14:07

ZIOŁOWE, NAWILŻAJĄCE TONIKI



Temat ziół śluzotwórczych coraz częściej przewija się na moim blogu, polecałam ich zastosowanie między innymi w oczyszczaniu porannym bez kontaktu z detergentami i wodą kranową. Mają jednak znacznie więcej zastosowań, a w szczególności ich działanie upodobałam sobie w tonizowaniu skóry. Napary, moim zdaniem górują nad hydrolatami, z tego względu, że zawierają masę związków okluzyjnych i ochronnych, których pozbawione są wody kwiatowe, dlatego jak najbardziej hydrolaty mogą wysuszać, szczególnie, gdy są nakładane za pomocą płatka kosmetycznego. Przy naparach ziołowych ryzyko odwodnienia jest znacznie mniejsze, a także lepiej sprawdzą się w pielęgnacji skóry wyjątkowo delikatnej, uszkodzonej i bardzo szybko tracącej wilgoć.

DZIAŁANIE SILNE ŁAGODZĄCE I KOJĄCE
Naturalny śluz, dzięki działaniu powlekającemu, ma bardzo dobre właściwości łagodzące i kojące. Śluzy, o których cały czas piszę, są substancjami złożonymi, głównie z polisacharydów. Występują najczęściej w kwiatach, ale także liściach i rzadziej w korze. W wodzie, owe substancje silnie pęcznieją, tworząc roztwór koloidalny, zaś po utracie wilgoci, śluz staje się suchy i twardy. Właściwości te, sprawiają, że napary ziołowe pewnych roślin posiadają jednocześnie silne właściwości łagodzące oraz kojące podrażnienia, nie bez przyczyny więc, stosowane są w stanach zapalnych delikatnych narządów i wysychających, podrażnionych błon śluzowych. Nie podrażniają skóry, nie wywołują odczynów zapalnych o ile nie stwierdzono na nie alergii, choć spośród wszystkich wymienionych roślin pojawienie się reakcji alergicznych jest nikłe i najczęściej pojawiają się pod wpływem stosowania kwiatostanu lipy.

Wody kwiatowe, jakie można zakupić w sklepach z półproduktami, z prostych więc przyczyn nie mają aż tak pozytywnego wpływu na skórę, a z całą pewnością pod względem posiadanych właściwości kojących, gdyż to właśnie śluz roślinny, którego pozbawione są hydrolaty, ma najbogatsze walory łagodzące i przeciwzapalne. Jeśli posiadasz skórę szczególnie delikatną i oczekujesz bardziej właściwości ochronnych, kojących, aniżeli przeciwbakteryjnych i ujędrniających, zdecydowanie warto postawić na samodzielne zaparzanie naparów ziołowych. 

WŁAŚCIWOŚCI OCHRONNE I POWLEKAJĄCE
Łagodny film hydrofilowy, nie obciąża skóry, ale wystarczająco subtelnie nawilża i chroni uszkodzony, nadwrażliwy naskórek. Napary z ziół powlekających w zadowalającym stopniu zmiękczają naskórek i pokrywają go oddychającym, przepuszczalnym woalem, który nie zatyka porów, ale wpływa pozytywnie na jego kondycję. Jest więc to idealny sposób do nawilżania skóry nie tylko reaktywnej i szczególnie delikatnej, ale także tłustej i trądzikowej - gdy standardowe konsystencje kremowe zatykają pory i przyczyniają się do powstawania niedoskonałości i narastania zanieczyszczeń. Roztwory koloidalne świetnie zabezpieczają naskórek, chronią go, ale w bardzo łagodny, subtelny sposób i nie sposób, aby przyczyniły się do zatykania porów, co niestety jest częste przy stosowaniu substancji hydrofobowych, emolientów, które ściśle stykają się z naskórkiem i sprzyjają powstawaniu niedoskonałości, poprzez blokowanie cyrkulacji powietrza i zakłócanie równowagi hydrolipidowej.


WSPOMAGANIE REGENERACJI
Napary z roślin wytwarzających naturalne śluzy doskonale regenerują skórę, są bowiem skarbnicą składników odżywczych i mineralnych, a także zapewniają naskórkowi odpowiednią wilgotność, co zwiększa jego naturalną zdolność do samoregeneracji. Co ważne, napary ziołowe są zupełnie neutralne dla skóry pod względem pH, a wymienione zioła nie posiadają właściwości drażniących, są pozbawione także właściwości ściągających, dlatego skóra czerpie z ich stosowania same korzyści, i nic nie stoi jej na przeszkodzie do utrzymywania właściwej wilgotności, o ile nie jest uszkodzona i pozbawiona naturalnej bariery ochronnej - wówczas będą niewystarczające i pielęgnacja będzie wymagać większej uwagi i modyfikacji stosowania naparów.  

TONIZACJA, KTÓRA NIE WYSUSZA
A z całą pewnością nie nasila odwodnienia tak, jak wody termalne i hydrolaty, które wymagają dodatkowej okluzji, a tym samym dalszych kroków pielęgnacyjnych, nawet na cerze, która nie ma problemów z utrzymaniem nawilżenia. Na skórze przejściowo przesuszonej, normalnej, tłustej, trądzikowej, przygotowane samodzielnie napary będą wystarczające. Przy skórze silnie uszkodzonej, błyskawicznie tracącej wilgoć nie zapewnią idealnego nawilżenia, ale same w sobie nie będą dodatkowo wysuszać naskórka, a doskonale przygotują go do następnych kroków pielęgnacyjnych, które są konieczne przy zniszczonej barierze naskórkowej.

MIMO WSZYSTKO NIE SĄ DLA KAŻDEGO I NIE ZAWSZE SIĘ SPRAWDZĄ W PIELĘGNACJI
Napary ziołowe są sporym zagrożeniem przede wszystkim dla alergików, ale także dla osób, które mają bardzo zniszczoną barierę naskórkową, np. są świeżo po zabiegu laserowym, czy też peelingu chemicznym - jeśli nie znasz reakcji swojej skóry, aplikacja ziół zawsze jest ryzykowna i warto wykonać uprzednio porządną próbę uczuleniową co najmniej na 48 godzin przed aplikacją naparu na większą powierzchnię skóry.

Mimo że roztwory koloidalne mają mniejsze właściwości odwadniające, nie zapominaj, że to nadal woda. Właściwości chemiczne śluzów nie wróżą idealnego nawilżenia, jeśli są aplikowane w zbyt dużej ilości - zaschną na skórze, potęgując odwodnienie, działając tym samym zupełnie antagonistycznie, choć dotyczy to bardziej nasion silne śluzotwórczych takich jak siemię lniane, czy babka płesznik, aczkolwiek jest to możliwe nawet przy bardziej skoncentrowanych naparach. Duże znaczenie ma także sposób aplikacji - na skórze mocno podrażnionej zdecydowanie lepiej rozprowadzić napar za pomocą atomizera i następnie przejść do dalszych kroków, zaś za niemającej dużych ubytków w nawodnieniu - rozprowadzić za pomocą płatka kosmetycznego, mocno nasączonego w roztworze, delikatnie dociskając do skóry. Należy unikać tarcia i wklepywania naparu w skórę bez żadnej późniejszej pielęgnacji.

ZIOŁA, KTÓRE MOŻESZ WYKORZYSTAĆ DO STWORZENIA NAPARU NAWILŻAJĄCEGO
Są to głównie rośliny z rodziny ślazowatych, wygląd roślin w większości jest delikatny i łagodny, dokładnie tak samo, jak ich właściwości. Większość polecanych przeze mnie ziół rośnie dziko i naturalnie na terenie Polski, a każda roślina bez większego problemu jest dostępna w aptekach, a także sklepach zielarskich. Warto zwrócić także uwagę na surowiec - bowiem najczęściej właściwości śluzowe posiadają kwiaty, rzadziej liście, a także bulwy i nasiona. Każda wymieniona roślina ma łagodny, uspakajający, przyjemny i nienachalny zapach.


Kielichy i liście malwy 
Szczególnie piękna, dzika roślina o okazałych, zielonych liściach oraz dużych, urokliwych, kielichowatych kwiatach. Najczęściej można spotkać malwę różową, ale także czarną. Pochodzi z rodziny roślin ślazowatych. Zarówno kielichy, jak i liście posiadają właściwości śluzowe, z tym że kwiaty wykazują zdecydowanie mocniejsze działanie przeciwzapalne, a także obkurczają naczynia krwionośne - widoczne są zatem różnice w składzie w każdym surowcu z innej części ziela, mimo iż finalnie pochodzą z tej samej rośliny. Są także bardziej bogate w antyoksydanty i łagodnie rozjaśniają przebarwienia mające charakter pozapalny, oczywiście, gdy są jeszcze świeże, nieutrwalone. Kwiaty malwy świetnie łagodzą przebieg trądziku różowatego oraz typowego ropowiczego. Liście natomiast mają odrobinę więcej śluzu i działają głównie powlekająco i uspokajająco.

Ślaz
Kolejne ziele z rodziny ślazowatych. Szczególnie rozpowszechniona jest odmiana dzika, która jest szczególnie bogata w naturalne, ochronne śluzy. W celach leczniczych również wykorzystuje się zarówno kwiaty, jak i liście rośliny. Doskonale przywraca naturalną zdolność skóry do nawilżenia i wspomaga naturalną samoregenerację. Ogromnym plusem jest to, że ślaz dziki bardzo rzadko uczula i ma na tyle łagodne właściwości i skład, że może być stosowany nawet na najbardziej wrażliwej, atopowej skórze dziecka. 

Prawoślaz korzeń, liście i kwiaty
Prawoślaz lekarski to jedna z najbardziej znanych i popularnych roślin rosnących dziko w Polsce, najczęściej na terenach podmokłych. Prawoślaz posiada bardzo dobre właściwości zmiękczające naskórek oraz nawilżające, świetnie także łagodzi wszelkie odmiany zapalne. Nie bez przyczyny jest nierzadko głównym składnikiem wielu kosmetyków i leków łagodzących, przeciwzapalnych i regenerujących. Bardzo rzadko uczula. Świetnie zatrzymuje wilgoć, jest szczególnie bogaty w związki przeciwzapalne, ale także antyseptyczne, świetnie wiec wpisuje się w pielęgnację nie tylko skóry wrażliwej, ale także typowej trądzikowej i rozregulowanej niewłaściwą pielęgnacją i leczeniem dermatologicznym. W śluzy najbardziej bogaty jest korzeń, dlatego jeśli zależy Tobie szczególnie na wydobyciu właściwości nawilżających i regenerujących, zdecydowanie warto zainwestować w tę suszoną część ziela. 

Żywokost korzeń
Z rodziny ogórecznikowatej. Korzeń owej rośliny jest szczególnie bogaty w powlekające śluzy, ale posiada bardzo interesujący skład, który jest wykorzystywany zewnętrznie w leczeniu trudno gojących się ran. Doskonale łagodzi podrażnienia, uspokaja stan zapalny, ale motywuje także skórę do samoleczenia oraz niesamowicie przyspiesza naturalne procesy naprawcze. Ponadto świetnie obkurcza naczynia krwionośne i leczy obrzęki, wszystko to sprawia, że żywokost jest doskonałą rośliną do naparów dla cery trądzikowej, zmienionej zapalnie, ropiejącej, obrzękniętej, spuchniętej.

Kwiatostan lipy
Polskie drzewo z rodziny lipowatych. Któż nie zna łagodzących właściwości kwiatów lipy? Nie znam ani jednej osoby, która nigdy nie próbowała wypijać duszkiem świeżo zaparzonej herbatki lipowej na bolące gardło, chrypkę lub na nieopuszczające przeziębienie. Oprócz właściwości napotnych, kwiaty lipy wytwarzają ochronne, osłaniające śluzy, które posiadają świetne właściwości nawilżające i przeciwzapalne. Bardzo dobrze uelastyczniają naskórek. Co ciekawe, lipa posiada właściwości antyseptyczne oraz hamujące nadmierny łojotok - jest także świetnym wspomagaczem regulującym funkcje naskórka. Ponadto doskonale odpręża skórę i przynosi niesamowitą ulgę przy łuszczącym się naskórku. 

Babka lancetowata
Bylina należąca do rodziny babkowatych. Spośród wszystkich wymienionych przeze mnie ziół, posiada najniższe stężenie związków śluzowych, ale wykazuje doskonałe właściwości antyseptyczne, antybakteryjne, wspomaga naturalną odporność skóry, służy odbudowaniu naturalnej bariery ochronnej oraz ma doskonałe właściwości łagodzące i przeciwzapalne. Liście babki lancetowatej wzmacniają skórę i w żaden sposób jej przy tym nie podrażniają. Napary z rośliny są niezwykle łagodne dla naskórka i świetnie goją wszelkie stany zapalne pochodzenia bakteryjnego i grzybiczego, a przy tym zabezpieczają naskórek przed odwodnieniem. Łagodnie rozjaśnia skórę.


Podbiał pospolity
Drobna roślina z żółtymi kwiatami, z rodziny astrowatych. Posiada sporo naturalnych śluzów, działa ochronnie, nawilżająco, wspomaga regenerację, łagodzi stany zapalne oraz uszczelnia naczynia krwionośne. Zapobiega bliznowaceniu skóry oraz reguluje pracę gruczołów łojowych. Słynie także z właściwości odkażających, dlatego świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry zmienionej zapalnie, ale także łojotokowej i rozregulowanej. 

Kwiat jasnoty białej
Występuje pospolicie w Polsce. Rodzina jasnowata. Przypomina wyglądem pokrzywę, dlatego potocznie nazywano ją białą pokrzywą :) Kwiaty jasnoty białej mają bardzo ciekawe właściwości, oprócz tytułowych właściwości ochronnych, bardzo pozytywnie wpływają na kruchy stan naczynek krwionośnych. Roślina wykazuje bardzo mocne właściwości przeciwzapalne, ale także antybakteryjne i przeciwgrzybicze, dlatego naparów z ziela używano nie tylko do przemywania skóry trądzikowej, ale także okolic krocza, w leczeniu wszelkich zakażeń narządów płciowych. Leczy stany zapalne skóry, szczególnie na tle trądzikowym. 

Porost islandzki (tarczownica islandzka, płunica islandzka)
Gatunek grzybów należący do rodziny tarczownicowatych. Nawilża, działa ochronnie, regenerująco, ale także silnie przeciwzapalnie i antybiotycznie. Jest rośliną o bardzo silnym działaniu, dlatego w badaniach wykazano, iż jest w stanie zwalczyć szczepy nawet odporne na antybiotyki. Hamuje nadmierne wydzielanie sebum, ale przy tym nie wysusza skóry. Bardzo dobrze oczyszcza pory, a także znajduje zastosowanie w leczeniu łuszczycy.

ZASADY ZAPARZANIA NAPARÓW ZIOŁOWYCH
Nie odbiegają zbytnio od tradycyjnego zaparzania, z tym że ziół nigdy nie zalewam wrzątkiem, a temperaturą około 90 stopni Celsjusza, a także nasypuję znacznie więcej ziela w stosunku do wlewanej wody, aby napar lepiej naciągnął i był bardziej bogaty w śluzy. Nie trzymam się ściśle proporcji, ale zazwyczaj jest to jedna, góra dwie łyżki ziela na około 100-120 ml wody. Następnie po zalaniu suszu gorącą wodą, przykrywam go spodeczkiem na 15-20 minut. Pozostawiam ziele aż do całkowitego wystygnięcia naparu i następnie przecedzam przez gęste siteczko.

TRWAŁOŚĆ HYDROLATU I MOŻLIWOŚCI KONSERWACJI 
Słabą cechą naparów jest ich krótka data przydatności - około 3-4 dni w warunkach chłodniczych. Niemniej, jest to poniekąd i zaleta, bowiem samodzielnie utworzone napary są pozbawione konserwantów i zbędnych substancji dodatkowych. Aby przedłużyć ich trwałość, warto zakonserwować je naturalnym konserwantem lub np. fenoksyethanolem, który ma szeroki zakres pH i świetnie sprawdza się w konserwacji roztworów wodnych, które najszybciej ulegają zepsuciu.

Należy jednak zwrócić uwagę na to, że napary roślinne mogą zastąpić zwykłą wodę i stać się wartościowym składnikiem własnych receptur, w szczególności masek, czy nawet jako mgiełka podczas wykonywania kawitacji, czy też utrzymywania wilgotności masek oczyszczających bazujących na glinkach. Zaparzony susz, może być także wykorzystany jako maska na twarz, ale również jako peeling. Biorąc pod uwagę ogrom możliwości, atrakcyjną, niską cenę suszów ziołowych, ich prozdrowotne właściwości i świetny wpływ na kondycję skóry, myślę, że nie masz nad czym się zastanawiać i warto spróbować czegoś nowego w pielęgnacji :)

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.

Pozdrawiam,
Ewa

70 komentarzy:

  1. Uwielbiam rośliny śluzowe i są nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji. Szczególnie tonik lipowy, na który przepis kiedyś u siebie publikowałam, to rzecz do której nieustannie wracam :) Jestem tylko zadziwiona, że len nie doczekał się w tym wpisie "własnego" akapitu, bo siemię lniane to chyba najpopularniejszy zielarski półprodukt w polskiej blogosferze urodowej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Len będzie wymieniony w artykule o naturalnych maskach żelowych, jako tonik sprawdza się średnio, ale jako okład, jak najbardziej :)

      Usuń
    2. Ojej, a ja baaardzo lubię tonik z rozcieńczonego glutka i nawet nie pomyślałam, że może zostać zdyskwalifikowany! Czekam na wpis i cieszę się, że wróciłaś :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sięgam po gotowe toniki - Naturativ, tonik-mgiełka Vianek albo Resibo :)

    Jednak chciałam napisać, że Twoja skóra na ostatnim zdjęciu wygląda cudownie! Masz tak ładnie oczyszczone i "zamknięte" pory - zazdroszczę :) Podkład Pixie Amazon Gold to jeden z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale do wymarzonego stanu skóry jeszcze dużo mi brakuje :)

      Usuń
    2. Witam serdecznie Ewo . Postanowiłam dzis zakupić korzeń prawoslazu lekarskiego i chciałabym dowiedziec sie czy w celu nawilżenia cery oprócz umycia jej delikatnie żelem i woda i zastosowaniu tego naparu musze podejmować jeszcze jakies kroki żeby nie odwodnic dodatkowo skory?

      Usuń
    3. To zależy od skóry - jeśli już teraz odczuwasz ściągnięcie, to toniki mogą okazać się niewystarczające i niezbędna będzie zamiana środka myjącego na bardziej zabezpieczający - emulsja/krem myjący/nawilżająca pasta myjąca. Jeśli nie odczuwasz dyskomfortu po umyciu i masz niewielkie zapotrzebowanie na nawilżenie, to toniki powinny w zupełności wystarczyć ;)

      Usuń
    4. Po zastosowaniu pierwszy raz toniku z prawoslazu caly czas czułam ściągnięcie i to uczucie bylo na tyle mocne ze musiałam to zmyć.. Czułam jakby skora byla cala pokryta sciagnieta i sucha.. Chyba to nie dla mnie.. A co myślisz o zelach aloesowych typu np gorvita stosowanych na dzień?? Jeszcze pytanie jaki delikatny żel do mycia twarzy byś polecala ? Czy physiogel byłby ok? Na noc często stosuje effaclar duo i jest super ale chyba to nasila tylko suchość w dzien

      Usuń
    5. Właśnie chodzi o to ze moja skora chyba jest ostatnio mocno odwodniona bo mam dużo suchych skórek.. Boje się nawilżać kremami.bo mnie zapychają dlatego chciałam spróbować naparu...

      Usuń
    6. Jak masz cerę mocno odwodnioną, spróbuj nałożyć mój eliksir z witaminami albo np. Avene Cicalfate na parafinie. Skóra mocno odwodniona wymaga okluzji, ale dozowanej z wyczuciem. Napary są zbyt lekkie i tylko nasilają ten stan. Spróbuj moich technik aplikacyjnych o jakich pisałam w prawidłowej aplikacji kosmetyków i nawilżaj skórę kremami lub eliksirem z witaminami tłuszczowymi tylko w ramach potrzeby :) Skórę można odwodnić stosując także bardzo lekkie produkty.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby nie krótki termin przydatnosci to na pewno byloby idealnie.
    Wiesz może jak zaradzić podraznieniom nie mając przy sobie praktycznie żadnych kosmetyków? Wyjechałam na narty do innego kraju. Zorac nałożyłam ostatni raz w piątek a wczoraj byłam na stoku. Było -20 stopni na początku ale było mocne słońce i temp. wskazywała -6 stopni. Wiem że to było nieodpowiedzialne nakładać tak silny środek przed wyjazdem ale kazdy uczy się na błędach. W każdym razie miałam filtr i tłusty krem ale był duży wiatr i słońce a ja jak wróciłam do domu byłam bordowa do nocy. Dziś rano zaczerwienienie lekko zeszło ale nadal skóra jest podrażniona i gdy myje ją emulsją to skóra bardzo piecze. Teraz wciąż siedzę z filtrem i kremem na buzi z dzisiaj i nie wiem jak mam to zmyć z siebie żeby jej jeszcze dodatkowo nie podrażnic. Dodam ź twarzy w ogóle mi nie było widać bo miałam kominiarke kask i gogle dobrze dopasowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmyj kremy jakimś delikatnym żelem bądź olejem i natłuszczaj,najlepiej olejami z dużą zawartością wit E i jeśli masz - pantenolem.
      Nie wiem czy to coś da i jakie masz tam warunki,ale na oparzenia,także chemiczne, stosuję także okłady z maślanki-nakładam warstwę, trochę trzymam aż wyschnie,zmywam chłodną wodą i nakładam ponownie.

      Usuń
    2. Myślę, że Anonimek bardzo dobrze Ci radzi z tymi okładami z maślanki. To stosuje się w przypadkach poparzenia słonecznego, a u Ciebie zawiniły retinoidy i niska temperatura. Ja bym na twoim miejscu nie wchodziła z domu na mrozy, każdy taki kontakt, to cios dla delikatnej cery. Zalezy jakie masz filtry. Są też takie co zastygają i potegują suchote, więc i filtry też bym odstawiła, jeśli taki masz i smarowała się tłustymi mazidłam. Koniecznie coś regenerujacego i kojącego, np. Avene Cicalfate i (mój ulubiony) olejek tamanu zmieszane razem na dłoni. Do zmywania trzeba czegoś delikatnego, więc albo olejek myjący, albo krem myjący. Zaparz sobie większe ilości np. suszu z lipy i tym przemywaj i płucz po myciu. Żadną kranowką. Jeśli nie masz żadnych ziół śluzotwórczych, to woda przegotowana.

      Ewa na pewno poradzi więcej, czekamy :))

      Usuń
    3. Przy takim poparzeniu zdecydowanie odradziłabym Ci wychodzenie z domu i tym samym używanie filtrów.

      Usuń
    4. Spróbuj łagodnie pomasować skórę olejem i ściągnąć nadmiar wilgotną, lekko ciepłą ściereczką z mikrofibry, na tak podrażnioną skórę możesz zrobić sobie okłady z siemienia lnianego, warto kupić tanie kapsułki z witaminą E i A i nałożyć doraźnie na skórę. Dostaniesz je w każdej aptece. Ukojenie może również przynieść woda termalna, dla Twojego problemu polecam Avene.

      Usuń
  6. O, ten temat bardzo mnie interesował odkąd wspomniałaś o tym ostatnio :) bardzo dziękuje za ten wpis, czekam jeszcze na przewodnik po olejkach eterycznych!

    OdpowiedzUsuń
  7. Próbowałam napar lipowy i jest bardzo przyjemny, ale jednak nic specjalnego. Nie twierdzę, że jest zły, bo uspokaja cerę a to duży plus.
    Wolę natomiast jeszcze ciepłym glutem z siemienia nasmarować twarz - nie maska, a jak krem. Jak się nałoży odpowiednio mało, co jest bardzo proste tuż po zrobieniu glutka, to nie ściąga twarzy i wszystko się wchłania, a efekt uwielbiam - mięciutka, ukojona skóra, pory mniej widoczne. Tylko jak się zmywa twarz, to czuć, że wcześniej pokryło się twarz śluzem.
    Co do delikatnych i kojących rzeczy, to ostatnio myłam twarz mąką żytnią i wyszło świetnie, najwięcej kłopotu to niestety zmycie. Mąka ściąga spokojnie mineralny makijaż, oczywiście dla ciężkich rzeczy to bym raczej nie używała. W ogóle im więcej używam takich delikatnych, naturalnych rzeczy, to moja cera lepiej wygląda, a łojotok tak nie męczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) O maskach żelowych napiszę niebawem - mają lepsze działąnei nawilżające, są łatwe w użyciu i do tego tanie, super, że potwierdzasz skuteczność tej metody :)

      Do mycia polecam mączkę owsianą lub ryżową, bardzo dobrze sprawdza się również mąka migdałowa. Migdałowa i kokosowa nie posiadają glutenu, dlatego nie ma żadnego problemu ze spłukaniem ich ze skóry, a ryżowa bardzo fajnie domywa pory i reguluje pracę gruczołów łojowych :)

      Polecam zatem napar ze ślazu i prawoślazu, są bardziej treściwe i tworzą mocniejsze roztwory koloidalne :)

      Usuń
    2. Ale że zwykła mąka ryżowa do mycia? Czy jakaś specjalna mączka?

      Usuń
    3. Dziękuję Ewo, nawet nie wiedziałam, że gluten sprawia,że to takie upierdliwe :D Na pewno zapoluję na migdałową (a może nawet na wszystkie, ryżowa brzmi kusząco), nie wiedziałam, że ona też myje, słyszałam jeszcze tylko o tej z ciecierzycy.
      Jestem wdzięczna za propozycje ziół, pozostaje mi tylko odwiedzić zielarnię ;)

      Usuń
    4. Zwykła mąka ryżowa :)

      Postaram się naskrobać oddzielnego posta na ten temat, na pewno napomknę o tym o oczyszczaniu skóry rano bez detergentów, ale faktycznie, jak zauważyłaś, mączki bardzo fajnie oczyszczają skórę, nie są drażniące dla skóry i nie odtłuszczają jej tak jak glinki ;) Dokładnie, to właśnie gluten pod wpływem wody tworzy jakby zacieki i glutki, przez co mączkę trudno jest spłukać ze skóry. Przy moich propozycjach nie powinnaś napotkać już takich trudności :)

      Usuń
  8. Świetny pomysł na stworzenie czegos całkiem swojego! :D Swoje zawsze się lepiej używa ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużym atutem jest brak konserwantów, a same napary są bardzo tanie i skuteczne :)

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewka, moja cera ostatnio szaleje. Jak wychodzę na zewnątrz to jest okej, ale jak wracam do pomieszczenia, to po chwili skora się przetluszcza, makijaż mineralny warzy sie i zaczynają mnie piec policzki, które są zaczerwienione. Nawet jak szybko zmyje minerały, to poliki są czerwone przez wiele godzin :( Co robić? Jak je ukoić i zmniejszyć łojotok? Zaznaczę, ze w pomieszczeniu wcale nie mam wysokiej temperatury, a skóra i tak nadprodukuje sebum.
    I jeszcze coś, co polecasz na pierwsi zmarszczki pod oczami? Suche powietrze i mrozy bardzo je uwidoczniły.
    Z góry bardzo dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany temperatur często mają bardziej negatywny wpływ na skórę niż same skrajne mrozy/upały. Jedyne co możesz zrobić, to wchodzić stopniowo do pomieszczenia, zdejmując ubrania, aby uniknąć przegrzania. Warto od razu napić się chłodnej wody. Polecam także stosować olejową witaminę C (tetraziopaltyminian askorbylu) oraz naturalne probiotyki, biofermenty, aby wzmocnić skórę i uszczelnić naczynka. Mogą również pomóc napary łagodzące, wymienione w dzisiejszym artykule świetnie nadają się do pielęgnacji skóry podrażnionej, zaczerwienionej, reaktywnej. Spróbuj też od razu po przyjściu do ciepłego pomieszczenia przyłożyć do skóry chusteczkę higieniczną.

      Nawet jak nie przegrzewasz się w domu, to zmiana temperatury z minusowej na pokojową to i tak zbyt duża różnica. Zanim wejdę do domu, rozbieram się już przed wejściem, zawsze ochładzam organizm kilkoma łykami chłodniejszej wody. Duże też daje noszenie ubrań tylko z naturalnych materiałów, odkąd zmieniam swoją szafę i staram się wybierać tylko naturalne tkaniny, nie mam problemów z przegrzewaniem ciała. Zazwyczaj sztuczne tkaniny blokują cyrkulację powietrza, dlatego często się przeziębiamy, przegrzewamy, nadmiernie ochładzamy.

      Bardzo polecam ukręcić sobie mój eliksir z witaminami, genialnie uelastycznia i zmiękcza skórę, możesz go nawet mieszać ze sprawdzonym kosmetykiem pod oczy lub nakładać samodzielnie. Pomocne mogą być również okłady z żelu lnianego.

      Usuń
    2. Ubrania od razu ściągam, również zwracam uwagę na skład i preferuję naturalny.
      Spróbuję po wejściu do domu napić się zimnej wody i przyłożyć chusteczkę.
      Tetra stosuję na noc zmieszaną z olejem konopnym i odrobiną Wit.e (serum)z odrobiną kwasu hialuronowego. Niestety nie mogę codziennie stosować tej mieszanki, bo pory mi się zanieczyszczają i powiększają, a łojotok jest wzmożony. Polubiłam tetra i szkoda mi, ze nie mogę z niej codziennie korzystać :(
      Ja ogólnie mam kłopoty spore hormonalne i wciąż mi gorąco/ciepło nawet gdy mój mężczyzna siedzi pod kocem. Kiedyś było mi wciąż zimno, teraz gorąco. Za to zawsze mam zimne kończyny. U mnie rumiane poliki dobija cukier/insulina. Wystarczy, ze mam za długą przerwę w jedzeniu albo zjem za dużo węgli i od razu mam bicie gorąca czego nie znoszę.
      Jesli chodzi o probiotyki, to chodzi Ci o te stosowane wewnętrznie, czy moze zewnętrznie?
      Spróbuję naparów i glutka lnianego jako maskę.
      Zaczelam sie zastanawiać, czy aby moje rozpalone poliki plus łojotok nie sprezentowały mi grzybków...bo kiedyś już to dziadostwo leczyłam clotrimazolem i kerium :/

      Usuń
  12. No te studia to Ci jednak służą! :D ostatnio nie mogę się na Ciebie napatrzeć, wyglądasz tak inaczej, tak poważnie! :) a cera oczywiście marzenie :) ja mogę tylko o takiej pomarzyć.

    Mam pytanko odnośnie toniku z glukonolaktonem (wersja 2). Stosuję go codziennie wieczorem i trochę mnie wysusza. Generalnie mam trochę odwodnioną skórę, ale miałam nadzieję, że może tonik będzie ją nawilżał. A jednak mnie wysusza, rano mam suche skórki, twarz mam ściągniętą (ale dalej tłustą, żeby nie było zbyt pięknie). Martwi mnie tylko to, że wyskakują mi na policzkach pojedyncze krostki. Są małe, zaczerwienione i mają białe czubeczki, można je łatwo zdrapać. Nie wyskakują od razu, zazwyczaj dzień wcześniej tworzy się mała czerwona plamka i już wiem, że na drugi dzień przerodzi się w krostkę. Nie wiem czy cera się oczyszcza, czy raczej jest to niekorzystny wpływ toniku i podrażnia moją skórę? Ogólnie mam wrażenie, że stan moich policzków się pogorszył, ale nie jestem pewna czy to wynik oczyszczania i czy dalej uparcie smarować się tonikiem. Będę wdzięczna za jakąś wskazówkę :)

    Pozdrawiam i gratuluję zaliczonej sesji! Chciałoby się wrócić do czasów studiów! :D dopiero jak się kończy to się docenia , a tak pomstowałam na nie przez całe 5 lat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Anonimku, mam dokładnie to samo, co Ty. Mam takie zmiany na szczytach kości policzkowych. Na ten czas tylko z prawej strony i trzymają się skubańce już tydzień. Na początku suche, niewinnie wyglądające krosteczki, które można zdrapać, ba, nawet chwycić przy odpowiednich pazurkach i wyjąć, a z czasem przerodziły się w bolące pryszcze. Bardzo bolały, szczególnie jeden. Myślałam, że one po prostu znikną, zasuszą, ale przerodziły się w coś poważniejszego. Również jestem ciekawa ich przyczyny. Dodam, że używam żelu Acnelec raz/dwa razy na tydzień, rano tonik żelowy z azeloglicyną, ceramidami, B3, B5, itd., a wieczorem (rzadziej) toniku z kwasem laktobionowym 10% i 1% szikimowy (było też szikimowego 5% i 3%). Wykonuję również peelingi korundem i enzymatyczne, nigdy jedno po drugim, tylko w różnych odstępach czasu. Ewu, co może być przyczyną takich dziadów?

      PS Będę cwana i powiem za Ewę - pielęgniarstwo :D Mam nadzieję, że się Ewu nie obrazisz :)

      Usuń
    3. O rany, to cudnie! Mam nadzieję, że nie dołączysz, Ewo, do masowej emigracji pielęgniarek, bo idę o zakład, że drugiej takiej empatycznej i zaangażowanej jak Ty to ze świecą będzie szukać :)

      Usuń
    4. Ciężkie jest życie trądzikowca :( u mnie te zmiany występują głównie na policzkach, w środkowej części, chociaż w porównianiu do Ciebie Fretko, moja pięlęgnacja jest nieco bardziej uboga. Właściwie stosuję tylko tonik z glukonolaktonem wieczorami, raz w tygodniu peeling enzymatyczny, a rano krem. Stosowałam też tonik z kwasem laktobionowym, ale po nim moja cera wyglądała nieświeżo, raczej mi nie służył, dlatego zrezygnowałam. Effaclary też mi nie służą, po nich moja cera wygląda tragicznie, jak je odstawiam to dopiero się uspokaja. Moim największym problemem jest nawilżanie. Z jednej strony potrzebuję lekkiej okluzji bo mam wysuszoną skórę, ale z drugiej strony wszystko mnie zapycha. Macie może jakieś sprawdzone produkty, które sprawdziły się u Was? Sylwia

      Usuń
    5. Te toniki żelowe, których używam, robię sobie sama, Sylwio :) Naprawdę nic skomplikowanego. Trzeba oczywiście zadbać o sterylność otoczenia i przyrządów, skontrolować pH. Jak długo stosowałaś tonik z kwasem laktobionowym? U mnie dopiero po ok. 2 miesiącach zaczął przynosić zauważalne korzyści. Effaclary wysuszają. Kiedyś działały na mnie fenomenalnie, ale to był tylko jeden sezon. Dzisiaj wysuszają i potęgują suchotę. To, co zdecydowanie polecam, to właśnie napary z roślin z rodziny ślazowatych, które poleca Ewa. Ja używam od ok miesiąca lipy. Na początku było miodzio, potem mnie podsuszało, a potem znów wróciło do normy, nie wiem :D Dużo zależy od pogody, powietrza w mieszkaniu czy ilości oczywiście wypijanej wody. Radzę zacząć jak najszybciej od tej ostatniej rzeczy. Bardzo lubię mieszać w zagłębieniu dłoni Avene Cicalfate Post Acte z olejkiem np. maceratem z żywokostu. Kropelka bądź dwie. Zawsze przed wyjściem, teraz, gdy ograniczyłam wychodzenie z domu przez mrozy, ograniczyłam również filtry. Mam oczywiście. swojego ulubieńca Lirene SPF 50, jednakże, gdy nie wychodzę na długo, używam w.w. mieszanki. Wczeżniej spryskuję delikatnie buzię wodą termalną Uriage. Rano i wieczorem przemywam buzię w.w. naparem z lipy. Do enzymatyka dodaję 5-7 kropli olejku, żeby przy zmywaniu maseczki, olejek delikatnie został na buzi i nie potęgował suchości. Myślę, że sporo działa u mnie tonik z azeloglicyną, ceramidami sk-influx (z beautyever albo naturalissa), wit. B5, B3, żelem hialuronowym, alantoiną, kwasem mlekowym (dla ustalenia pH), ekstraktem z zielonej herbaty. Buzia po nim nie jest przesuszona, nie jest tępa w dotyku, chociaż planuję kolejną wersję zrobić z betainą, która ma dzialanie bodajże nawilżajace/łagodzące? Muszę doczytać :) Myślę, że miks Avene + wybrany, lekki olejek sprawdzi się u Ciebie. Przynajmniej powinnaś spróbować. Avenka sama w sobie zbyt słaba, ale z olejkiem miodzio. Brakuje w mojej pielęgancji witaminy C... :( Ale póki co, przyjmuję ją wewnętrznie.

      Usuń
    6. Anonimowy18 stycznia 2017 22:09 Hah, dzięki :)

      Jeżeli masz suchą skórę, to glukonolakton będzie samodzielnie stosowany ją wysuszał. Jeśli chcesz, aby ją nawilżył, koniecznie musisz włączyć coś bardziej nawilżającego do pielęgnacji, zapewniającego lekką okluzję. Zerknij np. na emulsje Martiny Gebhardt, czy 100% Pure, są lekkie, ale zapewniają ochronę, po 30 minutach od nałożenia toniku, możesz nałożyć taki kosmetyk. na pewno wtedy zaobserwujesz wzrost nawilżenia, a jeśli nie - to warto kupić sobie najprostsze kapsułki z witaminą E w aptece i nałożyć je jak maseczkę na 30-60 minut i ściągnąć nadmiar ściereczką z mikrofibry. Rozwiązaniem jest również mój bogaty eliksir z witaminami, ale możesz doraźnie zadziałać kapsułką z witaminą E.

      Jeśli wyskakują takie małe krostki, to ewidentnie jest to podrażnienie mieszków włosowych, a tonik działa toksycznie na Twoją skórę. Spróbuj mojego sposobu. Jeśli krostki nadal będą się pojawiać, widocznie tonik jest zbyt drażniący dla Ciebie i uszkadza Twoją barierę naskórkową.

      Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Ja ostatnio odkryłam magię naparow. Mam wrażenie, że działają lepiej niż niejedne silne preparaty na trądzik. Obecnie robie napary z bylicy boże drzewko i tymianku, ale kupiłam juz korzeń żywokostu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zioła mają leczniczą moc, wiele badań potwierdziło ich skuteczność. Sekret ich działania tkwi w bardzo obfitym, bogatym składzie, substancje zawierające wiele związków aktywnych będą zawsze wykazywały skuteczniejsze działanie, w tym także długoterminowe, niż leki, które zazwyczaj bazują na jednej substancji aktywnej.

      Usuń
  14. Ewa bardzo często w komentarzach radzisz, żeby zbadać poziom kortyzolu, że częste są przypadki chorób nadnerczy. Zainteresowałaś mnie tym bardzo. Chciałabym sięgnąć do jakichś wiarygodnych źródeł - jakie są objawy, czy poza badaniem krwi są jeszcze jakieś symptomy. Czy jaki studentka kierunku medycznego mogłabyś coś polecić, albo sama napisać troszkę więcej? :)

    I jeszcze jedno - czy zbadanie poziomu kortyzolu można zrobić ambulatoryjnie, w laboratorium? Czytałam gdzieś, że jest to badanie zmian dobowych, przeprowadzone w warunkach szpitalnych. Jeśli tak, to już widzę, jak mnie ktoś na nie skieruje... ;)

    Pozdrawiam,

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj dochodzi do niekontrolowanych wyrzutów insuliny, ponieważ kortyzol jest antagonistą tego hormonu. Generalnie, jeżeli masz problem z kortyzolem, to masz problem z rytmem dnia - ciężkie pobudki, ospałość i spadki energii w ciągu dnia, pobudzenie nocne, trudności w zasypianiu, wybudzanie nocne, zmęczenie, problemy z trawieniem, zaparcia, trądzik, pogorszenie koncentracji, pamięci, częste bóle głowy, wyczerpanie, apatia. Najlepiej badać dobowo kortyzol, a najlepiej, poświęcić 4 dni na test hamowania deksametazonem, kortyzol jest ciężki do określenia, bo jego poziom zmienia się w ciągu dnia w zupełnie naturalny sposób, pod wpływem emocji, spożywanego posiłku etc, dlatego diagnostyka jest ciężka, a w Polsce niezbyt powszechna. Swoje badanie wykonałam dopiero w Warszawie i w sumie to ono powiedziało mi najwięcej o moim stanie zdrowia.

      Deksametazon jest podawany co 4-6 godzin, nie musisz przebywać cały czas w szpitalu, ale jednak co 4-6 godzin trzeba oddawać mocz i krew do badania. Jeden dzień można na to poświęcić, gorzej, gdy chcesz przeprowadzić pełne, 4 dniowe badanie.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za tak obszerną i jasną odpowiedź :) Muszę podyskutować o tym z moim lekarzem, wydaje mi się, że to może być to i warto byłoby zrobić diagnostykę w tym kierunku.

      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      B.

      Usuń
  15. Ja mam na przykład taki odmienny rodzaj cery, że nie jest tylko wrażliwa albo tylko tłusta i rożnych rzeczy juz próbowałam aby to uregulować. Natrualne zabiegi takie domowe traktuje jako domowe SPA, bardziej rozrywkowo. Normalnie musiałam korzytsać z dwóch róznych kosmtyków na policzki a czoło i brodę, ale zaczęłam korzytsac z linii Naturativ i kosekwentnie się jej trzymam. Pomogło. Skóra już mi nie schodzi, mimo, że zima jest bardzo mroźna..

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej mam małe pytanie, mianowicie co robić ze skórą, która dość mocno się przetłuszcza. Nawiązując do poprzedniego posta o filamentach sebum, mam nie dopuszczać do jakiegokolwiek mocnego świecenia? Po zakończeniu pielęgnacji mam ją przypudrować? Właśnie mam dylemat bo widzę posty blogerów zagranicznych, którzy mówią, że więcej problemów sobie robię właśnie upychając chusteczką nadmiar sebum do środka porów. Więc nie wiem co począć. Jak się tylko przetłuści mam przemywać płynem micelarnym? Szok. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, Ewo, pisałaś gdzieś, że kolor pomarańczowy da się przygasić niebieskim, ale w artykule na "kosmetyki mineralne" pisałaś, że przygasi tez tony żółte, a tego nie chcę. Powinnam mieć też żółcień żelazową? Ile to jest troszkę? Gdy używamy tlenków, to jakimi wielkościami operować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Użyj fioletu ultramarynowego, zniweluje czerwone tony, ale nie przygasi barwy żółtej :)

      Usuń
    2. A! W ten sposób! Czy więc wybijanie się pomarańczy może mieć związek z tym, że w ciągu dnia moja twarz robi się bardziej czerwona? Jest generalnie ciemniejsza i po prostu płytko unaczyniona, co dodatkowo dodaje mi problemów. W ogóle zawsze miałam problem z tymi poradnikami "czy jesteś ciepła czy zimna" bo żył to ja mam widocznych dużo: akurat szyja to zielonkawa aż od nich jest, ale koło nadgarstków jest niebiesko-fioletowo, na środkach przedramienia znów zielono. Więcej faktycznie zieleni, ale ta pomarańcza lubi mnie nieprzyjemnie zaskoczyć, żółć z zielenią to mój przyjaciel, a róż w podkładzie to w ogóle nieporozumienie. W ogóle słyszałam, że jak przeszkadza ci pomarańcz to nie jesteś "ciepła"? Czy wszystkim tak łatwo dobierać kolory czy tylko ja nie mam wyczucia?
      Wiem, że tak płakać to trochę denerwujące, ale gdzieś muszę dać upust swojej frustracji :D Przyda mi się jednak słowo fachowca albo przynajmniej osoby, dla której kolory to nie czarna magia.

      Usuń
    3. Jak najbardziej - może mieć związek :) Jeśli występuje taka sytuacja, warto do podkładu dodać trochę zieleni chromowej. Mam tendencję do czasami pojawiającego się rumienia pod kościami policzkowymi, dlatego wybieram lekko oliwkowe podkłady lub wzbogacać dobrane kolorystycznie odrobiną zieleni.

      Możesz mieć względnie dobrze dobrany kolor podkładu, ale nie wyglądasz w nim zdrowo - na szczęście wszystko można zmodyfikować tlenkami :) Niedługo na blogu będzie obszerny wpis na ten temat :)

      Usuń
  18. Ewo, czy myślisz, że maść ichtiolowa może wyciągnąć wągry? Na wszelkie ropne pryszcze jest idealna, ale zastanawiam się, czy nada się też na wągry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, zaskórniki to efekt zanieczyszczenia skóry, aby skutecznie walczyć z zaskórnikami, trzeba zmienić całkowicie swoją pielęgnację, styl życia (jeśli występuje łojotok lub sebum jest nienaturalne gęste) ale także makijaż, aby odciąć warunki do powstawania zmian tego typu.

      Usuń
  19. Bardzo cenię sobie napary ziołowe, używane właśnie w roli toniku/hydrolatu. Swego czasu używałam korzeń żywokostu- uwielbiam! Teraz jednak, kiedy przeprowadzam kurację Atredermem, zdecydowałam się na lipę. Myślę, ze teraz zdecyduję się na któreś z powyższych ziół, opisywanych przez Ciebie. Nie wiem jeszcze który, ale na pewno jakieś konkretniejsze, zwłaszcza w dni łuszczenia, kiedy skóra szczypie najbardziej, potrzebuję czegoś kojącego- lipa nie zawsze sobie z tym radzi, mimo że ją lubię.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lipa i babka lancetowata są dosyć lekkie ;) Polecam najbardziej żywokost oraz ślaz, bardzo ważne, aby zaparzać trochę więcej tego suszonego ziela, wtedy w naparze jest więcej substancji powlekających, warto też zostawić zioła aż do całkowitego ostudzenia, wtedy napar mocno naciąga :)

      Usuń
    2. W takim razie zaopatrzę się w ślaz, bo tego jeszcze nie miałam :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  20. Droga Ewo, skoro już o ziołach mowa, interesowałaś się może ich wpływem na kobiece dolegliwości? Chodzi oczywiście o menstruacją i uciążliwy pms. Mogłabyś coś polecić w tym przypadku?
    Kiedyś piłam mieszankę rumianek+melisa+mięta, na 2 tygodnie przed "tymi dniami" i odrobinę pomagało, jednak nie był to spektakularny efekt :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego co powoduje te dolegliwości - u innych może być to niedobór witaminy C i żelaza, u innych zły profil lipidowy, a u innych hormony - i to jeszcze zależy jakie hormony. Zazwyczaj najgorzej znoszą miesiączki typy nie estrogenowe, dlatego często pomaga picie wierzbownicy drobnokwiatowej. Trzeba wykonać podstawowe badania diagnostyczne, aby ustalić rzeczywistą przyczynę i skutecznie pozbyć się takich problemów.

      Mi najbardziej pomogła witamina C, w mojej diecie było sporo żelaza, ale było słabo wchłaniane, spożywam więcej niehemowego niż hemowego, ponieważ miałam niedobory tego składnika. Odkąd zażywam mega dawki witaminy C w trakcie krwawienia, nie odczuwam żadnych boleści, a tygodniowe, wyczerpujące krwawienia skrócił się do 4 dni, co jest moim zdaniem, ogromnym sukcesem.

      Ziołą jakie piłaś, to głównie mieszanka rozkurczowo-przeciwzapalna, nie uderza jednak w przyczynę problemu, tylko łagodzi objawy, dlatego pomagało tylko "odrobinę" :)

      Usuń
    2. Rozumiem, nie taka prosta sprawa, jak się okazuje :/

      Mogłabyś powiedzieć coś więcej n/t typu estrogenowego i testosteronowego, tak przy okazji? :)

      Słyszałam o doraźnej zwiększonej dawce witaminy C, w stanach zapalnych, ale pierwsze słyszę o wpływie na miesiączkę. Ewo, co miałaś na myśli mówiąc "mega dawkę witaminy C"? Ja co prawda suplementuję się czasami, ale jest to 1 tabletka dziennie.

      W ogóle temat menstruacji to temat rzeka, tyyle się dzieje w organiźmie. Fajnie by było kiedyś poczytać o tym więcej u Ciebie, piszesz bardzo merytorycznie i aż chce się czytać!

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Typ estrogenowy ma zazwyczaj tendencję do tycia i puchnięcia od nadmiaru wody, czuje się najgorzej kilka dni (czasami nawet tydzień) przed miesiączką i w trakcie pierwszych dni krwawienia, typ testosteronowy, a bardziej androgenowy, ma najgorsze samopoczucie i najgorszy stan skóry podczas końcówki krwawienia i około tydzień po krwawieniu. Piszę o tym w skrócie i w bardzo uproszczony sposób, bo ktoś może fatalnie znosić mieszaczki np. przez za wysoką prolaktynę, przy problemach z progesteronem zazwyczaj dochodzi do zaniku miesiączek lub bardzo nieregularnych cykli. Są też typy mieszane, dlatego nie można powiedzieć zbyt wiele, jeśli ktoś nie ma pełnej diagnostyki.

      Witamina C zwiększa wchłanianie żelaza, jeśli nawet ktoś spożywa sporo żelaza hemowego (podroby, czerwone mięso), to jeśli ma problemy z układem pokarmowym, nie będzie go dobrze wchłaniał. Podobnie jak żelazo niehemowe, które potrzebuje wiązania z witaminą C, aby dobrze się przyswoiło. Często lekiem na anemię nie jest żelazo, bo jest go np. sporo w diecie, a brak witaminy C, która jest niezbędna do prawidłowego wchłaniania każdego rodzaju żelaza przez organizm ludzki. Miesiączki są zazwyczaj najbardziej bolesne i obfite, jeśli brakuje tego niezbędnego pierwiastka - a przecież podczas miesiączek tracimy znaczną ilość. Witamina C moze więc realnie skrócić okres krwawienia oraz ograniczyć bolesne dolegliwości. Nie jest to jednak lek na całe zło, bo często takie bóle menstruacyjne wynikają z zaburzeń hormonalnych lub przewlekłego stanu zapalnego, złego pochylenia macicy itp.

      Mega dawki, czyli co najmniej 1 g dziennie, podczas miesiączki przyjmuję 4g dziennie w czterech dawkach podzielonych, w normalne dni zażywam około 1-2 g. Podczas przeziębienia, spadków odporności - do 10 g na dobę. Kupuję czysty kwas askorbinowy czda.

      Póki co doszkalam się w tym temacie, jak stwierdzę, że wiem dostatecznie dużo na ten temat - na pewno taki wpis pojawi się na blogu ;)

      Usuń
    4. Super! :)

      Dziękuję serdecznie za wyjaśnienia:)
      Powinnam chyba wrócić do witaminy C, kiedyś łykałam głównie z myślą o naczynkach :)

      Będę wypatrywać takiego postu :)


      Usuń
  21. Hej Ewo, czy do olejku myjącego na SLP z Twojego przepisu (1:1 SLP I olej) mogę dodać kwasu salicylowego, tak jak pisałaś w poście o kwasowych olejkach myjących? Tam używałaś glyceryl cocoate I zastanawiam się czy zmiana emulgatora nie przeszkadza?
    Pozdrawiam, Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale musisz najpierw rozpuścić kwas salicylowy w oleju, czyli zrobisz najpierw oliwkę salicylową, a potem taką gotową oliwkę będziesz rozcieńczać z emulgatorem SLP :)

      Usuń
  22. Hej Ewo, mam pytanie odnośnie atre-derm. Na początku stosowałam 1 raz na tydzień, i moja skóra dobrze to tolerowała, później zdecydowałam się podwoić dawkę i smaruję twarz dzień po dniu, 2x na tydz, ale podrażnienie jest wówczas bardzo duże. Myślisz, że w takim przypadku lepiej rozbić na dwa razy w tygodniu? Tylko jak wtedy, co który dzień byłoby najlepiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepszą opcją będzie ta, gdy Twoja cera nie jets mocno podrażniona i lepiej toleruje lek - bez sensu podrażniać skórę i leczyć objawy niepożądane :)

      Usuń
    2. Czyli po prostu pozostać przy jednej aplikacji tygodniowo. Dzięki :)

      Usuń
  23. Przyszedł mi do głowy żel żywokostowy...wiem, że to odrębna historia, ale tak się zastanawiam, czy nie byłby lepszy od aloesowego, a właśnie...jak to jest z żelami? Mogą odwadniać..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do pytania:)

      Usuń
    2. Tak, żele mogą wysuszać, ponieważ powlekają skórę substancjami przepuszczającymi wodę oraz bazują głównie na wodzie ;)

      Usuń
  24. Dzień dobry Ewo,

    chciałam zapytać jak długo można trzymać taki napar?
    Czy powinno się go przetrzymywać w jakiś specjalnym naczyniu, żeby nie stracił właściwości i czy takim naparem można "przemyć" całą twarz jak wodą, czy lepiej wziąć go na wacik?
    Z góry dziękuję za odpowiedź.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  25. Polecam picie herbaty konopnej z maliną i liśćmi lipy ...Picie herbaty konopnej powoduje pozytywne skutki dla naszego układu nerwowego, pomaga się zrelaksować, wyciszyć i zasnąć. Ponadto jest pomocna przy migrenach, wykazuje działanie obniżające ciśnienie, regulujące poziom cukru we krwi, obniżające cholesterol. Herbata konopna wywiera imponujący wpływ na nasz organizm wzmacniając i chroniąc nasz układ immunologiczny. picie poleca się osobom dotkniętym takimi schorzeniami, jak cukrzyca, otyłość, zła przemiana materii, podwyższony poziom cholesterolu, schorzenia przewodu pokarmowego, pękające naczynka krwionośne, schorzenia układu moczowego, problemy dermatologiczne, nadciśnienie, obrzęki rąk i nóg, problemy z mikrokrążeniem i z miażdżycą a także osobom przeciążonym pracą umysłową i uczącym się. Herbatkę kupic można na www.konopiafarmacja.pl lub w Poznaniu na ul. Ratajczaka 33

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!