niemal każdemu typowi urody, jasnemu, a nawet ciemnemu, ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany i ma dosyć ciemną bazę.

Mam na sobie róż Cute Watermelon


Róż rozpromienia skórę, ma mocny pigment, dlatego podobnie jak w Peach Nectar, należy być odrobinę bardziej ostrożnym podczas aplikacji. To jeden z najbezpieczniejszych wyborów, ponieważ będzie pasował niemal każdemu typowi urody, choć szczególnie przygaszonej jesieni oraz jasnym, ciepłym typom kolorystycznym. Odejmuje lat, posiada gładkie, pół satynowe wykończenie,więc sprawdzi się wspaniale na skórze dojrzałej i tracącej elastyczność, ale także ze skórnymi niedoskonałościami. Mimo że posiadam wiele podobnych kolorystycznie różów, Cute Watermelon zajmuje w mojej kosmetyczce szczególne miejsce - odcień został idealnie zbilansowany, dlatego jest tak wszechstronny i w zasadzie to jeden z najczęściej stosowanych przeze mnie różów Ecolore. Bardzo wyjściowy i pasuje niemal do wszystkiego, zwłaszcza idealnie wpisuje się w letnią pogodę, gdy chętniej sięgamy po cieplejsze, intensywniejsze barwy.

Cute Watermelon ma bardzo dużą tendencję do ocieplania się, dlatego pod wpływem ciepła karnacji może mieć więcej pomarańczowych tonów. Pod tym względem jest bardzo podobny do Rose Annabelle, po pewnym czasie na mojej skórze wyglądają niemal identyczne, a różnica między kolorami jest najbardziej widoczna na chłodniejszym typie urody. Trwałość bardzo dobra, około 7-8 godzin w gorące dni.

Pumpkin Spice. Nietypowy i niezwykle piękny róż, przesunięty w ciemniejsze, karmazynowe odcienie. Bardzo nasycony, głęboki, odważny i dziki. Nie jest grzeczny jak większość kolorów Ecolore, ma w sobie trochę zadziorności. Zdecydowanie dla odważnych kobiet. Pięknie współgra z ciepłym makijażem oczu i zieloną tęczówką. Na bladej karnacji prezentuje się zadziornie i odważnie, ale na ciemniejszych typach urody oblewa policzki zdrowym, lekko zaczerwienionym rumieńcem (ma ciemną, lekko kryjącą bazę). Kolor brnie w karmazynowe tony, ma też w sobie sporo truskawkowej czerwieni, ale jest delikatnie stłumiony, dlatego sprawdzi się na typie cieplejszym, ale też i łagodnie przygaszonym oraz neutralnym. Na swój sposób jest unikatowy, nie potrafię wskazać odpowiednika i jakiegokolwiek podobieństwa z różami mineralnymi dostępnymi w Polsce. 

Mam na sobie róż Pumpkin Spice

Mimo czerwonej nuty, Pumpkin Spice nie jest ciepłym różem, jest raczej stłumiony, neutralny, dlatego bardzo dobrze dopasowuje się do karnacji oraz nie wykazuje tendencji do ocieplania się. Posiada delikatne, bardzo łagodne rozświetlające wykończenie, łagodniejsze niż reszta różów Ecolore posiadających drobinki odbijające światło. 

Trwałość Pumpkin Spice oceniam na średnią, około 5-6 godzin, po tym czasie kolor znacznie traci na intensywności - łączy się ze skórą i prezentuje się znacznie łagodniej i subtelniej, choć nadal ożywia twarz. Rozprowadza się gładko, cera w Pumpkin Spice nabiera innego wyrazu i jest zdecydowanie bardziej wyrazista. Bardzo mi się podoba. Róż szczególnie pięknie prezentuje się z ciemną, krwistą szminką oraz śliwkową pomadką, czuję, że będzie to przeze mnie jeden z najczęściej stosowanych różów nadchodzącej wielkimi krokami jesieni. 



Coralisso. Stłumiony, rozświetlający koralowy odcień. Zachwyca w słońcu. Ma neutralny, minimalnie ciepły błysk, bardzo bezpieczny, wyjściowy i dziewczęcy, szczególnie dla cieplejszej karnacji. Tworzy gładką taflę i pięknie wygładza skórę. Zawiera szczyptę różu i jego kolor jest lekko przygaszony, pośród wszystkich różów Ecolore, właśnie Coralisso najpiękniej współgra z moim typem urody i cóż, chyba nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że jest moim ulubionym. 

Mam na sobie róż Coralisso


Pięknie zdobi policzek, orzeźwia skórę, mimo że daje widoczny kolor, nie jest krzykliwy i wspaniale współpracuje z ciepłą karnacją. Jeden z najpiękniejszych różów w tonacji brzoskwiniowej. Coralisso polecam głównie przygaszonej jesieni.

Coralisso ma rozświetlające, ale bardzo łagodne wykończenie, po rozprowadzeniu zanikają wszystkie drobinki, które są widoczne jedynie w opakowaniu w ostrym słońcu. Jego baza jest jasna, dlatego sprawdzi się głównie na jaśniejszych typach urody, ale także i ciemniejszych - wystarczy nałożyć go więcej. Trwałość średnia - około 4-5 godzin w upalne dni. 

Róże mineralne Ecolore otrzymałam w ramach uprzejmości producenta, ale fakt ten nie ma żadnego wpływu na moją końcową opinię recenzowanych kosmetyków mineralnych. 

Cóż, ciężko nie zwrócić uwagi na róże Ecolore - odcienie są bardzo różnorodne i każdy znajdzie coś dla siebie. Pośród wszystkich mineralnych, jak dotąd poznanych mi marek, marka Ecolore posiada najpiękniejsze, rozświetlające wykończenie i cieszę się, że większość różów właśnie takie posiada. Koniecznie dajcie znać, który kolor najbardziej wpadł Wam w oko, prawda, że ciężko wybrać tylko jeden? :)

Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

122 komentarze:

  1. Ja chyba nigdy nie będę używała różu bo moja twarz naturalnie jest różowa a jeszcze pod wpływem temperatury bądź stresy czy upokorzenia robię się buraczano różowa na jakieś pół godziny co najmniej. Mam nadzieję że nie zostanę z tym na całe życie i jakoś się tego pozbędę.

    Na tobie każdy róż wygląda pięknie, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olivio, bardzo dziękuję :) Niestety na pobudzenie naczyniowe nie ma zbyt wielu rozwiązań, ja tak mam w obszarze szyi i dekoltu oraz pod kościami policzkowymi, na szczęście rumień tak, jak szybko się pojawia, tak szybko zanika. Od siebie dodam, że bardzo dobrze na takie zmiany działa tłuszczowa witamina C - w miesiącach stosowania Atredermu, gdy w mojej pielęgnacji jej nie braknie, cera jest mniej pobudzona i bardziej jednolita. Świetne rezultaty przynosi także regularne stosowanie wody kocankowej, ale pod wpływem silnego stresu kosmetyki stosowane zewnętrznie nie są w stanie zbyt wiele zdziałać, naczynia będą tylko bardziej elastyczne i rumień będzie szybciej zanikał :(

      Usuń
  2. Mam dokładnie tak samo. Różowy kolor twarzy, który przy zdenerwowaniu, wysokiej temperatury tylko się nasila, także też odpada. A szkoda.
    Wyglądasz bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne kolory!!! Tobie każdy pasuje :-) Ja wybieram cute watermelon i fresh mango-moje typy.
    Piękne zdjęcia i makijaże. Ślicznie wyglądasz na każdym.
    Mam pytanie odnośnie mleczanu sodu-wrzucilam do zamówienia i nie wiem po co :-) jak go wykorzystać? Narazie dodalam kilka kropli do porcji szamponu i...nie poznałam swoich włosów! Miękkie, przyjemne w dotyku. A np.do hydrolatu na bieżąco moge dodawać lub do kremu? Czytałam o jego właściwościach nawilżających i dobrych na trądzik.
    Buziaki, Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jedynie w Casabelli czuję się sino, ale na moje szczęście większość różów Ecolore jest albo neutralnych, albo przygaszonych i ciepłych, więc czuję się w nich nadzwyczaj dobrze :)

      Ewelino, możesz z mleczanu sodu zrobić tonik antybakteryjny (około 5-6%), albo dodawać do kremu nawilżającego - w stężeniu do 2-3% mleczan sodu ma bardzo dobre właściwości nawilżające, ktoś kiedyś tutaj do mnie pisał, że robi sobie taki szybki tonik nawilżający - mocno zwilża płatek kosmetyczny i wkrapla kilka kropelek mleczanu i przecierasz twarz. Mleczanem sodu wykonasz także peeling zasadowy- enzymatyczny, więcej informacji znajdziesz tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/07/zuszczanie-zasada-czy-alkaliczne.html
      :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :-)
      Tak, czytałam o sposobie "na płatek"w ostatnich komentarzach.Komentarze pod postami to kopalnia wiedzy i bardzo lubię je czytać więc dziewczyny piszcie śmiało i dzielcie się spostrzeżeniami! :-)
      A tak przy okazji-masz moze jakis patent na szybkie oczyszczenie cery jeśli takie wogóle jest możliwe? Przez ostatnie 3tyg z powodu wakacyjnych wyjazdów zaniedbalam maski oczyszczające, peelingi AzA i teraz widze skutki...Zaskorniki, zanieczyszczone pory...
      Moze czeste maseczki z weglem aktywnym pomogą?

      Tak wogóle to bardzo dziękuję C za Twój blog -przez przypadek znalazłam go ok rok temu i bardzo zmieniłaś moje podejście do pielęgnacji-dzięki Twoim radom znacznie ograniczylam trądzik. I dzięki Tobie używam świetnych kosmetycznych perełek-avene cicalfate, hydrolaty, filtr pharmaceris, podklad mineralny ecolore, l'oreal ideal soft i olejki myjące...

      Jesteś MEGA i bardzo Ci dziękuję :-*

      Usuń
    3. Niestety nie ma szybkiego patentu, na moją cerę najlepiej działa wykonanie peelingu chemicznego (azelainowy, a najlepiej włączenie Atrederm w formie kilku peelingów) do tego maska oczyszczająca na błocie termalnym z siarką, węglem aktywnym, witaminą B3 i olejkami eterycznymi, zestaw zawsze powtarzam i zawsze się sprawdza. Super działa też peeling kawitacyjny, ale co skóra, to reakcja, każdy musi znaleźć swój najlepszy awaryjny zestaw :) Polecam zacząć od złuszczenia naskórka w sposób chemiczny lub kawitacyjny, a następnie przeprowadzać kolejne zabiegi pielęgnacyjne, inaczej skóra zacznie się zatykać własnym martwym naskórkiem, a lekkie stężenia kwasów mogą wywoływać stan zapalny ;) Sam węgiel nie pomoże,, ale bardzo dobrze detoksykuje skórę i ją oczyszcza, polecam go jako pielęgnacja po złuszczeniu martwych komórek naskórka :)

      Bardzo się cieszę, miło mi :)

      Usuń
  4. Bardzo podoba mi się cute watermelon, ma zdjęciach u Ciebie wygląda przepięknie, z ciekawości sprawdziłam swatche na innych blogach i niestety wypada zdecydowanie bardziej brzoskwiniowo, myślisz, że to kwestia światła? Czy faktycznie wpada w brozskwinke? Chętnie bym go kupiła, ale lepiej czuje się w różowych kolorach, niż brozskwiniowych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudio, Cute Watermelon jest bardzo podatny na ciepło, im cieplejszą masz karnację, tym bardziej będzie wpadał w te brzoskwiniowe tony. Na mojej skórze to piękny zdecydowanie różowy odcień, ale gdy moja cera jest bardziej zaczerwieniona lub sięgam po podkład w zdecydowanej tonacji żółtej, róż ecolore jest bardziej ciepły, więc na pewno jest to i kwestia światła, ale też i koloru skóry, takie kolory bardzo się ocieplają i ich finalny wygląd jest zależny od koloru skóry :( zerknij na Flushed Lily Lolo, jeśli masz ciepłą karnację powinien być idealny :) no chyba, że masz karnację neutralną, lekko ciepłą - wówczas Cute Watermelon będzie idealny ;)

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź :) po głębszym namyśle zdecydowałam się jednak na faded rose z neauty, kolor na swatchu wygląda na idealny dla mnie zgaszony róż <3 ale ecolore są następne w kolejce

      Usuń
    3. Też mam ochotę na róże Neauty, nie mogę wybaczyć czytelniczce, która o nich wspomniała, bo nadal żyłabym w błogiej nieświadomości i życie byłoby znacznie prostsze :D

      Usuń
    4. Haha, ja też uwielbiam róże, no ale ile można ich mieć? Dlatego staram się ograniczać :D a neauty są teraz w promocji (tak tylko mówię :D)

      Usuń
  5. na twarzy wyglądają zjawiskowo nie mogę się napatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo, chciałabym zadac pytanie z innej beczki, odnośnie filtru z Lirene, który kiedys przedstawiałaś tutaj na blogu - to bylo jakis czas temu, więc,
    1.czy dalej uważasz, że ten filtr jest godny polecenia ?
    2.Wracasz do jego stosowania nieraz? Co stosujesz teraz ?
    3. Czy ten filtr z Lirene, bardzo odstaje od droższych z La Roche Posay i Vichy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :) Lirene ma lekką, kremową, przyjemną formułę, zastyga, a do tego stosunek ceny do jakości i pojemności jest niesamowity ;)

      Wracam, ale aktualnie pracuję w domu, więc nie stosuję filtrów codziennie, a jeśli spędzam już czas na zewnątrz, to zazwyczaj kilka godzin, stawiam więc na bardziej stabilne i długotrwałe preparat - niezmiennie Anthelios Ultra Lekki od LRP :)

      Z pewnością wyróżnia się konsystencją, ale w porównaniu do lRP wypada blado - ma gorsze jakościowo filtry, ma słabszą żywotność i oczywiscie zapewnia niższą ochronę PPD ;) Gdybym miała wybierać między Vichy, a Lirene, zdecydowanie wybieram Lirene, mają ochronę na podobnym poziomie, ale co skóra, to reakcja. U mnie Vichy spowodował podskórne wypryski i wcale nie dawał ładnego wykończenia, ale jest wiele osób, dla których Vichy jest nadal numerem 1 i ochoczo po niego sięga niemal każdego dnia :)

      Usuń
    2. Dziekuję bardzo za odpowiedź:) A jeśli się moge dopytać - dlaczego nie stosujesz filtrów codziennie, odkąd pracujesz w domu? Nie obawiasz się promieniowania UVA, które przenika szyby, chmury, jest niezależne od pogody itd?

      Usuń
    3. Nie, nie obawiam się, bo zazwyczaj siedzę za żaluzjami, albo mam na tyle krótki kontakt ze słońcem, że wolę jednak dać odpocząć skórze :) Jeśli wiem, że będę przebywać na zewnątrz, albo spędzać długie godziny w naświetlonym pomieszczeniu nie unikam filtrów, ale przy tak okrojonym kontakcie ze słońcem obciążanie skóry nie ma w moim przypadku najmniejszego sensu :)

      Usuń
  7. Ewo, czy to prawda, że parasol w filtrach przeciwsłonecznych, nie jest juz uznawany za niestabilny ?
    Mogłabyś podesłać jakiś link do zaufanej strony, gdzie o tym pisze?
    Dziękuje za ewentulaną odpowiedź, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parsol stosowany samodzielnie ma bardzo słabą stabilność, ale jest jedynie komponentem formuły, w kosmetyku przeciwsłonecznym znajduje się szereg substancji, które działają na niego stabilizująco, dlatego jego zastosowanie jest w pełni bezpieczne.Niemal każdy krem z filtrem zawiera mieszankę filtrów, chociaż polecam najbardziej dobre jakościowo filtry, które zawierają Tinosorby wysoko w składzie, mają najwyższą żywotność i zapewniają najwyższą ochronę UVA ;)

      http://www.dsm.com/markets/personal-care/en_US/products/products-ranges/parsol.html

      Usuń
  8. Hej Dziewczyny! odkryłam genialny krem na dzień dla cery problematycznej :) To Caudalie Vinoperfect Day Perfection Fluid !!! nie przetłuszcza cery, nie obciąża jej, maskuje przebarwienia i niedoskonałości, ma filtr i nawet lekko matuje, choć nadal jest to lekki krem nawilżający :) Polecam Wszystkim !!! Kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewo, jakimi kosmetykami masz wykonany makijaż na ostatnim zdjęciu? Baaardzo mi się podoba:)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, mam na sobie filtr Anthelios Ultra lekki, velvet spheres, akurat tutaj mam podkład Ecolore Warm 0 (najczęściej latem sięgam po LL, zamiennie z Ecolore), do tego róż Coralisso, usta Catrice Shine Appeal 04 Pink Macaroon, Oczy: w kącikach Coralisso Ecolore i cienka kreska pomadą do brwi inglot nr 12, którą podkreśliłam także brwi ;) Twarz mam też lekko omiecioną brązerem mineralnym Diani Ecolore, podkreśliłam nim także oczy, tusz So Coulture Loreal :)

      Usuń
    2. Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz Ewuniu:)

      Usuń
    3. Ewo, niezmiernie podoba mi sie ta kreska. Wiem już, że pomadą, ale jakim narzędziem ją narysowałaś?

      Usuń
  10. Ewo,jakie są Twoje ulubione pędzle do nakładania różu?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam ulubionego, ale bardzo lubię T17 z Glambrush, 132 Zoeva i 04 z Mbrush :) Moim niedoścignionym marzeniem jest pędzel Suqqu, ale szybciej zdecyduję się na podobny egzemplarz z Hakuhodo :)

      Usuń
  11. Ewo, bardzo Cię proszę, zrobisz wpis o makijażu oczu dla początkujących?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę nad tym, ale nadal szkolę technikę i jest jeszcze trochę za wcześnie, abym dawała rady na łamach bloga, zwłaszcza, że każda budowa oka wymaga indywidualnego podejścia, a moje powieki nie są szczególnym wyzwaniem - nie mam ani opadającej powieki, kącików i dysproporcji, jedynie moje oczy są blisko osadzone siebie :)

      Usuń
  12. Ślicznie wyglądasz, Ewo :) Ja jednak tak jak ktoś powyżej nie stosuję różu, bo często bez powodu chodzę rumiana, a raczej buraczana :O
    Jakiego używasz korektora pod oczy? Możesz jakiś polecić, najchętniej mineralny ale niekoniecznie (mam dość suchą skórę pod oczami)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Ecolore uwielbiam korektor Beige Uno, am lekko łososiowy kolor, pięknie rozjaśnia okolicę pod oczami, ma ładne, rozświetlajace wykończenie i wcale się nie warzy, z kremowych lubię Naked Skin z Urban Decay, z zastygających Catrice Liqiud camuflage, ale nie zawsze - czasami podkreśla mi załamania i skóra wygląda lepiej bez korektora niż z :) Generalnie nie mam zbyt problematycznego obszaru pod oczami, stawiam na lekkie korektory, wiec jeśli masz dużo do ukrycia, możesz poczuć się zawiedziona :(

      Usuń
  13. Ewo, czy puder wykanczajacy z ecolore nada się do cery trądzikowej a przede wszystkim tłustej ? Wiem,że mają w ofercie puder matujący ale boję się czy może zapchac ,miałam kiedyś puder matujący z AM ale niestety powyskakiwalo mi mnóstwo zaskornikow ,dlatego boje się pudrow matujących :(
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ten puder i nie powinien nazywać "wykończeniowy" tylko "rozświetlający".bałam sie matującego ze za bardzo mnie wysuszy więc wziełam ten, ale używam tylko jako rozświetlacza, nigdy na całą twarz.

      Usuń
    2. Nie mam wykańczającego pudru Ecolore, ale mogę polecić wersję matującą - nie przesusza skóry, jest bardzo lekki i daje delikatny efekt matu, ładnie pielęgnuje cerę, w odróżnieniu od wielu pudrów matujących, nie wysusza tak mocno skóry. U mnie bardzo dobrze sprawdza się też Flawness z LL, ale mat jest już łagodniejszy i bardziej sprawdzi się na skórze w kierunku normalnej pod względem przetłuszczania lub delikatnie przetłuszczajacej się. Jeśli masz sporo niedoskonałości i potrzebujesz mocnego matu, polecam velvet spheres z kolorówki, z ogólnodostępnych puder matujący Amilie oraz Eathnicity Minerals ;)

      Usuń
    3. Z Earhtnicity mam na myśli oczywiście Velvet HD ;)

      Usuń
    4. Dziękuję dziewczyny za pomoc :)

      Usuń
  14. Mam gdzieś próbki różu od Lily Lolo, ale boję się ich użyć. Znając moją rękę będę miała dwie wielkie plamy:).
    Ewo, w domu został mi tylko mocznik i niacynamid. Można z tego zrobić jakiś tonik? Coś nieskomplikowanego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, możesz zrobić tonik z 4% witaminą B3 i 2% mocznikiem, albo dosypać samą witaminę B3 np. do hydrolatu, a mocznik wykorzystać do peelingu mocznikowego ;)

      Nie masz się czego bać, szczególnie tych bardziej rozświetlających,łatwo się rozcierają, najbardziej napigmentowanym kolorem jak dobrze pamiętam był Clementine, reszta matowych była bardziej sucha i dobrze się nakładała ;)

      Usuń
  15. Ewo doradź coś bo nie mogę już, szukam kremu z filtrem, który będzie się nadawał pod oczy, nie będzie ich drażnił, wchodził w zmarchy i chociaż lekko nawilżał… żeby zastąpić mi dzienny krem, może bielić, chciałabym na niego nałożyć korektor ale to już może za duże wymagania, myślałam nad biodermą fluidem ale napisałaś, że on jest neutralny, nie nawilża, potrzebne mi coś do stosowania pod oczy głównie, na resztę twarzy mogę stosować nawet co innego, no i nie chciałabym nic z alkoholem, co wybrać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Iwostin Solercin? Albo filtry typowo mineralne? Mają mniejsze właściwości drażniące,a ich bardziej bogata baza powinna dobrze natłuszczać i nawilżać skórę pod oczami, możesz mieć tylko problem z nakładaniem korektora płynnego na taki krem z filtrem, ale te mineralne bez problemu powinny współpracować z filtrami zawierającymi wyłącznie filtry fizyczne :)

      Usuń
    2. No właśnie Iwostin mam, włazi w zmarchy jak ch… Bioderma mnie nie drażni np. ten fluid ale chyba nie nawilży?

      Usuń
    3. Jeśli ma za słabe właściwości nawilżające, możesz do tego kremu z filtrem np. wkropić tłuszczową, stabilną witaminę C albo kropelkę panthenolu, ceramidy :) Poszukaj też filtrów dla dzieci, mają bardziej nawilżające formuły, ale też są jednocześnie bardziej tłuste :) Zerknij na Biodermę Creme MAX SPF 50+, ma cięższą, bardziej bogatą i nawilżającą formułę ;)

      Usuń
    4. Ewo a jeśli mieszam filtr z żelem hialuronowym to obniżę jego stabilność? Wiesz, z witaminą c nie bardzo bo używam serum z witaminą C pod filtr, ale o pantenolu pomyślę. Dziękuję Ci za odpowiedź.

      Usuń
    5. Jeśli dodasz go niewiele, to nic się nie stanie, im więcej żelu dasz, no to tym bardziej zaniżasz ochronę i filtr będzie krócej żywotny :)

      Usuń
  16. Mmamamia! Tak piszesz o tych rózach i tak pięknie wyglądają, ze chyba wszystkie! :D
    Mam już Bubble Gum, Arbuza, casabelle, i picze, ale teraz to oszalałam :3 na pewno skuszę się na dolly mist.Ale wisienka i mango kusza bardzo bardzo.
    Takie pokusy, kiedy jeszcze wyszły róże z pixie i neauty hoho kiedy ja to zużyje. :D
    Jak zobaczyłam arbuza to od razu jakoś z Rose mi się skojarzył z AM! ale potem tak patrzyam i jednak trochę się różniły, ale teraz potwierdziłaś, ze nie wydawało mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umieram :o Właśnie zobaczyłam te róże Neauty i podobają mi się niemal wszystkie, z Pixie za to ciekawi mnie tylko kilka sztuk, dużo kolorów z ich oferty powtarza się w moim zbiorach. Ech, znowu pójdę z torbami :D

      Racja, są podobne, ale Rose jest bardziej różany, choć na ciepłej karnacji po kilku chwilach wyglądają niemal identycznie, co obserwuję, gdy sięgam po podkład ze zdecydowanymi żółtymi tonami :)

      Usuń
    2. NO z Piexie tez nie wszystkie, było tego z 3-4 sztuk bodaj. Ale podobno lubią oksydować i tak jakoś się nei wrzuciłam na nie :D
      Na wizazu Basia zrobiła słocze różów z Neauty i nagle jak an stronie wyglądały podobnie tak się okazało, ze jednak jest inaczej :) No i tutaj tak z 6 wpadły w oko, no 4 tak mocn.
      Kurczak szkoda, ze Ecolore nie ma próbek, jednak z różami jak widać różnie bywa i warto wypróbować, a jak ma się biga to niewiadomo co z nim zrobić. Chociaz jak robiłam pierwsze zamówienie to dostałam próbke bubble gum ;) może jak będę robić kolejne to poproszę hm hm.
      Witaj w klubie ofiar mineralnych sroczek xD

      Usuń
    3. Wolę trochę dołożyć mimo wszystko i postawić na The Balm, jako jedyne w ogóle nie tracą na pigmentacji na mojej skórze i w żaden sposób nie oksydują, chociaż z Pixie ciekawi mnie ta Terracota, Sweet Melon, Baroque Rose i Inncocence, ale to cieplejsze odcienie i obawiam się właśnie tej oksydacji o której piszesz :(

      Widziałam, na stronie wszystkie wyglądają jakoś tam mdło i niemal tak samo, ale jak weszłam na wizaż, od razu w oko wpadły mi wszystkie kolory od 1 do 8, ciekawi mnie też 14 i 15, no 9, wiec prawie wszystkie, ale też poczekam na opinie, chociaż cenę mają okazyjną i fajną, małą pojemność ;)

      Hahaha, a witam się :D

      Usuń
  17. Coralisso i Cherry in Love najpiękniejsze:) chętnie zamówiłabym gdyby były dostępne w wersji próbkowej bo przy moim zużywaniu róży to pełnowymiarowe opakowanie starczyłoby mi na 50 lat:D za to właśnie składam zamówienie na podkład Ecolore, po zużyciu próbki jestem nim zachwycona. Zastanawiam się jeszcze czy wziąć też korektor...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie ma próbek, bo jednak róże układają się inaczej na każdej skórze i warto przed tak dużym, rozkładającym się na długi czas użytkowania zakupem, wypróbować kolor w formie próbki :) Cieszę się, że podkład Ecolore się sprawdził, ma piękne wykończenie i do tego jest leciutki jak piórko :) U mnie świetnie sprawdza się korektor Beige Uno, ma lekko łososiowy kolor, nie warzy się i pięknie rozświetla okolicę pod oczami, jeśli masz bardzo jasną skórę, możesz go śmiało brać :)

      Usuń
    2. Właśnie nad nim się zastanawiam, natomiast nie wiem czy jestem odpowiednio jasna (warm 1);) postanowiłam na razie odłożyć zakup korektora na przyszły miesiąc i może wtedy zdecyduję się też na róż bo zakochałam się w Coralisso

      Usuń
    3. Natalio,zawsze możesz zapytać na stronie Ecolore lub przez fb, korektor jest jaśniutki, ale współgra z China Doll LL, wiec dla Warm 1 powinien być odpowiedni, ale i tak polecam się upewnić :)

      Oj tak, Coralisso jest śliczny, nie będziesz żałować zakupu :) Sugerując się kolorem podkładu, powinien ładnie współgrać z Twoją cerą :)

      Usuń
  18. Bardzo zachęcająco to wygląda. Na pewno spróbuję cherry in love.
    Pięknie wyglądasz! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wybacz, że pytam, ale Ty chyba masz małe wąskie usta? Na niektórych zdjęciach wyglądają na takie na innych znowu na większe, malujesz je normalnie, bez konturówki? pytam bo sama mam wąskie i czego na nie nie nałożę to wyglądam źle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od ustawienia aparatu, ale mam małe usta, ich wielkość zależy od użytego produktu do ust, preferuję wykończenie rozświetlające i odbijające, nabłyszczające, bo wtedy usta wyglądają na większe i zdecydowanie lepiej się prezentują od matowych ust :) Polecam całą gamę Shine Appeal catrice -świetne produkty do ust w okazyjnej cenie, używam ich także na matowe pomadki - dają wspaniały efekt :)

      Usuń
  20. Ewo, jak zawsze świetny post! :-)
    Fajnie, że zaprezentowałaś wszystkie odcienie recenzowanych róży na sobie, bo zdjęcia kolorów na dłoni to jednak nie to samo!
    Niedawno pisałaś o delikatnym kremie do mycia twarzy z La roche posay i jego tańszym odpowiedniku z Loreala - chciałam dać znać Tobie i czytelniczkom, że jest teraz w promocji w Rossmannie za 11,99zł. Myślę, że to bardzo korzystna cena i dobra okazja dla niezdecydowanych do wypróbowania tego typu kosmetyku.
    Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie - jestem świeżo po wizycie u dermatologa i stwierdzono u mnie trądzik okołoustny. Czy pisałaś może na blogu o tym rodzaju trądziku? Jeśli tak, to czy mogłabyś podesłać linka w odpowiedzi na komentarz? Chciałabym dowiedzieć się coś więcej o tym rodzaju trądziku jednak w internecie nie znalazłam zbyt wiele. Dodam jeszcze, że w ramach leczenia przepisano mi maść robioną z ichtiolem i antybiotykiem.

    Serdeczne pozdrowienia od stałej czytelniczki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trądzik okołoustny leczyłam latami. Dopiero jeden z dermatologów przepisał mi pastę robioną do krótkotrwałego stosowania (ze względu na jeden składnik - Hydrargyri sulf. rubri) ale to był strzał w dziesiątkę.Też zawierała ichtiol, antybiotyk i jeszcze jakiś składnik.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję :) O dzięki za informację, cena jest na tyle okazyjna, ze warto spróbować i ocenić, czy droższy odpowiednik ma szansę zdziałać coś dobrego na skórze ;)

      Zuzanno, tylko pobieżnie. Trądzik okołoustny ma wiele przyczyn i ma różne podłoże, najczęstsze leczenie zawiera antybiotyki powszechnie stosowane w leczeniu trądziku pospolitego - dermatoza najczęściej jest negatywną reakcją na emolienty tłuste (trądzik kosmetyczny), ma podłoże alergiczne lub ma pochodzenie grzybicze, często też jest wynikiem zaburzeń hormonalnych. Obszar ust jest szczególnie delikatny i wiele osób ma z nim problemy, bo często jest w nim najwięcej gruczołów łojowych, stąd problemy z cerą właśnie w tym miejscu. W leczeniu dermatozy okołoustnej nie stosuje się sterydów. Warto na samym początku wykluczyć choroby pasożytnicze (m.in nużeńca), infekcje grzybicze i alergie kontaktowe, chyba, że z trądzikiem zmagasz się już jakiś czas i nie pojawił się nagle, wówczas rozpatrzyłabym także problemy hormonalne - może przyjmujesz lub zaprzestałaś stosować antykoncepcję? albo pijesz jakieś zioła,które mogły nasilić trądzik w tym obszarze?

      Usuń
    3. Ewo a dlaczego ten typ schorzenia może być wynikiem przyjmowania antykoncepcji? pytam bo od jakiegoś czasu miewam różne krostki właśnie w okolicy ust i brody wzdłuż kącików ust a przyjmuję pigułki, tyle ,że od lat tę samą antykoncepcję i jej nie zmieniam (yasminelle) Z jakiego powodu taka pigułka się do tego przyczynia ?? pozdrawiam, Agnieszka

      Usuń
    4. Bo to ingerencja w hormony, a miedzy kondycją skóry a gospodarką hormonalną jest bardzo bliska relacja. Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, bo jednak stosujesz sprawdzoną antykoncepcję, ale może to nie wykluczać problemów ze skórą w tym obszarze, warto jednak na początku wykluczyć inne przyczyny zmian, które wyżej wymieniłam :)

      Usuń
    5. Ewo, trochę tego nie rozumiem :( bo wygląda to tak jakbym naturalne hormony schowała w szafie a przyjmowała syntetyczne. przecież pigułki tak nie działają, wydawało mi się, że właśnie kontrolują i trzymają w ryzach gospodarkę hormonalną, więc jaką ingerencję masz na myśli ? Akurat w moim przypadku raczej nie mam do czynienia z alergią ani pokarmową ani kosmetyczną, grzybica też raczej nie, bo zmiany nie występują gwałtownie, suplementuję cynk, biotynę i witaminę A+E , C, nie piję żadnych ziół... zatem jakoś trudno mi przyjąć informację, że nagle po 8 latach przyjmowania dopasowanej antykoncepcji zaczęła wywoływać jakieś zmiany, czy też ingerować w naturalne hormony :( Jak mam to sprawdzić ? skoro nie można tego wykluczyć ? badanie hormonów biorąc tabletki mija się z celem, z kolei odstawianie hormonów bez przyczyny ot tak sobie, aby zrobić badania (i to pewnie dopiero po roku) też jest trochę bez sensu :( możesz coś doradzić ? pozdrawiam Agnieszka

      Usuń
    6. Agnieszko, ale przyjmując hormony, ingerujesz w gospodarkę hormonalną, prawda? Antykoncepcja hormonalna jest ingerencją samą w sobie, w końcu zapobiegasz wystąpieniu ciąży, to chyba nie jest naturalne? - antykoncepcja może stabilizować hormony płciowe, nie jestem jej przeciwniczką, szczególnie gdy są ku temu wskazania (jak najbardziej może wpływać regulująco, zwłaszcza gdy kobieta boryka się z zaburzeniami hormonalnymi, które należy leczyć), nie rozumiem też do końca o czym piszesz, nie wiem skąd wysnułaś takie wnioski ;)

      Nie do końca chyba zrozumiałaś o co chodzi ;) Pytanie, które było skierowane do Zuzanny dotyczyło przyjmowania (nigdzie nie napisałam, że ciągłego, może akurat zaczęła przyjmować antykoncepcję, skąd mam o tym wiedzieć?:)) lub też nagłego zaprzestania stosowania antykoncepcji, co mogło wpłynąć na kondycję skóry, nie wiem czemu przyjęłaś je do siebie, mimo że stosujesz stałą, sprawdzoną antykoncepcję, a przecież jasno napisałam, że jeśli w stanie ciągłym przyjmujesz sprawdzone pigułki, to warto wykluczyć inne przyczyny. Jeśli wykluczyłaś wszystkie możliwe przyczyny wewnętrzne, to polecam przyjrzeć się pielęgnacji ;)

      Usuń
    7. No własnie nie zrozumiałam ponieważ napisałaś ogólnikowo, dlatego wnikam w ten temat, tym bardziej, że jak sama to ujęłaś : stosujesz sprawdzoną antykoncepcję, ale może to nie wykluczać problemów ze skórą w tym obszarze. Podobnie jak we wcześniejszych komentarzach nie sprecyzowałaś, że chodzi ci o 'ciągłość' dlatego nie dziw się, że cię o to zapytałam. Irytować się także nie musisz, bo nie pytam cię o nic złośliwie, chodziło mi wyłącznie o sprecyzowanie Twojej wypowiedzi. pozdrawiam, Agnieszka

      Usuń
    8. Rozumiem, w takim razie przepraszam - mogłam bardziej doprecyzować swoje zdanie :)

      Usuń
  21. Ewo czy do toniku z glukonolaktonem wg Twojego przepisu mozna dodać arbutyny? Albo czegokolwiek co zwmocniłoby działanie rozjaśniające?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze ekstrakt antyhistaminowy z ZSK.nie wiem do czego moglabym go dodać by pomógł a nie zaszkodził. najwygodniej byłoby do avene cicalfate ale nie wiem czy mogę? Zreszta wszystko jedno.po pozytywnych opiniach na jego temat chciałabym spróbować z czymkolwiek:-)

      Usuń
    2. Tak, do toniku z glukonolaktonem możesz dodać arbutyny, jeśli zależy ci na działaniu wybielającym, polecam dodatek azeloglicyny w stężeniu 5%, tylko z robiłabym reformulację, zmniejszając ilość glukonolaktonu do 6-7%, bo przy 15% stężeniu tych kwasów jest za dużo, a roztwór może mieć zbyt niskie pH, aby do toniku dodać azelolgicyny. polecam także wykonać tonik na hydrolacie różanym, bo wtedy nie ma problemu pH wyjściowego kosmetyku ;) Polecam też włączyć witaminę C, ale już w innej porze dnia.

      Takie ekstrakty najlepiej dodawać do masek oczyszczających, łagodnych, nawilżających toników, i ewentualnie do emulsji nawilżającym :) Jestem daleka od wzbogacania kwasowych toników taką ilością ekstraktów roślinnych, mają wówczas spore właściwości drażniące i mogą porządnie uczulić.

      Usuń
    3. A kiedy dodac azeloglicyny, przed czy po uregulowaniu ph? I czy wystarczy poprostu zamienic nadmiar glukonolaktonu na azeloglicynę czy przeliczenie jest inne?

      Usuń
    4. Przeczytałam posta o azeloglicynie i w komentarzach są odpowiedzi nsmoje pytania.wiem wszystko. Dziękuję:-)

      Usuń
  22. Hej:)
    Czy emulator SLP może podrażniac mieszki(jak gliceryna) czy raczej nie powinien?

    Świetny post, jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie powinien, ale dużo zależy od formuły, jaką stworzysz z tym SLP i substancji dodatkowych :) Jeśli będziesz go spłukiwać ze skóry, jest bardzo małe, niemal znikome prawdopodobieństwo, ze pogorszy kondycję skóry, inaczej, gdy na niej pozostaje, jest np. emulgatorem serum. Używam SLP od dość długiego czasu i mojej skórze krzywdy nie robi, cera trądzikowa i podatna na działanie emolientów tłustych znacznie gorzej reaguje na emulgatory pochodzenia naturalnego, zwłaszcza kokosowego. Ale co skóra, to reakcja, musisz obserwować cerę, bo to, co sprawdza się u mnie, niekoniecznie sprawdzi się u Ciebie ;)

      Usuń
  23. Hej Ewo :) piękne te róże, duży plus za pokazanie ich na policzkach a nie na rękach :) :D szkoda, że mam trądzik różowaty :/ myślisz, ze np fresh mango mógłby się "dogadać" z moją skórą czy przy takim problemie każdy róż będzie wyglądał śmiesznie? Ewo, mam też pewną wątpliwość dotyczącą peelingu enzymatycznego z e-naturalne. Pierwsze 3 razy nakładałam cienką warstwę i nie trzymałam za długo, bo chciałam poobserwoać reakcję skóy. Po zmyciu nie widziałam jakichś szczególnych zmian, ale po jakimś czasie zauważyłam, że moje "czarne kropki" są jakby mniej widoczne :) Ostatnio nałożyłam grubszą warstwę i dłużej trzymałam, ok 15 minut, cały czas utrzymując wilgotność wodą Uriage. Cera po zmyciu wyglądała po prostu ślicznie; z wyjątkiem okolic oczu. Były lekko zaczerwienione; takie podkówki :/ nic mnie nie piekło ani nie bolało. Po około 15 minutach to zanikło, ale trochę się zmartwiłam. Czy myślisz,że to normalna reakcja i nie warto rezygnować z peelingu? Pozdrawiam, Aneta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fresh Mango może podkreślać rumieniec, przy trądziku różowatym polecam bardzo jasne, pastelowe, delikatne kolory, chociaż Fresh mango jest sprany, może ten rumień podkreślać w brzydki sposób. Unikałabym wszelkich, nasyconych, takich naturalnych kolorów. Jeśli szukasz czegoś przesuniętego w brzoskwiniowe tony, zerknij na Pet Name z Sigma Blush, z bardziej różowych, chłodniejszych polecam Down Boy z the balm, dolly Mist z Ecolore, Romantic z Annabelle Minerals :)

      Aneto, przy nałożeniu grubszej warstwy tego peelingu koncentracja enzymów była większa, a ciągle pilnowanie wilgotności zwiększyło aktywność enzymów zawartych w peelingu, podejrzewam, ze stąd ta reakcja w obszarze pod oczami - skóra jest tam cieńsza i zareagowała na działanie rozpuszczające bromelainy i papainy ;) gdyby peeling uczulał albo silnie podrażniał, reakcja wystąpiłaby na całej twarzy i tak szybko by nie zanikła, a nie tylko w tym obszarze. Następnym razem możesz nakładać tego peelingu mniej akurat w tym rejonie, aby uniknąć powtórki z rozrywki :)

      Usuń
  24. Czy możliwe żeby effaclar k+ powodował wypryski i zaskórniki? Miałam z nim związane duże nadzieje a widzę znacznie pogorszenie cery.dodam że to nie jest tak że stosuje tylko effaclar. Wiem Ewo że nie musisz tego wiedzieć:-)a może chociaż któraś z dziewczyn ma jakieś podobne doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Effaclar jak najbardziej może sprzyjać zanieczyszczaniu skóry, to dobry preparat na bardzo słabo nasilone problemy z cerą lub do podtrzymania efektów, ma zbyt słabe właściwości keratolityczne i oczyszczające, aby w pojedynkę mógł zniwelować problemy z cerą, nie sprawdzi się także na skórze bardzo szybko zanieczyszczającej się :) Co skóra, to reakcja, ale Effaclar jak najbardziej może nasilać problemy ze skórą i nie jesteś jedyną, która nie może cieszyć się jego pozytywnym działaniem :)

      Usuń
  25. Hej Ewo :) mam skórę trądzikową, rumieniową i wrażliwą. Leczyłam się antykncepcją, antybiotykiem węwnętrznym, zewnętrznym i retinoidem. Antykoncepcję odstawiłam w maju, a antybiotyk początkiem czerwca. Teraz bazuję na Epiduo(Rozex 1x w tygodniu, bo dermatolog kazał odstawić od razu, ale mi się wydaje, ze lepiej stopniowo)i peelingach kwasem AzA raz w miesiącu u kosmetyczki. Dodam, że co drugi dzień zamiast Epiduo nakładam wieczorem serum lekkie Flavo C z BU. Używam toniku z kwasem AzA, hydrolatów z kocanki i lipy, trikenolu, olejku hebracianego, glinki białej, peelingów enzymatycznych, Avene Post Acte, Uriage i filtrów. Wiem, chaotycznie to przedstawiam :) ale już do rzeczy. Chciałabym jakoś bardziej regulować skórę, bo dużo rzeczy odstawiłam :/ myślałam coś o tej wit D i B3 zewnętrznie ale nie wiem jak można ją przemycać w kosmetykach i gdzie kupić? Pozdrawiam Cię serdecznie, Ala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, a zauważasz jakieś objawy niewłaściwej pielęgnacji lub potrzeby mocniejszej regulacji? Masz dosyć napięty grafik pielęgnacyjny i nie wciskałabym niczego na siłę, ewentualnie zwiększyłabym częstotliwość stosowania peelingów azelainowych co x2 w miesiącu lub wzbogaciła tonik z kwasem azelainowym np. 2% kwasem salicylowym, aby zwiększyć działanie antyseptyczne i antybakteryjne. Nie kombinowałabym na siłę, bo stosujesz w mocnym schemacie Epiduo, do tego dochodzą peelingi azelainowe i kwas AzA w formie toniku, mieszając za bardzo w pielęgnacji i zwiększając częstotliwość stosowania regulujących zabiegów automatycznie zwiększasz zapotrzebowanie na emolienty i substancje nawilżające, co może doprowadzić do pogorszenia kondycji skóry :( Witaminę B3 możesz stosować w maskach oczyszczających,a także wzbogacić nią formuły wodne, głównie toniki, nie przekraczałabym 3-4% stężenia, na 100ml hydrolatu musisz jej dodać około 3-4 ml ;)

      Witaminę b3 kupisz w kelpach z półproduktami - niemal każdy ma ją w asortymencie - zróbsobiekrem, mazidła, ecospa, naturaliss, beautyever :)

      Usuń
  26. Witaj,
    Mi z różami niestety nie po drodze ze względu na problem z zaczerwienionym kolorem cery.
    Dlatego postanowiłam po raz kolejny zrobić podejście do podkładów, próbowałam z proszkami(mineralnymi), estee lauder prasowany, clinique almost, ale moja cera brzydko w nich wygląda, jeszcze po nałożeniu nawet ok ale po jakimś czasie brzydko, szaro, ciężko. Uwierz mi, że już lepiej wyglądam z samą krzemionką na twarzy:)I byłoby super, ale mam nierównomierny koloryt, potrzebuję lekkiego wyrównania. Więc może spróbuję z płynnymi,zależy mi na rozświetleniu, lekkim wyrównaniu, nie mam aktywnych zmian, tylko:
    1. sięgać po drogeryjne typu healty mix, True match czy tzw. wyższopółkowe? Dziewczyny, ma ktoś porównanie?
    Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
    Ty Ewo masz piękny kolor skóry, marzenie...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, to nie ma znaczenia, o jakości produktów nie świadczy tylko i wyłącznie cena, takich lekkich, rozświetlających kosmetyków dobrej jakości nie braknie w niższej i średniej półce cenowej, choć marki wysoko półkowe lepiej podążają za trendami i mają po prostu więcej kosmetyków w takiej formule, ale cena tutaj już nie gra roli, podkład ma przede wszystkim dobrze współpracować z Twoją cerą i dobrze na niej wyglądać. Bardzo polubiłam lekkie podkłady Bourjois CC i healthy Mix, super też sprawdza się True Match z Loreal, czy CC od Bell, z wyższych półek zdecydowanie Chanel, ale dobrymi opiniami cieszą się też podkłady Dior, ale co skóra, to reakcja, kwestia formuły i współpracy z Twoją skórą :)

      Usuń
  27. Hej Ewo,

    Piękne zdjęcia, jak zwykle! Ja mam do Ciebie pytanie odbiegające o tematyki posta, ale bardzo zależy mi na poznaniu Twojej opini. Otóż, zakupiłam z Twojego polecenia tonik na betaninie firmy Corsx z 2% kwasem salicylowym. I po dwóch, czy trzech użyciach zauważyłam okropne pogorszenie stanu cery. Pełno małych grudek, nierówna faktura. Wygląda troche jak typowy wysyp po kwasach. Cera przedtem nie wyglądała idealnie oczywiście, dlatego też po ten kosmetyk sięgnęłam (w celu zminimalizowania widoczności porów i oczyszczenia cery) jenak po jego użyciu jest jakby jeszcze gorzej. I teraz pytanie do Ciebie, czy to może być normalna reakcja i nie powinnam sie zrażać, tylko przeczekać ten okres, czy powinnam abslutnie odstawić kosmetyk? We wcześniejszych postach wspominałaś, żeby nie zrażać się do kwasów po lekkim wysypie. Aczkolwiek, nie tak dawno temu mam wrażenie, że przestrzegałaś przed tolerancją wysypu i twierdziłaś, że nie ma czegoś takiego jak oczyszczanie cery. Więc jak to jest? Poradzisz :)???

    Moja pielęgnacja to olejek micelarny Vichy, Surgass, serum Hossana (nie jestem zadowolona z działania, nie czuje żadnej różnicy w nawilżenu cery podczas używania serum), zamykam to lekką warstewką Avene. Rano, Alpha H balancing cleanser,serum Hossana i Filtr Pharmaceris.

    Ściskam mocno,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej, przeczytałam Twoje pytanie skierowane oczywiście do Ewy, chciałabym spytać przy okazji, czy używasz może Surgrass od dłuższego czasu czy to jeden z nowszych kosmetyków w twojej pielęgnacji? bo ja mniej więcej po miesiącu jego regularnego używania miałam identyczne problemy z cerą o których Ty piszesz, niestety zamiast go natychmiast odstawić bo mi nie służył, używałam go nadal. Doprowadziłam tym moją cerę do takiego stanu jakiego nigdy nie miałam, tragedia. Po kilku tygodniach od całkowitego odstawienia Surgrassa moja cera powoli wróciła do normy. Skojarzyły mi się twoje objawy z tym co ja przechodziłam:(

      Usuń
    2. Kurcze, teraz to mnie zaskoczyłaś i tym samym skłoniłaś do refleksji. Hmmm Surgass używam juz od około pół roku, ale raz jest lepiej, a raz gorzej, a moje pogorszenie cery myślę ze jest zwiazane też z okresem letnim. Mieszkam w Niemczech i troche tu ostatnio duszno. Nagle moje pory zaczely wygladac jak kratery i chcialam zadzialac jakims tonikem. Jednak teraz jest naprawde źle i nie wiem juz co mam zrobic. A jak wyglada Twoja pielegnacja? Co wczesniej uzywalas do oczyszczania cery? M.

      Usuń
    3. hmm jeśli używałaś Surgrass od pół roku i było do tej pory w porządku to wydaje mi się, że niekoniecznie on spowodował pogorszenie stanu twojej cery. Ja juz po kilku tygodniach zauważyłam, że ten żel mi szkodzi, bo twarz zaczęła się cała pokrywać niezliczoną ilością zaskórników zamkniętych, to był jakiś dramat:( Nie wiem jaki masz rodzaj cery, ale jeśli chodzi o moją pielęgnację, na mojej tłustej cerze sprawdzają się najlepiej na codzień delikatne żele. Oczywiście chyba jak każdy przechodziłam przez okres używania bardzo mocnych żeli do mycia twarzy, typu effeclar i tym podobne. Teraz zupełnie one się u mnie nie sprawdzają. Aktualnie używam do mycia buzi alpha-h, ale mam go jeszcze zbyt krótko żeby się wypowiedzieć na jego temat. Natomiast bardzo dobrze sprawdzał mi się żel micelarny Oillan balance, zużyłam kilka butelek. Ponieważ są to łagodne żele to zawsze wczesniej makijaż zmywam mleczkiem. Po oczyszczeniu twarzy używam hydrolatu jako toniku, zdecydowanie na mnie działają najlepiej te łagodniejsze typu lawendowy, rumianek rzymski czy hydrolat z nasion marchwi. Następnie nakładam delikatny krem nawilżający. Rzeczywiście być może u Ciebie jednak winowajcą jest kwas, niestety co cera to indywidualna reakcja:( Mnie np. ten olejek micelarny z Vichy zapycha i pół butelki stoi nieużywane. Trzymam za Ciebie kciuki:) może właśnie powinnaś pomyśleć nad łagodniejszym oczyszczaniem cery, u mnie ona lepiej się sprawdza pomimo tłustej cery.

      Usuń
    4. M. Dziękuję ;)

      Odłożyłabym ten tonik i obserwowała kondycję skóry, a potem włączyła go znowu po 2-3 tygodniach. Jeśli znowu nastąpi pogorszenie, no to masz niestety winowajcę. A szkoda, bo kosmetyk jest dosyć drogi i przykro mi, że znajduje się w kręgu podejrzanych :( Ograniczyłabym też stosownie Hosanny, bo praktycznie nie ma właściwości nawilżających i przez to podsuszanie naskórka może nasilać objawy jakie wystąpiły przy stosowaniu toniku salicylowego :(

      Usuń
    5. Dziewczyny, wybaczcie,że wchodzę w dyskusję. Właśnie rozważałam zakup serum Hosanna, ponieważ szukam czegoś lekkiego do nawilżania bezkremowego. Myślałam o formie serum, które można stosować solo, bez okluzji. Sądzicie, że Hosanna się nie sprawdzi?

      Usuń
    6. Hej! Ja już jestem po dwóch butelkach tego serum, ale niestety nie sprawdził się samodzielnie, ani z emulsją Avene. Ewa poleca zamykać go kropleką oleju, tak więc może się sprawdzić. Ja niestety już więcej nie zaryzkuje kupna tego serum, ponieważ nawet jak używałam go pod filtr, to czułam odczuwałam ściągnięcie .. :( Mam wrażenie, że to serum odwodniło mi skórę. Już o wiele lepiej sprawdził się Dermedic. Ale co skóra, to reakcja. Niektóre dziewczyny są zachwycone serum :)

      Usuń
  28. Kochana mam mały problem.Kupiłam tonik depigmentacyjny który zawiera kw.kojowy, laktobionowy, glukonolakton, arbutynę i aloes zatężony 10krotnie.Teraz nie wiem co począć dalej.Mam cerę tłustą ze zmianami zapalnymi i zaskórnikami.Jakie preparaty można stosować na taki tonik żeby nie wywołać podrażnień a jednocześnie pozbyć się tradziku? miałam ochotę spróbować effaclar duo bo jakiś czas temu byłam z niego zadowolona ale nie to nie jest tak że muszę go miec.możesz coś doradzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od Twojej skóry i reakcji na ten tonik, masz dużo opcji, możesz stosować tonik samodzielnie, ale możesz też połączyć z effaclarem, który się u Ciebie sprawdzał, bardzo dobrze może też się sprawdzić połączenie toniku z peelingami azelainowymi lub gotowymi preparatami z tym kwasem lub tonikiem salicylowym. Polecam rozbić działanie substancji czynnych na różne pory dnia, tonik z kwasami PHA,który posiadasz przy jednoczesnej ochronnie przeciwsłonecznej możesz stosować w pielęgnacji porannej, a wymienione środki wieczorem, możesz też stosować je zamiennie, raz tonik, raz inny produkt (jedynie w przypadku peelingów azelainowym polecam wykonać je maksymalnie dwa razy w tygodniu), możesz też nakładać lżejsze preparaty po sobie, np. na tonik z kwasami PHA po około 20-30 minutach Effaclar, ale najlepiej zrobić to na najmniej wrażliwym obszarze twarzy, aby wykluczyć reakcję niepożądaną ;) Musisz ocenić jaki substancje aktywne najlepiej działały na Twoją cerę, masz wiele możliwości, bo kwasy PHA można łączyć z większością substancji aktywnych :)

      Usuń
    2. Dziękuję. Uspokoiłaś mnie:-)

      Usuń
  29. Super wyczerpujący post :) Pięknie Ci w różach :)
    Ja z marką elcolore dopiero zaczynam swoją przygodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że udaną :) Ecolore to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych, są leciutkie jak piórko i do tego mają bardzo ładne, rozświetlające wykończenie :)

      Usuń
  30. Hej, wybacz, że nie na temat ale czy to możliwe, że woda termalna uriage powoduje, że moja skóra bardziej się tłuści/błyszczy? I powiedz mi, zaobserwowałam dużo większe przetłuszczanie twarzy przy jednoczesnym zmniejszeniu się porów, jak to możliwe? Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda termalna może lekko wysuszać, jest bogata minerały i bardzo słona, dlatego zwęża pory, ale jednocześnie może odwadniać naskórek i przyspieszać przetłuszczanie skóry ;)

      Usuń
    2. A czy wody termalna nie powinna nawilżać, czy robię coś źle? Ewentualnie co polecasz na złagodzenie efektu przesuszenia, bo zastosowałam też jakiś czas temu żel effaclar i nie mogę sobie poradzić z przetłuszczaniem, które wcześniej zdarzało mi się tylko w obrębie nosa i to w niedużych ilościach, a teraz nawet policzki są ciężkie i przetłuszczone, oczywiście odstawiłam effaclar ale psikałam twarz uriage w nadziei, że mi pomoże nawilżyć cerę, a chyba tylko sobie zaszkodziłam :(.

      Usuń
    3. Woda termalna, to tylko woda, i do tego słona :) Nie będzie nawilżać skóry, która się odwadnia, dlatego aby uzyskać nawilżenie, powinna być stosowana w towarzystwie emolientów :) Na początek polecam pielęgnację spłukiwana - maski kremowe lub np. domowy okład z żelu lnianego z ziarenkami, polecam także zapoznać się z wpisem o nawilżaniu, znajdziesz tam masę wskazówek pielęgnacyjnych ;)
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/nawilzanie-w-praktyce-niuanse-miedzy.html

      Usuń
  31. Ooo super! Cała strona po fajnych przemianach! Powiem szczerze ze macałam te róże w sklepie ale ostatecznie nie zdecydowałam się na żaden bo peach nectar wydał mi się zbyt pomarańczowy, a bubble gum znowu za świecący, a zazwyczaj szukam coś koralowo-różowego. Za to zabiłaś mnie cherry in love na który nie zwrócilam nawet uwagi bo bałam się nienaturalnego efektu, a u ciebie wygląda świetnie i bardzo naturalnie! Czy taki odcień może podkreślać ewentualne zaczerwienienia skóry, czy niepotrzebnie się obawiam?

    P.S Bronzer diani jest ostatnio moim małym hitem. Wygląda ultra naturalnie w porównaniu do bahama mama czy honolulu, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cherry in Love wygląda bardzo, bardzo naturalnie, ale będzie podkreślał zaczerwienienia, bo ma taką naturalną, nasyconą, buraczaną nutę, unikałabym go przy rozszerzonych naczynkach, chociaż prezentuje się ślicznie. Najbardziej koralowo różany jest Cute Watermelon, ale w połączeniu z ciepłą karnacją będzie bardziej pomarańczowy :(

      Bardzo się cieszę ;) Po Diani sięgam równie często, choć uwielbiam też Cocomo do opalania zimą, gdy moja cera jest wręcz przezroczysta :D

      Usuń
  32. malujesz czasami paznokcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, bo nie lubię. Mam tyle zajęć, że pomalowane paznokcie tylko mi przeszkadzają, a odpryskujący lakier doprowadza mnie tylko do szewskiej pasji. Rozważałam hybrydy, ale nie zniosłabym tego odrostu, i po prostu, jakoś tak lepiej czuję się w nagich paznokciach :)

      Usuń
  33. Aj aj, róże wyglądają przeuroczo! Zwłaszcza Peach Nectar i Fresh Mango, to takie moje kolory ;) dawniej pewnie składałabym już zamówienie, ale ostatnimi czasy boję się używać dodatkowych warstw makijażu na trądzikowej cerze, mam wrażenie, że niestety nie wygląda to estetycznie. Może kiedyś, jak dojdę do ładu z cerą to się skuszę!

    Ewo, czy myślisz, że zrobienie peelingu askorbinowego na PEG ma sens? Próbowałam zrobić taki 20%, ale kwas się nie rozpuścił. Próbowałaś kiedyś? Niestety nie mam dostępu do wody klasy farmaceutycznej. Pozdrawiam i proszę o radę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas askorbinowy powinien spokojnie rozpuścić się w PEGu jak i każdym innym glikolu, z wody lubi się wytrącać w wyższym stężeniu, dlatego warto do takiego peelingu wkropić kilka kropel alkoholu, jak robisz go na wodzie - to rozwiązuje problem :)

      Usuń
  34. Ewko,
    mogłabym zrobić tonik z kwasem askorbinowym ,łącząc wodę klasy farmaceutycznej(bądź woda różana) z witamina c? Jeżeli tak to w jakim stosunku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale tylko z czystą, oczyszczoną wodą, woda różana się nie nadaje, bo kwas askorbinowy natychmiast się rozłoży. W toniku wystarczy 2-5 % witaminy C :)

      Usuń
  35. Droga Ewo,
    wpis czytam i czytam i nie wiem na co zdecydowac się, a będzie to mój pierwszy róż w ogóle. Jestem popielatą blondynką o niebieskich oczach i naczyniowej, jasnej cerze, jednak chyba nie tak jasnej jak Twoja- co do podkładu to zdecydowałam się na warm 1 a nie 0. Odcień mojej skóry nie jest całkiem różowy, to przebijające naczynia/rumień tworzą gdzieniegdzie taki efekt. Puder raczej to ukrywa. chętnie zdecydowałabym się na tą tajemniczą casabellę, ale boję sie tego efektu 'siniaków' i że nie będzie mi pasował... nie chcę jednak podkreslac rumienia ani naczynek, chociaż nie rzucają się one bardzo w oczy. Przeczytałam gdzieś o doborze różu do koloru wewnętrznej cześci wargi- moja ma kolor arbuza połaczonego z maliną (zgaszony, pudrowy róż z nutami ciepłymi) i najbardziej zbliżony do tego koloru wydaje się być pumpkin spice, który na początku z miejsca odrzuciłam, jako zbyt czerwony i ciemny. Czy ten kolor podkreśla naczynka i rumień?
    Nie chcę kupować totalnie chłodnego odcienia, bo boję się efektu postarzenia i oziębienia, które i tak nie jest mi potrzebne, a z drugiej strony nie jestem pewna, czy pasowałby mi kolor taki, jak np peach nectar- bazując na opisie mojego typu urody, jak sądzisz?
    Cute watermelon jest piękny, ale tu również boję się podkreślenia rumienia i naczyń.
    Pewnie nie poprzestanę na jednym różu do skończenia pudełka, ale nie chcę się zrażać już na początku źle dobranym kolorem.
    Myślisz, że pumpkin spice, będzie wspołgrać z takim słowiańskim, ale jednak nie do końca zimnym typem urody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pumpkin Spice, Casabella, Cute Watermelon, Peach Nectar - tak intensywne kolory zawsze będą podkreślać rumień, ponieważ mają zbliżoną barwę do naturalnych rumieńców, a Casabella i Peach Nectar mają na tyle mocny pigment, że będą brzydko łączyć się z przebijającym się rumieniem. Do Twojego typu urody polecam Dolly Mist - pięknie pasuje takim naturalnym blondynkom, zwłaszcza z niebieskimi oczami :) Kolor jest też pastelowy i delikatny, nie będzie podkreślał naczynek :) Do tego masz lekko ciepłą skórę, jeśli zdecydowałaś się na Wam - będziesz zadowolona :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Trochę szkoda, bo te kolory, które wymieniłaś, podobają mi się najbardziej. Szczególnie Peach Nectar. Moje policzki bez podkładu wyglądają jak lekko muśnięte różem właśnie, a przypudrowane tracą ten efekt (chyba, że się zaczerwienię z gorąca, stresu). Dolly Mist podoba mi się najmniej, mam wrażenie, że mmnie będzie postarzał, choć wiem, że to najbezpieczniejszy wybór. Masz szczęście, że Tobie prawie wszystkie pasują, a najlepiej wg mnie wyglądasz właśnie w peach nectar, fresh mango, biscuit.
      Jak się spisują korektory z ecolore pod oczy i ich okolice?

      Usuń
    3. Jeśli są tylko lekko muśnięte różem, a po nałożeniu koloryt jest wyrównany, spróbowałabym z intensywniejszym kolorem :) Pisząc 'naczynkowa' wzięłam scenariusz mocno zaczerwienionej skóry :)

      U mnie świetnie - są bardzo lekkie, nie warzą się i ładnie rozświetlają oko. Mam Beige Uno, jest bardzo jasny i ma lekko łososiowy kolor, bardzo dobrze się trzyma i sprawdza o niebo lepiej od płynnych korektorów ma na mojej skórze, świetnie też współpracuje z innymi minerałami i filtrami przeciwsłonecznymi, ale to tylko moje zdanie :) Minerały to tylko 4 składniki, albo ci się spodoba, albo nie ;) Ze swojej strony mogę go polecić wszystkim z tłustą/przetłuszczającą się cerą, ma dużą szansę się sprawdzić.

      Usuń
  36. Ewo,

    Mam dwa pytania o kosmetyki.

    Czy Physiogel (to jest zel na bazie cieklej parafiny) nada sie jako pierwsza faza do oczyszczania dwueatpowego?

    Co sadzisz o serum Sesdermy Azelac RU? Czy nada sie na lato do skory zanieczyszczajacej sie z przebarwieniami? Chodzi mi nie tylko o dzialanie na przebarwienia, ale tez o zapobieganie wypryskom.

    Z gory dziekuje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej :)

      To dobry preparat do podtrzymania efektów,ale skóra zanieczyszczająca się wymaga regularnego złuszczania naskórka, którego nie zapewni preparat Sesderma. Jako dodatek do pielęgnacji - jak najbardziej, ale samodzielnie cudów nie uczyni :)

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  37. Witaj Ewo;)
    Jeśli pozwolisz zadam pytanie Twoim czytelnikom;) bo wiem że Ty tej metody nie stosowałaś.
    Czy któraś z Was przechodziła kuracje izotekiem? Waszym zdaniem warto?
    Mam dość tych kremów, maści itd. Mam 24 lata i twarz całą w cielistych grudkach, każdego dni jest ich coraz więcej. Na najbliżej wizycie u dermatologa chce zapytać o izotek ale chcicłabym na początku poznać opinie osób, które to już przeszły.
    Ewuniu jakie jest Twoje zdanie w tym temacie, myślisz że warto?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wykluczysz wewnętrzne schorzenia, problemy hormonalne i niedobory składników odżywczych - jak najbardziej warto. Izotretinoina to bardzo skuteczny lek, ale powinna być przyjmowana po wykluczeniu schorzeń/niedoborów, które mogą powodować trądzik, inaczej kuracja jest rozpatrywana jako błąd lekarski, a problem nawraca :)

      Usuń
    2. Kochana Ewo a mozesz mi powiedziec co mam przebadac odnosnie tych hormonow? I o jakich schorzeniach wewnetrznych mowisz?

      Usuń
    3. Głównie mam na myśli problemy od strony układu pokarmowego - opóźnione trawienie, problemy z jelitami, wrażliwy żołądek, zła przemiana materii, osłabiona wątroba, insulioopornosć. Warto też wykluczyć wewnętrzne infekcje, u kobiet najczęściej grzybicze (i łączą się często z kłopotami z układem pokarmowym). Warto wykluczyć wszelkie guzki i gruczolaki oraz stan zapalny - najczęściej tarczycy, kory nadnerczy, jajników i przysadki mózgowej. Jeśli badania nic nie wykażą, podstawowe badania hormonalne - pełen zestaw badań tarczycowych (tsh, ft3, ft4 i przeciwciała), testosteron wolny i całkowity, DHEA/DHEAS i prolaktyna, to w zupełności wystarczy. Generalnie zleca się pełen zestaw jeszcze z SHGB i progesteronem z przysadką, ale te badania już się zleca, jak w/w nie są w porządku i mogą insynuować jakiś inny problem :)

      Usuń
  38. Cudne! Nie sposób wybrać jeden, tym bardziej, że co innego jak róż wygląda w pudełku, a co innego na twarzy. Na niektóre z tych, co prezentujesz, nie zwróciłabym uwagi, a u Ciebie na buzi są po prostu zjawiskowe i wyglądasz pięknie (np. w Cherry in Love).
    Ja jednak wolę matowe róże, bo nie mam gładkiej buzi, tylko nierówną powierzchnię z rozszerzonymi porami, więc to chyba dobry wybór.
    Nie wiem czy miałaś róże z Pixie Cosmetics. Ja mam trzy próbeczki (Innocence, Kiss and Tell i Baroque Rose) i jestem naprawdę oczarowana. Przy mojej jasnej cerze muszę jednak uważać na ilość, bo za pierwszym razem przesadziłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, można bardzo się zdziwić jaki dają efekt końcowy, a najpiękniejsze jest to, że na każdej skórze (nie tylko jasności, ale też i podtonie) róż wygląda trochę inaczej :)

      Nie miałam, ale kilka osób pisało mi że bardzo się utleniają, a miałam ochotę na dokładnie takie kolory jakie Ty posiadasz w wersji próbkowej i jeszcze Terracotę. Muszę przemyśleć zakup, kolory bardzo mi się podobają, ale jeśli faktycznie nie zachwycają trwałością i do tego zmieniają swój kolor na bardziej ciepły, wolę zainwestować w kolejne róże The Balm, które są niezawodne zarówno pod względem trwałości, jak i pigmentacji i koloru :)

      Usuń
  39. Ewo,napisałaś,że róż coralysso pasuje do stonowanej/przygaszonej jesieni. Czy mogłabyś doradzić,który z nich według Ciebie byłby odpowiedni dla osoby o typie urody delikatna wiosna? Planuję mój pierwszy zakup różu i szczerze nie mam pojęcia, który wybrać. Będę wdzięczna za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowałabym w Dolly Mist, jeśli lubisz coś bardziej brzoskwiniowego, to Coralisso i Fresh Mango też się sprawdzi. Bardzo wielu typom urody pasuje Cute Watermelon, ale musiałabyś go nakładać delikatnie :) Te kolory świetnie się nadają do takich łagodnych typów urody, bo nie są mocno nasycone, z wykluczeniem Cute Watermelon, którego trzeba nakładać bardzo subtelnie przy delikatnej urodzie :)

      Usuń
  40. W kazdym kolorze jest Ci pieknie :)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!