14:38

OLEJEK MYJĄCY, KTÓRY NIE ZOSTAWIA TŁUSTEGO FILMU ZA MNIEJ NIŻ 5 ZŁOTYCH!


Wiele z Was (i także ja sama, dlatego wciąż poszukuję idealnych rozwiązań dla siebie) ma problem z oczyszczaniem - tradycyjne olejki myjące same w sobie pozostawiają na skórze nieprzyjemny film, którego nie potrafię zaakceptować, brak detergentów w większości produktów nie domywa dobrze takiej ilości fazy tłuszczowej, a zbyt mocne substancje myjące sprzyjają wysuszeniu naskórka (choć czasami ta okluzja jest wręcz pożądana, więc odsyłam do zapoznania się z wpisem o oczyszczaniu olejkami myjącymi), a ich domywanie powoduje ściągniecie. Z kolei oczyszczanie jednoetapowe za pomocą żeli, gęstych clanserów, mleczek nie zawsze stoi na wysokości zadania i nie radzi sobie do końca z usuwaniem zabrudzeń, sprzyja zanieczyszczaniu się cery i stopniowo pogarsza kondycję naskórka, dlatego mimo zadowolenia z żelu Lipikar Surgras, wciąż poszukiwałam najlepszego rozwiązania dla siebie i mogę powiedzieć, że jestem aktualnie bardzo blisko ideału.

Bardzo lubię oczyszczanie olejami - tłuszcz świetnie łączy się z konsystencjami o podobnej bazie: ciężkimi kremami z filtrem, wodoodpornym makijażem oka, bez zbędnych ceregieli usunie nawet trwałą, zastygającą, matową pomadkę, a kosmetyków o takich właściwościach używam niemal na co dzień. Dzięki wykorzystaniu właściwości olejów usuniesz szczególnie ciężkie w dokładnym zmyciu zanieczyszczenia, które sprawiają na ogół ogromny problem - tradycyjnymi produktami bardzo ciężko jest domyć tłuste konsystencje, tak jak bardzo trwałe kosmetyki kolorowe, które bazują najczęściej na silikonach i emolientach tłustych, więc zastosowanie kosmetyku bazującego na wodzie przegrywa w starciu z tłustą konsystencją. Działanie więc na tej samej zasadzie jest najbardziej rozsądnym podejściem - oleje, masła, tak jak parafiny i inne tłuste konsystencje (uogólniając- tłuszcze) dzięki swojej budowie bez problemu, w dosłownie kilka chwil połączą się z produktami, które wymagałyby mocnego tarcia, szorowania akcesoriami i zastosowaniem silniejszych detergentów, a i tak coś by z nich zostało głęboko w porach. Nie uważam, ze olejowe oczyszczanie jest dla każdego, ale to jedyna metoda, która w tak szybki, niezwykle skuteczny i jednocześnie łagodny sposób usunie kosmetyki o ciężkiej, tłustej bazie bez naruszania bariery hydrolipidowej, a sam problem oczyszczania olejami i tłuszczami najczęściej wynika z faktu, ze albo nie posiadają żadnego środka emulgujacego/detergentów, lub posiadają go zbyt dużo, zbyt mało, lub mieszanka detergentowa nie domywa skóry, albo też odwrotnie - wysusza naskórek. Znalezienie więc idealnego produktu, który sam w sobie będzie się dobrze domywał jest nie lada wyzwaniem - co z tego, że oleje świetnie rozpuszczają zanieczyszczenia, jeśli później masz problem z ich usunięciem z powierzchni skóry, zakładając, ze każdy dłuższy kontakt z takimi tłustymi formułami sprzyja pogorszeniu kondycji naskórka? No właśnie. 

No ok, mamy olejki myjące, które są genialnym rozwiązaniem. Dzięki emulgatorom lub detergentom lub też jednemu i drugiemu spłukują się ze skóry, z tym, że pojawia się problem w jaki sposób to robią. Wypowiadam się z perspektywy osoby ze skórą silnie rogowaciejącą, dużą skłonnością do zanieczyszczania, nietolerującej niemal żadnej okluzji, z bardzo małym zapotrzebowaniem na nawilżenie - uważam olejki za jedno z moich najlepszych odkryć, ale zanim znalazłam idealne rozwiązanie dla siebie, minęło mnóstwo czasu i nie obyło się bez pielęgnacyjnych wtop. Popularne olejki bazujące na emulgatorze kokosowym (glyceryl cocate) były niezwykle delikatne dla mojej skóry, ale wymagały jednocześnie domywania, a z tym drugim krokiem bywało różnie i nie zawsze służyło mi podwójne mycie. Z drugiej strony - pozostawianie oleju na dłuższy czas na skórze zwiastowało potworny wysyp niedoskonałości, co innego, jeśli u kogoś ta okluzja jest pożądana, np przy odwodnionej skórze, szybkim traceniu wilgoci, typowej skórze suchej, pojawiających się atopiach, gdy wzrasta zapotrzebowanie na składniki hydrofobowe, zapewniające mocny film ochronny, ale nie miało to racji bytu na mojej kapryśnej skórze. Olśniło mnie w pewnym momencie, jak to mówią - potrzeba jest matką wynalazków, ale nic tak nie pobudza kreatywności jak ograniczony budżet. I cóż, stało się, zakup świetnego masła Antipodes wymógł na mnie jednoczesne zapotrzebowanie w emulgator, a że obiecałam sobie odwyk od glyceryl cocoate, który sprawdzał się przyzwoicie i za każdym razem polecałam go we własnych formułach, bo bez problemu można było go dodać do całości produktu, wymagał domywania i dawał niemiły, obcy poślizg - nie lubię jak coś mi się ślizga po twarzy i jest mało podatne na mój dotyk, za to uwielbiam gdy kosmetyki scalają się z cerą, pięknie z nią współpracują, wówczas można nawet już mówić o pielęgnacyjnych ciarkach, więc zaryzykowałam z SLP, którego miałam potąd - nagle odechciało mi się tworzyć domowe serum, a emulgatory czekały sobie w lodówce, a że w moim domu raczej nic się nie marnuje (a w tym momencie patrzę na więdnącego bakłażana i za cholerę nie wiem co z nim zrobić), dałam sobie na cel wypróbować właściwości emulgatora w stężeniach wyższych niż przewiduje producent, aby miał szansę domywać tak dużą ilość fazy tłuszczowej. 

Ogromne znaczenie ma stężenie zastosowanego emulgatora w olejku myjącym, dlatego mimo przeszkód takich jak brak możliwości dodania emulgatora do całości oleju nie powinien zniechęcać potencjalnie zainteresowanych do stworzenia takiej mieszanki. Wykonanie olejku myjącego jest banalnie łatwe i zajmuje mniej czasu, niż wstrząsanie gotowym olejkiem myjącym, który jest już połączony z emulgatorem. Masz moje słowo. Nie ma że to mieszanie jest upierdliwe, trudne, pochłania mnóstwo czasu i w ogóle - nie ma jak sprawiać trudności, bo zajmuje góra 5 sekund, no dobra 10, aby pozakręcać jeszcze te buteleczki.


Nie sądziłam, ze emulgator SLP sprawdza się tak genialnie w olejkach myjących, bo znam go raczej jedynie z formuł serum, bardzo lekkich, gdzie jest zastosowany w bardzo małej ilości, choć od początku spodobała mi się jego jedwabistość i ogólne właściwości. Na samej sobie przeprowadziłam szczegółowy test i wyważyłam moim zdaniem idealne proporcje 1:1. Jest to najtańszy i najlepszy olejek myjący, który przypomina bardziej olej w żelu - konsystencją, zachowaniem, walorami użytkowymi. Najlepiej współpracuje z olejami, które mają więcej omega-9 oraz tłuszczami nasyconymi, od siebie polecam olej avocado oraz popularny olej kokosowy, który ma świetny poślizg, zakup składników nawet w największym wymiarze łącznie 200 ml (100 ml oleju i 100 ml emulgatora) oleju myjącego nie wyniesie Cię więcej niż 20 złotych. 

Emulgator SLP dodany w takim stężeniu tworzy z emulgatorem jakby żelowatą, ale oleistą konsystencję. Olej lepiej się rozprowadza, bardzo dobrze współpracuje ze skórą, łączy z zanieczyszczeniami, na skutek masowania delikatnie bieli, ale jest to wynik bardzo dobrej emulgacji, która następuje już podczas rozprowadzania produktu. Stworzenie takiego kosmetyku to chyba najprostsza rzecz na świecie - na porcję oleju, daję taką samą, podobną, tak na oko ilość emulgatora. Mieszam palcem, nakładam na twarz, masuję. Skóra ma być normalna, niezwilżana, nic z tych rzeczy, chodzi o to, aby kosmetyk jak najlepiej połączył się z zabrudzeniami, a nie od razu emulgował całość, tworząc emulsję (przy kontakcie z wodą olej jest już rozcieńczony i będzie sobie gorzej radził z usuwaniem tłustych konsystencji). A przed samym wykonaniem demakijażu olejkiem polecam odsączyć nadmiar sebum w ręcznik papierowy lub chusteczkę higieniczną, olej będzie miał mniej tłuszczu do usunięcia. Schemat jest identyczny jak w olejkach myjących, z tym, ze przy SLP należy pamiętać o trzech, najważniejszych, priorytetowych kwestiach, zapewniających mu maksymalną skuteczność jako emulgatora w olejku myjącym:
→ wysokie stężenie, bo końcowy produkt zawiera niemal 50% emulgatora
→ łączenie emulagtora zawsze na świeżo, w zagłębiu dłoni, z olejem, aby zapewnić sobie równomierne wymieszanie składników i zapobiec wytrącaniu się emulgatora, co jest zupełnie normalne, gdy jest zastosowany w tak dużej ilości
→ spłukiwanie olejku myjącego ciepłą wodą, absolutnie nie zimną, w przeciwnym razie część fazy tłuszczowej pozostanie na skórze i będzie pełnić rolę okluzji. 

Olejku nie trzeba doczyszczać, po krótkim masażu (tak na marginesie, do masaży znacznie lepiej sprawdza się wywołany już glyceryl cocoate, ponieważ daje mimo że obcy, ale bardzo dobry, mocny poślizg, a sam olej nie ma takiej tendencji do scalania się ze skórą jak SLP, co jest problematyczne przy dłuższym masowaniu skóry) w kontakcie z ciepłą wodą tworzy delikatną, ale pozbawioną tłustości emulsję (i w zasadzie to go najbardziej odróżnia od olejków na glyceryl cocoate), a sam olej nie pozostawia lepkiego, wyczuwalnego filmu. Nie nadaje się do masażu, po dłuższym masowaniu staje się tępy i za bardzo wchłania się w skórę, nie dając poślizgu, ale to zasługa dużej ilości emulgatora, który bardzo dobrze łączy się z olejem i tłustymi zanieczyszczeniami. Olejek z SLP nie jest idealnym produktem do masażu, ale świetnie sprawdza się w roli olejku myjącego, który bez problemu spłukuje się ze skóry bez pozostawiania żadnego niekomfortowego filmu. Co więcej zauważyłam, ze skóra po zmianie emulgatora na SLP jest lepiej nawodniona, lepiej trzyma wilgoć i nie odwadnia się podczas mycia, mimo że olejek z taką ilością emulgatora domywa się bez problemu - po pierwsze nie wymaga domywania, a więc nie naraża naskórka na odwodnienie, a w efekcie wilgoci zostaje więcej, a po drugie: jest bardziej jedwabisty i komfortowy w użyciu, dzięki dużej ilości SLP, ale olejek jak to bywa w olejkach, nie jest tak bardzo tłusty. Mimo jednoetapowego oczyszczania za pomocą olejku myjącego, stwierdzam, że doskonale oczyszcza skórę i nie zostawia żadnej tłustej i lepkiej warstewki na powierzchni naskórka, a pisze to osoba, która woli mieć pewność i domywać to, co nawet nie jest tłuste, jeśli obawia się pozostawić skórę saute i nie zmruży oka, póki nie ma pewności, że wszystko zostało usunięte z naskórka i nie gnieździ się gdzieś głęboko w porach. Tym samym nie zauważyłam żadnego pogorszenia podczas stosowania olejku z SLP - bywało tak przy mniejszym stężeniu zastosowanego emulgatora, ale odkąd mieszam emulgator w równych proporcjach z olejem, nie napotykam już takich przeszkód i moja skóra jest zadowolona z takiego obiegu spraw.

Wiem, że mieszanie wszystkich składników wydaje się być uciążliwe, ale wcale takie nie jest. Co więcej, trzymanie tych składników osobno i wybór oleju rafinowanego, o dobrej, naturalnej trwałości (szczególnie tłuszcze bogate w tłuszcze nasycone) nie wyklucza trzymania oleju pod ręką, w łazience, czyli tam, gdzie najczęściej wykonujesz pełen demakijaż i głębokie oczyszczanie. Nie musisz wykonywać ruchów pantery między lodówką, a łazienką, często dostaję takie pytania - więc tak, kupując emulgator SLP i olej, który nie jest podatny na szybkie jełczenie (np. olej migdałowy, avocado, czy kokosowy), możesz te półprodukty bez obaw trzymać na łazienkowej półce, tylko polecam zakup mniejszych ilości, bo jest to bardziej podręczne, a i olej jest zawsze świeży i nie trzeba tego podawać w wątpliwość. Takie przechowywanie surowców nie jest zagrożeniem ani dla emulgatora, ani dla oleju, a z pewnością pojawiły się kłopoty na tym tle, jeśli produkty zostałyby ze sobą trwale połączone. Przy szczelnie zakręconych buteleczkach, nic złego się nie dzieje, macie moje słowo, z autopsji wiem także że lepiej takie składniki przechowywać w temperaturze pokojowej, wtedy mają odpowiednią gęstość i bez problemu łączą się ze sobą (oleje w chłodnej temperaturze m.in kokosowy ma postać stałą, twardą i nieplastyczną, zaś SLP mocno gęstnieje i przypomina bardzo gęsty żel). Łączenia tych składników na zapas nie polecam jednak z innego, bardzo ważnego powodu - mianowicie umieszczenie emulgatora w oleju w takiej ilości zupełnie się nie sprawdza, a sam olejek myjący będzie olejkiem myjącym tylko w cudzysłowie, produkt finalny po kilku godzinach nie będzie spełniał swojej roli - emulgator zacznie tworzyć żelowe farcofle, stworzy gęstą maź, co będzie potwornie trudne do równomiernego wymieszania, starałam się opracować jak najlepszą formułę i z bólem serca stwierdzam, że nie można tej procedury maksymalnie uprościć - emulgator w takiej ilości po dodaniu do większej ilości oleju jest z nim nierówno połączony, olejek się rozwarstwia, tworzą się grudki, a w efekcie przy dozowaniu raz tego emulgatora jest więcej, raz niemal wcale, a przy tak gęstej formule nie pomaga ani wstrząsanie, ani intensywne mieszanie - dlatego najlepiej robić to zawsze na świeżo.


O ile ja osobiście nie odczuwam potrzeby domywania olejków na SLP w proporcji 1:1, mogą znaleźć się osoby, które mimo wszystko będą chciały lub będą zmuszone to zrobić, co sama wykonuję, gdy oprócz kremu z filtrem, mam jeszcze dodatkowo makijaż - zdaję sobie sprawę, że z taką ilością kosmetyków olejek myjący może sobie nie poradzić (chociaż bez problemu zmywa nawet najcięższy makijaż), dlatego dla upewnienia zawsze oczyszczam cerę jeszcze łagodnym żelem (aktualnie Vianek do higieny intymnej kojący) lub cleanserem Alpha-h, to bardzo łagodne detergenty, więc nie zamierzam w żaden sposób uwłaczać skuteczności olejku myjącego, który pośród wszystkich poznanych mi jak dotąd receptur, ma najlepsze walory oczyszczające i bez problemu spłukuje się z wodą, nie pozostawiającej klejącej się, niekomfortowej warstewki. Sprawdza się stosowany samodzielnie, ale nie ukrywam, że przy większych zanieczyszczeniach i większej ilości warstw (szczególnie przy połączeniu filtry przeciwsłoneczne+makijaż) mimo wszystko wracam do korzeni i oczyszczam cerę dwuetapowo. W razie potrzeby, aby nie stosować już detergentów, możesz zmywać olejek gąbeczką Konjac, albo po zemulgowaniu i spłukaniu oleju, użyć szmatki z mikrofibry, aby wchłonąć jeszcze dodatkowo tłuste zanieczyszczenia, które być może pozostały na skórze.

Olejek myjący na SLP w proporcji 1:1 jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy mają problem z olejami myjącymi - gdzie domywanie oleju powoduje ściągniecie skóry, a unikanie tej czynności pogarsza kondycję cery, jeśli jesteś gdzieś po środku, mój pomysł jest idealny dla Ciebie. Powinny też go spróbować osoby, które lubią właściwości olejów, ale nie mogły znaleźć na nie sposobu i zawsze pozostawiały niechciany film na skórze, a oczyszczanie jednoetapowe nie oczyszcza dobrze naskórka. Na pewno powinny go unikać osoby z bardzo kruchymi naczynkami, bo niestety wymaga użycia cieplejszej wody - olejek dzięki dużej ilości SLP jest bardziej jedwabisty w dotyku i po chwili masowania bardziej przypomina kremowy żel, czy też żelowy olej (jakkolwiek to brzmi), ale ciepła woda jest niezwykle ważnym elementem - SLP pod jej wpływem doskonale się emulguje i bez problemu usuwa, nie pozostawiając żadnego filmu, sytuacja zmienia się, gdy olejek spłukujesz chłodną wodą, wtedy część fazy tłuszczowej może pozostać w porach i lepiej taki kosmetyk doczyszczać czy to za pomocą detergentów, czy akcesoriów. SLP ma też jedną, sporą wadę, dodany w takiej ilości potwornie szczypie w oczy - nie jest to bolesne, ale niekomfortowe, dlatego demakijaż wykonuję przy zamkniętych oczach, a po emulgacji problem znika. SLP nie powoduje mgły przed oczami jak glyceryl cocate, ale niestety bardziej drażni spojówkę, jest to i wina emulgatora i zastosowanego stężenia, dlatego przy wykonywaniu demakijażu oczu lepiej jest je zamknąć, pomasować chwilę i szybko spłukać, a na pewno żadnym oczom krzywda dziać się nie będzie ;)

Dobiegając już do końca, stwierdzam, że olejek myjący na SLP to jedno z moich lepszych odkryć kosmetycznych. Mimo ze wymaga dużej ilości emulgatora, mieszania zawsze na świeżo, spłukiwania cieplejszą wodą, wciąż praktykuję taką metodę - bo jest tania, skuteczna, efektywna i moja skóra ją bardzo polubiła. Jeśli nadal nie znalazłeś dla siebie idealnego rozwiązania, a musisz oczyszczać skórę w bardzo dokładny, acz delikatny sposób, spróbuj koniecznie mojej propozycji domowego olejku myjącego.


Pozdrawiam,
Ewa

171 komentarzy:

  1. Bakłażana upiecz razem z czerwoną papryką i dwoma ząbkami czosnku w łupinkach, a następnie zblenduj wszystko razem, posól, popieprz i dodaj troszkę oleju i chili i będziesz miała pyszny ajvar:) Sorry, nie mogłam się powstrzymać, ostatnio żywię się głównie tą pastą - pycha. (ps. I obierz papryki:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo, bardzo cenię sobie Twoje porady i pomysły, tak jest również w tym przypadku.
    Czasami mam jednak problem z przebrnięciem przez Twoje posty - są bardzo długie, a wiele informacji powtarza się albo tuż obok siebie, albo w różnych częściach tekstu. Nie odbieraj tego jako zarzutu, raczej jako feedback od stałej czytelniczki-zawodowego redaktora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie mam ten sam problem. Wiem, że każdy wpis jest rzetelnie przygotowaną i niezwykle pomocną kopalnią wiedzy, jednak w większości przypadków jest mi ciężko przebrnąć przez tak obfity tekst. Niestety często brakuje mi czasu, żeby skupić się na treści, a posty czytam w drodze z punktu A do punktu B. Przydałaby się albo krótsza forma, albo konkrety i podsumowania na końcu wpisu. Czasem też pomimo niezwykle przydatnych informacji, po jakiś czasie zaczynam się gubić i nudzić tekstem. :) Ale wiem, że wynika to głównie z mojego szybkiego tempa życia i czasem wolę sobie 'odłożyć' tekst na potem, gdzieś, kiedyś w domu na spokojnie. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Również podpisuję się pod spostrzeżeniami dziewczyn

      Usuń
    3. Ufff, myślałam że tylko ja tak mam i że wynika to z mojego lenistwa :P

      Usuń
    4. Podpisuje sie! Blog jest kopalnia wiedzy i nie raz skorzystalam z porad tu zamieszczanych, ale mam wrazenie, ze w postach powielane sa te same informacje, a czasem jednak lepiej krotko i konkretniej. Niestety tez czesto odkladam czytanie na pozniej, jak widze dlugosc postu, a potem nazbiera mi sie takich 3... Ale przeczytac musze, bo ZAWSZE znajde cos istotnego. :)

      Usuń
    5. Myślę, że Ewa po prostu stara się zawrzeć wszystko w takim poście i przyznam szczerze, że potrzebuję dwa razy przeczytać calutki post, bo za pierwszym razem biegam oczami chcąc pochłonąć calą wiedzę na raz :) Właśnie to Ewę wyróżnia spośród innych blogów - przenikająca dokładność, szczegółowość. To taka kopalnia wiedzy, że nie znajdę drugiej takiej. Czasami może wydawać się chaotyczne, ale przeczytanie drugi raz nie jest aż takim wyzwaniem :D Pozdrawiam!

      Usuń
    6. Powielanie informacji ma za zadanie utrwalenie ich maksymalnie jak bas się da abyśmy wszystko zapamiętały i nie wracały przy najmniejszym problemie do całego posta i szukaniu na nowo istotnych informacji :-)

      Usuń
    7. Mi się bardzo podoba taki sposób pisania.sama zawsze potrafiłam z paru zdań stworzyć elaborat to może dlatego tak myślę. Same dobrze wiecie jak wyglądają inne blogi a m.in.to Ewę wyróżnia.

      Usuń
    8. Dziękuję za uwagę, biorę ją sobie do serca, ale posty są treściwe dlatego, że lubię wyczerpywać temat do końca, ale męczy mnie też ciągłe odpowiadanie na te same pytania, dlatego w postach staram się zawierać wszystkie informacje - postaram się na końcu wpisów dawać szybkie podsumowanie. Informacje się powielają i zdaję sobie z tego sprawę, ale jest to zabieg celowy. Postaram się nieco zmodyfikować formę postów, ale nie chcę jej okrajać jak dla mnie z niezbędnych informacji - wychodzę z założenia, że lepiej napisać raz, a porządnie, niż rozbijać jeden temat na setkę wiadomości, które później ciężko odnaleźć, a pod samym postem pojawia się masa pytań tylko dlatego, że nie wyczerpałam tematu do końca :)

      Usuń
    9. Ewu, tak długie i wyczerpujące posty są częściowo twoją wizytówką, nie rezygnuj z nich. Taka dawka informacji przy porannej kawie, to przyjemność :)

      Usuń
    10. Myślę,że dziewczynom chodziło o to,że 'lejesz wodę' ;).
      Bywa tak,że napiszesz jedna rzecz,uwagę,opinię,a 3-4 zdania później dosłownie to powtarzasz używając tylko nieco innych słów.
      Ale nikt tu nie zarzuca,że nie wyczerpujesz tematu. Robisz to naprawdę dogłębnie, tylko właśnie te powtórzenia-może gdyby je wyciąć a dodać na sam koniec podsumowanie całości - post będzie miał nadal obszerną formę,ale może zyskać bardziej na jakości.

      Usuń
    11. W sumie, podsumowania w "myślnikach", to dobry pomysł, ale to jest dodatkowa robota dla Ewy, która i tak już odwala jej ponad normę. Każda może sobie stworzyć takie podpunkty, jeśli tylko się chce :)

      Usuń
    12. Super wiedzieć, że leję wodę, zwłaszcza że napisanie jednego wpisu zajmuje mi 3-4 dni, a zrobienie zdjęć kolejny jeden. Ale się jeszcze taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, jest masa blogów, które piszą "do rzeczy". Pozdrawiam.

      Usuń
    13. Fretka, dzięki za miłe słowa. Ja sobie to wszystko biorę do serca, zawsze daję z siebie wszystko pisząc wpisy, ale mam wrażenie, że nie wszyscy wiedzą ile czasu to zajmuje. Po tych 5 dniach oczekiwania, staram się, aby wszystko było napisane. Gdybym aktualny post skróciła do przepisu na olejek myjący i napisała, że dobrze się domywa i nie zostawia tłustego filmu, zaraz po stworzeniu tej receptury padłyby pytania typu:
      -a czemu nie mogę nim masować dłużej skóry, robi się jakiś biały?
      -czemu nie mogę go łączyć od razu z olejem?
      -a z jakim olejem go łączyć i jaki będzie ok?
      -czemu slp, a nie glyceryl cocoate, przecież go polecałaś?
      -czym się różni od glyceryl cocoate?
      -co to olejowe oczyszczanie twarzy? po co olejek, skoro można umyć twarz inaczej?
      I wiele, wiele innych. To nie jest tak, że nie lubię kontaktu z czytelnikami, bo lubię, ale jak wchodzę na jakiegoś bloga i czytam temat np. o olejku myjącym, chcę wiedzieć wszystko - po co mi to, jak to zrobić, czemu akurat wybrać tę metodę i jakie są ewentualne uwagi, abym nie miała żadnych wątpliwości i bym nie latała z czerwoną, tłustą cerą po takim eksperymencie. Nie mam czasu jako potencjalny czytelnik na szukanie wszystkiego na blogu, na którym może coś napisała, albo nie. Każdy szuka innych informacji i ma inne wymagania, mój blog jest teraz w fazie rozwijającej się i trafia do mnie sporo nowych osób, dlatego takie treści są bardziej obszerne i pomagają zrozumieć pewne rzeczy, które dla stałych czytelników są tylko wtórowaniem tych informacji, albo laniem wody, jakkolwiek, mi to nie robi różnicy. Zasiadanie do komentarzy to nie jest 20-30 minut, to co najmniej 3-5 godzin wyjętych z mojego życia. Wyciągam z tego wiedzę, ale gdyby post był o 80% krótszy, bo by mógł, nie byłoby tutaj 56 komentarzy, tylko co najmniej 80-90, bo zapomniałam o czymś napisać, albo by to zostało przyjęte, że mi się nie chciało. A mi się bardzo chce, aby z postów był zadowoleni i stali czytelnicy, których szanuję, ale także i przybywający, dlatego postaram się robić podsumowania, aby każdy był zadowolony i każdy wybierze samodzielnie co woli, chociaż taka okrojona forma postów często rodzi pytania i potem pojawiają się kłopoty z cerą, bo dokładnie nie poruszyłam tematu.

      Wczoraj wróciłam ze stolicy i nie byłam w stanie pozwolić sobie na dłuższy kontakt z czytelnikami, czułam się z tym źle, ale wiem, że to nie jest kwestia 10 minut, jeśli nasza dyskusja ma być merytoryczna, dlatego staram się, aby komentarze dotyczyły bardziej realnych problemow czytelników niż miliona pytań jak zrobić olejek myjący.

      Usuń
    14. Ewo ja cenię sobie bardzo Twojego bloga, cieszę się, że tu trafiłam. Myślę, że obecna formuła wyróżnia go spośród wielu innych. Życzę Ci wielu sukcesów i rób to co podpowiada Ci serducho :), a wierni czytelnicy myślę, że z Tobą zostaną.
      Jakieś podsumowanie w pigułce to moim zdaniem fajny pomysł, choćby z tego powodu, że np. ja często wracam u Ciebie do starych postów, które już znam po to żeby przypomnieć sobie konkretne informacje (ale z tego co kojarzę, to takie podsumowania/ wypunktowania informacji już w Twoich postach spotykam).

      A co do powtarzania informacji, jestem tego przykładem, że ta metoda jest potrzebna. Kiedy miałam pogorszenie cery i już naprawdę chciałam wrócić to tabletek, które owszem maskowały problem, ale raczej były powrotem do punktu wyjścia, przypomniały mi słowa, które czytałam u Ciebie kilkakrotnie i to mi naprawdę pomogło.
      A dzisiaj właśnie przyszła mi paczka z mazideł z błotem termalnym, o którym przeczytałam u Ciebie, zobaczymy jak się spisze :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    15. To że ktoś ma jakieś obiekcje, nie znaczy, że od razu nie znosi Twojego pisania i chce, byś obcinała posty o 80%... To tylko sugestie, odczucia czytelników, nie sądziłam, że ci to przeszkadza? Jestem nieco zdziwiona.

      Usuń
    16. Nie przeszkadza, ale jeśli czytelnicy mogą wyrażać swoje zdanie, to ja także mam do tego prawo. Chyba na tym polega merytoryczna i wartościowa dyskusja, aby dzielić się spostrzeżeniami. Nie mam gdzieś tego, co napisali czytelnicy, biorę sobie te rady do serca i pod wpisem od teraz zawsze znajdzie się krótkie podsumowanie najważniejszych treści, aby było łatwiej się poruszać na blogu i nie nużyć tekstem.

      Usuń
    17. Anonimek 16:57 - Ja również jestem zdziwiona twoim zdziwieniem, że Ewa śmiała wtrącić się w dyskusję.

      PS Nadużywam dziś słowa "dziwić", przepraszam.

      Usuń
    18. Ej, proszę nie wkładać mi słów, których nie napisałam, Fretko. Ni takiego nie padło z mojej strony.

      Oczywiście, że masz, Ewo, w końcu to Twój blog. Po prostu wydaje mi się, że za bardzo poleciałaś z interpretacją i tyle. Ostatecznie nie ma nic złego w tym, że się nie zgodzimy we wszystkim.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    19. Ja akurat bardzo lubię tę formę bloga,z bardzo wyczerpującymi postami.Też lubie,gdy dany temat jest wyczerpany maksymalnie,mam dość tych wszystkich blogów na których recenzje czy ogólnue post dotyczący danego tematu to 3-4 zdania,które tak naprawdę nic mi nie dają i niczego nie wnoszą.Jeśli więc o mnie chodzi,nie chciałabym zmiany w tek kwestii;)
      m

      Usuń
    20. Nigdy nie zrozumiem, co ma czytelnik do sposobu prowadzenia bloga autora. Jak to mówi mój znajomy, "jak się nie podoba to wypierdalać". Dosadnie? Dosadnie.

      Negatywna energia na bok, natomiast sądzę, że długie posty naprawdę wyróżniają Ewę na tle innych blogerów. Na cholerę wstawiać coś co tylko zapcha przestrzeń bezsensownymi pięknymi zdaniami i foteczkami. Jeżeli szukam jakiejś informacji to po prostu używam ctrl+f i słowa klucze i już wszystko mam na tacy. Jest gdzieś 95% blogów takich, które tylko lizną jakiś temat a tutaj mamy full wypas. Po co chcecie sprowadzać nie wasz blog do poziomu dna? :) Załóżcie swój i prowadźcie go jak chcecie. Jak idę na zakupy do jakiegoś sklepu i uważam, że jest syf i coś do dupy wygląda i jakość jest marna i na mnie nie pasuje, to idę do lepszego sklepu a nie stękam siedząc na syrenie, że coś mi wadzi.

      Nie znoszę takich pasywno agresywnych ludzi szpileczek, aby tylko się przypieprzyć i grać aniołka, który wyraża swoje zdanie ">:3". Świetny blog Ewa i trzymaj tak dalej.

      Usuń
    21. W pozytywny sposób napisana krytyka, z sensem i kulturalnie. Rzeczowy feedback od czytelnika, który potwierdziły inne osoby. A tu nagle zarzut o pasywna agresje. Masakra, anonimie powyżej. Komentarze nie służą wyłącznie do wyrażania uwielbienia, a krytyka nie jest różnoznaczna z agresja. Tym bardziej ze nie jest to odosobniona uwaga. Jasne Ewo, że nie musisz nikomu dogadzać i że nikt nie lubi być krytykowany, ale po komentarzach twoich widać że aż za nadto wzięłaś to do siebie, zamiast potraktować jak cenna informacje zwrotna o tym jak się Ciebie czyta. Mając wokół siebie tylko towarzystwo adoracji nikt nie będzie się stawał lepszy w tym co robi. Chyba że uważasz, że osiągnęłaś poziom Master i nie ma na świecie nikogo kto moze ci udzielić cennej wskazówki. Czasem warto rozważyć jak to wszystko wygląda z drugiej strony. A z drugiej strony są czytelnicy którzy cenią Twoją wiedzę, lubią czytać, ale pewne rzeczy ich drażnią. Szczegolnie jeśli na codzień stykają się z tekstem pisanym w pracy, który muszą dostosowywać do publikacji i znają się na rzeczy. Ja się zgadzam z uwagą. Uważam, że nie ma sensu lać wody i powtarzać w jednym poście tych samych faktów kilkakrotnie (mowa o powtarzaniu ich w jednym tekście a nie na blogu ogólnie) chyba, że powtarza się je w podsumowaniu. Jak dla mnie możesz pisać teksty nawet dłuższe, bo czytac lubie, niech tylko zawierają więcej informacji a nie więcej powtórek. Do tego niektóre zdania wielokrotnie złożone można by rozbić tak aby nie trzeba było ich kilkakrotnie czytać by zrozumieć. (np. "I cóż, stało się, zakup świetnego masła Antipodes wymógł na mnie jednoczesne zapotrzebowanie w emulgator, a że obiecałam sobie odwyk od glyceryl cocoate, który sprawdzał się przyzwoicie i za każdym razem polecałam go we własnych formułach, bo bez problemu można było go dodać do całości produktu, wymagał domywania i dawał niemiły, obcy poślizg - nie lubię jak coś mi się ślizga po twarzy i jest mało podatne na mój dotyk, za to uwielbiam gdy kosmetyki scalają się z cerą, pięknie z nią współpracują, wówczas można nawet już mówić o pielęgnacyjnych ciarkach, więc zaryzykowałam z SLP, którego miałam potąd - nagle odechciało mi się tworzyć domowe serum, a emulgatory czekały sobie w lodówce, a że w moim domu raczej nic się nie marnuje (a w tym momencie patrzę na więdnącego bakłażana i za cholerę nie wiem co z nim zrobić), dałam sobie na cel wypróbować właściwości emulgatora w stężeniach wyższych niż przewiduje producent, aby miał szansę domywać tak dużą ilość fazy tłuszczowej. ") �� pozdrawiam

      Usuń
  3. Dziękuję Ci bardzo, jesteś niesamowita. �� Właśnie takiego kosmetyku poszukuje i mam nadzieję, że u mnie sprawdzi się równie dobrze. ��
    Pozdrawiam, Edyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyto, mam taką nadzieję:) Najważniejsze są proporcje, które możesz dowolnie modyfikować, ale stosunek 1:1 jest moim zdaniem najlepiej wyważony i łatwy do odmierzenia ;)

      Usuń
  4. Wow, no proszę, czyli stworzyłaś ideał :) jak mi się skończy cocoate, zamówię slp.
    p.s
    jeśli chodzi o długość postów, to jestem jak najbardziej za, ten blog jest kompendium wiedzy dla cery problematycznej, a na wszelkie pytania Ewa odpowiada w komentarzach. Nie sposób przewidzieć każde pytanie...
    Pozdrawiam i tak trzyma Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno, znajdą się Ci, którym będzie pasowała taka długość postów, i tacy, którzy będą widzieć w tym problem i wadę. Zawsze moje treści były rozbudowane, lubię pisać, choć nie zawsze mi to dobrze wychodzi i po tych 5 dniach oczekiwania na nowy artykuł wolę opublikować coś wartego uwagi. Nikt nie karze nikomu tego wszystkiego na raz czytać i robić z tego ogromny problem, każdy ma swój styl, swoją estetykę i swój pomysł na bloga, można czytać artykuły partiami, a jeśli komuś to nie odpowiada i bardzo go nudzi treść, nie musi jej czytać, jest masa blogów, które mają mniej obfite treści i być może są bardziej "wartościowe". Nie mnie to oceniać, mi w zawsze w blogsferze brakowało takich treści, które po przeczytaniu całości rozwiewają moje wszystkie wątpliwości i taki jest mój blog. Nikogo nie trzymam tutaj pod przymusem, jak coś mu nie odpowiada i przeszkadza, jest na pęczki blogów kosmetycznych, a ja nie chcę być taka jak inni. Po prostu.

      Usuń
    2. No i prawidłowo, kochana :) ja cenię sobie wyczerpujące artykuły. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ale weź się w ogóle nie przejmuj. Jest dokładnie taj jak piszesz nikt nikogo na siłę nie trzyma.Też czytam różne blogi i jak mi nie pasują to więcej do nich nie wracam i nie mam pretensji do autorki.Jest naprawdę dobrze tj.jest.

      Usuń
  5. Witaj Ewo. Doradziłaś mi ostatnio, aby skusić się na peeling kawitacyjny na problem z rogowaceniem. Mam pytanie, czytając twój post o tym urządzeniu, piszesz, że nie piwinno się go stosować jeśli ma się np aparat ortodontyczny. Co prawda aparatu już nie noszę, ale mam metalową nitkę wiążącą dwa pierwsze zęby. Jest to bardzo malutkie, a owy metalowy drucik jest za zębami. Czy taka malutka rzecz dyskfalifikuje mnie jako potencjalnego nadywce sprzętu do kawitacji? :P Mam szczere nadzieje, że nie, bo jeżeli to mogłoby trochę pomóc, to czemu by nie próbować.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, nawet taka drobna rzecz może doprowadzić do poparzenia, w mojej okolicy ostatnio kosmetyczka poparzyła dziewczynę, która miała malutki kolczyk w uchu, a zabieg wykonywała tylko na twarzy. Możesz pomyśleć nad oksydermabrazją, tam taki drobny metalowy zabieg nie jest przeszkodą do wykonania zabiegu, a też jest delikatny i bardzo dobrze oczyszcza pory i hamuje rogowacenia.

      Usuń
    2. ** wróć, nie zabieg, tylko element ;)

      Usuń
    3. Ja mam kolczyk w nosie i ponad tydzień temu temu robiłam sonoforezę (tym samym aparatem, jedynie drugą stroną).Aczkolwiek ze 3 dni temu zrobiła mi się mała zapalna otoczka, smaruję tribioticiem i jest ogromna poprawa. W ramach ścisłości kilka tygodni temu również doszło do lekkiego nadkażenia, nie było to jednak związane z ultradżwiękami tylko z upałem/ potem i poruszaniem kolczykiem. Więc "na dwoje babka wróżyła".

      Usuń
    4. Oczywiście, że tak, ale muszę zachować szczególną ostrożność, bo ktoś przez moje przeoczenie albo niedoinformowanie może zrobić sobie krzywdę, a jeśli zrobi, tylko na własną odpowiedzialność ;)

      Usuń
  6. Ewo A jakiś inny olej dla cery tlustej mogłabyś polecić zamiast oleju kokosowego i awokado? Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtaniej wychodzi zwykły spożywyczy słonecznikowy czy oliwa z oliwek - jestem olejkową recydywistką i kiedyś kupowałam dość drogie oleje, ale takie lepiej wykorzystać do pielęgnacji. Jeśli chcesz coś kupić to weź olej jojoba, z krokosza, czarnuszki albo któreś z tych owocowych, np. śliwkowy, z nasion maliny czy porzeczki.

      Usuń
    2. Polecam jeszcze pachnotkę i z truskawki.

      Usuń
    3. Ja używałam słonecznikowego, mieszkanki słonecznikowego z rycynowym, jojoba, oliwy z oliwek, lnianego, próbowałam dodawać kwasów, różnych półproduktów, ale z tego wszystkiego najlepszym rozwiązaniem jest najprostsze, czyli olej słonecznikowy, wszędzie dostępny (nie mylić z rzepakowym, np. Kujawski). Te kombinowanie z półproduktami jest przekombinowane :) Przynajmniej w moim odczuciu.

      Usuń
    4. Olej i tak jest spłukiwany ze skóry, nieważne czego użyjesz, ważne jest to, abyś go dobrze usunęła ze skóry i ilość dodanego emulgatora, a sam olej dobrze łączył się z zanieczyszczeniami. Możesz użyć lżejszych olejów takich jak winogronowy, słonecznikowy, czy lniany, ale z autopsji wiem, że takie oleje jakoś gorzej łączą się z cięższymi konsystencjami i mają większą skłonność do odwadniania naskórka. Ja zawsze używam bieżących olejów, które mi się nie sprawdzają w pielęgnacji "na dłużej", ostatnio zużyłam tak pracaxi, masło kakaowe i olej makadamia, a pozostawienie ich nawet w małej ilości powoduje natychmiastowe problemy z cerą. Możesz wybrać lżejsze oleje, a;e pachnotka, truskawka, konopny są znacznie droższe od taniego kokosa, czy nawet rzepaku, słonecznika, winogrona, jeśli Twój makijaż czy całodzienne zanieczyszczenia nie są mocno tłuste, to bez problemu możesz używać tak lekkich olejów, ale one szybko się wchłaniają i do demakijażu lepiej postawić na cięższe konsystencje, które lepiej się rozprowadzają i lepiej łączą się z zanieczyszczeniami. Dobrym wyborem jest też przywołany jojoba, śliwka wcale lekka nie jest - ma sporo omega-9, postawiłabym ją na równi z avocado, ale pięknie pachnie marcepanem ;)

      Usuń
  7. Ewo, mam troszke opalona sloncem buzie i mam pytanie, czy moge zaczac stosowac Atrederm ? czy to nie bedzie przeciw wskazaniem ? Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, nie wiem, skóra opalona jest bardziej przesuszona i tolerancja leku może być znacznie gorsza. A już go używałaś i dobrze na niego reagowałaś, czy to Twoja pierwsza terapia retinoidami?

      Usuń
    2. Atredermu nie uzywalam, nastomiast kiedys stosowalam antybiotyk z retinoidem.

      Usuń
  8. Chyba mam nawet w domu SLP gdzieś jeszcze ale nie dam głowy, czy przypadkiem nie stracił ważności, dawno nie robiłam żadnego serum, nie mówiąc o kremie. Bardzo, bardzo lubię olejki do demakijażu, ja sobie chwalę te na glyceryl cocoate, idealnie rozpuszczają makijaż i filtry, skóra jest idealnie czysta, choć ja na ogół i tak zawsze potem myję twarz lekkim żelem. Zawsze dwuetapowo oczyszczam skórę, tylko kiedyś robiłam to za pomocą zwykłych mleczek kosmetycznych (nie znoszę resztek mleczka na skórze, doprowadza mnie to do szału). O dziwo, moja skłonna do przesuszenia skóra bardzo dobrze to toleruje. Myślę, że wypróbuję Twój sposób z SLP ale na dłuższą metę to jednak wolę te z glycerylem cocoate, mieszanie za każdym razem porcyjki to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, też by było mi łatwiej dodać wszystko do całości, ale SLP nie współpracuje z taką ilością fazy tłuszczowej i moja skóra zawsze była niedomyta po takiej mieszance :(

      Usuń
  9. Ewo, ile trzymasz filtry najdłużej po otwarciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filtr ma długą date przydatności,zazwyczaj do 2 lat ale powinny być odpowiednio przechowywane (najlepiej bez dostępu światła, w zacienionym miejscu) Wszystkie potrzebne informacje powinny być również napisane na opakowaniu produktu. Mam nadzieje, że o to chodziło:)

      Usuń
    2. Do 3 miesięcy po otwarciu, filtry chemiczne ulegają samo rozłożeniu, a podczas każdego otwierania butelki produkt ma kontakt z tlenem. Teoretycznie - do 6 miesięcy, ale nigdy nie trzymam filtrów po otwarciu dłużej niż 3 miesiące, szczególnie, jeśli są to filtry chemiczne.. Po tym czasie widać już zmiany w konsystencji i przede wszystkim ochronie. Filtry mieszane do 4-6 po otwarciu, tak jak wyłącznie mineralne. Jeśli produkt jest szczelnie zakręcony i jest odpowiednio przechowywany, to należy kierować się datą na zgrzewce produktu, powinna być też napisana na opakowaniu tekturowym, jeśli produkt jest w takowym umieszczony. Jeśli kosmetyk jest poddawany działaniu światła i jest przechowywany w zbyt wysokiej temperaturze, jego trwałość jest znacznie niższa, dlatego nie kupuję filtrów w aptekach stacjonarnych, które w większości mają szyby większe niż drzwi, a stoją tam sobie na wierzchu na szkłem przez kilka tygodni, miesięcy...

      Usuń
    3. ** ta data dotycząca zgrzewki dotyczy tylko nieotwartych produktów, które w żaden sposób nie zostały naruszone i uszkodzone.

      Usuń
    4. Dzięki za odpowiedź, pytam bo chcę sobie kupić Lirene spf 50 na dni kiedy mało przebywam na dworze i nie potrzebuję wielkiej ochrony, z tym że używałabym go 1-2 razy w tygodniu, z tego co wiem, Ty też go używałaś jedynie w takie dni i wykańczałaś go w 3 miesiące? U mnie to niemożliwe i nie wiem czy się opłaca czy kupić coś innego. Jak Ty sobie radzisz, używasz teraz jedynie La Roche Posay czy masz coś na dni kiedy np. wychodzisz na godzinę/ wychodzisz wieczorem? Pozdrawiam

      Usuń
    5. Lirene to filtr mieszany, możesz go używać do 6 miesięcy po otwarciu ;)

      Używam aktualnie tylko LRP, bo nakładam go tylko jak robię zdjęcia, albo jestem dłużej na zewnątrz i te 50 ml zawsze zużyję w czasie :) Ale ja oprócz twarzy filtry nakładam też na całą szyję i ewentualnie dekolt, z Lirenki zrezygnowałam, bo makijaż lepiej wygląda na mnie na LRP, ma wyższą ochronę, ale pewnie do niego wrócę, kiedy będę używać filtrów codziennie :) Używam cały czas LRP, czy jestem na zewnątrz dłużej, czy na godzinę, a potem go od razu zmywam, gdybym miała jeszcze inne filtry na zużyciu, na pewno nie wykończyłabym tej buteleczki, ale jak ograniczam się do jednego, to nie mam z tym problemu ;)

      Usuń
  10. Witaj Ewo, mam dwa pytania:
    1.Czy uzywanie lipikar syndetu/surgrasu po tym olejku to dobry pomysl?mam cere mocno zanieczyszczona i zastanawiam sie czy oczyszcenie jednoetapowe przy uzywaniu podkladow,pudrow,brazerow jest dla mnie wystarczajace.
    2.czy po zmyciu makijazu tym olejkiem moge uzywac preparaty z kwasami(tonik czy serum)? beda sie one wchlanialy tak dobrze jak po oczyszceniu skory mocniejszym detergentem?
    Dziekuje z gory za odpowiedz i za calego bloga-ogrom Twojej wiedzy jest powalajacy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Możesz spróbować, ale Lipikar ma dosyć mocne detergenty i nie wiem, czy po takim myciu Twoja cera nie będzie ściągnięta. Polecam na początku nie domywać olejku i sprawdzić na sobie, czy samodzielnie się sprawdza. Na sobie używam kremów z filtrem i pełen makijaż mineralny+wodoodporny makijaż ust oraz oka, olejek domywa wszystko, ale dla upewnienia zawsze opłukuję skórę w łagodnym żelu. Olejek z taką ilością SLP ma świetne właściwości myjące, dlatego od razu nie spisywałabym go na straty :)
      2. Jasne, olejek nie zostawia żadnego filmu, skóra jest przygotowana na kolejne kroki pielęgnacyjne, najważniejsze, to spłukać olejek lekko ciepłą wodą, aby emulgator dobrze emulgował tłuszcz, a olej się nie ślimaczył na skórze.

      Bardzo mi miło ;)

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo za odpowiedz:) Za Twoja radą zamówiłam mydło afrykańskie z BU.Mam nadzieję ze bedzie dobre do domycia olejku w razie potrzeby:)

      Usuń
  11. Robiłam hydrofilny z SLP zamiast glyceryl cocoate, ale nigdy nie byłam zachwycona, zawsze zostawał tłusty film. Fakt, dawałam go mniej, acz i tak znacząco więcej niż glycerylu, doszłam o ile pamiętam do proporcji 1:4 mniej wiecej. Kiedyś spróbuję wersji 1:1, jak SLP będzie akurat na stanie, bo codzienne dwuetapowe to czasem za dużo, dzięki za pomysł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie, bo SLP używałam początkowo w podobnej proporcji i zawsze zostawiał lepką powłokę, którą musiałam porządnie domywać, a zwiększenie proporcji zupełnie zmieniło moje postrzeganie o tym emulgatorze, kluczowe jest też używanie cieplejszej wody do spłukiwania olejku :)

      Usuń
  12. Hej Ewula...
    Odstawiłam hydrolaty, olejową vitaminę C. Używam tylko wody termalnej z la roche i kremu hydreane na noc i na dzień, w małej ilosci. Skora mi sie poprawiła o jakies 80%. Wszystkie obiekty nieporządane zeszły.
    Znowu mam tylko 1-2 pryszczyki gdzies tam. Szorstkie policzki stały się delikatne, jak przejezdzam po buzi palcami jest gładka.
    Jaki wniosek? Moja łojotokowa skora potrzenuje duzej dawki nawilzenia? Czyli jednak nie rogowacieje? hmmm
    Nie obserwuje tez aby tworzyly sie jakies zaskorniki. Wszystko wrocilo do normy.

    Co do przebarwień. Kurcze no ja niestety mam pod okiem taki pasek brązowy. W zasadzie nie wiem sama jak powstał-wydawalo mi sie kiedys ze to od lasera CO2 i nie stosowania ochrony uv. Pożniej pociamniały chyba od stosowaniaserum liq cc bo zciemniały mi rowniez miejsca koło nosa i pod drugim okiem. Teraz juz sama nie wiem. Byłam 2 x na zabiegu laserem IPL i mi sie powykruszały w jakiejś skali. Niestety nie całkowicie.
    Licze ze teraz po mikrodermabrazji i kwasie troche sie to rozjasni i wyłuszczy.

    Jak myslisz Ewo co to jest i czy da sie to usunac całkowicie? Czy bede juz musiala do konca zycia stosowac filtr w tych miejscach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wydaje mi się, że u Ciebie jest po prostu niezbędna okluzja i Twoja cera nie lubi rozbudowanej pielęgnacji. Rogowacenia to bardzo skomplikowane schorzenie - bo i zbyt uproszczoną, jak i zbyt delikatną, warstwową pielęgnacją można je nasilać. Np. moja cera poprawia się pod wpływem stosowania kremów z filtrem, gdy ich nie stosuję, szybciej rogowacieje i nagle pojawiają się niedoskonałości. Możesz mieć podobnie, wymagasz innej pielęgnacji, każda skóra jest inna i trzeba z nią zgodnie postępować, a nie rozglądać się na boki, u każdego ta dermatoza przebiega inaczej.

      Niestety przebarwienia razem z bliznami są bardzo trudne do usunięcia. Nie będę owijać w bawełnę - rzadko kto jest w stanie się ich pozbyć w 80-90%,a do tego wymagają ciągłej ochrony przed słońcem, bo ciemnieją znowu, gdy skora jest poddawana działaniu słońca. Dlatego lepiej jest zapobiegać, niż leczyć, po takich zabiegach ochrona jest więc obowiązkowa i musisz się z tym liczyć :/ Co do LIQ CC - to też i wina producenta, bo na opakowaniu powinna być informacja o potrzebie jednoczesnej, wysokiej ochrony UV ze względu na kwaśne pH i wysokie stężenie substancji aktywnej.

      Usuń
    2. No to mnie nie pocieszyłaś:( Myslalam ze zdere naskorek mikrodermabrazją i potraktuję go kwasami a to wszystko zejdzie... a tu zonk:(
      Kiedyś bylam bardzo naiwna i nie sądziłam, że niezastosowanie kremu z filtrem po zabiegu dermatologicznym niczym powaznym nie skutkuje. Nie mialam swiadomosci czym tak na prawde sa owe przebarwienia. Myslalam ze to tylko chwilowe przebarwienie skory ktore po starciu naskorka zejdzie. Proszę Cię nie strasz...Nie chce całe życie chodzic z ciemnymi plamami pod okiem.

      Ps. O ile pamietasz pisalam o plamach bielaczych. Bylam u dermatologa wczoraj i stwierdzil niestety (mimo ze mowilam iz wystapienie ich zbiegło sie w czasie ze stosowaniem antykoncepcji/nie odniosl sie do tego) ze to bielactwo najprawdopodobniej do zroznicowania z łupieżem pstrym.
      Kurcze nie sądziłam i na prawde wierzylam ze to nie bedzie to:(
      Choc po odstawieniu prochow plamy na cipce juz mi jakby rozowieją. Kurde no juz sama nie wiem. Mam we wt jechac na pobranie probki skory do zbadania czy to nie grzyby.

      Co o tym sadzisz Ewa?

      Usuń
    3. Zdaj się na lekarza, stwierdzenie bielactwa to nie taka prosta sprawa, bo skóra może się przebarwiać od wielu czynników wewnętrznych, ale także i zewnętrznych. A samo bielactwo nie powstaje na skutek zażywania antykoncepcji, to choroba często genetyczna, immunozależna, dlatego jeśli lekarz wydaje taką diagnozę, powinna być ona porządnie ugruntowana, zazwyczaj bielactwo występuje od początków życia, tylko wraz z wiekiem może narastać, dlatego jeśli wcześnie nie obserwowałaś takich zmian (nawet drobnych), diagnoza moim zdaniem jest za śmiała i w żaden sposób nie poparta faktami...

      Przebarwienia pod oczami to ciężki temat, można je nieznacznie spłycić, wizualnie rozjaśnić, ale nigdy nie usuniesz ich całkowicie, okolica oczu jest na tyle delikatna i podatna na powstawanie hiperpigmentacji, że najlepszą metodą na leczenia przebarwień w tym rejonie jest profilaktyka. Ciężko usunąć przebarwienia na całej twarzy, a co dopiero tam, gdzie skóra jest cieniutka :(

      Usuń
    4. Właśnie wkurza mnie nasza służba zdrowia. Od razu powinien mnie obejrzec pod lampa wooda a nie kierować na płatne badania na jakiegoś grzyba... Jak byłam małym dzieckiem to miałam mała biała plamę na pośladku ale lekarz wtedy stwierdził ze to łupież pstry. Zniknęła po dłuższym czasie. Nic z tym nie robilam.
      Teraz ewidentnie było to w czasie brania prochów jak je odstawiłam zatrzymało się. Teraz widzę ze niektóre z nich ciemnieja. Poza tym mam bardzo niskie wbc. Może to jakiś związek ma? Kurcze wszystko to dziwne. A słyszałaś o białych planach po antykoncepcji? ? Buziaki kochana

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Powinni Ci Ewcia płacić procent od sprzedaży na sklepach z półproduktami :) Właśnie zakupiłam kolejną porcję SLP z dwiema buteleczkami z pompką (a co będę żałować :D), po 30 ml obie i będę sobie dozować. Spróbuję porcji 1:1. Tyle razy już przekonałam się o twojej racji, że po prostu zamykam się i próbuję, bo wierzę, że to co piszesz jest po prostu prawdą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah :D Niestety u nas marketing i PR to jakaś kpina, także takie rzeczy, ale nie u nas ;) Blogerzy są nadal tanią, albo darmową siłą roboczą, ale nic się nie zmieni, póki i marketingowcy i sami blogerzy nie zmienią swojej mentalności :) Smutna prawda, ale dzięki za poprawę humoru :D

      No jakbym mogła Cię oszukać? :D Nadal mam wyrzuty sumienia za ten podkład kryjący neuaty, próbka sobie leży,ale cholerka, nie mam ostatnio na nic czasu i tak czeka i czeka kilka miesięcy, a mnie aż ściska, czemu nie mogę wygospodarować chociaż całego dnia, aby sfotografować go na twarzy :( Ostatnio kupiłam sobie róże neuaty, ale też nie mam czasu, aby to wszystko przygotować, a niedługo wyjeżdżam na studia i nie będę mieć tak pięknych plenerów do zdjęć jak teraz :( No i moje gęba też nie chce ze mną współpracować :D Myślałam, że pogorszenie jest przejściowe, było tak dobrze, a teraz jest pełno blizn zanikowych, ciągle coś ropieje, broda jest obrzęknięta i wracam do punktu wyjścia, i tak jest w kółko... A najgorsze jest to, ze trądzik jest oporny na wszystko - na pielęgnację, na regulację, na suplementację, wyleczyłam plecy i dekolt, ale moja twarz nadal tkwi w stanie zapalnym :(

      Usuń
    2. Wiesz, że wystarczy jedno twoje słowo wyrażające niezadowolenie z któregoś półproduktu i setki, ba tysiące kobiet tego nie kupuje? :D

      Ewa, naprawdę nie przejmuj się tym podkładem. Dla mnie on nie jest wart straconej minuty. Możesz ją wywalić :P Kupiłam pełnowymiarówkę przed jakąkolwiek próbką, bo recenzje dziewczyn były tak zachwycające, że wpadłam, a teraz żałuję, bo straciłam 40zł. Cięższa formuła, nie tak lekka jak np. Lily Lolo, a chyba właśnie takie preferuję, nawet jeśli krycie nie jest powalające. Na równi z LL mogę śmiało postawić Clare Blanc. Kupiłam próbki i jestem bardzo zadowolona, najbardziej ze wszystkiego co miałam, czyli Anabelki, LL, Neauty. Nie jest tego dużo, ale już coś, przynajmniej wiem jaką formułę preferuję. Chociaż, jak pomalowałam się kilka dni temu, to zwarzył się nieładnie i to dość szybko, w dodatku na bazie ze 100% Pure, ale podejrzewam, że to z moją twarzą jest problem albo gąbka była zbyt mokra, chociaż podkład i tak był suchowaty na końcu.. Aj, już sama nie wiem. Tak źle jak jest teraz, to jeszcze nie było (nooo, nie licząc wysypu retinoidowego rok temu). Mnóstwo, przemnóstwo, ogrom krosteczek, zaskórniaczków, które przeradzają się w nieduże pryszcze z treścią ropną, ble! Najwięcej na czole, aż boli czasem jak przejeżdżam palcami. Wygląda na podrażnienie, ale peeling wykonywałam 3 tygodnie temu.. Od wczoraj brodzie wyskakują mi pryszcze, co kilka godzin nowe, ale niedziela/poniedziałek mam dostać okres, więc podejrzewam, że to jego sprawka, zawsze tak mam. Peeling azelainowy był kamieniem węgielnym całego tego syfu, a żem się załatwiła :D Ale gdybym nie spróbowała, to skąd miałabym wiedzieć czy mi podpasuje? :)

      Tak w ogóle, to gratuluję nowego, poważnego kroku w życiu :D Studia, przeprowadzka do stolicy, oby Ci się udało wszystko co tam wyknułaś :) Teraz mam do Ciebie tylko 2 godziny samochodem, ha :D Szkoda będzie właśnie plenerów, ale wiem, że nas nie zawiedziesz i dalej będziesz czarować zdjęciami, a w okolicy na pewno jest niejedno łono natury, gdzie poczujesz się jak wiewiórka na głęziach :)

      Zmasakrujemy nasze buzie, tzn. nie damy się, retinoidy nam pomogą. Jutro odbieram Locacid i będę robiła za jaszczurkę, chociaż nie tak drastycznie jak przy Atredermie, mam nadzieję :)

      PS Można wiedzieć na jaki kierunek się wybierasz? Coś medycznego MAM NADZIEJĘ? :D

      Usuń
    3. Jeśli byłaś zadowolona z LL, a Clare Blanc je przebija - od razu kupuję pełnowymiarówkę. Pamiętam jak chwaliłaś to, w jaki sposób wyglądają na skórze, a u mnie sprawdzają się podobne proszki. No i kończę już podkład LL, więc zaryzykuję z Clare blanc. Powiedz mi tylko, jaki masz odcień? 610 Golden? Pasował mi kolorystycznie ten Ivory z Neauty :)

      Ech, mi się nawet nie chce gadać jak to u mnie wygląda, nie mam nawet chęci ani na kontakt, ani na pisanie postów, a tym bardziej na robienie zdjęć. Nie potrafię zmusić się nawet do konsultacji, chociaż uwielbiam kontakt z czytelnikami, ale obecny stan skóry działa na mnie strasznie demotywująco. Ciężko doradzać innym osobom w pielęgnacji, kiedy nie potrafię samej sobie pomóc. Ostatnio wszystko mnie dołuje, bo byłam już blisko ideału i nagle coś poszło nie tak. Aktualnie nie dotykam brody, bo jest cała w strupkach, obrzęknięta, wszystko ropieje, blizn zanikowych przybywa, nie wspominając o czerwonych śladach, a teraz wszystko przenosi się na czoło. Jak sobie pomyślę, że za 2 tygodnie przenoszę się do stolicy, to robi mi się aż słabo. Wyobrażałam sobie moją pierwszą przeprowadzkę trochę inaczej, bo aktualnie boję się nakładać czegokolwiek, aby nie pozdzierać strupków podczas mycia, a pędzlami i dotykaniem twarzy jej nie podrażniać.

      Atrederm pomaga, ale jednocześnie też i nasila ten stan, nie mogę znieść widoku blizn zanikowych, liczyłam, że na studiach zawitam z miarę gładką, zadbaną cerą, a nie ogniskiem zapalnym. No i ograniczę wydatki na skórę - dojdzie utrzymanie i inne sprawy. Aż mi się wszystkiego w tym momencie odechciewa i jest mi z tym źle, że zobaczę kogoś znajomego, zwłaszcza czytelników z tak fatalnym stanem skóry. No nic, muszę się wziąć jakoś w garść.

      A przyjeżdżaj, będziemy mogły sobie ponarzekać :D

      Tak, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam, przekonam się. Idę tam głównie usystematyzować wiedzę, ale nie wiem co dalej z tym zrobię, bo z jednej strony spędzanie połowy życia w szpitalu mnie przeraża i wolałabym się też rozwijać w kierunku fotografii/rysunku, rękodzieła, ale z drugiej też mnie ciekawi. Mam 22 lata, więc mam czas, żeby się jeszcze zastanawiać. Na ten moment chcę mieć wykształcenie wyższe, ale nie wiem czy zrobię z tym użytek, czy nie wyjadę z kraju i nie zacznę się rozwijać w zupełnie innym kierunku.

      Usuń
    4. Clare Blanc przebija LL pod względem koloru, bo w LL nic nie znajdę dla siebie. Mam wrażenie, że i krycia trochę też, ale nie jest to aż tak piorunująca różnica. Odcień mam 620 Golden i Warm 530, ale zdecydowanie wolę gamę Golden, identyczna z moją szyją! :D Ty na pewno jesteś bledsza ode mnie, więc śmiało bierz 610 Golden. Neauty mnie tak zirytowało, że nawet nie pamiętam jak dopasował do mojej twarzy, również mam Golden Ivory, wersja kryjąca. Te próbki CB mają tylko pół grama, ale jedna starcza mi na kilka razy, do 10 nawet, jestem dość oszczędna. Może gdybym skusiła się na więcej pudru, to krycie było by większe?

      Wiesz, że u mnie czoło, to u Ciebie broda? Czuję się dokładnie tak samo, więc chociaż po części Cię rozumiem. Nigdy nie miałam takiego problemu z patrzeniem na siebie w lustrze. Ewcia, skoro jest coraz gorzej, to może pomyśl nad tretinoiną połączoną z antybiotykiem? Wspominałaś nieraz o takich połączeniach w jednym kremie i że antybiotyk jest właśnie po to aby niwelować, łagodzić stany zapalne, może takie coś Ci się przyda? A skoro Atrederm pomaga, ale również i nasila, to może przejdź na coś słabszego, a do Atredermu wrócisz, gdy te stany zapalne poznikają? Bo jednocześnie będziesz regulować skórę, może i w nieco słabszy sposób, ale i nie pogorszy się wysyp, nie będzie się nasilał?

      Jeśli źle będziesz się czuła z obranym kierunkiem, zawsze możesz przerwać studia, chociaż szkoda czasu poświęconego na niego, nie wiem jak z pieniędzmi, czy to płatne, ale to już nie moja sprawa :) A żeby tak rozwinąć się w obu kierunkach? Jeden po drugim? Ludzie nawet w wieku 30 lat robią specjalizacje.

      Ewu, nie mów, że wyjedziesz z kraju.. Zawsze smutno się robi, gdy ktoś tak pisze, oświadcza. Oczywiście, rozumiem, że to tylko sugestia, ale tak jakoś.. Polki Ciebie kochają :D Myślę, że warto pójść za tym, co podpowiada Ci serce. Jakie jest pragnienie twojego serca? Nie głowy :)

      Gdybyś kiedyś miała pojawić się na jakimś spotkaniu blogerskim albo sama takie cuś organizowała, to masz pierwszą chętną :)

      Usuń
    5. Więc biorę Clare Blanc :) Jak produkt ma słabe krycie, to możesz je tylko budować, tak jest w LL, same dają słabe krycie, ale można bez problemu nałożyć 2-3 warstwy w pewnych miejscach i krycie jest już satysfakcjonujące, ale nie znam właściwości Clare Blanc. Ja zużywam trochę więcej minerałów,bo nakładam je stemplującymi ruchami, gdybym nie używała filtrów, to takie opakowanie by mi starczyło na wieki :) Jak używam Ecolore, biorę tylko szczyptę i mam pełny makijaż, ale ostatnio nie współpracują z ultra lekkim, a niestety makijaż wykonuję tylko an filtrach, no chyba ze są to jakieś wyjątkowe sytuacje.

      Mam antybiotyk, tylko oddzielnie, nie opłacało mi się kupować jednego leku,bo jednak lepiej na mnie działa roztwór alkoholowy, moja cera nie lubi tak bardzo żelowych baz, tak jak kremowych, forma peelingu aktualnie sprawdza się u mnie najlepiej, wzrosło nawet nawilżenie, wiec jestem pewna, że nie wiedząc kiedy moja cera zaczęła rogowacieć, widocznie AzA w pewnym momencie okazał się zbyt słaby i niestety nasilał rogowacenia w pewnym czasie.. choć peelingi lubię, ale remont i inne sprawy na głowie trochę pokrzyżowały moje plany pielęgnacyjne i przyznaję się, że zaniedbałam pielęgnację. Może za bardzo rozpaczam, bo aktualnie mam same strupki, ale jak widzę kolejne kwitnące wypryski i blizny zanikowe, to szlag mnie trafia, ze tyle mojej pracy poszło na marne. Wysypu i tak bym nie uniknęła, za późno sięgnęłam po retinoid, policzki są gładkie, bo jeszcze trafiłam z czasem, ale broda najszybciej mi rogowacieje, mam nauczkę, chociaż teraz będę wiedzieć co robić.

      Zobaczymy, pomyślimy, póki co zapoznaję się ze stolicą i choćbym chciała tego uniknąć, wychodzi ze mnie wieśniara :D Ostatnio miałam tak żenującą sytuację na warszawskim metrze, że aż zbijam się ze śmiechu ze swojej własnej głupoty :D Od października możesz kombinować termin :D

      Usuń
    6. Jejku! Ile razy ja się w życiu zbłaźniłam to nawet nie policzę.a teraz mam co wspominać:-).
      Szkoda że masz teraz gorszy okres, to odbiera pewność siebie zwłszcza gdy człowiek wchodzi w nowe środowisko ale wierzymy w Ciebie, choć nie znamy się osobiście to wiele osób trzyma za Ciebie kciuki i zyczy jak najlepiej.
      I jeszcze jedno:-) oczywiście jak ta małpa już kupiłam próbki Clare Blanc z gamy warm.teraz uzywam Annabelle golden fair i Ecolore warm 3.mam nadzieję że nie wtopię z odcieniami.

      Usuń
    7. Próbki są po to, aby próbować, ale i tak szkoda pieniążków :D

      Ewu, każdy z nas ma swoje wtopy i to jest super :D Aż korci żeby zadać pytanie cóż takiego się stało? To może i my się pośmiejemy, hyhy :D

      Przyznaję się, że ja też zaniedbałam pielęgnację, co zresztą pisałam wcześniej, dlatego teraz mam facjate w najgroszym stanie. W całym moim życiu gorzej nie było. Nie mam dużych pryszczy, są w miare małe, ale są dosłownie wszędzie. Moje czoło robi za wyboisko. Zrobiłam sobie tonik z glukonolaktonem, który będę stosować co jakiś czas. Musiałam, bo lek dostaję dopiero dzisiaj, a już nie mogę na siebie patrzeć. Jedyne, czego się boję, to to, że Locacid może być za silny i pogroszy moją facjate, jak u Ciebie Atrederm nieco zaostrza, ale suma sumarum, zwalcza te skubańce, prawda? Wierzę, że w końcu wyjdziesz z tej beznadziejności :) Może to troche wina i stresu? Szczególnie teraz?

      Ewcia, nałożyłam dzisiaj filtr, odczekałam jakieś 30 minut i zwilżonym beauty blenderem aplikowałam Clare Blanc, ale mam problem z pudrowością. Na początku jest tragedia, szczególnie w promieniach słońca. Dosłownie makabra, po jakichś 30 minutach jest lepoej, buzia zyskuje delikatny blask, ale pudrowość nadal występuje. Jak mogę to zniweczyć? Wyglądam po części jakbym obsypała się mąką.

      "Od października możesz kombinować termin" - że tak głupio zapytam - to znaczy, że coś masz w planach? :D

      Usuń
    8. Hahhaah :D Kupiłam bilet (zanim kupiłam stałam jak figura posągowa obserwując jak należy to zrobić, bo kiosku nigdzie w pobliżu nie było, a jak był, to moje widzenie i tak było ograniczone, bo powtarzałam sobie w pamięci stacje, na jakie muszę trafić, a że słońce ostro odbijało światło, zrezygnowałam i poprosiłam bezdomnego (chyba, nie wiem), by to za mnie zrobił (poradziłabym sobie sama, ale tak mi ściskało żołądek i zaćmiewało w głowie, że nawet tak prosta czynność wybiłaby mi z głowy ciąg zdarzeń i nazw, jakie musiałam zapamiętać), żeby nie było, ze jestem skąpa, dostał sporą resztę :D, wiec każdy był zadowolony), pojawił się tylko inny problem, bo trzymając bilet w dłoni nie do końca wiedziałam co mam z nim zrobić, bo jak mi kasowało, to nie mogłam przepchać się przez te barierki, bo za długo czekałam, aż jakiś uroczy mały chłopiec pokazał dziewce ze wsi jak to trzeba zrobić :D :D :D że najpierw wsadzić, a potem szybko iść do przodu, dwuznacznie to zabrzmiało, ale ok, niech będzie :D

      A potem jeszcze sytuacja w Intercity, najpierw wgramoliłam się nie na ten przedział zajmując miejsce jakiejś włoskiej rodzinie (a że nie znali angielskiego trochę ciężko było zrozumieć o co im chodzi), a potem jak zobaczyłam swoje środkowe miejsce wokół pięciu, dorosłych mężczyzn o niezbyt wyrafinowanym zapachu, wepchałam się na siódmego na miejsca obok :D Nigdy nie zapomnę miny konduktora, który pytając mnie dlaczego nie siedzę na swoim miejscu, powiedziałam, żeby sam zobaczył, a potem rechotał sobie sprawdzając dalej bilety :D :D :D

      No zwalcza, teraz nie jest tak źle, blizny zanikowe są, jest masa strupków, ale i tak jest lepiej niż ostatnio. Mam nadzieję, że to zmierza w dobrą stronę, musi ;)

      A one są takie suche, czy ta aplikacja gąbką daje taki efekt? Ja bym ten podkład po zrobieniu makijażu psiknęła oszczędnie wodą termalną i delikatnie odsączyła w chusteczkę higieniczną ;)

      Nie wiem, to Ty robisz podchody i nie chcesz jasno powiedzieć, że byś chętnie się ze mną zobaczyła i trochę ponarzekała przy kawie :D

      Usuń
    9. Hahahah :D Pamiętam jak sama miałam miejsce w przedziale, gdzie na mnie jedną było 5ciu facetów, ale zaraz się wynieśli, bo nie siedzieli na swoich miejscach :D Takie sytuacje są strasznie krępujące i człowiek nie wie, gdzie patrzeć :D Ale wiesz co.. Jak ktoś jest ze wsi i nie wie jak znaleźć się w dużym mieście, to na początku ZAWSZE wychodzi, z czasem mija takie otępienie, ale jesteś bogatsza o nowe wspomnienia, śmiech, doświadczenie :D

      Już sama nie wiem co daje taki efekt. Może aplikacja wilgotną gąbką? Może ta woda w trakcie odparowuje i dlatego tak się dzieje? Bo wierzyć mi się nie chce, że to jest aż tak suche. Mam wrażenie, że nawet LL nie było aż takie suche. W dodatku nakładałam na filtr Lirene, może to tu jest pies pogrzebany? Ale przecież filtr jest tłusty, powinien niwelować ten efekt. Coraz bardziej podoba mi się efekt dewy niż matu. A może to moja twarz jest odwodniona i takie suche proszki potęgują ten efekt? Przepraszam za chaotyczność pytań, ale co chwile coś pojawia się w głowie. Spróbuję jeszcze z wodą termalną.

      Ja robię podchody? A dzie tam :D Myślę, że nie tylko ja chciałabym zobaczyć się z Tobą, a takie priwate spotkanie, hoho, pewnie stracę język w gębie :D Gdy znajdziesz czas i chęci i przy okazji ja nie będę zajęta, to w sumie nie widzę przeciwwskazań :D

      Usuń
    10. Pozwolę sobie napisać, że jednak stosunek SLP z olejem słonecznikowym 1:1 jest dla mnie ciut nieodpowiedni, bo wtedy ta emulsja jest dla mnie zbyt tępa. Wolę większy poślizg. Emulgator sam w sobie jest dość gęsty. Na 3 krople emulgatora, daję 5 kropli olejku i jest idealnie - ani za tłusto, ani zbyt tępo :) W dodatku czuję taki aksamitny poślizg, a buzia jest tak przyjemnie otulona i porządnie domyta, ale nie przesuszona, sic! Co zdarzało się wcześniej, więc już wiem, że olejek delikatnie wysuszał buzię.

      Ewu, nie wiesz może czy jest już ta promocja z cleanserem Alpha-h - 2w1? Bo szukam czegoś do porannego mycia, ale boję się kupować tych drogeryjnych myjadeł. Stosuję już Locacid (wczoraj pierwszy raz) i muszę nieco uporządkować pielęgnację.

      Usuń
    11. Hahaha :D No tak, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)

      Możliwe, zwłaszcza, ze ten filtr Lirene jest dosyć suchy i zastyga, może Clare blanc wyglądają najlepiej na lekko mokrej bazie? U mnie właśnie LL na lirence wygląda niezbyt dobrze, strasznie sucho, ale za to doskonale współgrają z ultra lekkim od LRP, on właśnie daje taki efekt "dewy" z minerałami. Problem pewnie leży w tym, ze to filtr chemiczno mineralny, jak chcesz lekko mokry efekt, to najlepiej brać filtry wyłącznie chemiczne, można też do nich dodawać trochę podkładu mineralnego i stworzyć sobie lekki, rozświetlający BB, a nigdy mi się to nie udało na filtrze mineralnym, albo chemiczno-mineralnym, "podkład" tworzył gęstą, ohydną maź i powstawały grudki podkładu ;( To pewnie wina formuły.

      Właśnie na tym polega ten olejek myjący, ze możesz sobie dowolnie modyfikować tą proporcje, u mnie sprawdza się 1:1, ale na skórze przesuszonej możliwe, że oleje zacznie ściągać skórę, im więcej emulgatora, tym olejek lepiej się domywa i może wysuszać, im mniej - tym jest łagodniejszy, ale może pozostawić też film. Najlepiej opracować najlepsze proporcje dla siebie i to jest super ;)

      Fretka, może kupimy sobie Foreo Luna Day Cleanser? Ze sprawdzonego źródła wiem, że to odpowiednik Alpha-h, bardzo łagodny, myjący, odświeżający kosmetyk. Kupisz go na polskiej stronce, mają darmową wysyłkę, a Alina ma u siebie 10% zniżkę, która obejmuje też i ten produkt ;) Niestety nic nie wiem o tej promocji 2 w 1, ale gdzieś ktoś mi podawał (chyba beauty bay??) bardzo atrakcyjną cenę za 500ml tego cleansera, tylko tutaj już by trzeba było kupić to na spółkę :)

      Usuń
  15. Ewo, mam pytanie - jak dobrać glinkę odpowiednią do rodzaju skóry. Wiem, że jest glinka biała, zielona i czerwona. Nic poza tym. Która z nich jest najłagodniejsza a która najmocniejsza? Jaką byś polecała do cery naczyniowej, zanieczyszczonej, wrażliwej z objawami trądziku różowatego poprzez to, że jest mieszana i boryka się z grudkami i zaskórniakami? Nie chciałabym wybrać np. za mocnej, która mogła by mnie jszcze bardziej podrażnić. Do takiego typu cery radzisz używać jaichś olei? hydrolatów? Jeśli tak to jakich? Dziękuję za cenne wskazówki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzi na twoje pytanie są bardzo szeroko dostępne, można spotkać podział glinek pod względem doboru do cery niemal wszędzie :) Zielona - dla tłustej, czerwona - dla naczynkowej, biała - dla wrażliwej. A z hydrolatami już się nie popiszę :D

      Usuń
    2. @Fretka a jak ja mam mieszaną w kierunku suchej, a przy tym naczynkową i wrażliwą więc to znaczy, że w sumie wszystko poza zieloną mi pasuje? No właśnie ja też nie mam takiej wiedzy na temat glinek, olei, hydrolatów, więc dlatego pytanie skierowałam do Ewy :)

      Usuń
    3. Ja mieszam białą z czerwoną i robię różową :) Fajnie wycisza i łagodzi, zaczerwienienia znikają. Oczyszcza na pewno też jakto glinki :) Ah i dodaje na wierzch zmielone siemię lniane. Można tym zrobić delikatny peeling przy zmywaniu, ale ziarenka pokrywają się taką otoczką śluzowatą pod wypływem wody, że jest to mega delikatne i stricte peelingiem bym tego nie nazwała :)

      Usuń
    4. Niektóre pytania są zabójcze.jak napisała Fretka inf.na temat glinek jest pełno, byleby się chciało poszukać. A Ewa choć ma ogromną wiedzę i cierpliwie odpowiada na pytania nie jest jasnowidzem i nie powie ktora glinka będzie dla Ciebie dobr, ponad to co sama możesz przeczytać w iternecie.sama musisz to sprawdzic.wiesz ze zielona jest najmocniejsza to jej nie próbuj skoro masz taka a nie inną cerę.weź delikatną i patrz jak reaguje skóra, jak bedzie ok mozesz łączyć np.białą z innymi jak napisała RustyNoriko.i cała filozofia.Ewa wspomina że męczą ją te same pytania i takie na które bez problemu można uzyskać odpowiedź napewno też.miejcie trochę serca bo dziewczyna naprawdę się stara.

      Usuń
    5. Ja mam dojrzałą, naczynkową, skłonną do przesuszeń cerę (ale też i do wyprysków) cerę i najbardziej lubię białą oraz różową glinkę. DO naczynkowej najlepsza biała i czerwona (różowa to miks białej i czerwonej), ale zielona, która oczyszcza najmocniej, nie robi mi krzywdy. Wszystko zależy co do takiej maseczki dodasz, ja dodaję sporo oleju, wit. B3 i pantenol, żel aloesowy, itd. i taka maseczka jest bardzo delikatna. Bardzo lubię polecane też przez Ewę błotko termalne z mazideł. Co do hydrolatów - na naczynkową cerę najlepiej działa (ponoć :)) kocanka, lipa, czystek - ja miałam chyba wszystkie dostępne w sklepach z półproduktami i wybieram te, które mi odpowiadają zapachem, bo znów: działanie hydrolatu będzie zależało od tego, co do niego dodasz. Ja kupuję hydrolaty wyłącznie z mazideł i ecospa, hydrolaty z innych sklepów czasem mnie podrażniają.

      Usuń
    6. Ja odkryłam niedawno czarną glinkę z echinaceą i aloesem.Oczyszcza lepiej niż zielona i nie ściąga skóry( a do niej nie da rady dodać oleju czy czegoś innego nie chce sie wymieszać i nie sposób tego potem nałożyć na twarz).A już całkiem jestem zachwycona maską głęboko oczyszczającą na bazie błękitnej glinki z Łaźni Agafii, nawet nie muszę nic nakładać na twarz po jej zastosowaniu.Zawsze używałam glinek sypkich bo wydawało mi się że te gotowe to do niczego się nie nadają ale poki co zmieniłam zdanie .

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Anonimowy30 sierpnia 2016 14:23 Podział jest generalnie taki: biała - wrażliwa cera i skomplikowana i taką bym Tobie polecała, czerwona - naczynkowa, zielona - tłusta trądzikowa, żółta - łojotokowa, mieszana, błoto z morza martwego (glinka czarna) - cera zanieczyszczona, podobne właściwości ma glinka marokańska, ale ona tak nie pobudza krążenia jak błoto z morza martwego. I tutaj podział jest bardzo ograniczony i nie zawsze się sprawdza, bo wszystko zależy od składu i tym samym miejsca wydobycia, generalnie największe właściwości ściągające mają glinki zielone i żółte, ale znam takie, które są znacznie łagodniejsze od glinek białych. Dla Twojego typu cery polecam glinkę białą francuską, glinkę multani mitti oraz błota termalne, szczególnie z siarką - żadna propozycja nie nagrzewa skóry i nie powoduje silniejszego ukrwienia, ma bardzo dobre właściwości oczyszczające, ale nie ściąga mocno skory, bo nie wykazuje mocnych właściwości odtłuszczających. Polecam także łączyć te glinki ze sobą, bo możesz np. używać też i zielonej, ale np. dodawać 1 porcję na 4 porcje białej, najlepiej opracować taką mieszankę samemu i przede wszystkim próbować, co jest dla Ciebie najlepsze ;) Duże znacznie mają także dodatki - jeśli masz wrażliwą cerę, ze skłonnością do rumienia, postawiłabym na łagodniejsze dodatki - witamina B3, olejek z rumianku rzymskiego, beta-glukan, węgiel aktywny, lipa, zielona herbata.

      Usuń
    9. Bardzo dziękuję Ewo za Twoją odpowiedź. Wolę zapytać, bo jestem dopiero początkująca w tym temacie, a zauważyłam, że moja cera zamiast się polepszać, to się pogarsza. Nawet bardzo polecany dermatolog z Twoich okolic nic konkretnego mi nie powiedział, kazano mi testować różności, ale nie powiedziano co testować i jak niestety.
      A co do olei i hydrolatów to popierasz zdanie, które ktoś napisał wyżej czy mogłabyś ze swojej strony zaproponować coś innego? :)

      Usuń
    10. Co do hydrolatów - zgadzam się, ale niewiele z nich nasila rumień, unikałabym tylko silnie ściągających jak kadzidłowiec, rozmaryn, kwiat pomarańczy i o niskim pH - z czarnej porzeczki, duże znaczenie ma także jakość hydrolatów i mieszkanki konserwujące, polecam wody kwiatowe z ecospa i mazideł, podobnie jak Ola, jako jedyne nie podrażniają mojej cery (wiele z nich ma zbyt mocne konserwanty, albo są rozcieńczane glikolami/alkoholem, mają też wątpliwą jakość), chociaż wybiorczo polecam jeszcze BU, szczególnie hydrolat z drzewa oliwkowego. Dla Twojej cery może być odpowiednia woda różana, lipowa, z rumianku rzymskiego, zielona herbata, nie jestem pewna co do lawendy, ale jest duża szansa, że może okazać się strzałem w dziesiątkę, ale może też i podrażniać, wiec tutaj nie mam jasnego zdania. Co do olejów - należy dobierać je do rodzaju, a nie typu skory, każdy olej zapewnia okluzję, mniejszą lub lżejszą,tutaj już musisz sama ocenić,czy potrzebujesz w pielęgnacji cięższych konsystencji, bo oleje same w sobie nie nawilżają, a jedynie blokują ucieczkę wody, na skórze głęboko odwodnionej stosowane samodzielnie lub w zbyt wysokim stężeniu nasilają wysuszenie, ale także doprowadzają do skrajnego odwodnienia na skórze normalnej, tłuste, mieszanej, z wyjątkiem suchej, która funkcjonuje trochę inaczej, ale pielęgancja opierająca się na samych olejach też by nie służyła nawet i takiemu rodzajowi cery :) Polecam się zapoznać przede wszystkim z moim wpisem o olejach naturalnych:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/problemy-pielegnacyjne-oleje-naturalne.html

      Usuń
    11. Jeśli chodzi o hydrolaty, to właśnie myślałam żeby zacząć od tego z kocanki i różanego z biochemi urody, ale nie wiem czy to dobry pomysł, a jeśli chodzi o olejki to myślałam właśnie żeby dodawać je do maseczek z glinką. Myślałam żeby zacząć może od tego z jojoba albo pestek malin :)

      Usuń
  16. Ewo, w jaki sposób aplikujesz Atrederm - wacikiem czy palcami? Pamiętam, że kiedyś pisałaś, że gdy nakładamy go wacikiem ma większe działanie drażniące. W tym roku chcę spróbować ze słabszą wersją Atre i zastanawiam się, czy gdy nałożę go palcami to czy w ogóle zadziała?
    Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K. Musisz spróbować, jak mam Tobie doradzić? Przecież każda skóra jest inna, tolerancja na lek zależy od wielu czynników. Możesz zaaplikować na początku Atrederm palcami, a jeśli nic się złego nie stanie, a będziesz oczekiwać mocniejszego działania złuszczającego, możesz pomyśleć o nakładaniu tretinoiny płatkiem kosmetycznym. Nakładanie preparatu płatkiem przede wszystkim wzmacnia działanie złuszczające, a sam preparat jest mocniej drażniący, bo pocierasz nim skórę. Jeśli nie zależy Tobie na złuszczaniu, to możesz aplikować Atrederm łagodniej, palcami, też będzie działał, tylko bardziej regulująco, a nie jak peeling. Nie zapomnij tylko potem dobrze umyć rąk. ;)

      Usuń
  17. Ewo bardzo bym Cie prosiła czy możesz zerknąć na skład tego toniku i powiedzieć mi czy mozna go stosować w ciąży, bo z tego co wiem sa tam jakies kwasy, ogólnie jak oceniasz skład? I czy mogę go stosować razem kremem który ma kwas azelainowy czy raczej zamiennie? Z góry bardzo dziekuje za odpowiedz.
    Pozdrawiam gorąco,
    Jagoda

    Other Ingredients
    Organic curoxidant superfruit blend [(organic euterpe oleracea (acai) berry, organic rubus fruticosus (blackberry), organic rosa canina (rosehips), organic punica granatum (pomegranate), organic calendula officinalis (calendula), organic matricaria recutita (chamomile), fair trade organic aspalanthus linearis (rooibos)] , lauryl glucoside (vegetable derived), decyl glucoside (sugar soap), organic olea europaea (olive oil), organic chlorella pyrenoidosa (chlorella growth factor), glucono delta lactone (fermented sugar), marrubium vulgare (white horehound) stem cell culture, echinacea stem cell culture, fermented resveratrol extract (probiotic), organic argania spinosa (argan) oil, ubiquinone (CoQ10), olea europaea (olive leaf) extract, potassium sorbate (food grade preservative), citrus limon (lemon) essential oil, citric acid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo i jeszcze składy dwóch innych produktów czy możesz sprawdzić skład czy można stosować w ciąży. Przepraszam, że zawracam Ci głowę czymś takim, ale jak sama rozumiesz w takim stanie staram się wszystko sprawdzać. Starałam się sama coś znaleźć, ale jak się nie jest obytym w temacie to i ciężko znaleźć. Po tym co czytałam to wydają mi się bezpieczne, ale chciałam zapytać kogoś kto bardziej orientuje się w temacie. Na pierwszym miejscu oczywiście nie chcę zaszkodzić dziecku, a na drugim oczywiście wydać pieniędzy i nie używać kosmetyków.

      oto skład produktu do mycia buzi:

      Organic curoxidant superfruit blend [(organic euterpe oleracea (acai) berry, organic rubus fruticosus (blackberry), organic rosa canina (rosehips), organic punica granatum (pomegranate), organic calendula officinalis (calendula), organic matricaria recutita (chamomile), fair trade organic aspalanthus linearis (rooibos)] , lauryl glucoside (vegetable derived), decyl glucoside (sugar soap), organic olea europaea (olive oil), organic chlorella pyrenoidosa (chlorella growth factor), glucono delta lactone (fermented sugar), marrubium vulgare (white horehound) stem cell culture, echinacea stem cell culture, fermented resveratrol extract (probiotic), organic argania spinosa (argan) oil, ubiquinone (CoQ10), olea europaea (olive leaf) extract, potassium sorbate (food grade preservative), citrus limon (lemon) essential oil, citric acid.

      A tutaj punktowo na wypryski:
      Drug Facts
      Active Ingredients (HPUS) Purpose
      Arnica montana tincture 1 x 2.5% v/w Alleviates soreness and aching
      Calendula officinalis tincture 1 x 2.5% v/w Promotes healing
      Hypericum perforatum tincture 1 x 2.5% v/w Relieves minor nerve pain
      Sulfur 6 x 1.5% v/w Alleviates itching
      Active ingredients made according to the Homeopathic Pharmacopoeia of the United States (HPUS).
      Inactive Ingredients: Purified water, alcohol, tea tree oil, trolamine, carbomer, limonene, linalool.

      Bardzo proszę zerknij i dziękuje w swoim imieniu i dziecka:)
      Pozdrawiam,
      Jagoda

      Usuń
    2. Jagoda, masz tu taką stronę

      http://www.cosdna.com/eng/ingredients.php

      wklepujesz sobie sobie skład i wyskakuje Ci - na zielono składniki ok, na żółto średnie, na czerwono kiepskie. Oczywiście jeszcze poczytaj sobie o konkretnych składnikach, których powinno się unikać w ciąży (polecam blog "srokao" - chociaż prowadząca jest mega restrykcyjna jeśli chodzi o ciążowe komsemtyki, ale może to Ci przypasuje), ale generalnie strona przydaje się do takiego sprawdzenia "na szybko" czy jest bardziej czerwono czy zielono.

      Usuń
    3. Bardzo dziekuje za podana stronkę, na pewno sie przyda teraz jak i na przyszlosc:) biorę sie juz za sprawdzanie:) jeszcze raz dzięki:)

      Pozdrawiam,
      Jagoda

      Usuń
    4. Jagoda, z jakiej firmy są kosmetyki, o których mówisz? :)

      Usuń
    5. Ten pierwszy specyfik wklejony przez Ciebie to na pewno tonik? Ze składu wygląda raczej na jakiś żel myjący. Ma glukonolakton, którego możesz używać w ciąży. W ogóle ciąża nie jest przeciwwskazaniem do używania kosmetyków - jedyne czego powinnaś unikać to retinoidy na receptę bo mają działanie teratogenne (doustne, bo np. w przypadku stosowanych na skórę maści opinie się różnią). Nie ma badań dotyczących stosowania kosmetyków w ciąży bo się ich nie przeprowadza - jaka ciężarna wzięłaby w nich udział? (Podobnie jest z lekami, choć tu już jest trochę źródeł.) Kwasy aha czy pha uznaje się za bezpieczne, zaleca się ostrożność w przypadku bha, ale znów - to musiałyby być duże stężenia peelingów stosowane na dużą powierzchnię ciała. Czasem odradza się kwasy, bo skóra w ciąży jest wrażliwsza i bardziej podatna na podrażnienia, nie wspominając już o przebarwieniach słonecznych, które mogą się pojawić pod wpływem hormonów. Jeśli używasz lekkiego toniku z kwasami, z niewielkim stężeniem i w miarę neutralnym ph, to nie masz się czego obawiać. Większość substancji kosmetycznych nie dociera głęboko, zostają w pierwszych warstwach skóry, niektóre mogą się kumulować, ale nie docierają do płodu. Z tych wymienionych przez Ciebie używałabym wszystkiego, ale zawsze jak masz jakieś wątpliwości warto zapytać swojego lekarza.
      Na pewwno powinnaś używać filtrów przeciwsłonecznych non-stop, wiele moich koleżanek nabawiło się przebarwień w ciąży, a one są trudne do usunięcia.

      Usuń
    6. Olu dziekuje za pomoc i każda cenna radę:) myśląc na spokojnie masz racje w tym co piszesz, ale przy pierwszej ciąży gdy jeszcze nie wie sie co i jak jest ta ostrożnym i to pod każdym względem, zawsze gdzies tam z tylu glowy zapala sie lampka ostrożności i zastanowienia czy aby jest to bezpieczne.
      Dzieki i pozdrawiam:)
      Jagoda

      Usuń
    7. Do Fretki:
      Sa to kosmetyki ze strony iHerb, tonik Derma E, żel do mycia buzi Acure Organics i maść punktowa na wypryski Nelson Bach USA. Jak chcesz to podam dokładne nazwy produktów? Jest mała promocja na iHerb plus kod, wiec spróbuje zamówić, trochę słyszałam o nich dobrego i na stronie tez maja dobre opinie. Znalazłam tez bloga na którym dziewczyna dokładnie opisuje jak tam zamawiać, wiec chyba sobie poradzę;)

      Pozdrawiam,
      Jagoda

      Usuń
    8. Jaka ze mnie kaciala, dzięki Ola:) przez Ciebie dopiero zauważyłam, ze dwa razy wkleiłem to samo:P a miałam wkleić tonik z takim składem:

      Water (aqua), panthenol, allantoin, organic hamamelis virginiana (witch hazel) extract* (.1%), organic cymbopogon schoenanthus (lemon grass) extract* (.1%), equisetum arvense (horsetail) extract, aesculus hippocastanum (horse chestnut) seed extract, organic chamomilla recutita (matricaria) flower extract* (.1%), glycerin, dimethyl MEA (DMAE), thioctic (alpha lipoic) acid, ascorbyl palmitate (C-ester), polysorbate, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, lavender fragrance.
      *Certified Organic by Quality Assurance International or USDA

      Jagoda

      Usuń
    9. Jagodo, wszystko co napisała Ola jest prawdą, zresztą, napisałam specjalny, oddzielny wpis o pielęgnacji w ciąży - jest niewiele kosmetyków, których nie można używać w ciąży. To nie jest choroba - a stan, a niewiele produktów tak naprawdę dociera w głębokie warty skóry i wnika do krwiobiegu, a nawet jak wnika, to i tak ulega rozłożeniu. Między innymi z tego powodu są demonizowane filtry przeciwsłoneczne, które podobno uszkadzają płód, a nigdzie tych informacji nie potwierdzono (zresztą, co się dziwić, która kobieta zaryzykuje stanem zdrowia swojego dziecka? A druga sprawa, nikt nei stosuje tych potencjalnie szkodliwych substancji w 100% - bo nawet olejek eteryczny zastosowany w wyższym stężeniu niż 1-3% może silnie podrażnić i poparzyć skórę), a skóra kobiety w ciąży jest delikatniejsza i pod wpływem estrogenów szybciej i łatwiej się przebarwia oraz ulega podrażnieniom, więc stabilna ochrona przed słońcem jest niezbędna, a samo poparzenie słoneczne jest bardziej niebezpieczne dla zdrowia niż zastosowanie kremu z filtrem..

      Dodam jeszcze, że znacznie bardziej bym uważała na te wszystkie ekstrakty roślinne i olejki eteryczne. Ja wiem, że jest teraz moda na naturalne składy, eko kosmetyki, ale uwierz mi, że znacznie łatwiej jest dostać uczulenia od naturalnych surowców, które są mieszanką wielu alergenów niż od wyodrębnionej substancji chemicznej, zwanej potocznie chemią. Zwłaszcza, gdy składy są bogate i zawierają setki różnych substancji chemicznych. Aktualnie substancje mające faktycznie negatywny wpływ i na skórę matki i na zdrowie dziecka są zakazane w przemyśle kosmetycznym, stosowane w określonym stężeniu albo muszą być dostępne tylko dla specjalistów lub za zgodą lekarza - retinoidów nie dostaniesz bez konsultacji dermatologicznej, peelingów kwasowych lub zabiegów kosmetycznych, które są bardziej inwazyjne kiedyś też nie było można samemu wykonać - a taka osoba wie, ze takiego zabiegu na ciężarnej nie może wykonać. Jedynym zagrożeniem dla kobiet w ciąży są przede wszystkim sklepy z półproduktami - bo tam dostaniesz nierozcieńczone substancje chemiczne i pochodzenia naturalnego i wyodrębnione w syntezie chemicznej, nawet olejkiem eterycznym możesz złuszczać skórę, olejki eteryczne także uwrażliwiają skórę i czasami są większym zagrożeniem niż kwasy stosowane w niskim stężeniu. Wybierałabym kosmetyki z krótszym, nieprzeładowanym składem, bo jest mniejsze ryzyko, że coś Cię uczuli, uwrażliwi, spowoduje podrażnienia. Nie ma się czego bać - to media wykreowały wizerunek kobiety ciężarnej, dla której nawet przejazd komunikacją miejską jest stanem zagrożenia. Nie daj się zwariować, najważniejsze, to obchodzić się ze skórą delikatnej, nie stosować żadnych zabiegów polegających na ultradźwiękach, silnych peelingów kwasowych oraz retinoidów, nie dopuszczać do mocnych podrażnień i łuszczenia, a wszystko będzie w porządku :)

      Usuń
  18. Czy na skórze dotkniętej ŁZS można stosować Atrederm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ŁZS, choć sama nie jestem przekonana do tej diagnozy i przymierzam sie do retinoidów (nie wiem tylko czy w tym roku zdążę:-)) i szczerze mówiąc nigdy mi takie pytanie nie przyszło do głowy.Chyba nie ma przeciwskazań o ile nie masz akurat nawrotu choroby.Tak mi sie ubzdurało ale teraz zaczynam się zastanawiać...

      Usuń
    2. Jeśli to łzs, należy włączyć środki przeciwgrzybicze i silne przeciwzapalne, a Atrederm możesz stosować na inne problemy skórne - np. problem blizn zanikowych, nierównej faktury skórnej, przebarwienia utrwalone. Sam Atrederm nie jest lekiem odpowiednim do łzs, bo może nasilać stan zapalny, a przez uszkodzenie bariery ochronnej może sprzyjać namnażaniu się drożdżaków. Bo to głównie o grzyby i łojotok chodzi, a Atrederm nie działa ani na jedno, ani na drugie, a może wręcz je nasilać. Przy stwierdzonym łzs postawiłabym na izotretinoinę stosowaną zewnętrznie :)

      Usuń
  19. Jakiś czas temu,gdy napomknęłaś o oczyszczaniu dwuetapowym,postanowiłam z ciekawości sprawdzić co to za wynalazek. A ponieważ nie chciało mi się szukać gotowego olejku,zrobiłam własny - w proporcji 1:1 oraz 1:2. Niestety,ale u mnie taka dawka SLP powoduje okropne ściągnięcie i to w tych partiach,które na ogół się tłuszczą(cera mieszana). Z kolei stosunek 1:4 powoduje własnie pozostanie filmu na twarzy i zapychania porów. Także moja przygoda z olejkami myjącymi dobiegła końca, nie dla mnie takie metody oczyszczania cery :).
    Mam pytanie - co sądzisz o kwasie pirogronowym? Miałaś do czynienia,ewentualnie znasz kogoś kto stosował i wypowiadał się na jego temat?
    Widziałam,że Ziaja wypuściła produkt do eksfoliacji (30% kwasy pirogronowy + laktobionowy) i coraz bardziej kusi mnie ów produkt ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że metoda się nie sprawdziła, ale każda skóra jest inna - na szczęście jest wiele innych metod, w tym i oczyszczanie jednoetapowe bazujące na żelach kremowych, które świetnie się domywają i radzą sobie nawet z ciężkimi zabrudzeniami ;)

      Niestety nie znam właściwości kwasu pirogornowego, jest on dostępny tylko w produktach do profesjonalnego użytkowania, ma dosyć małą cząsteczkę, wymaga krótszych sesji peelingowych. wydaje mi się, że moja czytelniczka z rogowaceniami była zadowolona z jego działania, ale nie dam sobie ręki uciąć. Sama osobiście nie znam jego właściwości, ale u mnie kwasy tego typu się nie sprawdzają, chociaż aktualnie w ogóle stronię od kwasów...

      Dodatek kwasu laktobionowego łagodzi jego działanie, jeśli lubisz działanie kwasów, to może się sprawdzić, tylko radzę ostrożnie, bo pirogronowy szybko penetruje naskórek, gdybym miała przyrównać jego cząsteczkę, powiedziałabym, ze jest miedzy kwasem mlekowym, a salicylowym, jest mocniejszy w działaniu od kwasu glikolowego i ma silniejsze działanie złuszczające.

      Usuń
  20. Ja stosuję podobne oczyszczanie, tylko że u mnie jest ono 2 etapowe (olej+SLP, jakiś delikatny żel, mydełko). Emulgator SLP zawsze mieszam z olejem na świeżo w proporcji 1:5, 1:6? nie wiem dokładnie, robię to na oko. Pierwszy raz gdy dostałam w swe ręce emulgator SLP połączyłam go z olejem w proporcji 1:10 i przelałam do butelki, ale to nie zdało egzaminu, żadne wstrząsanie, taka gotowa mieszanka na dłużej się nie sprawdziła. Czułam że moja twarz jest niedomyta. Od tamtego czasu zawsze przygotowuję świeży olejek myjący na mojej ręce. Jest to trochę upierdliwe, odkręcanie, zakręcanie, wożę buteleczki ze sobą wszędzie gdzie jadę - ale ta mieszanka działa. Ja jeszcze nie próbowałam w proporcji 1:1, obawiam się że mnie przesuszy po takim myciu. Myślę, jednak że dziś wieczorem wypróbuję :) Ominę drugi etap mycia i sprawdzę jak się moja cera poczuje po czymś takim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie to samo z tym mieszaniem całości, dlatego slp dodaję zawsze na świeżo. Daj koniecznie znać jak się spisuje, najlepsze jest to, ze można dowolnie opracować własne proporcje - im więcej emulgatora - tym lepszy efekt myjący ;)

      Usuń
  21. Czy jak mam lodówkę obok okna to bardzo dosięgnie mnie promieniowanie? Chyba źle ją ustawiłam a nie mam możliwości zamiany. :( Nie stosuję filtrów w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie popadajmy w paranoję :D Nie na szans, żeby promienie przenikały przez taka grubą warstwę metalu, itd.

      Usuń
    2. a co ma piernik do wiatraka? No,chyba,że przesiadujesz na niej kilka godzin dziennie.
      Btw,jeśli lodówka stoi bezpośrednio na słońcu to polecam i tak zrobić przemeblowanie(agregat dłużej pociągnie,no i zaoszczędzisz na rachunkach za prąd).

      Usuń
    3. "No chyba że przesiadujesz na niej kilka godzin dziennie"-dobrze powiedziane:-).
      Anonimowy 13.22.Chcesz powiedzieć że w domu nie masz w ogóle okien tylko to jedno z tą nieszczęsną lodówką czy jak?Jak Ty to w ogóle żyjesz z taką paranoją dotyczącą słońca. UMIAR I ROZSĄDEK to chyba najczęściej powtarzane słowa Ewy.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Nie mam tylko jednego okna, ale generalnie przy oknie nie siedzę, do lodówki zaglądam często i jak ją otworzę to stoję między oknem a drzwiami do lodówki, wiem że to głupie i wiedziałam, że takie będą komentarze, nie chodzi mi o to, że promienie przejdą na jedzenie tylko na mnie jak będę otwierać lodówkę(bo przenikają przez szyby). Nie żyję z paranoją, to tylko luźne pytanie.

      Usuń
    6. Anonimowy31 sierpnia 2016 13:22 A może zakup żaluzje, jeśli spędzasz dużo czasu przy tej lodówce koło okna? Opuścisz rolety i problem z głowy :) Chyba, że w ciągu dnia nie jest to najmocniej naświetlone pomieszczenie. Także przekomarzam się często przez kuchnię, która jest mocno naświetlona, a zazwyczaj przesiaduję w pokoju, gdzie siedzę za żaluzjami, a pokój sam w sobie po południu jest słabo naświetlony, dlatego mam żaluzje typu "dzień noc" i ustalam sobie manualnie ile chcę mieć światła. Takie histeryczne unikanie światła ma tylko sens po zabiegach operacyjnych, dużych ranach i uszkodzeniu naskórka, jeśli bywasz w tej kuchni raz na jakiś czas i nie naświetlasz skory przez 15-30 minut za jednym razem, to nic złego się nie stanie :)

      Usuń
    7. To po opuszczeniu żaluzji promieniowanie nie przenika? Wybacz, ale nie znam się na tym. :) Nie mam żaluzji tylko takie zwykłe pomarańczowe rolety, ne jestem pewna z czego one mogą być.

      Usuń
    8. To ochrona fizyczna - blokuje część promieni :) To tak, jakbyś nosiła kapelusz, ochrona fizyczna naprawdę dużo daje, bo światło się rozprasza, a na skórę nie pada ostra smuga światła.

      Usuń
    9. Czyli nawet powiedzy zwykłe poliestrowe rolety mają sens? Głupie pytanie ale czy spędzanie wiekszosci czasu w dobrze nasłonecznionym mieszkaniu może przyczynić się do pojawienia zmarszczek? Słyszałam, że szkoło sodowe jednak większość tego promieniowania nie przepuszcza. A chodzi mi o UVA...

      Usuń
    10. Przecież to ochrona fizyczna, część promieniowania przenika, ale nie przesadzałabym też w drugą stronę, bo we wszystkim polecam zachować umiar...

      Usuń
  22. Ja zawsze robię demakijaż oczu zamykając je, dlatego mnie dziwi, że piszesz, żeby je zamknąć. Ktoś to robi z otwartymi? ;) Używałam kiedyś olejku z SLP, ale zrezygnowałam właśnie przez to szczypanie, chociaż nie był w dużym stężeniu. Przerzuciłam się na glyceryl cocoate i jestem zadowolona, ale zmywam to dodatkowo łagodnym żelem. Zawsze go stosuję na zwilżoną skórę, lepiej zadziała na suchą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób podczas demakijażu oczu nagle je otwiera, aby zobaczyć, czy rozpuścił się cały makijaż, a prawidłowo oczy podczas masażu, aż do momentu spłukania olejku powinny być zamknięte. Jak nakładasz olejek na suchą skórę, lepiej łączy się z tłustymi zanieczyszczeniami, bo na zwilżonej olejek już zaczyna emulgować, przy takim myciu zawsze jakieś zabrudzenia zostawały mi w porach.

      Usuń
    2. Ewa pisała, żeby nie otwierać oczu w czasie demakijażu ze względu na pieczenie, jak kto ludzie robią chociażby po to, żeby sprawdzić czy makijaż został zmyty, czy coś może zostało, dlatego dziwi mnie twoje zadziwienie ;)

      Odpowiedź na twoje pytanie znajduje się w poście - "Skóra ma być normalna, niezwilżana, nic z tych rzeczy, chodzi o to, aby kosmetyk jak najlepiej połączył się z zabrudzeniami, a nie od razu emulgował całość, tworząc emulsję (przy kontakcie z wodą olej jest już rozcieńczony i będzie sobie gorzej radził z usuwaniem tłustych konsystencji)." Czytamy uważniej ;)

      Usuń
    3. Moja odpowiedź pisana, zanim przeczytałam Ewy ;)

      Usuń
    4. Fretko, zdziwiło mnie to, ponieważ ja tak nigdy nie robię, tzn. nie otwieram oczu. A co do mojego pytania - wolałam się upewnić ;)

      Usuń
    5. To znaczy, że jesteś pewna, iż dobrze domywasz wszystko i nie potrzebujesz sprawdzać :) To fajnie, bo ja muszę zerknąć, a przy SLP to nieprzyjemne :)

      Usuń
    6. No właśnie, przy większości środkach do demakijażu to nieprzyjemne (przynajmniej dla moich wrażliwych oczu), a ja nie maluję się jakoś mocno i nie muszę zerkać :)

      Usuń
  23. Ewo czy nosisz okulary? Ja noszę (przeciwsłoneczne) i niestety zostają mi ślady na twarzy jak mam na sobie krem z filtrem, zazwyczaj używam Iwostinu (50), wcześniej Lirene i na to albo podkład mineralny albo puder Babydream dla dzieci (ten do pupy:D), czy ja używam złych filtrów czy tak po prostu będzie? Nikt z moich bliskich się nie filtruje więc nie zauważyłam u innych osób czegoś takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy31 sierpnia 2016 17:04 Tylko przeciwsłoneczne, ale rzadko, praktycznie w ogóle nigdzie nie wyjeżdżam, a poruszam się jak nie ma ostrego słońca. Zawsze solidnie pudruję okolice około nosa i przy szczytach kości policzkowych za pomocą gąbeczki i krzemionki. Wszystko zostaje na swoim miejscu, nie ściera mi się ani puder, ani krem z filtrem, ale dużo zależy od okularów, moje nie mają tych stopek podtrzymujących przy nosie, bo przy nich zawsze coś mi się naruszyło i wyglądało to fatalnie po zdjęciu okularów.

      Usuń
  24. cześć :) co sądzisz o kwasie szikimowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nigdy go nie stosowałam, nie mogę wypowiedzieć się o jego działaniu.

      Usuń
  25. Ewo lub czytelniczki.Znacie jakiś sklep gdzie mogłabym kupić produkty annabelle minerals i pedzle hakuro?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. w mintishop :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Dziękuję. Zaglądałam kiedyś do nich ale nie na tyle dokładnie. Skorzystam jeszcze z okazji :-)Mają tam dużo próbek podkładów mineralnych.mozecie mi polecić dość dobrze kryjący i matujacy odpowiednik golden fair od annabelle? (Teraz jest dobry, więc na zimę pewnie sunny fair lub golden fairest) ale wracając do tematu to odpowiednik golden fair i drugi odrobinę jasniejszy.W probkach ktore mam juz się gubię i wolałabym uniknąć kupowania ich znowu w zbyt duzej ilości:-)

      Usuń
    4. Dokładnie, mintishop, ale też i na mineralsy :)

      Z kryjących formuł to chyba jedynie Amilie Coverage, ale tutaj ciężko z kolorystyką (moze Sesame?) lub Pixie Cosmetics, celowałabym w Creamy Natural/Vanilla Delight w formule Amazon Gold, ale nie wiem czy zagrają z Twoją cerą, minerały mimo e bazują na tych samych składnikach, na skórze zachowują się kompletnie inaczej. Do matowienia skóry za to polecam czystą krzemionkę, a jak bardziej zależy Tobie na wygładzeniu optycznym - velvet spheres, kosztują grosze, a dają genialny efekt. Dobry jest też puder matujący Amilie, ale jak można mieć taniej i lepiej, to po co przepłacać:) Mimo że minerały mają konsystencje proszku, ja je zawsze wykańczam pudrem, jak chcę matowy efekt,który utrzyma się na dłużej, z najbardziej matujących powiedziałabym, że są LL, ale one mają słabe krycie i są bardzo lekkie.

      Usuń
  26. Kilka dni temu kupiłam olejek myjący z Biochemii Urody i chociaż bardzo mi się spodobało, że dokładnie oczyszcza, a jednocześnie nie wysusza skóry, to denerwował mnie pozostawiany przez niego film i miałam wrażenie, że powinnam go czymś zmyć. Okazało się, że ten olejek jest zemulgowany glyceryl cocoate - teraz już wiem, że to wina tego składnika. W przyszłości na pewno spróbuję zrobić własny olejek myjący z SLP. Na razie chyba dokupię żel do higieny intymnej Vianek, który polecałaś, i będę go używać rano oraz wieczorem w ramach oczyszczania dwuetapowego. Dziękuję za ten post, bo bardzo mi pomógł z moim najnowszym pielęgnacyjnym problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że artykuł okazał się pomocny i już wiesz w czym tkwi problem, po prostu domywaj ten olejek, albo łącz go pół na pół z żelem Vianek, który zamierzasz kupić i w ten sposób oczyszczaj cerę, chyba, że nosisz ciężki makijaż/kremy ochronne, wtedy lepiej postawić na dwuetapowe oczyszczanie ;)

      Usuń
  27. Czy takim olejkiem zmyje z twarzy filtry?
    Dziękuję z góry za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po to są olejki myjące.żeby usunąć filtry i makijaż.

      Usuń
    2. Jak wół, pisze o tym w tekście.. Ludzie, nie załamujcie takimi pytaniami, szanujmy wysiłek i pracę Ewy.

      Usuń
    3. Jasne, że zmyjesz, taka ilość fazy tłuszczowej bez problemu połączy się z kosmetykami o ciężkiej konsystencji, które na ogół są trudne do zmycia :)

      Usuń
  28. Ewo, ratuj :(

    Pod jednym z twoich ostatnich postów napisałam komentarz o moich obawach związanych z wyjazdem do Korei Południowej (jako, że dużo kobiet narzeka na pogorszenie stanu cery po przyjeździe). Zastosowałam się do twoich rad, troszkę mnie wysypało (ale w ramach normy, zdarzały się i takie wysypy w Polsce), jednak pojawił się inny problem - rozpulchniona, zarumieniona cera w obrębie policzków (jak się budzę rano to świecę się jak psu podwozie, bez względu na to, co nałożę albo i nie wieczorem przed spaniem). Niestety, najgorszy jest ten rumień, zupełnie nie mam pomysłów, jak sobie z nim poradzić, efekt jeszcze potęguje fakt, że jestem strasznym bladziochem i wszystkie niedoskonałości są jak latarnie :( Nie jest strasznie gorąco ani wilgotno (ostatnio jest ok. 25 stopni) a moje znajome, z którymi tu przyjechałam, nie skarżą się na stan swojej cery. Co mogę zrobić, mając ograniczone pole działania, żeby sobie jakoś z tym poradzić? Nie pamiętam, kiedy ostatnio moja skóra tak źle wyglądała, albo kiedy sama tak źle się z nią czułam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie wiem od czego Twoja cera stała się nadreaktywna, może to być spowodowane zmianą klimatu, innym powietrzem, itp. A sprawdzałaś temperaturę punktu rosy? Bo to by wyjaśniało pobudzenie naczyniowe i rozpulchnienie. A masz dostęp do ziół? Spróbuj może przemywać skórę oczarem wirginijskim, bo działa akurat na te dwie przypadłości, może też pomóc lawenda, przemywanie zieloną herbatą. Na początku spróbowałabym ziół ściągających i obkurczających naczynka, a potem zastanowiłabym się nad wprowadzeniem substancji łagodzących - beta-glukan, lukrecja gładka, witamina B3, chociaż wiem, że dostanie pojedynczych surowców pewnie graniczy z cudem. A próbowałaś myć cerę łagodną glinką białą po przebudzeniu?

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź! Na całe szczęście już drugi dzień z rzędu wyglądam jak normalny człowiek, rozpulchnienie zniknęło praktycznie całkowicie i wypryski lepiej się goją (niestety, rumień pojawia się jak chce od czasu do czasu). Temperatura punktu rosy wynosi 19-20 stopni. Postaram rozejrzeć się za jakimiś ziołami, na całe szczęście niedługo dostanę paczkę od rodziny, więc w razie czego oni dla mnie skompletują potrzebne rzeczy. Mam za to ze sobą witaminę B3 :) Nie wpadłam na przemywanie twarzy glinką białą rano, koniecznie muszę tego spróbować. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam z Seulu :)

      Usuń
    3. Nie ma sprawy, trzymam kciuki i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  29. Kurcze, ja jakoś się nie mogę przekonać do mycia twarzy olejkami, za to bardzo lubię używać ich do demakijażu oczu - i tak, jestem z tych co musza otworzyć oczy, żeby zobaczyć czy wszystko domyte (czysty masochizm ;p )

    Ewo, jestem właśnie na końcówce kuracji Izotekiem i chciałabym włączyć do swojej pielęgnacji tetraizopalmitynian sodu w celu zmniejszenia rumienia i ew. delikatnej redukcji przebarwień po trądziku (to w ogóle możliwe?) - myślisz, że mogę używać go już teraz czy wstrzymać się do zakończenia kuracji?
    Czytałam wyżej, że wybierasz się na studia do Warszawy - będziesz może studiować na Uniwersytecie Medycznym? Bo jeśli to tak to być może będziemy się gdzieś mijać ;) I oczywiście gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o tłuszczową witaminę C, czy mleczan sodu? Bo i jedno i drugie rozjaśnia przebarwienia ;)

      Dziękuję :) Nie, ale to nie wyklucza mijania się na ulicy :)

      Usuń
    2. Miałam na myśli tłuszczową witaminę C :)

      Usuń
    3. to jak Ewo, myślisz, że spokojnie mogę stosować taką formę wit.C nie czekając do końca kuracji?

      Usuń
    4. Możesz włączyć ją już teraz, akurat taka forma witaminy ma bardzo dobre właściwości nawilżające, łagodzące i kojące, a także rozjaśniające i pobudzające pracę kolagenu ;)

      Usuń
  30. Witaj Ewo!
    Dziękuję Ci za pracę włożoną w bloga! Wcześniej leczyłam trądzik u dermatologa (antybiotyki, kwasy, laser, izotretynoina, retinoidy), przerobiłam wiele. Jednak nieprawidłowa pielęgnacja i choroba-depresja robiły swoje.

    Ostatnio stosowałam na własną rękę Skinoren, mycie Facelle, trochę naturalnej pielęgnacji (hydrolaty, olej+żel hialuronowy rano, maski z alg zielonych), odeszło trochę stresów i było lepiej,
    ALE odkąd korzystam z Twoich rad (tonik z glukonolaktonem co 2 dni, peelingi azelainowe 2 x w tyg, oczyszczanie dwuetapowe Ziaja Ulga + Facelle, peeling enzymatyczny i maska z dodatkiem błota i węgla 1 x w tyg) nie jest idealnie, natomiast poprawa jest mega! Dostaję komplementy, stopniowo schodzą przebarwienia, mam węższe pory, skóra się mniej zanieczyszcza, nie przetłuszcza się. Może nigdy nie będę mieć nieskazitelnej cery, miewam wysypy, ale nie pamiętam kiedy ostatnio moja cera była w tak dobrym stanie! Chyba przed okresem dojrzewania, czyli 15 lat temu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło i bardzo się cieszę, że mogłam pomóc :) Trzymam kciuki za coraz lepszą kondycję skóry! ;)

      Usuń
  31. Moim zdaniem tu nie chodzi tylko o dlugosc postow , ale także o styl pisania Ewy , ktory ostatnio bardzo sie zmienił. Jestem osobą z wyższm wykształceniem, raczej oczytaną, a przyznam , że czytanie ostatnich postow to dla mnie mordęka. Powiem nawet, że niewiele z nich rozumiem. Może i zawierają wiele cennych informacji, ale naprawdę trzeba się natrudzić, żeby je znaleźć i jeszcze zrozumieć. Język tekstów jest dziwny, slownictwo niepotrzebnie wyszukane, zdania zbyt dlugie, przeładowane dygresjami, sens zdania często pogubiony gdzieś po drodze. Dużo bardziej wolę posty starsze ;-) Zauważylam , że styl pisania Ewy zmienił się , gdy przybyło jej czytelniczek. Ja jako jedna ze starszych czyteniczek apeluję i proszę- Ewo wróć do stylu, którym pisałaś wcześniej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co z tego że masz wyższe wykształcenie??? Ja też mam i nie uważam że ktoś kto nie skończył studiów nie umie czytać i tylko osoby z mgr mogą oceniać czy coś jest dobre czy nie, bo niby są mądrzejsze.Powiem więcej. Nie jedna osoba po zawodówce bez matury jest bardzej inteligentna niż ten po studiach.

      Usuń
    2. Jeśli jesteś osobą z wyższym wykształceniem, powinnaś wiedzieć, że pisanie takich komentarzy jest nie na miejscu - takt, to nie tylko termin muzyczny, a zarzucając komuś tragiczny styl pisania, zastanowiłabym się nad własnym i jednocześnie sprawdziła ortografię. Nikt Cię nie zmusza do czytania mojego bloga, nie zależy mi na czytelnikach, którzy przy każdej najbliższej okazji wbijają mi szpilę. Jeśli chcesz dać upust swoim negatywnym emocjom, skorzystaj z opieki specjalisty, bo ja nie mam czasu na rozżalone osoby, którym przeszkadza mój styl pisania, grafika, podupadająca jakość, dosłownie wszystko, a mimo to, po coś tu zaglądają, tylko zastanawiam się w takim razie po co. Nie rozumiem w ogóle takich komentarzy, to, że piszę teksty na bloga, to tylko i wyłącznie moja dobra wola, nikt mi za to nie płaci, nie jestem po studiach dziennikarskich, nie redaguję tekstów profesjonalnie, prowadzę to miejsce tak jak chcę i jak mi się podoba, jeśli nie potrafisz tego zrozumieć i przyjąć do własnej wiadomości, zajmij się lepiej swoim własnym życiem i uszanuj moją pracę.

      Usuń
  32. O boże, co tu się dzieje... A ja mam tylko nieważne pytanie, czy tylko mi się zepsuła funkcja ostatnich komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie coś mi nie działa, próbuję wklejać gadżet ponownie, ale chyba blogger go nie akceptuje :/

      Usuń
    2. Szkoda, ale może się... "odblokuje" :). Według mnie się bardzo przydawał, mimo że to taka mała głupotka

      Usuń
    3. Mi też :( Łatwiej mi było śledzić komentarze, ale niestety został zablokowany, popróbuję go jeszcze dodawać ;)

      Usuń
  33. oleje zapychają moją skóre i zawsze po nich mnie wysypuje.. :( moge uzywac tylko jak najbardziej naturalne produkty, dostalam na prezent od kolezanki rękawicę GLOV i o dziwo działa, dokladnie oczyszcza moja skore, nie podrazania i nie wyskakuja mi zadne wypryski :) chyba w koncu znalazłam sposob na idealny demakijaz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super,że znalazłaś dla siebie najlepszy sposób na oczyszczanie cery :)

      Usuń
  34. Ewo mam pytanie, średnio co 2 tygodnie, czasem częściej robi mi się na brodzie duża gula. Jest to zmiana naprawdę dużych rozmiarów, nie można tego ani wycisnąć ani wydusić, podskórna zmiana, której nie da się nawet ukryć pod makijażem. Jak temu zaradzić? Znasz jakieś rozwiązanie?
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, pisałam o tym tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/12/zmiany-naciekowe-podskorne-bolace.html
      Najbardziej polecam płyn rezorcynowy i związki siarki, najlepiej sobie radzą z takimi zmianami, ogólnodostępny jest np. Afronis, ale na szczególnie oporne zmiany polecam poprosić lekarza o taki roztwór rezorcyny i kwasu salicylowego ;)

      Usuń
  35. fajnie :) tylko szkoda, że nie zawarłaś tego w mniejszej ilości tekstu. albo chociaż przydałoby się zgrabne podsumowanko na koniec.

    L.

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej! Mam pytanie, od roku stosuję tonik z glukonolaktonem 15%, niestety z powodu leków strasznie mnie wysypało. Czy mogę jednocześnie stosować olejek z drzewa herbacianego punktowo na skórę? Kiedyś tak robiłam i bardzo mi pomagał, ale boję się, że nie może być stosowany z kwasem. Ewentualnie czy można byłoby dodać do toniku kilka kropel olejku ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak, tylko stosując punktowo olejek, skora w tym miejscu będzie się delikatnie łuszczyć i musisz uważać z dozowaniem olejku, generalnie olejki eteryczne powinno się zawsze rozcieńczać, bo można sobie poparzyć skórę. Możesz też go dodać do toniku (jeśli to domowy tonik bez żadnych dodatków, za każdy użyciem będziesz go musiała wstrząsnąć, albo dodać kilka kropel glikolu np. roślinnego, aby rozpuścić, a raczej rozproszyć olejek eteryczny), ale nie będzie miał tak dobrego podsuszającego i przyspieszającego gojenie jak stosowany miejscowo na zmiany ropne :)

      Usuń
  37. A ja myję twarz czystymi olejami bez dodatków, bez emulgatora i jestem bardzo zadowolona! Szczególnie dobrze działa na mnie olejek jojoba i migdałowy, szczerze polecam.

    OdpowiedzUsuń
  38. kurcze co to jest to SLP? rozumiem ze emulgator..ale jak go wyszukac w sklepie ? czytam i tekst i komentarze i nie moge znalezc pełnej nazwy ;) jeśli to głupie pytanie to przepraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SLP znajdziesz np. na ZSK :)

      Usuń
    2. o dziekuje :) własnie sprawdziłam i rzeczywiscie jest...ale rano zamowilam zestaw z Glyceryl Cocoate ;) bede testowac zobaczymy co z tego wyniknie ;)

      Usuń
    3. Ja nawet wolę Glyceryl Cocoate :) Powodzenia :)

      Usuń
  39. Witaj Ewo,
    używałam kiedyś olejku z glyceryl cocoate. Obecnie do demakijażu stosuję mleczko na bazie oleju słonecznikowego i biobazy.
    Zachęcona Twoim postem postanowiłam wrócić do olejku, tym razem z SLP. Czy uważasz, że olejek dokładniej oczyszcza niż moje mleczko?
    Drugie moje pytanie dotyczy tego, czy ewentualnie po użyciu olejku z SLP i konieczności domycia mogę wykorzystać mleczko, czy lepszy byłby detergent?

    Pozdrawiam ciepło :-)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  40. Chyba czegoś nie zrozumiałam. Jak nazywa się ten produkt z olejkiem myjącym slp i gdzie można go kupić? Czy znajdę gdzieś tu odnośnik do sklepu który go sprzedaje?
    Btw, ilość cennych informacji jest tu nieprzebrana ale przebrnięcie przez cały tekst i otrzymanie konkretów jednak graniczy z cudem. Bardzo szanuję to co robisz i twoją wiedzę ale często czytam w wolnej, krótkiej chwili i ta chwila nie wystarcza na doczytanie.

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!