13:53

Trądzik zaskórnikowy | Jak pozbyć się zaskórników?


Któż nie borykał się z problemem uporczywych, denerwujących zaskórników? Nie próbował z uporem maniaka ich wyduszać, a w akcie desperacji byłby w stanie nałożyć na siebie nawet końskie łajno, gdyby faktycznie pomagało? Jeśli borykasz się z uporczywymi zaskórnikami, nie wiesz skąd się biorą, jak powstają i oczywiście jak skutecznie pozbyć się problemu, zapraszam do zapoznania się z dzisiejszym (ostrzegam) bardzo obszernym w wartościową wiedzę wpisem. 

Zacznijmy może od czego powstają znienawidzone, uporczywe zaskórniki. Od razu zaznaczę, że nie uważam, że trądzik bierze się z brudu, a jakaś tam mademoiselleeeve zarzuca komuś brak higieny, bo i takie zarzuty do mnie trafiały, ale kwestią absolutnie bezdyskusyjną jest fakt, że do rozwoju trądziku zaskórnikowego niezbędny jest nadmiar keratyny, zanieczyszczeń oraz sebum, co może wynikać z zaniechań pielęgnacyjnych, ale może świadczyć także o nieprawidłowości zachodzących procesów w Twojej skórze - trądziku nie usuniesz za pomocą pielęgnacji, jeśli walczysz ze stymulowanym przez hormony nadmiernym łojotokiem, lub dopuszczasz do narostu bardzo silnych rogowaceń. Sprawa jest prosta - aby powstały uporczywe zaskórniki, musisz albo rozregulowywać skórę samodzielnie (np. niedopasowaną pielęgnacją, złym rytuałem oczyszczania, za ciężkimi konsystencjami, agresywnymi zabiegami), albo w Twoim organizmie nie dzieje się dobrze. Aby doszło do rozwoju trądziku, nie tylko zaskórnikowego, ale trzymajmy się przewodniego tematu, na powierzchni Twojego naskórka, jak i w samych mieszkach, musi dojść do kluczowych zaburzeń, które w pierwszej kolejności zaczną zatykać pory, gromadzić zanieczyszczenia w mieszkach, rozregulowywać naturalny cykl komórkowy oraz prowadzić do utlenienia tych treści (lub też nie, zmiany ostatecznie stwardnieją), a najczęściej problem ten wynika z objawiających się dermatoz takich jak łojotok lub rogowacenie, lub też jedno i drugie. Stąd też, trądzik można wywołać - długotrwałym zaniedbywaniem naskórka, brakiem jakiejkolwiek pielęgnacji, inwazyjnymi substancjami, ale nawet nadmiarem olejów i tłuszczów, co jest aktualnie bardzo powszechne, problem ten jednak w tym przypadku jest przejściowy i mija po odłożeniu szkodliwej pielęgnacji, natomiast Ci, którzy zmagają się z rogowaceniami lub łojotokiem, będą borykać się z problemem zaskórników, dopóty nie uregulują przewodniej przyczyny problemu. Dlatego wszystkie te śmieszne plasterki, od których oczekuje się długotrwałego usunięcia zaskórników (ludzie, jak one mają to robić, jeśli problem wynika np. z nadmiernego łojotoku, albo kompletnie nie przykładasz się do rytuału oczyszczania?) - ok, jeśli zaskórniki wynikają z celowego zanieczyszczenia cery, a sam produkt dobrze oczyszcza skórę, to owszem, mogą przynieść zadowalające efekty, zrobi to wymyślna maseczka, która tworzy ogromną pianę, ale też i dopasowany, dobrze oczyszczający i nie wysuszający skóry środek myjący, ale bardziej skomplikowany, nasilony problem z trądzikiem zaskórnikowym w celu uzyskania trwalszych rezultatów i namacalnych efektów wymaga solidnych podstaw pielęgnacyjnych i ewentualnie leczenia farmakologicznego/dermatologicznego, aby nie stwarzać dogodnych warunków do rozwoju zmian tego pochodzenia. Nie da się tego przeskoczyć, dlatego zaskórniki mają taką tendencję do nawrotów. 

Ale dla czego ktoś, kto używa kremu Nivea, który jest potwornie tłusty nie ma zaskórników, a ja je mam, skoro mam lekką pielęgnację? Możesz mieć skłonność do trądziku - nie musisz mieć ropnych zmian, ale tendencję do rogowaceń (a ma je ponad połowa dorosłych ludzi), czy nadmiernego przetłuszczania się skóry. Uwierz mi, że osoba nawet z najbardziej gładką cerą po serii inwazyjnych, niedopasowanych zabiegów i zaniechaniu pielęgnacji, po jakimś czasie zaczęłaby borykać się ze schorzeniami skórnymi, jeśli nie trądzikiem, to atopiami, z tym, że zdrową skórę trudniej rozregulować niż tą, która jest podatna czy to na rogowacenia, czy na łojotok i zajmuje to po prostu więcej czasu. Problem dziedziczności trądziku często wynika z faktu, że w spadku po przodkach dostajemy także i pewne zaburzenia skórne - łatwiej by się nam żyło, gdyby nasze ciało było pozbawione mieszków włosowych.

Zaskórniki nie mają prawa powstawać na zdrowej skórze, która funkcjonuje prawidłowo, chyba, że użytkownik celowo rozreguluje sobie cykl komórkowy agresywnymi kwasami, retinoidami lub przewlekle będzie zaniedbywał skórę, choć zdrowo funkcjonującej tkance wcale dużo do szczęścia nie potrzeba - wystarczy łagodnie usuwać nadmiar zabrudzeń i potu, aby cieszyć się gładką cerą. I tak w zasadzie o swoją cerę dba większość ludzi.

A teraz wyobraź sobie, że nagle pojawia się u Ciebie problem rogowacenia, samo mycie już nie wystarczy, podobnie jest z łojotokiem, są to anomalie, które niestety sprzyjają szybszemu zanieczyszczaniu się skóry i im problem jest bardziej nasilony, tym tych przeklętych zaskórników będzie więcej, więcej, i jeszcze raz - więcej. Wytaczanie broni palnej przeciwko tym małym denerwującymi grudkom bez jednoczesnej regulacji przewodniego problemu jest kompletnie bez sensu. Od kiedy dbam o swoją skórę właściwie, nie mam żadnych zaskórników, a walczę jedynie z przejściowymi, szybkimi do usunięcia grudkami, które są objawem nadmiernego rogowacenia. Jeśli ktoś pyta mnie jak pozbyć się zaskórników, odpowiadam - unormuj swoją skórę i problem odejdzie w niepamięć. Zaskórniki zawsze są objawem zaburzeń lub popełnianych błędów pielęgnacyjnych.

Nie ma sprawdzonych kwasów, retinoidów, substancji aktywnych, które na 100% poradzą sobie z zaskórnikami, ponieważ aby skutecznie walczyć z tym problemem, należy nie stwarzać dogodnych warunków do rozwoju trądziku zaskórnikowego. Zaskórniki zawsze (powtarzam, zawsze) świadczą o jakiejś pojawiającej się nieprawidłowości. Jeśli zaskórniki są u kogoś objawem zatykania porów przez za ciężki podkład, czy krem, znaczącą poprawę taka osoba zauważy po odłożeniu owych kosmetyków i będzie propagować super lekką pielęgnację, zachwyci się najtańszą glinką białą i będzie takie kosmetyki polecać swoim czytelnikom i znajomym, bo rzeczywiście dzięki tym produktom pozbyła się zaskórników, ale nie oznacza to, że pomoże to i Tobie (dlatego warto podchodzić z rezerwą do takich recenzji i artykułów), ja natomiast jestem zadowolona z działania Atredermu, który likwiduje u mnie problem rogowaceń, które są odpowiedzialne w głównej mierze za mój trądzik, również jestem zadowolona z jego działania, typowych zaskórników nie mam już od ponad dwóch lat, nawet na nosie, ale zdaję sobie sprawę, że u kogoś innego środek, który mi osobiście pomaga, może wręcz nasilić problem, albo co najwyżej pozostać neutralny.

Nie można właściwie leczyć trądziku zaskórnikowego bez poznania wiodącej przyczyny problemu, szczególnie, jeśli wynika z zaburzeń skórnych, które wymagają regulacji - nawet najlżejsza pielęgnacja nie znormalizuje pracy gruczołów łojowych, jeśli w Twoim organizmie szaleją hormony, nie wystarczy łagodna pielęgnacja, jeśli naskórek nadmiernie rogowacieje, nie wystarczy włączyć kolejnego kremu z kwasami, jeśli Twoja pielęgnacja jest potwornie tłusta i cera reaguje ciągłym wysypem niedoskonałości, zaskórniki i trądzik nadal będzie się pojawiał, niezależnie od tego, czy mademoiselleeve, czy inna blogerka poleci Tobie jakiś sprawdzony na sobie środek, czy wyciśniesz wszystko manualnie i choć na kilka godzin wizualnie pozbędziesz się problemu, bo i tak nawróci za kilka godzin, góra 2-3 dni. Chcę zwrócić uwagę na to, że etiologia trądziku zaskórnikowego bywa różna, problem ma odmienny stopień nasilenia i jest powodowany przez dwa, podstawowe czynniki, które mogą wymagać regulacji chemicznej, a nawet leczniczej, doustnej, ale mogą być też skutecznie leczone właściwą pielęgnacją (lub sprzężone razem z leczeniem farmakologicznym, zależy od stopnia nasilenia problemu), efekty też z tego powodu bywają różne, u każdego sprawdza się też inny sposób walki z tym problemem, choć wszystkie działania zmierzają w zasadzie do jednego - do przywrócenia normalności skórze. Innym w usunięciu zaskórników pomoże maska z glinki, innym napar z mydlnicy, ale z kolei Ani z klatki obok tylko mocne retinoidy stosowane regularnie, a Kasi jedynie antykoncepcja hormonalna. Dla jednego wystarczy kilku tygodniowa terapia, dla innych sumienna, dożywotnia pielęgnacja lub przymusowe leczenie wewnętrzne. Nie ma jednej recepty na pozbycie się zaskórników, dlatego nigdy nie odpowiadam na takie pytania i zachęcam do tego, aby walczyć z nimi świadomie, a nie tylko objawowo, bezskutecznie na dłuższą metę.
[Szybkie streszczenie]
 Zaskórniki są objawem zaburzeń zachodzących w tkance skórnej i mieszkach włosowych, może być to problem stymulowany przez nadmierny łojotok i rogowacenie, które mogą wynikać zarówno z zaburzeń zewnętrznych, jak i wewnętrznych.
 Aby skutecznie pozbyć się trądziku należy unormować skórę poprzez zniwelowanie zaburzeń, które powodują zaskórniki.
 Pielęgnacja odgrywa niezwykle ważną rolę w zapobieganiu i leczeniu zaskórników, ale może się okazać, że będzie niewystarczająca.
 Im problem zaskórników jest bardziej nasilony i oporny, tym bardziej potrzebujesz racjonalnego i dopasowanego leczenia.
 Ze względu na stopień nasilenia problemu oraz czynniki decydujące, walka z zaskórnikami u każdego przebiega inaczej i pielęgnację wraz z leczeniem należy dobierać indywidualnie. Nie ma konkretnego sposobu walki z tą dermatozą, choć w internecie roi się od sposobów na zaskórniki - najefektywniejszą walką jest dopasowana pielęgnacja, a gdy problem jest szczególnie nasilony - połączenia z właściwym leczeniem.


CZYM FAKTYCZNIE JEST ZASKÓRNIK?
Zaskórnik, to zmiana niezapalna uformowana z sebum, keratyny, potu, zanieczyszczeń, na powstanie potrzebuje około 8 tygodni, w tym czasie treść, która blokuje otwór mieszka włosowego staje się bardziej plastyczna, zbita, zajmuje cały otwór mieszka włosowego i go zatyka. Mimo że zaskórnik nie jest zmianą zapalną, nie trzeba się szczególnie starać, aby treść uległa nadkażeniu przez bakterie i w konsekwencji zaczęła ropieć. Zaskórniki są pierwszym stopniem trądziku pospolitego, przy braku leczenia, złej pielęgnacji lub źle dopasowanej terapii leczniczej trądzik zaskórnikowy bardzo szybko może przeistoczyć się w typowy trądzik zapalny, dlatego nie należy bagatelizować nierównej faktury skóry, bo w wielu przypadkach problem nie jest mocno nasilony i zdecydowanie wystarczy bardziej rozsądne podejście do tematu właściwej pielęgnacji.

Zaskórniki mają także różny charakter - mogą być zamknięte lub otwarte, a już samo określenie zmian pozwala trafnie ocenić główną przyczynę problemu. Zaskórniki zamknięte, czyli rozwijające się pod skórą, przypominają cieliste grudki, mogą powstawać na każdej partii twarzy, choć najczęściej w strefie T, plecach i dekolcie, w odróżnieniu od grudek powstałych z nadmiernego rogowacenia (to pierwszy etap powstawania zaskórników, jeśli rogowacenia nie są sukcesywnie usuwane), są bardziej plastyczne oraz głęboko osadzone w mieszkach, można także bez problemu uwolnić ich treść przy wyciskaniu zmian. Zaskórniki zamknięte są trudne w leczeniu, ponieważ są głębiej osadzone i niestety nie są już zmianami powierzchownymi, jak to bywa w przejściowych rogowaceniach. Ich leczenie wymaga także dłuższego czasu i cierpliwości. Zmiany nie są niczym innym jak mieszaniną nadwyżek keratyny i sebum (lub emolientów tłustych zawartych w kosmetykach), z tym, że kwestią decydującą w powstaniu zaskórników jest przede wszystkim czas - treść, która dojrzewa, stopniowo narasta i zatyka sukcesywnie mieszki, przy rogowaceniach wystarczy złuszczyć chemicznie lub manualnie naskórek i poprawa jest widoczna od razu po zabiegu, przy zaskórnikach zamkniętych leczenie jest bardziej skomplikowane i nie wystarczy zmaltretować skóry "oczyszczaniem" manualnym. Jeśli obserwujesz tylko (lub w przewyższającej ilości) zaskórniki zamknięte, Twój problem prawdopodobnie wynika z hiperkeratynizacji.

Drugim typem są zaskórniki otwarte, które powstają z zaskórnika zamkniętego, z czasem jego treść ulega oksydacji, szczególnie, gdy jest bogata w lipidy. Powszechnie nazywane wągrami, czarnymi kropkami, a ciemną barwę zapewniają utlenieniu treści, są także bardziej twarde, zbite, a ich wypełnienie nie jest lepkie, a twarde, przebarwione, z czarną główką, im starsze zaskórniki, tym treść jest bardziej ciemna i twardsza. Aby doszło to utlenienia zaskórników, niezbędny jest tłuszcz (im go więcej w treści zaskórników, tym szybciej zaskórnik ulegnie utlenieniu) oraz działanie wolnych rodników (np. nadmiar słońca, intensywny pot, brak ochrony przeciwsłonecznej, spożywanie nadmiernej ilości alkoholu, palenie papierosów, czy nawet stosowanie przeterminowanych kosmetyków, kwasu askorbinowego bez jednoczesnej ochrony przed słońcem, a nawet niestabilnych formuł, które uwalniają wolne rodniki i szkodliwe substancje), stąd zaskórniki otwarte najczęściej powstają w strefie T, na skórze typowo tłustej oraz łojotokowej, ale nie zawsze - wystarczy, że Twoja pielęgnacja będzie za ciężka z nadmiarem tłuszczu , co także będzie powodowało oksydację treści. Niestety zaskórniki utlenione, są znacznie trudniejsze w leczeniu - w odróżnieniu od zaskórników zamkniętych, ich treść nie jest plastyczna i nie ulegnie rozłożeniu, a wymaga regularnego złuszczania naskórka, a nawet manualnego usunięcia i dalszej profilaktyki. Wspomnę jeszcze o różnej budowie zaskórników - treść zaskórnika typowo zamkniętego na skórze rogowaciejącej jest bardziej sucha, i twardawa, dlatego rzadko kiedy przekształca się w zaskórnik otwarty, jeśli pielęgnacja jest lekka, pozbawiona dużej ilości emolientów, a osoba nie ma problemu łojotokiem, choć sytuacja zmienia się, gdy użytkownik stawia na bogatsze konsystencje. Przy dużej tendencji do zaskórników otwartych, już sama treść zaskórnika zamkniętego jest zupełnie inna - jest w niej dużo tłuszczu, jest bardziej płynna, lepka, mażąca się, dlatego zaskórniki tego typu są charakterystyczne dla skory tłustej, łojotokowej, przetłuszczającej się w strefie T, ale także pojawiają się na skórze bezproblematycznej, gdy pielęgnacja lub makijaż jest stanowczo za ciężki. Najczęściej jednak problem ten jest mieszany, ponieważ rogowacenia i łojotok często występują jednocześnie i nasilają się nawzajem.
[Szybkie streszczenie]
 Zaskórniki zamknięte są najczęściej objawem nadmiernego rogowacenia, ale mogą także być stanem przejściowym wyłącznie nadmiernego łojotoku, ponieważ nadmiar sebum także rozpycha mieszki włosowe oraz utrudnia oderwanie się martwej warstwy rogowej.
 Zaskórniki otwarte świadczą o oksydacji sebum, dlatego powstają na skórze łojotokowej, nadmiernie przetłuszczonej, rozregulowanej, ale także przy ciężkiej, tłustej pielęgnacji.
 Najczęściej problem jest mieszany, ponieważ nadmierny łojotok nasila rogowacenia, a zrogowaciała skóra często jest zbyt agresywnie traktowana i wywoływany jest nadmierny łojotok.
 Im zaskórników jest więcej, szybciej się odnawiają, są głębiej osadzone i oporniejsze w leczeniu, tym Twoja skora jest bardziej rozregulowana i wymaga zmiany nawyków pielęgnacyjnych, ale także holistycznego podejścia do tematu.

Z CZYM NAJCZĘŚCIEJ MYLONE SĄ ZASKÓRNIKI I JAKIE TO MA ZNACZENIE?
Jak to często bywa, coś, co często jedynie coś przypomina, jest z nim powszechnie mylone. Oczywiście sytuacja ma także miejsce z zaskórnikami, choć zmiany, które najczęściej są z nimi mylone, zazwyczaj są pierwszym stadium ich rozwoju i bez szybkiego działania - będą już typowymi zaskórnikami.

Zacznę może od zaskórników otwartych - powszechnie są mylone z kilkudniowymi, a nawet kilkugodzinnymi zanieczyszczeniami, które wynikają z nadmiernego narażenia na działanie wolnych rodników (np. problem stosowania witaminy C w formie kwasu askorbinowego bez jednoczesnej ochrony przeciwsłonecznej>) lub nadmiaru sebum, a nawet tłustych konsystencji, które zatykają pory - obserwuje to wiele osób po korzystaniu z  kremów ochronnych, zbyt odżywczego, niedopasowanego kremu. W odróżnieniu od zaskórników otwartych, zmiany te są tylko utlenioną keratyną i sebum, których można bardzo szybko pozbyć się za pomocą dwuetapowego oczyszczania, porządnego peelingu manualnego lub maseczki oczyszczającej na bazie glinek lub błot. Znacząca różnica polega na tym, że zmiany tego typu pojawiają się szybko, i w podobnym tempie można je zlikwidować, a z dojrzałymi zaskórnikami sprawa nieco się komplikuje i przedłuża w czasie. Jeśli zanieczyszczenia, nawet powierzchowne nie są regularnie usuwane lub nie chronisz dostatecznie swojej skóry przed działaniem wolnych rodników, problem może być bardziej dotkliwy i nie będzie miał już tylko charakteru przejściowego i na ogół "nieszkodliwego".
[Szybkie streszczenie]
 Zaskórniki otwarte mylone są powszechnie z powierzchownymi zanieczyszczeniami, które powstają podobnie jak typowe zaskórniki, ale są pierwszą fazą ich formowania, a swój ciemny kolor zawdzięczają szybkiej oksydacji lipidów, z tego względu można je szybko usunąć, ale niedokładne działania lub rak szybkiej reakcji może prowadzić do głębszych i trudniejszych w leczeniu klasycznych zaskórników.

Zaskórniki zamknięte to już trochę bardziej zagmatwana historia, bo takie grudki mogą świadczyć o różnych schorzeniach, a mają bardzo podobny, jeśli nie zaryzykuję stwierdzeniem, że dla przeciętnego użytkownika taki sam, identyczny kształt, co utrudnia ich identyfikację, ale można je nawet samodzielnie odróżnić biorąc pod uwagę treść, ilość zmian, sposób kolonizacji i objawy dodatkowe, takie jak swędzenie, zaczerwienienie, podrażnienie, występowanie po zastosowaniu pewnych substancji. Identyczną sytuację można zaobserwować w stosunku zaskórników zamkniętych do nadmiernego rogowacenia, jak w przypadku zaskórników otwartych, a utleniającej się powierzchownie w porach nadmiaru sebum i martwego naskórka. Zmiany typowo rogowaciejące mają także postać grudek niezapalnych, w pierwszej fazie są bardzo powierzchowne, nie można ich wycisnąć, nie są wypełnione żadną treścią, można łatwo i skutecznie usunąć owe rogowacenia, które występują na powierzchni naskórka. Zmiany tego typu najczęściej występują na policzkach, ale także obszarem mocno rogowaciejącym może być broda i czoło. Jeśli rogowacenia nie są regularnie usuwane, podobnie jak w przypadku nadwyżek tłuszczu zaczną przekształcać się w głębiej osadzone zaskórniki, ale zamknięte, jak i otwarte, jeśli borykasz się z jednoczesnym łojotokiem, albo używasz treściwych konsystencji - nie tylko w pielęgnacji, ale także i w makijażu.

Najczęściej takie grudki to także objaw alergii lub bytowania drożdżaków, ale zmiany najczęściej swędzą, w przypadku drożdżaków zaczynają nagle ropieć i poddają się standardowemu leczeniu przeciwgrzybiczemu. Bardzo szybko kolonizują, a sam problem nawraca, choć to ostatnie nie jest zbyt wymiernym czynnikiem, ponieważ rogowacenia także mają tendencję do nawrotów. Taka podskórna kaszka to także częsty objaw podrażnienia - mieszki włosowe w reakcji na podrażnienie, "w obronie własnej" tworzą gęsią skórkę lub reagują zapalnie, to częsty objaw na niedopasowane kuracje dermatologiczne, ale także na przewlekłe terapie, które wymagają przerw i nie są stosowane rozsądnie lub coraz częściej pojawiające się powikłanie dermatologiczne. Mieszki mogą także zareagować w ten sposób na bardzo powszechne rozpuszczalniki takie jak gliceryna i glikole oraz emolienty tłuste, a sam przebieg nadwrażliwości mieszków najczęściej jest powiązany z funkcjonowaniem bariery ochronnej naskórka. WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ >
[Szybkie streszczenie]
 Zaskórniki zamknięte są najczęściej mylone z powierzchownymi rogowaceniami, ale mogą być take objawem przejściowej reakcji alergicznej, zakażeniem przez drożdżaki lub reakcją toksyczną na drażniące środki. Podskórna kaszka i cieliste grudki to także coraz częstsze powikłanie po nieodpowiedzialnych i nierozsądnie poprowadzonych, zbyt intensywnych kuracjach dermatologicznych, ale także po kuracji wewnętrznej izotretinoiną.

Jakie to ma natomiast znaczenie? Nie przesadzam, ale kolosalne, ponieważ prawidłowe rozpoznanie zmian, pozwala dostosować właściwe leczenie. Jak masz być zadowolony z efektów, jeśli trądzik pochodzenia grzybiczego leczysz standardowymi antybiotykami lub nadtlenkiem benzoilu, które niszczą bakteryjną florę bakteryjną i doprowadzają do przerostu drożdży, a włączenie substancji złuszczających tylko sprzyja dalszej kolonizacji i zaostrza kandydozę? No właśnie. Bez rozpoznania problemu i wykluczenia innych schorzeń skórnych żaden lekarz (bardzo chciałabym, aby tak było), specjalista z odpowiednim wykształceniem, ale nawet przeciętny Kowalski nie powinien podejmować się i proponować leczenia, którego nie jest nawet w 50 % pewien. Dla mnie to zwykła głupota i kpina z samego siebie i pacjenta, nad którą rozpaczam nie u zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia czym kończy się niewłaściwe leczenie i robienie z własnej skóry pola do golfa, ale z kuriozalnego wręcz zachowania lekarzy, niestety, często spowodowanego niedouczeniem, brakiem zainteresowania i takiej zwykłej, ludzkiej empatii.


BEZ MYDLENIA OCZU ODPOWIEDZ SOBIE CZY DBASZ O SKÓRĘ SUMIENNIE, REGULARNIE I WŁAŚCIWIE
Niestety (a może stety?) walka z zaskórnikami wymaga ciągłej dbałości o skórę, szczególnie, gdy masz skłonność do rogowaceń i łojotoku, a brak regularności i konsekwencji działań ma także potwierdzenie na skórze na ogół bezproblematycznej, która pod wpływem niewłaściwej gamy produktów może również zmagać się ze zmianami tego typu - jest bardziej odporna, wybacza więcej, ale chroniczne zaniedbania pielęgnacyjne nie wykluczają rozwoju trądziku zaskórnikowego, a może być to problem skumulowany przez lata i pojawić się po długim czasie pielęgnacyjnej beztroski.

Trądzik zaskórnikowy nie pojawia się nagle. Skóra stopniowo zanieczyszcza się i daje sygnały ostrzegawcze, wraz z czasem zmian przybywa, a te starsze są na tyle głęboko osadzone i twarde, że walka przeciąga się na długie miesiące, a nawet lata. I o ile jestem przeciwniczką wyciskania czegokolwiek na skórze, o tyle w przypadku twardych, wrośniętych zaskórników może okazać się ono wręcz konieczne, niektóre zmiany są tak głęboko osadzone i przerośnięte w niewyobrażalny dla mnie sposób, że nie dopuszczam do siebie myśli, by w jakikolwiek inny, niemanualny sposób uwolnić treść czopującą ujście mieszka włosowego. Trzymajmy się jednak realiów, zazwyczaj zmiany są na tyle powierzchowne i podatne na leczenie, że manualne usuwanie treści jest kompletnie bez sensu - zabiegu nie można wykonać higienicznie, bo sam w sobie taki nie jest, a do tego uciskanie może doprowadzić nie tylko do uszkodzenia tkanki i powstania blizn zanikowych, ale także bolesnych obrzęków, a nawet siniaków, nie wspominając już nawet o zaostrzeniu problemu po chwilowej poprawie. Zmiany mają charakter uderzeniowy jedynie po silnej stymulacji, najczęściej łojotoku - co ma miejsce np. po odłożeniu antykoncepcji, silnym, przewlekłym stresie, włączeniu produktów, które pobudzają aktywność gruczołów (nadmiernie wysuszają lub obciążają naskórek) czy okresie dojrzewania - wystarczy trochę więcej sebum, permanentne gromadzenie martwego, niezłuszczonego naskórka i już możesz liczyć się z powolnym rozwojem zaskórników.
Mimo że codzienna pielęgnacja (ale także i makijaż!) w leczeniu zaskórników zazwyczaj ma charakter podtrzymujący lub dodatkowy, zawsze działa w sprzężeniu z leczeniem. Bez dobrej pielęgnacji nie ma gładkiej cery, a samo leczenie nie załatwi problemu, jeśli codzienne stosowane kosmetyki sprzyjają ich rozwojowi. Jeśli chcesz walczyć z zaskórnikami uzyskując trwalsze rezultaty, bez właściwie dobranych produktów, które mają codzienny kontakt ze skórą nie osiągniesz wyznaczonego celu. Tym samym nie powinno nikogo dziwić, że ma problem z zaskórnikami, jeśli nie przykłada się do rytuału oczyszczania, w pielęgnacji znajduje się jakiś krem z przypadku i kompletnie nie zwraca uwagi na bieżące potrzeby naskórka, które bywają zmienne zależnie od pory roku, dnia, wilgotności, ale także na skutek innych produktów, które zostały włączone do pielęgnacji (pielęgnację należy rozpatrywać jako ogół, całość, a nie pojedyncze elementy, coś może sprawdzać się super samodzielnie, a w połączeniu z pielęgnacją może tylko powodować problemy z cerą). Zrób przed samym sobą rachunek sumienia i odpowiedz sobie szczerze, czy czasem sam nie przykładasz ręki do wciąż obecnego problemu grudek i usianych jak makiem zaskórników otwartych. Bo często pojawiają się pytania typu "Ewo, co polecasz na zaskórniki" - jakby kwas, substancja czynna miała zastąpić szereg, absolutnie podstawowych produktów utrzymujących cerę w przyzwoitym, normalnym stanie. Zanim zaczniesz szukać dalekosiężnych przyczyn, przekopywać internet na tragiczne w skutkach maseczki na kleju tapicerskim (Mato Boska, myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach!), albo weźmiesz sprawy w swoje ręce, bo nic nie przynosi efektów, przyznaj przed sobą, że "trochę" schrzaniłeś sprawę. Bo co innego, gdy starasz się, obserwujesz, leczysz, a problem występuje nadal, ale jeśli bezrefleksyjnie podchodzisz do tak ważnej kwestii jak dobór produktów, mających codzienny kontakt z cerą i nie dostrzegasz żadnej korelacji między niedostosowanymi produktami, a fatalnym stanem skóry, to nie wiem czego oczekujesz ode mnie, czytelników, ale przede wszystkim od siebie.
[Szybkie streszczenie]
 Zanim zaczniesz planować leczenie i dobierać substancje aktywne, nie zapominaj o roli codziennej pielęgnacji, która jest kluczowa nie tylko w leczeniu, ale także podtrzymywaniu efektów - co więcej, sama może przynieść efekt terapeutyczny.
 Aby pozbyć się zaskórników, musisz dbać o skórę sumiennie, właściwie i regularnie! Zaniedbując podstawowe zabiegi możesz sam wywołać problem podskórnych grudek, nawet jeśli wcześniej nie miałeś problemów z cerą.

WYKONAJ RACHUNEK SUMIENIA I NAPISZ Z CZYM TAK NAPRAWDĘ MASZ NAJWIĘKSZY PROBLEM
Muszę gloryfikować rolę pielęgnacji, jest cholernie ważna i nie wiem jak można liczyć na idealnie gładką, piękną cerę, jeśli kosmetyki są dobierane po omacku. Irytuje, denerwuje i strasznie wkurza mnie to, że tak mało osób walcząc czy to z zaskórnikami, czy z trądzikiem nie zaczyna od podstaw - podstawowych, kluczowych spraw, a sięga po inwazyjne środki, które być może nie są konieczne, bo skąd ma wiedzieć, skoro rozregulowuje sobie skórę niewłaściwymi produktami. Może to nie usunie trądziku, ale na pewno złagodzi jego przebieg, naskórek będzie w lepszej kondycji, łatwiej i lepiej jest dobrać pielęgnację, jeśli wiesz w czym faktycznie tkwi problem, przy właściwie dobranej gamie kosmetyków łatwiej jest także podtrzymać efekty kuracji i ograniczyć drażniące substancje, które nie oszukujmy się - nie mają pozytywnego działania na naskórek, jeśli są stosowane w trybie ciągłym, a nawet stosowane sporadycznie uwrażliwiają i podrażniają cerę.

Rozsądne podejście do pielęgnacji w wielu przypadkach zupełnie wystarczy, aby cieszyć się gładszą, ładniejszą cerą, ale są takie dermatozy, które wymagają leczenia, a z całą pewnością, gdy wynikają z zaburzeń wewnętrznych lub sam problem jest bardzo nasilony. Chcę zwrócić uwagę na to, że niezależnie od tego w jak drogie i polecane kosmetyki będziesz inwestować, jeśli leje się z Ciebie sebum po godzinie - nieważne, czy to taniutka Ziaja, czy Clinique, czy nawet pieruńsko drogi La Mer - nawet najbardziej wysokopółkowa, jak i ekonomiczna pielęgnacja będzie zatykać Twoje pory. I nie jest to wina beznadziejnych formuł, wciskania szajsu i opłaconych opinii blogerek, ale Twojej cery, która ma problem z łojotokiem i póki nie ogarniesz tego tematu, wszystko będzie dawać taki efekt - nawet jeśli będziesz oczyszczać się tylko krystalicznie czystą wodą z lodowców i stosować wyłącznie certyfikowane, najwyższej jakości naturalne kosmetyki. No powiedz, jak ma Ci pomóc realnie maska z glinki, albo jakiś tam tonik ściągający, jeśli masz kompletnie rozchwianą gospodarkę hormonalną? W życiu jeszcze nie widziałam skóry z nadmiernym łojotokiem, która wyglądałaby świeżo, promiennie i nie zmagała się z problemem grudek.

Uważam, że każda kobieta, mężczyzna, po przejściu bez większych zmian na lepsze koniecznego etapu pielęgnacyjnego, powinna szczerze odpowiedzieć przed samym sobą, że to po prostu nie wystarcza, zamiast obarczać winą wszystkich dookoła. Super, jeśli nie musisz włączać innych środków, ale czasami nie da się tego uniknąć. Nie rozumiem po co doszukiwać się spisków, knucia, ciągłego wyszukiwania sobie kolejnych, coraz to bardziej skomplikowanych problemów z cerą, jeśli przykładowo bardzo źle się odżywiasz i nie zamierzasz tego zmienić, masz ogromny problem z łojotokiem, ale wciąż tworzysz teorie spiskowe o tragicznej jakości kosmetyków, ale nawet nie wykonałeś podstawowych badań hormonalnych, masz pięćdziesiąt różnych dermatoz, ale nie dopuszczasz do siebie myśli, że to bardzo powszechny problem rogowacenia. Nie pozostawiaj sobie złudzeń, bo czasami bywają zgubne.

OCEŃ NASILENIE PROBLEMU I PODEJMIJ WALKĘ, KTÓRĄ MOŻESZ WYGRAĆ
Im problem jest bardziej nasilony, tym działanie powinno być intensywniejsze lub delikatniejsze i rozłożone w czasie, choć zależy to w głównej mierze od tego, z czego wynika problem permanentnie pojawiających się zaskórników. Jeśli zmagasz się z nadmiarem sebum, działania powinny być z reguły łagodniejsze i opierające się na tym samym, cyklicznym postępowaniu, ponieważ wiele środków może nasilać problem łojotoku i działać zbyt agresywnie w pierwszej fazie leczenia, co działa w zupełnie odwrotną stronę u zmagających się z rogowaceniami - gdzie pożądane jest szybkie, intensywniejsze oddziaływanie, by pozbyć się rogowaceń i nie powodować ich nasilania na skutek zbyt delikatnej pielęgnacji, która wraz z czasem może być łagodniejsza i mieć charakter podtrzymujący.

JAK USUNĄĆ TRWALE I SKUTECZNIE ZASKÓRNIKI?
Mam nadzieję, że nikt nie przewijał tekstu, a wszyscy walczący z zaskórnikami, z lepszym, raz gorszym skutkiem, wzięli sobie do serca to, co wyżej zostało napisane. Nie ma sposobu na zaskórniki, ale są sposoby na ładniejszą, zdrowszą, uregulowaną cerę. Zaskórniki, tak jak np. wysoki cholesterol to tylko wskaźnik, że coś złego i niewłaściwego dzieje się w skórze i trzeba to uregulować - pielęgnacją, leczeniem, lub jednym i drugim, a zaskórniki znikną jakby ręką odjął. Trzeba sobie także odpowiedzieć na pytanie czym jest to spowodowany - obserwując z jakimi zmianami głównie się zmagasz, jak problem jest nasilony, jaki wpływ ma na Ciebie prawidłowa pielęgnacja, czy środki, które stosowałeś przynosiły jakieś pozytywne efekty, jak problem szybko nawracał i czy zauważyłeś jakieś powiązanie np. z sytuacją wewnętrzną? To naprawdę cenne informacje i mogą wiele wyjaśnić ;)

 Przede wszystkim solidne podstawy pielęgnacyjne, a głównie zachowanie odpowiedniej wilgoci naskórka i proporcji między oczyszczaniem, złuszczaniem, a nawilżaniem, która nie powinna być przeciągnięta na żadną stronę. Wszystkie stosowane przez Ciebie produkty, powinny tworzyć jedną, spójną całość, a jeśli masz ogromny problem z wyważeniem odpowiednich proporcji, najlepiej wybierać takie kosmetyki, które są neutralne - nie podrażniają i nie wysuszają naskórka, ale jednocześnie go mocno nie natłuszczają. Już przez jeden, felerny produkt możesz całkowicie zaburzyć pielęgnację i doprowadzić do narastania rogowaceń lub łojotoku. Wielokrotnie wspomniałam o tym, aby nie próbować zaburzać równowagi przez niewłaściwie dobrane produkty, a później próbować nieudolnie wykonany krok pielęgnacyjny nadganiać drugim - co prowadzi w konsekwencji tylko do rozregulowania skóry, a jest to niestety bardzo częste przy sięganiu po mocniejsze, złuszczające środki, czy nawet substancje myjące, które albo całościowo są za delikatne i sprzyjają zanieczyszczaniu naskórka lub za agresywne i skutecznie, stopniowo odwadniają naskórek i generują kolejne, zupełnie zbędne potrzeby.
Dokładne, przystosowane oczyszczanie. O roli oczyszczania powtarzam niemal w każdym wpisie, co może już być nużące, ale widzę, jak ogromny problem z tym podstawowym krokiem ma większość czytelników. Oczyszczanie służy po to, aby usunąć efektywnie brud, sebum, zrogowaciały naskórek, a jego moc należy modyfikować do aktualnych potrzeb, stosowanych na co dzień kosmetyków i aktywności gruczołów łojowych. Trzeba jednak pamiętać, że podczas oczyszczania (tak jak i eksfoliacji), naskórek odwadnia się najszybciej, bardzo łatwo traci wilgoć i nie wiadomo kiedy, można obudzić się w sytuacji bez wyjścia. Przestrzegam przed zbyt lekkomyślnym doborem środków myjących, mimo że mają krótki kontakt z cerą, ich niewłaściwe stosowanie może powodować odwodnienie naskórka, zaostrzać stan zapalny lub nadmiernie natłuszczać skórę, a to wszystko komplikuje kolejne kroki pielęgnacyjne i działa jak generator kolejnych potrzeb, których można uniknąć, dostosowując do siebie jak najlepsze produkty.

Tłuszcze w pielęgnacji? Podejdź rozsądnie do tematu. Niestety nawet najbardziej cenny, wysoko jakościowy olej, masło, to tłuszcz, taki jak piętnowana parafina, emulgatory. Jasne, że tłuszcz jest sobie nie równy, ale to nadal okluzja, którą trzeba umiejętnie władać, aby nie narobić sobie biedy. Jeśli Twoja cera poci się pod nadmiarem niewielkiej ilości emolientów w drogeryjnym kremie, to będzie to robić nawet po kosmetyku z wyższej półki, który bazuje na naturalnych surowcach.

Tłuszcze w pielęgnacji są potrzebne, tylko przeraża mnie ilość olejów, jaką są napompowane naturalne produkty, nie wspominając już o pełnej gamie produktów, zalecanej przez producenta - krem, olejek, olejek do mycia, tłusty krem z filtrem, ciężki, olejowy peeling. Bardzo rzadko jakikolwiek typ skóry (poza atopową) wymaga tak ogromnej ilości okluzji, która blokuje ucieczkę wody, a prowadzi to tylko do przeciążenia naskórka. Ochronna warstwa jest to oczywiście pożądana, ponieważ za lekka pielęgnacja może sprzyjać stopniowemu odwadnianiu naskórka, ale nadmiar substancji filmotwórczych działa w zupełnie przeciwną stronę - odwadniając głębsze warstwy naskórka, blokując pory i wywołując nadmierny łojotok.

Tak jak we wszystkim, warto zachować umiar, dozować produkty ostrożnie (a nie dużo, bo się szybko psuje i trzeba zużyć) oraz myśleć, czy kolejny produkt zawierający sporo fazy tłuszczowej nie będzie już przesytem. Naturalne składniki, w tym oleje i masła wysokiej jakości mogą zrobić wiele dobrego, ale tylko przy zrównoważonej pielęgnacji i  realnym zapotrzebowaniu na hydrofobowy film, a okluzja nie jest tym samym co głębokie nawilżenie (choć jest niezbędna, do zachowania dobrej wilgotności naskórka). Pozostając przy olejach, muszę zwrócić także uwagę na ich doskonałe właściwości rozpuszczające trwały, ciężki do zmycia makijaż wodoodporny oraz coraz chętniej stosowane kremy ochronne z filtrami, które wymagają dokładnego zmycia - a tłuszcz robi to doskonale - warto jednak zwrócić uwagę na skład takiego kosmetyku i poszukiwać w nim emulgatora oraz/lub detergentów myjących, które spłukują produkt ze skóry. Oleje i masła mogą nie tylko pozostawać na skórze i służyć za ochronną warstwę, ale możesz wykorzystać ich właściwości w nieinwazyjnym oczyszczaniu ciężkich konsystencji, a co mnie cieszy, na rynku pojawia się coraz więcej produktów tego typu.
Złuszczanie, ok! Ale z umiarem i zgodnie z cyklem komórkowym. Regularne usuwanie martwej warstwy rogowej naskórka zapobiega narastaniu keratyny, ale niestety zbyt intensywne i niedostosowane do potrzeb skóry peelingi, zarówno manualne, enzymatyczne, jak i chemiczne mogą je wręcz nasilać ii doprowadzać do wzmożonej utraty wody ze skóry. Jeśli masz poważny problem z rogowaceniami, ale jednocześnie Twoja cera się odwadnia, warto postawić na kremowe peelingi, np.wzbogacone enzymem z dyni lub w ziarniste pasty myjące, które zawierają emolienty, które nie dopuszczają do parowania wody podczas manualnego pocierania. Przy unormowanej hiperkeratozie i łojotoku, bez problemu możesz stosować nawet sypkie peelingi ziarniste i enzymatyczne bez żadnej lekkiej okluzji, z tym, że warto zachować rozsądek w stosowaniu i nie przesadzać z ilością zabiegów. Jeśli stawiasz na chemiczne oczyszczanie - pamiętaj, że stosowane samodzielnie peelingi tego typu nie są wystarczające (intensywne pobudzanie warstwy rogowej do odnowy), a naskórek wymaga szczególnie kosmetyków, które ułatwią mu oderwanie się od wierzchniej warstwy rogowej, zwłaszcza, że zazwyczaj złuszcza się intensywnie, a cykl komórkowy zostaje przyspieszony. Jeśli nie wiesz w jaki sposób działać, bardziej inwazyjną eksfoliację warto przeprowadzać zgodnie z cyklem komórkowym - raz, maksymalnie dwa razy w miesiącu, częstsze działanie kwasami i retinoidami służy głównie spłyceniu blizn oraz przebarwień, poprzez intensywne pobudzanie naskórka do odnowy i nie jest na tyle inwazyjne, by wymagać kompletnego przystosowania się pod bardzo przyspieszoną odnowę naskórkową, a przypominam, że tak częste przeprowadzanie chemicznego złuszczania szczególnie uwrażliwia skórę, zwiększa tendencję do powstawania stanu zapalnego, generuje potrzebę częstszego złuszczania martwego naskórka (i zapobiegania przerostowi warstwy rogowej) oraz lepszego nawodnienia i codziennej ochrony, co wymaga sporych poświęceń i nie zawsze wchodzi w grę przy wielu dermatozach. Dodatkowo zwiększa przepuszczalność naskórka i zamiast go normować - może burzyć pielęgnację. O TYM DLACZEGO BEZPIECZNIEJ STOSOWAĆ DRAŻNIĄCE SUBSTANCJE RZADZIEJ, W FORMIE PEELINGÓW, SZCZEGÓLNIE NA SKÓRZE ROGOWACIEJĄCEJ, PISAŁAM TUTAJ >

Umiejętnie dozowanie nawilżenia. Najważniejsza w nawilżaniu jest trafna ocena aktualnych wymagań naskórka, co może wydawać się trudne, ale w praktyce, gdy jest poparte ciągłym obserwowaniem skory - nie jest. To bzdura, ze każdy potrzebuje kremu - zazwyczaj potrzeba ta jest generowana przez źle dobrane produkty oczyszczające, zbyt intensywnie przeprowadzaną pielęgnację specjalną, czy stosowanie uwrażliwiających cerę kwasów. Zanim zaczniesz włączać do pielęgnacji produkty, które być może są zbędne, zastanów się, czy reszta stosowanych przez Ciebie kosmetyków zgrywa się z Twoją cerą i nie traci przez nie nawilżenia. Jeśli nie zauważasz żadnych zmian w nawilżeniu po zmianie produktów lub też ograniczeniu częstotliwości stosowania kosmetyków oczyszczających i złuszczających - wybór prawidłowego produktu zależy od oceny realnego zapotrzebowania na nawilżenie: składniki nawilżające i okluzję - hydrofilową lub cięższą - hydrofobową.

Jeśli zapotrzebowanie na okluzję jest bardzo niskie lub też przejściowe, warto postawić na pielęgnację spłukiwaną (maski żelowe, kremowe, oczyszczanie przez nawilżanie) i bardzo lekką okluzję przepuszczalną, jaką zapewnia m.in. żel lniany, rośliny śluzotwórcze (malwa, lipa, podbiał, kozieradka, prawoślaz, żywokost), przy bardzo małym, ale zapotrzebowaniu na warstewkę pozostającą przez dłuższy czas na powierzchni skóry, warto zastanowić się nad lżejszą, mniej obciążającą pielęgnacją warstwową, na emulsję, krem lub treściwsze konsystencje powinni zdecydować się wszyscy Ci, których skóra wymaga przejściowej lub codziennej ochrony przed czynnikami zewnętrznymi, ale ma także ogromny problem z trzymaniem wilgoci, narastaniem rogowaceń oraz podrażnień, które są spowodowane fatalnym nawodnieniem naskórka.
Nie omijaj celowo pielęgnacji specjalnej. Stosowanie masek oczyszczających, szczególnie tych na wysokiej jakości glinkach, błotach, algach, przynosi świetne, widoczne niemal od razu widoczne rezultaty - ale nie na nich chcę się skupić - bo praktycznie każdy widzi lekkie zwężenie porów, efekt matu i jaśniejszą cerę po dobrym peelingu enzymatycznym lub wykonanej sumiennie maseczce, ale często nie widzi sensu ich stosowania na dłuższą metę. Wykonywanie regularnie okładów świetnie zapobiega powstawaniu i zaleganiu zanieczyszczeń, które są podłożem do powstawania zaskórników - same w sobie mogą nie rozwikłać problemu, ale będą mu skutecznie zapobiegać. Glinki i błota posiadają jednocześnie delikatne działanie mikrozłuszczajace oraz absorbują tłuszcz, dlatego świetnie radzą sobie z delikatnymi rogowaceniami lub zatykaniem porów nadmiarem sebum i emolientów tłustych, efekt ten można wzmocnić dodając olejków eterycznych. Z drugiej strony nie oczekiwałabym zbyt wiele, jeśli problem tkwi np. w bardzo silnym łojotoku, wiadomo, że taka maska przyniesie tylko chwilową poprawę i po kilku godzinach wszystko wróci do przykrej normy, jeśli nic z tym problemem nie robisz, a zbyt często stosowane zabiegi tego typu mogą go dodatkowo nasilić. Podobnie jest z rogowaceniami - maski i peelingi enzymatyczne stosowane z umiarem świetnie usuwają nadmiar keratyny, ale brak umiaru będzie wysuszać naskórek i sprzyjać narastaniu rogowaceń.

Tonizowanie to nie tylko przywracanie odpowiedniego pH, ale i element doczyszczający, który zapewnia odświeżenie naskórka i pozwala zastosować delikatniejsze detergenty oraz przemyca niezbędne składniki aktywne w ultra lekkiej formie. Umiejętnie dostosowany tonik będzie robił coś więcej niż tylko odświeżał skórę - może świetnie łagodzić podrażnienia, wpływać delikatnie nawilżająco lub ściągająco na pory, co jest szczególnie pożądane przy problemie z nadmiernym łojotokiem. Nie warto go pomijać w codziennej pielęgnacji, bo w tej lekkiej, wodnej formule można świetnie dostarczyć skórze wielu składników, których nie toleruje w cięższej konsystencji i dostarcza w zbyt dużej ilości zupełnie niepotrzebnych składników, powodując zatykanie porów.

Niezwykle ważna jest także ochrona antyoksydacyjna i przeciwsłoneczna, która zapobiegnie utlenianiu się lipidów i tym samym zahamuje powstawanie zaskórników otwartych, należy jednak pamiętać, że formuła szczególnie kremów z filtrem, powinna współpracować z cerą, ponieważ również może sprzyjać zanieczyszczaniu się naskórka i nasilać problem zaskórników. Zwróć także uwagę na to, aby produkty były jak najszybciej i jak najdokładniej zmywane z powierzchni skory i nie wystarczy do tego tradycyjny żel ani mydło.

Opracowanie najlepszego schematu pielęgnacyjnego dla siebie, to najlepszy przepis na gładką, sprawiającą niewiele problemów cerę, choć bywa to trudne, szczególnie gdy naskórek jest rozregulowany przez lata niewłaściwie stosowanymi i nieprzystosowanymi do potrzeb kosmetykami, bowiem na działanie kosmetyków wpływ ma nie tylko wybór produktów, ale ich kolejność stosowania, nakładana ilość i obrana częstotliwość użytkowania. Tak jak wszędzie - w pielęgnacji także potrzeba sporo wyczucia i umiaru.
Znaczący wpływ na Twoją skórę ma także codzienny makijaż jaki wykonujesz. Pielęgnacja zazwyczaj idzie spać, kiedy wkracza makijaż. Rozumiem w pełni zamiłowanie do kosmetyków kolorowych, ale nie należy zapominać, że codzienne kilka godzin noszenia makijażu nie odbija się bez echa na kondycji naskórka. Nie chcę generalizować, ponieważ potrzeby są różne i to, co jest dla mnie ciężkie, dla kogoś wcale takie nie jest, ale warto stawiać na formuły, które są lżejsze, mają słabsze krycie i nadmiernie nie obciążają naskórka oraz skupić się na dokładnym zmywaniu zanieczyszczeń z całego dnia. Przy dużej skłonności do zanieczyszczania się skóry, warto zainteresować się kosmetykami mineralnymi, które mają prosty, lekki skład i są odpowiednie nawet dla cery wyjątkowo wrażliwej i alergicznej.
Kosmetyki niekomedogenne są tylko pojęciem względnym i niezwykle indywidualnym, a w rzeczywistości nic nie znaczą, gdyż komedogenność bywa zmienna i jest zależna od bieżących potrzeb, składu łoju, problemu przewodniego i jego stopnia nasilenia. Etykietki informujące o rzekomej niekomedogenności w praktyce nie są żadnym zapewnieniem, że coś nie będzie zatykać porów, może, jak każdy inny kosmetyk, a takie informacje mają na celu głównie zachęcić do zakupu, bo mylnie wydają się bezpieczniejsze i bardziej sprawdzone, a nie jest to do końca prawdą. Najlepszym wyborem jest postępowanie zgodnie z samym sobą i potrzebami własnej skóry.

Chcę także zwrócić uwagę na to, że komedogenność ocenia się na postawie całościowej pielęgnacji, a nie pojedynczego produktu. To, w jaki sposób produkt będzie zachowywał się na skórze naturalnie zależy od aktualnych potrzeb Twojej cery, ale pamiętaj, że są one po części uzależnione od tego, w jaki sposób na Twój naskórek wpływają inne, równolegle stosowane kosmetyki - zarówno te przeznaczone do pielęgnacji, jak i makijażu.

 Długość walki jest uzależniona od stopnia nasilenia problemu, a na pierwsze efekty trzeba często poczekać co najmniej 12 tygodni, po podobnym czasie (ok. 8-12 tygodni) stwierdza się także komedogenność.Niestety nie ma sensu nastawiać się na natychmiastową poprawę, szczególnie, gdy problem jest nasilony i na Twojej skórze pojawiają się zmiany już typowo zaskórnikowe, dojrzałe - walka nie powinna trwać krócej niż 12 tygodni, czyli przez przybliżony czas, w jakim dojrzewają zaskórniki. Po upływie co najmniej 8 tygodni można już stwierdzić, czy obrana pielęgnacja jest komedogenna i czy na czas zmian pielęgnacyjnych powstały kolejne zmiany, czy też ich ilość została ograniczona. Często bywa tak, że jako pierwsze pojawiają się efekty podtrzymujące - czyli hamujące rozwój zaskórników, których jest mniej i na czas terapii nie przybywa (co jest ogromnym sukcesem, ale niewiele osób to docenia i niestety nagle przerywa kurację), natomiast usunięcie tych już powstałych zajmuje dłużej czasu - jeśli są to zmiany płytkie, około 3-6 miesięcy, jeśli głębsze - nawet 2-3 lata, wynika to z treści (często twardych, zbitych i skumulowanych), które zatykają pory i niestety należy je stopniowo rozpuszczać i usuwać, w podobny sposób, jak powstają same zaskórniki, ale sytuacja jest odwrotna. Niestety trądziku zaskórnikowego nie można pozbyć się z dnia na dzień, ale dzięki normowaniu skóry, kondycja naskórka ulega stopniowej, ale ciągle coraz lepszej poprawie.

 Nie przerywaj kuracji od razu, gdy tylko zauważysz efekty. Zaskórniki wymagają ciągłej terapii podtrzymującej, rzadko kiedy można pozbyć się ich szybko, bezboleśnie i skutecznie, chyba, że jest to etap tworzenia się zaskórników- w innym przypadku walka zawsze przeciąga się na co najmniej kilka długich miesięcy. Przestrzegam przed tym, aby zbyt szybko nie odkładać środków, które pomogły w wiodącym problemie i nie zapominać o właściwej pielęgnacji po osiągnięciu zadowalających rezultatów - zaskórniki zaczną się formować przy każdej najbliższej, nadarzającej się okazji, jeśli w codziennej pielęgnacji znajdzie się chociaż jeden, niewinny błąd, który będzie sprzyjał ich rozwojowi. Niestety Ci, którzy mają tendencję do ich powstawania, muszę pogodzić się z tym, że problem będzie nawracał, ale można mu skutecznie zapobiegać.

Zmień trwale swoje podejście do kosmetyków pielęgnacyjnych oraz popatrz na siebie bardziej holistycznie. Pielęgnacja nie musi być męką, właściwe podejście do tych kwestii, zaoszczędza Twój czas, pieniądze i nerwy - dbasz o siebie świadomie z satysfakcjonującymi efektami. Przy pojawiającym się trądziku zaskórnikowym, warto spojrzeć na siebie szerzej i zastanowić się, co możesz jeszcze zmienić na lepsze, aby problem był słabiej nasilony lub mieć go całkowicie pod kontrolą. Często zaskórniki są objawem zaburzeń hormonalnych, wskaźnikiem przewlekłego stresu, niewłaściwego sposobu żywienia, popełnianych błędów pielęgnacyjnych - jeśli bytują na skórze przez długi czas, a ich ilość ciągle się powiększa lub sam problem jest oporny na leczenie - prawdopodobnie wymagasz wewnętrznej, bardziej holistycznej opieki lekarza.

[Gdy problemem przewodnim jest nadmierny łojotok]
Gdy borykasz się z nadmiernym przetłuszczaniem skóry lub też stwierdzonym łojotokiem, prawidłowa, wyważona pielęgnacja może okazać się niewystarczająca - jest ważna, ponieważ usuwa nadmiar sebum i nie doprowadza do jeszcze wzmożonej pracy gruczołów łojowych, ale jeśli łojotok jest stymulowany przez zakłócenia wewnętrzne, niestety nie osiągniesz zadowalających rezultatów, skupiając się jedynie na zewnętrznym oddziaływaniu - wszystkie kosmetyki będą przynosić chwilową poprawę i możesz dojść do sytuacji bez wyjścia, gdy wszystkie kosmetyki, nieuzależniane od konsystencji będą sprzyjać powstawaniu kolejnych zmian zaskórnikowych, utracie nawilżenia i pogorszeniu elastyczności, jędrności i kolorytu cery.
Działanie na zasadzie mikrozłuszczania. Skóra, które regularnie się przetłuszcza, wymaga innego podejścia niż rogowaciejąca - zazwyczaj bardzo dobrze reaguje na niskie stężenia kwasów, które przebijają się przez warstwę sebum i obkurczają ujścia mieszków włosowych oraz tym samym regulują ich aktywność. Zasada mikrozłuszczania sprawdza się, gdy problem z łojotokiem nie jest przejściowy lub skóra jest naturalnie tłusta i wymaga podregulowywania kwasami lub lekkimi retinoidami, np. adapalenem lub izotretinoiną, w ten sposób naskórek nie gromadzi martwego naskórka, który może się do niego przyklejać i gromadzić się na wierzchniej warstwie rogowej oraz zapobiegasz gromadzeniu się sebum w ujściach mieszków włosowych. Warto wybierać takie bazy i formuły, które bez problemu przebijają się przez tłuszcz lub nie zapominaj o odtłuszczeniu skóry (ewentualnie dokładnym oczyszczeniu) przed nałożeniem środków regulujących. Zwróć szczególną uwagę na rozmiar cząsteczki kwasów  - im mniejsza, tym większe prawdopodobieństwo, że przebije się przez warstwę sebum i zacznie oddziaływać na zaskórniki i zatykające pory tłuste treści - kwas salicylowy, lipohydroksykwas (LHA), kwas mlekowy, kwas glikolowy, kwas jabłkowy, kwas glikolowy, kwas pirogronowy, kwas szikimowy i kwas azelainowy. Kwasy z większą cząsteczką, takie jak PHA i migdałowy, wpływają głównie na nawilżenie naskórka i sprawdzą się na skórze podregulowanej, która nie jest mocno tłusta i wymaga lekkiego działania nawilżającego (film hydrofilowy)
→ Balans między nawilżeniem i natłuszczeniem, który ma służyć utrzymaniu bariery ochronnej. Bardzo ważne jest, aby przy stwierdzonym łojotoku nie przesadzać w żadną stronę - skóra jest nadmiernie natłuszczona przez nadmiar sebum, dlatego należy ją delikatnie odtłuścić i regulować pracę gruczołów, ale przez nadgorliwe odtłuszczanie lub zbyt agresywne i inwazyjne, możesz uzyskać zupełnie odwrotny efekt. Uszkodzona bariera naskórkowa to spory problem i bardzo komplikuje leczenie - często związuje ręce i nie jesteś w stanie efektywnie działać przez ciągle pojawiający się stan zapalny i wzrastającą nadwrażliwość.
Stosowanie środków i formuł, które mają prawo przebić się przez warstwę sebum. O czym wspomniałam powyżej - formuły powinny być lekkie, dobrze się wchłaniać i współpracować z cerą. Kosmetyki i leki należy zawsze aplikować na czystą, matową cerę, ewentualnie delikatnie ją odtłuścić przed aplikacją - np. naparem ziołowym, Zwróć także uwagę na wielkość cząsteczek kwasów i ich rozpuszczalność w tłuszczach.
Łagodne działanie odtłuszczające. Jest niezbędne, gdyż nadmiar sebum blokuje pory i staje się pożywką dla bakterii oraz odwadnia głębsze warstwy skóry, ale jest to niezwykle ważny krok, w którym trzeba zachować umiar, aby nie pobudzać gruczołów do wzmożonej pracy. Warto zainteresować się ziołowymi naparami, które bardzo dobrze odtłuszczają cerę, mają delikatne działanie ściągające oraz regenerujące i przeciwzapalne, ale jednocześnie nie niszczą bariery ochronnej naskórka. Jeśli Twoim głównym problemem jest łojotok, warto pomyśleć nad naparem z wierzbownicy, mydlnicy lekarskiej, liści borówki brusznicy, oczaru, skrzypu polnego, tymianku, czy wawrzynu szlachetnego.
Redukcja przyczyn wewnętrznych, które mogą wpływać na zaostrzenie łojotoku. Łojotok może wynikać z niewielkich zaburzeń hormonalnych, które są powodowane np. bardzo złą dietą, nadmiarem węglowodanów prostych, przewlekłym stresem, brakiem ruchu. Bez zdrowego układu pokarmowego nie ma właściwej gospodarki hormonalnej, ponieważ 60-80% hormonów płciowych jest tam metabolizowanych. Zanim zaczniesz przekopywać internet w poszukiwaniu coraz to lepszych kosmetyków, zastanów się, czy w twoim przypadku sam nie nasilasz tego problemy złym i stresującym trybem życia. 
Suplementacja wewnętrzna. Może przynieść świetne rezultaty - często łojotok pojawia się na sutek niedoborów kluczowych składników odżywczych, głównie cynku i witamin z grupy B. natomiast zbyt gęste sebum rozrzedzi suplementacja roślinnymi kwasami omega-3 i omega-6, np. popularny olej lniany, który wyrównuje niewielkie wahania hormonalne (dieta zbyt uboga w tłuszcze także może prowadzić do zaburzeń hormonalnych).
Regulacja hormonalna. Czasami jest niezbędna, szczególnie, gdy wynika z poważnych schorzeń (często wrodzonych lub pojawiających się na skutek długotrwałego narażenia na stres lub przyjmowanie antykoncepcji), których nie można w żaden inny sposób leczyć lub wynika z występujących guzów, które mogą zakłócać gospodarkę hormonalną.


[Gdy problemem przewodnim jest hiperkeratynizacja]
Nadmiernie rogowaciejąca skóra także może sprzyjać powstawaniu zaskórników, szczególnie, gdy w pielęgnacji nie brakuje substancji okluzyjnych - przy ich zbyt małej ilości, rogowacenia często narastają, ale przy zbyt dużej - pojawia się problem zaskórników, dlatego jak w żadnej innej dermatozie, kluczową rolę odgrywa tutaj głównie wyczucie własnych potrzeb i obranie najlepszej ścieżki dla siebie - u innych okluzja będzie trzymać wilgoć w naskórku, dzięki temu problem będzie słabiej nasilony, u innych może wręcz go zaostrzać. działanie na rogowacenia jest także bardzo specyficzne, ponieważ przy stwierdzonych zrogowaceniach działanie powinno być szybkie i skuteczne, ponieważ zbyt łagodne działanie często sprzyja zaostrzeniu objawów. Niestety nie poznano do końca przyczyn rogowacenia, co niestety utrudnia walkę z tym schorzeniem, a boryka się zanim ponad połowa dorosłych ludzi, o różnym stopniu nasilenia.
Intensywne i dokładne usuwanie rogowaceń na zasadzie uderzeniowej. Bardzo ważne jest, że przy nagromadzeniu keratyny, nie działać delikatnie, pieszczotliwie, nie wykonywać peelingów ziarnistych, tylko intensywnie złuszczyć rogowacenia. To bardzo ważne, ponieważ dopóki naskórek nie ulegnie oderwaniu, każdy kosmetyk nakładany na taką cerę będzie zatykał pory, a łagodne kwasy i środki będą powodować ropienie mieszków przez drażnienie ich ścianek.
Podtrzymywanie efektów na zasadzie constans. Zaskakujące jest natomiast to, że zazwyczaj po usunięciu rogowaceń, pielęgnacja może utrzymywać się na tym samym poziomie - bez problemu możesz stosować peelingi ziarniste, enzymatyczne, łagodne stężenia kwasów, delikatnie usuwać naskórek, ale ma to jedynie charakter podtrzymujący, gdy skóra jest już efektywnie oczyszczona. Jeśli Twoja skóra bardzo szybko rogowacieje, może okazać się, że nawet tak łagodne postępowanie zaostrzy rogowacenia i jedynym sensownym wyjściem z  sytuacji jest poddawanie się regularnej eksfoliacji chemicznej, czy to za pomocą kwasów, czy retinoidów. Najlepiej sprawdzą się substancje o małej cząsteczce, głównie kwas mlekowy, glikolowy, pirogronowy, które maja jednocześnie bardzo dobre właściwości nawilżające oraz retinoidy - tretinoina i tezaroten.
Szybka reakcja i skuteczne usuwanie zrogowaciałej warstwy rogowej naskórka. Nie należy doprowadzać do powstawania zrogowaceń, a jeśli do tego dojdzie - działać szybko i nie cackać się łagodnymi metodami, których stosowanie tych zaostrza problem i powoduje stopniowe pogarszanie się naskórka - stąd najlepiej rogowacenia słoneczne leczyć peelingiem kwasowym lub retinoidowym i po przywróceniu skóry do normalności - kontynuować delikatniejsze działania. 
Utrzymywanie prawidłowej wilgoci naskórka. Problemy zaostrzają się, gdy naskórek jest stopniowo odwadniany - utrzymanie dobrego nawodnienia naskórka minimalizuje ryzyko rogowaceń, ale musi być ono odpowiednie, dobrze wyczuwane, ponieważ zbyt duża ilość substancji nawilżających może powodować ropienie mieszków, a za duża ilość okluzji - zatykać pory i utrudniać oderwanie się martwych komórek od skóry.
Nieskomplikowana pielęgnacja i wewnętrzna suplementacja.W zasadzie cała pielęgnacja przy rogowaceniach dotyczy głównie tego, aby usuwać powstające nadwyżki keratyny, ale także temu zapobiegać - naskórek szybciej rogowacenie, gdy traci wilgoć, ale także w reakcji na podrażnienie, zimno, suche powietrze, stąd nasilenie problemu latem i zimą. Rzadko kiedy przy tym schorzeniu sprawdza się warstwowe pielęgnowanie naskórka, warto postawić na dobre wyważone podstawy i nie przesadzać z ilością stosowanych kosmetyków - pielęgnacja może być lekka, ale zapewniająca właściwą wilgoć i redukująca regularnie martwą warstwę rogową. Chociaż przyczyny rogowacenia nie są poznane, bardzo dobre efekty przynosi przede wszystkim nawadnianie organizmu od wewnątrz przez przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów (ok. 1.5-2 litrów wody dziennie) oraz wprowadzenie do diety właściwej ilości tłuszczów oraz witamin tłuszczowych - A, D, E i K, które poprawiają elastyczność naskórka i zmniejszą jego skłonność do rogowaceń i powstawania stanów zapalnych.
[Gdy problem jest mieszany]
Często nadmierne rogowacenie idzie w parze z łojotokiem, a łojotok - z hiperkeratynizacją. Problemy najczęściej w pewnej fazie łączą się - np. łojotok utrudnia oderwanie się martwych komórek naskórka i dochodzi do powstawania rogowaceń, a niewłaściwe działanie na rogowacenia - wywołuje łojotok, aby leczyć skórę właściwie, należy oddziaływać na główną przyczynę problemu i dążyć do uregulowania pielęgnacji - nie obciążać, ani nie wysuszać nadmiernie naskórka oraz nie zapominać o regulacji.
 Przede wszystkim redukcja łojotoku, który można skutecznie opanować i leczyć farmakologicznie.
 Utrzymywanie prawidłowej wilgoci naskórka i jednoczesne łagodne złuszczanie naskórka.
 Delikatne działanie odtłuszczające, które nie wpłynie na ogólne nawilżenie naskórka.
Są to ogólne założenia, gdy problem jest skomplikowany i tak samo nasilony, warto wybierać formuły o konsystencji kremu, emulsji, dotyczy to głównie elementu oczyszczania i złuszczania, gdy naskórek najszybciej traci wilgoć i się odwadnia. Warto także łączyć pierwsze, delikatniejsze elementy (takie jak tonizowanie, suplementacja, wyważona pielęgnacja) z działania na rogowacenia z tymi polecanymi na łojotok, a w regulacji postawić na kompromis - oczyszczać naskórek szybko i skutecznie, ale zapobiegając nadmiernej ucieczce wody - np. decydując się na peeling kremowy.

Problem zaskórników jest bardzo powszechny, ale niewiele osób wie jak z nim walczyć. Niestety pierwszej fazy trądziku nie pozbędziesz się łatwo, w kilka dni, ale jeśli szybko zareagujesz i podstawisz na odpowiednie produkty dla siebie, na pewno z każdym kolejnym tygodniem będziesz obserwować poprawę.


Pozdrawiam,
Ewa

207 komentarzy:

  1. Jezu Ewa już myślałam, że coś Ci się stało, bo patrzę i jakoś tak jakby trochę nie Ty na zdjęciach! :D Siostra? (bo mimo wszystko podobna) Bardzo ładna dziewczyna :)
    No a na temat postu nawet nie będę się wypowiadać, bo jest jak zawsze - super. Uwielbiam tu zaglądać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahh rozbawiłaś mnie :D Tak, siostra :) Dzięki wielkie!

      Usuń
    2. Miałam to samo hahaha :D podobne jesteście!

      Usuń
    3. Ja też zwątpiłam w swój umysł i Twój wygląd. :D Ale się pokapowałam przy drugim zdjęciu. Pewno młodsza :D ;)
      Odbiegając nieco od tematu:
      Sama juz nie wiem jaką mam skórę, od momentu kiedy na serio się za nią zabrałam, straciłam pewność co do niej, (strasznie żałuję, że nie jesteś moją sąsiadką, wpadłabym z workiem zielonej herbaty i kazała się obejrzeć :D) na pewno jest: wrażliwa oraz przetłuszczająca się. Stosuę acne derm na noc od roku, troszkę mnie swędzi po nałożeniu, ale później przechodzi. Mam po nim piękną cerę, ale zastanawiam się czy aby sobie krzywdy nie robię? Bo nie robię przerw, poza tym swędzeniem po nałożeniu, nie odczuwam innych skutków ubocznych.
      Na dzień: tonik z glukonolaktonem lub serum z glukonolaktonem i LRP 50 ultra lekka (z tą lekkością to przegieli- cały dzień go wyczuwam) a wieczorem póki co szorowanie olejem i żelem, żeby się LRP z buzi pozbyć.
      Czy uważasz, że Acne-derm można tak długo, bez przerw stosować?
      Bardzo chciałam sobie kupić ten krem pod oczy z antipodes, ale jest taki drogi, że chyba w życiu na niego nie odłożę... jest jakaś tańsza wersja kremu pod oczy, który mogłabyś polecić?
      Bardzo dziękuję z góry. :)

      Usuń
    4. W końcu jesteśmy siostrami :) No i łatwiej uchwycić "to coś" na zdjęciach, jak jest się tylko fotografem, a nie fotografem i modelką, choć młoda musi się jeszcze trochę nauczyć i może też zacznie podbijać "internety" :D

      Nie musisz robić przerw przy stosowaniu kwasu azelainowego, to jeden z niewielu wkasów, na który skora się nie uodparnia, ma też niską wchłanialność przezskórną, więc jak Ci służy - możesz stosować go dalej ;)

      Sporo osób poleca krem Kiehls, ale szczerze mówiąc ciężko mówić o jakimkolwiek nawilżeniu, chyba, ze masz spore zapotrzebowania na okluzję. Krem z Antipdoes jest świetny, ale kosztuje sporo, jest bardzo, bardzo wydajny, a ma sporą pojemność, warto go kupować w co najmniej 2-3 osoby na spółkę, chyba , ze mas zogromne problemy z tą okolicą i musisz się nawilżać codziennie (chociaż nawet stosując go codziennie ciężko zużyć te 30 ml) . Ja dostałam próbkę, której używałam chyba z pół roku i to nie sama, tylko z mamą, a nie było tam więcej niż 3-4 ml produktu :D

      Usuń
    5. Ja miałam ten krem pod oczy Antipodes i to jeden z nielicznych kosmetyków tej marki, który mi pasował i polubiłam. Ma aż 30 ml, kupiłam z jakiś weekendowym rabatem na lookfantastic.com więc nie wyszło specjalnie drogo (oni non stop te kody wysyłają na maila, wychodzi sporo taniej niż w polskich sklepach, wysyłka darmowa). Ale to jest dość delikatny nawilżacz IMO, jak ktoś ma bardziej suchą skórę to będzie niewystarczający. Dla młodych dziewczyn jest super, dla bardziej dojrzałej skóry niekoniecznie.
      Ja mogę polecić naprawdę fajny i niedrogi krem pod oczy - arganowy Nacomi. Jest świetny, mam już kolejne opakowanie - doskonale nawilża, wygładza, nie jest super lekki, taki bardziej masełkowaty (ale wchłania się bez problemu i można nałożyć makijaż), co mi bardzo odpowiada bo mam koszmarnie suchą skórę pod oczami.

      Usuń
  2. Powtorze to po raz setny, no ale kocham twoje posty wrecz.
    Ja wlasnie ostatnio zauwazylam zwiekszony wysyp zaskornikow zamknietych, ale wiaze to z nasilonym w ostatnich miesiacach lojotokiem, jego z kolei z latem, treningami i teraz rowniez z dieta (tadam! Monia wrocila do obzerania sie w czasie permamentnego stresu :x) musze zastanowic sie czy moga byc ku temu jakies inne przyczyny wiec wracam do twych postow o przetluszczaniu i regulowaniu skory srodkami innymi niz kwasy... i wracam do informacji o nawilzeniu bo ostatnio jakos mi nie po drodze z dostatecznym nawilzeniem :) super sie zlozylo ze wspomnialas o substancjach sluzotworczych - bo zauwazylam ze po oczyszczeniu (przewaznie) mojej skorze wystarcza warstewka jaka zostawia po sobie micel (Biolaven) zmieszany z hydrolatem - no i mialam zamiar poszukac czegos co mogloby ten micel zastapic. :)
    Jak obecnie Twoja buzia?
    P.s. piekne zdjecia, jak zwykle pelne klimatu :) tez mialam problem hihi jak zobaczylam dalsze zdjecia :) bardzo jestescie podobne faktycznie :)
    Ps. 2. Jak Twoja cera ma sie teraz? :)
    Aaa i ps.3. Mam wrazenie ze ideal soft loreala przyczynia sie do odwodniania twarzy i ze jednak.jeat troszke za mocny... :( mialas porownanie miedzy nim a surgrassem z tego co pamietam, czy odczulas moze, by surgrass byl/ nie byl delikatniejszy dla skory?
    Sciskam cieplo, M. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M. Dzięki wielkie :)

      Zamierzam jeszcze rozwinąć temat o tych roślinach śluzotwórczych, bo świetnie nawilżają cerę z małym zapotrzebowaniem na okluzję, ale nie będę zdradzać szczegółów, na pewno będzie warto poczekać ;) Będzie też sporo domowej, nawilżającej, ekonomicznej i łatwej pielęgnacji dla cery problematycznej, która nie toleruje większości kosmetyków nawilżających :)

      Średnio ;) Nie ma tragedii, ale pięknie też nie jest. Uporałam się z rogowaceniami, ale zawsze coś małego ropnego wyskoczy i mam trochę blizn do zredukowania. Cera jest gładka, pomijając małe blizny po wysypie :) Ludzi na ulicy straszyć nie będę, ale nie spodziewałam się aż takiego pogorszenia na przełomie lipca i sierpnia, gdyby nie to, mogłabym już pokazywać się bez makijażu, ale nie będę się użalać, z każdym rokiem jest coraz lepiej :)

      Dzięki wielkie :) Staram się :)

      Tak, mam, jeśli Loreal jest za mocny, to nawet nie ma co wydawać na Surgrasa. Sporo osób zachwalało kremowy żel Mixy, ponoć sprawuje się lepiej, ale nie zapoznałam się jeszcze z tym produktem, wiec ciężko tutaj coś więcej powiedzieć na jego temat.

      Usuń
    2. "Gdyby nie to, moglabym juz pokazywac sie bez makijazu." Wow. To zdanie mowi samo za siebie, wyobrazam sobie jak niewiele Twojej cerze do tego upragnionego stanu brakuje :) myśle ze wiesz najlepiej, ze po tym wszystkim co z buzia przeszlas, to, co zostalo Ci teraz do naprawienia - to w porownaniu z tamtym maly pikus :) powodzenia zycze :)

      Super! :) ze rozwiniesz temat tych substancji sluzotworczych i wg nawilzania cery z malym zapotrzebowaniem na okluzje, rowniez poprzez domowa, ekonomiczna pielegnacje, ze bedzie to dedykowane cerze ktora nie toleruje wiekszosci kosmetykow nawilzajacych :) nawet dewy skin mist sie nie sprawdzilo, choc nie sprobowalam jeszcze nawilzania przez maski algowe. Bede czekac z niecierpliwoscia. Posty idealnie wpisalby sie w moje potrzeby :)

      Dzieki za podpowiedz. Sprobuje znalezc na loreala jakis sposob, moze dodam troche olejku i emulgatora by byl bardziej kremowy... albo dodam troszke emulsji viankowej ktora tak wybitnie sie nie sprawdzila? Biolaven byl dla skory ultralagodny, ale wiem,ze nie oczysci skory tak jak loreal czy surgrass. Bede kombinowac. Przyjrze sie tez z rezerwa temu zelowi z Mixy.

      Usuń
    3. Może jako posiadaczka zelu kremowego Mixy z ol.migdalowym-wypowiem sie:-)
      Uzywam zelu od ok.2tyg.i musze powiedzieć ze po pierwszych ochach i achach jestem na nie:-( Tzn.zel jest fajny pod wzgledem domywania makijażu-nawet w jednoetapowym oczyszczaniu usunie wszystko i buzia jest czysta, pompka jest wygodna, niezacina sie.Ale zauwazylam ze bardzo wysusza mi twarz mimo dodatku olejku ze sł.migdałów.Lepiej sprawdzala mi sie dwuetapowka -olejek myjacy+zel facelle.Moze mimo ukierunkowania produktu przez producenta w stronę cery wrażliwej i zaczerwienionej lepiej sprawdzi się do cery tlustej, mieszanej.
      Pozdrawiam. Ewelina.

      Usuń
    4. M. Możesz spróbować :) A dwuetapówka się u Ciebie nie sprawdzała?A może spróbuj mojego olejku myjącego z SLP, którego nie trzeba domywać?

      Ewelino, dziękuję za opinię, jeśli wysusza skórę, to nawet nie mam co próbować, skoro upraszczam do maksimum dwuetapówkę, aby nie wyciągać wilgoci z naskórka. Dzięki!

      Usuń
    5. Ja też dziękuję za opinie odnośnie żelu Mixy :) tak jak Mademoiselle wiem już że raczej nie mam co próbować.
      Dwuetapówka sprawdza się u mnie bardzo dobrze i stosuję ją już gdzieś nieprzerwanie od roku, nie wyobrażam sobie już mycia twarzy inaczej od kiedy ją poznałam :) zawsze stosuję olejek myjący z glyceryl cocoate + teraz loreal, a swego czasu biolaven. Hmm pamiętam że czytając Twego posta na temat olejku z slp uznałam że to nie dla mnie, ale wrócę go przeanalizować jeszcze raz :) dzięki za rady :)

      Usuń
    6. Tu Ewelina:-)
      Dziewczyny, moze Mixa sie u Was jednak sprawdzi, trudno to przewidzieć:-) ja również od dłuższego czasu poszukuje łagodnego myjadla do twarzy-jeden z lepszych to chyba biolaven jak narazie ale szukam dalej:-) Mixa będzie wg.mnie ok dla tłustej skóry, swietnie domywa wszelkie brudy, trzeba chwilę pomasowac, dosc mocno się pieni jak na kremowy żel. Tylko mnie większość żeli wysusza i czuje nieprzyjemne ściągnięcie skóry-jak lifting:-)

      Usuń
    7. Kochana mam tak samo :) dzieki ze sie wypowiedzialas. Wydaje mi sie ze moja skora choc ma niskie zapotrzebowanie na nawilzacze i substancje okluzyjne to jednak bardzo latwo ja odwodnic.

      Usuń
    8. M. u mnie jest podobnie, dlatego polecam spróbować z olejkiem z SLP, możesz na początku zmniejszyć ilość emulgatora o jakieś 20-30%, albo zacząć od razu od proporcji 1:1, dla mnie to genialny substytut kremowych zeli, które jako jedyne sprawdzały się do jednoetapówki,ale jednak wysuszały skórę, a olejek dzięki tak dużej ilości fazy tłuszczowej tego nie robi, chociaż, gdy doda się tego emulgatora za dużo, cera może być delikatnie ściągnięta :)

      Usuń
    9. Przyznam szczerze że mam też małą barierę psychiczną przed umyciem buzi samym olejem. Pomimo tego że wiem iż z taką ilością slp nie ma czego domywać :) Hmm ale spróbuję chociaż. A nuż się sprawdzi tak jak u Ciebie. :) tylko to w przyszłym miesiącu przy zakupach z zsk. Dziękuję Eve. :)

      Usuń
  3. A czy czarne mydło może służyć jako peeling? Oczywiście trzymane dłużej na skórze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mademoiselle pisala kiedys posta o zluszczaniu zasada, a mydlo zasada jest - kukalas w ten post? Moze tam znajdziesz odpowiedz :) w tytule posta na pewno byla wzmianka o zluszczaniu/peelingu zasada :)

      Usuń
    2. Kingo, tak, więcej przeczytasz o złuszczaniu zasadą w tym miejscu: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/07/zuszczanie-zasada-czy-alkaliczne.html

      Usuń
  4. Mademoiselle a ja jeszcze z jednym pytaniem. Czy planujesz posta o wplywie jesieni na zachowania skory i o pielegnacji cery jesienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M. Ciężko powiedzieć, na pewno będzie sporo postów o pielęgnacji skóry poddawanej działaniu kwasów i retinoidów, ale przemyślę to intensywnie, bo nie każdy sięga po tak inwazyjne środki i ich potrzebuje :)

      Usuń
  5. Dzięki Ewo za kolejny porządny tekst. Co więcej pisać, żeby nie wyszła długa łzawa epistoła... czytając, że od dwóch lat nie masz tych cholerstw jedynie podziwiam Twoją pracę i mam wrażenie, że wszystko co sama robię o dowolny kant można rozbić. Nie potrafię sobie ze swoim trądzikiem poradzić. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. shilo, nie mam zaskórników, ale mam trądzik ropowiczy, także nie masz za co mnie podziwiać, sprawy zewnętrzne mam uregulowane na tip top, ale sposobu myślenia i przewlekłego stresu nie da się tak wykluczyć na pstryknięcie, także wciąż solidaryzuję się ze wszystkimi borykającymi się z problemami skórnymi. Trzymam za Ciebie kciuki i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Mimo wszystko podziwiam, kiedy Cię czytam i pamiętam posty bliżej początków Twojego bloga widzę ogrom pracy i widzę też efekty. Jak piszesz, zewnętrznie masz tip top, ja ciągle niby świadomie, ale jednak po omacku, bo nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy, teoretyczne działanie środków nie zawsze pokrywa się z reakcją mojej skóry, w dodatku jest tak kapryśna, ledwie wyjdzie na coś w rodzaju prostej zaraz zaczyna grymasić na niby już sprawdzoną pielęgnację czy leczenie i znów wracam prawie do punktu wyjścia. Ech. Ściskam!

      Usuń
  6. Ja od bardzo długiego czasu borykam się z podskórnymi, bolącymi zmianami na brodzie. Gdy jedna zmiana się wyleczy, po kilku dniach pojawia się nowa i tak w kółko. Chyba czas wybrać się do kogoś kto się na tym zna i zaproponuje mi jakieś konkretne działanie, bo ja sama nie jestem w stanie się z tym uporać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, że takie zmiany pojawiały mi się non stop, kiedy używałam filtru z Ziaji, tego antyoksydacyjnego z wit. C. I to tylko na brodzie. Odstawiłam - jak ręką odjął. Dziwne.

      Usuń
    2. Niestety, u mnie to "grubsza" sprawa.

      Usuń
    3. Karolina K, łączę się w bólu, miałam podobnie, pomogło leczenie u dermatologa (retinoidy zewnętrznie, na wewnętrzną kurację nie wyraziłam zgody). Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Witam w moim dawnym świecie :). Swego czasu nie było dnia bym nie nabawiła się nowej gulki(tudzież trzech). Sprawdź swój system hormonalny. Przyjęło się,że zmiany naciekowe poniżej kości policzkowych wynikają właśnie z problemów hormonalnych. Co ciekawe nigdy nie zrobiłam badań pod tym kątem,za to odstawiłam białko zwierzęce z diety(no,prawie,mam zaufane źródło odnośnie ryb). Problem ustąpił(aż miło wiedzieć jak fantastycznie faszerowane jest to co spożywamy). Owszem,nadal zdarza się,że gulki wyskoczą,ale w skali miesiąca to 2-3(podczas owulacji i przy miesiączce). Ja radzę sobie z nimi na zasadzie - tonik z glukonolaktonu rano,a skinoren wieczorem. Znikają w ciągu 2-4dni.
      Polecam Ci jeszcze przeczytać artykuł Ewy o zmianach naciekowych. Zanim zaczniesz biegać po lekarzach,dobrze dowiedzieć się czego możesz się spodziewać,bądź sama zasugerować.
      Pozdrawiam :).

      Usuń
    5. Karolino, na samym początku warto potwierdzić lub też wykluczyć problemy hormonalne oraz nietolerancje pokarmowe, polecam zapoznać się z moim wpisem o zmianach naciekowych:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/12/zmiany-naciekowe-podskorne-bolace.html

      :)

      Usuń
    6. Dziękuję Dziewczyny za nakierowanie, zapoznam się z postem. Od jakiegoś czasu podejrzewam, że hormony odpowiadają za stan rzeczy. Czyli teraz do rodzinnego po skierowanie na badania tudzież wizytę u dermatologa.

      Usuń
    7. Karolina K trzymamy kciuki za Ciebie. ;) mi w radzeniu sobie z tymi zmianami naciekowymi doraźnie pomaga okład z Afronisu (zawiera rezorcynę o którą Mademoiselle w którymś poście wskazała jako jedną z substancji pomocnych w przypadku takich gul) i nakładanie na nie później pasty z błota siarkowego i trikenolu/olejku z drzewa herbacianego. Powodzenia.

      Usuń
    8. Karolino, trzymam kciuki! Nie zwlekaj i wykonaj niezbędne badania, będziesz wiedzieć na czym stoisz i łatwiej będzie dobrać właściwe leczenie.

      Usuń
    9. Dziękuję Wam za wsparcie. Zajmę się tym w tym tygodniu.

      Usuń
    10. Jestem po wykonaniu morfologii, badania kału i moczu. Tutaj wszystko w normie. Dostałam skierowanie do dermatologa.

      Usuń
  7. Ewo jaki podkład polecasz do cery mieszanej? Mam cerę suchą na policzkach ale baaardzo tłustą na nosie (i przy płatkach nosa), na brodzie i czole. Każdy podkład, który nakładam wygląda od razu bardzo nieestetycznie. Twarz się świeci, wszystko potem znika z twarzy a twarz potem wygląda moim zdaniem na zwyczajnie brudną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety każdy podkład będzie wyglądał w ten sposób, szczególnie na tłustych partiach centralnych, to nie do końca wina podkładów, tylko niestety Twojej cery lub sposobu ich utrwalania :( Polecam dbać o skórę partiami - może spróbuj naparów ziołowych o działaniu ściągającym? Mycie glinką? Łagodne kwasy np. salicylowy do podregulowania strefy T? Polecam także przygodę z minerałami, szczególnie tymi lekkimi - Lily Lolo, Ecolore, są wyjątkowo lekkie i odpowiednie dla skóry partiami tłustej. Warto też przed nałożeniem podkładu zmatowić twarz krzemionką, pudrem matującym, sprawdzi się też primer z AM ten glinkowy, nałożyć podkład i ponownie utrwalić, wcześniej wykańczałaś makijaż pudrem matującym? Czy ograniczałaś się tylko do podkładu? Może problem tkwi też w tym jak przygotowujesz skórę pod makijaż?

      Usuń
    2. Ewo pozwolę sobie znów prosić Cię o radę ;) Wygląd mojej skóry, dzięki Twoim wskazówkom znacznie się poprawił. Choć jeszcze sporo brakuje mi do wymarzonego efektu, to wiem, że dzięki małym krokom kiedyś osiągnę swój cel. Takim kolejnym krokiem jest przerzucenie się na podkłady mineralne. Wiem, że trudno doradzić wybór podkładu na odległość, ale czy mogłabyś mi polecić podkład mineralny dla mnie. Na mojej twarzy bardzo rzadko pojawiają się wypryski, ale mam blizny potrądzikowe. Testowałam już podkład z Annabelle, ale niestety na mojej twarzy nie utrzymał się zbyt długo. Choć kusi mnie zakup primera z tej firmy. Dla mnie zakup takiego podkładu to spory wydatek dlatego pozwoliłam sobie prosić Cię o radę. Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Asiu, musiałabyś napisać coś więcej o preferencjach swojej cery i swoich, jeśli Ewa ma Ci cokolwiek polecić :)

      Usuń
    4. Asiu, napisz mi trochę więcej - jak dokładnie zachowywał się podkład Annabelle oraz w jaki sposób go aplikowałaś oraz opisz mi rodzaj i typ swojej skóry. Byłabym wdzięczna także za informacje w jaki sposób przygotowywałaś skórę na przyjęcie podkładu mineralnego ;)

      Usuń
    5. Ewo testowałam podkład z AM jeszcze wtedy kiedy oczyszczałam skórę agresywnymi żelami, a później aplikowałam tłuste kremy. Pewnie to przyczyniło się do tego, że spływał mi z twarzy. Na dodatek było wtedy bardzo ciepło. Wykończenie podkładu bardzo mi się podobało, tylko po kilku godzinach moja twarz świeciła się i podkład po prostu się zważył. Aplikowałam go pędzlem Hakuro H54, kilka minut po nałożeniu kremu. Moja skóra nadal przetłuszcza się, ale widzę znaczną poprawę po zastosowaniu Twoich rad i wskazówek. Mój obecny podkład wytrzymuje bez poprawek cały dzień. No może poza dniami kiedy temperatura na dworze sięga 30 stopni, ale take upały mało który podkład wytrzyma ;) Ogromnym minusem tego podkładu jest to, że przyczynia się do powstawania zaskórników, z którymi uporczywie walczę. Między innymi z tego powodu chce rozpocząć kurację Atredermem. Czekam tylko na większą wilgotność powietrza. Boję się rozpoczynać kurację kiedy są takie upały. Chciałabym aby podkład mineralny choć odrobinę zatuszował blizny, wyrównał koloryt i trzymał się na twarzy kilka godzin. Napiszę jeszcze, że rano myje twarz emulsją Vianek, a później spryskuję twarz mgiełką z tej samej serii. Czasami, jeśli moja skóra tego potrzebuje, nakładam jeszcze lekką emulsję z Avene. Mam nadzieję, że nie pominęłam żadnych istotnych informacji. Ewo bardzo Ci dziękuję za wszystkie rady. Z niecierpliwością czekam na Twoje nowe posty, które czytam od deski do deski. Pozdrawiam ;)

      Usuń
    6. Asiu, najbardziej polecam podkłady mineralne Lily Lolo i Ecolore, są lekkie i idealnie sprawdzają się w cieplejszych miesiącach, ale ich krycie jest słabsze, jedynie lekko wyrównują koloryt, ale za to wyglądają bardzo naturalnie. Jeśli stosowałaś AM w ten sposób, to możliwe, że przy właściwej pielęgnacji i zmianie temperatury będą dla Ciebie odpowiednie - minerały potrzebują dobrej bazy i przygotowanej skóry, nawet najlepiej dobrany podkład mineralny w upały nie wygląda perfekcyjnie. Może spróbuj aplikować podkład na lekko zmatowioną skórę za pomocą krzemionki? Spróbuj też utrwalać podkład pudrem np. krzemionką lub velvet spheres. Nakładanie minerałów na tłustą bazę może powodować ich rozjeżdżanie, krótszą trwałość, warzenie się, tak jak brak utrwalenia podkładu pudrem. Jeśli jednak chcesz spróbować z bardziej kryjącymi wersjami, możesz zerknąć na Neuaty kryjącą i rozświetlającą AM, tylko polecam aplikować e podkłady za pomocą gąbeczki jeśli miałaś spory problem z warzeniem się podkładu ;)
      http://kosmetykimineralne.pl/2016/06/13/jak-nakladac-podklad-mineralny-gabeczka/

      Usuń
  8. Witaj Ewo, jak zwykle jestem pod wrazeniem Twojego artykulu. Mysle, ze problem moich zaskornikow jest mieszany - wynika zarowno z lojotoku, jak i nadmiernego rogowacenia. Moje pytanie brzmi: jaki dobrac srodek regulujacy (retinoid, kwas) na te przypadlosc? Piszesz o kremach i emulsjach. Czy w tym przypadku niewazna jest substancja czynna a podloze preparatu? Z gory dziekuje za odpowiedz. Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, ważna jest i baza preparatu i wybór substancji aktywnej, przy problemie mieszanym warto wybierać takie substancje, które regulują rogowacenie, ale jednocześnie nie nasilają łojotoku i dotyczy to także bazy, dlatego możesz pomyśleć nad wprowadzeniem retinoidów opartych na formule kremowej, np. Locacid.

      Usuń
  9. Kolejny przepełniony swietna trescia post:) Ewko czy jestes w stanie polecic jakies serum nawilzajace o lekkiej konsystencji ? Mam tlusta strefe T policzki suche. Kiedy ostatnio bylam u kosmetyczki i wtlaczala ultradzwiekami ampulke nawilzajaco -odzywcza wchlaniala sie niesamowicie szybko. Podobno mam przesuszona skore. Tu jest ryzuko ze powoduje to moja niedoczynnosc tarczycy ale jesli nie to ja chyba robie bdzies blad w pielegnacji. Ostatnio stosuje emulsje avene post acne ktora polecalas ale chcialabym dolozyc jakies serum pod krem. W sumie nie jestem pewna czy ta emulsja jest odpowiednia by stosowac ja na strefe T... zmienilam sposob oczyszczania cery. Do mycia stosuje krem-zel uzywam tonik z glukonolaktonem twojego przepisu i potem krem z avene. Doradzisz mi co powinnam do tego dolozyc badz zmienic?? Borykam sie z zaskornikami -grudkami na czole i na na nosie z zaskornikami otwartymi. Nie chcialabym sobie zaszkodzic bardziej.:( bylabym wdzieczna za polecenie jakiegos gotowego kosmetyku albo gotowego zestawu ze sklepu z polproduktami? Wiem, ze o duzo prosze. Niby rozumiem to co piszesz o pielegnacji itd ale z zastosowaniem juz jest gorzej..
    Pozdrasiam Cie goraco
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, na samym początku polecam zmodyfikować emulsje post acte, do jednorazowej porcji możesz dodać malutką kropelkę oleju (np. tamanu, konopny, malinowy, truskawkowy), a świetnym serum nawilżającym jest tonik z glukonolaktonem. Próbowałaś go nakładać palcami pod emulsję Avene ? Niestety nie znam zbyt wiele serum, bo wszystkie zawierają zazwyczaj jakieś potencjalne wysuszające substancje, które albo drażnią mieszki, albo nie nawilżają, lub zatykają pory. U mnie świetnie sprawdziła się Hosanna Antipodes, ale wymaga modyfikacji, sama w sobie jest za lekka, dla Ciebie też raczej taka będzie, jeśli reagujesz w ten sposób na Post Acte. Ewentualnie możesz też spróbować zrezygnować z porannego mycia lub detergentów, które w wielu przypadkach odwadniają najbardziej naskórek i generują potrzebę większego nawilżenia - np. mycie sparzonymi płatkami owsianymi, czy ograniczenie się do nawilżającego toniku np. napar z lipy, malwy, prawoślazu.

      Usuń
    2. Ewko a w jaki sposób zmodyfikowałas swoje serum z Hosanny Antipodes?

      Usuń
    3. I czy po toniku z glukonolaktonem mogę nałożyć serum z Wit c?

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Madziu,tutaj masz cały post poświęcony wspomnianemu serum ---> http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/08/antipodes-hosanna-h2o-intensive-skin.html?m=1

      Usuń
    6. Madziu, dodaję jedną malutką kropelkę oleju roślinnego ;) O wszystkim napisałam w podlinkowanej przez Fretkę recenzji serum Hosanna :)

      Tak, możesz, ale najlepiej odczekać co najmniej 15-30 minut, szczególnie, jeśli to witamina C w postaci kwasu askorbinowego.

      Usuń
  10. Ewo, powiedz jakie badania hormonalne warto wykonać, ponieważ mam już 27 lat i nadal walczę z trądzikiem (moim największym problemem jest nasilony łojotok i zaskórniki)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku pełen zestaw badań tarczycowych (tsh, ft3, ft4 i przeciwciała), testosteron wolny i całkowity, DHEA/DHEAS i prolaktyna, do tego usg jajników, tarczycy i nadnerczy, pomiar ciśnienia, próby wątrobowe i podstawowa morfologia :)

      Usuń
  11. Ewuniu,ja chcę więcej takich artykułów,takiej długości,tak fantastycznie przedłożonej sprawy. To nie post,to konkretny wykład i mimo,że uwielbiałam Twojego bloga już wcześniej to po tym artykule kocham go jeszcze bardziej. Perfekcyjnie to zrobiłaś i słowa 'świetna robota' nie wyrażają tego jak bardzo jestem pod wrażeniem Twoim i Twojej wiedzy :). Dziękuję Ci bardzo :).
    Co do zdjęć to bym nie powiedziała,że to Twoja młodsza siostra,wręcz przeciwnie :D.
    Czy mogłabyś mi polecić jakiś lekki filtr(najlepiej z ochroną 50+)?W sumie filtry to moja pięta Achillesa,nie potrafię znaleźć idealnego i szczerze,troszkę mam dość uderzania w ciemno.
    Pozdrawiam gorąco i czekam na następne,mam nadzieję,że równie obfite posty jak ten tutaj :),
    Monika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, bardzo mi miło ;) Zawsze staram się wyczerpywać temat do końca, choć przyznaję, że wpis o zaskórnikach wymagał ode mnie ogromnego nakładu pracy, cieszę się, że ma to przełożenie na jego pozytywny odbiór przez czytelników ;)

      A próbowałaś emulsję do opalania do skory wrażliwej SPF 50+ Lirene? Ma lekką, zastygającą konsystencję. Na ten moment to najlżejszy krem z filtrem jaki stosowałam, ale mam w planach testy tego nowego kremu Aquafluide z Biodermy i nowość z Uriage z witaminami, wiec może natrafię na coś fajnego w odbiorze :) Sporo osób chwali też ten nowy krem z filtrem Skin79 - dostałam próbkę od czytelniczki i jestem w szoku jakim cudem ten produkt ma tak dobre recenzje, dlatego jeśli masz dość uderzania w ciemno - trzymałabym się od niego z daleka.

      Usuń
    2. I to widać,że dużo pracy w to włożyłaś. Jak mówiłam - mistrzostwo :). Także bardzo Ci dziękuję za czas,energię i pasję jaką wkładasz w pisaniu i tworzeniu bloga.
      Co do tej emulsji z Lirene to spróbuję. Dzięki za radę :*. A co do nowych recenzji to czekam na testy i Twoją opinię :).
      Pozdrawiam :),
      Monia

      Usuń
    3. Również serdecznie Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)

      Usuń
    4. Ewo, a jakie to nowosci z Uriage masz na mysli?:)))

      Usuń
  12. Ewo lub czytelniczki,

    jestem po wizycie u dermatologa. Podejmuję ostatnią próbę. Zdecydowałam się na Izotek. Muszę zrobić badania i wysłać Pani doktor i potem pędzę do apteki.
    Ostatnio pisałaś, że wysyp nie jest normalną sprawą czy podczas kuracji wewn. ta teza jest również odpowiednia?
    Czy podczas kuracji moja obecna pielęgnacja jest w porządku czy powinnam coś wykluczyć.
    codziennie: SLP+olej awokado (KOCHAM, LIFE CHANGING:)) , żel Loreal, woda termalna Uriage, krem Avene post acte. Filtr wybiorę chyba ziaja sopot..jeszcze nie podjęłam decyzji
    pielęgnacja specjalna: peeling ava i błoto z Rossmana


    No właśnie czy powinnam stosować pielęgnację specjalną podczas retinoidów?
    Trochę się boję...pracuję z ludźmi, klientami, boje się że nastąpią dni kiedy będę niewyjściowa..


    Na blogu jedynie znalazłam posty odnośnie kuracji zewnętrznych. Dlatego dopytuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę z własnego doświadczenia odnośnie brania Izoteku. U mnie wyglądało to tak, że skóra stała się bardziej wrażliwa, popękało mi może jedno naczynko przez moją głupotę i niedbanie, skóra zdecydowanie lubi się czerwienić, oraz uczucie takiego uderzenia gorąca ze ściągnięciem bardzo okazjonalnie, przy zmiennych temperaturach lub przy bardzo krótkim wystawieniu na słońce.

      Jedyne o co musisz zadbać to usta, usta to podstawa. Nie ważne jak drogi preparat będziesz stosować, to nie znam ani jednej osoby na izoteku bez popękanych ust. Usta pękają jak szalone. Kup kilka dobrych bezzapachowych pomadek do ust, fajnie żeby miały dużo maseł i olejów. Na dzień pomadka/balsam z SPF.

      No i będziesz się łuszczyć oj łuszczyć nie jak po peelingu chemicznym ale jak masz mocną mimikę twarzy to zobaczysz w lustrze jak skórki się podnoszą :), to wbrew pozorom bardzo satysfakcjonujące.

      Po przerzuceniu na kosmetyki do cery atopowej *bezzapachowe preparaty, bo zapach strasznie wywoływał rumień (również do kąpieli) skóra wyglądała normalnie, i skórki zaczęły odskakiwać gdy emolientowa warstwa "znikała".

      Usuń
    2. Ja się zgodzę z wszystkim co napisał anonimek + przypomnę obowiązkowo o sumiennym filtrowaniu, bo mi się zdarzyło przypalić nawet po nalożeniu spf 50 ;) (i pamiętaj też o ciele, bo teraz jeszcze latamy w skąpych ciuszkach) U mnie wysypu jako takiego nie było, może przez pierwsze tygodnie cera wydawała się bardziej zanieczyszczona, ale nie na zasadzie, że wywalilo mi 10 wulkanów. Potem w trakcie kuracji zdarzały się takie wybitne jednostki (ale sporadycznie) ;) Cera jest zupełnie inna podczas kuracji i musisz odrzucić wszelkie kosmetyki do cery trądzikowej (bo one jednak lubią wysuszać, a tego unikamy) za to te o wrażliwej, atopowej, dziecięcej sprawdzą się idealnie (ale też należy uważać, bo niektóre potrafią uczulić). Do ust mogę polecić balsamik Tisane w słoiczku. Zero alkoholu, unikać bardzo tłustej diety, bo wątroba i tak swoje dostanie i będzie dobrze.
      A wykluczyłaś inne przyczyny trądziku? Hormony itd?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Zgadzam się, jednak moja dermatolog położyła nacisk na tłuste rzeczy właśnie. Rano gdy biorę Izotek mam go chociaż wziąść z kanapką z masłem. W izoteku (kapsułce) jest olej jednakże uparła się by była brana z czymś tłustym (wieczorem też) bo się lepiej rozpuszcza i przyswaja. Cóż ufam jej latom doświadczenia. Jeżeli robisz często wyniki krwi i lipidogram i morfologie to nic Ci się nie stanie z wątrobą jeżeli zauważycie, że coś szybko rośnie.

      Aha, zero alkoholu w trakcie brania izoteku. Zero.

      Z filtrów polecam Ci te tłustsze oczywiście, np. Cetaphil Suntivity liposomalny krem do twarzy SPF 50+, bardzo fajny, bezzapachowy, nie wiórkuje się, nie rolluje. I co najważniejsze nie bieli. :)

      Noo może też SPF 30 co prawda w kremie nawilżającym ale za to bardzo dobrym z Paula's Choice - "Skin Recovery Daily Moisturizing Lotion with SPF30 and Antioxidants", ogólnie polecam tą serię. Po masce z tej bordowo-buraczkowej serii do ekstremalnie suchej skóry czasem budziłam się z nawilżoną skórą rano. Jak wiadomo przy Izoteku z rana budzimy się z istną Saharą na twarzy.

      Usuń
    4. "Ostatnio pisałaś, że wysyp nie jest normalną sprawą czy podczas kuracji wewn. ta teza jest również odpowiednia?"

      Wysyp może się pojawić, ponieważ mega dawki witaminy A mogą spowodować narastanie warstwy rogowej, ale powinno mieć charakter przejściowy. Jeśli decydujesz się na Izotek po wykluczeniu schorzeń hormonalnych i pokarmowych (a mam taką nadzieję, ze tak było), albo nie ma u Ciebie żadnej wewnętrznej korelacji ze stanem zewnętrznym skory, a sam problem leży w mieszkach, to nie powinno być w ogólne wysypów, podobnie jest w przypadku łojotokowej skory - kiedy hamowany jest przewodni problem, nie powinno być żadnego pogorszenia, a poprawa powinna nastąpić stosunkowo szybko. Jeśli chodzi o przyjmowanie Izoteku - tak, powinien być spożywany przy posiłkach zawierających tłuszcz, dotyczy to każdej witaminy tłuszczowej, także jeśli ktoś zażywa witaminę D, także powinien zwrócić uwagę na to, aby zażywać ją podczas posiłku, albo zaraz po posiłku bogatym w tłuszcz.

      "No właśnie czy powinnam stosować pielęgnację specjalną podczas retinoidów?
      Trochę się boję...pracuję z ludźmi, klientami, boje się że nastąpią dni kiedy będę niewyjściowa.."

      To zależy. Generalnie po takich dawkach witaminy A cera jest po prostu cieńsza, delikatniejsza i bardziej wrażliwa. Lepiej też znoszą ją mężczyźni, z prostej przyczyny - mają grubszą skórę. Izotretinoina bezpowrotnie niszczy część gruczołów łojowych, a take zmniejsza ich aktywność na czas kuracji, dlatego SKÓRA ma problem z wytworzeniem naturalnego filmu ochronnego - cera może stać się bardziej reaktywna, aktywna naczyniowo, ulegać podrażnieniom, poparzeniom słonecznym, ogólnie podrażnieniom, dlatego z zasady kosmetyki powinny być delikatniejsze. Na czas terapii nie powinno się stosować żadnych produktów przeciwtradzikowych - nie chodzi tu tylko o alkohol, ale o same związki aktywne, które uszkadzają barierę naskórkową i ścieniają warstwę rogową, a należy działać zupełnie odwrotnie - pogrubiać ją lub dostatecznie chronić, aby nie dopuścić do sytuacji, ze woda dosłownie paruje z naskórka i śluzówek - pamiętaj o nawilżaniu ust, ale także oczu, u kobiet dotyczy to także pochwy.

      Wszystko zależy też od tego jak zareagujesz na terapię Izotekiem. Moje rodzeństwo przyjmowało izotretinoinę, u nich nie było żadnych podrażnień na twarzy, cera była zupełnie normalna pod względem tłustości, nie stosowali żadnych wymyślnych kosmetyków oprócz tych podstawowych - z neutralnym pH, bezpiecznym, krótkim składem, ale wypryski pojawiały się nadal - i tutaj nie zamierzam negować skuteczności Izoteku, ale lepiej uniknąć popełnienia takiego błędu, który rzutuje na pracę Twojego układu nerwowego i pokarmowego ;)

      Dużo też zależy od dawki jaką będziesz przyjmować oraz jak lekarz rozbije kurację. Mój brat przy kolejnej kuracji miał dawkę uderzeniową i dopiero ona pomogła na dłużej (na jak długo zobaczymy), ale jednocześnie miał na początku większy problem z suchością ust. Bardzo ważne jest, aby na czas kuracji, jak i co najmniej pół roku po, lekarz miał Cię na oku i wykonywał regularnie podstawowe badania. Dieta powinna być też lżejsza, powinno być mniej tłuszczu, nabiału(szczególnie sera) i produktów przetworzonych, zero alkoholu na czas kuracji.

      W głównej mierze dalsza pielęgnacja zależy od tego jak zareagujesz na izotretinoinę, inni borykają się z bardzo szybko odwadniającą się i uszkodzoną skórę, ale na niektórych takie dawki wit. A działają normalizująco i naskórek zachowuje się normalnie, nie wymaga szczególnego traktowania, chociaż na pewno jest wrażliwszy, szczególnie na zmiany temperatury i czynniki drażniące,no i ma większą skłonność do odwodnienia.

      Usuń
    5. Ewo, właśnie chciałam też zapytać - czy Twoja siostra obecna tutaj na zdjęciach też zmaga/zmagała się z trądzikiem? Bo tutaj cerę mam bardzo ładną

      Usuń
    6. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za tak fajny odzew. Wszystkie przyczyny zostały wykluczone, dlatego się zdecydowałam. A drugi powód to nowy dermatolog, z polecenia, zrobiła na mnie wrażenie, bardzo profesjonalna osoba, zaufałam jej bardzo. Cytuje moją Panią doktor "Ja się nie boję, wiem że wybieramy odpowiednią drogę i Pani też nie powinna się bać" :) Dostałam prywatny numer, mogę do niej dzwonić w razie wątpliwości czy pytań. Nie obiecuje mi, że będzie prosto i przyjemnie ale przygotowała mnie do długiej walki nie tylko podczas kuracji ale też już po zakończonej kuracji. Dziękuję za Wasze doświadczenia, momentalnie zrobiło mi się raźniej. Dam znać oczywiście czy powiodła się kuracja.

      Usuń
    7. Anonimowy11 września 2016 21:41 Tak, ma, ale podobnie jak ja cierpi na trądzik grudkowo-krostkowy, dlatego dobry makijaż i korzystne światło kamufluje 90-95% problemów z cerą, gdzie głównie największym mankamentem są przebarwienia pozapalne, niestety bez makijażu dopiero można dostrzec faktycznie problemy z cerą.

      Anonimowy11 września 2016 22:51 W razie wątpliwości możesz śmiało tutaj pisać, jeśli nie ja pomogę, to czytelnicy :) No i trzymamy kciuki za kurację ;)

      Usuń
  13. Witaj Ewo, czy stosując Atrederm (2 dni pod rząd, dwa dni przerwy) mogę jeszcze włączyć do pielęgnacji tonik migdałowy Norel? Wieczorem kiedy nie używam Atre nakładam Avene Cicalfate Post-Acte, w drugą noc bez Atre chciałabym włączyć ten tonik, myślisz, że to dobry pomysł?
    Przeczytałam Twój post o tym toniku i stwierdziłam, że to coś dla mnie, na Atre reaguje dobrze, mam odporną skórę, podobnie jak Ty :-) w ogóle chłonę Twoje posty, jest w nich tyle wiedzy, tyle konkretów, jesteś perełką i cieszę się, że tworzysz to miejsce i dzielisz się z nami tym wszystkim.
    Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając życie ten tonik z kwasem migdałowym ma małe stężenie, więc nie powinien zrobić krzywdy. Nie wiem, każdy ma inną skórę i spróbuj po prostu, najwyżej Cię rumień złapie (no a to też nie dobrze bo to podrażnienie).

      Ja stosuje 2% BHA Liquid z kwasem salicylowym z Paula's Choice pod kwas azelainowy w żelu 15% na noc i toleruję to bardzo dobrze. Moja znajoma nie może patrzeć na kwas azelainowy z kolei. Nigdy się nie dowiesz jak nie spróbujesz. :)

      Usuń
    2. Możesz stosować, tylko w takim schemacie stosowania Atredermu nie masz zbytnio gdzie wcisnąć tego toniku, bo 2 dni stosujesz Atrederm, a potem przez te dwa dni się łuszczysz, a naskórek jest wtedy delikatniejszy. Albo stosowałabym Atrederm rzadziej, albo nie wprowadzałabym toniku, bo będzie w tak mocnym schemacie za bardzo drażnił delikatną, dopiero co złuszczoną skórę.

      Usuń
  14. Z niecierpliwoscia czekamy na post o retidoidach :).M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post o retinoidach ogólnie już jest :)

      Usuń
    2. Tak, pierwsza część ;) Ale niedługo planuję drugą- o terapiach skojarzonych, częstotliwości stosowania, długości kuracji :)

      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/01/retinoidy-dla-poczatkujacych-wybor.html

      Usuń
  15. Hej Ewa, no rozpierniczasz mnie tymi postami, uwielbiam to że sobie mogę spędzić wolny czas z tabletem i herbatką i rozłożyć go na parę dni. Uwielbiam je. Nie myślałabyś, żeby zrobić kopii zapasowej tego bloga na jakimś dysku czy coś, bo naprawdę dla mnie to byłby koniec świata gdyby tego bloga już nie było ;___:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło jezuniu, dokładnie, koniec świata, dla mnie też. ;d A Mademoiselle robi to dla nas całkowicie za darmo...

      Usuń
    2. Ewo, jeśli przez przypadek nie masz porządnych backupów swojego bloga na różnych nośnikach i w różnych miejscach (fizycznie różnych, np. u babci na drugim końcu Polski ;)) to w imieniu wiernych czytelniczek proszę, zrób to. Dla mnie to jeden z najcenniejszych blogów! Dzięki Ci za niego, po raz kolejny :)

      Usuń
    3. Miałam podejść do tego humorystycznie, ale zastanowiłam się głębiej - chyba mam zbyt duże pokłady zaufania do siebie i osób trzecich, bo nie mam żadnych kopii, także gdyby padł serwer, coś by nagle zaginęło w otchłani internetu, to prawdopodobnie już nie wróci :( Ale wiadomość jest dobra - nie zamierzam w najbliższym czasie rezygnować z prowadzenia bloga, a gdyby bloger jakoś szczególnie mnie denerwował, pewnie przerzuciłabym się na "swoje" :) Jest mi także bardzo miło, stawiam na jakość i super, że ktoś to docenia :)

      Usuń
    4. Ja nie będę ryzykować, wszystkie posty mam zamiar pokopiować do worda i zapisać na dysku przenośnym :D

      Usuń
  16. Chyba mam nagromadzenie keratyny, bo tak jak napisałaś, łagodne peelingi mechaniczne tylko zaostrzają u mnie problem (czyli mnóstwo zaskórników). To samo zrobił Acnederm. Piszesz, że taką skórę należy intensywnie złuszczyć, ale czy mogłabyś podpowiedzieć, jak to zrobić bez środków dostępnych tylko na receptę w rodzaju Atredermu? Czy jest szansa, że czarne mydło da radę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, że pewną poprawę przynosi u mnie peeling enzymatyczny z Avy z bromelainą i papainą i ten produkt jak narazie spisał się u mnie najlepiej, ale to nadal nie jest "to".

      Usuń
    2. A nie chciałabyś skorzytać z łagodniejszych form tretinoiny, czyli Locacid? I kiedy Atrederm wywołał u mnie spostoszenie pod każdą postacią, to z Locacidu jestem zadowolona, choć jeszcze długa droga przede mną. Czy problem leży w tym, że lekarka rodzinna nie da recepty na prośbę?

      Usuń
    3. Tak, między innymi problem leży w tym, że nie chodzę do dermatologa i wątpię, by lekarz rodzinny wypisał mi receptę na retinoid, bo tak sobie zażyczyłam. Zresztą próbowałam już dostać Atrederm od dermatologa, do którego kiedyś chodziłam, ale dowiedziałam się tylko, że "nikt już tego leku nie przypisuje, bo wywołuje za duże podrażnienia". A nie mam teraz czasu ani chęci, żeby chodzić po lekarzach z nadzieją, że któryś wypisze mi coś sensownego. I w sumie mi tak na tym już nie zależy, bo boję się skutków ubocznych retinoidów.

      Usuń
    4. Jeśli nie chcesz i nie masz możliwości stosowania retinoidów (chociaż polecam spróbować z tymi łagodniejszymi na bazie kremowej, bo regularnie złuszczasz skórę i hamujesz rogowacenia), to polecam peelingi kawitacyjne i/ lub oksydermabrazję. Świetnie usuwają zrogowacenia, ale nie wiem na ile problem jest u Ciebie nasilony i czy kawitacja lub złuszczaniem tlenem pod ciśnieniem wystarczy. Ewentualnie zostają jeszcze peelingi chemiczne zgodnie z cyklem komórkowym, np. raz w miesiącu ; pirogronowy, jabłkowy, mlekowy, które bardzo dobrze złuszczają naskórek, ale jednocześnie go nawadniają, co jest niezwykle ważne przy rogowaceniach.

      Usuń
    5. Dziękuję za odpowiedź.

      Usuń
  17. Ewo, co powiesz o kremie z następującym składem do cery mieszanej, z nadwrażliwymi mieszkami i okresowym stanem zapalnym?
    kład: Aqua, Ethylhexyl Stearate, Hydroxyethyl Acrylate/ Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Squalane, Polysorbate 60, Niacinamide, FaexExtract, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Ammonium Glycyrrhizate, Panthenol, Propylene Glycol, Zinc Gluconate, Caffeine, Biotin, Nasturtium Officinale Extract, Arctium Majus roqt Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Citrus Limon Peel Extract, Hedera Helix Extract, Saponaria Officinalis Leaf/ roqt Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Candida Bombicola/ Glucose/ Methyl Rapeseedate Ferment, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, CI 77891, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Sodium Palmitoyl Proline, Nymphaea Alba Flower Extract, Tocopheryl Acetate, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Allantoin, Linalool, Limonene, Alpha-IsomethylIonone, Citronellol, Hydroxycitronellal, Coumarin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem, musiałabym zapzonać się z tym produktem. Baza tłuszczowa jest syntetyczna i będzie dosyć gęsta, ale sam krem może szybko się wchłaniać i dobrze współpracować z cerą. Krem ma sporo wyciągów ziołowych, dlatego uważałabym, czy czasem coś mnie tam nie uczuli i nie będzie zaogniać rumienia. Poza tym skład jest ok, nie ma tutaj żadnej gliceryny, baza kremowa jest ok, jest trochę glikolu propylenowego, ale są też emolienty. Możesz spróbować, więcej mogłabym powiedzieć, gdybym zapoznała się z konsystencją i kosmetykiem na własnej skórze, a tak, to takie trochę wróżenie z fusów ;)

      Usuń
    2. To krem Cera plus do cery trądzikowej, koszt około 15 zł więc chyba spróbuję bo ma opinie ze szybko się wchłania:) dziękuję

      Usuń
    3. Może komuś pomoże moja opinia o tym kremie- dobry skład, przy dobrym oczyszczcaniu nie "zapcha". Nie zostawia tłustej warstewki, wręcz przeciwnie, wydawał mi się za tępy i dopuero mieszanie z kroplą kwasu hialuronowego dawało idealną łatwość aplikacji. W czasie jego używania bardzo mało krost pojawiało mi się, w ciągu tego roku to właśnie okres jego stosowania był najlepszym dla mojej cery. No to jak miałam dobrze to sobie polepszyłam i zmieniłam pielęgnację, teraz nie mogę dać rady z łojotokiem, odwodnieniem, szkoda gadać...pewnie do niego wrócę.

      Usuń
  18. Świetny wpis, jak zawsze :) przeczytałam z zainteresowaniem, choć mnie problem zaskórników specjalnie nie dotyczy - mam dość małe pory i zatykają się rzadko, choć niestety to prawda co mówią: skóra z wiekiem traci elastyczność i pory się rozszerzają :( Na szczęście, o ile są czyste, nie razi to specjalnie, makijażem też można sporo zamaskować.
    Od siebie mogę dodać, że dokładne oczyszczanie jest super ważne (nawet osobom bez łojotku i z suchą skórą robią się zaskórniki), uważam, że Twój post o dwuetapowym oczyszczaniu powinien być lekturą obowiązkową dla każdego kto trafia na tego bloga :) nawet najlepszy żel nie poradzi sobie z grubą warstwą filtra i podkładu. Ja od ponad 20 lat tak właśnie oczyszczam skórę - zanim przyszła moda na olejki używałam zwykłego mleczka kosmetycznego, a potem myłam twarz łagodnym żelem. Dziś jestem wierna olejkom-samoróbkom z glyceryl cocoate, choć muszę wypróbować Twój sposób z SLP (zamówię wreszcie z zsk, ale dopiero jak pozużywam trochę tych półproduktów, które mam w domu).
    Wydaje mi się, że dużo osób nie przymuje do wiadomości, że ciężki, mocno kryjący makijaż może zaostrzyć problemy z cerą. Ja akurat bardzo lubię płynne podkłady i choć lubię też minerały, zwłaszcza wiosną i latem, to na jesieni wracam do płynnych fluidów, ale wybieram lekkie półtransparentne i bardzo płynne formuły. Nie znoszę gęstych i zastygających typu Double Wear (który nawiasem mówiąc od lat jest bestsellerem w naszych perfumeriach, co nieustająco wprawia w zdziwienie). Myślę, że dużo kobiet popełnia ten błąd - mam wypryski i brzydszą cerę więc wezmę supertrwały, mocno kryjący podkład. Osobiście wolę zainwestować w dobry korektor i nim maskuję niedoskonałości, a płynnego podkładu nakładam mikroskopijne ilości (nakładam tak mało, że rzadko kiedy udaje mi się zużyć w całości, na ogół wyrzucam bo boję się, że za długo stoi otwarty). Korektory zawsze zużywam w całości, w przeciwieństwie do podkładów :)

    Wyobrażam sobie Ewo jakie to irytujące dla Ciebie dostawać co chwila te same pytania (pytanie o zaskórniki pada chyba pod każdym wpisem), podziwiam Twoją cierpliwość w odpowiadaniu i w ogóle dziękuję, że jesteś :) Z przyjemnością czytam (i czekam!) na każdy wpis. Uściski najserdeczniejsze przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, bardzo dziękuję za komentarz :)

      Otóż to - taka tapeta za przeproszeniem, zawsze wygląda fatalnie, a szczególnie fatalnie na skórze problematycznej, z niedoskonałościami. Zdecydowanie lepiej postawić na lekki, wyrównujący koloryt cery podkład i zastosować punktowy korektor. Dążenie do 100% krycia to jakaś makijażowa tragedia, a wiem o czym mówię, bo wiele osób po makijażu przeciera oczy ze zdumienia jak ich cera może ładnie wyglądać w lekkim, dopasowanym makijażu, a nie kryjącej masce, która nie dodaje ani krzty urody. No i podstawowym problemem (niestety) wciąż jest zatrzymywanie pielęgnacji w momencie wykonywania makijażu...

      Co do pytań - człowiek po jakimś czasie się zastanawia, czy on tak klepie bez sensu, czy naprawdę ludzie są aż tak leniwi. Ja rozumem czegoś nie zrozumieć, mieć wątpliwości, ale już samo zapoznanie się z treścią wiele dla mnie znaczy - spędzam długie godziny nad pisaniem postów, komentarzami, a potem umieszczaniu tego wszystkiego w zakładkach - przecież jest i wyszukiwarka, i specjalne zakładki, nie rozumiem takiego zachowania. Ludzie są widocznie za bardzo wygodni.

      Usuń
  19. Przetrwałam cały długaśny post!!! :D A teraz jeszcze raz, i będę robić notatki. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  20. Witajcie Ewo i czytelniczki :) . Chciałam zapytać,gdzie kupujecie olejową witaminę C? E-naturalne, Mazidła, Ecospa,Naturallissa, Beautyever? Dużo jest tych stron,ceny różne. Czy będzie to jakaś różnica? Skąd polecasz kupować Ewo? :)Będę wdzięczna za podpowiedź
    A i mam jeszcze takie jedno pytanie,bardziej z ciekawości. Różne blogerki polecają przecierać twarz mlekiem - podobno to świetny sposób na przebarwienia i trądzik.- dużo osób poleca ten sposób. I pytanie, dlaczego to miałoby działać?W jaki sposób to mogłoby wpłynąć na skórę? Podobno to przez kwas mlekowy ale czy jego tam nie jest zbyt mało żeby to mogło działać? Chce zazaczyć,że ta metoda mnie nie kusi ale to mi jakoś głowe zawraca,że mogłoby to działać. Jeśli któraś z czytelniczek zna odpowiedź, to proszę, piszcie. Nie chce kłopotać tym Ewy, wiem że na pracę jaką wkłada w ten blog jest ogromna.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze pytanie ile jest mleka w mleku? ( w kartonie oczywiście) - raczej nie za dużo, więc nie sądzę żeby kwas mlekowy mógł zadziałać. Jeśli chodzi o mleko "prosto od krowy" to jest ono bardzo tłuste ( nawet powyżej 3,6 %) więc pozostawi jeszcze większą lepkość (maż, tłustość) na skórze niż to kartonowe. Czy jest zatem sens się w to bawić? Pomaga ? Wydaje mi się, że to tylko efekt placebo :)
      Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Gryzę się w język, żeby tutaj czegoś nie napisać z soczystym epitetem. Muszę powiedzieć, że aż gryzę do krwi. No większej głupoty chyba świat nie widział. Zaraz zaczną się wyprawy do lasu na łowy rzadkich gniazd i odchodów jakiegoś ptaka sraka i będziecie to zaraz w blenderach miksować z miodem czy czym tam i już maseczke na twarz bo tak blogerusia jakaś powiedziała, no takkkkkkkkkk. Żeby jeszcze używała tego.

      Usuń
    3. Boże, Anonimie z 14:56, to tylko mleko, nie odpady radioaktywne, nie ma co się tak denerwować?

      Usuń
    4. Do Anonima z 14:56 - skoro tak źle Ci tutaj i cierpi na tym twoja krew i zęby, to po co wchodzisz i marnujesz czas na pisanie zbędnych komentarzy?

      Usuń
    5. Anonimowy10 września 2016 23:24 Bez różnicy, gdzie akurat robię zakupy, zazwyczaj na naturalissie, bo tam mają ją najtaniej, chyba, że akurat gdzieś indziej robię zakupy, więc nie ma sensu zamawiać na innej stronie, by płacić ponownie za przesyłkę.

      Mleko, jak mleko. Według mnie za dużo z tym zachodu, kwasu mlekowego zawierają najwięcej produkty sfermentowane, a samo mleko jest dosyć tłuste, to pasteryzowane już w ogóle odpada od razu, bo jest pozbawione jakichkolwiek właściwości zdrowotnych, a na pewno bakterii mlekowych, które są w nim najbardziej cenne. Do tonizowania twarzy bardziej polecam napary ziołowe, wody kwiatowe, też są naturalne, a mają świetne właściwości - w zależności od ziela ochronne, przeciwzapalne, nawilżające lub delikatnie ściągające, dezynfekujące i pobudzające krążenie krwi ;)

      Usuń
  21. Witaj Ewo! Swietny wpis. W moim przypadku wprowadzenie retinoidu (acnelec) i zmiana sposobu pięlegnacji przyczyniło sie do likwidacji zaskórników w 70%. A stosuje retinoid dopiero miesiąc więc wniosek nasuwa się sam- źle dobrana pielęgnacja pogarszała sukcesywnie stan mojej skóry. W związku zretinoidem ma kilka pytań:
    1. Jaki schemat uważasz za lepszy? 2kuracje po 3 miesiące w ciągu roku czy jedna półroczna? Co decyduje jeśli chodzi o wybór?
    2. Na retinoidzie napisane jest że należy go użyć w ciągu 28 dni. W związku z tym, że używałam go 1x3dni zostało 3/4 tubki. Mam resztę wyrzucić czy mogę jeszcze używać?
    3. W ww schemacie 1/3 dni skóra zaczyna sie coraz mniej łuszczyć- czy przejść naschemat co drugi dzień? Czy moge zmienić na bazę żelową w związku z tym, że tolerancja się zwiększyła jeśli chodzi o bazę kremową?
    4. Co sądzisz o tym serum z wit c (podobno jakaś nowość): skład: Coco-Caprylate/Caprate, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Crambe Abyssinica (Abyssinian) Seed Oil, Silybum Marianum Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Zea Mays (Corn) Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Elaeis Guineensis Oil, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Caprylic/Capric Triglyceride, Citrus Limon Peel Oil, Citral, Limonene, Linalool, Parfum, Benzyl Salicylate.
    Czy może byc alternatywą dla zakupionego surowca w postaci Tetraizopalmitynian askorbylu? Czy jednak serum będzie słabsze niż czysty surowiec dodanay do kremu co rano na świeżo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jak mniej więcej zmieniłaś pielęgnację? Jakieś drobne zmiany pod retinoid czy coś innego?

      Usuń
    2. Głównie oczyszczanie z dodatkiem oleju, unikanie kremu z rana aby skora nie zalewala sie sebum, glinka ghassoul pieknie oczyszcza luszczącą się skórę no i zaczęłam używać pod krem lekkie kwasy co przyczyniło się też do lepszego nawilżenia (wcześniej używałam osobno bo myślałam że tak jest lepiej ale Ewa pisała o nawilżeniu na blogu wiec używam teraz razem tych produktów ale rzadziej i jest poprawa:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Moja dermatolog mówiła, że można zużyć po miesiącu jeżeli bardzo dbasz o szczelne zamknięcie tubki. Wiadomo po roku tam już raczej nie będzie nic, to oczywiste.

      Usuń
    4. Sylwio a używasz filtrów? jeśli tak to jakiego? Ja musiałam na razie odstawić bo wszystkie mnie podrażniają :(

      Usuń
    5. Sylwio,
      1. To zależy, jeśli OD RAZU zareagujesz pozytywnie na kurację i w ciągu tych trzech miesięcy poprawa będzie na tyle zadowalająca, że będziesz mogła odłożyć środki regulujące, to lepiej sprawdzą się dwie kuracje po 3 miesiące i po 3 miesiące przerwy. To także bardzo dobry schemat dla osób, które mają bardzo uwrażliwioną i odwadniająca się skórę suchymi miesiącami - w tym schemacie zimą i latem nie stosujesz żadnych mocnych substancji drażniących. Pełna kuracja 6 miesięcy sprawdza się dobrze głównie przy terapiach, które wymagają więcej czasu - spłycenie blizn, wyrównanie faktury skory, mocno nasilone problemy z cerą - jeśli przez te pół roku ogarniesz sytuację w taki sposób, że przez kolejne 6 miesięcy nie nawróci trądzik, to ten schemat jest lepszy. Jeśli masz większą skłonność do nawrotów, potrzebujesz częstszej regulacji, albo problem tkwi w szybko nawracających rogowaceniach/łojotoku - lepiej rozbić sobie terapię na 3:3:3:3 niż 6:6 .
      2.Możesz używać, retinoidy mają krótki termin ważności, bo szybko się utleniają. Jeśli szczelnie zakręcałaś opakowanie, a najlepiej, przechowywałaś w lodówce, to możesz używać jej dalej, a jeśli tak nie było - po prostu substancja aktywna uległa niemal całkowitemu rozłożeniu i pozostała tylko baza żelowa/kremowa o działaniu nawilżającym.
      3. Jeśli zależy Ci głównie na łuszczeniu, możesz stosować retinoid częściej, ale jego słabsza moc może być spowodowana tym, że lek jest już dosyć długo otwarty i ta substancja aktywna chcąc nie chcąc, utleniła się. Możesz też przejść na formułę żelową, ale możesz też spróbować aplikować retinoid bezpośrednio po umyciu skóry twarzy, wtedy będzie lepiej penetrował naskórek.
      4. To serum typowo olejowe, zawiera najstabilniejszą formę tłuszczową witaminy C, ale wiadomo, ze to gotowiec, więc witamina C nie będzie już tak aktywna, gdybyś doodawała jej zawsze na świeżo. Jeśli lubisz oleje, wzbogacasz nimi kosmetyki, to serum nie jest złe, tlyko szkoda, ze bazuje na mieszaninie estrów kwasów kaprylowego i kaprynowego z alkoholami z oleju kokosowego, serum bedzie gorzej się wchłaniało i to trochę taki zbędny zapychacz. Na pewno będzie słabszy, bo ta witamina C jest rozrzedzona w oleju, produkt będzie łatwiej dozować, a jest spory problem z odmierzeniem małej ilości czystej witaminy C, jak ktoś używa małej ilości kosmetyków, ale nie am w ogóle porównania - moim zdaniem nadal wygrywa czysty surowiec, bo do małego słoiczka można sobie odmierzyć 2-5ml kremu i dodać tej witaminy, a potem robić to cały czas na świeżo - w takich serum zawsze bazą będą oleje, a to dodatkowa okluzja, a witaminy C po rozcieńczeniu wychodzi potem stosunkowo niewiele, chyba, ze będziesz aplikować takie serum olejowe od razu na twarz, bez żadnego rozrzedzania.

      Usuń
    6. Bardzo bardzo dziękuję za odpowiedź :-) to mi wiele rozjasniło i chyba faktycznie ten retinoid się już rozłożył bo łuszczenie jest znikome a bylo naprawdę imponujące. Co prawda zamykałam szczelnie po każdym użyciu ale nie było w lodówce wiec pójdę lepiej po nową receptę.

      Tak właśnie myślałam, że wit c w tym serum będzie rozrzedzona. Do tego kosztuje 60zł za 15ml natomiast czysty surowiec 35zl za 5 gr(ale to caly czas czysta nie rozrzedzona wit c). Jedynie problem miałabym z aplikacja czystej wit c bo często nie używam kremu z rana więc ewentualnie bezpośrednio na twarz- być może to serum olejowe w takiej sytuacji sprawdziłoby się lepiej? Sama nie wiem...

      Usuń
    7. Zależy jak tolerujesz oleje, witamina C czysta wymaga jednak rozcieńczenia, i to dosyć sporego. Jeśli stosujesz kremy z filtrem, to możesz jej dodawać do jednorazowej porcji - kremy ochronne stosuje się w określonej ilości, więc taka kropelka witaminy C to będzie akurat jakieś 3-4% ;)

      Usuń
  22. Wlasnie zaczynam kuracje Atredermem wersja ta slabsza i musze powiedziec ze jest dobrze ;) a bardzo sie obawialam i zwlekalam, balam sie tych wszystkich podraznien czerwonej skory i tego wszystkiego co mozna przeczytac w necie.Widocznie ja jestem z tych "grubo skornych".W tamtym tygodniu zastosowalam go 2 razy i 3 dni przerwy a tym pokusilam sie o 4 razy i zrobie 2 dni przerwy.Skora sie luszczy nie jest podrazniona pielegnacji nie zmienialam.Dziekuje Ci Ewo za rekomandacje.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Trzymam jednocześnie kciuki! Najważniejsze, to stosować pochodne witaminy A z głową i nie przesadzać w żadną stronę, stosowane we właściwy sposób, na niektórych typach skory mogą okazać się znacznie delikatniejsze i lepiej tolerowane niż ogólnodostępne kwasy.

      Usuń
  23. Masz tu czytania na kilka dni :) ale wracam dzień za dniem i czytam dalej.
    Chciałabym tylko powiedzieć osobom, które byłyby zainteresowane stosowaniem antykoncepcji hormonalnej lub innego leczenia hormonalnego. Zastanówcie się bardzo dokładnie, wiadomo jest, że stosowanie hormonów może powodować guzki tarczycy/piersi/macicy. Guzki niewykryte mogą przekształcić się w raka.
    Nawet nie wiemy jak powszechne jest to zjawisko (nie tylko pod wpływem hormonów) jeśli dobrze popytacie, to okaże się, że większość osób albo miała kogoś w rodzinie albo sama miła operację na guzki piersi. Temat jest dość powszechny. Czasem lepiej mieć wągry niż raka. Lepiej próbować diety ograniczającej przetłuszczanie się cery i stosować metody oczyszczania wspomniane przez autorkę.

    Tak tylko mówię, bo dużo ludzi zwłaszcza młodych, będzie interesować się tematem cery, a rak piersi to już gdzieś tam daleko, sama też tak miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cud miód i kokosy11 września 2016 16:20 to działa też w drugą stronę - destabilizacja hormonalna także sprzyja pojawieniu się zmian nowotworowych, a dobrze dobrana antykoncepcja chroni przed rakiem szyjki macicy oraz piersi. Moim zdaniem kluczowe jest nie omijanie antykoncepcji, czy też jej zażywanie, ale przede wszystkim badania, których większość kobiet nie wykonuje, a przecież nowotwory jajnika, czy piersi można leczyć, jeśli się wykryje te zmiany we wczesnym stadium.

      Jasne, że lepiej regulować skórę i ciało właściwymi nawykami pielęgnacyjnymi i żywieniowymi, ale czasami nie można tego uniknąć. Grunt, to trafić na dobrego specjalistę, antykoncepcja powinna być zawsze zażywana z przerwami, a sporym plusem jej zażywania jest miedzy innymi ciągła opieka lekarza, bo taka kobieta częściej poddaje się badaniom niż ktoś, kto stroni od personelu medycznego..

      Usuń
  24. Witam, czy pomożesz mi w totalnej zmianie pielęgnacji? Mam 38lat i totalnie rozregulowaną skórę. Miałam robione badanie w laboratorium mykologicznym i miałam wynik dodatni jeżeli chodzi o grzyby na skórze. Nie pamiętam już nazwy maści i leków. Na pewno po kuracji miałam zapisane również tabletki Tetralysal, antykoncepcja, po dłuższej przerwie zabiegi laserowe Co2. Duża poprawa skóry, plamy/przebarwienia zniknęły, wypryski również, ale niestety zakórniki, grudki nie. Zaskórniki zamknięte i otwarte, szorstka skóra, nierówna powierzchnia. Na pewno mam problem z nadmiernym rogowaceniem, łojotokiem, zapychaniem. Zawsze wszelkie kwasy typu migdałowe, inne AHa - super działały, a po odstawieniu wracałam do punktu wyjścia, skóra się rozleniwiała, przyzwyczajała. W tej chwili co kilka dni na noc stosuje Locacid. Wszystkie tego typu apteczne specyfiki odświeżają naskórek. Nie mam żadnych skutków ubocznych typu podrażnienia, łuszczenia - skóra już przywykła. Na pewno jest przesuszona, szczególnie widać to w okolicach oczu. Praktycznie nie mam żadnego sprawdzonego kremu/emulsji po użyciu której mogłabym powiedzieć że nie zapycha mi skóry. Ostatnio słyszałam o peelingu węglowym - fajnie po lecie jako kuracja, ale to też nie rozwiązanie. Bardzo potrzebuję wskazówki - jak totalnie zmienić cała swoja pielęgnację żeby wyjść z tego "koła" Już nie wierzę w dermatologów, w najlepszym wypadku dostanę kolejną receptę. Odkąd pamiętam miałam już przepisywane: differin, acne derm, skonoren, zorac,epiduo - oczywiście na przestrzeni jakiś 10 lat. Coraz częściej od dermatologa słyszę że już lepiej nie będzie i dostaję ulotki firm farmaceutycznych na kosmetyki - może któryś mi podpasuje. Jestem już zmęczona i na pewno po przeczytaniu wielu Twoich artykułów chciałabym dobrać pielęgnację od podstaw. Wyrzucić wszystko co mam i zacząć od nowa. Wynotowałam sobie kilka rzeczy. Mogłabyś coś zasugerować? Jestem otwarta na olejki eteryczne, uwielbiam z drzewa herbacianego. Koniecznie muszę wiecej pić wody, zacząć suplementację B complex. Na pewno chciałabym spróbować podwójnego oczyszczania. Totalnie nie wiem czym nawilżać twarz - może Vianek, Avene Cical, Ambrozja Avene. Tonik z Biochemia AHA/BHA 10%, do tego maski glinkowe, kawitacja, mam soniczną szczoteczkę. Czym to wystarczy żeby wyregulować skórę i z czasem dojść do ładu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleno, jeśli potrzebujesz kompleksowej pomocy, chcesz zacząć od nowa, zachęcam do skorzystania z prywatnych konsultacji, jestem wówczas w stanie poświęcić więcej czasu, trafnie dobrać kosmetyki i substancje aktywne :)

      Usuń
  25. Jeszcze nigdy nie stosowałam samorobionych produktów z kwasami, do tej pory tylko apteczne. Chciałabym zacząć od oliwki myjącej z kwasem lha, następnie serum olejowe i może peeling lha na końcu. Czy mogę zrobić oliwkę z slp? Nie wiem czy ten emulgator nada się do połączenia z kwasem :( Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale SLP musisz dodawać oddzielnie do oleju, dlatego możesz w oleju rozpuścić kwas, a potem na świeżo zrobioną oliwę kwasową łączyć z emulgatorem ;)

      Usuń
    2. Szczerze powiedziawszy, nie radzę dodawać kwasu LHA do porcji na dłoni czy do gotowego olejku myjącego. Na dłuższą metę przesusza buzię, chyba że masz ekstremalnie tłustą. Najlepsze olejki myjące, to te podstawowe, bez żadnych dodatków, może ewentualnie z wit. E.

      Usuń
    3. Ale ja nie polecam dodawać kwasu lha do porcji na dłoni, tylko dodać całościowo do całego olejku, a potem mieszać sobie na świeżo z SLP, stosunek kwasu będzie też niższy. Oczywiście warto się zastanowić co wybrać, na skórze tłustej, łojotokowej taka oliwka ma dużą szansę się sprawdzić, ale najbezpieczniejszym wyborem są zawsze olejki bez żadnych dodatków ;)

      Usuń
    4. Wybacz Ewu, nie chciałam, żeby to zabrzmiało, jakbyś coś sugerowała wbrew sobie :) Odpowiadałam na komentarz Anonimka.

      Usuń
    5. Nie masz za co przepraszać, rozwiewam tylko wątpliwości i niedopowiedzenia ;)

      Usuń
  26. Witaj. Zmagam się trądzikiem grudkowym i zaskórnikowym od dłuższego czasu. Dopiero niedawno postanowiłem z tym walczyć. Przeczytałem sporo Twoich artykułów, ale im więcej czytam tym bardziej się w tym wszystkich gubię. Mam coraz większy mętlik w głowie. Jakieś 2 miesiące temu skonczyłem kuracje tetracykliną, którą przypisała mi dermatolog bez większego zastanowienia. Antybiotyk pomógł mi z wypryskami na twarzy w czasie kuracji, ale oczywiście problem wrócił po odstawieniu. Same wypryski przestały się pojawiać, ale problemy z cerą cały czas występowały. Masa zaskórników, świecenie, niezdrowy wygląd skóry, swędzenie.
    Niedawno byłem u kosmetyczki, głównie w celu konsultacji, a przy okazji na oczyszczeniu. Dowiedziałem się tyle, że mam trądzik zaskórnikowy, cere mieszaną, wrażliwą, a nawet alergiczną, oraz rozszerzone pory. Odradziła mi kuracje retenoidami (o które się zapytałem) i zaproponowała kwasy za jakiś czas, niestety nie zapytałem się dokładnie jakie. Powiedziała także, żebym się skupił na pielęgnacji. I tutaj tkwi problem, bo nie mam pojęcia jak się za nią zabrać. Pielęgnacja u mnie praktycznie nie istnieje. Ogranicza się do częstego mycia twarzy (które staram się ograniczać) zazwyczaj żelem do mycia twarzy, dosyć deliktanym bez parabenów. Godzina czy dwie po umyciu twarz znowu mi się okropnie świeci, czuję, że jest zanieczyszczona i brudna. Potrafi także się przesuszać szczególnie pod ustami i na dole twarzy. Koło nosa, natomiast pod oczami jest zaczerwieniona. Mam mase zaskórników, szczególnie na nosie ale także w innych miejscach. Do tego białe wypryski. Które pojawiają się każdego dnia. Kupiłem jakiś czas temu krem nawilżający do twarzy (laroche do skóry wrażliwej), żeby troche nawiżlyć przesuszone miejsca. Krem trochę złagodził pieczenie, ale także spodowodał wypryski.
    I tutaj chciałbym się zapytać, jak zacząć pielęgnacje mojej skóry twarzy. Jakie podstawowe kosmetyki kupić. Kremów boję się używać, bo moja skóra chyba za nimi nie przepada. Toniki, które używałem kiedyś też nie pomagały, albo nawet pogarszały sytuację. Czy peelingi będą się nadawały przy mojej wrażliwej skórze ? Czytanie opinii o konkretnych kosmetykach doprowadza mnie do jeszcze większej dezorientacji. Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od ogarnięcia oczyszczania - Ewa napisała i o dwustopniowym oczyszczaniu wieczornym, i o oczyszczaniu jednostopniowym, i o myciu twarzy rano (wpisz te hasła w google i wyskoczą Ci odpowiednie linki), a każdy z tych postów zawiera konkretne informacje, co robić oraz przykładowe kosmetyki. Od siebie polecam olejek myjący z Biochemii Urody i żel do higieny intymnej Vianek, które są bardzo delikatne, a jednocześnie dokładnie oczyszczają. Na dzień filtr - Ewa już wiele o tym pisała - na noc albo lekki, niezawierający zbyt wielu emolientów krem nawilżający, albo coś do skóry wrażliwej, albo np. kwas, chociaż to może podrażniać. Musisz już sam zdecydować, czego najbardziej potrzebujesz. Dodałabym też 2-3 razy w tygodniu jakiś peeling i maseczkę. To są takie absolutne podstawy. I o tym wszystkim już była na tym blogu wielokrotnie mowa, więc zadawanie pytań typu "jak zacząć pielęgnację" to naprawdę przesada - tym bardziej, że Ewa wielokrotnie podkreślała, że nie ma jednego schematu, który sprawdzi się u wszystkich i każdy musi sam odkryć, co mu pasuje.

      Usuń
    2. Anonimowy z 12 września 2016 22:45, a jak on ma zdecydować czego najbardziej potrzebuje skoro podstawy leżą i nie potrafi znaleźć rozwiązania? Piszesz mega ogólnie i gdybym była na miejscu tego chłopaka to jeszcze bardziej nie wiedziałabym co robić. Ma cerę mieszaną i wrażliwą, skoro kosmetyczka odradziła retinoidy to może nawet naczynkową. Jeśli tak,to kwasy jedynie PHA oraz BHA wchodzą w rachubę. Poza tym system oczyszczania również jest nieogarnięty. Możesz polecać mu produkty,co nie znaczy,że np sama woda go dodatkowo nie podrażnia. "jakiś peeling i maseczkę' - jakie? Nie dawaj rad jeśli nie są one sensowne,bo ktoś to przeczyta i kupi pierwszy lepszy peeling mechaniczny,którym tylko sobie pogorszy kondycję skóry. Już lepiej odeślij do konkretnych postów lub zasugeruj by skorzystał z prywatnych konsultacji z Ewą.
      Qwerty - zastanów się nad tymi konsultacjami, Ewa wówczas poświęci Ci czas i pomoże dobrać odpowiednie kosmetyki od podstaw. Myślę,że to lepsze opcja niż metodą prób i błędów, jeszcze bardziej rozregulować sobie cerę.

      Usuń
    3. Zdaje sobie sprawę, że dla większości osób pielęgnacja to banalna i prosta sprawa, ale dla mnie stanowi spore wyzywanie. Po pierwsze nigdy nie miałem styczności z kosmetykami i ogólnie pielęgnacją skóry, co wynika z tego, że jestem chłopakiem, a także z mojej głupoty i olewania moich problemów z cerą. Druga sprawa, moja cera jest dość problematyczna i chciałbym nie zaczynać pielęgnacji od głupich błędów. Chodziło mi bardziej o ukierunkowanie w wyborze odpowiednich kosmetyków, ale także nie liczę na to, że ktoś mi poda konkretne nazwy. Np. jeśli miałbym kupić peeling to czy powinien być enzymatyczny czy mechaniczny, czy może powinien zacząć używać toniku, jeśli tak to czy do skóry trądzikowej czy jakiegoś delikatnego który przywróciłby PH skórze. Z wybraniem jakieś maseczki też mam problem, bo jest cała masa.
      Przeczytałem artykuły o pielęgnacji, ale nie potrafię wyciągnąć z nich konkretnych wniosków. Wiem na przykład, że muszę skórę oczyszczać, ale w jaki dokładnie sposób to już nie bardzo. Samo mycie twarzy żelem wydaje mi się niewystarczające. Jak pozbyć się świecenia twarzy które pojawia się godzina-dwie po umyciu. Do tego dochodzą inne problemy z cerą jak zaskórniki, wypryski, swędzenie, zaczerwienienia, a także pieczenie (które prawdopodobnie wynika ze zbyt częstego mycia twarzy). Oprócz tego kosmetyczka powiedziała, że mam przebarwienia. Połączenie tych wszystkich problemów z odpowiednią pielęgnacją wydaję mi się czasem niemożliwe.
      Dzięki za komentarze, zawsze to jakaś pomoc dla mnie. Co do konsultacji na razie sobie na nie, nie mogę pozwolić, ale w przyszłości bardzo możliwe, że skorzystam. Widać, że osoba pisząca te artykuły ma ogromną wiedzę i poświęca się temu tematowi.

      Usuń
    4. Qwerty12 września 2016 02:00

      Bardzo chciałabym pomóc, ale bez dokładnego zapoznania się z Twoim problemem nie jestem wstanie zbyt wiele powiedzieć. Na pewno zachęcam do tego, aby wyrównać podstawy - zbyt uproszczona, minimalistyczna pielęgnacja może także rozregulowywać naskórek i powodować u Ciebie łojotok. Niestety żele nie sprawdzają się przy tak okrojonej pielęgnacji, wymagają bardzo dobrego nawodnienia naskórka, a podejrzewam, ze niestety pojawia się u Ciebie ten problem -stąd wrażliwość, zaczerwienienia. Z Twojego opisu wynika, że masz bardzo rozregulowaną skórę, więc długie zaniedbania pielęgnacyjne w jakiejś części (nie wiem jakiej) doprowadziły do obecnego stanu rzeczy.

      Akurat pod tym postem podlinkowałam masę artykułów od których warto zacząć. Jeśli nie masz pojęcia jak zacząć - zacznij bezpiecznie. Wybieraj kosmetyki myjące, które dobrze się domywają, ale jednocześnie mają niski potencjał wysuszający - np. cleansery o jourtowej konsystencji alhpa h balancing cleanser/foreo luna day cleanser. Do tego możesz sobie dorzucić tonik - najlepiej zacząć od czegoś neutralnego - np. naparu z tymianku, potem ocenisz, czy musisz iść w nawilżenie (np. toniki na bazie roślin śluzotwórczych), czy w lekkie działanie ściągające. Do tego pielęgnacja specjalna - glinki, błota, stosowane raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. I masz początkowy obraz Twojej skory. Po 4-8 tygodniach powinieneś stwierdzić, czy potrzebujesz mocniejszego działania kwasów, czy też retinoidów. Niestety nie wiem czy można u Ciebie zastosować retinoidy, bo mam zbyt mało informacji, ale wierzę, że kosmetyczka nie naciąga Cie na koszty ;) Lepiej wstrzymać się z agresywnymi środkami i pomanewrować na początku pielęgnacją, a dopiero potem pomyśleć o czymś bardziej inwazyjnym - unikniesz wywoływania trądziku z podrażnienia i lepiej dopasujesz substancje aktywne. Bo w tej chwili nawet nie wiesz zbytnio z czym się borykasz iw czym tkwi problem, mogę jedynie się domyślać, że ten łojotok po części jest wywołany, a wrażliwość i problemy z cerą wynikają z zaniedbań pielęgnacyjnych i braku regulacji.

      Usuń
    5. Dzięki wielki za odpowiedź. Rozumiem, takie doradzanie jest trochę bez sensu, ale to zawsze dla mnie jakaś pomoc. Właśnie o taki bezpieczny start mi chodzi, gdyż nie chce sobie narobić jeszcze większych problemów z cerą, których mam aż nadto.

      Kupowanie specjalnych przyrządów to mycia twarzy na razie sobie odpuszczę tak samo jak bawienie się w alchemika (napar z tymianku). Postanowiłem kupić lekki żel do mycia twarzy (skóra sucha i wrażliwa), bez żadnych dodatków chemicznych które mogłyby podrażniać moją skórę. Poszukam też jakiegoś gotowego toniku w miarę neutralnego dla skóry. Do tego jakaś glinka i może krem nawilżający. Zobaczę czy to przyniesie jakiekolwiek rezultaty, chociaż na cuda nie liczę.
      Odnośnie peelingów, jest sens w moim przypadku czy odpuścić sobie całkowicie ?

      Usuń
    6. Napar z ziół to najprostsze, co można zrobić z samemu. To jak herbatka przecież ;) A polecam z całego serca, sama kocham napar z szałwi.

      Usuń
    7. Qwerty14 września 2016 01:33 Odradzam żele przy tak okrojonej pielęgnacji, nieważne, czy są kremowe, czy nie zawierają żadnej fazy tłuszczowej, przez swoją formułę zawsze będą odwadniać naskórek, najlepiej spróbować z czymś neutralnym, wyżej podałam przykłady. Świetnym kosmetykiem jest też emulsja myjąca Vianek, która łagodnie myje, ale jednocześnie nawilżam dlatego jest w stanie zastąpić krem, bardzo dobry jest również żel Biolaven do mycia twarzy, ale on już nie zapewnia takiego nawilżenia i na początku wydaje mi się jednym z bezpieczniejszych wyborów.

      Co do naparów - są banalnie łatwe w wykonaniu, napary ziołowe to najłatwiejszy i najtańszy sposób na tonik, jedyny minus to ich krótka trwałość, ale zaparzenie ziół raz na 3-4 dni nie powinno być problemem :)

      Usuń
    8. Qwerty-co do peelingów to zacznij od enzymatycznych. Pisałeś o krostkach z białą wydzieliną,myślę,że na początek lepiej skupić się na delikatnym oczyszczaniu by nie przerodzić tego w dodatkowy stan zapalny. Co do glinek i błota to jak najbardziej. Ewa pisała o błocie z siarką z mazideł. Może zainwestuj w to. Zaobserwuj również stan Twoich porów. Jeśli po umyciu twarzy ciągle widzisz zanieczyszczenia,może być tak,że potrzebujesz oczyszczania dwuetapowego czyli najpierw olejek myjący,a następnie żel. Po całości warto byłoby również zaaplikować tonik by zrównoważyć ph skóry. Od siebie mogę polecić tonik z glukonolaktonem. Jest to kwas bardzo delikatny, nie powoduje łuszczenia,dodatkowo nawilża i utrzymuję wodę w naskórku. Na naturallisie masz gotowe zestawy toniku PHA. Co do kremów nawilżających to mało mogę powiedzieć,od kiedy używam glukonolaktonu,moja skóra nie potrzebuje dodatkowych nawilżaczy i mam wrażenie,że również moje problemy łojotokowe również ograniczył. Jednakże w wielu kremach możesz spotkać się z dodatkiem alkoholu(który podrażnia i przesusza). Co jeszcze - fajne serum z glukonolaktonem i wit.C wydała Bielenda(skin clinic professional, aktywne serum rozjaśniające).
      Co do bycia alchemikiem to wcale nie jest to aż tak skomplikowane i szczerze polecam pobawić się w tym kierunku,jak już zaczniesz ogarniać podstawy swojej pielęgnacji :). Zaglądaj do Ewy,czytaj jej posty,odniesienia do wcześniejszych treści,obserwuj swoją skórę i wyciągaj wnioski.

      Usuń
    9. Ewa Szałkowska Chyba faktycznie będę musiał zrezygnować z żeli, gdybyż obecny którego używam od dłuższego czasu jest niby też do skóry wrażliwej, bez parabenów i nawilżający. Po umyciu niby czuję przez jakiś czas, że skóra jest czystsza, ale nie na długo. W dodatku mam wrażenie, że skóra jest jakby ściągnięta, a w niektórych miejscach przesuszona (głównie koło ust). Chociaż może to jest kwestia samej wody, sam już nie wiem. Próbowałem myć samą wodą, ale to chyba też nie najlepsze rozwiązanie. Tak samo jak przy myciu żelem, skóra była podrażniona i przesuszona, w dodatku nie radziła sobie z jej świeceniem. Chociaż przy żelu też szału nie ma, bo pomaga z tym fantem tylko na chwilę. Poczytałem trochę o tych emulsjach i wydają się dosyć ciekawe, tylko nie wiem czy poradzą z zanieczyszczeniami, ale myślę, że warto spróbować. Jeszcze dwa ostatnie pytania i daję Ci spokój :P. Jest możliwość kupienia podobnej mgiełki jak ta o której piszesz w tym artykule: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/jak-nawilzac-skore-odwodniona-podstawy.html ? Nie musi być identyczna, ale żeby była zbliżona. Co sądzisz o wodzie termalnej ? Dzięki wielkie za odpowiedzi :)

      Anonimowy Tak te białe grudki to chyba największy problem. Te świecenie, zaskórniki czy zaczerwienienia są jeszcze do przeżycia. Nie wiem, czy nie jest to ze sobą powiązane, dlatego właśnie chcę na początku skupić się na pielęgnacji i zobaczyć czy będzie jakaś poprawa. Jak nie to chyba będę musiał pomyśleć o jakimś konkretnym leczeniu typu izotek czy retinoidy zewnętrzne, bo na pewno antybiotyk odpada. Ten tonik wygląda spoko, trafia na moją potencjalną listę zakupów. Moja skóra chyba w ogóle chyba nie toleruje kremów, bo zauważyłem, że zaraz mnie po nich obsypuje.
      Cały czas czytam i edukuje się, chociaż nie jest łatwo. Mam nadzieję że kiedyś uda mi się rozwikłać moją skórę :)


      Usuń
  27. Ewo, ja w oderwaniu od posta. Jedno krótkie pytanie :)
    Czy można dodawać kroplę witaminy C - Tetraizopalmitynianu askorbylu w formie oleju do jednorazowej porcji Mezo Serum Bielendy (o tego: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,69368,bielenda-skin-clinic-profesional-super-power-mezo-serum.html)?
    Przeglądałam ostatnio bloga inspirowanego koreańską pielęgnacją warstwową, w której nakłada się jakiś tonik, esencję z delikatnym kwasem, a na to produkty z wit. C i dalsze kremy, filtry, etc. Pomyślałam w takim razie czy nie można by na noc połączyć na ręce kropli wit. C z porcją tego serum? Co o tym myślisz? :)

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie kwasy powinny mieć niskie pH, żeby mogły efektywnie złuszczać naskórek. U mnie plan wygląda tak: (pomijając mycie i tonizowanie), zawsze tonik z kwasami np. salicylowy 2% bez alkoholu, a następnie po jego wchłonięciu wszystkie inne sera i kremy. Zawsze bezpieczniej poczekać z wchłoniętym produktem, żeby nic się nie zmarnowało na skórze czy tam utleniło przez te kwasy. No bo my laicy nie za bardzo wiemy jak one działają z tandemie z innymi substancjami.

      Link może nie na temat, ale jest sporo informacji dot. łączenia np. kwasów z retinoidami albo witaminą C.

      http://www.paulaschoice.com/expert-advice/beauty-buzz/_/five-retinol-myths-busted#exfoliants?utm_medium=cpa&utm_source=affiliate&utm_campaign=je6NUbpObpQ&siteID=je6NUbpObpQ-9Npf2ovZclHI.c2V_ofigg

      Usuń
    2. Nie, witamina C w takiej formie potrzebuje fazy tłuszczowej, aby dobrze się rozpuścić, a tutaj widzę tylko polisorbat, który nie udzwignie takiej ilości witaminy C. A nie lepiej dodawać ją do kosmetyków zawierających fazę tłuszczową np. kremów z filtrem niż przeładowywać produkty z kwasami związkami aktywnymi ?:)

      Usuń
  28. Ewo mam jeszcze pytanie co do tego serum nawilzajacego pod poprzednim postem :) Rozumiem że bazą tego serum ma być mleczko jedwabne a nie woda tak ? I w jakiej ilość dodać konserwant eko z e naturalne ?(chciałabym żeby troszkę dłużej mi posłużyło) :) Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mleczko jedwabne ;) Ok. 1.5%, musiałabyś sobie przeliczyć w kalkulatorze stężeń dokładne ilości w ml ;)
      http://zachowajwlosy.pl/kalkulator.htm

      Usuń
    2. Dziekuje za odpowiedź :) Pozdrawiam

      Usuń
  29. Ewo, ja mam takie głupawe pytanie, ale moje mydło savon noir od jakiegoś czasu stało się bardziej lejące, płynne. Czy to oznaka, że coś się zepsuło czy mogę go śmiało dalej używać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mydła dostała się woda-o co wcale nie trudno przy myciu:-) nie raz tak miałam, używałam do końca i nic złego się nie działo.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Dokładnie, pewnie dostała się tam woda, jeśli produkt nie zmienił zapachu i walorów, możesz używać go nadal, ale nie jest to już skoncentrowany produkt i może zacząć fermentować.

      Usuń
  30. Ewcia, mam pewną zagwozdkę. Otóż, na drugi dzień, po kolejnym (drugim z kolei) posmarowaniu się Locacidem, (4ty dzień po pierwszym użyciu) na lewej linii żuchwy wyskoczyła mi cała konstelacja, tuż obok siebie SIEDMIU pryszczy, w tym 5 dość bolących, niby podskórnych, grubych, ale z taką lekko wydobywającą się treścią ropną. Na brodzie 3, ale takie ciapy, mało krzywdzące i ze dwa również niegroźne na prawej żuchwie. Nie mam zielonego pojęcia, jak mam to odebrać. Te na lewej żuchwie pojawiły się w ciągu nocy i nic nie zapowiadało na to, że wyskoczą, reszta również pojawiła się nagle. Jeśli chodzi o złuszczanie, to dwa dni przed tym wybrykiem robiłam peeling mechaniczny korundem, bardzo delikatnie, nie było podrażnień, nic nie piekło w trakcie, nie tarłam mocno, bazą było mnóstwo lekkiego oleju (słonecznikowego). Nie wiem jak mam to rozumieć, jak mam to odebrać. Na pierwszy strzał - potrafisz określić co to może być za rekacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie bardzo rozumiem, dlaczego dodatkowo się złuszczasz mechanicznie. No jak wiadomo komuś może to służyć ale przy retinoidach to zabójstwo dla mojej skóry by było. To mógł być niedomyty olej (co z tego, że lekki), a jak nie to po prostu przeczekaj wysyp. Mnie zawsze wysypuje na początku przy Differinie, Effaclarze, wszystkiemu co ma teoretycznie pomóc nawet jeżeli skóra przed jest ok.

      Usuń
    2. Złuszczanie mechaniczne czy enzymatyczne jest obowiązkiem przy retinoidach, aby nie zalegał martwy naskórek i nie zapychał. Używam oleju myjącego od 2 lat i przez cały ten okres nie było takiej reakcji, więc odpada. Przeczekam, nie mam innego wyjścia. Plusem, że nie wyskakują nowe.

      Usuń
    3. No własnie ja ostatnio czytałam ze Paula Begoun zaleca stosowanie dodatkowo czegos eksfoliującego przy retinoidach i zdziwiło mnie to,stosuje retinoidy regularnie od 14 lat i nigdy nie używalam przy nich dodatkowo niczego złuszczającego.
      Czy ktoś z was może polecic jakies lagodne peelingi enzymatyczne?Byłabym niezwykle wdzięczna.
      m

      Usuń
    4. Ja ze swojej strony polecam bardzo dobry peeling enzymatyczny Yoskine Asayake Pure - brzmi egzotycznie, ale to jedna z marek koncernu Dax Cosmetics. Mi ten produkt baaardzo pomógł, a problem z łuszczeniem mam naprawdę spory, ponieważ stosuję i to dość często Atrederm

      Usuń
    5. PS Jest dostępny w Super Pharm

      Usuń
    6. Moja dermatolog zakazała mi wszelkich peelingów przy retinoidach. Po prostu myć dokładnie. Najśmieszniejsze jest to, że skóra łuszczyła się jak szalona a ani jeden pryszcz mi nie wyskoczył. :)

      Usuń
    7. Fretko, a ja myślę, co coś może być na rzeczy z tym peelingiem właśnie. Ja sama przy retinoidach z klasycznych peelingów rezygnuję, nawet tych łagodnych, enzymatycznych, co najwyżej myję twarz glinką rhassoul ze zmielonymi płatkami owsianymi. Locacid to superdelikatny kaliber, ale jeśli używasz po raz pierwszy, to może podrażniać i lepiej ze zwykłego peelingu zrezygnować, zwłaszcza że IMO korund, nawet ten najdrobniejszy to dość mocny zdzierak. Może właśnie mycie glinką czy płatkami, albo szczoteczką/płatkiem z wypustkami.
      Jeśli oprócz peelingu i retinoidu używasz jeszcze np. jakiegoś toniku z kwasem, to może uszkodziłaś barierę ochronną skóry, wtedy bakterie łatwiej wnikają i pojawiają się wypryski. Na Twoim miejscu też bym przeczekała, odstawiła korund czy inne drażniące substancje o ile używasz takowych i racej koiła skórę. Jak się powtórzy, to niestety może się okazać, że nie służy Ci kremowa baza Locacidu, wtedy może lepiej coś żelowego, adapalen cy tazaroten.
      DO osoby, która pytała o peeling enzymatyczny: ja robię na bazie glinki rhassoul, zmielonych płatków, papainy i bromelainy. Ewa chwaliła peeling z e-naturalne, ale nie znoszę tego sklepu i od wieków tam nic nie kupowałam, nie mogę się zmusić :)

      Usuń
    8. Fretka, wina może leżeć po części z winy peelingu (korund mimo wszystko jest dosyć ostry i za ostry dla delikatnej skóry), ale moim zdaniem w retinoidzie. Zmagałam się z podobnym zjawiskiem, zawsze na początku stosowania retinoidu w pierwszych dniach następuje poprawa, bo zmiany są podsuszone, a dopiero później następuje nagłe pogorszenie, podobnie jak ja za długo zwlekałaś z kuracją, nie miałam takich objawów na policzkach, gdzie akurat zadziałałam dostatecznie szybko. Podejrzewam, że to wszystko przez skumulowane rogowacenia - podejrzewam, ze ten obszar, podobnie jak u mnie był u Ciebie najbardziej zanieczyszczony. Najlepiej, abyś jak najszybciej poleciała po antybiotyk miejscowy, po 2 tygodniach moja cera jest teraz absolutnie nie do poznania, ale blizny zanikowe jakie pojawiły się na skutek tej tragedii doprowadzają mnie do szału, bo nigdy nie miałam z nimi aż takiego problemu.

      Anonimowy13 września 2016 16:38 Samo dokładne mycie nie wystarczy, jeśli problem leży w rogowaceniu. Fakt - masaż olejkiem myjącym świetnie usuwa te sterczące skórki, ale nie wyobrażam sobie braku eksfoliacji przy stosowaniu retinoidów, natychmiast pojawiają się zmiany naciekowe. Nie chodzi o mocne ziarniste, drapiące peelingi, ale nawet łagodny masaż zmielonymi płatkami owsianymi, zwykłą glinką białą, czy lekko scukrzonymi miodem. Racja, ze złuszczanie może zaostrzyć skutki niepożądane, ale w konkretnych przypadkach, gdzie kluczową rolę odgrywa wiodąca przyczyna problemu oraz tolerancja na retinoid.

      Usuń
    9. Ach, możesz chwilowo odłożyć retinoidy, ale wiem z autopsji, że to nei dokońca przyniesie efekty. Nie wierzę w oczyszczanie skory, ale jest możliwe nagłe pogorszenie, kiedy warstwa rogowa zaczyna przerastać, to by wytłumaczyło taką ilość zmian obok siebie w konkretnym miejscu i dosyć bolące guzki, które normalnie nie występują. Silne działanie przeciwzapalne jest tutaj w stanie najwięcej pomóc, no i efektywne złuszczanie warstwy rogowej. Bardzo współczuję, bo przechodziłam dokładnie to samo, a dało się tego uniknąć na innych częściach twarzy.

      Usuń
    10. Dziękuję Dziewczyny za odzew. Od tamtej pory nie robiłam peelingów mechanicznych, tylko enzymatyczny i dalej robiłam delikatny masaż w czasie demakijażu za pomocą olejku myjącego. Jak tylko przeczytałam komentarz Ewy, poleciałam po antybiotyk miejscowy, kupiłam Tribiotic i już po jednej nocy było lepiej, zmiany były złagodzone. Jak do tej pory, to był jedyny taki atak na czas stosowania Locacidu, nie ma nowych zmian, ewentualnie jakieś niegroźne, pojedyncze, zonaczymy co będzie po kolejnej aplikacji. Z obserwacji uznałam, że to był ten przerost warstwy rogowej, o którym pisała Ewa i który był nieunikniony ze względów mojego wcześniejszego zaniedbania, czyli braku regulowania cery kwasami/retinoidami. Powinnam wziąć się za to szybciej, a tylko zwlekałam, "bo wakacje", bo "nie wiem", bo "trawa jest zielona".
      Dziewczyny, taki antybiotyk miejscowy, to super sprawa. Takim antybiotykiem, traktuję teraz każdą większą, poważniejszą, bolesną zmianę, która łagodzi wszelkie objawy takiego wybryku.

      Ewu, używałam Locacidu 3 razy w przeciągu 2 tygodni. Ten pierwszy stan skóry, czyli mnóstwo krosteczek, zaskórniaczków został znacząco złagodzony, ale te zmiany występują nadal, w mniejszej ilości. Locacid z nimi sobie poradzi, tak? W sensie, jako tretinoina powinna sobie z nimi poradzić, tylko trzeba używać dużo dłużej? Tzn. ja mam zamiar minimum 3 miesiące, niezależnie od efektów, ewentualnie potem zmniejsze albo zwiększę częstotliwość.

      Usuń
    11. Fretko, teoretycznie powinien, zwłaszcza, że skóra zmierza ku lepszemu, daj sobie jeszcze tydzień, zmian powinno być coraz mniej, jeśli tak nie będzie, pomyślałabym nad przerzuceniem się na tezaroten, który także bardzo dobrze działa na rogowacenie, ale ma silniejsze działanie przeciwzapalne i jest lepiej tolerowany.

      Usuń
    12. ja również dziekuje za sugestie dot.peelingu enzymatycznego.Czytałam wpis Ewy nt. tego z e-naturalne i własnie na ten się zdecyduje.Muszę przyznać ze bardzo ciekawa jestem go,nigdy w zyciu nie uzywalam peelingów enzymatycznych,ciekawa jestem bardzo dzialania:) Dziekuje Wam raz jeszcze;)
      m

      Usuń
  31. Dermatolog stwierdzil, że te plamy klasyfikuje jako bielactwo (mimo to ze mowilam mu ze jestem pewna ze wyskoczyly mi wlasnie wtedy gdy bralam yasminelle i wtedy gdy odstawilam proszki to się to zatrzymało i mimo to ze mowilam o podwyższonym tsh i niskim wbc i sugerowalam prawdopodobny związek) i tak tez wpisal mi w kartę. Powiedzial ze to raczej nie jest związek z tarczycą ale dal skierowanie do endo. Tak gadał oględnie wkurzyl mnie, choc ma opinię dobrego dermatologa i wszyscy się pchają do niego. Zalecil mi protopic. Jak zapytalam czy to moze sprobowac to opalic to najpierw mowi ze tak, ale pozniej jednak wahał się.

    Usg narządów rodnych mialam 2 miesiące temu. Wszystko w normie.
    Jak zbadac nadnercza? Badaniami hormonalnymi? Wystarczy zrobić Kortykotropinę (ACTH) czy potrzebne jeszcze usg?

    Próby wątrobowe w normie, ciśnienie zawsze mialam niskie i dalej tak mam w granicach 100/70.
    Morfologię to tak jak mowilam mam niskie WBC (zawsze mialam problem z poziomem zelaza ale odkad zażyłam serię zastrzyków "żelaznych" to mam teraz w gornej granicy). Kiedys chorowalam na mononukleozę, a po niej pozostaje niby ta obnizona odporność, moze to tym się ma. Od kiedy pamietam to WBC mam niskie. Kiedys mialam tez malo płytek. Ale u mnie to rodzinne. Na wszelki wypadek zrobilam przeciwciala przeciwjądrowe ANA zeby zobaczyc czy moj organizm sam siebie nie atakuje. Badanie jest w toku.

    Do endokrynologa są zapisy na 2017 rok na NFZ-śmiech. Ta prywatnie co do niej poszlam to zleciła mi własnie anty TPO i TG i jeszcze raz TSH zeby byc pewnym diagnozy, stwierdzila ze powinnam zacząć brać euthyrox małą dawkę. Zapytalam czy od tego skora mi sie nie pogorszy? Zasugerowala ze byc moze nawet się polepszy. Ale jakos nie chce mi się wierzyć...

    Te badania przysadkowe już sobie wyszukałam:
    1. somatotropina (GH) - hormon wzrostu - to tego nie bede przecież robić,
    Tyreotropina (TSH) - to już robiłam ,
    Ewentualnie te 4 mi zostają:
    Prolaktyna, Kortykotropina, Folitropina i luteotropina.

    Jest jeszcze tylny płat przysadki (część nerwowa) wydziela dwa hormony, produkowane w podwzgórzu:
    Wazopresynę, czyli antydiuretynę (ADH) biorącą udział, za pośrednictwem nerek w regulacji gospodarki wodnej organizmu
    Oksytocynę, wpływającą na czynność skurczową macicy w trakcie porodu oraz na wydzielanie mleka z gruczołów sutkowych

    To chyba tego powyżej tez nie bede robila...

    No i cóż... zrobiłam kontrolne tsh wyszło mi tym razem 2,55 (norma 0,27-4,20). Przeciwciała ATPO ujemne. Czyli jednak nie mam tej niedoczynności.

    Gdybys byla tak uprzejma i wymienila mi jakie to konkretnie jeszcze badania polecasz mi zrobić rozważając to co napisałam powyżej i, w ktorym dniu cyklu ewentualnie jesli jest taka konieczność?

    (sorry ze przenoszę wątek ale nie wiem czy zagladasz na bierzaco do starych) A noz ktos z wiedzą na ten temat przeczyta i sie jeszcze wypowie:)

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, nie wiem w jakim jesteś wieku ale u młodych osób TSH 2,55 może sugerować problem z tarczycą - tutaj dużo pokazałyby same hormony FT3 i FT4 i te przeciwciała. USG tarczycy robiłaś? Jakie było wcześiejsze TSH? Niskie żelazo (sprawdź też koniecznie ferrytynę) często idzie w parze z niedoczynnością (albo nawet Hashimoto, ale jeśli ATPO ujemne to raczej nie Hashimoto)
      Co do nadnerczy to owszem test z ACTH jest przydatny do diagnozowania chorób nanderczy, ale najpierw radziłabym zrobić zwykłe USG, ew jakąś tomografię - ale tu już powinien Cię pokierować endo.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Drogi Anonimie...
      Mam 27 lat. Wcześniejsze TSH bylo 4,13 ( Norma 0,27-4,20). FT3 3,31 (Norma 3,10-6,80) FT4 1,26 (Norma 0,93-1,7) - czyli w porządku. Żelazo pare lat wstecz mialam niskie teraz mam w granicy gornej normy od dluuugiego czasu. Niskie to mam WBC.
      Tak ATPO ujemne, przeciwciala p jądrowe ANA ujemne (dzis przyszedl mi wynik).
      USG tarczycy i nadnerczy zrobię w piatek i to tez tylko dzieki temu e pracuje w szpitalu tak musialabym placic...albo czekac nie wiem ile...
      Czyli jak w usg bedzie ok to ACTH nie warto robic?
      Do endo nie mam szans sie dostac na NFZ w tym roku wiec i tak musze robic badania na wlasna reke. Konsultuje obecnie wyniki z Pania endokrynolog, ktora pracuje u mnie w szpitalu ale wydaje mi sie ze ona sie juz wypalila bo nie spojrzala na moja sprawe szerzej...
      Co dalej radzicie?

      Usuń
    3. Od razu mowie ze chce jednorazowo zrobic pakiet badan raz zaplacic i miec z glowy zeby wszystko wykluczyc. Jakby ktos mogl mi wymieni po kolei co powinnam wykonac zeby miec juz spokojną głowę to bylabym wdzieczna.
      Tsh 2,55 za duze? Ja sie nie znam ale internisci mowia mi ze jest ok tylko do kontroli

      Usuń
    4. Bo właśnie wielu internistów, a nawet (o zgrozo) endokrynologów patrzy tylko i wyłącznie na TSH, które powinno mieć inne wartości u osoby młodej (nawet przyjęło się, że kobiety starające się o dziecko powinny mieć wartość nie większą niż 2 a najlepiej mniejszą). Twoje FT3 jest dosyć niskie (może być słaba konwersja FT4 w FT3) aczkolwiek stosunek tych obu hormonów jest zależny od wielu czynników/chorób. Może to była chwilowa zwyżka TSH (bo i tak czasem się zdarza) i teraz wszystko wróci do normy, ale warto to za jakiś czas jeszcze skontrolować (+hormony i usg).
      Coś pokręciłam z tym żelazem zamiast WBC ;) Może to faktycznie efekt mononukleozy, a może zwyczajnie jesteś teraz trochę osłabiona i stąd taki wynik (chyba, że tych krwinek jest bardzo mało to wtedy trzeba do hematologa i zrobić rozmaz ręczny krwi)
      Nie wiem jak zmiany skórne, które opisujesz mogą się mieć do nadnerczy, dlatego nie podpowiem czy samo USG wystarczy. Myślę, że dobry lekarz powinien się tu wypowiedzieć - może warto zrobić komplet badań hormonów płciowych + nadnerczy, ale nie ma co gdybać, bo to kosztuje, więc dobrze by było gdyby ktoś Cię pokierował

      Usuń
    5. Chyba bede musiala jednak znaleźć gdzies dobrego prywatnego endokrynologa. Ehh życie...ale szczerze mowiac zrobilabym te wszystkie hormony zeby miec jasność takze gdyby jednak ktos mogl wymienic jaki jest ten pakiet badań płuciowych byloby fajnie:)

      Usuń
    6. Jeśli chodzi o nadnercza, warto zrobić sobie na początku usg, po wykluczeniu guzków można pójść w hormony nadnerczowe - aldosteron i kortyzol, jeśli coś będzie nie tak, pójdziesz w przysadkę mózgową. Niskie ciśnienie tętnicze może sugerować problemy z korą nadnerczy, jeśli towarzyszy Ci jednocześnie wyczerpanie, przewlekły stres, brak ciągłości snu i wybijanie z rytmu dnia, do tego niskie żelazo i problemy z tarczycą (warto to potwierdzić lub wykluczyć), możliwe że to nadnercza powodują taki stan rzeczy. Osobiście zmagam się z wyczerpaniem nadnerczy i często borykam się z przejściową niedoczynnością tarczycy, niskim poziomem żelaza, bardzo niskim ciśnieniem oraz zespołem zimnych kończyn. Nie chcę od razu wmawiać Ci chorób, ale warto sprawdzić nadnercza, ale też wykonać pełen zestaw badań tarczycowych.

      Niski poziom wbc także może świadczyć o problemach z tarczycą, dlatego warto sprawdzić dodatkowo przeciwciała, ale możliwe, że w twoim organizmie toczy się jakaś infekcja, stan zapalny, oczywiście, że może to powodować nawet zaburzona gospodarka hormonalna, ale nie borykałaś się z żadną poważniejszą infekcją np, grzybiczą?

      Zaburzenia hormonalne często łączą się ze sobą, często siada tarczyca, jak coś jest nie tak z przysadką albo nadnerczami, możesz sobie jeszcze zrobić próby wątrobowe, cholesterol oraz trójglicerydy. Jeśli chodzi o wskaźniki tarczycowe, to ft4 może być czasami mylące, dlatego częściej wykonuje się ft3, który jest bardziej czuły. Możliwe też, że to wszystko ma charakter przejściowy, ale nie warto tergo ignorować, problemy hormonalne może powodować wiele chorób i schorzeń - ale najczęściej mają miejsce albo w układzie pokarmowy, albo w nerwowym, często też odpornościowym.

      Usuń
    7. W piątek mam usg tarczycy i nadnerczy. Zobaczymy co z tego wyniknie.
      A jesli aldosteron i kortyzol będą w porządku to co wtedy badać?
      I co z tym pakietem: 17-OHP, DHEA / DHEAS, Androstendion, SHBG
      Wolny testosteron, Prolaktyna i test obciążenia insuliną? /O czymś jeszcze zapomniałam?/
      Ja tego nie robiłam. W ktorym dniu cyklu to robic? i czy w ogole robic?

      Raczej nie mam stanu zapalnego bo CRP mam niziutkie, badałam je wiele razy, ANA też wyszły ujemne. Także uff odetchnęłam.
      Nie.. nie mam grzybicy i nigdy nie mialam.

      Z tym układem pokarmowym moze coś być bo mam problemy z zoładkiem ale robilam testy pokarmowe i nie mam dużych nietolerancji. Wyszly mi tylko takie co prawie kazdy z nas je ma czyli mleko, jajka i przenica ale to doslownie po 1 plusiku wiec małe. Zreszta tych produktow i tak nie jadam...albo ew. baardzo rzadko.

      Usuń
    8. Zerknęłam do Twojego posta z pakietem hormonów. Czyli tak:
      -testosteron wolny i całkowity
      -DHEAS
      -Andriostedion
      -SHBG
      -17-OHP
      -LH
      -Prolaktyna
      -test obciążenia glukozą
      + Aldosteron i kortyzol

      Chcę to wszystko wykonac dla świętego spokoju. Zapłacę pewnie w granicach 250 zł. To sa badania, ktorych nie robilam. W ktorym dni cyklu mam je wykonac?

      Usuń
    9. Kasiu, piszę z własnego doświadczenia i koleżeńskiej życzliwości - koniecznie poszukaj dobrego endokrynologa, nawet prywatnie. Wiem, że te badania są drogie, i że prywatna wizyta to też koszt, ale Twoje TSH jest znacząco ZA WYSOKIE. W tym wieku, w którym jesteśmy (dzieli nas nieduża różnica) TSH nie powinno przekraczać 1,5. 1 to idealny wynik. Bardzo często te dolegliwości, o których piszesz wynikają z korelacji źle działającej tarczycy i insuliny. Nie wiem, czy te wszystkie badania, które napisałaś są potrzebne (część pewnie tak), konieczna jest na pewno krzywa insulinowa. Co do innych - skonsultuj to z kimś :)
      Dbaj o dietę. Mało węgli, nieprzetworzone jedzenie, dobre tłuszcze, właściwa proporcja składników odżywczych, dużo warzyw, owoce w towarzystwie błonnika i tylko do południa. Stałe pory posiłków co 2,5-3 h. Bardzo dużo da się tym zmienić.
      Od siebie polecam - przy obniżonej odporności i wiecznie niskim żelazie - znalezienie dobrej poradni immunologicznej. Tym bardziej, że masz nieokreślonego pochodzenia zmiany skórne. Tam powinni Cię kompleksowo zdiagnozować, zrobić przekrojowe badania i nakierować na źródło problemów. I wykluczyć lub potwierdzić bielactwo, bo to sprawa immunologiczna bardziej niż dermatologiczna. Zdecydowanie za mało się wie i zbyt późno trafia do takich poradni ;)

      Trzymam kciuki za powodzenie w zmaganiach :) Dobry endo i dobry immuno - serio bardzo pomagają :) No i sposób żywienia, aż sama muszę wrócić do dobrych nawyków.
      Beata

      Usuń
  32. Ewo, ja tym razem zupełnie nie na temat - dotychczas borykałam się z trądzikiem grudkowo-krostowym i wszechobecnym stanem zapalnym. Czytając twojego bloga zmieniłam pielęgnację, jakieś pół roku oczyszczam delikatnie 2etapowo, doszły maseczki oczyszczające (glinka+peeling+półprodukty), hydrolaty, 1-2x w tyg peeling Aza z wit C na PEGU. Efekty były dosyć zadowalające, ale co jakiś czas wszystko trafiał szlag, pojawiały się nowe wykwity, stan zapalny szalał i wszystko zaczynało się od nowa.

    W sierpniu byłam na tygodniowym wyjedzie zagranicznym, nie unikałam słońca, ograniczyłam pielęgnację do absolutnego minimum (szczoteczka soniczna, 2-etapowe oczyszczanie + SPF 50), stan cery się poprawił. Obawiałam się, że po powrocie będzie 2 razy gorzej, ale poza delikatnym wysypem na brodzie nic takiego się nie podziało ( a jestem 1,5 miesiaca po powrocie). Nie wróciłam do stosowania kwasów, ograniczam się do oczyszczania olejkiem myjącym, lekkim żelem + szczoteczka soniczna i peelingu enzymatycznego 1 w tyg. Na dzień dzisiejszy cera wygląda dużo lepiej, żadnych ropnych zmian (nawet przed okresem), zaczerwienień, pozostało jednak sporo zaskórników, no i cera nadal bardzo szybko się zanieczyszcza.
    Czyżby kwasy nie dla mnie? Jak się uchronić przed nawrotem ropnych nieprzyjacieli? Na co zwrócić uwagę przy szybko zanieczyszczającej się cerze? Pogubiłam się nieco ostatnio :(
    Pozdrawiam Cię Ewo serdecznie, Natalia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, źle to napisałam - wcześniej stosowałam peeling Aza (20%) na PEG 2x w tyg, a dodatek wit C (10-15%) co 3-4 peelingi, nie za każdym razem :) oczywiście zabiegi neutralizowałam, żeby za bardzo nie katować skóry.
      Natalia

      Usuń
    2. Zanim Ewcia odpowie na Twoje pytania,możesz sama się nieco dokształcić i przeczytać ten wpis odnośnie szybko zanieczyszczającej się cery: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016_07_01_archive.html
      Co do kwasów - źle dobrane kwasy i/lub stężenia,ph,forma w jakiej je aplikujesz(peeling,tonik etc) również mogą zaostrzać problemy z cerą. Na ten temat Ewa również się rozpisywała w kilku postach,warto użyć wyszukiwarki a wyskoczą Ci hasła kluczowe i odniesienia do jej postów,jak i komentarzy.
      A od siebie dodam tylko tyle - znajdź troszkę czasu by postudiować posty Ewy,naprawdę warto :).

      Usuń
    3. Od siebie mogę dodać to, że widocznie jeszcze nie znalazłaś takiego kwasu, który by w 100% współgrał z Twoją cerą. W internetach jest takie przekonanie, że kwas migdałowy będzie pasował dla wszystkich bo jest najdelikatniejszym i najlepiej tolerowanym kwasem (no bynajmniej ja tak to widzę). Natomiast gdy ja spróbuję czegokolwiek (toniku, żelu) z tym kwasem, no to koniec. Wysyp. I za to mogę tolerować naprawdę pięknie wysokie stężenia kwasu salicylowego, glikolowego (który jest tak drażniący dla większości). No trzeba znaleźć tego jedynego :)

      Usuń
    4. Czyli nie jestem jedyna, jeśli chodzi o złą tolerancję kwasu migdałowego. Jakiś miesiąc temu skusiłam się na serum Bielendy, bazujące właśnie na tym kwasie. Wysyp, który potem nastąpił leczę po dziś dzień :/ od tej pory produkty z kwasem migdałowym omijam szerokim łukiem i nikomu nie polecam...

      Usuń
    5. Dzięki dziewczyny za sugestie! Czytam wpisy Ewy od dawna, znam je bardzo dobrze i na ich podstawie ukladalam pielęgnację. Jak widać, nie jest to takie proste. Stosowałam różne kwasy (migdal, salicylowy, glikolowy, lha, glukonolakton)i jako tonik i jako peeling, adaptalen, nadtlenek benzoilu, tetralysal, klindamycyne, a mam wrażenie, ze tylko kwas azelainowy pomagał w dłuższej perspektywie. Trudneto życie trądzikowców :)
      Sciskam was cieplo, Natalia

      Usuń
    6. Natalio, możliwe, że kwasy wywołują u Ciebie stan zapalny - ale najczęściej jest to wina złej bazy preparatu, za wysokiego stężenia, za niskiego, kwaśnego pH oraz częstotliwości ich stosowania. Kwasy zazwyczaj wywołują takie zmiany, gdy bariera naskórkowa jest uszkodzona, albo pozostawiają film hydrofilowy, który sprzyja zanieczyszczaniu się naskórka, a niskie pH niestety zaostrza stan zapalny. Najbezpieczniejszymi kwasami są kwasy o silnym działaniu przeciwzapalnym i lekko kwaśnym/neutralnym pH, ale w głównej mierze ich właściwości zależą od tego w jaki sposób będziesz je stosować oraz od samej formuły produktu, więc można mieć różne zdanie o tej samej substancji aktywnej, wszystko zależy od tego, jak będziesz jej używać. Zachęcam do przeczytania wpisu o kwasach:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/09/kwasy-hydroksylowe-kiedy-zaczac-uzywac.html

      Jeśli cera jest zanieczyszczona, a kwasy powodują wypryski, warto zastanowić się nad tym w jakiej formie je stosujesz, albo postawić na manualne oczyszczanie -peeling kawitacyjny lub oksydermabrazję. Problem ciągłych wysypów po kwasach najczęściej wynika z :
      -podrażnień
      -niedopasowanej substancji aktywnej i bazy do przewodniego problemu
      -cery zanieczyszczonej, która wymaga innego schematu działania
      -oraz uszkodzonej bariery naskórkowej, polecam zapoznać się z niżej podlinkowanym artykułem:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/07/cera-szybko-zanieczyszczajaca-sie-osiem.html

      Usuń
  33. Ewo! Mam pytanie odnośnie mojego planu pielęgnacji: czy mogę rano stosować Skinoren, a wieczorem tonik z glukonolaktonem i Epiduo? Z tego co zrozumiałam z wpisu o łączeniu kwasów wnioskuję, że tak, ale wolałabym się upewnić u mojego pielęgnacyjnego guru <3
    Dziękuję i pozdrawiam!
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, możesz, ale jest dużo ryzyko podrażnień, możesz też spróbować schematu: Skinoren rano, Epiduo wieczór zamiennie z tonikiem z glukonolaktonem lub zupełnie inaczej: rano tonik z glukonolaktonem, a wieczorem raz skinoren, raz Epiduo. I obserwuj swoją skórę, to trzy różne substancje aktywne i wzrasta ryzyko skutków niepożądanych.

      Usuń
  34. Hej wszystkim, tak w ogóle dużo ostatnio czytam o stresie i depresji, i o ich wpływie na organizm, skórę. Ciekawi mnie to jak wy sobie radzicie ze stresem. Przyznam, że to naprawdę załamujące kiedy ma się wrażenie, że twarz się sypie, pielęgnujecie skórę najlepiej jak potraficie zgodnie ze wszystkimi badaniami i tezami naukowymi, wiecie co wam szkodzi, ale nadal... rozwala się wszystko i nadal są problemy. Nie mówię o trądziku głównie, ale np. przeraża mnie skóra pod oczami, która pomimo młodego wieku robi się coraz cieńsza, i cieńsza, cienie i żyłki coraz bardziej widoczne, linie mimiczne tworzą się jak posrane. Staram się nie uśmiechać, nie dziwić, nie "myśleć" twarzą (a często tak robię). Efektów zero. Próbuję się zabrać za ten zasrany stres od kiedy żyję chyba, ale nie pomaga mi siadanie w kącie z kocykiem i herbatką i oglądanie motywacyjnych obrazków na tumblrze.

    Nie wiem, zacznę ćwiczyć by cokolwiek z tej serotoniny złapać, będę suplementować D3+K2... może znacie jakieś ziółka albo specyfiki takie do "ogarnięcia" się, sposoby cokolwiek. Szkoda, że nie ma u nas medycznej marihuany, ale nie mam ochoty uzależnić się od czegoś. Nie mam pojęcia jak obniżyć kortyzol, lekarz domowy najchętniej do psychiatryka na tableteczki wysłał.

    Nigdy sobie w życiu nie mogę wyobrazić jaki ten organizm kuźwa jest złożony, nawet najmniejsza zasrana rzecz może spieprzyć wszystko no... no nic. Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako osoba z płytko unaczynioną skórą (a co dopiero przy oczach! mam cienie fioletowe, czerwone i żyłki wszystkich kolorów) i wieloma zmarszczkami, radzę przestać patrzeć obsesyjnie w lustro. Też jestem młoda i nic tak nie psuje humoru jak byt długie, za częste patrzenie w lustro i ze zbyt małej odległości. Ciężko się tego oduczyć, ale dzięki temu można powoli zdać sobie sprawę, że jesteśmy swoimi najgorszymi i najbardziej obsesyjnymi krytykami. Nikt nie ma idealnej skóry, choć wiem, że to gówniane pocieszenie, bo walczymy o swoją nie innych.

      Mam wrażenie, że pomoc psychiatryczna jest strasznie demonizowana. Wszystko jest dla ludzi, jeśli nie potrafisz sama podnieść jakości swojego życia, stres cię wykańcza, nie patrzyłabym na te tabletki jak na największe zło tego świata. Dobry psychiatra plus dobrze dobrane leki mogą ci wiele pomóc, ale jak ze wszystkim, to wymaga czasu.

      Życzę zdrowia - tego duchowego też, bo jest najważniejsze :)

      Usuń
    2. Może zmiana nastawienia do problemu? Ty wpatrujesz się w cienie pod oczami, zmarszczki, jak ja kiedyś w swoje pory. To był dramat, taka pętla, z której trudno się wyrwać. Trochę mi czasu zajęło pogodzenie się z faktem że ich nie usunę, a jedynie mogę tylko dbać o to by nie pogarszać ich stanu. Zostało mi działanie prewencyjne - dokładne, ale i zarazem delikatne oczyszczanie. Nie odbieraj sobie możliwość uśmiechania się do świata i ludzi, masz taką a nie inną mimikę twarzy. Też mam wyraźną mimikę, urodę odziedziczyłam po ojcu i już widzę jakie będę mieć zmarszczki na czole, takie jak on :D :P A słyszałaś może o facefitness? Poszukaj w Internecie, jest wiele ćwiczeń. Ja sama zabieram się do tych ćwiczeń, tylko wytrwałości brak ;) A poza tym kocyk + herbatka + motywatory na stres same nie pomogą, trzeba działać wieloetapowo, jak w pielęgnacji :P WYJŚĆ do ludzi i POGADAĆ, jakieś zajęcia, hobby, taniec, sauna, ważne żeby być z kimś. Psychiatria pomocny jedynie do diagnozy, prochy radziłabym omijać z daleka. Lepiej zapisać się na jakieś warsztaty albo wziąć udział w terapii grupowej lub indywidualnej, jeśli problem jest głębszy, wszystko w zależności od potrzeb. Ratuj siebie, swoją duszę i swoje ciało :) Walka trudna, ale warto i powiesz sobie kiedyś DZIĘKUJĘ. Powodzenia!

      Usuń
    3. Anonimowy14 września 2016 00:58 Każdy musi znaleźć swój własny sposób na stres, dlatego to nie tylko herbatka i przeglądanie ładnych obrazków - powiem więcej, mnie coś takiego by jeszcze bardziej stresowało, powodując poczucie straconego czasu, innym pomoże oglądanie pierdołek na internecie, inni nie robią nic, a inni zajmują się czymś pożytecznym. A czytanie blogów motywacyjnych to dla mnie jakaś katorga i działa na mnie zupełnie odwrotnie - zamiast nabierać motywacji, mam wrażenie, ze tylko ja jestem tak beznadziejna, a wszyscy inni chodzą jak w zegarku :)

      Na pewno na stres najbardziej pomaga kontakt z ludźmi, ale godnymi uwagi, przy których czujemy się po prostu dobrze - tak jak niektórzy szkodzą, tak niektórzy odpędzają złe emocje i ciągłe spięcie, dlatego mam bardzo zawężone grono znajomych i nie boję się powiedzieć, że lubię spędzać czas także sama ze sobą. Jestem odludkiem i na mnie działa to kojąco - ok, kontakty z ludźmi są super, ale często bywają i takie, że nie można przez nie spać po nocach.

      Najlepiej, z własnego doświadczenia, zająć się czymś pożytecznym, tym, co lubisz robić. Nie masz wtedy czasu na przeglądanie skóry co minuta, ciągłe zastanawianie się z czym obudzisz się jutro, po prostu myślisz o tym co robisz teraz - a nie co będzie jutro, albo co było wczoraj. Mi pomaga bardzo wykonywanie makijaży, zdjęć, rysowanie, super też, gdy mam pełno pracy, bo działa to na mnie motywująco i jestem wtedy lepiej zorganizowana, nie mam też czasu na użalanie się nad sobą.

      Suplementacja na pewno pomoże w jakimś stopniu, od siebie polecam jeszcze witaminę B3, która znacznie poprawiła moją pamięć i znacznie złagodziła skutki stresu, ale tutaj głównie chodzi o to jak wpływa na Ciebie otoczenie, jak przeżywasz pewne emocje oraz w jaki sposób postrzegasz sama siebie. Dużo wolnego czasu, tak jak zawalony grafik niestety sprzyja złemu myśleniu, dlatego najlepiej zorganizować sobie maksymalnie czas, aby go nie marnować i wypełnić aktywnościami lub zajęciami, które wymagają skupienia się na chwili obecnej - sport, jakieś kreatywne zajęcia. Na mnie np, bardzo negatywnie wpływa jazda samochodem - jak tylko jestem za kółkiem, aż wszystko mi się obraca w środku, a wystarczy, że tylko zgaśnie mi silnik, albo ktoś mi mignie na pasach, a już mam problem z oceną sytuacji i rozsądnym myśleniem, nie panuję także nad własnym ciałem - dlatego nie biorę prochów, bo wtedy to już w ogóle wszystko mi mija pod oczami, a sama czuję się jak wrak człowieka, tylko po prostu nie prowadzę, szukam innych rozwiązań i lepiej się z tym czuję. Super gdy stres staje się motywacją do działania - mnie niestety nadal w pewnych sytuacjach paraliżuje, ale pracuję nad tym :)

      Co do opieki psychiatrycznej, niestety nie jestem zadowolona z leczenia. Czasami taka terapia jest potrzebna, ale zanim ktoś zacznie zażywać psychotropy, niech się nad tym głęboko zastanowi. Ok, pomijam niektóre schorzenia, ale często stany depresyjne wynikają ze złego otoczenia, jakiegoś bodźca wywołującego stres, albo złego postrzegania samego siebie, jak mają w tym pomóc lekarstwa? Uważam że ponad połowie ludzi trafiających do psychiatry bardziej pomogłaby praca nad sobą, akceptacja, lepsza organizacja czasu i przebywanie w grupie, która boryka się z podobnym problemem, niż osamotnienie i zażywanie prochów. Potworne uczucie otępienia, mijającego życia bez żadnych emocji i zerowe libido to tylko jedne z niewielu skutków ubocznych - super, gdy ktoś zareaguje na nie zupełnie odwrotnie, ale zaraz po odłożeniu środków pojawiły się u mnie takie ubytki pamięci, których nie ogarniam po dziś dzień - to strasznie dołujące, gdy podczas rozmowy masz problem z odnalezieniem prostych, banalnych słów, albo wyruszasz w nieznane miasto i nie potrafisz zapamiętać najprostszej sekwencji zdań.

      Usuń
    4. Dziękuję Ci Ewa i wszystkim za odpowiedzi. :)

      Usuń
    5. Anonimku,nie wiem czy jeszcze tu zajrzysz,ale czasami,gdy jest już bardzo źle,to naprawdę warto iść do psychiatry i pogadać z nim. Prochy,różnie ludzie reagują na to,ale mam koleżankę,po depresji,która otwarcie mówi,że uratowały jej życie. Nie oznacza to,że Ty również musisz jej zażywać,wszystko zalezy od lekarza i Twojego stanu. Co do ludzi -to wystrzegaj się tych wiecznie narzekających na wszystko dookoła,wampirów itp. Wysysają całą energię,a człowiek po godzinie obcowania z kimś takim czuje się jak pusta skorupa. Jeśli nie masz pomysłów na hobby to po prostu coś stwórz. Narysuj obrazek na ścianę,zrób kolaż, uszyj poszewkę na jaśka ze starego sweterka, zrób bransoletkę z rozsypanych koralików,paska czy co tam masz pod ręką. Nauczyłam się,że gdy mam doła to musze coś stworzyć,nawet jesli dla innych będzie to bezwartościowe czy śmieszne,na tyle wycisza mnie to zajęcie,że po skończonej pracy nie dość,że czuję dumę to i mam więcej pozytywnej energii. Polecam Tobie oraz każdej kobiecie przeczytać książkę Biegnąca z wilkami,jak to wspomniała moja znajoma to Biblia dla kazdej kobiety. Jest ciężka i czasami bywało mi trudno przez nią przebrnąc bądż nawet zrozumieć,ale koniecznie trzeba ją przeczytać.
      A co do twarzy - glukonolakton polecam. Co prawda nie zgodzę się z opiniami,że po 2-3miesiącach widać efekty,ja czekałam pół roku na nie(warto było),ale zmarszczki mimiczne się wygładziły,skóra unormowała i wyglądam dzięki niemu na niepełnoletnią,mimo,że już niedługo 3 wskoczy z przodu ;).

      Usuń
  35. Dziękuję za obszerny post :) mój ostatni dermatolog stwierdził że mam cerę łojotokową. Nawet pani doktor powiedziała bym kremu nie używała, co na tamtą chwilę wydało mi się dziwnie. Nie chciałam znów przejść w skrajność i odwodnić moją skórę. Obecnie stosuję duac 1 do 2 w tygodniu, w zależności od pojawiających się niedoskonałości. Moja skóra przetłuszcza się po kilku godzinach, mam rozszerzone pory najbardziej widoczne w strefie T, ale dzięki oczyszczaniu 2-etapowemu są one oczyszczone i mniej widoczne i nie ulegają zatykaniu :) Z kremami uważam, dozuję malutkie porcje w zależności od potrzeby. Spróbowałam mycia 1-etapowego wg Twojego sposobu z SLP w proporcji 1:1, mnie trochę ściągnęło. Próbowałam też w ilości mniejszej i czułam się bardziej komfortowo :) Także będę wracać do tej metody. Potwierdzam opinię o kosmetykach annabelle m. Mam podkład, który naprawdę utrzymuje się długie godziny i nie wymaga specjalnych poprawek. A gdy już zajdzie taka potrzeba zmatowienia cery, gdy jestem poza domem, służy mi 1 z 3 warstw chusteczki higienicznej :D Zastanawiam się czy moja skóra przestanie się kiedyś świecić...? U swojej starszej siostry zauważyłam niedawno zmianę (zmiana nastąpiła dawno, tylko ja ją dopiero teraz zauważyłam) że kiedyś miała tłustą cerę (też miała problem z trądzikiem, tylko mniej i krócej nasilonym niż ja), która przeszła w suchą. Dodam tylko że w czasie tej zmiany urodziła dwójkę dzieci. Może jej się hormony zmieniły.. Ale wracając do zaskórników, to miałam z nimi kiedyś duży problem, ale zmiana nastawienia do pielęgnacji i sposobu żywienia ostro zredukowały ich ilość. Dziś nic nie wyciskam, nie wyduszam. Przez ostatni rok dużo mnie nauczyłaś Ewo, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rosa mka14 września 2016 10:58 Dziękuję za komentarz i bardzo cieszę się, że miałam pozytywny wpływ na obecną, coraz lepszą kondycję skóry! To super! Cieszę się i trzymam kciuki za coraz to lepsze efekty, które na pewno nastąpią przy tak pozytywnym podejściu do problemu :)

      Usuń
  36. Czesc Ewo,
    na poczatku chcialabym Ci pogratulowac determinaci i podziekowac za to, ze tak ochoczo dzielisz sie z nami swa ciezko zdobyta wiedza. Z podziwem czytam Twoje posty, ktore ucza mnie powsciagliwosci, swiadomosci i przede wszystkim cierpliwosci w doborze sposobow pielegnacji mojej twarzy. Moja skora ksiazkowo zareagowala wysypem zaskornikow na OCM i tak dodalam zakladke z Twoim Blogiem do ulubionych i na biezaco czytanych (komentarze innych i Twoje odpowiedzi sa dopelnieniem calosci). Oczywiscie obwiniam tylko swoja niewiedze za to jak rozstroilam swoja cere. Czytam, wyciagam wnioski, staram sie podratowac i mam nadzieje wyleczyc cieszac sie za jakis czas czysta i odpowiednio nawodniona cera.
    Chcialabym prosic Cie o odpowiedz na moje pytanie: Jak dlugo nalezy trzymac na twarzy peeling z kwasem LHA? Po jakim czasie go zneutralizowac?
    Bede wdzieczna za odpowiedz.
    Kinga

    Zycze powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kingo, kwasu LHA się nie neutralizuje, posiada właściwości samoneutralizujące, przy kontakcie z wodą, skóra zaczyna być coraz bardziej reaktywna. Lepiej nałożyć na skórę coś mocno kojącego, np, ciężką wersją Avene Cicalfate.

      Usuń
  37. Cześć Ewo,

    od dłuższego czasu śledzę Twojego bloga, staram się zmieniać pielęgnację i poznawać swoją cerę. Zauważyłam jednak, że od kilku lat miewam takie same problemy. Jakieś 3-4 lata temu, maja pielęgnacja ograniczała się do demakijażu jakimkolwiek produktem i mycia twarzy rano i wieczorem cetaphilem. Mój jedyny krem to był również balsam cetaphil. Problemem były zaskórniki (grudki na policzkach i na brodzie przy kącikach ust) oraz wągry na nosie. Po latach zamieniłam mleczko do demakijażu na płyn micelarny. Żel cetaphil na olejek myjący (zwykły olej+emulgator) i żel sylveco. Twarz przecieram zawsze hydrolatem. Poprzedni krem wymieniłam na krem na noc biolaven pół na pół z żelem aloesowym, a rano sam żel. Raz w tygodniu peeling enzymatyczny z Avy. Miałam przygody z glukonolaktonem jednak dość nieudane (albo po prostu przestraszyłam się narastającego pogorszenia cery i odstawiłam eksperymenty). Staram się jak mogę to wszystko poskładać - oczyszczanie, złuszczanie, nawilżanie...Wszystkie początkowe problemy jednak zostały.
    W tym wszystkim nie przestrzegam jednego - filtrów. Wiem że to głupota. Wiem też, że ciężko cokolwiek przewidzieć, bo to takie wróżenie, ale myślisz że jest szansa na poprawę przy regularnym stosowaniu ochrony? Czy powinnam wtedy coś wyeliminować? (stawiam chyba na krem biolaven).

    Ciekawi mnie też sposób w jaki Ty obserwujesz i oceniasz na bieżąco stan swojej cery? Nie wiem już czy siedzenie z nosem przy lusterku i "skanowanie" to dobry pomysł, czy tylko sposób na popsucie nastroju i depresję. W momencie, kiedy patrzę w lustro z "normalnej" odległości, nie mam większych zastrzeżeń. Kiedy jednak oglądaj cerę bardzo blisko czy "pod światło", wręcz chce mi się ryczeć...

    OdpowiedzUsuń
  38. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  39. bardzo ciekawy i bogaty w wiedzę post!!!!! w kwestii cery- dziewczyny podsyłam link do poradnika, dajcie znać czy stosujecie takie metody jak te opisane w nim - https://drive.google.com/file/d/0ByV72KfoyBPgV1h6ZzlDWGdMZ2c/view bo u mnie to dziala, oczyszczam dokładnie cere i bez jakiś śladów po wyciskaniu, Łyżeczki unny też mega pomocne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o niereklamowanie takich metod. Jakiekolwiek wyciskanie zmian i ich naruszanie jest nieodpowiednie, niewłaściwe i niebezpieczne - podczas wyciskania powstaje rana otwarta i czerwony ślad jest tutaj najmniejszym problemem - pozostają blizny, ale przede wszystkim istnieje ogromne ryzyko powstania groźnych zakażeń bakteryjnych, grzybiczych i pasożytniczych!

      Usuń
  40. Moim jedynym sposobem na zaskórniki jest po prostu nie ruszanie ich oraz bardzo dokładne oczyszczanie oraz późniejsza pielęgnacja. Używam na co dzień zwykłych kosmetyków z Iwostinu i odkąd dbam o skórę regularnie nie mam większych problemów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o niereklamowanie produktów, reklama na blogu jest płatna i takie pseudo komentarze są usuwane.

      Usuń
  41. Ewa, dawno już nie komentowałam, trochę z braku czasu wywołanego dużymi zmianami w życiu :), trochę ze zmiany strategii względem swojej skóry. Cały czas jestem Twoją wierną czytelniczką (ile to już lat - a ja nadal anonimowo). Pochłaniam każdy post, wracam do starych, systematyzuję wiedzę, szukam większego spokoju i konsekwencji w podejściu do cery. Wydaje mi się, że bardziej mam cerę z problemem z rogowaceniem i szybkim zanieczyszczaniem z niego wynikającym, niż typowo zaskórnikową. Póki co nie chcę się dzielić szczegółami, bo czekam na efekty podjętej drogi pielęgnacyjnej, a na razie minęło zbyt mało czasu żeby je ocenić, ale za jakiś czas się podzielę spostrzeżeniami :) Póki co nadal z filtrami mi nie po drodze - zaostrzają rogowacenie :/

    Od dawna jesteś moją ulubioną blogerką :) Mądrą, uroczą, dociekliwą. Pisałam Ci nie raz jak cenię Twoją pracę, wiedzę i życzliwość :) Podjecie do nas. Jak urzekają Twoje zdjęcia. Może to głupie, ale czuję się z Tobą zżyta :) Patrzę na to jak się rozwijasz, tu na blogu i w ogóle, mówisz o planach i marzeniach, które realizujesz, a ja się tym cieszę bardzo i czuję dumna jak z osiągnięć i szczęścia młodszej siostry, której nigdy nie miałam :) Bardzo Ci kibicuję w tym, co zamierzasz i mam nadzieję, że przyniesie Ci to poczucie, że jesteś tam, gdzie powinnaś być, robisz to, czego pragniesz i jest to dobre :)

    A post jak zawsze rewelacyjny! Dziękuję!

    ściskam mocno
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, bardzo, bardzo dziękuję, wspaniale czyta się tak pozytywne komentarze! Również ściskam i gorąco pozdrawiam :)

      Usuń
  42. Też miałam straszny problem z zaskórnikami i długo szukałam złotego środka. Problemem okazał się podkład kiedy zaczęłam stosować minerał z Annabelle Minerals skóra zrobiła się ładniejsza i dużo bardziej czystsza!
    Jania12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, problem z zaskórnikami często wynika z błędów pielęgnacyjnych, ale także makijażu, który sprzyja zanieczyszczaniu skóry. Odmienną kwestią jest stwierdzony łojotok, ale najczęściej problem z zaskórnikami znika, kiedy pielęgnacja i makijaż współgrają z typem skóry ;)

      Usuń
  43. Hej! Właśnie trafiłam na Twoją stronę! Teksty świetne merytorycznie. Fantastyczna strona! Niemniej przydałaby się ogłada korektorska. Zdania są nie są po prostu wielokrotnie złożone- są nie gramatycznie nadbudowane. Treść przestaje mieć logiczną ciągłość i zamienia się wolną transkrypcję myśli. Więcej kropek proszę :-) Pozdrawiam! Będę śledzić, czytać i stosować!

    OdpowiedzUsuń
  44. Mam problem z głębokimi zaskórnikami otwartymi i zastanawiam się nad włączeniem do pielęgnacji kwasu azelainowego, myślisz że mógłby mi pomóc? Ciekawi mnie również z jakiego źródła czerpałaś informacje do tego wpisu? Twój blog jest ogromną kopalnią wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ewo, czy tonik z kwasem azelainowym (3%) i kwasem salicylowym (2%) z zrób sobie krem (w składzie ma jeszcze PEG 400) będzie dobry w walce z zaskórnikami zamkniętymi?

    OdpowiedzUsuń
  46. Droga Ewo. dziękuję za tego bloga a przede wszystkim za jego wiarygodność :)
    Chciałam zapytać o jedną rzecz. Oczyszczam kwasami swoją skórę (skórę 30 latki ) już drugi sezon zimowy i w sumie po kilkudniowej poprawie stan skóry mocno się pogarsza. Nie umiem wypośrodkować o co chodzi, bo gdy jest w miarę czysta to okazuje się, że po tygodniu "zarasta" zaskórnikami jakby mocniej i są one coraz głębsze, a jednocześnie od kwasów moja skóra stała się cieńsza, lekko różowa i jednocześnie tłusta a mega sucha. I teraz moje pytanie, czy to tak ma być, taka skórę będę mieć aż do wyleczenia czyli do stanu który mnie zadowoli? Czy jednak to wszystko błąd i muszę szukać innych sposobów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  47. Hej, post świetny jak zawsze :)
    Mam pytanie, czy stosując rumiankowy żel myjący sylveco z kwasem salicylowym mogę używać toniku z glukonolaktonem 20% ?
    Dzięki z góry, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Od długiego czasu zmagam się już z grudkami...raz jest lepiej(zauważyłam też lekkie zmiany na lepsze po laserowym leczeniu trądziku IPL), raz gorzej (i tu nie wiem, co pogarsza mi ten stan, bo właściwie to od czasu kiedy opanowałam trochę swoją cerę i jestem na dobrej drodze do odrzucenia jej przesuszenia to nie zmieniłam kosmetyków, które mogłyby mi to spowodować)... Może nie dbałam aż tak o pielęgnację jak wspomniałaś. Jak często stosujesz np. peelingi enzymatyczne, maseczki oczyszczające? Po każdym zmyciu makijażu tonizujesz cerę? Myślisz, że woda termalna będzie odpowiednia? Staję się już bezradna, staram się dbać jak należy, a i tak grudki (czasem ropiejące) ze mną eh. Z hormonami raczej nie mam problemu, więc nie wiem czy problem leży w środku (chociaż nie zauważyłam łojotoku) czy to przez nieprawidłową pielęgnację czy już taki mój los :( Z góry dzięki za odpowiedź, przyjmę każdą radę.

    OdpowiedzUsuń
  49. Szanowna Autorko,
    Taka nieśmiała sugestia - może by tak ciut mniej rozwlekle? Z ciekawości (po spędzeniu ok. 1 h na lekturze Twojego posta) sprawdziłam statystyki - napisałaś 8530 wyrazów/61834 znaki/12 stron zapisanych czcionką TNR 10, interlinia 1. Niezły wynik - to w przybliżeniu tyle, ile 5 pierwszych rozdziałów "Nowych Aten" Chmielowskiego, tyle że ten użył więcej słów (8721), za to mniej znaków (57644). No i nie umieścił 10 pełnoformatowych fotografii samego siebie.
    Jak pisałam na wstępie - to tylko nieśmiała sugestia...
    Z poważaniem

    OdpowiedzUsuń
  50. Ewo, czy trądzik zaskornikowy moze znacznie pogorszyc sie po ok. 2 tygodniach opalania twarzy bez filtrow? Do tej pory bardzo sluzyl mi minimalizm kosmetyczny, tj. micel bioderma sensibio, hydrolat (np. oczar, roza), na noc hascoderm, na dzien olej z pestek malin. Po wakacjach natomiast totalnie mnie wysypalo:/ Nie wiem, czy to przypadek czy rzeczywoscie wiazac to ze sloncem? Wczesniej unikalam opalania twarzy, teraz jakos mialam ochote wreszcie nie byc blada... Mnostwo otwartych i zamknietych zaskornikow na całym czole, brodzie, okolicy ust. Sporo zmian ropnych, zalamka. Myslisz, ze moglo to wywolac slonce (nie smażenie sie, tylko brak filtrow i troche opalania) czy szukac innej przyczyny? Dziekuje za odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!