19:00

KONCEPT LESS WASTE CZĘŚĆ I | JAK DBAĆ O SIEBIE I PRZY OKAZJI ŚMIECIĆ MNIEJ

less waste jak śmiecić mniej jak ograniczyć stosowanie kosmetyków

Bo choć jestem tylko nędznym pyłkiem w kosmosie, nie chcę w spadku pozostawiać ton śmieci, z którymi zmierzać będą się następne pokolenia. 

MOJA PRACA NIE JEST PRACĄ LESS WASTE I NIGDY NIĄ NIE BĘDZIE.
Dlatego też wyzbywam się mentorskiego tonu, nie uprawiam taniego coachingu, nie kreuję siebie na kogoś, kim nie jestem i nie opieram swojej działalności na czymś tak irracjonalnym i sprzecznym z moimi zajęciami oraz wykształceniem, jak koncepcja zero waste. 

Kulisy moich najbardziej dochodowych zajęć wiążą się naturalnie z wysokimi kosztami - również dla środowiska, dlatego nie tuszuję mankamentów swojej działalności i przyznaję się do obranej, zdeprawowanej drogi. Ciężko zmienić coś, na czym opiera się praca, z której uzyskuje się rzeczywisty przychód - dlatego utożsamiam się bardziej z ideą less waste za którą kryją się zasady funkcjonalności mojego zajęcia - uczciwe zasady, dzięki którym korzystam zarówno ja, jak i Czytelnicy. 

Zasady na jakich pracuję są przejrzyste i klarowne - mimo że kulisy mojej pracy są typowo konsumpcyjne, staram się, by ogólny wydźwięk mojej działalności miał wymiar prospołeczny i edukacyjny. Jako przedsiębiorca dbam przede wszystkim o przejrzystość warunków współpracy, ograniczam ilość stosowanych produktów, nie przeceniam swoich możliwości typowo fizycznych oraz adekwatnie wyceniam podjęte działania. Jako publicysta, staram się, by produkcje przynosiły zamierzony efekt - czyli przedstawiały stan faktyczny przedmiotu współpracy i w sposób naturalny zachęcały odbiorców do przemyślanych i trafnych zakupów. Postępuję zgodnie z polskim prawem oraz własnymi imperatywami, dlatego nie ukrywam skrzętnie działań marketingowych, ani też nie podejmuję działań, których nie jestem pewna, naruszają one moją strefę komfortu, bądź też są ogólnie szkodliwe. 

DLACZEGO ZERO WASTE JEST...GŁUPIE. 
Jestem realistką i wizja zero waste jest wizją nader idealistyczną - niemożliwą do osiągnięcia w dzisiejszych czasach, w czasach hermetyczności, sterylności, aseptyki i antyseptyki. Przemawiają do mnie jednak rzeczy, które są możliwe do uzyskania, wymagające wręcz zdawkowego wysiłku, a ich nieudolność niezwykle często jest skutkiem lenistwa, niewiedzy bądź też próżności, a najczęściej wynika z triady ludzkich przywar. 

Od lat towarzyszy mi maksyma, że jeśli chcę coś zmieniać, to jest to idealny moment, by zmienić właśnie siebie. I tak też czynię - staram się, by moje działania, mimo mojego artystycznego i chaotycznego stylu życia, były lepiej zorganizowane i przemyślane. Myślę, że cała ta koncepcja less waste, jeśli jest oczywiście wdrażana rozsądnie i mądrze, ogranicza się w dużym uproszczeniu do rozsądnego planowania zasobów - co sprzyja stabilizacji emocjonalnej, fizycznej oraz naturalnie - finansowej. Less waste to również wzajemny szacunek do siebie i swego rodzaju odpowiedzialność społeczna, której w naszym kraju, niestety, często brakuje.  

Kiedyś byłam bardzo na nie i stawiałam duży opór (teraz już wiem, że niesłusznie) wobec szeroko pojętej niewiedzy (a czasami już głupoty), ale widzę, że otoczenie w niewymuszony sposób łapie bakcyla, jeśli nasze działania edukacyjne są nienachalne, przebiegają w sposób naturalny oraz są osiągalne dla większej grupy - odkrywcze pod tym względem okazały się dla mnie szczególnie praktyki na oddziałach szpitalnych, co wyzwala bolesną refleksję jak niewielki procent zasobów przekazywany jest w tak inwestycyjne pod względem zdrowotnym (i tym samym finansowym) działania profilaktyczne. Większość z nas nie jest oporna na nowe, lepsze rozwiązania, ale na krytykę - nikt nie lubi być atakowany i uważam, że za ideą zero waste kryje się zbyt wiele nierealności, agresji i nachalności, by miała ona szansę rzeczywiście istnieć, stąd mimo że pobudki są iście altruistyczne, trafiają one na nieodpowiedni, fanatyczny grunt.

Dzisiaj skupię się na czynnościach najprostszych, których prostota wpływa pozytywnie nie tylko na funkcjonowanie jednostki, ale nas samych - oszczędza czas i pieniądze. 

KILKA ZASAD, KTÓRYMI WARTO SIĘ KIEROWAĆ, BY NIE BYĆ EGOISTYCZNYM FREAKIEM PIELĘGNACYJNYM.
Są to trywialne zasady, które jest w stanie spełnić absolutnie każdy, niezależnie od zasobności portfela - ciężko bowiem perswadować personom z nieuporządkowaną piramidą Maslowa, by stały się bardziej prospołeczne, jeśli niezaspokojone pozostają wciąż potrzeby najbardziej pierwotne. Mimo to wciąż podtrzymuję, że za takim patologicznym śmieceniem stoi ludzki egoizm i bieda, ale mentalna, a niekoniecznie możliwości finansowe. 

Zakup efektywnych i potrzebnych kosmetyków, które są niezbędne do zachowania prawidłowej higieny i zdrowia. Ludzie kupują dużo - i często, za dużo. Jako osoba publiczna stawiam duży nacisk na moją rolę edukacyjną i merytorykę publikowanych materiałów, lecz wciąż moja postawa napotyka opór wobec zawartości drogeryjnych półek.

Podstawą jest kupowanie produktów, które rzeczywiście są niezbędne do utrzymania zdrowia i higieny na satysfakcjonującym poziomie, a ich brak - odbija się dotkliwie na ogólnej kondycji. Nie sądzę, by każda osoba potrzebowała oddzielnych produktów do każdej partii ciała, takie dysproporcje zdarzają się niezwykle rzadko, a jeśli już występują - mają charakter symetryczny i proporcjonalny. Właściwości dobrego, kremowego żelu do ciała nie różnią się znacząco od produktu do depilacji, zapewniającego odpowiedni poślizg, delikatnego szamponu do mycia włosów, czy płynu do higieny intymnej - wystarczy go odpowiednio użyć, o czym napiszę w następnym akapicie. Tępię zwykłą próżność (bo jak wyjaśnić zakup 50 szminek w podobnej kolorystyce), mam za to więcej empatii dla osób, których konsumpcjonizm wynika z zagubienia i ogólnej niewiedzy. Tutaj szczególnie przydatna okazuje się świadomość w zakresie własnego ciała, obserwacja, dostęp do testerów wyrobów kosmetycznych oraz szczere i rzetelne zestawienia kosmetyczne udostępniane w mediach. 

Zakup kosmetyków, dla których zawsze znajduję alternatywny sposób stosowania i nie rozbudowują sztucznie pielęgnacji (na przykład toniki, peelingi do ciała, mgiełki). O ile nie występują poważne ku temu przesłanki - większość produktów może być stosowana właśnie w taki sposób.
  • Podkłady mineralne, róże, brązery i cienie mineralne, sypkie pudry wykańczające: | podkład mineralny + krem nawilżający (krem BB),  podkład kremowy + podkład mineralny mocniej kryjący i zastygający kosmetyk kremowy lub miejscowy korektor na niedoskonałości, delikatny korektor pod oczy i puder wykańczający, podkład mineralny + puder wykańczający i (lżejszy, lepiej matujący podkład) | puder wykańczający na sucho lub mokro (lepsza powłoka absorbująca), puer do masażu na sucho, puder stylizacyjny, zwiększający objętość włosów (wmasowywany w skórę głowy), puder na otarcia, puder przeciw nadmiernej potliwości stóp i rąk, szybki i krótko składnikowy i niebrudzący antyperspirant (konieczne opakowanie w sprayu rozpraszające pudry), bezdrobinkowy puder złuszczający do twarzy (dodatek do żelu, mleczka), podkład kremowy + puder (lepiej zastygający, matujący podkład) | róże, brązery i cienie można łączyć z delikatną pomadką nadając jej koloru oraz stosować jak róż/brązer/cień kremowy, traktować jak cień do powiek i odwrotnie: jak róż i brązer, zmieniać za pomocą kosmetyków sypkich (ale i prasowanych, wystarczy zeskrobać odrobinę produktu) nietrafiony kolor podkładu, korektora szminki lub każdego innego kosmetyku kolorowego, dodatek roziskrzonego cienia lub rozświetlacza zbliżonego do koloru Twojej naturalnej opalenizny do balsamu do ciała, zastąpi koloryzujący balsam, rozświetlacz + krem/naturalny olejek/masło (rozświetlacz kremowy do twarzy i ciała) | podkład kremowy + krem (lekki krem BB), podkład kremowy + balsam do ciała (koloryzujący balsam do ciała, w tym nóg), podkład kremowy + rozświetlacz (rozświetlający podkład) ;
  • Szminki do ust | róż kremowy, cień, zastygające pomadki jako eyeliner i zastygające cienie do powiek (tłuste powieki);
  • Kremy nawilżające i maski kremowe | + do środków myjących pieniących się (zbuforowanie wysuszających właściwości, lepsze usuwanie tłustych zanieczyszczeń - żele, szampony), + do olejków myjących (kremy myjące, łagodniejsze dla skóry), + wodne serum/tonik/esencja (lekki krem, emulsja), + glinki/błota/algi sypkie (mniejszy potencjał odwadniający, kremowa konsystencja), +okład pod maski algowe peel off (mniejsze ryzyko zanieczyszczenia skóry, lepsze właściwości nawadniające), + dodatek kilku kropel alkoholu (redukcja lepkości), w zależności od konsystencji odżywka/maska spłukiwana/niespłukiwana do włosów, krem do golenia, +balsamy do ciała, kremy do rąk, stóp, odżywcze kremy jako maska odżywcza spłukiwana; 
  • Wodne serum, wody kwiatowe i termalne oraz toniki | do rozrzedzania za ciężkich konsystencji, + wodna baza do peelingu kawitacyjnego, + 5-10% kremu mgiełka nawilżająca do twarzy i odżywka niespłukiwana do włosów, + solubilizator + olejek eteryczny (mgiełka odświeżająca do ciała, pościeli, pomieszczenia); 
  • Mydła naturalne i syndety | utrwalacz do brwi (sprawdzi się też lakier do włosów, wystarczy spryskać szczoteczkę), mocno spienione na przykład rękawicą Kessa (pianki do golenia), spienione w kubeczku z kilkoma kroplami octu jabłkowego lub soku z cytryny (szampon do włosów), + olej/baza kremowa/maska kremowa (kremowy żel do oczyszczania skóry), środek do prania delikatnej odzieży, pokrojony syndet/mydło w woreczku płóciennym (odstraszacz robactwa), środek do polerowania szkła (w tym okularów), przetopione resztki mydła + kremowy środek myjący/olejek myjący (kremowy, spłukujący się żel), resztki mydła, podwójna objętość wody + wybrany olejek eteryczny (przetopione mydło w płynie), zmiękczająca kąpiel dla stóp; 
  • Mleczka, kremy i olejki myjące | + żel (żel kremowy), +szampon (kremowy żel myjący, delikatny szampon), +odżywka (kremowa, gęsta maska odżywcza do włosów), +cukier/kawa/inne drobinki ścierające (kremowy peeling do ciała, twarzy), +skrobia/tapioka/krzemionka/celuloza (peeling gommage), kremy do golenia, + 80% wody i wybrany olejek eteryczny + resztki mydła (pieniący się płyn do kąpieli);
  • Żele myjące |  + mleczko myjące, krem myjący, olejek myjący lub olej (żel kremowy, lepiej spłukujący się olejek), +cukier/kawa/inne drobinki ścierające (żelowy peeling do ciała, twarzy), +skrobia/tapioka/krzemionka/celuloza (żelowy peeling gommage), +odzywka/maska (lepiej spłukująca się maska/odżywka), + enzym z bromelainy, papainy lub dyni (mikrozłuszczający, enzymatyczny żel oczyszczający), + wybrany kwas (szybki, spłukiwany peeling kwasowy), płyn do higieny intymnej (rozrzedzam w kubeczku); 
  • Odżywki i maski do włosów | + dodatek do szamponu, stosowane przed myciem, +tonik/woda (mgiełka niespłukiwana do włosów ułatwiająca rozczesywanie), krem do golenia; 
  • Oleje | +środki myjące (łagodniejsze właściwości myjące, lepsze usuwanie zabrudzeń tłustych, lepszy poślizg), + podkład (mokry efekt), + warstwa wklepana na korektor pod oczy/podkład aplikowany z odrobiną oleju naturalnego (mokry efekt, wygładzenie optyczne załamań, likwidacja suchego wykończenia makijażu), + szminka/pomadka (efekt mokrych ust), +krem/maska, serum/emulsja (cięższa konsystencja), + zastygnięty tusz (przywróci życie/lub dodatek płynu micelarnego), +róż mineralny (świetlisty róż, pomadka), olejek do ciała/dodatek do balsamu do ciała, natłuszczacz do paznokci, dodatek do kąpieli, dodatek do glinek, masek; 
  • W pielęgnacji ciała, które nie jest u mnie szczególnie wymagające, ograniczam się do sprawdzonego mydła ziołowego (a raczej syndetu) z serii Babuszki Agafii, którym oczyszczam całe ciało (i również depiluję po intensywnym zmydleniu) i włosy, delikatniejszego balsamu myjącego do włosów, odżywki niespłukiwanej w sprayu, którą często sporządzam sama i kremu do stóp, które rogowacieją błyskawicznie i zdecydowanie wymagają dopieszczenia. Jeśli nie mam na zużyciu żadnych kremów, kupuję dodatkowo balsam do ciała. 

Zawsze zużywam kosmetyki do końca, nie wyrzucam, a jeśli tej zasady nie spełnię - oddaję. To nie jest żadna ujma na honorze, ani dla oddającego, ani przyjmującego! 

Konserwuję, jeśli termin ważności jest zbyt krótki (polecam w tym konkretnym celu fenoksyetanol, ma szeroki zakres bioaktywności, jest również biozgodny z większością dostępnych formuł, w tym o skrajnym pH - zarówno zasadowym, jak i kwasowym). Wybieram produkty, których wiem, że nie zużyję szybko, z długim terminem przydatności - i tutaj znakomicie sprawdzają się kosmetyki mineralne, szczególnie kosmetyki kolorowe, które zużywa się długo i nierzadko - po terminie - cienie, róże, brązery, rozświetlacze - posłużą na lata, nie odbiegają jakością od sprasowanych odpowiedników i stanowią niewielkie ryzyko mikrobiologiczne. Ważnym aspektem jest dla mnie wydajność oraz możliwość bezpiecznego, długiego przechowywania, a także alternatywnego wykorzystania opakowania - im dłużej coś zużywam, tym mniej kupuję i śmiecę. 

Nie kupuję prostych kosmetyków, które jestem w stanie sama wytworzyć z domowych składników z podobnym, a nawet lepszym skutkiem.

Inwestuję w akcesoria, które są wytworzone z naturalnych materiałów (naturalna gąbka konjac, rękawica Kessa, szczotka z naturalnego włosia w drewnianej oprawie, szmatka muślinowa), a jeśli tej zasady nie spełniają - muszą być wykonane z trwałych substancji, które mogę bezpiecznie dezynfekować w domowych warunkach i używać przez długi czas. Wyrzucam, gdy zniszczę. Akcesoria pozwalają zużywać mniej i zastępować niepotrzebne produkty w pielęgnacji, na przykład peelingi. 

Nie kupuję z zasady produktów jednorazowych, o ile nie wymaga tego stan mojego zdrowia. Nie inwestuję w kosmetyki miniaturowe - jeśli wyjeżdżam, robię odlewki we własnym zakresie z aktualnie stosowanych kosmetyków. Sporządzam testery samodzielnie dla bliskich mi osób. Jeśli chcę przetestować dany produkt - również przychodzę z własnym, miniaturowym, szklanym słoiczkiem wielokrotnego użytku - wyjątkiem jest dostępność zakupu miniatury w szklanym lub innym, biodegradowalnym opakowaniu. Osuszam twarz dobrej jakości ręcznikami bawełnianymi, które zmieniam codziennie. 

Nie kupuję na zapas. Celebruję stosowanie produktów i zastanawiam się nad kolejnym zakupem po przeanalizowaniu słuszności rozbudowania pielęgnacji. 

Zawsze chodzę z własną torbą. A jeśli składam zamówienie on-line, w uwagach do zamówienia zawsze zwracam się z uprzejmą prośbą o naturalne wypełnienie bądź też jego zupełny brak, jeśli zamówione produkty tego nie wymagają.

Zwracam uwagę z czego jest wykonane opakowanie w którym znajduje się kosmetyk oraz czy producent zajmuje się tematem recyklingu swoich opakowań.

Nie zużywam więcej wody niż potrzebuję - używam adekwatnej ilości środków myjących, pozwalających uzyskać mi nawet lepszy efekt pielęgnacyjny.

Segreguję. Oczyszczam dokładnie opakowania po zużyciu (o ile forma produktu na to pozwala) i umieszczam w odpowiednim zbiorniku.

A Ty, co robisz, by śmiecić mniej? Przynajmniej w kwestii kosmetycznej?

WE WRZEŚNIU POJAWI SIĘ CZĘŚĆ KOLEJNA W ODNIESIENIU DO PRODUCENTÓW KOSMETYKÓW I ICH MOŻLIWYCH DZIAŁAŃ W TYM ZAKRESIE. 

ARTYKUŁ POWSTAŁ PRZY UDZIALE MARKI ANNABELLE MINERALS.

Pozdrawiam ciepło,
Ewa

54 komentarze:

  1. U siebie stosuję na tyle tą metodę, na ile pozwala mi czuć się z tym dobrze, swobodnie. Nie szaleję z tym minimalizmem. Ile można sobie odmawiać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Less waste to nie minimalizm, to walka ze śmieciami żeby Pani wnuki nie musiały za 30 lat walczyć o przetrwanie.

      Usuń
    2. Zdroworozsądkowy less waste wcale nie pogarsza jakości życia, powiedziałabym, że wrecz je poprawia :) Poza tym wszystkie te działania dążą do wyrobienia w sobie odpowiedzialności społecznej - jako człowiek nie chcę, by kolejne pokolenia cierpiały przez moją lekkomyślność i egoizm.

      Usuń
  2. Super artykuł, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto też napomknąć o obrzydliwie niedegradowalnych mikrogranulkach, które zaśmiecają wody oceaniczne.
    I prostych sposobach na zmniejszenie ilości zużywanej wody. Przykręcenie zaworu wodomierza mniej więcej o jedną trzecią będzie wybawieniem dla Waszego portfela a może i dla... mórz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Tematy te będą poruszone w części II ;)

      Usuń
  4. Świetny artykuł Ewo, cieszę się że poruszyłaś ten temat. Od jakiegoś czasu wcieliłam w życia ideę "less waste" gdyż podobnie jak Ty uznaję za prawie niemożliwe wytwarzanie jedynie słoika śmieci rocznie nie przeznaczając na to maaaaaasy czasu, siły i nerwów. Tutaj myślę potrzebna byłaby zmiana sposobu działania producentów, gdyż jako konsumenci niewiele możemy wskórać. Oczywiście możemy głosować portfelem, ale gdy stoję przed wyborem zakupu ekologicznego jedzenia zapakowanego w plastik a konwencjonalnego niezapakowanego to często wybieram to zapakowane, ale ekologiczne... Niestety, często serce mi się kraje gdy widzę eko żywność zapakowaną w masę folii i plastikowych pudełek, tutaj naprawdę przydałyby się jakieś rozwiązania systemowe.

    Ostatnio trafiłam na świetny cytat odnośnie tematu odpadów: "Nie potrzebujemy garstki ludzi stosujących zero waste idealnie, potrzebujemy milionów robiących to nieidealnie".

    Ze swojej strony w zakresie kosmetyczno-żywieniowym stosuję następujące zasady:
    - od kiedy mam krótkie włosy szampon zamieniłam na ten w kostce i sprawdza się super
    - kolorowe i pachnące żele pod prysznic zastąpiłam zwykłym mydłem w kostce
    - nić dentystyczną zamieniłam na tę z naturalnego jedwabiu, w szklanym opakowaniu z wymiennymi wkładami
    - płatki kosmetyczne do demakijażu oczu zamieniłam na wielorazowe, a patyczki kosmetyczne na te z papieru
    - zamiast peelingu wystarczają mi gąbki konjac do twarzy i ciała
    - czeszę się drewnianym grzebieniem
    - do depilacji używam elektrycznej golarki, którą mam już kilka lat dzięki czemu od tego czasu nie kupiłam żadnych ręcznych maszynek ani kosmetyków do golenia
    - wszędzie noszę ze sobą składaną torbę na zakupy (zmieści się do najmniejszej torebki) a na większe zakupy zabieram materiałowe torby
    - na warzywa i owoce noszę wielorazowe siateczki (dzięki temu zużycie małych foliówek zredukowałam o 95%)
    - piję wodę z kranu a poza domem używam butelki wielokrotnego użytku
    - nie używam bzdetów typu słomki, mieszadełka, jednorazowe kubki na napoje itp.
    - w kuchni stawiam na drewniane i solidnie wykonane akcesoria, do minimum zredukowałam używanie tych plastikowych
    - używam silikonowych torebek wielokrotnego użytku i woskowych owijek dzięki czemu nie używam folii ani plastikowych torebek
    - wszelki plastik i folię staram się używać wielokrotnie
    - przede wszystkim nauczyłam się stawiać na jakość, zarówno produktów spożywczych jak i ubrań oraz butów (w większości stawiam na lokalną, polską produkcję)

    Oczywiście jest wieeele rzeczy które mogłabym poprawić (ta nieszczęsna eko żywność która jest potwornie opakowana, a jeżdżenie na eko targi na drugiem końcu miasta nie mam czasu) ale i tak jestem zadowolona z postępu jaki udało mi się zrobić. Co ciekawe te zamiany nie wywarły zauważalnego wpływu na mój komfort życia :) a teraz pomyślmy - gdyby każdy z nas dokonał takich małych zmian ile gór śmieci moglibyśmy zaoszczędzić... ech szkoda że ani ludzie ani rządy ani korporacje tego nie promują i obudzą się gdy może być już za późno.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za Twój rozbudowany komentarz, masz rację - nie musimy być perfekcjonistami, małe zmiany to w istocie duże zmiany i warto, by każdy z nas zaszczepił w sobie pewną odpowiedzialność społeczną i zmienić swój egoistyczny tryb życia na nieco bardziej pro-społeczny :) Nikt na tym nie cierpi, a wręcz zyskuje, super, że tyle zmian udało Ci się już wcielić w życie!

      Usuń
  5. Bardzo proszę Cię Ewo (lub kogoś z czytelników ;) o radę! Po masażu leczniczym pleców dostałam wysyp pryszczy i mam mnóstwo małych krostek podskórnych. Nigdy nie miałam takich problemów na plecach, więc jestem na 100% pewna, że to przez oliwkę, która została użyta do masażu. Minęło już kilka dni, ale nic się nie poprawia...czy muszę po prostu cieprliwie czekać i po odstawieniu tej oliwki wszystko samo zejdzie, czy jest coś czym mogę się wspomóc?

    Pozdrawiam serdecznie,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zmiany znajdują się w stanie "uśpionym", to zalecałabym antybiotyk zewnętrzny, by wyleczyć stan zapalny. Moim zdaniem nie ma na co czekać, ponieważ potem będzie tylko gorzej, a zmiany samoistnie się nie cofną, jeśli zostały zaczopowane ujścia gruczołów łojowych. Przy następnych masażach poproś, by masażysta wykonywał go na bezwonnym żelu lub na sucho - np. na krzemionce.

      Usuń
    2. Eh :( W takim razie lecę do dermatologa po antybiotyk... A czy Benzacne coś może pomóc przy takich zmianach? Bo akurat mam i mogłabym stosować do czasu wizyty u dermatologa, ale nie chcę pogorszyć sobie sprawy.

      Usuń
  6. Świetny artykuł, bardzo potrzebny w dzisiejszych czasach, a do tego zdroworozsądkowy.
    Również staram się być "less waste" i Twoje rady z pewnością pomogą mi uporządkować, a przede wszystkim zminimalizować plastik w codziennej pielęgnacji.
    Mam jednak pytanie z trochę innej beczki: Co sądzisz o olejku CBD? Zastanawiam się, czy jego suplementacja sprawdziłaby się w stanach depresyjno-lękowych i czy przy okazji wpłynęłaby na poprawę stanu cery? Czy mogłabyś coś polecić?
    Z góry dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że nie mam zbyt szerokiej wiedzy w tym temacie i mój stosunek do szumu z konopiami jest co najmniej pejoratywny - tłuszcze roślinne wchłaniają się w specyficzny sposób. Mogę się mylić, ale moim zdaniem większe znaczenie ma ogólny styl życia niż jeden element w postaci suplementacji.

      Usuń
  7. Ewo, z racji tego że masz większą wiedzę niż przeciętna osoba zapytam - myślisz że doustna izotretynoina może jakoś pomóc na stany zapalne po wrastających włoskach/zapalenie mieszków po depilacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca, może wręcz ten problem spotęgować, ponieważ nsizczy wybiórczo gruczoły łojowe, co sprzyja ogólnemu wysuszeniu skóry oraz sprzyja pwostawnaiu zmian czopujących, głębokich, co tylko problem zapętla. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest całkowite laserowe zniszczenie mieszka włosowego, ale laser uszkadza też gruczoły potowe oraz łojowe, więc mogą pojawić się problemy z termoregulacją. Wszystko zależy co to za rejon - odradzałabym depilację laserową w rejonie pachwin, nogi za to są najbardziej neutralne i wskazane pod tego typu zabiegi.

      Usuń
  8. A ja mam 2 pytania. Czy jest możliwość abyś powiedziała w jaki sposób robisz odżywkę do włosów bez spłukiwania? I drugie co polecasz do usuwania zrogowacialej skóry na piętach? Używam tarki i jest ok ale może jest coś bardziej ekologicznego niż ona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ;) Dodaję 5-10% kremu/odzywki/maski do włosów lub twarzy do wody/toniku i wstrząsam :)

      A może po prostu naturalny pumeks? Świetnie też radzi sobie ostra rękawica Kessa :)

      Usuń
  9. Ewo,
    czy podczas stosowania terapii dermapenem stosowałaś jakieś filtry na twarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli moja ekspozycja słoneczna była zagrożeniem dla mojej skóry, trzymam się również tej zasady aktualnie - stosuję filtry wtedy, gdy słońce jest silne lub pobyt na zewnątrz nie będzie 5 minutowym spacerem :)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź.

      Usuń
  10. Dzięki za ten wpis! :) Bardzo cenię Twoje zdanie i wykształcenie medyczne, fajnie, że zwróciłaś uwagę, że ze względu na sterylność, aseptykę i antyseptykę nie jest możliwe całkowite zero waste.
    Dzięki Tobie nie kupiłam kubeczka menstruacyjnego, za co Ci dziękuję :) Długo nad nim myślałam, nad bezpieczeństwem biologicznym dla własnego organizmu i chyba tylko Ty jedna w internecie miałaś odwagę prawidłowo naświetlić te kwestie. Cenię tę Twoją rzetelność!
    Stąd też moje pytanie - co w świetle Twojego wykształcenia medycznego, myślisz o domowych, diy środkach czystości niemal do całego domu (od proszku do prania po czyszczenie prysznica i toalet) bazujących głównie na mieszaninie octu i sody oczyszczonej, ew. boraksu. Czy to jest rzeczywiście skuteczne i bezpiecznie mikrobiologicznie? W sensie, czy rzeczywiście czyści i dezynfekuje te wszystkie "domowe brudy" równie skutecznie jak te kupowane agresywne środki? Jakie jest Twoje zdanie i czy sama stosujesz takie rozwiązania? :)

    Aaa, i jeszcze w temacie less waste - co myślisz o szamponach w kostce / mydłach do włosów? Czy nie są zbyt zasadowe do codziennego użytku? :)

    Pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heyah,
      zanim Ewunia odpowie, pozwolę sobie zaznaczyć, że żadne ogólnodostępne środki czystości (no, może poza Domestosem, który jest na chlorze), nie mają silnych właściwości bakterio-, grzybo- i wirusobójczych.
      Prawdziwe dezynfekujące działanie mają środki używane w szpitalach, bo tam jest najwięcej zarazków. Są one na alkoholach i innych substancjach biobójczych.
      Jeśli chcesz pozostawić jakąś powierzchnię zdezynfekowaną, użyj alkoholu izopropylowego (Ewunia pisała o nim w poście o tym, jak dezynfekuje pędzle) lub zwykłego spirytusu ze spożywczaka.

      Jeśli chodzi o skuteczność tych tzw. środków eko to nie mam doświadczenia zbytniego ale od siebie mogę polecić ocet, zwłaszcza do przecierania luster, okien i oczywiście prysznica, glazury i armatury. Pozostawia ładny połysk i usuwa kamień.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Niektóre z tych metod są przydatne, pozwalają ograniczyć przede wszystkim ilość śmieci, a są równie, a czasem nawet bardziej efektywne. Sodę oczyszczoną, kwasek cytrynowy czy ocet można kupić w dużych i często szklanych opakowaniach. Eko produkty są zazwyczaj mało efektywne, stad też i mało wydajne, a dodatkowo ich opakowania nie mają zbyt wiele wspólnego z dbałością o planetę. Nie sądzę też, by gotowe środki czystości były aż tak agresywne, one również bazują na środkach powierzchniowo czynnych i niepotrzebnie są aż tak demonizowane - substancje wytwarzane syntetycznie nierzadko dbają zdecydowanie bardziej o ekosystem niż masowe, roślinne uprawy - naturalne produkty tego typu to często greenwashing w najczystszej postaci. Są oczywiście środki, które warto zastąpić całkowicie - naturalne olejki eteryczne fantastycznie odświeżają pomieszczenia, a sama woda - pod odpowiednim ciśnieniem i temperaturą - domyje większość organicznych zabrudzeń, nieczęsto lepiej niż celowane środki. Polecam szczególnie urządzenia napędzane parą wodną - doskonale prasują, odświeżają, dezynfekują i czyszczą, z niesamowitymi skutkami, nawet trudno dostępne powierzchnie :)

      Usuń
  11. Witaj Ewo.
    Chciałabym abyś, skoro temat zero waste jest Ci w jakiś sposób bliski, odpowiedziała mi, co myśleć o wielorazowych podpaskach.
    Jak kiedyś Cię pytałam o wielorazowe waciki do demakijażu, to byłaś sceptycznie ustosunkowana do tego tematu. W sensie, że nie da się ich zdezynfekować raczej.
    A mnie chodzi o możliwe sposoby dezynfekcji takich wielorazowych podpasek.
    Podkreślam, że nie jestem ekomaniaczką a zdaję sobie sprawę, że pranie i dezynfekcja takich wielorazowych podpasek też zużywają sporo środków chemicznych, wody i energii elektrycznej. Tak mi się przynajmniej wydaje.
    Jedną z przyczyn, dla których zainteresowana jestem taką alternatywną podpaską jest nieznośne uczucie szczypania i podrażnienia zewnętrzych narządów płciowych podczas noszenia zwykłych. Zwłaszcza już pod koniec miesiączki. A do tamponów i tego typu rzeczy straciłam na dobre zaufanie.
    Czy rzeczywiście gorące żelazko nie wybije wszystkich bakterii?
    Przecież jednym ze sposobów dezynfekcji bielizny osoby zarażonej owsikami jest właśnie prasowanie gorącym żelazkiem. Tak czytałam w książce od biologii, lata temu.

    Z góry dziękuję za odzew,
    serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkich bakterii nie wybije, tylko te, które są nieodporne na działanie wysokiej temperatury, częśc z nich zginie również podczas prania. Ale nie wszystkie. Najtrwalszą i najlepszą metodą jest promieniowanie jonizujące i mikrofalowe, ale w normalnym użytkowaniu - użytkowaniu pozaszpitalnym, bez powikłań ginekologicznych i cieżkich infekcji - metoda chemiczna i fizyczna (para wodna) powinny być wystarczające. Podpaski nie są wprowadzane do jam ciała, więc nie wymagają stosowania metod jałowych :)

      Usuń
  12. Ewo, a czy takie mydło w kostce nie podrażnia skóry w okolicach brwi?
    Zapytywałam Cię o to kiedyś i mi odradzałaś takie upiększanie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrażnia, ale to zależy od tego jak często stosuje się powyższą metodę oraz jak wrażliwa jest skóra. Podałam ją, ponieważ to pewne rozwiązanie dla produktów, które chce się zużyć w inny sposób :)

      Usuń
    2. Ewo, dziękuję za odpowiedź.
      Czasem jednak stosuję szare mydło na zwiększenie objętości brwi. Wyglądają wtedy na dużo większe, choć nie jak u Breżniewa. Raczej jak u Vodianowej :)
      Ja od siebie polecam gorąco zbieranie niezużytych resztek mydła w kostce. Po kilku miesiącach takie uzbierane skrzętnie kawałki wkładam do jakiegokolwiek naczynia, zalewam ciepłą kranową wodą. Odstawiam na ok. pół godziny. Resztki są wówczas na tyle miękkie, że można z nich uformować nową kostkę.
      Ot, taki recykling. W pół roku zyskuje się przez to około dwie pokaźne kostki mydła. Ale wiadomo że to wartość zmienna, w zależności od gospodarstwa domowego.

      Usuń
  13. A czy w następnej części rozprawa o plusach i minusach oszczędzania wody przez używanie spłuczki co drugą, może trzecią wizytę w toalecie (oczywiście domowej).
    Pionierzy zero waste taki sposób właśnie stosują (chyba że akurat mają bardziej treściwą sprawę do załatwienia). Gdy o tym przeczytałam, odkryłam, że nie jestem jedyną, która nie używa spłuczki przy każdym posiedzeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie powinno brzmieć: a czy w następnej części będzie rozprawa o plusach i minusach oszczędzania wody przez używanie spłuczki co drugą, może trzecią wizytę w toalecie ( oczywiście domowej)?
      Przepraszam za pomyłkę

      Usuń
    2. Nie zamierzam poruszać tego tematu. Owszem, niespłukiwanie wody po każdej wizycie w toalecie jest rozsądne pod względem środowiskowym i finansowym, ale jeśli chcesz poznać moje zdanie - jest dla mnie nie do zaakceptowania. Nie wyobrażam sobie wejść do toalety, w której śmierdzi uryną i jeszcze tym bardziej nie wyobrażam sobie pozostawić czegoś takiego po sobie. Wiem, że spłukiwanie wody za każdym razem wręcz zwiększa ryzyko mikrobiologiczne, ale w tej kwestii nie uchodzę na kompromisy - zbiera mnie na wymioty gdy tylko widzę i czuję mocz, a proszę mi uwierzyć, cuchnie on bardziej niż kał.

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź, Ewo.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Ewo, bardzo mnie zaskoczyłaś Twoją odpowiedzią.

      Ja - również jak Anonimek - spłukuję co 2 wizytę.

      Po 1. - mam idealnie czystą toaletę - nawet gdy w WC jest siku NIE MA MOWY, zeby było czuć 'urynę'...
      Po 2. - piję tak duże ilości wody, że moje 'siku' jest bardzo rozwodnione (tylko po pierwszym siku - gdy wstaje rano - tuż po przebudzeniu - zawsze splukuję wodę od razu, bo również nie znoszę tego zapachu).


      Poza tym - nie wiem jaką Ty masz toaletę Ewuniu, ale ja mam tą rurę od razu skierowaną w dół, czyli miesza sie z wodą + fakt, że ja naprawdę piję duże ilości wody, więc siku zawsze jest prawie przeźroczyste.
      Ja również nie znoszę gęstego moczu i tego zapachu :/

      P.S pomysł lata temu zaszczepiła u mnie moja Mama (kiedy jeszcze bylam nastolatką i mieszkałam z rodzicami), która akurat ma WC w formie poziomej (nie wiem jak to się nazywa), ale również jest tak czyściutko, że nigdy ale to nigdy nie poczułam zapachu moczu.

      Pozdrawiam serdecznie i miło Anonimku, że ktoś też tak robi hihi :*

      Usuń
    5. Rozumiem Twój punkt widzenia i dziękuję za Twój komentarz, ale wyraziłam swoje zdanie, które jest odmienne od Twojego :) Pochwalam tę metodę, ale znam siebie i swoje słabości. Co tu dużo mówić - obrzydza mnie to, nie tylko fizycznie, ale również psychicznie - nie dorysowuję sobie aureoli i wiem, że robię źle, ale wodę za każdym razem spuszczam, bo nie będę siebie męczyć.

      Nie każdy ma taki rozwodniony, neutralny zapach moczu, osoby z chorobami metabolicznymi lub przyjmujący niektóre leki pozostawiają po sobie nieznośny smród nawet po spłukaniu zawartości toalety - nie wyobrażam sobie, by ta zawartość czekała do kolejnej wizyty...

      Usuń
  14. Dziewczyny, czy któraś z Was robiła depilację laserową mając stwierdzone zaburzenia hormonalne tj. nadmiar androgenów? Efekty się utrzymują? Zastanawiam się nad skutecznością takiego zabiegu w takiej sytuacji... a z drugiej strony nie wiem jak inaczej walczyć z nadmiernym owłosieniem :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewo, wspomniałaś o stosowaniu mydła ziołowego Agafii. Czy na dłuższą metę ten kosmetyk nie wysusza włosów lub skóry głowy? Od niedawna używam mydła z tej serii (w formie jakby "galaretki"), pięknie pachnie lasem, przyjemnie się stosuje, jednak zastanawiam się, czy nie będzie negatywnych skutków w dalszej perspektywie. Znasz może balsam myjący do włosów Sylveco? Myślisz, że może się sprawdzić na wrażliwej skórze głowy? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak najbardziej wysuszać, zawsze możesz dodać do niego niewielką ilość fazy tłuszczowej, by go zagęścić i zbuforować jego właściwości potencjalnie wysuszająco-drażniące. Jeśli chodzi o balsam myjący, na mojej głowie się nie sprawdził - był zbyt łagodny i generował problemy, nawet przy jednostkowym stosowaniu. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadła mi aksamitna kuracja do mycia włosów Biały Jeleń - też jest bardzo łągodna, ale nie jest tłusta.

      Usuń
    2. Serdecznie dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  16. Ewuniu, mam pytanie dotyczące pielęgnacji stóp.
    A konkretnie postępowania z modzelami w okolicy metatarsalnej.
    Mam wrażenie, że zbytnio ostatnio przykładam się do ich usuwania (tarką metalową), ponieważ boli mnie skóra podeszw i jest czerwona. Modzele jednak nadal są, choć mniejsze.
    Zastanawiam się, czy jest w ogóle większy sens ich usuwania przez tarkę. Może pełnią jednak one jakąś ochronną rolę dla sfatygowanych, platfusowatych stóp?
    Jak często używać tarki?
    Proszę mi coś doradzić, bo nie chciałabym uchodzić za flejtucha a widzę, że wszelkie sposoby większej ingerencji w zrogowaciały naskórek podeszew skutkuje po prostu bólem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewo, a ja mam pytanie odnośnie minerałów. Kupiłam sobie próbki pixie wersję botnicals i nie wiem czy formuła jest dla mnie odpowiednia. Niby po nałożeniu wygląda dobrze ale mam wrażenie, że po kilku godzinach podkład podkreśla taką jakby kaszkowatą powierzchnię mojego czoła (zaskórniki i mini pryszcze), z nosa całkiem schodzi a obok i zaraz pod nosem spływa. Na brodzie zdarza mu się zważyć. <- tam moja cera się przetluszcza. Na suchych (ale raczej dobrze nawilżonych) policzkach wygląda dobrze. Czy to oznacza, że ta formuła jest dla mnie za ciężka? Zastanawiam się jakie inne firmy mogłabym wypróbować. Wiem, że lily lolo dobrze się trzyma na przetłuszczającej się cerze ale zależałoby mi na nieco lepszym kryciu. Myślisz, że ecolore ma szansę sie sprawdzić?
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja po prostu staram się produkować mniej śmieci i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  19. Droga Ewo, mam pytanie odnośnie stosowania wit. B3 wewnętrznie - pamiętam, że gdzieś wspominałaś o tym, że wyleczyłaś się dzięki niej z depresji. Wiem, że to bardzo indywidualna kwestia, ale byłabym bardzo wdzięczna za więcej szczegółów: jak długo i w jakich dawkach stosowałaś tę witaminę? Czy w formie kwasu nikotynowego? Po jakim czasie czułaś efekty? Czy stosowałaś coś jeszcze równolegle? Ja mam nerwicę lękową i chorobę autoimmunologiczną (łysienie plackowate) i zastanawiam się, czy suplementacją tą witaminą byłaby pomocna, biorę leki z grupy SSRI i marzy mi się odstawienie ich kiedyś, oczywiście pod kontrolą lekarza prowadzącego.
    Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedź :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Galia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Galio.
      Ja również przyjmuję lekarstwa z tej grupy i również na stany lękowe. Od kilku lat.
      Ponadto od jakiegoś roku popijam suplementy typu Plusszz i inne pobudzacze, które mają w składzie duże dawki witamin z grupy B, w tym niacynę. Wiem, że to świństwo ale ma kofeinę.
      I powiem też, że po trzech latach brania SSRI spróbowaliśmy z lekarzem zmniejszyć dawkę, i po kilku miesiącach tego odstawiania trzeba było wrócić do pierwotnego schematu przyjmowania leku. Objawy to: złość, okropne duszności, męczliwość mięśni, potliwość. Narastające w czasie.
      Piszę to, bo chciałabym też z kolei od Ciebie, Galio, uzyskać informację, czy Ty też masz przewlekłe uczucie zmęczenia? Że bez drzemki w ciągu dnia nie da się rady funkcjonować?

      Z góry dziękuję, jeśli coś mi odpiszesz, bo jak zgłaszałam lekarzowi to moje zmęczenie, to nie reagował. A moje Hashimoto (leczone) podobno nie daje aż takich objawów nużliwości. Pytałam o to i Ewę, i wielu innym osobom się na to skarżyłam.
      Pozdrawiam Was

      Usuń
    2. Witaj Anonimku :)
      Niestety mam również problem z ciągłym uczuciem zmęczenia a biore te leki od prawie 6 lat... :( Nie jestem pewna czy to od leków czy od przeciążenia emocjonalnego i tego strachu bo nie zawsze jestem tak bardzo zmęczona. wydaje mi sie ze w Twoim przypadku to może być kwestia chorej tarczycy. Może spróbuj zmienić lekarza lub zmodyfikować leczenie? A czy ten lek SSRI przyjmujesz cały czas ten sam?
      Pozdrawiam serdecznie :)
      Galia

      Usuń
    3. Witaj Galio,
      tak, to Escitalopram.
      Jak żeśmy próbowali zmniejszyć dawkę do 5 mg, bo prolaktyna podskoczyła, to przez pół roku narastały te ww. objawy, aż w końcu pojawił się ból mięśni, palenie skóry nie do zniesienia i trzeba było wrócić do pierwotnych 10 mg.
      Inna lekarka proponowała włączyć jeszcze jakiś jeden lek, który się bierze fazami, tzn. przed jakimś stresem dodatkowym w pracy ale - jak sama mówiła - po nim się tyje i to bardzo. Nie zdecydowałam się na razie choć tylko krowa nie zmienia zdania, jak brzmi słynne powiedzonko.

      Dziękuję, że zechciałaś się podzielić informacjami, bo senność w ciągu dnia jest dla mnie dojmująca. Jeszcze raz dziękuję.
      Życzę Ci dużo zdrówka i powodzenia, Galio.

      Usuń
    4. Drogi Anonimku,
      Rozumiem, z tego co piszesz, ja na Twoim miejscu też chyba bym się nie zdecydowała na ten drugi lek ;) Że swojej strony mogę Ci doradzić abyś sprawdziła poziom wit D i włączyła jej suplementacje. Podobno niski jej poziom też daje objawy zmęczenia i wpływa na obniżone samopoczucie. Do tego wit B12 i C w formie proszku do rozpuszczenia i picia codziennie - wit C min 1mg dziennie. Mam nadzieję, że to troszkę Cie postawi na nogi, do tego oczywiście zdrowa dieta i troche ruchu :)
      Ja również dziękuję ze podzieliłaś sie ze mną swoją historia i życzę Ci zdrowia i lepszego samopoczucia!:)
      Galia

      Usuń
    5. Stokrotne dzięki :-*

      Usuń
  20. Droga Ewo, mam do Ciebie pytanie odnośnie dziwnych zmian, które pojawiły się na mojej twarzy. Wczoraj zauważyłam, że całe czoło i skronie są usiane drobnymi czerwonymi wypryskami, niewielka część z nich ropieje, zmiany czasami bardzo swędzą, a czasami świąd ustaje. Towarzyszy temu bardzo wzmożony łojotok, czoło wyraźnie mocniej się przetłuszcza niż reszta twarzy. Wydaje mi się, że odpada uczulenie, bo czułam już wcześniej wzmożone przetłuszczanie i nierówności na czole. Mam problem z nadmiernym rogowaceniem i drobne, ropne powierzchowne wypryski to u mnie chleb powszedni. Czy przychodzi Ci do głowy co to może być? Zapalenie mieszków?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewo, chcialabym zapytać czy używałaś może kremu nawilżającego Neutrea Hydratin lub może słyszałaś o nim? Jaka jest Twoja opinia na jego temat? Pytam bo poszukuję dobrego kremu nawilżającego pod minerały Clare Blanc. Obecnie używany The Ordinary jest boski jeśli chodzi o nawilżenie i utrzymywanie minerałów, jednak bardzo mnie zapycha, więc pomyślałam, że może coś doradzisz:) Myślałam też o kremie wodnym Hyaluro-Sensilium Pharmaceris - co o nim sądzisz?
    Druga sprawa - będąc ostatnio u kosmetolog, Pani kosmetolog właśnie bardzo polecała peeling węglowy Qswitch. Czy słyszałaś o tym zabiegu? Myślisz, że mógłby być pomocny przy porzadnym oczyszczeniu skóry i redukcji tradziku, czy raczej nie warto inwestować i szukać czegoś innego?
    Przepraszam za taką ilość pytań, ale nie znam bardziej kompetentnej i wiarygodnej osoby jeśli chodzi o temat pielęgnacji:)
    Z góry bardzo dziękuję i gorąco pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewo, czy ten peeling z kwasem salicylowym na alkoholu można zastosować już w sierpniu?
    Liczę na działanie przeciwtrądzikowe i przeciwzmarszczkowe.
    Łatwo się rumienię, czy jakiś inny poleciłabyś mi w tej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj sobie o azelainowym, działa przecitrądzikowo i wzmacnia naczynka. ;)

      Usuń
    2. Poczytaj sobie o azelainowym, działa przecitrądzikowo i wzmacnia naczynka. ;)

      Usuń
    3. Dziękuję.

      Usuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!