Bo choć jestem tylko nędznym pyłkiem w kosmosie, nie chcę w spadku pozostawiać ton śmieci, z którymi zmierzać będą się następne pokolenia.
MOJA PRACA NIE JEST PRACĄ LESS WASTE I NIGDY NIĄ NIE BĘDZIE.
Dlatego też wyzbywam się mentorskiego tonu, nie uprawiam taniego coachingu, nie kreuję siebie na kogoś, kim nie jestem i nie opieram swojej działalności na czymś tak irracjonalnym i sprzecznym z moimi zajęciami oraz wykształceniem, jak koncepcja zero waste.
Kulisy moich najbardziej dochodowych zajęć wiążą się naturalnie z wysokimi kosztami - również dla środowiska, dlatego nie tuszuję mankamentów swojej działalności i przyznaję się do obranej, zdeprawowanej drogi. Ciężko zmienić coś, na czym opiera się praca, z której uzyskuje się rzeczywisty przychód - dlatego utożsamiam się bardziej z ideą less waste za którą kryją się zasady funkcjonalności mojego zajęcia - uczciwe zasady, dzięki którym korzystam zarówno ja, jak i Czytelnicy.
Zasady na jakich pracuję są przejrzyste i klarowne - mimo że kulisy mojej pracy są typowo konsumpcyjne, staram się, by ogólny wydźwięk mojej działalności miał wymiar prospołeczny i edukacyjny. Jako przedsiębiorca dbam przede wszystkim o przejrzystość warunków współpracy, ograniczam ilość stosowanych produktów, nie przeceniam swoich możliwości typowo fizycznych oraz adekwatnie wyceniam podjęte działania. Jako publicysta, staram się, by produkcje przynosiły zamierzony efekt - czyli przedstawiały stan faktyczny przedmiotu współpracy i w sposób naturalny zachęcały odbiorców do przemyślanych i trafnych zakupów. Postępuję zgodnie z polskim prawem oraz własnymi imperatywami, dlatego nie ukrywam skrzętnie działań marketingowych, ani też nie podejmuję działań, których nie jestem pewna, naruszają one moją strefę komfortu, bądź też są ogólnie szkodliwe.
DLACZEGO ZERO WASTE JEST...GŁUPIE.
Jestem realistką i wizja zero waste jest wizją nader idealistyczną - niemożliwą do osiągnięcia w dzisiejszych czasach, w czasach hermetyczności, sterylności, aseptyki i antyseptyki. Przemawiają do mnie jednak rzeczy, które są możliwe do uzyskania, wymagające wręcz zdawkowego wysiłku, a ich nieudolność niezwykle często jest skutkiem lenistwa, niewiedzy bądź też próżności, a najczęściej wynika z triady ludzkich przywar.
Od lat towarzyszy mi maksyma, że jeśli chcę coś zmieniać, to jest to idealny moment, by zmienić właśnie siebie. I tak też czynię - staram się, by moje działania, mimo mojego artystycznego i chaotycznego stylu życia, były lepiej zorganizowane i przemyślane. Myślę, że cała ta koncepcja less waste, jeśli jest oczywiście wdrażana rozsądnie i mądrze, ogranicza się w dużym uproszczeniu do rozsądnego planowania zasobów - co sprzyja stabilizacji emocjonalnej, fizycznej oraz naturalnie - finansowej. Less waste to również wzajemny szacunek do siebie i swego rodzaju odpowiedzialność społeczna, której w naszym kraju, niestety, często brakuje.
Kiedyś byłam bardzo na nie i stawiałam duży opór (teraz już wiem, że niesłusznie) wobec szeroko pojętej niewiedzy (a czasami już głupoty), ale widzę, że otoczenie w niewymuszony sposób łapie bakcyla, jeśli nasze działania edukacyjne są nienachalne, przebiegają w sposób naturalny oraz są osiągalne dla większej grupy - odkrywcze pod tym względem okazały się dla mnie szczególnie praktyki na oddziałach szpitalnych, co wyzwala bolesną refleksję jak niewielki procent zasobów przekazywany jest w tak inwestycyjne pod względem zdrowotnym (i tym samym finansowym) działania profilaktyczne. Większość z nas nie jest oporna na nowe, lepsze rozwiązania, ale na krytykę - nikt nie lubi być atakowany i uważam, że za ideą zero waste kryje się zbyt wiele nierealności, agresji i nachalności, by miała ona szansę rzeczywiście istnieć, stąd mimo że pobudki są iście altruistyczne, trafiają one na nieodpowiedni, fanatyczny grunt.
Dzisiaj skupię się na czynnościach najprostszych, których prostota wpływa pozytywnie nie tylko na funkcjonowanie jednostki, ale nas samych - oszczędza czas i pieniądze.
Dzisiaj skupię się na czynnościach najprostszych, których prostota wpływa pozytywnie nie tylko na funkcjonowanie jednostki, ale nas samych - oszczędza czas i pieniądze.
KILKA ZASAD, KTÓRYMI WARTO SIĘ KIEROWAĆ, BY NIE BYĆ EGOISTYCZNYM FREAKIEM PIELĘGNACYJNYM.
Są to trywialne zasady, które jest w stanie spełnić absolutnie każdy, niezależnie od zasobności portfela - ciężko bowiem perswadować personom z nieuporządkowaną piramidą Maslowa, by stały się bardziej prospołeczne, jeśli niezaspokojone pozostają wciąż potrzeby najbardziej pierwotne. Mimo to wciąż podtrzymuję, że za takim patologicznym śmieceniem stoi ludzki egoizm i bieda, ale mentalna, a niekoniecznie możliwości finansowe.
Zakup efektywnych i potrzebnych kosmetyków, które są niezbędne do zachowania prawidłowej higieny i zdrowia. Ludzie kupują dużo - i często, za dużo. Jako osoba publiczna stawiam duży nacisk na moją rolę edukacyjną i merytorykę publikowanych materiałów, lecz wciąż moja postawa napotyka opór wobec zawartości drogeryjnych półek.
Podstawą jest kupowanie produktów, które rzeczywiście są niezbędne do utrzymania zdrowia i higieny na satysfakcjonującym poziomie, a ich brak - odbija się dotkliwie na ogólnej kondycji. Nie sądzę, by każda osoba potrzebowała oddzielnych produktów do każdej partii ciała, takie dysproporcje zdarzają się niezwykle rzadko, a jeśli już występują - mają charakter symetryczny i proporcjonalny. Właściwości dobrego, kremowego żelu do ciała nie różnią się znacząco od produktu do depilacji, zapewniającego odpowiedni poślizg, delikatnego szamponu do mycia włosów, czy płynu do higieny intymnej - wystarczy go odpowiednio użyć, o czym napiszę w następnym akapicie. Tępię zwykłą próżność (bo jak wyjaśnić zakup 50 szminek w podobnej kolorystyce), mam za to więcej empatii dla osób, których konsumpcjonizm wynika z zagubienia i ogólnej niewiedzy. Tutaj szczególnie przydatna okazuje się świadomość w zakresie własnego ciała, obserwacja, dostęp do testerów wyrobów kosmetycznych oraz szczere i rzetelne zestawienia kosmetyczne udostępniane w mediach.
Podstawą jest kupowanie produktów, które rzeczywiście są niezbędne do utrzymania zdrowia i higieny na satysfakcjonującym poziomie, a ich brak - odbija się dotkliwie na ogólnej kondycji. Nie sądzę, by każda osoba potrzebowała oddzielnych produktów do każdej partii ciała, takie dysproporcje zdarzają się niezwykle rzadko, a jeśli już występują - mają charakter symetryczny i proporcjonalny. Właściwości dobrego, kremowego żelu do ciała nie różnią się znacząco od produktu do depilacji, zapewniającego odpowiedni poślizg, delikatnego szamponu do mycia włosów, czy płynu do higieny intymnej - wystarczy go odpowiednio użyć, o czym napiszę w następnym akapicie. Tępię zwykłą próżność (bo jak wyjaśnić zakup 50 szminek w podobnej kolorystyce), mam za to więcej empatii dla osób, których konsumpcjonizm wynika z zagubienia i ogólnej niewiedzy. Tutaj szczególnie przydatna okazuje się świadomość w zakresie własnego ciała, obserwacja, dostęp do testerów wyrobów kosmetycznych oraz szczere i rzetelne zestawienia kosmetyczne udostępniane w mediach.
Zakup kosmetyków, dla których zawsze znajduję alternatywny sposób stosowania i nie rozbudowują sztucznie pielęgnacji (na przykład toniki, peelingi do ciała, mgiełki). O ile nie występują poważne ku temu przesłanki - większość produktów może być stosowana właśnie w taki sposób.
- Podkłady mineralne, róże, brązery i cienie mineralne, sypkie pudry wykańczające: | podkład mineralny + krem nawilżający (krem BB), podkład kremowy + podkład mineralny mocniej kryjący i zastygający kosmetyk kremowy lub miejscowy korektor na niedoskonałości, delikatny korektor pod oczy i puder wykańczający, podkład mineralny + puder wykańczający i (lżejszy, lepiej matujący podkład) | puder wykańczający na sucho lub mokro (lepsza powłoka absorbująca), puer do masażu na sucho, puder stylizacyjny, zwiększający objętość włosów (wmasowywany w skórę głowy), puder na otarcia, puder przeciw nadmiernej potliwości stóp i rąk, szybki i krótko składnikowy i niebrudzący antyperspirant (konieczne opakowanie w sprayu rozpraszające pudry), bezdrobinkowy puder złuszczający do twarzy (dodatek do żelu, mleczka), podkład kremowy + puder (lepiej zastygający, matujący podkład) | róże, brązery i cienie można łączyć z delikatną pomadką nadając jej koloru oraz stosować jak róż/brązer/cień kremowy, traktować jak cień do powiek i odwrotnie: jak róż i brązer, zmieniać za pomocą kosmetyków sypkich (ale i prasowanych, wystarczy zeskrobać odrobinę produktu) nietrafiony kolor podkładu, korektora szminki lub każdego innego kosmetyku kolorowego, dodatek roziskrzonego cienia lub rozświetlacza zbliżonego do koloru Twojej naturalnej opalenizny do balsamu do ciała, zastąpi koloryzujący balsam, rozświetlacz + krem/naturalny olejek/masło (rozświetlacz kremowy do twarzy i ciała) | podkład kremowy + krem (lekki krem BB), podkład kremowy + balsam do ciała (koloryzujący balsam do ciała, w tym nóg), podkład kremowy + rozświetlacz (rozświetlający podkład) ;
- Szminki do ust | róż kremowy, cień, zastygające pomadki jako eyeliner i zastygające cienie do powiek (tłuste powieki);
- Kremy nawilżające i maski kremowe | + do środków myjących pieniących się (zbuforowanie wysuszających właściwości, lepsze usuwanie tłustych zanieczyszczeń - żele, szampony), + do olejków myjących (kremy myjące, łagodniejsze dla skóry), + wodne serum/tonik/esencja (lekki krem, emulsja), + glinki/błota/algi sypkie (mniejszy potencjał odwadniający, kremowa konsystencja), +okład pod maski algowe peel off (mniejsze ryzyko zanieczyszczenia skóry, lepsze właściwości nawadniające), + dodatek kilku kropel alkoholu (redukcja lepkości), w zależności od konsystencji odżywka/maska spłukiwana/niespłukiwana do włosów, krem do golenia, +balsamy do ciała, kremy do rąk, stóp, odżywcze kremy jako maska odżywcza spłukiwana;
- Wodne serum, wody kwiatowe i termalne oraz toniki | do rozrzedzania za ciężkich konsystencji, + wodna baza do peelingu kawitacyjnego, + 5-10% kremu mgiełka nawilżająca do twarzy i odżywka niespłukiwana do włosów, + solubilizator + olejek eteryczny (mgiełka odświeżająca do ciała, pościeli, pomieszczenia);
- Mydła naturalne i syndety | utrwalacz do brwi (sprawdzi się też lakier do włosów, wystarczy spryskać szczoteczkę), mocno spienione na przykład rękawicą Kessa (pianki do golenia), spienione w kubeczku z kilkoma kroplami octu jabłkowego lub soku z cytryny (szampon do włosów), + olej/baza kremowa/maska kremowa (kremowy żel do oczyszczania skóry), środek do prania delikatnej odzieży, pokrojony syndet/mydło w woreczku płóciennym (odstraszacz robactwa), środek do polerowania szkła (w tym okularów), przetopione resztki mydła + kremowy środek myjący/olejek myjący (kremowy, spłukujący się żel), resztki mydła, podwójna objętość wody + wybrany olejek eteryczny (przetopione mydło w płynie), zmiękczająca kąpiel dla stóp;
- Mleczka, kremy i olejki myjące | + żel (żel kremowy), +szampon (kremowy żel myjący, delikatny szampon), +odżywka (kremowa, gęsta maska odżywcza do włosów), +cukier/kawa/inne drobinki ścierające (kremowy peeling do ciała, twarzy), +skrobia/tapioka/krzemionka/celuloza (peeling gommage), kremy do golenia, + 80% wody i wybrany olejek eteryczny + resztki mydła (pieniący się płyn do kąpieli);
- Żele myjące | + mleczko myjące, krem myjący, olejek myjący lub olej (żel kremowy, lepiej spłukujący się olejek), +cukier/kawa/inne drobinki ścierające (żelowy peeling do ciała, twarzy), +skrobia/tapioka/krzemionka/celuloza (żelowy peeling gommage), +odzywka/maska (lepiej spłukująca się maska/odżywka), + enzym z bromelainy, papainy lub dyni (mikrozłuszczający, enzymatyczny żel oczyszczający), + wybrany kwas (szybki, spłukiwany peeling kwasowy), płyn do higieny intymnej (rozrzedzam w kubeczku);
- Odżywki i maski do włosów | + dodatek do szamponu, stosowane przed myciem, +tonik/woda (mgiełka niespłukiwana do włosów ułatwiająca rozczesywanie), krem do golenia;
- Oleje | +środki myjące (łagodniejsze właściwości myjące, lepsze usuwanie zabrudzeń tłustych, lepszy poślizg), + podkład (mokry efekt), + warstwa wklepana na korektor pod oczy/podkład aplikowany z odrobiną oleju naturalnego (mokry efekt, wygładzenie optyczne załamań, likwidacja suchego wykończenia makijażu), + szminka/pomadka (efekt mokrych ust), +krem/maska, serum/emulsja (cięższa konsystencja), + zastygnięty tusz (przywróci życie/lub dodatek płynu micelarnego), +róż mineralny (świetlisty róż, pomadka), olejek do ciała/dodatek do balsamu do ciała, natłuszczacz do paznokci, dodatek do kąpieli, dodatek do glinek, masek;
- W pielęgnacji ciała, które nie jest u mnie szczególnie wymagające, ograniczam się do sprawdzonego mydła ziołowego (a raczej syndetu) z serii Babuszki Agafii, którym oczyszczam całe ciało (i również depiluję po intensywnym zmydleniu) i włosy, delikatniejszego balsamu myjącego do włosów, odżywki niespłukiwanej w sprayu, którą często sporządzam sama i kremu do stóp, które rogowacieją błyskawicznie i zdecydowanie wymagają dopieszczenia. Jeśli nie mam na zużyciu żadnych kremów, kupuję dodatkowo balsam do ciała.
Zawsze zużywam kosmetyki do końca, nie wyrzucam, a jeśli tej zasady nie spełnię - oddaję. To nie jest żadna ujma na honorze, ani dla oddającego, ani przyjmującego!
Konserwuję, jeśli termin ważności jest zbyt krótki (polecam w tym konkretnym celu fenoksyetanol, ma szeroki zakres bioaktywności, jest również biozgodny z większością dostępnych formuł, w tym o skrajnym pH - zarówno zasadowym, jak i kwasowym). Wybieram produkty, których wiem, że nie zużyję szybko, z długim terminem przydatności - i tutaj znakomicie sprawdzają się kosmetyki mineralne, szczególnie kosmetyki kolorowe, które zużywa się długo i nierzadko - po terminie - cienie, róże, brązery, rozświetlacze - posłużą na lata, nie odbiegają jakością od sprasowanych odpowiedników i stanowią niewielkie ryzyko mikrobiologiczne. Ważnym aspektem jest dla mnie wydajność oraz możliwość bezpiecznego, długiego przechowywania, a także alternatywnego wykorzystania opakowania - im dłużej coś zużywam, tym mniej kupuję i śmiecę.
Nie kupuję prostych kosmetyków, które jestem w stanie sama wytworzyć z domowych składników z podobnym, a nawet lepszym skutkiem.
Inwestuję w akcesoria, które są wytworzone z naturalnych materiałów (naturalna gąbka konjac, rękawica Kessa, szczotka z naturalnego włosia w drewnianej oprawie, szmatka muślinowa), a jeśli tej zasady nie spełniają - muszą być wykonane z trwałych substancji, które mogę bezpiecznie dezynfekować w domowych warunkach i używać przez długi czas. Wyrzucam, gdy zniszczę. Akcesoria pozwalają zużywać mniej i zastępować niepotrzebne produkty w pielęgnacji, na przykład peelingi.
Inwestuję w akcesoria, które są wytworzone z naturalnych materiałów (naturalna gąbka konjac, rękawica Kessa, szczotka z naturalnego włosia w drewnianej oprawie, szmatka muślinowa), a jeśli tej zasady nie spełniają - muszą być wykonane z trwałych substancji, które mogę bezpiecznie dezynfekować w domowych warunkach i używać przez długi czas. Wyrzucam, gdy zniszczę. Akcesoria pozwalają zużywać mniej i zastępować niepotrzebne produkty w pielęgnacji, na przykład peelingi.
Nie kupuję z zasady produktów jednorazowych, o ile nie wymaga tego stan mojego zdrowia. Nie inwestuję w kosmetyki miniaturowe - jeśli wyjeżdżam, robię odlewki we własnym zakresie z aktualnie stosowanych kosmetyków. Sporządzam testery samodzielnie dla bliskich mi osób. Jeśli chcę przetestować dany produkt - również przychodzę z własnym, miniaturowym, szklanym słoiczkiem wielokrotnego użytku - wyjątkiem jest dostępność zakupu miniatury w szklanym lub innym, biodegradowalnym opakowaniu. Osuszam twarz dobrej jakości ręcznikami bawełnianymi, które zmieniam codziennie.
Nie kupuję na zapas. Celebruję stosowanie produktów i zastanawiam się nad kolejnym zakupem po przeanalizowaniu słuszności rozbudowania pielęgnacji.
Zawsze chodzę z własną torbą. A jeśli składam zamówienie on-line, w uwagach do zamówienia zawsze zwracam się z uprzejmą prośbą o naturalne wypełnienie bądź też jego zupełny brak, jeśli zamówione produkty tego nie wymagają.
Zwracam uwagę z czego jest wykonane opakowanie w którym znajduje się kosmetyk oraz czy producent zajmuje się tematem recyklingu swoich opakowań.
Nie zużywam więcej wody niż potrzebuję - używam adekwatnej ilości środków myjących, pozwalających uzyskać mi nawet lepszy efekt pielęgnacyjny.
Segreguję. Oczyszczam dokładnie opakowania po zużyciu (o ile forma produktu na to pozwala) i umieszczam w odpowiednim zbiorniku.
A Ty, co robisz, by śmiecić mniej? Przynajmniej w kwestii kosmetycznej?
Zwracam uwagę z czego jest wykonane opakowanie w którym znajduje się kosmetyk oraz czy producent zajmuje się tematem recyklingu swoich opakowań.
Nie zużywam więcej wody niż potrzebuję - używam adekwatnej ilości środków myjących, pozwalających uzyskać mi nawet lepszy efekt pielęgnacyjny.
Segreguję. Oczyszczam dokładnie opakowania po zużyciu (o ile forma produktu na to pozwala) i umieszczam w odpowiednim zbiorniku.
A Ty, co robisz, by śmiecić mniej? Przynajmniej w kwestii kosmetycznej?
WE WRZEŚNIU POJAWI SIĘ CZĘŚĆ KOLEJNA W ODNIESIENIU DO PRODUCENTÓW KOSMETYKÓW I ICH MOŻLIWYCH DZIAŁAŃ W TYM ZAKRESIE.
ARTYKUŁ POWSTAŁ PRZY UDZIALE MARKI ANNABELLE MINERALS.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa
ARTYKUŁ POWSTAŁ PRZY UDZIALE MARKI ANNABELLE MINERALS.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa