17:56

Dlaczego utrzymanie zdrowej i silnej bariery ochronnej jest tak ważne? Czym grozi uszkadzanie warstewki hydrolipidowej i czy można ją naturalnie wzmocnić?


Od pewnego czasu wracam do podstaw i staram się jeszcze lepiej zapoznawać Was z ich założeniami. Co jak co, ale podstawowe reguły funkcjonowania naskórka powinny być znane każdemu, a z pewnością tym, którzy traktują skórę agresywnie. I nie mam tu na myśli jedynie intensywnego, codziennego obłażenia ze skóry i spalania naskórka pod wpływem wiązki światła lasera, ale nawet bardzo ostre peelingi ziarniste, w cudzysłowie ''nieszkodliwe'' niskie stężenia kwasów i regularne oczyszczanie skóry zasadowymi środkami myjącymi. Większość zabiegów daje niemal natychmiastowe oczyszczenie skóry i upragnione zwężenie porów, ale czy rzeczywiście sprawdzają się na dłuższą metę i są warte tej chwilowej poprawy naskórka? 

Temat uszkodzonej bariery ochronnej brzmi znajomo, przyjmujemy to lekkostrawnie do wiadomości stosując pewne zabiegi, ale mam wrażenie, że nie do końca rozumiemy na czym polega cały ten mechanizm i jakie są skutki bardziej odległe (nie tylko pojawiające się na czas rekonwalescencji) wykonywanych w nieprzemyślany i bezrefleksyjny sposób terapii, które w głównej mierze mają zapewnić czystą, gładką skórę. Nie chcę ryzykować stwierdzeniem, że kuracje dermatologiczne nie są tego warte. Absolutnie - skóra w konkretnych przypadkach wymaga regularnego usuwania naskórka np. w nadmiernym rogowaceniu, czy też bardzo zanieczyszczonym naskórku, gdy warstwa rogowa zatyka pory i opóźnia cykl komórkowy, czasami nie można uniknąć regulacji chemicznej, która ma normalizujący wpływ na skórę i jest zgodna z naturalnym biegiem komórkowym, ale w wielokrotnie spotykam się z brakiem umiaru i błędnym tłumaczeniem jasnych znaków wskazujących na zaprzestanie korzystania z tak inwazyjnych metod walki (a! bo to tylko lekkie ściągnięcie po umyciu, ach! to tylko przejściowy rumień!, nagle coś mnie uczula i powoduje wypryski, ale to nic, jutro będzie dobrze i to na pewno przejściowa reakcja), co doprowadza skórę do przewlekłego stanu zapalnego, prowadzącego między innymi do szybszego starzenia się tkanki i silnej nadwrażliwości, która nie jest tylko upierdliwa i do przełknięcia- a utrudnia życie.

Aby nieco rozjaśnić sytuację, warto dokładnie napisać co gwarantuje bariera ochronna i dlatego jest aż tak ważna, ponieważ to nie tylko przeszkadzająca, tłusta warstewka, która po zmyciu nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej zregeneruje się i będzie dalej pełnić swoje funkcje. Bardzo ważne funkcje, co ulega szczególnemu podkreśleniu.
 Jest swoistą ochroną przed czynnikami drażniącymi, a docenimy to dopiero wówczas, gdy bariera nieodwracalnie zostanie uszkodzona. Każdy kto posiada nadreaktywną, wydelikaconą i zniszczoną skórę oddałby wszystko, aby bariera, która była efektywnie niszczona podczas kuracji lub przez dolegające schorzenia skórne nagle wytworzyła ochronny film - żaden kosmetyk jej nie zastąpi, borykając się z tym problemem wydajesz zawrotne sumy na kosmetyki, które są jedynie namiastką tego, w co byłeś wyposażony od momentu powolnego wkraczania w dorosłość. Warstewka bez większych dolegliwości pozwala normalnie funkcjonować tkance skórnej, zapewniać jej komfort i oczywiście znacznie poszerza możliwości stosowanych kosmetyków, głównie leków, detergentów oraz kosmetyków, które nie mają wyjątkowo delikatnego składu i mogłyby podrażnić skórę. Dlatego nie bagatelizuj żadnych sygnałów ostrzegawczych, bo ze skutkami z jakimi przyjdzie się Tobie zmierzać za kilka lat wymagają przymusowej, całodobowej opieki i nie jest to wcale łatwe - pochłania mnóstwo nerwów, czasu i pieniędzy, a rzadko kiedy przynosi oczekiwane efekty.
 Ma naturalne działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicze, tym samym zapobiega rozwojowi patologicznych szczepów. Ludzki organizm żyje w symbiozie z wieloma szczepami, które dla zdrowej tkanki i dla zdrowego organizmu nie są żadnym zagrożeniem zdrowia, dlatego przenoszenie szczepów nawet chorobotwórczych w środowisku szpitalnym jest czymś normalnym - człowiek od zarania dziejów żył w zgodzie z naturą i innymi mikroorganizmami, które mimo skomplikowanych, długich nazw dla normalnego, zdrowego człowieka nie wróżyły nagłej śmierci i powikłań, a nadmierna sterylizacja! Nieustanne usuwanie niewidocznych gołym okiem namnażających się bakterii i grzybów nie prowadzi do ich całkowitego wytępienia i szczęśliwego ''czystego'' życia (bo one sobie doskonale bez nas poradzą!), ale nas, gatunku ludzkiego. Otóż bariera ochronna pełni niezwykle ważną funkcję - podobnie jak sprawny, zakwaszony żołądek chroni przed atakiem i patologicznym rozwojem mikroorganizmów (prowadząc do infekcji), tak bariera ochronna działa na podobnej zasadzie - ma lekko kwaśne pH oraz otula głębsze warstwy skóry, dlatego nawet codzienny kontakt z bakteriami nie stwarza ryzyka wystąpienia infekcji, jeśli Twoja skóra ma się w porządku i nie ingerujesz w jej naturalną warstewkę.


Warto zwrócić uwagę, że to nie bakterie powodują trądzik - one same w sobie są nieszkodliwe, ale mogą narobić ambarasu, jeśli sukcesywnie niszczysz naturalny płaszczyk ochronny, stwarzasz im dogodne warunki, aby mogły się patologicznie rozwijać lub nadmiernie sterylizujesz naskórek, prowadząc do przerostu pewnych szczepów. Paradoksalnie kuracje dermatologiczne zamiast unicestwiać bakterie, dają im swobodny dostęp do delikatniejszych, głębszych warstw skóry i dopiero wówczas stwarzają realne zagrożenie, indukując procesy zapalne, powodując trądzik, przewlekłe stany zapalne, blizny, rumień i wiele, wiele innych.
 Jest niezbędna do utrzymania dobrego nawodnienia. Zdrowa skóra, która jest nawadniania od wewnątrz i traktowana z dbałością nie potrzebuje ogromnej ilości kosmetyków, sytuacja ulega zmianie, gdy naturalnie starzeje się, ma zachwianą gospodarkę wodno-lipidową lub uszkodzoną, niestabilną barierę ochronną. Skóra nie nawilża się sama (choć można potocznie tak powiedzieć) - ona jest sama w sobie nawilżona, jeśli organizm jest prawidłowo nawodniony, a Ty nie przykładasz ręki do odwadniania naskórka, nie tylko przez błędy pielęgnacyjne, ale kontakt ze skrajnie niskimi temperaturami, czy też odwrotnie - gorącymi oraz wszystkimi czynnikami, które uszkadzają manualnie skórę. Naturalny film trzyma wilgoć w naskórku oraz efektywnie go zmiękcza, łagodzi także podrażnienia i nie dopuszcza do rozwoju stanu zapalnego. Coraz słabsza bariera ochronna między innymi jest oznaką tracącego elastyczność naskórka i narastającego odwodnienia, którego nie można opanować. Naturalne oleje i masła, które są tak reklamowane i postrzegane jako cud natury nie zastąpią ludzkiego filmu ochronnego, stąd pojawiające się problemy z cerą - celowe odwadnianie naskórka, a następnie zastępowanie naturalnej warstwy ciężkim tłuszczem zawsze prowadzi do nie lada kłopotów, w ten sposób można kompletnie zrujnować sobie skórę - a to nagminny błąd, szczególnie podczas kuracji silnymi kwasami i retinoidami. Zrujnowana lub wadliwa bariera ochronna to przyczyna wielu dermatoz, w tym także Atopowego Zapalenia Skóry.
 Chroni głębsze warstwy skóry i tym samym ogranicza nadmierne uwalnianie histaminy. Przy uszkodzonej barierze ryzyko wystąpienia reakcji zapalnej wzrasta aż kilkadziesiąt razy, brak ochrony w żaden sposób nie zapewnia bezpieczeństwa i za każdym razem naraża skórę na ropienie mieszków włosowych.
 Obniża skłonność do rumienia wynikającego z podrażnień i cieńszej warstwy rogowej. Razem z obrzękiem towarzyszy każdej reakcji zapalnej, a brak bariery ochronnej naraża jeszcze bardziej delikatne naczynia krwionośne na trwałe rozszerzenie się. 

Bariera ochronna skóry jest kluczowym elementem utrzymania tkanki skórnej w zdrowiu - bez silnej bariery ochronnej Twoja cera zawsze będzie daleka od ideału i można powiedzieć, że będzie przejawiać oznaki, a nawet może się nawet stać typową skórą atopową. I nie mam tu na myśli jedynie problemów z suchością skóry - ale przewlekłą nadwrażliwością, ciągłym stanem zapalnym, często nawracającymi infekcjami, dużą skłonnością do przebarwień (pomijając wpływ gospodarki hormonalnej) i oblewającym Twoje lico rumieniem. Uszkodzona warstwa lub też całkowity brak bariery ochronnej to bardzo poważny problem, niosący za sobą wiele skutków niepożądanych, dlatego warto rozważyć każdą intensywniej działają kurację, czy rzeczywiście jest tego warta i czy dłuższej perspektywie nie będziesz żałował swojego wyboru. 

 Gorsza tolerancja substancji aktywnych, detergentów i składników o działaniu drażniącym. Z tym, czym radzisz sobie dobrze na co dzień, darzysz zaufaniem, z dnia na dzień może stać się dla Ciebie ogromnym zagrożeniem, wywołując ciągły stan zapalny i nieprzewidziane alergie. Pamiętaj, że aktualnie sprawdzające się kosmetyki są skutecznie blokowane przez barierę naskórkową i tylko część z nich wpływa na głębsze warstwy skóry - przy pozbawieniu naskórka naturalnej ochrony ryzyko powikłań, skutków niepożądanych, alergii i silnych podrażnień ogromnie wzrasta i wkracza do grupy szczególnego ryzyka. 
 Przewlekły stan zapalny. Jest odpowiedzią na podrażnienie - przy uszkodzeniu bariery naskórkowej pojawia się notorycznie i ma charakter stały, przewlekły oraz nasilający się pod wpływem czynników drażniących. Za powstanie stanu zapalnego nie zawsze są współodpowiedzialne tak szykanowane bakterie - a właśnie histamina, która uwalnia się za każdym razem, gdy dochodzi do uszkodzenia tkanki. 
 Większa skłonność do powstawania przebarwień. I jednocześnie do rogowaceń, poparzeń słonecznych i pojawienia się stanu zapalnego na skutek działania wysokich temperatur. 
 Szybsza utrata wilgoci. Brak ochronnej warstewki nie blokuje nadmiernej utraty wody, w efekcie skóra nie trzyma wilgoci i stopniowo się odwadnia, co dodatkowo nasila skłonność do podrażnień oraz wystąpienia rogowaceń. 
 Większa reaktywność naczyniowa. Rumień towarzyszy reakcji zapalnej, naczynia krwionośne są więc niemal cały czas pobudzane i często dochodzi do ich trwałego rozszerzenia. 

 Rosnące ryzyko wystąpienia alergii. Brak naturalnej okluzji i warstwy chroniącej naskórek sprawia, że ryzyko alergii znacznie wzrasta i nawet jeśli wcześniej tego u siebie nie obserwowałeś, nie oznacza, że uchronisz się przed alergiczną postacią problemów skórnych.
 Bardzo słaba tolerancja niskich i wysokich temperatur. No cóż - przy braku dodatkowej powłoki i naturalnych lipidów ludzka skóra znacznie gorzej znosi niekorzystne warunki, błyskawicznie traci wilgoć, pojawiają się obrzęki, a skóra jest objęta stanem zapalnym, co w pewnych przypadkach może nawet sprawiać fizyczny ból!

W pewnych przypadkach jest już za późno aby cokolwiek zdziałać oprócz ciągłej opieki i dostarczania skórze niezbędnych składników do funkcjonowania, których samodzielnie już nie wytwarza. Tkwisz w błędzie, jeśli myślisz, że wszystko da się naprawić. Bo się nie da. Skóra zmaltretowana, zniszczona, traktowana agresywnie albo z przesadną uwagą jest pozbawiona tej naturalnej warstewki, która ma chronić głębsze warstwy skóry przed czynnikami drażniącymi. A jakie są objawy? Udzielająca się w każdej dziedzinie życia nadwrażliwość skórna, ciągłe kaprysy, stan zapalny niewiadomego pochodzenia, słaba tolerancja substancji aktywnych, brzmi już bardziej znajomo, prawda?

Uszkodzona bariera naskórkowa to nie tylko uczucie ściągnięcia i sucha skóra, bo dla większości właśnie to jest oznaką omawianego problemu, zaprzeczając, tym samym pojawiającym się jednocześnie kłopotom z cerą, które jednoznacznie świadczą o uszkodzonej barierze ochronnej. Uszkodzona bariera może powodować jak najbardziej silny trądzik i multum innych dermatoz - nadwrażliwe mieszki, trądzik różowaty, silne atopie, łojotokowe zapalenie skóry. Jestem niemal przekonana że problem uszkodzonej bariery ochronnej dotyczy większości osób walczących z trądzikiem i rzadko kogo nie dotyczy (często uaktywnia się podczas złego leczenia), z tym, że może być słabiej, lub mocniej nasilony, dlatego nie zawsze jest łatwy do rozpoznania. Skóra pozbawiona ochronnej warstewki jest nieprzewidywalna i wymaga wręcz królewskiego traktowania, wzmożonej uwagi i anielskiej cierpliwości. Brak naturalnej ochrony wymaga od właściciela wyboru bardzo delikatnych produktów, niezwykle łagodnego obchodzenia się ze skórą i znacznie zawęża wybór zarówno substancji aktywnych, jak i najprostszych kosmetyków do pielęgnacji - szczególnie zawierających detergenty lub mających uregulować skórę. Dla zdrowej tkanki średnio mocne detergenty nie są żadnym zagrożeniem, tak jak naturalne enzymy złuszczające, lekko podwyższone pH, czy chłodniejsze temperatury - sytuacja zmienia się, gdy skóra nie ma żadnej ochrony.

Wszystkie związki, łącznie z potencjalnie bezpiecznymi mają dostęp do wrażliwszych warstw skóry, zwiększa się penetracja naskórkowa, dlatego z reguły związki łagodne mogą również zadziałać na skórę szkodliwie i tutaj nie ma żadnej określonej zasady - to nie muszą być kwasy, to może być nawet witamina B3, która wykazuje działanie łagodzące, a zadziała zupełnie odwrotnie oraz szereg substancji, które niegdyś były bardzo dobrze tolerowane i przynosiły zaskakująco dobre efekty. Gdy coś przekracza barierę ochronną (czyli warstwę, której skóra mocno uszkodzona nie posiada, albo jest w fatalnym stanie) wywołuje natychmiast stan zapalny. Nieważne jakie ma pH, co to za substancja i jakie ma działanie - owszem, ryzyko wystąpienia tak niepożądanej reakcji zmniejsza się, gdy produkt jest jak najbardziej zgodny z naturalnym środowiskiem skóry, ale to niczego nie wyklucza, w każdym momencie może zacząć uwalniać się histamina, pojawia się obrzęk i zaczerwienienie. I nie są to jednorazowe przygody (chociaż na początku właśnie w taki sposób można rozpoznać uszkodzoną barierę - nagle pojawiające się alergie, pogorszenie kondycji skóry, rumień, ''oczyszczanie'' przy kwasach), często skóra z uszkodzoną barierą tkwi w permanentnym stanie zapalnym, imitując trądzik. Nie ma więc żadnych założeń w takiej pielęgnacji, tak obdarty naskórek pozostawia otwarte wrota dla bakterii, grzybów, ulegając jednocześnie ciągłej reakcji zapalnej, która może pojawić się nawet podczas orzeźwiającego spaceru mroźnym porankiem. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz dlaczego ta ochronna warstewka jest aż tak ważna - jej obecność pozwala normalnie funkcjonować warstwie skórnej i chroni ją przed czynnikami, które mogą wydawać się bezpieczne, ale wcale takie nie są gdy mają bezpośredni kontakt ze skórą pozbawioną jakiejkolwiek ochrony. 

Wysyp zmian typowo zapalnych zawsze powinien być traktowany jak znak ostrzegawczy, a nie ''ok, zacisnę zęby, to tylko oczyszczanie''. To nie jest żadne oczyszczanie. To toksyczna reakcja, której bezwzględnie należy unikać, bo świadczy zawsze o uszkodzeniu głębszych warstw skóry albo źle dobranej metodzie, mocy i rodzaju substancji aktywnej. 

Może zabrzmię jak hipokrytka, bo regularnie stosuję retinoidy, tylko z taką jedną, małą uwagą - moja skóra jest typowo trądzikowa i rozregulowana, bierność z mojej strony i brak jakiegokolwiek działania również wywołuje stan zapalny i włączenie środków dobrze przeze mnie tolerowanych doprowadza moją cerę do stanu normalności. Przyspieszenie cyklu komórkowego to nie to samo co uszkadzanie bariery ochronnej, chociaż przy stosowaniu retinoidów mimo wszystko do tego dochodzi, nawet przy najbardziej rozsądnym stosowaniu. Liczę się ze skutkami ubocznymi, ale staram się zachowywać umiar i nie popadać w niepohamowaną euforię po sześciomiesięcznej kuracji. Odczuwam także na sobie skutki uboczne, mimo że wiem kiedy przestać i nie dopuszczam do silnych reakcji. To nieprawda, że przeciągająca się walka z trądzikiem pozwala nagle stanąć na nogi i zacząć drugie życie z ładną, nie sprawiającą kłopotów cerą - kiedy trądzik znika, pojawia się problem z nawodnieniem naskórka, wrażliwością skórną, podatnością na przebarwienia i infekcje, a także nawroty zapalne, czyli następstwa uszkodzonej bariery ochronnej z którymi trzeba się liczyć. 

Odbudowanie bariery ochronnej nie jest łatwe, a w wielu przypadkach zwyczajnie niemożliwe. Zdolność skóry do wytwarzania płaszcza hydrolipidowego jest uzależniona od wielu czynników i nie zastąpi go żadna substancja, nawet pochodzenia naturalnego (zawsze będzie traktowana jako substancja obca). Zdolność skóry do regeneracji tego tytułowego płaszczyka ochronnego jest najsilniejsza w młodym wieku, w okresie dojrzewania - jest uzależniona także po części od ilości gruczołów łojowych (stąd deficyt lipidów na skórze typowo suchej), a z każdym rokiem słabnie - skóra dojrzała na skutek zatracania tej naturalnej bariery nagle przeżywa ponowny okres dojrzewania (chociaż często jest również spowodowany wahaniami hormonalnymi) - pojawia się trądzik, nadwrażliwość, przebarwienia, a nawet alergie kontaktowe, wolniej też się regeneruje i znosi kuracje złuszczające.

JAK ZATEM ODBUDOWAĆ BARIERĘ OCHRONNĄ, PÓKI JESZCZE MAM SZANSĘ TO ZROBIĆ?
Nie da się zacerować dziur, tak jak w starej, wełnianej skarpecie, a nawet jeśli da - to nadal znoszona i nieidealna skarpeta, czasami lepiej ja wyrzucić i zainwestować w nową, kolejną parę. Szkoda tylko, że nie można zrobić tego samego z cerą - będziesz się z nią męczył do końca życia, dlatego warto dokładać wszelkich starań, aby nie doprowadzić do tak skrajnych, nieprzemyślanych sytuacji, które będą rzutować na dalsze funkcjonowanie i z wiekiem wymagać bardziej specjalistycznej i kosztownej pielęgnacji. Nie zamierzam owijać w bawełnę, bo ingerowanie w naskórek zawsze ma jakieś skutki uboczne, które dadzą o sobie znać prędzej czy później. Wiem, że w internecie jest pełno informacji o olejach, ceramidach i innych substancjach nawilżających i modyfikujących barierę ochronną skóry - ale prawda jest taka, że skóry nie można w żaden sposób zmusić do ponownego wytworzenia ochronnej warstewki, ani tym bardziej nie da się wyzerować jej stanu. Ludzka skóra pamięta każdy wybryk. Wyżej wymienione substancje jedynie pozwalają zapewnić skórze niezbędne nawilżenie, z którym sobie nie radzi i nie potrafi go samodzielnie utrzymać. Zwiększa się także podatność na wszelkie infekcje, dlatego będziesz wymagać wymaga kompletnego podporządkowania się kondycji naskórka i przestrzegania wysokich progów higieny, posiadania szerokiej wiedzy na temat stosowanych kosmetyków i zawartych w nich składników oraz pogodzenia się z nieustanną walką o ''normalność'', którą często tak bezrefleksyjnie tracimy.


Także pielęgnacja w takim przypadku ma jedynie charakter objawowy i wymaga bezkompromisowej, codziennej i sumiennej dbałości - nie ma dni wolnych, nie ma eksperymentów z kosmetykami, pojawia się poczucie bezradności, a temu wszystkiemu towarzyszy ogromny stres. Czy warto? Oceńcie to już sami :)


Pozdrawiam,
Ewa

213 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały wpis.:)Bardzo pouczający.
    Ja zauwazyłam poprawę elastyczności i nawodnienia cery odkąd zaczęłam uzywac wit.C w formie olejowej.Za toja radą dodaje ją w ilości kropelki do porcji kremu - żelu Dermedic.Przez dwa tygodnie sosowałam taka kombinacje codziennie ale od pewnego czasu zauwazyłam że skóra po umyciu nie potrzebuje juz kremu,tylko wystarcza jej spryskanie hydrolatem lipowym.A mam juz czterdziestkę,więc to duzy sukces:)
    Moim ulubieńcem do mycia jest balsam myjący dla mam Babydream,który łączę pod koniec z żelem micelarnym Ziaji.
    Chciałabym zapytać,czy jesli nie muszę juz uzywac kremu codziennie tylko np,co drugi,trzeci dzień moge dodawać kropelkę wit.C do kremu z filtrem?
    I drugie pytanie:czy mozna stosować zamiennie,np.lekkie serum SAP jednego dnia a drugiego z krem plus olejowa forma wit.C,czy to bez sensu?
    Pozdrawiam.
    Iwona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też muszę spróbować z taką formą wit.C.zauważyłam że moja skóra nie lubi nadmiaru a ja chcąc pozbyć się problemów wyszukiwałam coraz to nowe kosmetyki i przesadzałam z ilością:-)

      Usuń
    2. Jasne, że tak :) Najważniejsze, to wyczuć odpowiednio potrzeby skóry, kremy z filtrem też nawilżają i zapewniają okluzję, jeśli nie potrzebujesz jeszcze dodatkowo kremu, albo w rzadszej częstotliwości - nie ma ku temu przeszkód :)
      Możesz, ale nie wiem czy włączenie serum wodnego nie będzie wymagało większych ilości substancji nawilżających w pielęgnacji, codziennie stosowana witamina C w formie olejowej i tak zrobiła, co może zrobić, więcej mógłby zdziałać jedynie kwas askorbinowy, który spośród wszystkich form witaminy C najlepiej wybiela przebarwienia, ale znowu nie u każdego się sprawdza i przynosi oczekiwane efekty ;)

      Usuń
  2. Droga Ewo, chciałabym opisać swój problem i prosić Cię o radę. Od 5 miesięcy stosuję przepisany mi przez dermatologa Locacid. Mój problem to zaskórniki zamknięte. O ile retinoid poradził sobie z zaskórnikami na czole i brodzie, tak na policzkach jak były, tak są. Jest ich bardzo dużo i doprowadzają mnie do obłędu. Skoro tak silny lek jak Locacid ich nie "ruszył" to nie wiem czy cokolwiek mi pomoże. Retinoid stosuje 3 razy w tygodniu. Moja pielęgnacja wygląda następująco: twarz myję rano i wieczorem kremowym olejkiem "Ulga dla skóry wrażliwej" z Ziaji, następnie przecieram twarz płynem micelarnym z Biodermy Sensibo H2o, spryskuję twarz woda termalną Uriage, następnie po tym rano nakładam serum z witamina C z Biochemii Urody i filtr, a wieczorem - retinoid. Nie wiem co mam robić, jestem taka bezsilna, walczę już od roku z tym "paskudztwem". Wiem, że to może dziwnie zabrzmi ale gdy oglądam twarz w lustrze to wszystkiego mi się odechciewa, wychodzenia gdziekolwiek, obniża to poczucie mojej wartości. Najchętniej "zaszyłabym" się w domu i nie pokazywała nikomu z taką buzią. Proszę o radę, co zrobiłabyś Ty na moim miejscu. Myślałam o tym, by zakupić Atrederm. Czytałam, że wielu osobom pomógł na problem, który mi doskwiera. Choć skoro Locacid, który również oparty jest na tretinoinie nie pomógł...Naprawdę, nie wiem co robić. Pozdrawiam ciepło, Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino, na zaskórniki wpływ ma wiele czynników - nie tylko działanie retinoidem, ale przede wszystkim codzienna pielęgnacja, widocznie zmiany wymagają innego działania, może problem tkwi w pielęgnacji - może ta Ziaja zostawia jakiś film na skórze i zatyka pory? Albo ten płyn z Biodermy? Może rozwiązaniem optymalnym jest głębsze oczyszczanie z etapami? A skórze nie służy tłusta konsystencja kremu z filtrem? Jeśli zmiany pozostały tylko na policzkach, to możliwe, że to nie są zaskórniki, a rogowacenie - często narasta w trakcie kuracji, po wyciśnięciu zmiany jest w niej taka zaskórnikowa, plastyczna treść, czy zmian nie możesz wycisnąć? Jeśli zmiany nie są zapalne, to spróbuj wykonać łagodny peeling mechaniczny np. ze skały wulkanicznej albo ewentualnie kawowy, jeśli nie masz problemów z naczyniami krwionośnymi, bardzo pomocna może okazać się tak tonizacja. Jeśli zmiany zaczną się wygładzać, prawdopodobnie są wynikiem hiperkeratynizacji. Jest jeszcze możliwość, że to zwykłe zaskórniki, wtedy popracowałabym nad pielęgnacją - Twoja pielęgnacja jest prosta, ale jednak może sprzyjać rozwojowi zaskórników :(

      Usuń
    2. Droga Ewo, dziękuję za odpowiedź. Tak zmiany można wycisnąć, lecz to błędne koło, bo za jakiś czas znowu się pojawiają. Staram się Ziaję dobrze zmywać, nie wiem jak ma wyglądać moje oczyszczanie, wcześniej miałam żel rumiankowy z sylveco. A może być tak , że problem tkwi we wnętrzu organizmu? Że mam problemy hormonalne? Jakie mogłoby wyglądać moje oczyszczanie? Zmiany nie są zapalne więc spróbuję peelingu kawowego, mam cerę płytko unaczynioną.

      Usuń
    3. Ale ja nie namawiam do wyciskania, chodziło mi tylko o treść tych zmian :)

      Jeśli masz cerę płytko unaczynioną odradzam peeling kawowy - spróbuj wykonać łagodny peeling glinką białą, multani mitti, czy marokańską, mają drobne drobinki ;) A spróbuj do tej Ziai dodać więcej emulgatora np. SLP na świeżo, albo po domyciu Ziai doczyścić skórę gąbką Konjac/szmatką z mikrofibry.

      Możliwe, tylko to nie wyjaśnia czemu pozbyłaś się zaskórników z innej części twarzy, a nie z policzków, zazwyczaj to strefa T ma najwięcej gruczołów łojowych, możliwe, że to nie są typowe zaskórniki tylko rogowacenie, albo faktycznie na policzkach masz największą tendencję do trądziku zaskórnikowego i to one są odzwierciedleniem wewnętrznych problemów hormonalnych :(

      Usuń
    4. Możliwe też, że policzkom nie służyła formuła kremowa, może następnym razem zdecyduj się na retinoid w żelu ? Locacid to wcale nie jest silny lek, jak coś jest nie tak w pielęgnacji, albo nie służy skórze formuła kremowa, może nawet zaostrzać trądzik jak każda substancja drażniąca :/

      Usuń
  3. Przyznaję że nie czytałam jeszcze, zaglądnęłam żeby zadać pytanie:-) Zdjęcia najpiękniejsze ze wszystkich dotąd:-) Dziś chodzi mi o papierki do ph.zamówiłam czteropolowe z zsk, zrobiłam tonik z glukonolaktonem i na ostatnim kwadraciku z kolorem wyszedł zielony a na wzorniku nie ma takiego koloru.od ph 5 jest fiolet.i co ja mam teraz zrobić.tonik jest na hydrolacje rożanym to może jest ok ale jak tu sprawdzić coś innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneto, bardzo dziękuję ;) Jak tonik jest na hydrolacie różanym, to masz ciągle stałe pH na poziomie 5 i nie musisz go regulować - hydrolat różany buforuje pH do stałego poziomu 5 pH, dlatego jest najbardziej polecany do domowych formulacji ;)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewa, a czy mogłabyś wyrazić się na ten temat uszkodzenia bariery ochronnej w przypadku stosowania retinoidów doustnie? Planujesz w ogóle post nt. izotretynoiny przyjmowanej wewnętrznie?
    Co do pytania - logika podpowiada mi, że teoretycznie nic takiego nie powinno się dziać, skoro izotretynoina jest stosowana wewnętrznie także w przypadku trądziku różowatego, ale zdaję sobie sprawę, że rzeczywistość może być dużo bardziej złożona, poza tym - w przypadku trądziku różowatego stosowane są, z tego co dotąd doczytałam, niższe dawki leku. :)

    Trochę przemyśleń 'na dziś' - narazie czekam na wynik antybiogramu, ale możliwe, że Izo (którego działanie wydaje mi się być demonizowane, ale może tkwię w błędzie) to jedyne wyjście, jeśli wreszcie chcę mieć spokój (zbadam także androgeny, a tym samym poczytam jeszcze nt. ich przyjmowania i ew. skutków ubocznych - bo co do nawrotu trądziku po Izo w przypadku problemów hormonalnych, to, z tego co zauważyłam, zdania są podzielone i ciężko wynieść z różnych opinii jednoznaczną odpowiedź, dlatego w przypadku drobnych problemów hormonalnych rozważę co będzie mniej inwazyjne - antyandrogeny, czy izo).

    Oczywiście mogę też przez x lat, czy dekad (kto wie kiedy zmiany zapalne zupełnie przestaną się pojawiać, a rumień i, ogólniej, naczynka przestaną dawać w kość... a, niestety, ale wysypy małych zmian pojawiają się już także na skroniach, brzuchu i pośladkach...) pilnować diety i super zdrowego trybu życia, ale to dla mnie jak przegrana - taki tryb życia nie leży w mojej naturze - wolę żyć krócej, ale pełniej niż pilnować się na każdym kroku i dożyć setki... Od pójścia za 'naturą' skutecznie odciąga mnie jednak stan mojej cery, kiedy tylko sobie odpuszczę (mowa tutaj o odżywianiu przede wszystkim - bo pielęgnować się zewnętrznie lubię i w tym aspekcie świadomie nie odpuszczam sobie)...
    (Nie krytykuję tutaj odmiennego do mojego podejścia - każdy ma wybór i podejmuje decyzje zgodnie ze swoją osobowością, preferencjami etc., po prostu ja sama czuję się jak uwięziona w klatce - bo jeśli odpuszczę sobie i będę żyła na większym luzie, to prawdopodobnie stan cery znowu karze zawrócić na poprzednie tory... Oczywiście mogłabym podchodzić do problemu bezstresowo, być może nawet lęk o stan skóry bardziej nakręca dermatozę niż samo niezbyt zdrowe jedzenie, ale, przyznaję się bez bicia, mam sporą potrzebę kontroli i ciężko machać mi na tę kwestię ręką.)

    Ciekawi mnie też jak ma się bariera ochronna do hormonów - jak nieprawidłowe stężenia hormonów (które przecież tak często stoją za problemami skórnymi) działają na skórze o mocnej barierze, a jak na tej o słabej. Rozumiem oczywiście, jeśli to (przynajmniej narazie) nie Twoja działka, także to raczej pytanie (w sumie nawet nie pytanie :D) retoryczne. :)

    Ech, gdyby zagadnienia związane z medycyną były takie proste, a odpowiedź była jasna... Ale wtedy wszyscy bylibyśmy zdrowi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * jak nieprawidłowe stężenia hormonów oddziałują na skórę, na jej mechanizmy (...)

      Usuń
    2. Zapomniałam o opcji trzeciej - zewnętrzne mazianie się przez x lat / dekad produktami regulującymi. Ta opcja jednak zupełnie odpada - mam już i tak nadmiernie reaktywną skórę, nie chcę jej jeszcze bardziej dowalać. Także tutaj odpadam.
      No, chyba, że idealnie dobrana pielęgnacja wraz z peelingami enzymatycznymi i delikatnym złuszczaniem mechanicznym jednak zdziała cuda - jednak po blisko 1,5 roku kombinowania z pielęgnacją szczerze w to wątpię. Poza tym - jeden problem zmniejszył się, to pojawia się kolejny, na innych partiach twarzy.)

      Usuń
    3. Hej:)
      Ja jestem prawie rok po kuracji Izotekiem.Też sie go bałam panicznie ale przeżyłam i mam sie dobrze:)
      Nie mówie,że było cały czas różowo.Dokuczały mi bóle stawów,czasem senność,zmęcznie ale wszystko to było do przeżycia.
      Wczesniej miałam dwie kuracje tetralysalem,które wykończyły mi zołądek i przez wiele lat byłam na tabletkach antykoncepcyjnych.
      Podczas terapii Izo tez brałam anty,bo bałam sie jednak zajść w ciążę przy tym leku,a jestem mężatką;)
      Izotek brałam rok.Dawka 20mg,wybrałam zalecana dawkę.Uważam jednak że powinnam mieć większą dawkę dzienną ale niestety moja dermatolog nie chciała mi jej zwiększyć.
      Izotek pomógł mi bardzo szybko.Wczesniej miałam problem z trądzikiem ropnym(wielkie ropne bomby) i ogromny łojotok.Po miesiącu brania leku miałam czystą twarz i mat przez cały dzień.Makijaż mineralny trzymał sie od rana do późnego wieczora jakby przyklejony do skóry.Dla mnie to był cud i wspaniały rok,gdzie nie bałam się po wstaniu patrzeć w lustro:)
      Jak jest teraz?
      Po trzech miesiącach wrócił łojotok,niewielki wypryski tez sie pojawiają.Nie biore juz tabletek antykoncepcyjnych,zawsze po ich odstawieniu miałam masakre na twarzy,teraz jest dobrze.Skóra sie przetłuszcza ale jest o wiele lepiej niz przed izo.Nie wyszedł mi żaden wielki ropny pryszcz jakie miałam przed kuracją.
      Wskakuje mi coś ,nawet dość często ale to niewielkie zmiany.które mnie nie obchodzą:)
      Wydaje mi się że tez mam jakiś problem z hormonami, stąd ten łojotok.Mozliwe tez że ta niska dzienna dawka nie wytepiła do końca gruczołów łojowych.Ale i tak jest o niebo lepiej niż przed kuracją i mimo pewnych skutków ubocznych w czasie jej trwania nie żałuję.
      Pozdrawiam:)
      Iwona.

      Usuń
    4. Nasunęła mi się jeszcze jedna sprawa...
      Jakie byłoby Twoje zdanie na temat zielarza, który nie opiera swojego leczenia na badaniach, a wyłącznie na, najwidoczniej, tym, co widać na pierwszy rzut oka (skóra twarzy?) plus mierzeniu pulsu?
      Po 3,5 latach comiesięcych (z półroczną przerwą gdzieś pomiędzy) wizyt i regularnym piciu ziół efekty chyba powinny być już spektakularne, a, niestety, nie są. Fakt, jeden problem znacząco zmalał, ale może to być także kwestia czasu i psychiki, tego się nie dowiem. Ciągle daję temu czas, ale powoli zadaję sobie pytanie, czy to w ogóle ma prawo zadziałać... Nie wątpię w działanie roślin, lecz wątpię, by wszystko było widoczne jak na dłoni, cały stan organizmu, hormony etc., ale wcześniej jakoś nie zadawałam sobie w tej sprawie pytań. Dziś natomiast dziwi mnie brak zaleceń w temacie, moim zdaniem, niezbędnych badań.

      Nie wątpię w to, że zioła (wraz z umiejętnościami zielarza) potrafią zadziałać sporo na drobne problemy (osoba mi bliska), ale wątpię, by bez żadnych badań można było wyregulować organizm.

      Swoją drogą, fitoterapia - następny ciekawy temat. :)

      Do czytelnikó Ewy - jeśli ktoś jeszcze ma doświadczenia w temacie - z góry dzięki za opinie. :)

      Usuń
    5. Iwona, bardzo dziękuję za Twoją relację - każda opinia jest dla mnie w tym momencie bardzo cenna. :)

      Czy łojotok wrócił u Ciebie w takim samym nasileniu jak wcześniej?
      U mnie takie bolesne gule (czasem z pdowójnym, a nawet potrójnym (!) czubkiem) pojawiają się przede wszystkim na brodzie, przynajmniej na razie... Obawiam się jednak, że trądzik powoli, bo powoli, ale jednak rozwija się także na policzkach (na razie drobne zmiany po byle kosmetyku - ale wcześniej nie miało to miejsca, no i normą dla zdrowej skóry też to raczej nie jest). Mniejsze stany zapalne na nosie i wokół nosa to norma, no i drobne grudki na czole (takich do niedawna także nie miałam, jedynie pomiędzy brwiami, i to w innej formie...). Do tego przetłuszczająca się skóra, o której Ty wspominasz. I, o tak, cały dzień bez kontroli błysku - to byłoby coś!! :)

      Dermatolog, do której się wybieram (wizyta w przyszłym tygodniu) ma ukończony kurs medyczny w zakresie leczenia wewnętrznego Izotretinoiną, także mam nadzieję, że dobierze mi, w razie czego, odpowiednią dawkę i wszystkiego dopilnuje. :)

      Denerwuje mnie w ogóle to, że lek ten jest uznawany za ostateczność, podczas gdy, z tego co wyczytałam (jedno źródło - także nie jest to pewnie żadna ostateczna prawda ;)), cięższy trądzik to większa szansa nawrotu. Żeby było śmieszniej - antybiotyki (to także żadne ostateczne zdanie, a nakreślony na podstawie ostatnich czytanin wniosek) są podawane 'przed' tą bombą, jaką jest izo - pytanie co częsciej powoduje skutki uboczne, i to nie tylko na czas terapii, a co częściej zapewnia spokój raz na zawsze, a nie na jakiś czas. Ciekawa jestem jaki pogląd na te sprawy będzie miała dermatolog, do której się wybieram.

      Usuń
    6. Na tabletki anty w trakcie może także zdecydowałabym się. Rodzi się jednak obawa - czy to nie za duże obciążenie. :( Rozumiem, że Twój organizm dobrze sobie radził z tym duetem i próby wątrobowe miałaś ok?

      Usuń
    7. Nie wiem czy planuję post na temat wewnętrznej izotretinoiny, nie chcę dawać suchej teorii, nie przyjmowałam tego leku i nie mnie oceniać jego skuteczność przy wykluczeniu wszystkich schorzeń na tle metabolicznym i hormonalnym. Często Izotek okazuje się wtopą, ale głównie dlatego, że jest zbyt pochopnie zalecany bez wykluczenia podstawowych dolegliwości i przyczyn trądziku.

      Izotretinoina ma wpływ na budowę skóry i barierę ochronną, w końcu niszczy gruczoły łojowe, to ogromna dawka witaminy A (niezbędnej w budowie naskórkowej). Gdybym jednak miała wybierać miedzy ciągłym maltretowaniem skóry małymi stężeniami kwasów i miała złą tolerancję naskórkową, to na pewno skupiłabym się głównie na działaniu wewnętrznym i w takim przypadku jest to według mnie mniejsze zło - ok, izotretinoina ma szereg skutków ubocznych, ale jeśli ma okazać się skuteczna np. w Twoim przypadku, to bez wahania bym poprowadziła kurację, nie mogłabym patrzeć jak kondycja mojej skóry stopniowo się pogarsza, a ja mam mieć związane ręce, bo użycie substancji zarejestrowanych na trądzik powoduje u mnie rumień, wysypy i inne cuda. Sama cały czas rozważam przyjmowanie izotretinoiny, ale jeśli mam świadomość, że okazała się bezskuteczna u mojego rodzeństwa, to nie mam odwagi przez kilka długich miesięcy brać coś, c nie zlikwiduje mojego problemu, szczególnie, że trądzik od pewnego czasu ma u mnie jedynie charakter zapalny - jest mniejszy, drobny, ale długo gojące się przebarwienia sprawiają, że nie mogę uniknąć makijażu, bo wyglądam, jakbym zmagała się z ostrą postacią trądziku. Super, chociaż popatrzeć na swoje zdjęcia na blogu, bo po zmyciu makijażu rzeczywistość jest trochę inna :/

      A badałaś glukozę i krzywą insulinową? Jak masz takie potworne wysypy po węglach prostych i tłuszczu, to niedaleka droga do cukrzycy typu II i potraktuj to jako znak ostrzegawczy. Warto zainteresować się inozytolem i prowadzić dietę nisko węglowodanową - taka dieta też jest smaczna i nie ogranicza - wystarczą dodatki porządnie zbijające IG. Też źle reaguje na cukry i węgle proste,już pomijając wysypy, bo nie są potworne, ale złe samopoczucie, mdłości, szybsze przetłuszczanie skóry, no i jak zjem taką bombę od razu protestuje mi żołądek. Ważne jest też to, kiedy ty takie posiłki jadasz, bo mimo że jadam o niskim ładunku IG, czasami zdarzy mi się zjeść coś węglodowanowego (np. biały chleb, bo tylko taki trawię, inny leży mi na żołądku) i nie mam tragedii - ważne, aby nie sięgać po takie jedzenie wieczorem i jak jesteś głodna, jak wpleciesz taki 'posiłek' między środkową porę dnia, ewentualnie drugie śniadanie, a jadasz regularnie, to Twoja skóra nie powinna aż tak protestować. Jeśli zauważasz aż tak ogromne zmiany na minus po węglach prostych, a jednak to nie jest to Twoje jedyne pożywienie, no to koniecznie zbadaj insulinę i glukozę. to nie jest normalne.

      Usuń
    8. Hormony stymulują pracę gruczołów łojowych, mogą doprowadzać albo do nadmiernego łojotoku, albo do ubytku lipidów, mają więc spory wpływ na barierę ochronną,ale akurat na ten aspekt największy wpływ mają czynniki zewnętrzne, a nie wewnętrzne, wiadomo, że im organizm gorzej nawodniony i odżywiony, tym naturalna zdolność do ochrony słabnie, ale naturalna bariera ochronna jest zależna głównie od czynników zewnętrznych i drażniących substancji.

      Nie mam nic do zielarzy, ale super, gdyby taka osoba posiadała wykształcenie medyczne. Mierzenie ciśnienia, rozpoznawanie zapachów i dokładna obserwacja zewnętrzna mogą wskazywać na zakłócenia hormonalne i metaboliczne, ale niezbędne są badania, aby taką diagnozę potwierdzić. Niestety to nie wystarczy, to, że ktoś ma wysokie ciśnienie tętnicze, może mieć zespół Cushinga, ale też guz chromochłonny czy niedoczynność tarczycy, a czasami zewnętrzne objawy nie wystarczają aby wykryć realny problem. Sama najpierw oglądam skórę twarzy i pytam o wygląd zewnętrzny, etc, ale aby cokolwiek sensownego powiedzieć, trzeba mieć przed sobą pakiet badań, bo czasami taki zielarz może bardziej zaszkodzić niż pomóc, nikt by się go o nic nie czepiał, gdyby miał ugruntowane wykształcenie medyczne, a tak to jest, że lekarz zamiast leczyć we własnym zakresie,leczy w ramach nfz, a zielarz zazwyczaj nie posiada niezbędnych dokumentów jest rozpatrywany w roli znachora.

      Fitoterapia to ciekawy temat, ale trudny do operowania - to jest wyodrębniona substancja aktywna jak w medycynie konwencjonalnej,to szereg związków,które mogą wpłynąć leczniczo, lub też nasilić objawy., Trzeba posiadać ogromną wiedzę, aby wiedzieć w jaki sposób dobierać zioła i jak nimi 'leczyć'. W ziołach tkwi potężna moc, ale trzeba umieć nimi władać.

      Usuń
    9. Mnie w takim razie ciekawi - w jakim przypadku Izo ma największą szansę pomóc? W przypadku nadreaktywności androgenowej gruczołów łojowych? :) Orientuję się już kiedy szanse na brak nawrotu maleją, ale nie wiem w takim razie kiedy branie izotretinoiny daje niemal gwarancję sukcesu (licząc, że lekarz dobierze odpowiednią dawkę, choć z tego co czytam, to odchodzi się od wysokich dawek dobowych, więc tutaj też już się gubię).

      Dokładnie tak się czuję - jak bym miała związane ręce... :( Skoro nawet effaclar duo+ powoduje u mnie rumień (choć nie jestem pewna jak solo, w każdym razie w trakcie używania go już bez serum mgidałowego rumień się utrzymywał na tym samym poziomie), to co dopiero mówić o mocniejszych środkach. Już nie mówiąc o, zdaje się, dużej skłonności do odwodnienia, a to tylko potęguje podrażnienie skóry. :/

      A u Twojego rodzeństwa także wykluczono najbardziej prawdopodobne przyczyny wewnętrzne?
      Ja myślę, że spróbować zawsze warto, choć rozumiem Twoje obawy - także nie wiem co bym na Twoim miejscu zrobiła.

      W sumie ne wiem, czy po węglach prostych mnie wysypuje, czy po złożonych też, tak samo z tłuszczem. Mogłam np. jeść 3x w tygodniu domowe frytki i nie zmagać się z pogorszeniem kondycji skóry, ale mogę zjeść 2x w tygodniu kebaba z frytkami niedomowymi, z sosem ostrym - i tutaj, z tego co zauważyłam, prawdopodobieństwo pogorszenia się stanu cery rośnie. :/ Pamiętam, że kiedyś bardziej mnie wysypywało po jedzeniu, wystarczyło, że zjadłam jednego dnia dwie gałki lodów, do tego kilka kawałków pizzy. Teraz nie jest już tak źle. Tak czy inaczej - na pewno warto się temu przyjrzeć. Jutro mam zamiar zbadać tę glukozę, dzięki. :)
      Wiesz co, poza tą gorszą kondycją skóry nie czuję żadnych skutków ubocznych po zjedzeniu tego, czy tamtego, jedynie po chipsach robi mi się często niedobrze (jeśli zjem ich sporo), dlatego może jednak istnieje inne wyjaśnienie, sama nie wiem. Z resztą, zbadam, zobaczymy. :)
      W każdym razie - nie wyobrażam sobie ogólnie przechodzić na dietę niskowęglowodanową, to już wykracza poza kompromis umysł-ciało, chyba, że zdrowie wewnętrzne mnie do tego zmusi. Pamiętam z resztą, że kiedyś jadłam sporo białka, mniej tłuszczu i węgli - i wtedy właśnie zaczęły się moje poważniejsze problemy z cerą. Możliwe, że wcześniej też zmagałam się z trądzikiem, ale na pewno w tamtym okresie bardziej dął mi w kość.

      Usuń
    10. No właśnie jak na mój rozum (ale nie jestem lekarzem, nie mam pojęcia na ile można coś rozpoznać na podstawie estetycznego i zmysłowego aspektu człowieka) - diagnozy powinny być poparte badaniami. Fakt, organizm to jakaś całość, a nie np. jeden hormon z osobna, i warto patrzeć na człowieka jako na całokształt, ale, mimo wszystko, nieopieranie swoich obserwacji na badaniach (dopiero jak zapytałam, to zostało mi zleconych kilka badań) wydaje mi się dziwne. Nie jestem lekarzem, nie wiem czym kieruje się 'mój' zielarz, ale jestem zdania, że nikomu nie można ufać w stu procentach. Przede wszystkim po tych 3,5 latach spodziewałabym się więcej.

      Usuń
    11. Tak w ogóle - chyba w końcu doszłam do tego, że moim problemem wcale nie jest odwodnienie (no, może ew. skłonność do odwodnienia), przynajmniej, jeśli chodzi o niegładką fakturę skóry. Cóż, po rezygnacji z detergentów i myciu twarzy wyłącznie kremem myjącym Hallelujah (wieczorem x2) - faktura skóry zamiast się poprawiać, to się pogarszała. A zaznaczam, że emolientów w pielęgnacji miałam niewiele! Skóra na czole wygląda coraz gorzej - jest szorstka, zaczyna się łuszczyć, pojawiły się nawet 2 małe stany zapalne, co dziwne - przypominają te drobne stany zapalne na ramionach/udach, zaś treść tych niby niezapalnych zmian na skroniach po „wydłubaniu” (nie mam tego w zwyczaju, ale bardzo lekko wychodzą) także wygląda tak jak treść zmian na udach/ramionach.

      W każdym razie, jeśli chodzi o nawilżenie - w porównaniu do poprzedniej pielęgnacji powinno być lepsze. A jednak to podczas mycia detergentami i używaniem minimum okluzji skóra wyglądała lepiej. Myślę, że analogicznie ma się sytuacja z nosem. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy problemy na skroniach i drobnymi zmianami na policzkach nie są efektem długotrwałego porannego oczyszczania (zbyt?) delikatnym kremem myjącym i zaprzestania używania olejku myjącego jako pierwszy etap wieczornego oczyszczania.
      Tak samo może mieć się sprawa z nosem - jakiś czas temu nie miałam tam w ogóle problemu z 'suchymi skórkami' (a myłam twarz produktami z detergentami amfoterycznymi 2x dziennie), a nagle znowu zaczęło ich przybywać.
      W dodatku – po włączeniu jakiś czas temu ceramidów – skóra zamiast się poprawiać, to policzki co jakiś czas były szorstkie, jakby ta drobna kaszka „wyłaziła na wierzch” (drobne grudki na policzkach pojawiające się w odpowiedzi na nieodpowiednią pielęgnację są zresztą jakby lekko zaognioną, zaczerwienioną kaszką).

      Dla pewności - zmienię teraz krem myjący na żel Juliet, a wieczorem jako pierwszy etap wprowadzę grapeseed + gąbkę konjac, niczego więcej w pielęgnacji zmieniać nie będę. Jeśli skóra się poprawi - wszystko będzie jasne. :)

      W każdym razie chciałam zapytać - czy może to wcale nie rogowacenie okołomieszkowe, a po prostu martwy naskórek nie będący rogowaceniem okołomieszkowym może być główną przyczyną trądziku? Do czasu Twojej odpowiedzi w kwestii tych suchych skórek byłam przekonana, że każdy taki zalegający naskórek w przypadku trądziku to nawarstwiające się rogowacenie okołomieszkowe z nadmiarem sebum, ale chyba źle zrozumiałam. ;) W końcu mimo tych suchych skórek - badanie pod lampą wooda wcale nie wykazało problemu z rogowaceniem, a jednak ten martwy naskórek sobie siedzi i siedzi. Rozumiem, że problem z odrywaniem się martwych komórek naskórka nie jest tym samym co problem z hiperkeratynizacją? W końcu naskórek to nie tylko keratyna.

      W każdym razie - wydaje mi się, że nie jest normalne to, że skóra sobie nie radzi z zalegającym naskórkiem i muszę tak chuchać i dmuchać, żeby go nie było ( Stany zapalne z resztą mówią same za siebie; całkiem ok, gładko było tylko wtedy, kiedy używałam effaclar duo+ oraz serum migdałowego), i zastanawiam się jak by sobie z tym poradziła doustnie przyjmowana izortretinoina.

      (szkoda, że nie mogę pogrubić najważniejszych informacji – wtedy nie musiałabym żadnej informacji omijać, a Tobie łatwiej byłoby się odnieść, a tak pewnie ważne aspekty zatracają się w gąszczu słów :/)

      Usuń
    12. W każdym razie - powszechnie zaburzenia keratynizacji są uznawane za jedną z głównych przyczyn trądziku. Zakładam więc, że takie zaleganie martwego naskórka nie jest normalne. Zastanawia mnie jednak jaka jest różnica między rogowaceniem okołomieszkowym, a zaburzeniami keratynizacji występującymi w trądziku, bo już zgłupiałam. Ja to rozumiem tak - nadmiar keratyny (zaburzenia keratynizacji?) + sklejające tę keratynę sebum (zły skład i/lub jego nadmiar) = zalegający martwy naskórek, który zaczopowuje ujścia gruczołów łojowych, przez co powstają stany zapalne, zaskórniki etc..

      W każdym razie, zastanawiam mnie dlaczego pod lampą wooda niczego nie było widać (chyba, że kosmetolog kiepsko operowała sprzętem i wynik był zafałszowany) i moim zdaniem logiczne wyjaśnienie jest takie - dlatego, bo ten martwy naskórek na moim nosie i czole to już nie sama keratyna, a keratyna + sebum, czego wynikiem pod lampą wooda jest już inny kolor. I analogicznie może być z lekko kaszkowatymi policzkami. :)
      Nie wiem czy dobrze rozumuję? :D

      Usuń
    13. Nest, ja miesiąc temu skończyłam kurację izotretynoiną i jak na razie spokój. Cera wygląda super, ale każdego dnia lecę do lustra i analizuję każdy kawałek skóry tak jakby tylko czekała na nawrót... A to dlatego, że w połowie kuracji zrobiłam badania i jeden androgen wyszedł ponad normę - żałuję, że nie zrobiłam tych badań przed kurację, bo teraz nawet nie wiem, czy to chwilowe zaburzenia czy faktycznie jakiś problem. Czeka mnie wizyta u gin-endo, będę walczyć za wszelką cenę, żeby utrzymać obecny stan skóry. Nigdy bym nie podejrzewała u siebie trądziku hormonalnego, bo zmiany miałam tylko na policzkach (i to raczej w górnej części, absolutnie nie żuchwa czy broda), miesiączki jak w zegarku, włosy nieprzetłuszczające się... A jednak. Myślę, że koniecznie trzeba się porządnie przebadać przed taką kuracją, postarać namierzyć przyczynę. Moja dermatolog mówi, że nawet jeśli problem okaże się hormonalny to nie oznacza, że na pewno będzie nawrót, ale jego ryzyko jest większe. Ale każda skóra jest inna, kwestia indywidualna. Też zauważyłam u siebie (przed kuracją) wpływ jedzenia na stan skóry. Ba, byłam kiedyś na idiotycznej (no muszę to tak nazwać, bo ja po prostu niemądrze do tego podeszłam) diecie niskowęglowodanowej, ale tak mega niskie węgle (robiłam to w celu schudnięcia) i cera w tamtym okresie była naprawdę ładna. Natomiast już więcej tego nie zrobię ze względu na moje problemy z tarczycą (wiem, że tarczyca nie lubi diet low-carb). W moim przypadku, czyli trądziku z wielkimi guzkami zapalnymi Izotek pomógł, ale pytanie - czy na stałe, bo nie wiem co z moimi hormonami. Po cichu liczę, że ten wynik to efekt jakiegoś przejściowego zaburzenia (może wskutek Izoteku?) i w rzeczywistości jest dobrze. Ale jestem też przygotowana na najgorsze czyli nawrót. Na pewno teraz zajmę się właściwą przyczyną, ale jeśli będzie taka konieczność (mam nadzieję, że nie) to być może nawet zdecydowałabym się na ponowną kurację izo.

      Ewo, rozumiem, że Ty wykluczyłaś u siebie jakiekolwiek przyczyny wewnętrzne trądziku (hormony, nadnercza itd)? Twoje rodzeństwo też nie ma żadnych zaburzeń? Było leczone przez dłuższy okres niższą dawką czy krótko a większą? Pytam odnośnie tych nawrotów po izo.

      Usuń
    14. zrób hemoglobinę glikowaną a nie sam poziom glukozy. Hemoglobina glikowana pokazuje jaki był poziom glikozy w ostatnich trzech miesiącach, dane są podawane w procentach.

      Usuń
    15. Izotek pomaga kiedy problem leży w mieszku, a nie w problemach wewnętrznych i chyba coraz bardziej mnie to dotyczy - wyleczyłam trądzik z dekoltu i pleców, ale to, co aktualnie dzieje się na mojej skórze twarzy woła o pomstę o nieba i już nie wiem, czy brać, czy nie brać...

      Tak, wykluczono. U mnie trądzik występuje genetycznie, albo mija, albo uprzykrza życie po wkroczeniu w dorosłość. Ostatnio wyszła mi lekka niedoczynność tarczycy, ale to raczej wina przemęczenia, braku snu, natężonego stresu i niestety szybkiej, zbyt ubogiej diety. Muszę wziąć się w garść, poza tym badam hormony od momentu powstania bloga i nigdy mi nic nie wyszło niepokojącego.

      Możliwe, ze to nie rogowacenie, jeśli masz za delikatną pielęgnację, to nie oczyszczasz dobrze naskórka i te zabrudzenia razem z martwymi komórkami blokują pory. Może potrzebujesz jakieś ultra delikatnego złuszczania manualnego?

      Rogowacenie okołomieszkowe to zaburzenia keratynizacji, ale możesz nie mieć z tym problemu, po prostu naskórek przylega do skory, możliwe też, że masz przyspieszony cykl komórkowy. Ja coś takiego obserwuje u siebie podczas kuracji retinoidami, gdybym nie złuszczała skóry chociaż dwa razy w tygodniu, zmagałabym się z potwornym wysypem właśnie przez blokowanie porów martwym naskórkiem. Jak masz problem przetłuszczaniem skóry, to taki naskórek ma znacznie ciężej oderwać się od skóry.

      Anonimowy10 sierpnia 2016 14:32 Gdybym nie wykluczała wszystkiego po kolei, to bym nie posiadała takiej wiedzy ;) Paradoksem jest to, że potrafię pomóc innym, ale nie potrafię sobie :( Wykluczono u mnie wszystkie przyczyny trądziku, aktualnie biorę mega dawki witamin z grupy B - widzę efekty, trądzik z pleców i dekoltu zniknął, ale to, co dzieje się na mojej twarzy to jakaś czarna rozpacz. Kompletnie wykluczyłam kwasy i wszystko, co może mnie podrażnić, nie wiem jak długo tak jeszcze wytrzymam i czy znowu nie sięgnę w tempie przyspieszonym po Atrederm. Widzę jakieś światełko w tunelu, moja cera od momentu odłożenia atredermu jest czysta jak łza, nie mam zaskórników, ale ropne zmiany nadal się pojawiają, a po zmyciu makijażu czuję się ze sobą nie najlepiej. Nie wiem czy zdecyduję się na izo, boję się tylko utraty włosów i ponownego nawrotu problemu, bo nie jest źle, ale jednak trądzik nadal mnie dotyczy, a zmiany pojawiają się przewlekle, że w rezultacie cała moja twarz jest w przebarwieniach :(

      Usuń
    16. (ja to ten anonim 14:32 :p )
      Kurczę Ewo, to przykre, że tak się z tym męczysz, z taką wiedzą wydawać by się mogło, że możesz panować nad trądzikiem, ale jednak organizm lubi płatać figle. Rozumiem tą kwestie przebarwień, bo sama choć jestem po kuracji izo i nie mam żadnej, absolutnie żadnej nawet krosteczki na twarzy tak niestety na policzkach są przebarwienia, które z daleka wyglądają jak zmiany zapalne i też kiepsko się czuję bez makijażu (chociaż i tak jest progres, bo czasem wychodzę bez niego :) U mnie niestety izo spowodował ogromne wypadanie włosów i powiem szczerze, że ten skutek dotknął mnie chyba najbardziej ze wszystkich... :( Także niestety coś za coś, ciężko zdecydować

      Usuń
  6. Hej:)
    Próby wątrobowe,cholesterol i ogólnie wszystkie badania miałam super podczas kuracji.:)Robiłam je co dwa miesiące.
    Jesli chodzi o łojotok to tak,jest on prawie tak duzy jak przed kuracja niestety ale ropnych zmian nie ma,a minął juz prawie rok:)
    Grunt to dobry dermatolog,który prawidłowo i madzrze poprowadzi kurację:)
    Co do tabletek anty to wiele dziewczyn ich nie bierze podczas kuracji.Ja wolałam nie ryzykować.Z drugiej strony odstawienie Izoteku i anty od razu wiąże sie z większym ryzykiem rozregulowania skóry ,także jeśli możesz sobie pozwolic na to żeby ich nie brać to lepiej nie decyduj sie na nie.
    Pozdrawiam.
    Iwona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam w takim razie kciuki, by zmiany ropne nigdy nie wróciły. :)
      Co do dermatologa - prawda, dlatego też pokładam spore nadzieje w dermatolog, do której idę...
      A nad tabletkami anty pomyślę.

      Swoją drogą, po około 4-5 dniach codziennego jedzenia czegoś niezdrowego (bez przesady - nie obżerałam się pączkami i pizzą) - moja skóra pogorszyła się o jakieś 200-300% - a nie stresowałam się jakoś specjalnie efektami ubocznymi... (Specjalnie tak jem, bo obawiam się, że w dzień wizyty u dermatolog wszystko zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a nie chcę być uznana za panikarę, której coś się ubzdurało. Chcę też, by widziała jak moja skóra wygląda, kiedy choć trochę jakiś krok zaniedbam.)
      No cóż, przynajmniej wiem jak daleko jestem od normy i jak bardzo mój stan 'w miarę ok' był zasługą wiecznego pilnowania się. Ale ileż można się pilnować w każdym aspekcie :(...

      Usuń
    2. Dokładnie.Zycie jest za krótkie by sie ograniczać ze względu na cere we wszystkim:)
      Wiadomo,trzeba sie zdrowo odzywiać ale strach przed zjedzeniem kawałka czekolady bo mi wyskoczą pryszcze nie jest niczym fajnym.
      Tez mam nadzieje,ze mi ropne pryszcze nie powrócą.
      Na razie czytam bloga Ewy i uczę sie dbac o skórę ,tak zeby nie sprawiała problemów.I nie spinam sie na siłę.Skóra się przetłuszcza,ale już nauczyłam się z tym zyć i nie walczę jakoś szczególnie z nim.Ciesze się tym co jest:)
      Może dzieki temu,że zawsze miałam przetłuszczającą się cere wyglądam sporo młodziej niż na swoje lata,w zasadzie żadnych zmarszczek nie mam a skończyłam czterdzieści lat.:)
      Pozdrawiam i życzę udanej kuracji,jesli się na nią zdecydujesz.
      Iwona.

      Usuń
    3. To fakt. :) W tym wszystkim po prostu trzeba zachowac umiar. Trzeba UMIEĆ zachowac umiar (z czym ja osobiście mam nie raz problem).

      Jeśli o zmarszczki chodzi - masz się fajnie. :) Ja mam 22 lata i już sporo drobnych zmarszczek na czole i pod oczami. Pod oczami to norma, jeśli miałąbym się przejmować, to bardziej tymi na czole, ale jakoś już przestałam patrzeć na nie przez szkło powiększające. :D

      Co do ograniczeń w kwestii odżywiania - jakby nie patrzeć - jakieś ograniczenia zawsze będą nas czekać, niemal w każdym aspekcie życia. A to, czy będziemy je odbierać jako coś, co zabiera nam wolność, czy coś normalnego, ludzkiego - to już inna kwestia. Tyle, że - grunt to nie popadać w skrajność - a to czasem bywa trudne, ale chyba jest to zazwyczaj najlepsza drogą do sukcesu... :)

      Dzięki. :) Mam tylko nadzieję, że podejmę wspólnie z dermatolog jak najmądrzejszą decyzję. Narazie mam mętlik, ale może nieco rozjaśni mi się w głowie po rozmowie ze specjalistką.

      Usuń
    4. Kochane...
      Ja tez uwazam, ze dieta ma baaardzo wielki wpływ na trądzik. Ja zrezygnowałam ze słodyczy przede wszystkim-co bylo dla mnie najgorszym z najgorszych:( Poza tym zamieniłam olej na olej kokosowy. To mi bardzo ułatwia zycie bo jednak czasem trzeba cos usmażyć. No i alkohol, tez staram sie unikac. Po nim mam zawsze najwieksze niespodzianki jak sięrano obudzę;)
      Poza tym jem duzo warzyw i owoców, ale to lubilam zawsze.
      I powiem Wam ze NIE JEST TAK ŹLE!:) Oprocz tego ze gdy się "pilnuję" to wstając rano nie muszę się wkurzać jakimiś podskornymi swinstwami, tylko ciesze sie z kazdego dnia bez nowej zmiany. Mysle ze dla takich efektow warto. Poza tym lepiej sięczuję "na żołądku" i ogolnie.
      A tak poza tym jak sie czegos dlugo nie spożywa to organizm jakby (mi sie tak wydaje)zapomina i tak bardzo nie upomina o dany produkt typu cukier.
      Takze tak moje kochane:) zycze wytrwałości!

      Ps. Powinnam to napisac w ogole na poczatku-ten blog rowniez mnie duzo nauczyl! Bardzo sie ciesze ze tu trafilam. Ewa jestes super! Nawet nie zdajesz sobie sprawy ze ratujesz nam zycie:):):):)

      Kasia

      Usuń
    5. Masz rację, po pewnym czasie te produkty stają się obojętne. :) U mnie tak było ze słodyczami (teraz maks raz na miesiąc zjem jakieś lody i to mi wystarcza, do kupnych batoników etc. w ogóle mnie nie ciągnie), przez jakiś czas także z chipsami, ale te zagościły u mnie ponownie i teraz kuszą najbardziej, więc 1x w tygodniu pozwalam sobie na nie.

      Kwestię odżywiania w ogóle przemyślałam i stwierdziłam, że moje zniechęcenie wynikało ze skrajnego podejścia... Bo właściwie o pogarszanie stanu cery podejrzewam sporo produktów, ale może niepotrzebnie i może wystarczy pójść na kompromis odstawiając tylko te produkty, których skutki uboczne są najbardziej prawdopodobne - słodycze, produkty z mlekiem, chipsy, kupne fast foody, alkohol i ostre jedzenie, dla pewności także typowy ser żółty (ten zawsze można zastąpić jakimiś innymi serami ;)).
      Rzeczywiście nie musi być źle, o ile się nie przegina. Nie wyobrażam sobie np. przejść na dietę niskowęglowodanową - najbardziej lubię produkty ziemniaczane i zbożowe, no i owoce, także to już byłby katorga. :) Ech, gdyby tak jeszcze alkohol nie szkodził (ten u mnie daje działa na cerę najbardziej destrukcyjnie - efekty widzę bardzo szybko ;) zaznaczam jednak, że nigdy nie piję 'do smaku')! :D

      Usuń
    6. *a po odstawieniu zbyt wielu produktów - najbardziej śmieciowe jedzenie kusi jeszcze bardziej. Może jedząc niemal wszystko (prócz ww. produktów) bez lęku - chipsy przestaną być czymś nie do zastąpienia. ;)
      Wniosek jest jeden - przede wszystkim umiar, logiczne myślenie i wyciąganie wielowymiarowych wniosków (z czym nie zawsze jest łatwo), co by nie wpaść w błędne koło.

      Tak na koniec - mój kilkudniowy eksperyment (miał trwać do czwartku - czyli do wizyty u dermatologa, ale powiedziałam "dość", bo za chwilę będę płakać na widok swojej skóry w lustrze...) skończył się 6 podskórnymi zmianami... 2 udało mi się ugasić zanim stały się widoczne, resztę nie. Do tego nos jest zaogniony, nawet na czole pojawiły się 2 małe stany zapalne (co dziwne, podobne do tych na rękach i udach, które są objęte prawdopodobnie rogowaceniem okołomieszkowym), policzki i linia żuchwy wyglądają średnio ciekawie. Nie polecam. :/ Od dziś staram się szanować swój umysł, ale i ciało, i życzę sobie udanego kompromisu...

      Usuń
    7. Ja wolę nie ekperymentowac;)
      Poza tym mam teraz problem z białymi plamami w miejscach intymnych i pod pachą:( płakać mi się chce. NA razie tfu tfu się nie rozprzestrzenia. Przestraszyli mnie ze to bielactwo. Ewa pociesza, ze to nie to... Prawdopodobnie nabawilam sie ich po zażywaniu yasminelle (brałam ok 7 miesięcy). Ciekawa jestem czy to bylo przyczyną. Do tego teraz zaczely wypadac mi wlosy:( Nie biore anty od ok 4 miesiecy. Skora sie nie pogorszyla, generalnie tak to jest ok.
      Dzis rano zrobilam podstawowe badania morfologia, CRP i TSH,FT3 i 4.
      Zobaczymy co wyjdzie...

      Usuń
    8. Życzę w takim razie, by okazało się, że za tymi zmianami w Twoim organizmie nie stoi nic poważnego, a najlepiej by było spowodowane "tylko" odstawieniem tabsów i za jakiś czas wszystko wróciło do normy. :)

      Tak w ogóle - po tym, co słyszę o skutkach ubocznych po odstawieniu tabletek anty - mam jednak nadzieję, że u mnie z hormonami jest w miarę w porządku i nie będę zmuszona ich przyjmować. :(
      Natomiast taki spironolakton pewnie odpada u mnie ze względu na niskie ciśnienie... Skoro mój organizm reaguje takimi stanami zapalnymi (nie łudźmy się... u większości osób nic złego nie działoby się po kilku dniach - właściwie ośmielę się stwierdzić, że większość osób w moim wieku nie odżywia się na co dzień lepiej niż ja w ciągu tych kilku dni...), to jednak musi być coś nie tak. :/

      Usuń
    9. Wreszcie trzeba chyba zalozyc profil;)
      Dzieki ze trzymasz kciuki. Zawsze razniej jak wiesz ze nie jestes sama:)
      A Ty moze weź antybiotyk? Tetralysal jest ok. Mi bardzo pomogl. Te gula zlikwidowal

      Usuń
    10. Pewnie, że raźniej! :)

      Trochę obawiam się tak długich kuracji antybiotykiem, ale może jednak warto spróbować, zobaczymy. :) Nie chcę sugerować się wyłącznie opiniami w internecie, bo zazwyczaj wypowiadają się osoby niezadowolone. Wiadomo, że jeśli komuś pomoże pierwsza wizyta u dermatologa, to raczej nie będzie szperał bez końca w sieci.

      A kiedy Ty zakończyłaś kurację tetralysalem? Efekt, rozumiem, jest trwały?
      Te gule (obok rumienia, którego zaostrzenie często towarzyszy pogorszeniu trądzikowemu) akurat są najgorsze - pojawiają się niezależnie od moich starań, co prawda, w mniejszej lub większej ilości, no i zawsze pozostawiają po sobie ślady. :(

      Tak w ogóle - u mnie bardzo pomocy na te gule jest trikenol nakładany punktowo. Np. olejek z drzewa herbacianego u mnie raczej nie zdaje egzaminu, dotąd miałam wrażenie, że nic nie robi, przynajmniej, jeśli chodzi o działanie na zmiany zapalne, ale pewnie zależy to od podłoża problemu.

      Usuń
    11. Ja bralam tetralysal ok 3 miesiące to bylo jakies 2 lata temu. Najpierw 2 razy dziennie pozniej juz tylko po 1 tabl. Bylam zmuszona wziaść antybiotyk gdyz podskorne gule i zwykle pryszcze namnozyly sie tak ze mialam usianą całą brodę, zuchwę, policzki. Wszystko. Efekt poorawy byl szybki. Czy trwały? No wiadomo minelo sporo czasu, ale podskorne takie ogromne jak wtedy juz mi sie nie robią. Stosowalam tez duac na noc całą buzię.
      Te zmiany chyba sobie sama poroznosilam. Najpierw myslalam ze to jakas bakteria ale z wymazu nic nie wyszlo.
      Co do olejku herbacianego, dodawaj 2 krople na jednorazową porcję oleju do mycia czy tam czym myjesz...mi tak lepiej pomaga niz punktowo. Tez mam wrazenie ze nic nie robi. Trikenol wlasnie do mnie idzie;)
      Ja bym probowala antybiotyk najpierw niz izo.

      Usuń
    12. A w ogole robilas badania hormonalne czy nie? JEsli tak ile placilas/albo jesli sie orientujesz ile za caly pakiet takich ktore nalezaloby wykonac?

      Usuń
    13. ,,Ja bym probowala antybiotyk najpierw niz izo.''
      Nie rozumiem takiego rozumowania, po co ma obciążasz żołądek antybiotykiem? Przyjmowanie antybiotyku ma tylko sens, jeśli trądzik ma podłoże infekcyjne, inaczej problem i tak nawróci i tylko obciąży sobie wątrobę, chociaż antybiotyki bardziej siadają na żołądek i jeszcze niszczą naturalną florę bakteryjną. To wcale nie jest mniejsze zło, jeśli nie ma wskazań do antybiotyku, to nie należy go brać. Także zachęcam do badań, bo takie działanie na oślep tylko rodzi jeszcze większe rozczarowanie przy braku efektywności leczenia ;)

      Usuń
    14. No nie wiem, ja się tam kochana nie znam.
      Podobno najpierw dermatolodzy przepisują antybiotyki, a dopiero następnie te mocniejsze środki.
      Mi tlumaczyl, ze jesli po antybiotyku problem bedzie nadal w takim stopniu to trzeba bedzie wziasc retinoid. Problem na szczescie nie jest od tamtej pory tak zaawansowany wiec moim zdaniem warto bylo:)

      Usuń
    15. Nie zlecił badań, od razu wypisal receptę. Nie jestem dermatologiem i nie znałam się na tego typu sprawach(dalej zresztą się uczę) dlatego też wziąwszy pod uwagę iż problem był i to duuuuzy musialam dzialac. Wtedy nawet nie wiedzialam co to retinoid;)

      Usuń
    16. Nest, u mnie dopiero spore ograniczenie węglowodanów prostych dało efekty. Obecnie jem tylko kasze, raz na jakiś czas pełnoziarnisty żytni makaron albo brązowy ryż. A jeżeli nachodzi mnie ochota na chleb, to szukam takiego dla cukrzyków, bo ma niższy indeks glikemiczny ;) Owoce, warzywa, jajka i miód jem do woli, tak samo jak gorzką czekoladę, z której nie potrafię zrezygnować. Efekty widać nie tylko na skórze, ale i w ogólnej kondycji organizmu :)
      E.

      Usuń
    17. Kasia, narazie mam zbadany tylko testosteron oraz prolaktynę, które z resztą i tak mam zamiar powtórzyć.
      Cennik badań możesz znaleźć tutaj: http://www.zozmokotow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=73:cennik-bada-laboratoryjnych&catid=59:cennik&Itemid=79
      Oczywiście w każdym laboratorium ceny będą się nieco od siebie różnić, ale, pi razo oko, można sobie wyliczyć. :)

      Co do antybiotyku - w środę/czwartek będę miała wyniki z wymazu, wezmę je do dermatologa. No i fakt faktem - raczej jednak stawiałabym na izo, biorąc pod uwagę, że ryzyko nawrotu jest dużo mniejsze, chyba, że branie antybiotyku będzie miało sens i poparcie w diagnozie.

      E., Co do ograniczenia węglowodanów - u mnie taka opcja nie wchodzi w grę, dla mnie byłaby to katorga, biorąc pod uwagę, że i tak mało co mi smakuje już w normalnym jedzeniu. Poza tym - wystarcza, że nie jem tzw. śmieci i nie ma tragedii, dlatego opcję 'low-carbs' traktuję jako ostateczność. Ale dzięki za podzielenie się opinią. :)

      Usuń
    18. Dzięki, zerknęłam.
      Za taki pakiet, o ktorym wyczytalam na tym blogu to ok 200 pln(Testosteron, progesteron, prolaktyna, DHEA, DHEAS, Androsten DION). To nie jest duzo. Spodziewałam się, że będą droższe.
      Zastanawiam sie jednak nad tym testem z insuliną. On chyba nie jest konieczny. Co on ma wykluczyc?
      Czytałam jeszcze o takim badaniu jak 17-OHP w 1 dniu cyklu oraz SHBG.
      Ewo znasz te dwa ostatnie? Czy są takie niezbędne?

      Nest. Jesli z moich zmian nic nie wyszlo a antybiotyk pomogl to jak to wyjasnic?
      Pozdrawiam

      Usuń
    19. 17-OHP to skrót od "17-Hydroksyprogesteron", ale nie wiem, czy w przypadku tego badania należałoby zbadać także "zwykły" progesteron, jednak po zajrzeniu w pierwsze wyniki w google - zakładam, że tak. :)

      Co do insuliny - pisał o tym Patryk (http://gattaca2054.blogspot.com/), także tam Cię odsyłam. Tak w skrócie - jeśli coś w tym temacie jest nie tak, to z kolei insulina wpływa na hormony, a te zaś mają wpływ na trądzik. I tak się koło toczy.

      Zaś dzięki zbadaniu SHBG można stwierdzić nadreaktywność androgenową, która także często jest przyczyną trądziku (tak to przynajmniej zrozumiałam po tym, co z kolei przeczytałam u Ziemoliny w komentarzach). Ewa, jeśli się mylę, to mnie popraw. :D

      Nie zawsze wynik jest miarodajny. Może wystarczyło, że zmianę uraczyłaś produktem przeciwzapalnym, antybakteryjnym etc., i wynik już mógł być zafałszowany. Ewa pisała z resztą, że nie raz trzykrotnie trzeba to badanie powtarzać. Niestety, nie jest lekko. :/
      U mnie prawdopodobnie już po pierwszym razie coś wyszło, bo podobno inaczej treść ze zmiany nie poszłaby do laboratorium na antybiogram i wynik miałabym po dwóch dniach.
      (Wybacz niefachowe pojęcia, czy błędy, ale nie jestem zbyt obyta w nazewnictwie itd., piszę jako laik, który czegoś tam się dowiaduje po drodze szukania przyczyn swoich problemów ze skórą :))

      Usuń
    20. Dzięki za obszerny opis:)

      No dobrze,zrobię sobie te wszystkie badania i powiedzmy cos mi wyjdzie nie tak to bede musiala brac hormony, a ja dziękuje za hormony bo po nich mam te cholerne białe plamy tu i ówdzie;)
      Czyli rasumując i tak przyjdzie mi po prostu dbac o cerę do konca zycia i nic poza tym.


      Tak sobie myślę, bo ja mam jeszcze problemy gastryczne. Kilka lat temu mialam zapalenie blony sluzowej zoladka. Czesto mam zatwardzenia, miesza mi się tam, jestem taka nadęta. Moze nalezaloby jeszcze zrobic sobie testy pokarmowe? Moze to jest sprawa tradziku?

      Ale nie no..co ja się zastanawiam. Łojotok - to jest glowny winowajca. To muszą byc hormony

      Usuń
    21. Ale czemu problemy pokarmowe nie mogłyby zaostrzać problemu? Nie raz czytałam, że tak bywa. Jak to więc Ewo jest?

      Usuń
    22. Jeśli zdecydujesz się na zrobienie badań - daj znać jak się mają wyniki! :)

      Ewa chyba pisała jakiś czas temu, że u osób z trądzikiem problemy z układem pokarmowym zdarzają się często. Sama jestem ciekawa jak to w przybliżeniu wygląda.

      Usuń
    23. Moze trzeba zrobic badania na nietolerancje pokarmowe?

      Usuń
    24. No właśnie wiele osób uważa, że wystarczy odstawić czipsy, colę i czekoladę, żeby móc nazwać swoją dietę zdrową. Panuje jakiś dziwny strach przed tłuszczami, a za to pszenne bułki uważane są za nieszkodliwe :( Ale rozumiem, że to kwestia upodobań czy nawyków wyniesionych z domu rodzinnego, a to jest raczej nie do przeskoczenia.

      Na "przelewanie się" w żołądku i jelitach dobrze robi jedzenie posiłków bez popijania. Najlepiej wstrzymać się pół godziny przed i godzinę po. Do tego zioła, np. Bittnera.
      E.

      Usuń
    25. Z tego co zauważyłam, to właśnie chipsy i tego typu wynalazki (nie, żebym nimi gardziła! :D) najbardziej mi szkodzą. Co do długoterminowego działania chociażby węgli - nie mam pojęcia, czy jakoś wpływają na stan cery i z wyżej wymienionego powodu nie chcę na sobie sprawdzać.
      "Ale rozumiem, że to kwestia upodobań czy nawyków wyniesionych z domu rodzinnego, a to jest raczej nie do przeskoczenia." - dokładnie :) A w moim przypadku dodaj do tego wstręt do warzyw (co aktualnie próbuję zmienić).

      Poza tym - ludzie jedli tak (chleby, ziemniaki itd.) przez ileś lat (pomijam, że teraz inaczej karmi się zwierzęta, nawozy nie te same itd., ale tutaj nie o tym mowa, a o węglach)i przecież żyją, i to wcale nie krótko (choć w sumie co to znaczy? pewnie za ileś lat nasz średni wiek życia będzie uznawany za stosunkowo krótki ;)), więc ja bym nie demonizowała np. węglowodanów. A to, że jakoś mogą wpływać na rozwój chorób i nieco skracać długość życia (jednak, mimo wszystko, nie wykluczam tego) - jestem zdania, że "trudno, i tak kiedyś umrę". Jednak to już jest kwestia bardzo indywidualna - każdy na szczęście ma prawo wyboru. :)
      Poza tym - moim zdaniem najważniejsze jest to, by dobrze czuć się ze swoim trybem życia. Dużo łatwiej (lub/i przyjemniej?) idzie się przez życie żyjąc w harmonii ze sobą samym i dla mnie osobiście (nie mówię za Ciebie, czy za kogokolwiek) jedzeniowe przestawienie się o 180 stopni byłoby dobrą drogą do zachwiania mną. No, może, hipotetycznie, gdybym zmiany wprowadzała stopniowo, licząc w latach, nie tygodniach, to jakoś by się obeszło bez szwanku przede wszystkim dla psychiki.

      Pewne kompromisy oczywiście są nie do przeskoczenia, ale to, gdzie tę granicę się postawi - to już kwestia osobnicza.

      Nie oceniam tutaj zapotrzebowania organizmu na węgle, białko, tłuszcze, bo o tym nie mam zielonego pojęcia. I przede wszystkim biorę też pod uwagę, że wszelkie "bum" m.in. w kwestii odżywiania może zostać obalone za x lat i wszystko pójdzie w przeciwnym kierunku, i akurat pójścia za szlakiem jakiegoś nowego (powiedziałąbym wręcz - modowego?) szału nie popieram, ale tutaj już zbaczam nieco z tematu i mam na myśli np. tak zaciekle dzisiaj prowadzoną batalię antyglutenowę. Tak na szybko - kiedyś czytałam jakieś magazyny w temacie odżywiania (aktualnie w temacie nie siedzę, dlatego piszę, że "nie mam zielonego pojęcia", po prostu pewne rzeczy się zapomina) i zawsze mnie dziwiły przeczące sobie wyniki badań.

      Usuń
    26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    27. "Panuje jakiś dziwny strach przed tłuszczami, a za to pszenne bułki uważane są za nieszkodliwe" - muszę się zgodzić. :)
      No cóż, każda bliżej nieokreślona substancja (nie jestem mistrzem nazewnictwa) będzie musiała zaznać swój kres, po czym nastąpi jej renesans. Może po pewnym czasie się to unormuje, jestem tego ciekawa. Coś się pewnie i tak zawsze znajdzie. :)

      No właśnie - co do ostatnich zdań - u mnie na kwestie układu pokarmowego popijanie działa bardzo źle. Natomiast jak nie popijam (np. suplementów) - wszystko chodzi jak w zegarku. Dlatego też zadaję sobie pytanie czasowo na zapas - "kiedy popijać te cholerne suplementy?!"! ;)

      Usuń
    28. ,,Z tego co zauważyłam, to właśnie chipsy i tego typu wynalazki (nie, żebym nimi gardziła! :D) najbardziej mi szkodzą.''
      Nie same węgle, ale wysoko węgle i wysoko tłuszcz, to najbardziej szkodliwe połączenie, wtedy to insulina w ogóle już szaleje i takie połączenie uznaje się za najbardziej 'trądzikotwórcze', czyli wszystkie fast foody i przesłodzone, tłuste słodycze ;)

      Wiesz, wiek to nic nie ma do rzeczy, bo można żyć i 90, 100 lat, ale w jakim cierpieniu? Ile osób jest hospitalizowanych? Ile ludzi przezywa swoją starość w cierpieniach? Ja jakoś nie widzę u nas pełnych życia staruszków, tylko schorowanych, marudnych starców, którzy wymagają pełnej, całodobowej opieki. Nie daj Boże dożywać takiej starości, mam nadzieję, że o własnych siłach chociaż załatwię własne potrzeby fizjologiczne.

      No ludzie tak jedli i teraz są takie skutki, praktycznie każdy ma cukrzycę typu drugiego, chorobę wrzodową żołądka, problemy niedokrwienne, albo wysoki cholesterol, który jest wskaźnikiem wskazującym na poważniejsze problemy (często metaboliczne), ale jest leczony objawowo, a dieta dalej jest taka, jaka jest, czyli zwyczajnie szkodzi i nasila objawy. Mam częsty kontakt z ludźmi po 60. tce i ciężko mi wskazać choć jedną osobę, która nie boryka się z jednym z czterech wymienionych problemów. Długość życia, a komfort życia to drugie :(

      Po części zgadzam się z Tobą, że trzeba być zgodnym ze samym sobą - ale jeśli jadasz coś, co Tobie szkodzi to jest raczej działanie wbrew sobie :( Rozumiem, że ciężko jest się przestawić, w moim domu też jada się prawie same węgle proste, ale widzę jak ma to fatalny wpływ nie tylko na mnie, ale i na całą rodzinę - ja tak nie chcę żyć, a dieta o niskim IG w moim odczuciu ma więcej smaku i w ogóle nie ogranicza, pamiętaj, że chodzi o ładunek glikemiczny - możesz wsunąć smażone placuszki ziemniaczane, ale zestaw to z pełną miską świeżych warzyw z jogurtem naturalnym, wsuń trochę lodów - ale daj do tego garść świeżych owoców, najlepiej leśnych, zjedz raz na jakiś czas tradycyjnego kotleta, ale zamiast ziemniaków dołóż kaszę gryczaną i surówkę z polskich warzyw korzeniowych, bułka pszenna - zjem, bo tylko takie pieczywo szybko trawię, ale do tego bukiet świeżej sałaty, dobrego, pieczonego mięsa,dwa grube plastry pomidora i dużo szczypiorku i natki pietruszki. Polecam zacząć od takich zmian - u mnie też nikt nie zrezygnuje całkowicie z lodów, niedzielnego obiadu i kawałka mięsa, ale chociaż zaniżam IG dużą ilością warzyw i ogólnie rzecz biorąc dodatkami.

      Usuń
    29. kaaasieeenka9 sierpnia 2016 11:57 Wykonanie badania glukozy i krzywej insulinowej pozwala wykluczyć między innymi PCO, czasami też pozwala wykluczyć wrodzony przerost nadnerczy, bo kilka objawów klasycznych daje podobne objawy jak w PCO, jest też zależność miedzy insuliną a hormonami przysadki i tarczycą, dlatego takie badanie jest bardzo potrzebne - jest bliska zależność miedzy układem pokarmowym, jego metabolizowaniem, a gospodarką hormonalną ;)

      kaaasieeenka9 sierpnia 2016 13:04 Jasne, ze warto wykluczyć nietolerancję pokarmową, pisało do mnie wiele osób, gdzie nietolerancja laktozy powodowała zmiany trądzikowe. Jest też bliska zależność miedzy układem pokarmowym a gospodarką hormonalną, większość hormonów jest metabolizowana w wątrobie i jelitach, wiec jak masz już problemy os strony układu pokarmowego, możliwe że to one są przyczyną rozchwiania gospodarki hormonalnej, szczególnie że antykoncepcja mocno siada na układ pokarmowy, a szczególnie na wątrobę.

      Usuń
    30. Zrobilam wczoraj badania krwi. Poziom potasu i magnezu są zaniżone. Potas 3,5 całkiem maly. Podejrzewam ze to dlatego (miedzy innymi) ze zbyt zbalansowalam dietę. W zasadzie zrezygnowalam (jak juz mowilam) ze slodyczy (wszystkich), tłuszczy (chipsy i te inne, w tym ser zolty), nabiał to juz od dawna calkiem wyeliminowalam, ostre przyprawy, fasty, napoje slodkie i soki, biale pieczywo, olej. Mysle ze glupota bylo wyeliminowanie ziemniakow i bananow. Przez to ten potas tak spadl. Poza tym TSH, FT$ i 3 mam w normie. Ale za to rozmaz ręczny w morfologii tez jest rozchwiany.
      Moze dlatego wypadaja mi te wlosy :(

      Czyli Ewo proponujesz mi wykonanie calego pakietu tych badań tak?
      Jem teraz same warzywa, owoce,

      Usuń
    31. ...ryz ciemny, ciemny makaron, chleb pieczony w domu, mięsko grillowane, ryby na parze, no generalnie zdrowo.
      Pije zielona herbate. No generalnie jestem zawiedziona wynikami badań.

      Ps. co odnosnie tych plam bialych? myslisz Ewuś ze znikna? Serio spotkalas sie z czyms takim? Mowia ze od antykon.robia sie plamy ale ciemne. Ale zeby biale?

      Usuń
    32. Ewa, pewnie dieta nie tyle niskowęglowodanowa, co o niskim IG nie byłaby w takim razie problemem, gdyby nie to, że większość produktów mnie po prostu odrzuca. Moje kubki smakowe są tak wybredne, że to aż męczące, nie tylko dla mnie... :( Możliwe jednak, że przyzwyczajanie się małymi krokami przyniosłoby skutki i byłoby podobnie jak z zapachami niektórych naturalnych kosmetyków - te, które na początku mi się nie podobały, po jakimś czasie radowały moje nozdrza. ;) Gdyby to przełamywanie się było takie proste i nie mieć w trakcie odruchu wymiotnego... :/ Jak narazie - stwierdzam, że z czasem moje kubki smakowe coraz bardziej mi księżniczkują. ;)
      Z jednej strony wyczulony smak jest ok, może nawet mogłabym to jakoś wykorzystać (tyle, że podawałabym chyba tylko spaghetti i pizzę - swoją drogą, kiedy w restauracji usłyszałam, że jestem jak Magda Gessler...:D), ale z drugiej - weź tu człowieku coś dobrego I ZDROWEGO zjedz (bo żeby warzywa były dla mnie jadalne - musiałabym trochę się nagłówkować, np. takie surowe nie wchodzą w grę, łatwiej zrobić sobie kanapkę, w której smak warzyw tylko psuje mi smak i odechciewa mi się w ogóle jeść) jak nie lubisz stać długo w kuchni, a większość półproduktów jest "be".
      Mam więc dwie opcje - albo zostawić to jak jest, albo postarać się przygotować warzywa itd. tak, by były dla mnie jadalne. Może jakoś podołam zadaniu, ale - małe kroki, małe kroki! :)

      Tak w ogóle - dzięki, Ewa, że tak angażujesz się w odpowiedzi. :) W odpowiedzi na Twoją odpowiedź napisałabym jeszcze więcej, ale moje komentarze i tak są już przydługawe... :D A na niektóre tematy można by bez końca rozprawiać (ma na myśli część dotyczącą jakości życia, życia starszych osób i tak dalej). :)

      Usuń
    33. Ja tylko dodam,że owszem,chyba większosci osobom pomaga dieta nisko węglowodanowa,jednak są nieliczne wyjątki,takie jak ja,którym ona bardzo szkodzi.Pozatym,z tego co nam wspominano na zajeciach z biologii medycznej,taka dieta na dłuższą metę (mówię o wysoko tłuszczowej),nie jest polecana,ze względu na to,iż bardzo obciąza nerki.

      U mnie dieta high fat low carb z jakiegoś powodu bardzo się nie sprawdza.Obecnie prowadze dietę low fat high carb,ale węgle są złożone (makaron zytni,ciemny ryz,kasza gryczana),dużo owoców,warzyw,warzyw strączkowych.Nie jadam praktycznie wcale mięsa,okazjonalnie indyka,odstawilam calkowicie nabiał,w tym również masło.Zwracam uwage na masło,bo długi czas je także spożywalam i nadal nie bylo dobrze,dopiero po pewnym czasie do mnie dotarlo,ze maslo to tluszcze nasycone,które bardzo pogarszaja mi stan skóry.Teraz jest dobrze.Tak więc jesli komus nie posluzy dieta high fat,sprobujcie z tą.Może to bedzie wlasnie to;)
      m

      Usuń
    34. Ah,muszę tylko dodać że strasznie brakuje mi na tej mojej diecie jogurtów naturalnych i sera zółtego;/
      Szarpnęłam się ostatnio i zrobiłam domową pizze i nałożyłam duża ilośc sera zółtego ,uznając,ze a co tam,raz na pol roku nie zaszkodzi.Efekt - ogromna ropna gula na szyi,pod uchem;/ Muszę się jednak pożegnać z serem zółtym,co jest niezmiernie dla mnie trudne;)
      m

      Usuń
    35. Jak ludzie w paleolicie jedli mięcho i w ogóle zbóż nie spożywali to nie mieli takich problemów ze zdrowiem jak pierwsi osadnicy którzy zajęli się uprawą zbóż, od wysokiego spożycia zboża/węgli od razu obniżył się wzrost , pojawiły się choroby cywilizacyjne czyli np. cukrzyca i choroby nowotworowe, wszelkie grzyby i guzy nowotworowe żywią się glukozą. Mało kto też zdaje sobie sprawę że jabłka to potężny ładunek glikemiczny, powodują wzmożony apetyt po czasie przez skok insuliny, zawierają też więcej fruktozy, tak samo miód to fruktozowa bomba a kto wie co robi nadmiar fruktozy w organizmie? Oponka na brzuchu, otłuszczona wątroba i wysoki poziom trójglicerydów, fruktoza to także zabójstwo przy artretyzmie. Z owocami nie należy przesadzać. Mnóstwo produktów uchodzących za zdrowe wcale zdrowe nie są a już na pewno nie są zdrowe w nadmiarze więc niech się nikt nie dziwi jeśli objada się na kilogramy jabłkami i bananami i ma kłopoty z cerą i jest skinny fat ;-P Nadmiar owoców, węglowodanów jest szkodliwy nie tylko na skórę, szczególnie jeśli sportu mamy zero i nie ma efektywnego spalania glikogenu z wątroby.

      Usuń
    36. Aha i nie wolno diety wysoko węglowodanowej łączyć z dużą ilością tłuszczów. Ja dietę zmieniłam o 180 stopni i nie żałuję, cera śliczna, koniec kłopotów z trawieniem, koniec bólów stawów, dodam że nie spożywam w ogóle cukru, nie "jem" glutenu, strączków też zero, jedynie czasem ryż, jaglanka, gryczana. Zero podskórnych gul, w ogóle stanów zapalnych ale przez kilka tygodni lekko nie było, organizm a raczej psychika musiała się przestawić bo wszystko jest w naszej głowie, w przyzwyczajeniach ciągnących się latami, że jak to można nie jeść w ogóle chlebka na śniadanko czy kolację, ano można, nawet mi go nie brakuje :-D

      Usuń
    37. W kotekscie diety i tradziku mnie obecnie najbardziej przekonuje badanie zwyczajów ludzi z Papui Nowej Gwinei i ich nawyków żywieniowych oraz faktu,że dzieki ich diecie,nie występuje u nich coś takiego jak trądzik:) Ich dieta to głownie warzywa i owoce.


      Podziwiam ludzi,ktorzy potrafia opierac w dzisiejszych czasach swoją diete na mięsie,zwlaszcza widząc w jakich warunkach żyja zwierzeta hodowlane oraz jak są traktowane.Ale cóz,moralnosc to pojęcie wzgledne:)
      m

      Usuń
    38. Anonimowy10 z sierpnia 2016 16:08 powiedz w takim razie co spożywasz:)

      Usuń
    39. Właśnie zapomniałam dodać, że pozwalam sobie na tyle owoców z powodu treningów siłowych i biegania. Zauważyłam, że im więcej sportu uprawiam tym lepiej z cerą.
      E.

      Usuń
    40. Anonimowy10 sierpnia 2016 16:12 Nie jest to zbyt trafne, począwszy od naturalnie czystych terenów, aż po inny styl życia: człowiek odsunięty od cywilizacji nie jest narażony na przewlekły stres, żyje dniem, zje to co sam złapie albo znajdzie w/na ziemi/na drzewie, musi się też przy tym sporo napracować - a więc jednocześnie spala kalorie i spożytkowuje między innymi cukry, w które są bogate owoce. Zauważ też, że ich dieta nie doprowadza do nadmiaru kwasów omega-6, zazwyczaj jest zrównoważona, z przewagą omega-3 lub tłuszczów nasyconych. Nic dziwnego, że skóra się pogarsza, kiedy człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia, ograniczył ruch > zwiększył ilość węgli, których nie spożytkuje na energię> zaczął bombardować organizm kwasami omega -6, które są szkodliwe i toksyczne. Dieta roślinna na dłuższą metę jest toksyczna, sprawdza się tylko przy bardzo dużym natężeniu ruchu, żadne białko roślinne nie zastąpi tego zwierzęcego. Ciężko tutaj mówić o zdrowotności unikania mięsa - niedostarczanie białka, niedobory witaminy B12 (której nie uzupełnisz sztucznie, zażywana wewnętrznie będzie tylko nasilać trądzik i działać pro zapalnie), nadmiar tłuszczów, nadmiar kwasów omega -6, to wszystko indukuje procesy zapalne. Polecam zbadać też poziom homocysteiny - niedobór witaminy B12 jest główną przyczyną jej podwyższonego poziomu a z tak potężnym oksydantem nie da sobie rady nawet dieta bogata w antyoksydanty.

      Nie mieszałabym także moralności do sposobu żywienia, jest wiele alternatywnych źródeł i można jadać mięso tylko ze sprawdzonych miejsc, możesz nawet mieć własną hodowlę, gdzie zwierzętom żadna krzywda się dziać nie będzie za życia. Prawda jest taka,że człowiek jest mięsożerny i do tego jest przystosowany jego układ pokarmowy (i było dobrze, póki nie zaczął zapychać się węglami), dlatego nie propagowałabym złego sposobu żywienia. Trudno aby dieta bezmięsna dostarczała odpowiednią ilość białka, tłuszczów nasyconych i omega-3 i niemal znikomą omega-6, to wiąże się z wykluczeniem większości ziaren i roślin olejodajnych. I utrzymanie moralności tutaj nie pomaga - każda dieta bogata w tłuszcze omega-6, nadmiar węgli, których człowiek nie potrzebuje w takiej ilości przy osiadłym trybie życia i niedobór aminokwasów prowadzi do przewlekłych chorób o podłożu insulinowym i nie tylko.

      Jadam mięso - bo je lubię, czuję się po nim dobrze, w odróżnieniu od diety roślinnej, która miała fatalny wpływ na moje zdrowie. Jak ktoś ma czas na bieganie przez cały dzień i spali taką ilość węglowodanów, to może i odczuje na sobie różnicę, przy normalnym trybie życia unikanie mięsa bardziej szkodzi niż pomaga. I nie chodzi tu tylko o samo mięso, ale ogólnie o równowagę - jeśli spożywasz mięso regularnie dostarczasz sobie nie tylko białka, ale też tłuszczów nasyconych, mięso zwierzęce nie zawiera w sobie praktycznie kwasów omega -6, których organizm ludzki nie potrzebuje w takiej ilości - a teraz zastanów się ile tych kwasów i węgli dostarczasz codziennie, no dajmy po przebudzeniu: z owsianką z ziarnami i owocami. Jak wykonujesz pracę biurową to szybciej się pochorujesz od takiego śniadania. Przykład jaki podałaś dotyczy nie tylko ich sposobu żywienia, ale także trybu życia - człowiek ucywilizowany potrzebuje innych proporcji - więcej białka i więcej tłuszczu, oni skażając sobie po tych lasach nie pochorują się od tych naturalnych węgli, no chyba, ze przyjmą nasze nawyki i zaczną jeść cukier biały łyżkami i zaczną sobie uprawniać zboża.

      Usuń
    41. Podpisuję się w 100% pod tym co napisałaś, Ewo :) Nie popieram masowej hodowli, bo to czyste okrucieństwo, ale właśnie mam swoje sprawdzone źródła mięsa i jajek. Zwierzęta też jedzą inne zwierzęta, taka już jest natura.

      E.

      Usuń
    42. Jednak większosci ludzi nie interesuje skąd pochodzi mięso ,które jedzą.Owszem,Ciebie czy mnie czy połowe Twoich czytelników może tak,ale większość ma to gdzies.Ja jestem niestety bardzo wyczulona na krzywdę zwierzaków,dlatego ten temat mnie tak frapuje.
      Jesli chodzi o diete,to moja High Carb mi służy.Nie lubię mięsa,indyka czasem zjem tylko dlatgo,żeby dostarczyć sobie troche witaminy b12 (tak na marginesie,mam jej odpowiedni poziom,mimo iż jadam w ten sposób już przeszło 10 lat).Jadam węgle dobrej jakośći,owoce i warzywa również,moj układ trawienny ma się swietnie,jestem bardzo szczupła mimo poniekąd biurowej pracy i nie widzę sensu zmiany tego:) Napisałam o tym,bo mimo iż paleo jest teraz wszedzie promowane,nie kazdemu słuzy ,Wiec dobrze zeby osoby ktorym ono nie posluzy wiedzialy iz istnieje alternatywa.
      Nie zgodze sie,ze dieta roslinna jest toksyczna.Mieso trawi sie dluzej niz warzywa czy owoce,dluzej pozostaje w jelicie ,ergo moze podwyzszac ryzyko raka jelita grubego.Bialko zwierzęce spokojnie mozna zastapić roslinami strączkowymi lub soją (dla przykladu, amarantus ma go wiecej niz mieso).Natomiast witamine b12 mozna czerpac z jajek.Generalnie,temat jest dosc obszerny,nie chce mi sie tutaj w niego zaglebiac.Jednak jesli chodzi o diete ,napewno wiem co robie,raz ze interesowalam sie tym tematem jeszcze przed studiami,dwa,ze moje studia byly tez powiazane z tym tematem;) Mowienie jednak ze dieta roslinna jest toksyczna,to wielce gruba przesada wg mnie:)
      m

      Usuń
  7. Witaj Ewo! mam parę pytań, mniej lub bardziej związanych z tematem..
    1.Oczyszczam skórę dwuetapowo- olejek myjący 5 % Bha a następnie lekka emulsja czy takie oczyszczanie też może uszkodzić naturalną warstwę skóry? Jeżeli używam takiego olejku z kwasem salicylowym to konieczny jest filtr? Wydaje mi się, że nie bo to na skórze jest tylko krótką chwilkę, ale mimo wszystko wolę zapytać.
    2. Używałaś może ekstraktu nawilżajacego z liposomami fitomedu? Masz może jakieś zdanie o nim? :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ciężko powiedzieć czy uszkadza barierę naskórkową, ponieważ z jednej strony to kwas, ale w lipidowej formule - generalnie uszkodzenie bariery nie grozi tym, którzy stosują wszelkie środki drażniące z umiarem i nie wywołują silnych podrażnień, czasami regulacja chemiczna niesie ze sobą wiele pozytywów, jeśli umie się z niej korzystać. Kwas w formie oleju niejako zabezpiecza skórę i buforuje działanie drażniące kwasu, ponad to jego pH nie jest mocno kwaśne, dlatego kwas nie ma mocnych właściwości złuszczających. Jeśli stosujesz olejek rozsądnie i nie obserwujesz silnych objawów niepożądanych, to bez problemu możesz go stosować dalej bez obaw o naturalną barierę ochronną ;)

      2. Jest dosyć lepki, jeśli masz tendencję do zatykania porów, byłabym bardzo ostrożna, kosmetyki z jego użyciem są mało komfortowe w użyciu.

      Usuń
  8. Ewa,

    Serdecznie dziekuje Ci za tego bloga. Dzieki zawartym w nim informacjom zaczelam stosowac oczyszczanie dwuetapowe, zrezygnowalam ze wszystkich kremow poza filtrami (wczesniej mimo zanieczyszczajacej sie tradzikowej skory bylam przekonana, ze musze stosowac jakis krem lub olej na noc, zeby byc kobieta zadbana ;)). Okazalo sie, ze moja skora prawie nie potrzebujje nawilzania (mgielka Vianek raz w tygodniu albo rzadziej zalatwia srawe) i nareszcie odzyla i wyglada lepiej niz kiedykolwiej. Masz duzo wieksza wiedze niz wszystkie kosmetyczki, ktore mialam przyjemnosc (czasami watpliwa) odwiedzic (a bylo ich mnostwo).

    Korzystajac z okazji chcialabym zapytac o kilka spraw.

    1. Bylam ostatnio na kawitacji i zamiast wody kosmetyczka zastosowala jakis perfumowany tonik. Czy to ma sens czy lepiej na przyszlosc poprosic o zwykla wode?

    2. Czy ladowalabys sie w atrederm w wieku 35 lat? Tradziku w tej chwili nie mam, czasem wyskoczy jakas krostka, ale pory szybko mi sie zanieczyszczaja. I mam blizny i przebarwienia po tradziku, ktore udalo mi sie splycic kilkoma zabiegami laserowymi CO2 (i wiecej tych zabiegow nie moge miec, bo mialam grozne powiklania) i teraz z lekkim makijazem nie wyglada to zle, ale do idealu wiadomo duzo brakuje :(. Czy atrederm stosowany np. raz w tygodniu spowoduje znaczaca poprawe? I czy przy takiej czestotliwosci nie bede przez caly czas oblazila ze skory, bo wracam do pracy i nie moge sobie na to pozwolic :(. Czy lepiej zdecydowac sie na jakies delikatniejsze kwasy kilka razy w tygodniu?

    Pozdrawiam i zycze powodzenia w realizacji Twoich planow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Przy perfumowanych produktach jest zawsze dużo ryzyko podrażnień, zwłaszcza przy kawitacji, gdy skóra jest często zwilżana tym kosmetykiem, myślę, że bezpieczniej poprosić już o zwykłą wodę, a najlepiej np. termalną.

      2. To zależy jak będziesz tolerować retinoidy, z pozoru niskie stężenia kwasów też mogą narobić niemałego bałaganu. Jeśli miałaś groźne powikłania po laserze, nie wiem, czy kuracja Atrederm bardziej nie zaszkodzi niż pomoże, lek zachowuje się inaczej na skórze, która szybko się goi, niż na skórze typowo dojrzałej, która ma ejdnak mneijszy potencjał naprawczy. Może zdziałać cuda, ale moze też doprowadzić cerę do ruiny. Niestety nie mam jednoznacznej odpowiedzi, Atrederm ma potencjał, ale nie wiem jak zadziała na Twojej skórze, na pewno zaczęłabym od niższego stężenia 0.025% i wprowadziła jednocześnie tłuszczową witaminę C :)

      Bardzo dziękuję :)

      Usuń
    2. Hej Anonimowy, a możesz napisać jakie to były powikłania po CO2 ? i ile miałas tych zabiegów ?? pozdrawiam, Justyna

      Usuń
  9. Cześć, bardzo się cieszę, że ktoś poruszył temat niby oczyszczania się skóry i wreszcie napisał, iż wysyp po danym kosmetyku to nie jest nic dobrego, większość blogosfery kiedyś dudniła notkami o tym jak to skóra wspaniale się oczyszcza, bo kolejny tydzień przechodzi masakrę, nie wiem skąd wziął się taki pogląd ale jak wszystko, szybko opanował sieć. Chociaż mnie osobiście to nigdy nie przekonało. Pozdrawiam, Alizz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stan zapalny sam w sobie jest negatywną reakcją, niestety jak zaczynałam walczyć z własną cerą w internecie można było znaleźć tylko takie informacje i cóż, bardzo tego żałuję, bo z pewnością unikałabym większości substancji aktywnych, które lądowały na moją cerę w wysokich stężeniach... :(

      Usuń
  10. Zachowanie naturalnej bariery ochronnej jest szczerą prawdą. Od kilku tygodni nie robię z twarzą nic - umyją ją raz na tydzień, zwłaszcza po użyciu kremu z filtrem. Efekty są cudowne, juz nie pamietam jak wygląda permanentnie przesuszona skóra z nierównym kolorycie. Tak więc dziewczyny, obserwacja i zaspokajanie potrzeb własnej cery jest kluczem do sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewo, czytelniczki,
    co sądzicie o retinoidach z biochemii urody? ktoś stosował? czy na innych stronach z półproduktami też są?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używałam tego serum http://www.biochemiaurody.com/sklep/serum-retinol.html i bardzo sobie chwaliłam.
      Kasia

      Usuń
    2. Retinol ma słabsze działanie od typowych retinoidów, dosyć mocno wysusza przy częstym stosowaniu, działanie jest delikatne, ale przy małych problemach z cerą mogą być zauważalne, także może powodować łuszczenie skóry, ale raczej z przesuszenia.

      Usuń
  12. Witaj Ewo i drogie Czytelniczki,jak i pozostałe duszyczki mam kilka pytań i wątpliwości o które chciałam zapytać.
    Mam przebarwienia (różowe) po trądziku różowatym, jest sposób aby je zlikwidować jeśli nie mogę stosować kwasów, peelingów (poza enzymatycznymi)?
    W związku z twoim postem o kremach zaczełam je ograniczać (zwracam uwagę co nałożyłam danego dnia na twarz i czy potrzebuje kremu), ale chciałabym pielęgnować moje naczynka i zmniejszyć rumień, co najlepiej stosować? Krem, kompleksy na naczynka, tonik? Czy działanie przez te kosmetyki będzie skuteczne?
    Z naczynkami mam duży problem na skrzydełkach nosa, można je jakoś wzmocnić? Na razie widać je pod pudrem, boję się że nawet podkład im nie pomoże.
    I ostatanie pytanie: po urlopie w tamtym roku spaliłam się na słońcu i w tym roku bardzo szybko się opaliłam mimo filtrów - a właśnie polubiłam bladą skórę. Czy skóra może ponownie stać się blada i wolniej się opalać?
    Dziękuję za twój czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro "drogie Czytelniczki" to pozwolę sobie odpowiedzieć. Odnośnie naczynek: moim jak na razie ulubionym kremem jest pharmaceris z wit.K. Mozliwe, że je troszkę chroni. Oprócz niego odrobinę pomaga serum z wit. C, krem przeciwsłoneczny i kwasy PHA.
      Mimo powyższych zdań, uważam, że kosmetyki niewiele dają, najbardziej pomaga unikanie szkodzących rzeczy, wysuszającego alkoholu, peelingów, większości kwasów, opalania (nawet z flirtami)i mrozów, zimnej i gorącej wody, czyli obchodzenie się ze skóra jak z jajkiem oraz pogodzenie się z pajączkami ;). Dlatego jeśli przeszkadzają Ci tylko te na nosie to laser byłby świetną decyzją. Ja mam całą twarz w popękanych naczynkach (i ciało O.o - czemu ...), wiec 2 zabiegi choć mało mi dały, to różnice dostrzegam.

      Usuń
    2. Przede wszystkim stabilna ochrona przeciwsłoneczna, polecam także stosowanie olejową witaminę C (w formie tetraizopaltyminau askorbylu, możesz dodawać kropelkę do jednorazowej porcji kremu z filtrem)oraz niacynamid. Dużo dobrego może zdziałać azeloglicyna - ma wysokie pH, nie złuszcza naskórka i go nie uwrażliwia :)

      Wszystkie wyżej wymienione substancje pozytywnie wpływają na stan naczynek krwionośnych, polecam także łagodzące toniki : lipa, malwa, na mój rumień doskonale wpływa np. kocanka.

      Skóra wraca do swojego normalnego kolorytu jeśli jest skutecznie chroniona przed promieniami :) Może spędzałaś regularnie czas na zewnątrz i stad opalenizna zaczęła się stopniować? Ciężko uniknąć choć lekkiego muśnięcia słońca, jeśli spędzasz co najmniej 30-60 minut codziennie na zewnątrz :)

      Usuń
  13. Witajcie Evo i dziewczyny :)
    Wie ktoś może czy woda różana KTC ma takie same właściwości co hydrolat różany? czy to nie jest to samo? Z tego co wyczytałam dużo dziewczyn używa jej jako właśnie toniku, hydrolatu. Z góry dziękuję za pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej kupić czysty hydrolat różany, masz pewną jakość i czystość składu, te wody różane ktc i dabur mają wątpliwą jakość i pochodzenie, dodatkowo często są rozcieńczane glikolem propylenowym, moim zdaniem nie warto ryzykować ;)

      Usuń
  14. Pytałam Ewo ostatnio o antyoksydanty które można stosować rano zamiast filtrów i znalazłam na mazidłach serum z wit.C, E o ile dobrze pamietam kwasem ferulowym, ale rzuciło mi się w oczy że wit.C jest w formie kwasu askorbinowego.tak szczerze to bardziej ufam Twojej wiedzy i chcę dopytać jak to w końcu jest.Skoro kw.askorbinowy należy stosować na noc to jak oni mogą polecać go jako ochronę przed słońcem na dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas askorbinowy wymaga niskiego pH i ma spory potencjał drażniący, dlatego może uwrażliwiać skórę, a sam wsobie nie zabezpiecza skóry przed słońcem i nie spełnia roli antyoksydanta, tylko oksydanta, jeśli nie stosujesz filtrów. Jeśli zamierzasz stosować witaminę C w takiej formie, to zdecydowanie lepiej jest używać jej wieczorem, chociaż i tak rośnie ryzyko wystąpienia podrażnień - kwas askorbinowy ma spore właściwości drażniące i może uwrażliwiać cerę, więcej na ten temat przeczytasz tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/07/problemy-pielegnacyjne-czemu-skora.html

      Usuń
    2. Słuchaj Ewy co mowi. Ja stosując serum liQ CC na dzień (wyczytałam na blogu Z..., ze to serum ma działanie zabiezpieczające przed słońcem%nie pamietam jakich tam slow uzyla blogerka ale ja tak to zrozumialam%, a gdy zapytałam o to czy to mozliwe ze po nim przebarwienia staja sie ciemniejsze odpowiedziala ze nie). Ja stosowalabym serum tylko na noc! I teraz mam na buzi pod oczami ciemne plamy!!! Wrrrrrrrrr

      Usuń
    3. Dziękuje.czytałam ten post kilka razy i dlatego byłam zdziwiona czemu w tym serum kwas askorbinowy jest w ogóle w takim zestawieniu i polecany na rano.wszystko mi w tym serum pasuje tylko nie ta forma wit.c.Wygląda na to że nie można ufać temu co piszą przy tych wszystkich serach, kremach itd.i to dlatego zawsze tak dużo pytań do Ciebie piszemy:-)
      Skłaniam się ku olejowej formie wit.c bo koniecznie chcę się jakoś chronić przed słońcem bez użycia filtrów ale to dopiero jak będzie rozwinięty temat na blogu bo chcę na spokojnie stworzyć jakieś fajne serum.
      Co do liq cc miałam na nie ochotę ale teraz nie żałuję bo trochę osob na nie narzeka.a gdyby tak brać na serio to co się pisze na wspomnianym wyżej blogu to wystarczyłoby uzywać kosmetyków tam polecanych i wszystkie byłybyśmy piękne i młode i zadne inne kosmetyki nie musiałyby istnieć skoro te są tak idealne.
      Jeszcze raz dziewczy dziękuję za odpowiedź.Lubię jak jakaś czytelniczka się zainteresuje i też napisze parę słów:-)

      Usuń
  15. Jeżeli chce zrobić podkład mineralny spf 50 jestem w stanie osiągnąć? Jak omierzyć poszczególne składniki, kiedy waga nie łapie dokładnie ? Wystarczy wymieszać przykładowo 3ml tlenku cynku, 2ml dwutlenku tytanu i 5ml innego wypełniacza, czy niestety to tak nie działa?
    Byłabym wdzięczna za odpowiedz i pozdrawiam oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie osiągniesz takiego faktora przy użyciu tlenków fizycznych w formie podkładu maksymalny faktor to SPF 30 i tak ciężko wpakować tam filtry fizyczne, trzeba zastosować nanocząsteczki, a dwa, taki podkład będzie miał fatalne walory użytkowe i nie wyobrażam go sobie w roli podkładu mineralnego. Tak wysoki faktor osiągniesz tylko przy kremowych formułach, kiedy można pozwolić sobie na większą koncentrację mineralnych filtrów ochronnych. Niestety to tak nie działa ;)

      Usuń
  16. Czesc mam pytanie, czy jesli w skladzie żelu aloesowego jest alkohol to warto brac czy nie? Zastanawiam sie czy to szkodzi? ;-)
    Czekam na Twoja odpowiedź
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W formułach żelowych lepiej unikać alkoholu, a szczególnie, gdy jest wysoko w składzie - sam żel w sobie jest bardzo lekki, jeśli w tym żelu jest jeszcze alkohol, to próżno tam szukać właściwości nawilżających ;) Jeśli żel aloesowy - to tylko naturalny, zagęszczony, np. gumą ksantanową.

      Usuń
  17. Przez wszystkie lata mojego trądzikowego życia zawsze pewnw było jedno- buzię trzeba wymyć żelem z wodą. I buzia po myciu jest jest ściągnięta. I nie widziałam w tym nieprawidłowości. Do dziś moje mycie musi opierać się na wodzie z detergenten, ale patrzę na skład. I nie szoruję ropnych wyprysków żelem z mikrogranulkami, ach głupia ja... Wiedzieć 15 lat temu to co dziś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety świadomość na temat trądziku i jego przyczyn jest nadal bardzo niska, a szczególnie u osób, które nigdy go nie miały, na szczęście coraz więcej osób ma dostęp do internetu i zdobywa niezbędne informacje :(

      Usuń
  18. Droga Ewo, za dwa tygodnie wyjeżdżam na wymianę studencką do Seulu, na 6 miesięcy. Żeby się choć trochę przygotować do życia tam, podczytuję grupy mieszkających w Korei ,,expatek" i jedna rzecz mnie zaniepokoiła - większość kobiet (różnej narodowości, w różnym wieku, każda z innymi przyzwyczajeniami jeśli chodzi o dbanie o siebie) narzeka, że stan ich skóry pogorszył się po przyjeździe do Korei, najprawdopodobniej w związku z wodą, większym zanieczyszczeniem powietrza, innym (bardzo ostrym) jedzeniem oraz stresem. Stąd też moje pytanie - jak mogę ograniczyć wpływ tych czynników na stan mojej skóry (mam cerę mieszaną, skłonną do wyprysków, naczynkową)? Co koniecznie wziąć ze sobą z Polski? Od ponad miesiąca używam toniku z glukonolaktonem i od niedawna stosuję 20& peeling azelainowy, oczyszczam również twarz dwuetapowo olejkiem z Biochemii Urody oraz kostką myjącą z Isany.

    Z góry dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za bardzo jak, klimatu nie zmienisz :) Zabrałabym ze sobą sprawdzone kosmetyki, szczególnie o działaniu przeciwzapalnym i łagodzącym, nic więcej nie zrobisz ;) Ewentualnie miejscowy antybiotyk np. Clindacne, gdyby nastąpiło nagłe pogorszenie, a Ty byś musiała uspokoić stan zapalny. I zamiast mycia kranówką - wybierać wodę butelkową o niskim stopniu mineralizacji.

      Usuń
  19. A czy te same ostrzeżenia dotyczą używania do mycia np myjki silikonowej? Ostatnio zrobiły się bardzo popularne, reklamują je jako łączenie oczyszczania z masażem, do codziennego użytku, ale czy jest to bezpieczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, to mechaniczne podrażnienie naskórka, jak najbardziej przy osłabionej barierze ochronnej zbyt częste stosowanie może sprzyjać odwodnieniu, występowaniu podrażnień i reakcji zapalnej.

      Usuń
    2. Dzięki :) A masz jakieś sugestie, jak często można coś takiego stosować? Moja cera do tej pory nie reagowała ani przesuszeniem, ani żadnymi negatywnymi reakcjami, używałam raz albo dwa razy dziennie podczas mycia.

      Usuń
    3. Niestety trzeba to wyczuć, jak tylko pojawi się większa potrzeba nawilżenia, trzeba taką myjkę odłożyć, albo stosować ją rzadziej.

      Usuń
  20. Ostatnio napisała Pani, że retinoidy nie usuwają przebarwień pozapalnych. A zorac usunął Pani przebarwienia. Nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie usuwają, tylko przyspieszają cykl komórkowy, dlatego przebarwienia mogą szybciej się wchłaniać, ale wcale nie muszą. Retinoidy usuwają jedynie przebarwienia utrwalone, które wymagają złuszczenia, przy pozapalnych - to rosyjska ruletka.

      Usuń
  21. Ewo, pozwolę sobie tu skrobnąć zdań kilka o moim powracającym problemie, o którym pisałam kiedyś pod innym postem. Mianowicie wysuszona, skorupiasta skóra na górnej części szyi, plus pod ustami łuszcząca się skóra, schodząca płateczkami i piecząca na tyle, że dyskomfort sprawia mi mówienie i jedzenie. Do tego skóra zaczęła się łuszczyć na łuku brwiowym. Ostatnim razem zakupiłam sobie Clotrimazol i nie wiem czy to kwestia przejścia tego stanu, przypadek czy faktycznie Clotrimazol pomógł ale zaczęło się to normować i ustąpiło. Doradziłaś mi przecieranie Nizoralem, więc tym razem dokupiłam go i stosuję razem Clotrimazolem. Nizoral już 4 dzień, a Clotrimazol tydzień. Nie mija, piecze, mocne uczucie ściągnięcia, skóra generalnie jest nieco odwodniona, ale w tych miejscach o których wyżej pisałam jest armagedon. Kosmetykami nie żongluję, jedynie co mi przyszło do głowy, to zmiana otoczenia i wody (dwa zupełnie różne miejsca). Poprzednim razem był to ponad tygodniowy wyjazd, w trakcie którego pod koniec zaczęły się te rewelacje, a ostatnim razem 4-dniowy.
    Zastanawiam się cóż to za dziadostwo, jak to łagodzić i najlepiej wytępić.
    Może Ty Ewo, albo któraś z czytelniczek macie jakieś rady/pomysły jak działać?
    Pozdrawiam, D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem żadnym ekspertem ale miałam podobne objawy i dermatolog stwierdził ŁZS.clotrimazol nie pomaga wcale(a szkoda bo jest bardzo tani)nizoral owszem ale nie w pojedynkę. Ja doprowadziłam się do takiego stanu na początku kiedy nie wiedziałam co się dzieje i próbowałam na własną rękę coś poradzić.po leczeniu właczyłam do pielęgnacji olejki eteryczne, emulsję avene z tlenkiem cynku, peelingi aza i dwa raxy w tyg . maść od lekarza choć tego ostatniego staram sie unikać, chyba że widzę coś złego zaczyna się dziać. Ja bym nie zwlekała z wizytą u dermatologa bo chyba masz za poważny problem żeby czekać . choć z drugiej strony nie wiem czy w Twoim przypadku mam rację.

      Usuń
    2. Przy tak ostrych objawach niezbędna jest wizyta u lekarza, mam problem z określeniem, czy to łojotokowe zapalenie skóry, czy też atopowe, masz typowy trądzik? Problem z miejscowym przetłuszczaniem, czy normalną skórę pod tym względem? Jeśli to ŁZS, to niezbędne będzie leczenie farmakologiczne, ogólnodostępna maść bez recepty nie przyniesie oczekiwanych efektów przy tak daleko posuniętej dermatozie :( Nie zwlekaj i koniecznie skonsultuj się ze specjalistą.

      Usuń
  22. Ewo, post zostawiam sobie na jutro, zdjęcia i ty na nich jak zwykle piękne. Pisałam Ci ostatnio o problemach z nawilżeniem, w strefie t występował też zwiększony łojotok. Zakupiłam Avene Cilafate Post Acte i odświeżyłam posty o skórze szybko odwadniającej się- taka jest moja.
    Ten krem jest wspaniały, żałuję, że tak późno go kupiłam (myślałam, że słabo nawilża). Czy moge go stosować na noc codziennie? Obserwując cerę zauważyłam, że wodne żele do mycia twarzy nie służą mi, czuję po nich ściągnięcie. Zamierzam nabyć jakieś serum z wit. c (po drażniącym liq cc przy mojej naczyniowej cerze) i będzie to chyba to z tetraizopalmitynianem askorbylu. Czy jeśli oleje na skórze nie służą mi, takie olejowe serum będzie w porządku (bo nakłada się go bardzo mało?)? Mam również problem z nadmierną keratynizacją, dlatego pytam. Czy mogę połączyć w jednym serum olejową witaminę c oraz kwas alfa liponowy? Czy cera może się 'przesycić' antyoksydantami? (wiem, że w przypadku spozywania ich może tak być). Na mazidłach jest takie oto serum: http://mazidla.com/receptariusz/322.html?task=view Czy jeśli możliwe byłoby dodanie do niego kwasu alfa liponowego, to w jakiej ilości? Do tego serum chciałabym dodać jeszcze coś, mianowicie vitasource. Również nie wiem, czy można, ile, czy jest sens i czy nie narobi to większych szkód niż pożytku. Ewo, poratuj swoją wiedzą. Jeśli mogę zapytać, to czy robiąc zakupy półproduktów odradzasz jakiś sklep ze względu na np słabej jakości produkty albo coś innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ciekawi czy mogę uzywać emulsji avene jako kremu na noc.w sumie to już tak robię ale niecodzienne bo nie wiem czy to dobry pomysł.dodaję jeszcze kroplę ekstrakt antyhistaminowego i nie zauważyłam żeby to źle działało na cerę, jednak wolałabym się upewnić.

      Usuń
    2. Jasne, że możesz, nie ma takich przeszkód ;) Jeśli potrzebujesz codziennej dawki nawilżenia, to bez problemu możesz go używać ;) A może by tak dodawać olejową witaminę C do Post acte zawsze na świeżo, nie musiałabyś kombinować z żadnym serum ? ;)

      Jasne, że możesz połączyć te składniki, tylko kwas alfa-liponowy topornie się rozpuszcza, więc ostrzegam, pewnie musiałabyś podgrzewać ten olej w kąpieli wodnej, a dopiero po rozpuszczeniu kwasu i ostudzeniu dodawać tłuszczową witaminę C :)

      z 1-3%, tak na oko to szczypta, jak masz takie małe łyżeczki 0.15, no to dwie :) Wstrzymałabym się z vita source, trochę za dużo tego, ale i tak bardziej polecam dodawać witaminę C do kremów z filtrem/kremów nawilżających z fazą tłuszczową, witamina C jest zawsze świeża i nie masz problemu gdzie wcisnąć taki kosmetyk do pielęgnacji ;)

      Robię zakupy najczęściej na zsk, mazidłach, ecospa, naturalissa, czasem BU, każda firma ma coś lepszego, jakieś surowce, które tylko tam kupuję, ale nie narzekam na jakość obsługi i ogólną jakość surowców. Jedynie nie kupuję półproduktów na e-naturalne, kilka razy podesłali mi sporo surowców z krótkim terminem ważności i kupuję tam tylko peeling enzymatyczny i maski algowe na wagę :)

      Anonimowy8 sierpnia 2016 10:53 Jeśli nic złego się nie dzieje i dobrze tolerujesz taką mieszankę to nie ma przeszkód abyś stosowała Cicalfate w taki sposób ;)

      Usuń
    3. To się bardzo cieszę:-) a gdybym tak dołożyła fo avene olejowej wit.c i tego ekstraktu to nie pogryzą się razem?

      Usuń
    4. Ewo pozwolę zadać moje pytanie tutaj bo dotyczy również stosowania Wit. C. Czytam prawie wszystkie komentarze pod postami i zauważyłam, że pisałaś o serum z Resibo i zastanawiałaś się nad jego zakupem. Czy to serum można łączyć właśnie z tą emulsją Avene? Czy lepiej pozostać przy olejowej firmie Wit.C?

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Ewo, dziękuję za odpowiedź na mojego długiego posta. Czyli mogę zrobic serum z wit. c i kwasem alfa liponowym i dodawać go do kremów..W sumie to nawet bardziej praktyczne. Pisałaś kiedyś, że skóra nie przesyca się wit. c w takiej postaci, dobrze pamiętam? Na BU jest takie oto serum: http://www.biochemiaurody.com/sklep/serumoil-C.html Czy do mieszanej cery, tłustej w strefie t a skłonnej do przesuszania i naczyniowej na policzkach (tu avene post acte jest jednak za lekki), bardziej nada się to ze skwalanem czy z silikonem roślinnym? A może w ogóle antiox? Przyznam, że nie robiłam zbyt wiele swoich produktów, najchętniej wymieszałabym wszystko, co przychodzi mi do głowy i co może pomóc mojej skórze, ale nie wiem co z czym łączyc a czego nie i nie mogę znaleźć takiej informacji. Co do kwasu alfa liponowego, to moge utworzyc inne serum z nim (które stosowałabym na noc), dodając również np vitasource? (Naczytałam się wiele dobrego o tarczycy bajkalskiej). Z czym nie łączyć takiego kwasu?

      Usuń
    7. Tak ;)

      Ze skwalenem, możesz takim olejkiem wzbogacać avenkę :) Jeśli chcesz coś pojedynczego bez kombinowania z Avene - możesz spróbować Antiox, ewentualnie gdyby Antiox okazało się za ciężkie rozcieńczać z Avene ;)

      Możesz :) Tylko uprzedzam, że kwas alfa liponowy ciężko jest rozcieńczać, jak już uparłaś się na vita source:D to polecam kupić kwas alfa-liponowy w liposomach z naturalissa, wtedy możesz te liposomy nawet samodzielnie z vitasource stosować albo rozcieńczać avenkę i każdy krem, emulsję, a nawet serum wodne (ważne, aby miało emulgator, jaki wpadnie Tobie do głowy :)

      Usuń
  23. Niestety to o czym piszesz jest mi ostatnio bliskie przez Effaclar duo i kwas glikolowy w jednym z preparatów... Czy ja dobrze rozumiem że w peelingu aza nie trzeba mierzyć ph? Oraz jego przygotowanie to dodanie kwasu do rozpuszczalnika i wymieszanie? Nie trzeba żadnych aktywatorow? I czy w glikolu roślinnym np z mazidel można rozpuścić kwas migdałowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma takiej potrzeby, tylko przy stężeniu 20-25% peeling osiąga już dosyć niskie pH i należałoby go neutralizować, poniżej 20% nie ma nawet niżej niż 3.5 pH, więc nie musisz nic mierzyć. Tak, to tyle. Tak, jak najbardziej w glikolu możesz rozpuścić kwas migdałowy, będzie lepszym nośnikiem niż woda ;)

      Usuń
    2. Czyli przy stężeniu 15% nie musze myć twarzy mydłem lub roztoworem sody?

      Usuń
    3. I czy kwas azelainowy i glikol roślinny z ecospa będą dobrym wyborem?

      Usuń
    4. Nie musisz, ale i tak środowisko jest lekko zakwaszone, jeśli masz wrażliwą skórę i źle znosisz kwasowe pH, warto przemyć skórę np. kostką myjącą (zazwyczaj mają pH 6-7) albo roztworem z sody, chyba, że skoki pH zaogniają u ciebie problemy, wtedy bym takiego peelingu już nie neutralizowała.

      Jasne, że tak. Tylko kwas w zsk jest bardziej pudrowy, a z ecospa krystaliczny, ale to i tak bez żadnego znaczenia, mają taki sam ciężar nasypowy, tylko ten z ecospa wymaga lekkiego podgrzania - wystarczą 2-3 sekundy w mikrofalówce,albo chwila we wrzącej kąpieli wodnej ;)

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo za odpowiedź :) a co myślisz o łączeniu kwasów, np w jednym tygodniu peeling aza, w kolejnym peeling migdalem? Dodam, że mam cerę mieszaną, z miejscowym stanem zapalnym, wrażliwą, mam sporo przebarwień a żadnych aktywnych pryszczy

      Usuń
    6. Mieszanki kwasów zawsze działają lepiej, ale nie wiadomo jak zareaguje na nie Twoja cera. Najważniejsze to nie przesadzić i zaprzestać stosowania peelingów we właściwym momencie :)

      Usuń
  24. A mi ten peeling AZA ostatnio spłynął z górnej wargi na usta i do buzi:D
    Nie wiem czy moze nalozylam go za duzo czy za bardzo podgrzałam?
    Boję się zeby mi z czoła do oka nie popłynął...
    hmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak go podgrzejesz, odstaw go na chwilę, zgęstnieje i będzie bardziej żelowy ;)

      Usuń
  25. Witaj Ewo :) jak zawsze genialny post :) ja od pewnego czasu dzięki Tobie stosuję peeling azelainowy i tonik z glukonolaktonem - efekty rewelacja :) mam pytanie ponieważ planuję niebawem ciążę i czy mogę nadal ten peeling i tonik stosować?

    Pozdrawiam
    Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maju, tak, wszystkie aktualnie stosowane przez Ciebie substancje są bezpieczne dla dziecka, tylko skóra pod wpływem hormonów zmienia się i jest bardziej wrażliwa, wiec bacznie obserwuj skórę, czy czasem takie połączenie nie jest za mocne i nie będzie sprzyjać pojawianiu się przebarwień ;)

      Usuń
  26. Ewo, wystraszyłaś mnie dzisiejszym postem ;) dzięki Twojemu blogowi kondycja mojej skóry poprawiła się znacząco. Chyba nigdy nie było tak dobrze, ale nadal przetłuszcza się, szybko zanieczyszcza i borykam się z zaskórnikami (coraz mniej nowych, raczej utrwalone, stare). Jednak ogólnie nie jest źle, a nawet powiedziałabym że coraz lepiej. Bariera ochronna jest lepsza niż kiedykolwiek, koloryt jest zdrowszy i chyba do maksymalnej poprawy brakuje mi mocniejszego uderzenia. Myślałam o Atredermie, ale nie chciałabym zepsuć tego co udało mi się osiągnąć... Jakie objawy podczas stosowania Atre powinny mnie zaniepokoić? Czy jeśli poczuję duże przesuszenie to lepiej smarować się częściej kremem czy odstawić retinoid na jakiś czas? Myślałam o krótkiej, 2,3-miesięcznej kuracji, żeby ograniczyć błyszczenie, napiąć skórę (26 l.) i usunąć część zaskórników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Czy jeśli poczuję duże przesuszenie to lepiej smarować się częściej kremem czy odstawić retinoid na jakiś czas?''
      Właśnie w ten sposób większość doprowadza do wysypu, bo nadganiasz jedno drugim, z jednej strony podrażniasz i wysuszasz skórę, z drugiej ją obciążasz. Retinoid stosuj w takiej częstotliwości, aby zapanować nad skutkami ubocznymi nie dopuszczać do silnych podrażnień. lepiej ograniczyć stosowanie retinoidu i tym samym pozwolić skórze regenerować się i odsapnąć, niż stosować bez umiaru i próbować nadrabiać kremami ;) To błędne koło ;)

      Na pewno ciągłe wysypy, pogorszenie, silne odwodnienie rumień i permanentne podrażnienia, coś czego, nie będziesz w stanie ogarnąć i po każdej aplikacji retinoidu skóra natychmiast będzie się buntować. Wiadomo, że przy kuracji skóra będzie wrażliwsza i będzie się łuszczyć (łojotok może się nieznacznie zwiększyć), ale mimo wszystko powinna wyglądać wyjściowo i pod wpływem leku 'unormować się'. Moja skora pod wpływem Atredermu wygląda normalnie, łuszczę się raz na 3-4 dni (w systemie co 2 dni x2 lub x1 lub co 3 dni x2 pod rząd), cera jest tylko lekko zaróżowiona, wygląda dobrze. Generalnie skutki uboczne nie powinny dać w kość, mogą być upierdliwe, ale nie uprzykrzające życie i wykluczające wyjście z domu ;)

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź. To bardzo cenna informacja bo generalnie króluje przekonanie, że Atrederm równa się wysyp, skóra odpadająca płatami i najlepiej unikanie ludzi ;). Dobrze wiedzieć, że można nad tym zapanować.

      Usuń
  27. Ewo, masz jakieś ulubione maseczki do twarzy domowej roboty? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - błoto termalne z siarką, glinka biała oraz spirulina Rainforest Food, bardzo też lubię błoto z morza martwego White flowers, najczęściej wszystko mieszam ze sobą, dodaję kilka kropel oleju avocado, 3-4% witaminy B3, zamiast wody napar ziołowy albo sok z aloesu i 3-5 kropelek olejku z lawendowy, manuka, szałwii i drzewa herbacianego, czasami daję też olejek cedrowy/z rumianku rzymskiego i dwie kapsułki węgla aktywnego ;)

      Usuń
  28. Droga Ewo, bardzo proszę o radę. Chciałabym kupić urządzenie do peelingu kawitacyjnego ale nie mogę doszukać się jednoznacznej informacji czy można stosować ten zabieg przy karmieniu piersią. Będę wdzięczna za odpowiedź i z góry dziękuję. Pozdrawiam
    Wanilia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, kawitacji nie należy stosować w trakcie ciąży, ponieważ te mikro drgania mogą źle wpływać na płód.

      Usuń
  29. Hej Ewo, czy mogłabyś mi polecić jakaś fajną maseczkę oczyszczającą d cery mieszanej acz wrażliwej? Taką którą dostanę bez większego problemu. Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, polecam maski algowe, e-naturalne ma świetne zestawy, bardzo polubiłam także okłady peel off Norel. Algi w formie alginatu są najlepsze dla wrażliwej skóry - nie pocierasz nimi skóry, nie odwadniasz naskórka, a jeszcze dodatkowo delikatnie nawilżasz i zmiękczasz, aby zwiększyć właściwości oczyszczające takiej maski możesz dodać olejki eteryczne - polecam szczególnie lawendowy, szałwiowy, manuka i rumianku rzymskiego :)

      Usuń
  30. Ewo...
    Niestety ale po odstawieniu hydreane legere (nie smaruję się prawie 2 tyg.) odczuwam, iż skora jest lekko sciagnieta i jakby lekko podrażniona. Niestety zauwazylam tez ze przy zuchwie wyskoczylo mi pare krostek takich jakby z podraznienia/wysuszenia wlasnie. Chyba są to jednak oznaki ze moja skora wymaga jednak jakiejś dawki nawilżenia. Co radzisz?
    - Stosowac ten krem w minimalnej ilosci z termalną + kropelka olejowej vit c na noc?
    (zel lniany chyba odpada bo nie mam czasu w nawale obowiazkow go codzien przygotowywac):(
    Moze jakies inne pomysly?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam włączyć ten krem ponownie, tylko stosować go rzadziej i zgodnie z potrzebami skóry, pisałam Ci, że nie zawsze odłożenie kremów służy skórze, szczególnie, gdy całościowo pielęgnacja jest lekka, a skóra wymaga ochronnej warstwy :) Tylko problem jest, gdy kremy Tobie nie służą i musisz przemycać nawilżenie w innej formie - jeśli nie masz czasu na żel lniany, no to zostają maski kremowe, żelowe (n. apis moc warzyw) , maseczki w płachcie, czy maski algowe ;)

      Usuń
    2. Ok zamawiam więc maskę z trójalgową:)
      Musze jednak poczekac az pojawi sie w magazynach:P
      Schodzi jak swiezy buły:P ktorych ja nie jem haha.

      pozdrawiam

      Usuń
  31. Ewo, planuję zamowić półprodukty do peelingu aza, z jakiej strony polecasz?. Z góry dziękuje za odpowiedz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko masz na Enaturalne.

      Usuń
    2. Na e-naturalne nie widzę kwasu azelainowego, glikolu roślinnego ani PEG'u-400. Kto podeśle link?

      Usuń
    3. Ja kupowałam na ecospa ale bez peg-400, w jednym sklepie chyba nie znajdziesz.to jest właśnie najgorsze w takich zakupach.

      Usuń
    4. jak to nie kupisz w jednym sklepie? ;) wystarczy poszukać. Zależy tylko na jakiej bazie chcesz zrobić peeling. Jeśli chcesz na peg 400 to wybierz ZSK:

      kwas azelainowy : https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/Kwas-azelainowy/661
      Peg 400: https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/PEG-400/663

      A jeżeli na glikolu roślinnym (propanediol to glikol roślinny) to na Ecospa :)

      kwas azelainowy: http://ecospa.pl/produkt/kwas-azelainowy
      glikol roślinny: http://ecospa.pl/produkt/propanediol-roslinny-do-rozpuszczania-kwasow

      Mam nadzieję, że pomogłam :)

      Usuń
    5. To właśnie piszę że w jednym sklepie nie ma tych trzech półproduktów.ja kupowałam na ecospa kwas azelainowy i glikol a peg-400 jakoś tam nie widziałam.z tego co widzę to nie napisałaś nic innego niż ja.

      Usuń
    6. Ale przecież potrzebny jest ALBO peg-400 ALBO propanediol, więc można zrobić zakupy w jednym sklepie.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. A skad wiesz ze koleżanka nie chce miec obydwu rozpuszczalników zeby spróbować który jest lepszy.Wybacz ale pisalam odnośnie komentarza KAAASIENKI i FRETKI (a tam byla mowa o trzech skladnikach).

      Usuń
  32. Oj tak , przepraszam:) Fretko masz rację:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku, nic się nie stało :) Sama kupowałam kilka dni temu składniki do peelinu AzA, więc nieco się naszukałam, chociaż wiele by mi dało, żeby na enaturalne były chociaż kwas azelainowy i glikol roślinny albo na zrobsobiekrem - glikol r. :) Bo tam kupuję emulgatory do olejku myjącego. Chociaż na beauty ever jest glyceryl cocoate i jak ktoś bardziej lubi to od SLP, to tam wysyłka tylko ok. 5zł :)

      Usuń
  33. Ewo, czy wiesz coś może na temat detreomycyny lub być może ją stosowałaś? Jest to antybiotyk bakteriostatyczny. Dermatolog zapisała mi płyn robiony w aptece, który zawiera właśnie tę substancję. Zaczęłam się jednak trochę obawiać, ponieważ przeczytałam, że stosowanie detreomycyny jest bardzo niebezpieczne, może prowadzić nawet do chorób szpiku kostnego :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale stosujesz ją zewnętrznie, na skórę, w określonym miejscu. Nie przedłużaj tylko kuracji i stosuj lek zgodnie z zaleceniami lekarza, a nic Tobie grozić nie będzie :) Tylko pamiętaj, aby pielęgnacja na czas stosowania antybiotyku była łagodniejsza, oscylowała w naturalnym pH (5.5) i miała działanie antyseptyczne - antybiotyki wyjaławiają florę bakteryjną i po zakończeniu kuracji często dochodzi do kandydozy.

      Usuń
    2. Ok, dziękuję Ci bardzo, uspokoiłaś mnie :)

      Usuń
  34. Droga Ewo, czy masz może jakiś patent na wrastające włoski po depilacji? Mam z tym straszny problem... W dodatku zostają blizny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie najlepiej działa tretinoina i codzienne szczotkowanie, robię sobie kurację jesienią i zimą, a wiosną i latem zapominam o tym problemie, pomocny może okazać się także peeling mocznikowy. Większość problemów z wrastającymi włoskami wynika z nadmiernego rogowacenia, dlatego trzeba przed depilacją i w trakcie odrastania włosków usuwać nagromadzony naskórek ;)

      Usuń
    2. Jeszcze mi się przypomniało jedno pytanko :) używam od jakiegoś czasu maseczki algowej z Nacomi (tej do cery naczynkowej) i za każdym razem w niektórych miejscach, szczególnie na policzkach skóra jest zaczerwieniona po jej użyciu i chyba leciutko piecze jak dotknę... Nie wiem czy coś robię źle czy ona mnie uczula?? Dodam, że nie potrafię ściągnąć całej maseczki za jednym zamachem (bo miejscami wysycha i robi się taka skorupka) i wtedy ją zmywam wodą - czy to może być przyczyna?

      Usuń
    3. Tak,to możliwe, może za mało jej nakładasz? Aby zdjąć dobrze alginat, trzeba opracować dobrze proporcje z wodą i nakładać go całkiem sporo, aby dobrze się 'ściągnął' i potem bezproblemowo zdjął ;) Jeśli nie w tym tkwi problem, to pewnie coś Cię w niej podrażnia, skóra na policzkach jest zazwyczaj wrażliwsza i delikatniejsza, ta maska z Nacomi chyba nawet jest perfumowana, ale nie wiem czy problem tkwi u Ciebie w jej użytkowaniu czy w składzie ;(

      Usuń
  35. Ewuniu, mam dwa pytania: mogę używać codziennie elektrycznej szczoteczki do twarzy, jeśli bardzo mi służy? Dopiero ona czyści dokładnie i jest coraz lepiej. I drugie: czy mogę używać tego: http://naturalissa.pl/pl/p/Tonik-PHA-Kwas-Laktobionowy-i-Glukonolakton/318 pod oczy i na powieki? Cudownie nawilża, używam na resztę twarzy i wcale mnie nie podrażnia, no ale to jednak okolice oka... Będę Ci niezmiernie wdzięczna za odpowiedź!
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Ci służy to tak, ale obserwuj skórę, czy jej częstsze stosowanie nie spowoduje odwodnienia i podrażnień :)

      Jasne, ze tak. kwasy PHA to jedne z niewielu, które można stosować bezpiecznie w okolicach oczu - sama ich tak używam, świetnie nawilżają delikatną i cienką skórę pod oczami :)

      Usuń
  36. Ewo :) :) :)

    Nurtują mnie trzy kwestie

    1. Co sądzisz o makijażu na plażę? Wiem, że to pewnie strzał w kolano, ale nie w każdej sytuacji można chować się za kapeluszem i okularami. Chyba nie potrafię się tak odkryć...Sama myśl wywołuje u mnie panikę i stres.

    2. Czy masz doświadczenie w zmywaniu filtru Lirene kremowym żelem Loreal? Da radę ? A czy ewentualny podkład plus filtr też? Zazwyczaj wieczorem myje dwa razy twarz tym żelem a rano jeden. Ze względu na spokojny sen i sumienie, ponieważ później spryskuję twarz wodą termalną i nie wiem jak by wyglądał wacik.

    3. Dostałam krem po opalaniu od Uriage ? Co sądzisz ? Nie pogorszy stanu cery? Do stosowania codziennie czy raz na jakiś czas? Oprócz niego planuje zabrać jedynie na wakacje: żel Loreal, wode termalną Uriage, Fitomed 11, żel aloesowy GorVita, filtr Lirene

    Czy masz jeszcze jakieś wyjazdowe wskazówki? Wiem że to obszerny temat, ale może jest coś co od razu Ci się nasuwa na myśl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam wkleić składu tego kremu po opalaniu
      Aqua (Water), Uriage thermal spring water, Paraffinum liquidum (Mineral oil), Butyrospermum parkii (Butyrospermum parkii (Shea butter) fruit), Polysorbate 60, Glycerin, Sorbitan stearate, Hydrogenated polydecene, Cetyl palmitate, Glyceryl stearate, PEG-100 stearate, Phenoxyethanol, Triethanolamine, Acrylates / C10-30 Alkyl acrylate crosspolymer, Glucose, Parfum (Fragrance), Glycyrrhetinic acid, Methylparaben, Dimethicone, Tocopheryl acetate, Propylparaben, Trehalose, Ascorbyl tetraisopalmitate.

      Usuń
    2. 1. Jeśli źle się czujesz bez makijażu, to możesz go nałożyć, najlepiej tylko żeby był lekki, gruba warstwa podkładu wygląda fatalnie w takim słońcu, a co dopiero po kilku minutach w takim upale. Już lepiej wybrać się z samym kremem z filtrem - też mam dużo do ukrycia, ale gdy muszę wyjść ze swojej 'jaskini', to nigdy w takie upały nie nakładam makijażu, z autopsji wiem, że cera wtedy wygląda znacznie gorzej w pełnym kryciu niż bez niczego, ale i tak zrobisz co uważasz ;)

      2. Da spokojnie radę ;) Czy z całym makijażem sobie poradzi - nie wiem, to zależy czego do tego makijażu używasz. U mnie Loreal i Surgras nie dawał rady domyć Antheliosa z pełnym makijażem, no i licho sobie radzi z kolorówką do oczu, ale Lirene jest lżejszy i bardziej kremowy - musisz spróbować. Jeśli kondycja cery się nie pogarsza, to wszystko jest w porządku :)

      3. Jeśli Twoja cera lubi okluzję, to ten balsam może się sprawdzić- skóra od słońca się przesusza, a znienawidzona parafina świetnie zabezpiecza naskórek, tylko pytanie - czy twoja cera potrzebuje cięższych konsystencji i czy nie zbuntuje się na treściwszy kosmetyk ;) Co skóra, to reakcja ;)

      Najważniejsze to dobrze oczyścić skórę przed wyjazdem i zaraz po przyjedzie, zabierać tylko sprawdzone kosmetyki i przy nadwrażliwości na wodę - myc twarz tylko w wodzie butelkowej o niskiej mineralizacji :) Unikać też pocierania skory ręcznikiem, frotą i innymi cudami - warto mieć przy sobie chusteczki higieniczne, przy bardzo okrojonej pielęgnacji bardzo ważne jest zachowanie szczególnej higieny i oczywiście wybór tylko takich kosmetyków, których działania jesteś pewna :)

      Usuń
  37. Cześć Ewo, zwracam się z prośbą o porade. W wyniku oczyszczania organizmu pojawiła się na moim czole duża ilość grudek, chciałabym się tego pozbyć, ale jednoczesnie nie podrażnić skóry, żeby mi to nie zropiało, czy mogłabyś mi polecić jakąś metodę, kosmetyki pielegnacyjne? Z góry dziękujęm ściskam Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twoje posty i zastanawiam się nad czyms złuszczajacym ale i nie drażniącym np. z mocznikiem czy zele z cerkogel nadawałby się do tego? Ania

      Usuń
    2. Aniu, najlepiej nie stosować żadnych kwasów i żadnych peelingów, tylko wykonać maskę oczyszczającą (np. na bazie woda termalnego z siarką i kapsułkami z węgla aktywnego), peeling enzymatyczny (np. e-naturalne z owoców tropikalnych) albo peeling kawitacyjny, to najbardziej delikatny sposób na wyrównanie faktury skóry - zarówno podrażnianie chemiczne, jak i mechaniczne niesie ze sobą ryzyko zaognienia zmian ;(

      Usuń
  38. Czy ta olejowa vitamina C to antyoksydant?
    Czy przyjmujecie jakies suplementy diety/leki antyoksydanty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, witamina C jest antyoksydantem :) Przyjmowanie wewnętrznie antyoksydantów jest bez sensu, ich odpowiednią ilość dostarczysz sobie właściwą dietą, sytuacja zmienia się, jeśli masz na myśli działanie zewnętrzne, na skórze, ale jutro pojawi się obszerny wpis na ten temat, dlatego nie będę się niepotrzebnie rozpisywać :)

      Usuń
  39. Ewa, wybacz, że Cię aż tak męczę pod tym postem (:D), ale - dziś odebrałam wyniki z wymazu z treści ropnej i mam sporo wątpliwości...

    Wynik - gronkowiec złocisty, szczęście w nieszczęściu - typ MSSA, wrażliwy na wszystkie wypisane antybiotyki. Zastanawia mnie jednak, czy to, że został wykryty w treści ropnej koniecznie oznacza, że jest przyczyną jej powstania?

    Poza tym - po uprzednich mieszanych emocjach (ulga - bo wiem, bo może to nie hormony, no i że to nie szczep MRSA, ale i bezsilność, bo - co dalej?) wyszperałam nieco w necie, przeczytałam także to, co Ty dotąd na temat gronkowca napisałaś i zastanawia mnie, czy wykrycie szczepu MSSA jest czymkolwiek niebezpiecznym, skoro ogólnie gronkowiec złocisty bytuje w organizmach bardzo dużego odsetka populacji?

    Z drugiej strony - dość często pobolewa mnie gardło po czym przestaje i za jakiś czas znów problem wraca (choć ostatnio rzadko się to zdarza i już zapomniałam o problemie), mam też wiecznie mniej lub bardziej zapchany nos - zawsze po umyciu twarzy muszę go opróżnić, co chyba też normalnie nie jest. No i te leukocyty w górnej granicy normy... Co lepsze - być może to coś na nogach oraz ramionach to wcale nie rogowacenie jako takie, a zapalenie mieszków włosowych, zaś pojedyncze zmiany (aktualnie jedna) na ciele wyglądają jak liszajec suchy (byłam z tym u dermatologa, ale coś chyba chybił z diagnozą, no i ciągle szukałam co to może być, nic mi dotąd nie pasowało), typowy objaw gronkowca, tyle, że były/jest to zmiana mało zaogniona. Nie chcę na siłę niczego dopasowywać, ale to wszystko składa się w jakąś logiczną całość.

    Zastanawia mnie co z tym fantem zrobić, i czy jest sens sięgać po antybiotyki (bo czy i szczep MSSA często po antybiotykoterapii uodparnia się i staje się tym gorszym szczepem? - nie wiem).
    Wiem, że pisałaś posta nt. gronkowca i przeczytałam go, ale nie wiem, czy większość tyczy się także szczepu MSSA, który często bytuje w ogranizmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz wróciłam do cześci tamtego wpisu:
      "Wykrycie gronkowca nie jest wcale trudne. Ropa jest najczęstszym (obok wymazów z nosa i gardła) i najbardziej typowym materiałem do badania schorzeń gronkowcowych.Wykonanie wymazu z treści ropnej może niczego nie wnieść, a antybiotykoterpia może okazać się nawet szkodliwa, ponieważ może wytworzyć patogenne MRSA/MRSE." - rozumiem więc, że i w przypadku MSSA Twoim zdaniem nie warto stosować antybiotyki?

      Ech, dopuszczałam wiele opcji w kwestii przyczyn moich zmian, ale do głowy mi nie przyszło, że to może być gronkowiec. :/ Tym bardziej, że zmiany nie wyglądają typowo i żadnych żółtych łusek nie mam na twarzy.

      Usuń
    2. "Z drugiej strony - dość często pobolewa mnie gardło po czym przestaje i za jakiś czas znów problem wraca (choć ostatnio rzadko się to zdarza i już zapomniałam o problemie), mam też wiecznie mniej lub bardziej zapchany nos - zawsze po umyciu twarzy muszę go opróżnić, co chyba też normalnie nie jest."

      Mam identyczne "schorzenia". Powinnam sie martwic?

      Usuń
    3. Gronkowiec to normalny składnik flory bakteryjnej, a wykonałaś jednocześnie posiew z nosa, aby wykluczyć nosicielstwo?

      Gronkowiec nie jest żadnym zagrożeniem dla zdrowych osobników ze zdrową barierą naskórkową, na potęgę przenosi się go w szpitalach, niemal każdy jest tam nosicielem gronkowca i to jeszcze opornego na leczenie ;) Może być realnym zagrożeniem, ale gdyby Ci go np. wprowadzono przez iniekcję - jakaś rana, operacja, ukłucie etc ;)

      Jeśli to faktycznie jakiś patologizm na twojej skórze, no to podejmij leczenie antybiotykiem. To nie jest tak, ze on zawsze się uodparnia, do takich oporności dochodzi jak pacjenci wydłużają sobie czas kuracji, stosują antybiotyk nieregularnie, jak im się przypomni,albo jednocześnie nie dbają delikatniej np.o skórę, kiedy trzeba jednak używać kosmetyków o pH zgodnym ze skórą i nie stosować żadnych substancji drażniących, aby nie doszło do uodpornienia się szczepów i rozwoju np. grzybów ;)Gronkowiec czasami sam mutuje, więc póki masz jeszcze czas, trzeba z nim walczyć.

      Spożywasz sporo nabiału? Możliwe, że masz za dużo śluzów, zatkane zatoki, ciągle bolące gardło i infekcje przełyku to częste objawy nadmiaru śluzów, które są infekowane przez bakterie, polecam ssanie oleju kokosowego, to naprawdę pomaga. Częste objawy nadmiaru śluzów to też bóle głowy :)

      Usuń
    4. Dzięki po raz enty za pomoc! :)

      Pisałaś "Dla przykładu gronkowiec złocisty, przed którym trzęsie się tak wielu z nas, występuje u prawie 10-60% populacji, chociaż nie należy do naturalnej flory bakteryjnej skóry u zdrowych osób", więc rozumiem że te 10-60% uznawane jest za normę? :)
      Czy też nosicielstwo gronkowca w ogóle, ale już poza skórą, niewazne czy MSSa, czy MRSA, jest tożsame z nosicielstwem? Rozumiem, że jego obecność w ograniczonej ilości na skórze jest normalna, ale w wymazie z nosa już nie jest normą?
      A posiewu z nosa nie wykonałam, przynajmniej narazie.

      No właśnie - jednak patrząc na wynik wymazu chyba trzeba byłoby stwierdzić, że to "patologizm na skórze". W sumie ciekawa jestem jak się ten gronkowiec ma do moich zmian... Byłoby cudownie, gdyby wystarczyła antybiotykoterapia i byłoby po sprawie. Uspokoiłaś mnie nieco, jeśli chodzi o antybiotyki. Jest nadzieja! :)
      Tak w ogóle - nie sądziłam, że przerostu "p.acne" nie stwierdza się na podstawie podstawowego wymazu, i że to nieco droższa sprawa, a szczepy hoduje się dłużej.

      Ewa, u Ciebie w ogóle stwierdzono nadmiar bakterii p.acne, czy skąd masz pewność, że masz do czynienia z typowym trądzikiem?

      Tak sobie myślę - czy może nawet w przypadku normalnej ilości gronkowca tak ogólnie może po prostu rozwijać się on w nadmiarze w każdej pojawiającej się zmianie zapalnej, nawet, jeśli nie jest bezpośrednią przyczyną jej powstania? Tzn. - po prostu lubi się rozprzestrzeniać, jeśli dochodzi do zmian zapalnych?
      Rozumiem, jeśli nie znasz odpowiedzi, ale niektóre rzeczy mnie po prostu ciekawią, no i uparcie staram się zrozumieć swoją skórę. :)

      Co do śluzów – nabiału jem bardzo mało, ale dzięki wielkie za polecenie oleju kokosowego do ssania. Zapisuję! :D Co do bólu głowy – odpukać, nie mam z nimi problemów.

      (Wybacz, jeśli coś przekręciłam, paaadam, a łeb mam jak sklep - trochę się naczytałam na temat tego gronkowca, a jakże)

      Usuń
    5. Tak ;) Tak, gronkowce naturalnie występują w jamie gardła i przewodzie nosowym, jest ich tam najwięcej, dlatego po dokonaniu posiewu można stwierdzić czy jesteś nosicielem, czy doszło do zakażenia - wtedy jest ich więcej na powierzchni skóry no i zmiany są takie typowe dla gronkowców - grona, ropienie etc.

      Jestem pewna, że to nie bakterie, wiadomo że p.acne są przy każdym stanie zapalnym, ale same w sobie nie wywołują stanu zapalnego.Mam wrażenie, że to, z czym się aktualnie zmagam do wyraźny sprzeciw na regulacje chemiczną. Na początku bardzo mi to służyło,ale od kiedy pozbyłam się trądziku na plecach i na dekolcie, tylko cera jest jakoś dziwnie reaktywna, a pielęgnację mam bardzo uproszczoną. Mam czas do września, potem i tak sięgam po Atrederm, widzę jakieś większe tendencje do tworzenia blizn zanikowych i muszę się trochę wygładzić, co by tu w stolicy nie straszyć :D

      Gronkowiec się tak po prostu nie rozprzestrzenia - musisz mieć albo uszkodzoną barierę, albo uszkodzić skórę manualnie, zakażenie gronkowcem najczęściej się wdaje przy niezdezynfekowanych narzędziach - - o zgrozo przy zabiegach operacyjnych, ale nawet taka mikrodermabrazja może narobić szkody jak kosmetyczka nie sterylizuje narzędzi, ba wystarczy, ze ktoś Cię dziabnie brzytwą, która nie pamięta już dezynfekcji i gronkowiec jest niemal murowany. W normalnych warunkach to on wcale taki groźny nie jest.

      Usuń
  40. Ewciu, zrobiłam sobie wczoraj wieczorem pierwszy peeling AzA, os razu 20% na glikolu roślinnym ze wzgledów, że moja buzia jest raczej zaznajomiona z kwasami. Spodziewałam się średniej masakry, ze względu na moje naczynka i podatność na zaczerwienienia, wrażliwą (jak mi się wydawało) cerę, ale pieczenie było takie raczej lekkie, neutralizacja do nieprzyjemnych nie należała, było takie psssss przy przyłożeniu płatka, po neutralizacji nie było specjalnego zaczerwienienia, generalnie to było tak jak normalnie, a dzisiaj nie widzę szczwgólnej różnicy, trzymałam 30 minut z kawałkiem. Myślisz, że mogę skoczyć na peeling 25% na glikolu? Zechciałabyś bardzo proszę podać stężenie substancji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie same odczucia z tym że robię ten peeling od 2 miesięcy.nie widzę żadnej różnicy a jak stosowałam glukonolakton ze skinorenem to efekty były naprawdę fajne ale nie chcę wracać do skinorenu. Tak czy inaczej myślałam że jestem sama w tym nie widzeniu efektów:-)

      Usuń
    2. To byl dopiero pierwszy peeling, wiec nie zrazam sie :D Chociaz zauwazylam dzisiaj wysyp malutkich, malusik krosteczek, nie jakos szczegolnie duzo, ale nie na tyle malo, zeby sie nie martwic. Ewciu, co to moze byc? Podraznienie?

      Usuń
    3. też tak mam, ale mija po 2-3 dniach, to chyba jakieś delikatne podrażnienie mieszków włosowych albo oczyszczanie, ale oczywiście niech specjalistka się wypowie :)

      Usuń
    4. A mnie kurcze dziś zsypalo i nie wiem po czym...wczoraj robiłam enzymatyczny z tropikalnych. 2 x w tyg robie aza 20%. On jest chyba dla mnie też zbyt słaby. Czuje jak myje buzię grudki na policzkach czyli już się zaskorniki robią. Teraz pod wieczór zastosowałam juz widzę ze niektóre grudki robią się czerwone i juz mam żuchwy zsypane. Zastosowalam krem nawilżający + olejowa c. Mam tylko nadzieję to nie ona spowodowała to co się dzieje bo dopiero od kilku dni ja dodaje. Hmmm ...ale mogło to być z przesuszenia gdy robiłam eksperyment odsrawiajac krem nawilżający. Dzis mi przyszło błoto termalne z siara ale nie chce juz dziś stosować, musze załagodzić syt. Jutro zobaczymy czy jest warte uwagi;)
      Kurde no ale się wkurzylam. ..a nie było już tak zle:(

      Usuń
    5. Może potrzebujesz bardziej kwaśnego pH? Możesz dodać kwasu askorbinowego w 5% stężeniu albo kwasu salicylowego np. 3-5%, wtedy AzA ma znacznie większą moc, ewentualnie go nie neutralizuj, tylko opłucz wodą. Poniżej podaję jednorazową, 5 ml porcję 25% peelingu azelainowego:
      2.4ml glikolu i 2.6 ml kwasu azelainowego, przeliczenia dotyczą kwasu azelainowego w proszku

      To prawdopodobnie podrażnienie, nie wiem więc czy wyższe stężenie, czy też dodatek kwasów jest dobrym posunięciem :(

      Usuń
    6. Nie no, neutralizować będę. Zrobie może ten 25%. Nie bede na razie dodawac innych kwasów. Przy okazji kolejnego zamawiania moze i zamowie salicylowy.
      Słuchaj mi sie wydaje ze skora byla przesuszona po odstawieniu kremu nawilżającego. Czulam to przesuszenie. Teraz jak sie posmarowałam (na noc z kroplą vit c)czuję ulgę...i albo mi sie wydaje albo przygasily się trochę te zmiany.
      Kurcze mam tylko nadzieję ze to nie po tej C:( w koncu jest (jak rozumiem) tłuszczowa, myslisz ze ten tluszcz w jakis sposob moze pogarszac kondycję skory?

      Usuń
    7. Zawsze jest takie ryzyko,w końcu to witamina tłuszczowa,obserwuj skórę, to krzywda dziać się Tobie nie będzie ;) Skóra też potrzebuje emolientów, a dodatek witaminy C olejowej to jeden z najcenniejszych składników - świetnie uelastycznia naskórek i rozpromienia cerę, do tego łagodzi podrażnienia :)

      Usuń
    8. Mnie dwa dni po peelingu ruszylo tam, gdzie nigdy nie ruszalo, czyli czolo, od polowy czola w gore.. Przejezdzam palcami, czuc pod opuszkami grudki, troche bola. To podraznienie? Na reszcie twarzy tez mam, ale pojedyncze i bardziej takie ostre krosteczki.

      Usuń
    9. Raczej tak, jeśli po kilku dniach nastąpi poprawa, a po ponownym zabiegu znowu pogorszenie, prawdopodobnie albo kwas azelainowy się nie sprawdza, albo baza :(

      Usuń
  41. A co w przypadku, kiedy już faktycznie do uszkodzenia doszło? :( jestem już pewna, że tak się stało u mnie, nie pomaga nic, eksperyment z kwasem laktobionowym nie wypalił, a jest coraz gorzej, a naczynek na twarzy nie jestem w stanie policzyć :( nie wiem, czy zaliczam się jeszcze do tej grupy, w której regeneracja nastąpi (co prawda mam 20 lat, ale żaden poprawy nie widzę :(), a już tracę nadzieję na powrót mojej skóry do normalności :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasza, niestety nic nie można zrobić oprócz łagodnej pielęgnacji, jeśli jesteś tak młoda, jest duża szansa, ze skóra w końcu dojdzie do siebie i się uspokoi, najważniejsze, to abyś traktowała ją w delikatny sposób i unikała celowych podrażnień.

      Usuń
  42. Używałam dzisiaj peelingu 10% z kwasu azelainowego na glikolu roślinnym i mam takie dwa problemiki:
    -strasznie spływa z twarzy
    -jedyny efekt to ciepło i zarozowienie skóry, żadnego odczuwalnego oczyszczenia.
    Czy zrobiłam coś źle?
    Czy proszek z kwasu azelainowego mogę dodawać do np. Zielonej gliniki lub innych samo-mieszanych maseczek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glikol jest dosyć rzadki, więc peeling będzie delikatnie spływał, ale możesz go włożyć na 2 sekundy do mikrofalówki,po pięciu minutach trochę zgęstnieje i będzie bardziej żelowy.

      Każda skóra inaczej reaguje na substancje czynne, może to wina za wysokiego pH (które możesz obniżyć dodatkiem kwasu mlekowego, salicylowego lub askorbinowego), albo bardziej Twojej skórze odpowiada stosowanie codzienne stosowanie preparatu z tym kwasem w formie żelu/maści niż peelingów co jakiś czas.

      Nie za bardzo, bo kwas azelainowy dosyć słabo się rozpuszcza, a takie kryształki kwasu mogą bardzo podrażnić skórę. Do masek oczyszczających lepiej sprawdza się glukonolakton i kwas mlekowy ;)

      Usuń
  43. Ewo droga :)))) apropo tematu uszkodzonej bariery skórnej czy mogłabyś pomóc w stworzeniu prostego toniku do twarzy? myślałam o takim przeciwzapalnym. Czy wystarczy dodać składniki w odpowiednich proporcjach do wody? Chciałbym użyć:

    -ekstrakt z zielonej herbaty
    -alantoina
    -woda ( hydrolatów na razie nie lubię :P)
    -d-pantenol
    -betaina lub/i L-arginina
    -może niacynamid choć nie wiem czy dziada lubię...:)

    Czy warto dodać jakiś nawilżacz? może sama betaina wystarczy?
    Mam też L-argininę (dziś przyszła :D) i opis brzmi superancko: "Ze względu na wzrost nawilżenia naskórka i wzmacnianie bariery lipidowej skóry, arginina jest wyjątkowo cennym składnikiem w przypadku skóry bardzo suchej, atopowej czy z osłabiona barierą skórną".

    Pozdrowionka i dzięki za cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystko rozpuszcza się w wodzie, jako nawilżacz polecam mleczan sodu, wystarczy 2-3%. Do tego działa antybakteryjnie ;)Uważałabym tylko z ilością zielonej herbaty, dosyć mocno barwi skórę. Niacynamid w ilości nie wyżej niż 2% jak nie jesteś pewna jego działania, wit B3 często podrażnia i powoduje rumień w wyższych stężeniach.

      Podam zawartość procentową: woda (88.5-89%), betaina (5%), niacynamid (2%), d-pantenol (2%), l-arginina (1%), alantoina (0.5%),ekstrakt z zielonej herbaty (0.5-1%, zobaczysz czy mocno barwi roztwór). Pierwszą rozpuszczasz betainę, potem niacynamid i l-argininę, w d-pantenolu możesz rozpuścić ekstrakt, a potem dodać taką papkę do reszty toniku. alantoina na końcu :) Jakbyś chciała dodać jeszcze mleczan sodu, to możesz go dodać na końcu, po wymieszaniu wszystkich składników ;)

      Wszystko wyliczysz sobie tutaj, wpiszesz tylko gęstości tych surowców i ilość roztworu jaką chcesz otrzymać :)
      http://zachowajwlosy.pl/kalkulator.htm

      Usuń
  44. Ja czytam i czytam i konca nie widac.. Jestes mega, podziwiam Cie za tego bloga. Ja srednio znam sie na pielegnacji cery, mam ok 30 lat. Bylam ostatnio u kosmetologa na badaniu komputerowym skory twarzy. Na codzien rano przemywam cere zelem micelarnym z biedronki, filtr vichy spf 50, wieczorem mycie twarzy tym samym zelem, 2-3razy w tym Hascoderm lipozel od miesiaca, wczesniej wieczorem serum z Bielendy z witamina C, raz w tyg peeling enzymatyczny z e-naturalne. Mam caly czas czerwone policzki, gdy temp na zewnatrz jest wieksza niz 25stopni policzki mnie pieka, i wygladam jak buraczek, dawno temu czerwienilam sie od wysilku lub stresu. Nigdy nie dbalam zbytnio o cere:-( probowalam u kilku dermatologow szukac pomocy, u kosmetyczek, kazdy co innego mowil... z badania wyszlo ze strefa U(policzki) dobre nawilzenie, strefa T brak natluszczenia, zluszczanie ok, brak porow, zmarszczki odpowiednie do wieku, a na szyi za duzo i duze zmarszczki wiec tam powinnam sie skupic przeciwzmarszczkowo najbardziej..Gdy jest goraco na zewnatrz, czolo i nos sie swieca, sa mokre, myslalam ze mam cere tlusta, co to wiec? Pocenie sie?
    Jak powinna wygladac moja pielegnacja? ..filr vichy spf 50 codzien na pewno, peeling enzymatyczny tez zostawiam,chce kupic hydrolat oczarowy/kocankowy, zel do mycia twarzy ten micelarny z biedronki lub z lidla zel do mycia twarzy, chcialabym sprobowac peeling azelainowy raz na tydzien(?), "cos" na rano przeciwrodnikowe - z witamina C/kwas alfaliponowy z witamina C i sybilina w liposomach(ponoc mogloby podraznic cere naczynkowa), wieczorem tonik z PHA z naturalissa, plus spiruline.
    Jakiej firmy podklad mineralny bys polecala dla mnie? Mam probki kryjacego z Neauty, wydaje mi sie ze odcien Golden medium light pasuje, choc przez te czerwone policzki to nie mam pewnosci. U kosmetologa nie dowiedzialam sie jaka mam cere, czy odcien chlodny czy cieply, pani mowila ze podklad mineralny z Pixie 'dziewiatka' pasuje do mnie, tylko jakiej numeracji nie ma, a nie chciala nazwy podac, mys,e wiec ze to dziewiaty podklad liczac od poczatku, co by sie zgadzalo z odcienie jaki mam z Neauty... ten podklad z Neauty widac ze go mam, na policzkach tam gdzie czerwone to jakby sie wazyl, nie wyglada to dobrze.
    Tyle juz przeczytalam, ale jako ze zielona jestem w tym temacie, niewiele rozumiem, wie nie potrafie wdrozyc tego do swojej pielegnacji:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To normalne,że skóra się poci gdy jest gorąco, może to nie zaraz nadmiar sebum, a właśnie pot? Szybkie rumienie się skóry wskazuje na nadreaktywność naczyniową, ale możliwe, że to pielęgnacja dokłada cegiełkę do takiego stanu rzeczy, może ten lipożel pobudza naczynia? Albo w pielęgnacji brakuje działanie przeciwzapalnego i łagodzącego?

      Niestety nie wiem jaka pielęgnacja będzie dla Ciebie odpowiednia, posiadam zbyt mało informacji, każda skóra jest inna i wymaga indywidualnego podejścia, a dlatego musisz obserwować swoją skórę i nie nadganiać kroków pielęgnacyjnych, może łagodniejsze, bardziej otulające oczyszczanie? Nie wiem też czy te żele poradzą sobie ze zmyciem kremów z filtrem i czy regulacja jest u Ciebie niezbędna. Jeśli zależy Tobie na pełnej diagnozie, zachęcam do skorzystania z prywatnych konsultacji, nie dobieram pielęgnacji po omacku i niestety nie potrafię Tobie pomóc tak, jakbyś chciała.

      Odnośnie podkładów mineralnych - nie odpowiada Tobie formuła tego podkładu? Może podkład zachowuje się w ten sposób, bo pielęgnacja nie jest do końca odpowiednia? Neauty ma dosyć ciężkawą formułę, więc może się warzyć, u mnie też się rozłaził - bardzo lubię podkłady Lily Lolo i Ecolore, ale one mają słabe krycie, ale za to są bardzo lekkie i wyglądają naturalnie na skórze, zachęcam jednak do zakupu próbek, podkład mineralny to tylko cztery składniki - podkład musi współpracować z cerą, bo inaczej będzie spływał ze skóry i wyglądał nieestetycznie :(

      Usuń
    2. Wszystko co napisalas...wiem, rozumiem ze nie mozezz napisac kup to i tamto i bedzie ok, bo kazdemu pasuje co innego.Moje czerwone policzki pamietam mam od zawsze, bylam ostatnio u kosmetologa, to pani mowila ze nie jest zle, ze odpowiednia pielegnacja i peeling azelainowy powinny uciszyc naczynka. Nic wiecej sie nie dowiedzialam, bo pani chciala mnie przekonac zeby przyjsc na zabiegi do niej. Gdyby nie to ze nie mam z kim zostawic dwojki dzieci i dojazd do miasta mam bardzo kiepski, to bym skorzystala. Skoro mam dobrze nawilzona cere bez stosowania kremow/serum, oprocz tego filtra, to czy moge uzywac toniku z PHA z naturalissa? Nie bedzie za duzo nawilzenia? Co do oczyszczania to jeszcze poczytam i bede probowac...
      Skoro mam dobre nawilzenie na policzkach, wedlug pani kosmetolog i badania komputerowego skory, a podklad mi tam najbardziej nie odpowiada, bo sie warzy, bo widac ze cos nalozone mam to chyba powinnam sprobowac innej firmy, mysle nad Ecolore, a korektory od Ecolore uzywalas? Na czole podklad Neauty niewidoczny byl, idealny wrecz.
      Ela

      Usuń
    3. A co polecasz przeciwzapalnie i lagodzaco?

      Usuń
    4. Hmm.. tonik z Naturalissa ma dobre właściwości nawilżające i także uspokaja reaktywną skórę (o ile nie podrażnia mieszków), możesz spróbować, dla równowagi możesz częściej stosować ten lipożel z kwasem azelainowym lub włączyć peeling azelainowy- o ile nie zaognia Twojego problemu, w ten sposób wyrównasz nawilżenie :) Jest też możliwość, abyś częściej stosowała maski i peelingi np. dwa razyw tygodniu ;)

      Wiesz co, spróbowałabym też z tą podstawową formułą Neuaty, znasz ją? Jest lżejsza, widocznie w tym obszarze masz bardziej problematyczną skórę i podkład już tak dobrze nie wygląda, ewentualnie polecam zakup velvet spheres z kolorówka.com - spróbuj zmatować ten obszar, w którym warzy się Tobie ten podkład, a dopiero wówczas aplikować minerały :)

      Tak, używałam korektory ecolore :) Beige Uno :) Jest bardzo lekki, ma lekko rozświetlające wykończenie, wyprysków nie ukryje, bo ma za słabe krycie, ale świetnie spisuje się pod oczy - nie wchodzi w załamania, jest bardzo lekki i bardzo ładnie rozświetla te obszary'oczne' ;)Pełną recenzję znajdziesz tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/11/ecolore-mineralny-korektor-i-mineralny.html

      Usuń
    5. **Ten tonik będzie świetnie łagodził skórę (teoretycznie powinien, chyba, że jakiś składnik będzie Cię podrażniał) i witamina C w formie tetraizoplatyminianu askorbylu. Skórę także świetnie uspakajają maski algowe typu peel off, polecam szczególnie te z e-naturalne ;)

      Usuń
  45. Ewo czy uważasz, że codziennie powinno się spędzać czas na świeżym powietrzu? Czy Ty tak robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ze tak :) Jeśli tylko mam czas to jeżdżę rowerem po lasach aby się dotlenić, a zawsze przed snem porządnie wietrzę pokój ;)

      Usuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!