Fascynuje mnie kierunek w jakim niestrudzenie podąża polska marka mineralna Pixie Cosmetics. Oparcie formuły pudru matującego o celulozę pozyskaną z naturalnego źródła, jest dla mnie, i jako klienta, i osoby interesującej się formulacjami kosmetycznymi, doświadczeniem zupełnie nowym.
Tytułowy kapok, to potężne, długowieczne, tropikalne drzewo, będące obiektem święceń, baśni i czci starożytnych Majów. Płynąca z niego siła, ciepło i energia, wiąże się z szacunkiem, poczuciem bezpieczeństwa, przywiązaniem i dalekosiężnymi planami na przyszłość, tak jak serce rodzinnego domu. Nie bez powodu zatem, puchowiec pięciopręcikowy stał się niezwykłą, magiczną inspiracją dla nieprzeciętnie malowniczej, twórczej i przepełnionej artyzmem ekranizacji z roku 2009, zgarniającej większość filmowych nagród, pod reżyserią Jamesa Camerona. Avatar.
Kwiaty puchowca otwierają się tuż przed zachodem słońca i pozostają otwarte aż do następnego dnia, gdy opadną płatki. Cieszy mnie tak wyjątkowe podejście do klienta, gdy zdobne wieczka i wyszukane, wyjątkowe surowce najwyższej jakości, czynią z każdego dnia święto, przemycając szczyptę magii, nawet w tak codziennych produktach do makijażu, jakim jest puder matujący.
W dzisiejszym artykule pod frazą Kapok/puder kapokowy/Mega Matte Kapok Tree Powder, znajdują się linki afiliacyjne. Jeśli dzisiejsza recenzja okaże się dla Ciebie pomocna, będzie mi bardzo miło, jeśli dokonasz zakupu w sklepie producenta z mojego polecenia :)
MATOWA SKÓRA BEZ WYRZECZEŃ?
Włókna kapoku są niezwykle lekkie, sprężyste, a otrzymany puch nie nasiąka wodą - puchowiec doskonale absorbuje wilgoć, a pozyskiwana z niego celuloza jest popularnym wypełniaczem i zagęszczaczem formuł kosmetycznych. To również naturalny, popularny polimer, poprawia właściwości funkcyjne produktów kosmetycznych oraz pozostawia na skórze delikatny, subtelny, wygładzający film. Jednak po raz pierwszy spotykam się z tak innowacyjnym wykorzystaniem celulozy w postaci pudru stosowanego zewnętrznie, a w szczególności, gdy cała formuła opiera się tylko na niej.
Niegdyś pudry matujące zajmowały jedno z najważniejszych miejsc w moim makijażu, sięgając pamięcią wstecz, nigdy nie mogło zabraknąć chociaż jednego słoiczka matującego pyłku w moim licealnym, podniszczonym, strudzonym szkolnym życiem plecaku. Nie znosiłam mojej tłustej cery i za każdym razem próbowałam poskromić niekontrolowany blask na twarzy, pudrując się pieczołowicie podczas każdej lekcyjnej przerwy. Teraz, moje relacje z pudrami określiłabym jako skomplikowane i szczerze, nie przepadam za ich stosowaniem.
Puder kapokowy jest bardzo dokładnie zmielony, gładki i miałki w dotyku. Mimo że jest biały, na skórze zachowuje się w sposób transparentny. Jest to jeden z najważniejszych aspektów szczęśliwego użytkowania pudrów matujących, gdyż dzięki lekkiej, delikatnej strukturze, nie zostawia on pylistego, mącznego wykończenia oraz jego właściwości absorbujące znacznie przewyższają możliwości pudrów o większych cząsteczkach.
Właściwości Mega Matte Kapok Tree Powder mogłabym przybliżyć dość mocno do właściwości krzemionki, z tym że różnica jest znaczna szczególnie po kilku godzinach noszenia: w moim odczuciu celuloza znacznie lepiej radzi sobie z absorpcją sebum oraz nie posiada jednocześnie tak silnych właściwości wysuszających oraz odwadniających, co może na wielu typach skóry powodować podrażnienia, świąd, ściągnięcie oraz nasilać rogowacenie i łojotok.
DOBRA ROBOTA!
Puder posiada niesamowicie puszystą i cudownie przyjemną w dotyku (pozbawioną nadmiernej suchości) konsystencję. Bardzo cenię sobie produkty, które pomimo sypkiej formuły, zatracają swoją pudrową strukturę i tym samym nie dają zbyt suchego, brzydkiego wykończenia.
Mega Matte Kapok Tree Powder nałożony nawet w przesadnej ilości (na przykład metodą baking) nie jest aż tak widoczny jak standardowe pudry oparte na talku lub mice. Ponadto puder Pixie Cosmetics nie tworzy dziwnej, pylistej woalki, zacieków, plam oraz nie zatraca całkowicie rozświetlającego wykończenia produktów kremowych oraz mineralnych.
Na uznanie zasługuje również bardzo dobra miałkość pudru, która owocuje równomiernym przyleganiem do skóry, dając bardzo gładki, proporcjonalny efekt matujący. Bez większych problemów gładko nakłada się, a następnie rozciera. Konsystencja jest cudownie lekka, a sam puder na skórze jest niewyczuwalny i niezwykle komfortowy w noszeniu (nie ściąga naskórka oraz nie powoduje swędzenia).
Nie przepadam za pudrami, które dają przesadny i równie często nietrwały, płaski i postarzający efekt matujący - pomimo właściwości stricte pochłaniających, Kapok zapewnia już bardziej gładkie, subtelne, naturalne wykończenie: nie podkreśla nadmiernie nierówności, zmarszczek, niedoskonałości wypukłych oraz nie osiada niekorzystnie w porach, dostrzegam pewne cechy optycznie wygładzające, choć nie tak mocne jakich można spodziewać się po zastosowaniu krzemionki, czy pudru szafirowego: skóra oprószona łagodnie pudrem kapokowym, staje się bardziej wygładzona i jaśniejsza (ale nie rozbielona), co jest dobrą nowiną dla osób z nierówną strukturą twarzy oraz cerą dojrzałą.
W odróżnieniu od krzemionki, celuloza nie posiada właściwości antyrefleksyjnych, doskonale nadaje się do stosowania na szczególnie ważne uroczystości, gdy użytkowane zostają odbijające światło blendy oraz lampy błyskowe.
Pojawia się tutaj pewien dysonans, bowiem właściwości matujące pudru są dość przeciętne, choć zadowalające i długodystansowe (kosmetyk jest nastawiony na współpracę z cerą i nie gwarantuje tylko chwilowego, silnego efektu matującego, dobrze radzi sobie z hamowaniem stopniowego, naturalnego, normalizowanego przetłuszczania się skóry).
Mega Matte Kapok Tree Powder posiada niezwykle drobno zmieloną strukturę, przez co nie zagwarantuje typowo suchego matu oraz nie współpracuje już tak wzorcowo z kremowymi produktami o typowym, mokrym, nieschnącym wykończeniu, wymagających porządnego zmatowienia i zagruntowania. Osiada bardzo blisko skóry i może mieć tendencję do szybkiego znikania w ciągu dnia na niektórych typach cery (szczególnie z silnym, napadowym łojotokiem). Po kilku miesiącach użytkowania pudru kapokowego, stwierdzam, że współpracuje on najlepiej z kosmetykami mineralnymi, które cechują się pudrową formułą i same w sobie mają już pewien potencjał absorbujący nadmiar sebum oraz z podkładam zastygającymi, które tuż po aplikacji nie są mokre, klejące, świetliste.
W porównaniu do pudrów o większych cząsteczkach (ryżowy, bambusowy, talk), celuloza jest o wiele bardziej subtelna i delikatna w działaniu, nie udźwignie dużej ilości sebum oraz tłuszczowych, mokrych formuł kosmetycznych: puder nie utrwali wystarczająco standardowego, kremowego makijażu, spowoduje jego nadmierną migrację, może zaciemniać kolor podkładu oraz aż nadto mokre, nieestetyczne wykończenie. Puder kapokowy nie prezentuje się atrakcyjnie aplikowany metodą na mokro - brzydko osiada w porach, podkreśla nadmiernie suchą fakturę skóry, nieładnie wysycha, wypełniając wklęsłości białą, nieestetyczną warstwą pudru oraz powoduje nadmierne wysychanie podkładu i jego odpadanie (zwłaszcza kremowego, co jest stricte powiązane z właściwościami fizykochemicznymi celulozy).
Wbrew pozorom, właśnie te wady pudru kapokowego, są jednocześnie jego ogromnymi zaletami, bowiem aby uniknąć kosmetycznego rozczarowania, należy odpowiedzieć sobie, tak zupełnie szczerze, czego w zasadzie wymagasz od pudru matującego i jakich konkretnych produktów do makijażu używasz na co dzień: czy stawiasz na mat i mocne ugruntowanie, utrwalenie makijażu, czy przemawia jednak do Ciebie bardziej naturalne, komfortowe, niekoniecznie typowo suche wykończenie? Znając moje nastoletnie upodobania, w tamtym czasie puder kapokowy prawdopodobnie nie przypadł by mi do gustu, zaś teraz jest zupełnie inaczej.
Najbardziej w Mega Matte Kapok Tree Powder podoba mi się właśnie jego łagodność i delikatność. Moja rogowaciejąca, pobudliwa i wrażliwa cera docenia subtelne właściwości matujące, wygładzające i stabilizujące celulozy. To jeden z niewielu pudrów matujących, który przy regularnym, częstym stosowaniu nie nasila odwodnienia i przesuszenia, nie podkreśla w bardzo widoczny, nachalny sposób suchych skórek i rozległych przesuszeń, a także nie drażni niepotrzebnie delikatnej cery, powodując dyskomfort, dzięki temu jest tak trwały i efekt matujący utrzymuje się przez cały dzień. Nie jestem już fanką mocnego, płaskiego matowienia skóry i bardzo często z tego powodu unikam stosowania pudrów, które zamiast przedłużać trwałość makijażu - skracały ją.
Aplikowany oszczędnie na strefę centralną, w subtelny sposób przedłuża trwałość makijażu mineralnego. Mimo że puder jest już kolejną warstwą pudru na twarzy, całość wykończona Mega Matte Kapok Tree Powder prezentuje się naturalnie. Co również jest dla mnie kluczowe, efekt ten utrzymuje się przez kilka długich godzin i widzę dużą różnicę między obecnością pudru kapokowego w moim codziennym makijażu, a jego całkowitym pominięciem: kosmetyki tkwią w jednym miejscu, faktura skóry jest widocznie wygładzona, pory są zauważalnie mniej widoczne, puchowy pyłek ogranicza tendencję do oksydowania koloru podkładu oraz jego rolowania się i nieestetycznego rozchodzenia w najbardziej problematycznych strefach na twarzy.
Pełni on również rolę mojej bazy pod podkład mineralny i nie wiem, czy nie jest to mój ulubiony sposób użytkowania Mega Matte Kapok Tree Powder. Już jedna, cieniutka warstwa pudru sprawia, że nawet nie do końca lubiany przeze mnie podkład mineralny, równo rozprowadza się, zatraca swoją ciężką konsystencję i ładniej osiada na moim sponiewieranym przez retinoidy naskórku.
Puder kapokowy nie gwarantuje zatem błyskawicznego, suchego, mocnego, często tandetnego efektu wow (bo dla większości osób, właśnie tak powinny matowić pudry matujące i stosowanie pudru Pixie Cosmetics może okazać się gorzkim rozczarowaniem), matuje: ale subtelniej, zdrowiej, ładniej, nienachalnie, długotrwale, z klasą i bez jednoczesnego pogarszania kondycji skóry. Subtelność pudru, niewidoczność, wygładzenie, naturalne i trwałe wykończenie sprawia, że jest to jeden z moich ulubionych pudrów matujących i polecam rozpocząć chociaż wstępne testy, bez stawiania mu odgórnych oczekiwań.
SZCZEGÓŁY
Puder Mega Matte Kapok Tree dostępny jest aktualnie w dwóch pojemnościach: 3.5g (39.90 zł) oraz 6.5g (59.90 zł), co jest rozsądną i uczciwą ceną. Cieszę się, że producent umożliwia również zakup próbek, które umożliwiają wstępne przetestowanie produktu, bez narażania się na zbyt wysokie koszty.
Opakowanie standardowe, ze sprawnie działającą przesuwką, która ogranicza wysypywanie się produktu.
INCI: Cellulose
Grupa docelowa: skóra dojrzała, rogowaciejąca, przesuszona, odwadniająca się, mieszana, znormalizowana, mieszana w kierunku skóry tłustej, unormowana skóra tłusta.
Odradzam: skóra silnie łojotokowa, makijaż wymagający gruntownego utrwalenia i zmatowienia (kremowy, mokry makijaż i niewysychające korektory, w tym również korektory pod oczy).
Do 28 lutego w sklepie producenta drugi produkt kupisz o połowę taniej.
Mega Matte Kapok Tree Powder nałożony nawet w przesadnej ilości (na przykład metodą baking) nie jest aż tak widoczny jak standardowe pudry oparte na talku lub mice. Ponadto puder Pixie Cosmetics nie tworzy dziwnej, pylistej woalki, zacieków, plam oraz nie zatraca całkowicie rozświetlającego wykończenia produktów kremowych oraz mineralnych.
Na uznanie zasługuje również bardzo dobra miałkość pudru, która owocuje równomiernym przyleganiem do skóry, dając bardzo gładki, proporcjonalny efekt matujący. Bez większych problemów gładko nakłada się, a następnie rozciera. Konsystencja jest cudownie lekka, a sam puder na skórze jest niewyczuwalny i niezwykle komfortowy w noszeniu (nie ściąga naskórka oraz nie powoduje swędzenia).
Nie przepadam za pudrami, które dają przesadny i równie często nietrwały, płaski i postarzający efekt matujący - pomimo właściwości stricte pochłaniających, Kapok zapewnia już bardziej gładkie, subtelne, naturalne wykończenie: nie podkreśla nadmiernie nierówności, zmarszczek, niedoskonałości wypukłych oraz nie osiada niekorzystnie w porach, dostrzegam pewne cechy optycznie wygładzające, choć nie tak mocne jakich można spodziewać się po zastosowaniu krzemionki, czy pudru szafirowego: skóra oprószona łagodnie pudrem kapokowym, staje się bardziej wygładzona i jaśniejsza (ale nie rozbielona), co jest dobrą nowiną dla osób z nierówną strukturą twarzy oraz cerą dojrzałą.
W odróżnieniu od krzemionki, celuloza nie posiada właściwości antyrefleksyjnych, doskonale nadaje się do stosowania na szczególnie ważne uroczystości, gdy użytkowane zostają odbijające światło blendy oraz lampy błyskowe.
Pojawia się tutaj pewien dysonans, bowiem właściwości matujące pudru są dość przeciętne, choć zadowalające i długodystansowe (kosmetyk jest nastawiony na współpracę z cerą i nie gwarantuje tylko chwilowego, silnego efektu matującego, dobrze radzi sobie z hamowaniem stopniowego, naturalnego, normalizowanego przetłuszczania się skóry).
Mega Matte Kapok Tree Powder posiada niezwykle drobno zmieloną strukturę, przez co nie zagwarantuje typowo suchego matu oraz nie współpracuje już tak wzorcowo z kremowymi produktami o typowym, mokrym, nieschnącym wykończeniu, wymagających porządnego zmatowienia i zagruntowania. Osiada bardzo blisko skóry i może mieć tendencję do szybkiego znikania w ciągu dnia na niektórych typach cery (szczególnie z silnym, napadowym łojotokiem). Po kilku miesiącach użytkowania pudru kapokowego, stwierdzam, że współpracuje on najlepiej z kosmetykami mineralnymi, które cechują się pudrową formułą i same w sobie mają już pewien potencjał absorbujący nadmiar sebum oraz z podkładam zastygającymi, które tuż po aplikacji nie są mokre, klejące, świetliste.
W porównaniu do pudrów o większych cząsteczkach (ryżowy, bambusowy, talk), celuloza jest o wiele bardziej subtelna i delikatna w działaniu, nie udźwignie dużej ilości sebum oraz tłuszczowych, mokrych formuł kosmetycznych: puder nie utrwali wystarczająco standardowego, kremowego makijażu, spowoduje jego nadmierną migrację, może zaciemniać kolor podkładu oraz aż nadto mokre, nieestetyczne wykończenie. Puder kapokowy nie prezentuje się atrakcyjnie aplikowany metodą na mokro - brzydko osiada w porach, podkreśla nadmiernie suchą fakturę skóry, nieładnie wysycha, wypełniając wklęsłości białą, nieestetyczną warstwą pudru oraz powoduje nadmierne wysychanie podkładu i jego odpadanie (zwłaszcza kremowego, co jest stricte powiązane z właściwościami fizykochemicznymi celulozy).
Wbrew pozorom, właśnie te wady pudru kapokowego, są jednocześnie jego ogromnymi zaletami, bowiem aby uniknąć kosmetycznego rozczarowania, należy odpowiedzieć sobie, tak zupełnie szczerze, czego w zasadzie wymagasz od pudru matującego i jakich konkretnych produktów do makijażu używasz na co dzień: czy stawiasz na mat i mocne ugruntowanie, utrwalenie makijażu, czy przemawia jednak do Ciebie bardziej naturalne, komfortowe, niekoniecznie typowo suche wykończenie? Znając moje nastoletnie upodobania, w tamtym czasie puder kapokowy prawdopodobnie nie przypadł by mi do gustu, zaś teraz jest zupełnie inaczej.
Najbardziej w Mega Matte Kapok Tree Powder podoba mi się właśnie jego łagodność i delikatność. Moja rogowaciejąca, pobudliwa i wrażliwa cera docenia subtelne właściwości matujące, wygładzające i stabilizujące celulozy. To jeden z niewielu pudrów matujących, który przy regularnym, częstym stosowaniu nie nasila odwodnienia i przesuszenia, nie podkreśla w bardzo widoczny, nachalny sposób suchych skórek i rozległych przesuszeń, a także nie drażni niepotrzebnie delikatnej cery, powodując dyskomfort, dzięki temu jest tak trwały i efekt matujący utrzymuje się przez cały dzień. Nie jestem już fanką mocnego, płaskiego matowienia skóry i bardzo często z tego powodu unikam stosowania pudrów, które zamiast przedłużać trwałość makijażu - skracały ją.
Aplikowany oszczędnie na strefę centralną, w subtelny sposób przedłuża trwałość makijażu mineralnego. Mimo że puder jest już kolejną warstwą pudru na twarzy, całość wykończona Mega Matte Kapok Tree Powder prezentuje się naturalnie. Co również jest dla mnie kluczowe, efekt ten utrzymuje się przez kilka długich godzin i widzę dużą różnicę między obecnością pudru kapokowego w moim codziennym makijażu, a jego całkowitym pominięciem: kosmetyki tkwią w jednym miejscu, faktura skóry jest widocznie wygładzona, pory są zauważalnie mniej widoczne, puchowy pyłek ogranicza tendencję do oksydowania koloru podkładu oraz jego rolowania się i nieestetycznego rozchodzenia w najbardziej problematycznych strefach na twarzy.
Pełni on również rolę mojej bazy pod podkład mineralny i nie wiem, czy nie jest to mój ulubiony sposób użytkowania Mega Matte Kapok Tree Powder. Już jedna, cieniutka warstwa pudru sprawia, że nawet nie do końca lubiany przeze mnie podkład mineralny, równo rozprowadza się, zatraca swoją ciężką konsystencję i ładniej osiada na moim sponiewieranym przez retinoidy naskórku.
Puder kapokowy nie gwarantuje zatem błyskawicznego, suchego, mocnego, często tandetnego efektu wow (bo dla większości osób, właśnie tak powinny matowić pudry matujące i stosowanie pudru Pixie Cosmetics może okazać się gorzkim rozczarowaniem), matuje: ale subtelniej, zdrowiej, ładniej, nienachalnie, długotrwale, z klasą i bez jednoczesnego pogarszania kondycji skóry. Subtelność pudru, niewidoczność, wygładzenie, naturalne i trwałe wykończenie sprawia, że jest to jeden z moich ulubionych pudrów matujących i polecam rozpocząć chociaż wstępne testy, bez stawiania mu odgórnych oczekiwań.
SZCZEGÓŁY
Puder Mega Matte Kapok Tree dostępny jest aktualnie w dwóch pojemnościach: 3.5g (39.90 zł) oraz 6.5g (59.90 zł), co jest rozsądną i uczciwą ceną. Cieszę się, że producent umożliwia również zakup próbek, które umożliwiają wstępne przetestowanie produktu, bez narażania się na zbyt wysokie koszty.
Opakowanie standardowe, ze sprawnie działającą przesuwką, która ogranicza wysypywanie się produktu.
INCI: Cellulose
Grupa docelowa: skóra dojrzała, rogowaciejąca, przesuszona, odwadniająca się, mieszana, znormalizowana, mieszana w kierunku skóry tłustej, unormowana skóra tłusta.
Odradzam: skóra silnie łojotokowa, makijaż wymagający gruntownego utrwalenia i zmatowienia (kremowy, mokry makijaż i niewysychające korektory, w tym również korektory pod oczy).
Do 28 lutego w sklepie producenta drugi produkt kupisz o połowę taniej.
ARTYKUŁ JEST SPONSOROWANY PRZEZ PRODUCENTA KOSMETYKÓW MINERALNYCH PIXIE COSMETICS.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa