16:00

JAK UŻYWAĆ BEZPIECZNIE KWASÓW?


Kwasy hydroksylowe są powszechnie stosowane w leczeniu głównie skutków niepożądanych po trądziku, nadmiernym opalaniu, ale także w prewencji przeciwzmarszczkowej i przy daleko posuniętych rogowaceniach, natomiast na efekt leczniczy nie składa się tylko wybór odpowiedniej substancji czynnej (choć to bardzo ważne i zamierzam o tym napisać niebawem), ale także wiele innych czynników: forma stosowania kwasów, pH, stężenie oraz baza preparatu. Tak jak widać pod zdjęciach, post leżał w wersjach roboczych od wiosny, ale zdecydowałam, że początek września jest najlepszym momentem do publikacji, a niewyjściowa kondycja mojej cery, która aktualnie jest w fazie zaleczenia nie do końca współpracuje z moim obiektywem, więc zdjęcia są nieco przewrotne i nieaktualne do dzisiejszej pogody :)

Zanim przejdę do wpisu, chciałabym tylko napisać jedno - zanim coś opublikuję na łamach bloga, daję z siebie wszystko, aby jak największa grupa była zadowolona z tego, co pojawiło się na witrynie, czytając komentarze o laniu wody, morderczo nudnym stylu pisania i braku sensu w moich postach, czasami zastanawiam się, czy aby na pewno czytamy ten sam post i jesteśmy na tym samym blogu. Bo o ile wpisy dzisiejszego typu są pigułką wiedzy i nie ma w nich miejsca na moje osobiste dywagacje, o tyle w artykułach o oczyszczaniu, moich przemyśleniach, formie stosowania pewnych substancji aktywnych, wręcz powinny się znaleźć, po to, aby odwiedzający mógł zastanowić się, czy dana metoda się u niego sprawdzi, a jeśli nie - to dlaczego i co może zrobić, aby było inaczej. Jeśli dla kogoś są to zbędne dyrdymały i wymaga ode mnie zmiany stylu pisania, formy bloga, grafiki, a ja sama w sobie jestem irytująca, nie rozumiem do końca co robi w tym miejscu. Serio. Przecież ja nikogo nie zmuszam do czytania moich treści, komentarze nie są miejscem na to, aby dawać upust swoim negatywnym emocjom, jeśli coś Tobie nie odpowiada, to podejmij męską decyzję i nie odwiedzaj już więcej tego miejsca, albo napisz o tym w bardziej elegancki i prywatny sposób. Nie mam pretensji o konstruktywną krytykę, bo przyjmuję ją na klatę, ale jeśli komentujący pod płaszczykiem coś wnoszącej krytyki zaczyna mi ubliżać i rozpętuje gównoburzę, gdy obok mam potrzebujących pomocy, zaangażowanych czytelników, tylko zaśmieca mój blog, mnie to nie boli, nie doskwiera, jestem odporna psychicznie, a takich ludzi szpileczek nie szanuję i nie traktuję poważnie. Nie chcę usuwać komentarzy i ich moderować, ale nie będę tego tolerować - szanuję siebie i moich czytelników, a wdawanie się w takie dyskusje wysysa tylko energię, a przecież w tym czasie mogę odpowiedzieć na inne komentarze, sprzątnąć na wiecznie zagraconym biurku, albo doczyścić mój ulubiony kubek od regularnego zaparzania zielonej herbaty. Nikt mi nie płaci za pisanie artykułów, za poszerzanie wiedzy, za rozwój, nie skończyłam dziennikarstwa, nie jestem profesjonalną redaktorką i zdaję sobie sprawę, że moje teksty raz są lepsze, raz gorsze, normalna, ludzka rzecz, staram się tylko aby było z dnia na dzień coraz lepiej, to, że coś publikuję zależy tylko od mojej dobrej woli, dlatego nie rozumiem, czemu ktokolwiek czegoś ode mnie WYMAGA. Wymagać możesz, jeśli będziesz mnie wspierać finansowo, jeśli opłacisz publikację moich artykułów, jeśli skorzystasz z opcji płatnej konsultacji, albo zapłacisz z własnej kieszeni fotografowi, którzy zrobi mi bardziej profesjonalne zdjęcia. Nie mam żadnych pretensji o elegancką subiekcję, propozycję, ale nawet najbardziej zaangażowany czytelnik nie ma prawa zmuszać mnie do sposobu zmiany pisania, formy bloga, jego oprawy graficznej. Stop, gdzieś tutaj powinna być granica, prawda? Nie życzę sobie tego, aby ktoś wchodził w moje kompetencje i mówił mi, jak mam żyć, co i w jaki sposób mam robić i zamykać mi usta, odbierając prawo głosu. Bloga może każdy sobie założyć i prowadzić tak, jak mu się podoba, nie każdy musi mnie lubić, tak jak treści, które publikuję. Przyzwyczaiłam się do różnorodności i ją szanuję, innym też radzę zająć się własnym życiem. Człowiek zdrowieje, nagle znajduje na wszystko czas i jakoś tak lżej się oddycha. Polecam spróbować :)

 KWASY, A TRĄDZIK ZAPALNY, KIEDY MOŻNA LECZYĆ NIMI EFEKTYWNIE TRĄDZIK?
Przejdę teraz płynnie do samych kwasów, są to środki powszechnie stosowane głównie w leczeniu blizn, przebarwień, bruzd, cofaniu oznak starzenia, niekiedy w trądziku - gdy wynika z nadmiernego rogowacenia, albo skóra wymaga łagodnego, regularnego złuszczania warstwy rogowej. Generalnie kwasów nie stosuje się i stosować nie powinno w trądziku zapalnym (z wyjątkiem kwasu azelainowego), ponieważ specyfika działania tych związków aktywnych polega na wywoływaniu stanu zapalnego, więc zastosowanie takich substancji na skórze zmienionej zapalnie powoduje zaostrzenie objawów, drugą istotną sprawą jest brak możliwości aplikacji kwasów, które są substancjami drażniącymi na otwarte rany, sączące się i ropiejące uszkodzenia otwarte, a wiadomo, że w trądziku wcale o to nie trudno - już nie chodzi o samo podrażnienie, większą tendencję do powstawania blizn zanikowych, ale o samą możliwość wdania się zakażenia, silnego podrażnienia, nieprzewidzianej reakcji alergicznej. Trądziku zapalnego nie powinno się leczyć żadnymi kwasami, choć są wyjątki - tak zwany trądzik wywołany, np. wynikający z naturalnie tłustej cery, która wymaga lekkiej regulacji chemicznej lub z rogowaceń, które należy sukcesywnie i regularnie usuwać, nie doprowadzając do przerostu warstwy rogowej (kwasy mają więc bardziej charakter zapobiegawczy niż leczniczy) - brak jakiegokolwiek działania w tych dermatozach często doprowadza do rozwoju stanu zapalnego, natomiast takiego typowego trądziku zapalnego żaden kosmetolog i lekarz leczyć kwasami nie powinien. Mam także mieszane odczucia co do trądziku zaskórnikowego - bo tutaj kwasy mogą i pomóc, ale także i wywołać trądzik ropny, ale jest to powiązane głównie z wiodącą przyczyną problemu, aktualną pielęgnacją i tolerancją kwasów, która może być różna, zmienna, ale także naskórek może być nadwrażliwy na ich działanie. 

 KWASY, OCZYSZCZANIE, CIĄGŁE WYSYPY
I tutaj od razu wspomnę o wysypach. Temat ten obszerniej poruszałam W TYM MIEJSCU>, ale chciałabym ostrzec wszystkich, których kondycja stopniowo pogarsza się podczas stosowania kwasów. Wiele osób zniszczyło sobie w ten sposób cerę, choć nie zawsze można uniknąć przejściowego pogorszenia. To racja, zwłaszcza, gdy są to wysokie stężenia kwasów, warstwa rogowa intensywnie rogowacieje (naskórek także zaczyna się gromadzić na powierzchni naskórka) i przez pierwsze dwa tygodnie możliwy jest utrzymujący się nieciekawy stan cery, ale jeśli Twoja skóra wraz z czasem zupełnie nie ulega poprawie, a z każdym dniem jest tylko coraz gorzej, zastanowiłabym się, czy problem nie leży w stosowanej substancji czynnej, stężeniu, obranym pH oraz formule preparatu w jakiej stosujesz kwasy. Ciągłe reagowanie stanem zapalnym jest złe i naganne, utrzymywanie takiego stanu przez kilka długich tygodni, czy miesięcy, nie jest oczyszczaniem, bo coś takiego nie istnieje, ale celowym pogarszaniem kondycji własnej skóry - a potem zostają blizny i przebarwienia, które są bardzo trudne w leczeniu i wymagają szybkiej i dużej inwestycji, aby spłycić je chociaż o 40-50%. 

 KIEDY JEST NAJLEPSZY MOMENT NA KWASY?
Często pytacie kiedy zacząć stosować kwasy, kiedy jest najlepszy moment. Nie mam jasnej odpowiedzi. Jeśli kwasy mają być stosowane w formie eksfoliatora i zapewniać głównie mocne wygładzenie i rozjaśniać przebarwienia, jednocześnie redukując blizny potrądzikowe, zabieg najlepiej rozpocząć albo wczesną wiosną, albo późniejszą jesienią, słońce jest wówczas najmniej niebezpieczne, a także jest mocno wilgotno, więc naskórek lepiej trzyma wilgoć, tak szybko się nie odwadnia i jest mniejsza tendencja do powstawania podrażnień, dodatkowo wysoka wilgotność nie sprzyja narastaniu rogowaceń, a to ważne, przy regularnym usuwaniu wierzchniej warstwy rogowej. Nigdy nie patrzę na kalendarz, ale obserwuję pogodę, wiadomo, że wczesna wiosna czasami jest wyjątkowo słoneczna, tak jak wczesna jesień, która może być przedłużeniem lata, ale zazwyczaj w podanych porach roku najlepiej poddawać się takim zabiegom, które jednocześnie rewitalizują skórę po suchych miesiącach, które były albo mocno słoneczne, albo mroźne. Nie oznacza to, że kwasów nie można stosować w innych miesiącach - jasne, że można, ale ich tolerancja jest znacznie gorsza i pojawia się też spore ryzyko narażenia skóry na powstawanie przebarwień i doprowadzenie do skrajnego odwodnienia. Jeśli zatem stosujesz kwasy przez cały rok, albo w miesiącach suchych, musisz bardziej przyłożyć się do ochrony przed słońcem i zrezygnować z dłuższych ekspozycji słonecznych. Dużo oczywiście zależy od tego jak te kwasy są stosowane - wyżej wspomniałam o peelingach, ale przecież kwasy występują także w mniejszych stężeniach i nie wykazują intensywnego działania złuszczającego. Kwasy można stosować bez większych przerw, szczególnie, gdy są dobrze tolerowane i wpływają na skórę regulująco, wówczas każdy moment jest dobry, ważne, aby nie powodowały ciągłych wysypów, nie uwrażliwiały mocno cery i nie sprzyjały odwodnieniu i narastaniu rogowaceń. 

Natomiast ważnym pytaniem jest kiedy w ogóle zdecydować się na stosowanie kwasów. Decyzja o działaniu kwasami powinna być przemyślana, to drażniące substancje, które mogą wpływać zarówno pozytywnie, jak i negatywnie na kondycję naskórka. Na pewno unikałabym stosowania kwasów przy bardzo wrażliwej, odwodnionej i nie trzymającej wilgoci skórze, która histerycznie reaguje na takie składniki jak gliceryna, glikol propylenowy i ciężko jest samodzielnie dobrać pielęgnację, która nie szkodzi. Włączanie kwasów do pielęgnacji skóry reaktywnej często tylko utrudnia jeszcze dodatkowo pielęgnację. Kwasów powinni unikać także Ci, którzy podejrzewają u siebie nadwrażliwość mieszków, a manualne pocieranie, czy też chemiczne oddziaływanie powoduje wysyp. Mam podzielone zdanie odnośnie skóry tłustej i rogowaciejącej, ponieważ tutaj głównie zależy to od tego jak reagujesz na kwasy oraz od formy stosowania tych substancji. 

 ODPOWIEDNIE STĘŻENIE I PH PREPARATU
W wyborze kwasu najważniejsze jest nie tylko wybranie najlepszej dla siebie substancji aktywnej, ale także stężenia i pH, bowiem tymi dwoma czynnikami można manipulować działaniem kwasu oraz zwiększać lub też pogarszać jego tolerancję skórną. 

Wiem, że wiele osób sugeruje się tylko stężeniem - przyjęło się, że im więcej kwasu, tym coś jest gorzej tolerowane i działa intensywniej. Nie zawsze. Na tolerancję kwasu ma przede wszystkim wpływ baza preparatu (o czym poniżej) oraz wskaźnik pH - niejednokrotnie przekonałam się, iż preparat z niższym pH, ale też i niższym stężeniem substancji aktywnej działał intensywniej niż preparat z wyższymi wskaźnikami. Wraz z niższym pH, wzrasta moc kwasu, jego bioaktywność, jest to także powiązane z ludzką barierą naskórkową, która zostaje uszkodzona w pH poniżej 3.5, a substancja aktywna może przebić się przez warstwę rogową i sebum, choć nie dotyczy to wszystkich substancji aktywnych (np. kwasów o dużej cząsteczce), ale przyjmijmy, że preparat działa po prostu intensywniej. Im niższe pH, tym większe prawdopodobieństwo pojawienia się rumienia i podrażnień, ale także przeniknięcia przez warstwę rogową i jej usunięcia (wierzchniej warstwy) - im wyższa moc kwasu, tym mocniejsze właściwości złuszczające, dlatego niskie pH jest pożądane przy zabiegach złuszczających, mikrozłuszczających peelingach, czy też mocno tłustej skórze i rogowaceniach, które wymagają regularnego usuwania warstwy rogowej lub przebicia się przez warstwę sebum. Rośnie jednak jednoczesne ryzyko podrażnień, dlatego nie jest to najlepszy sposób dbania o skórę dla wszystkich, którzy mają uszkodzoną barierę naskórkową, cera jest reaktywna, nadwrażliwa i bardzo kapryśna, chociaż tutaj można oczywiscie podziałać neutralizacją i preparatem po zabiegu, ale ogólnie niskie pH nie jest pożądane dla typu skóry, który uskarża się na powstawanie rumienia, podrażnień i nie trzyma dobrze wilgoci. Analogicznie - im wyższe pH, tym lepsza tolerancja skórna, moc kwasu słabnie i ma on jedynie delikatne działanie oczyszczające, a przy kwasach z dużą cząsteczką (oraz także nisko z grupy AHA), uaktywniają się bardzo dobre właściwości nawilżające i zmiękczające naskórek. 

Nie oznacza to, że zastosowane stężenie nie ma żadnego znaczenia  - wiadomo, że im więcej jest tego kwasu, tym można bardziej działać jego właściwościami - np. zaniżając pH (im więcej kwasu, tym mocniejsze działanie) można zrekompensować sobie podobne działanie kwasu dodając go więcej, ale nieco podnosząc pH - np. 10% peeling kwasu salicylowego o pH 2 będzie miał podobne właściwości złuszczające jak około 30-35% peeling salicylowy ale z pH 3.5, ale ten drugi będzie miał już słabsze działanie drażniące i jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy nie tolerują mocno kwasowego pH, ale wymagają efektywnego złuszczania naskórka. Podobnie jest z nawilżeniem - im mniej kwasu, tym wykazuje lepsze działanie nawilżające, ale jeśli tego kwasu będzie więcej, mimo że pH będzie naturalne (w granicach 5.5 pH), kwas może nie tylko pozostawiać nieprzyjemny film na powierzchni naskórka, ale zacznie go podrażniać i sprzyjać odwodnieniu. 

 JAK NAJLEPIEJ STOSOWAĆ KWASY? NAJLEPSZA FORMA I BAZA KOSMETYKU DLA WYBRANEGO TYPU SKÓRY
Baza wpływa bezpośrednio na tolerancję preparatu, o czym zresztą pisałam obszernie W TYM MIEJSCU> , ale dzisiaj skupię się na tym jak się to ma do działania kwasów oraz jakie formulacje można spotkać i trafnie dobrać do własnego typu skóry. 
_____________________________________________________________________________________________
TONIKI KWASOWE
Najczęściej spotykaną formą są oczywiście toniki, które mają niższe stężenia kwasów i nieco wyższe pH, około 4, dlatego nadają się do częstszego stosowania, chociaż można spotkać też roztwory o pH niższym od 3.5, dlatego rozważam je głównie w formie lekkich roztworów złuszczających, które powinny być stosowane z głową, ale na pewno nie formie tradycyjnego toniku zakwaszającego stosowanego nawet codziennie. Moc toniku zależy głównie od dwóch, powyższych czynników (pH i stężenie), ale także od substancji dodatkowych dotyczy to szczególnie kwasów nierozpuszczanych w wodzie (salicylowy, LHA, azelainowy), ale także i rozpuszczających się bez problemu, które mogą się wytrącać, dlatego często w formułach można spotkać takie składniki jak alkohol, glikole, gliceryna, a niestety ich częste stosowanie w formule tego typu produktu wysusza naskórek i sprzyja ropieniu mieszków - ok, zwiększają też penetrację preparatu, ale pocieranie skóry takim roztworem nie sprzyja dobrej kondycji naskórka, dlatego warto zwrócić uwagę na skład produktu. Jest jednak pewien wyjątek - alkohole i glikole (chociaż dotyczy to głównie alkoholu) są wręcz pożądane u osób z cerą tłustą i łojotokową, oczywiście, że mogą odwadniać naskórek, ale aby produkt był skuteczny, powinien dobrze penetrować naskórek i bez problemu przebić się przez warstwę sebum - dlatego tak wiele produktów powoduje zatykanie porów, działają tylko na powierzchni naskórka, a jest to najczęściej wina formuły, a nie kwasu (chyba, że ma sporą cząsteczkę). Alkohol jest zawsze najbardziej niebezpieczny, gdy jest mocno rozcieńczony, bo jego gęstość ulega zmianie i dłużej pozostaje na naskórku, ale nie zawsze należy się go bać, szczególnie, gdy ma krótki kontakt ze skórą i używasz go okazjonalnie, a nie w codziennej pielęgnacji.

Coraz bardziej popularną opcją jest umieszczanie kwasów w betainie, która wykazuje działanie łagodzące i delikatnie nawilżające, ale także lipoderminie - kwasy mogą być umieszczane w liposomach, dzięki temu można zastosować niższe stężenie substancji aktywnej o takiej samej efektywności. Toniki są najlepsze do podtrzymania efektów, do pielęgnacji skóry tłustej, łojotokowej oraz bardzo słabo nasilonych problemów z cerą, które wynikają z nadreaktywności gruczołów łojowych albo z przesuszenia (toniki nawilżające z kwasami), ale także przyspieszonego cyklu komórkowego i tendencji do rogowaceń (ale nie do ich leczenia), ale wówczas muszą być dopełnieniem pielęgnacji, a nie stosowane samodzielnie. Toników z całą pewnością powinny unikać osoby borykające się z silnymi rogowaceniami, bo wymagają innej formy stosowania kwasów, skóra bardzo szybko tracąca wilgoć oraz cera nadwrażliwa, z nadreaktywnymi mieszkami, które często ropieją na skutek drażnienia ścianek. 
[Szybkie streszczenie]
 Toniki kwasowe są odpowiednie do podtrzymania efektów, do pielęgnacji skóry tłustej łojotokowej oraz bardzo słabo nasilonych problemów z cerą, które wynikają z nadreaktywności gruczołów łojowych albo z przesuszenia (toniki nawilżające z kwasami), ale także przyspieszonego cyklu komórkowego i tendencji do rogowaceń (ale nie do ich leczenia).
 Toników z kwasami unikać powinny osoby borykające się z rogowaceniami, bo wymagają innej formy stosowania kwasów, skóra bardzo szybko tracąca wilgoć oraz cera nadwrażliwa, z nadreaktywnymi mieszkami, które często ropieją.
 Mogą być często stosowane, nawet codziennie ze względu na lekko kwaśne pH. Nie wymagają neutralizacji. 
___________________________________________________________________________________________
WYSOKIE ROZTWORY KWASOWE O NISKIM PH
Służą głównie do efektywnego złuszczania naskórka, nie nadają się do częstego stosowania, ponieważ mają za niskie pH, a peelingi nie muszą być wcale wysoko procentowe. Należy pamiętać o tym, że peelingi kwasowe wymagają neutralizacji, ponieważ zazwyczaj nie zawierają żadnych regulatorów i substancji dodatkowych, a są najprostszym połączeniem kwasu i rozpuszczalnika. Są stosowane głównie do leczenia blizn, przebarwień i zmian, które należy spłycić za pomocą chemicznego złuszczania naskórka, nie pobudzają pracy kolagenu tak, jak retinoidy, dlatego są mniej efektywne w leczeniu blizn zanikowych i moim zdaniem nie powinny być na nie stosowane, choć tutaj dużo zależy w jakim momencie zacznie się leczenie i jaka jest tolerancja na te środki. Peelingi kwasowe efektywnie złuszczają naskórek, dlatego mogą okazać się także bardzo pomocne w leczeniu rogowaceń oraz wpływać pozytywnie na cerę zanieczyszczoną. Najbardziej neutralną bazą peelingów jest oczywiście woda, ale nie wszystkie kwasy są w niej rozpuszczalne oraz alkohol, który mimo że ma intensywne działanie drażniące w momencie nałożenia, wysoko procentowy natychmiast paruje, dlatego razem z wodą jest najbardziej obojętny dla skóry, choć może wydawać się to nieprawdopodobne. Jest także promotorem przejścia, dlatego peelingi na alkoholu z reguły są intensywniejsze, ale działają na zasadzie uderzeniowej. Częstą bazą peelingów są również glikole - roślinny, propylenowy, butylenowy, ale przez oleistą formułę i gęstość mogą nasilać podrażnienia i niejednokrotnie drażnią skórę mocniej niż alkohol, oraz glikole polietylenowe, np. znany PEG-400, który bardzo dobrze buforuje drażniące działanie kwasów i niweluje łuszczenie się skóry, ale może okazać się komedogenny. 
[Szybkie streszczenie]
 Peelingi kwasowe znajdują zastosowanie w leczeniu blizn, przebarwień utrwalonych, silnych rogowaceń oraz przy skórze bardzo zanieczyszczonej.
 Ze względu na niskie pH i wyższe stężenie kwasów, peelingi mają silniejsze działanie drażniące, nie sprawdzą się u osób z cerą bardzo wrażliwą, nie wymagającej tak mocnego, intensywnego łuszczenia (np. skóra łojotokowa z reguły lepiej reaguje na mikro złuszczanie, niż na złuszczanie peelingami chemicznymi) oraz nietolerancją niskiego pH, uszkodzoną barierą i bardzo słabym nawodnieniem naskórka - chyba, ze wynika ono z nadmiernego rogowacenia, wówczas peelingi mogą zwiększyć poziom wody w naskórku.
 W peelingach ogromne znaczenie ma także zastosowana baza - najbardziej neutralnym rozpuszczalnikiem jest woda, potem alkohol, ale peeling działa na zasadzie uderzeniowej, dlatego nie sprawdzi się u osób z cerą rumieniową i uszkodzoną, glikole - niestety mogą sprzyjać nadwrażliwości mieszków, nie zdadzą egzaminu także na skórze zanieczyszczonej i bardzo tłustej, ale będą odpowiednie dla osób, które nie tolerują alkoholu i jednocześnie nie mają silnego problemu z rogowaceniami i łojotokiem.
 Powinny być stosowane zgodnie z cyklem komórkowym (raz w miesiącu) lub na tyle często, by regulować skórę i zapobiegać rogowaceniom, zwiększanie częstotliwości stosowania służy głównie wygładzeniu faktury skóry, spłyceniu blizn i rozjaśnieniu przebarwień. Wymagają neutralizacji. 
_____________________________________________________________________________________________
PEELINGI KREMOWE
Peelingi kremowe z kwasami są doskonałą opcją dla wszystkich, którzy nie tolerują wodnych formuł z kwasami - za częste stosowanie toników, jak i regularne, ale przemyślane peelingi kwasowe mogą sprzyjać odwodnieniu naskórka, nie nadają się także do pielęgnacji skóry delikatnej, wrażliwej, uszkodzonej, która również może potrzebować regulacji i działania kwasami, ale ogólne metody okazują się za agresywne. Fenomen peelingów kwasowych w kremie polega na połączeniu złuszczających właściwości kwasów oraz jednocześnie zminimalizowaniu niemal do zera ich właściwości niepożądanych - wynikających podrażnień, rumienia, silnego odwodnienia. Emolienty, które zapewniają okluzję na czas zabiegu, zapobiegają parowaniu wody z naskórka oraz utrzymując ciągłą wilgotność naskórka, minimalizują skutki niepożądane. Nie wymagają także neutralizacji, a nie oszukujmy się, machanie kwasem, a potem zasadą także ma fatalny wpływ na skórę i z tego powodu peelingi kwasowe nie powinny być przeprowadzane zbyt często. Ostatnią zaletą jest oczywiście spłukiwanie produktu ze skóry - dlatego ryzyko nagłego wysypu jest zminimalizowane. Po takim zabiegu skóra zazwyczaj jest dobrze nawodniona, a z pewnością lepiej niż po tradycyjnych metodach stosowania kwasów. Wysokie stężenie substancji aktywnej zapewnia jej skuteczność, ale mija się z mocno drażniącym działaniem. Peelingi kremowe z kwasami są najlepsze dla wszystkich tych, którzy nie tolerują okluzji w kremach, a peelingi na tradycyjnych rozpuszczalnikach doprowadzają cerę do ruiny - ciągłe utrzymywanie wilgotnej, nawilżonej skóry jest kluczem do sukcesu, a jednocześnie zapewnia sukcesywne usuwanie zrogowaciałej warstwy rogowej bez większych wyrzeczeń. Na skórze z małym zapotrzebowaniem an okluzję peelingi mogą zatykać pory i powodować nacieki, niestety bazują na ciężkich emolientach.
[Szybkie streszczenie]
 Idealne rozwiązanie dla osób, które nie tolerują ani toników kwasowych, ani peelingów z kwasami, ponieważ wywołują podrażnienia i zaogniają problem trądziku, peelingi kremowe mogą się sprawdzić na skórze rogowaciejącej i bardzo szybko odwadniającej się, gdzie ciężko jest wyważyć proporcje i ustalić najlepszą dla siebie częstotliwość stosowania, ale także na skórze uszkodzonej i delikatnej, która wymaga efektywnego złuszczania naskórka, ale w delikatniejszy, mniej inwazyjny sposób. 
 Produktów tego typu unikać powinny osoby borykające się z bardzo tłustą, łojotokową cerą, silnymi zanieczyszczeniami.
 Peelingów kremowych nie trzeba neutralizować, ale za każdym razem trzeba je dokładnie spłukać ze skóry, ponieważ bazą są emolienty tłuste, które łagodzą działanie kwasów, ale mogą także sprzyjać zanieczyszczaniu się skóry. 
_____________________________________________________________________________________________
EMULSJE I KREMY Z KWASAMI
Tak jak peelingi kremowe z kwasami są alternatywą peelingów tradycyjnych, tak kremy z kwasami - toników. Zawierają one niższe stężenie kwasów, nie wymagają neutralizacji, nie złuszczają efektywnie naskórka jak peeling, ale działają na zasadzie mikro złuszczania, które służy głównie odblokowywaniu porów i podtrzymywaniu efektów (ale nie zda egzaminu przy mocnych rogowaceniach i silnym zanieczyszczeniu naskórka) ale także nie są spłukiwane z powierzchni skóry, dlatego mogą pełnić funkcję kremu nawilżającego (choć to zależy w głównej mierze od formuły). Kremy z kwasami są najlepszym rozwiązaniem dla osób, których naskórek bardzo źle znosi wysokie stężenia kwasów oraz nie toleruje ich stosowania w formie płynnej, wodnej, ponieważ bardzo szybko ulega odwodnieniu. To kosmetyk dla tych, którzy wymagają codziennej okluzji i np. mają problem z rogowaceniem, które nasila się, gdy pielęgnacja jest za lekka.
[Szybkie streszczenie]
 Najlepsze rozwiązanie dla skóry ze sporym zapotrzebowaniem na okluzję, słabo nasilonym problemem, przy rogowaceniach, które wynikają z narastającej suchości skóry oraz dla nietolerujacych wyższych stężeń kwasów i formuł bazujących na wodzie
 Niewłaściwe dla osób z bardzo małym zapotrzebowaniem na okluzję, silnymi rogowaceniami, łojotokiem, zanieczyszczoną cerą. 

 JAK DOBRAĆ SOBIE CZĘSTOTLIWOŚĆ? W JAKI SPOSÓB APLIKOWAĆ ROZTWORY KWASOWE?
Mając już gotowy preparat, dopasowany do aktualnej kondycji skóry (a nie zaplanowanej, bo i takie wiadomości do mnie trafiały), trzeba też wiedzieć w jaki sposób nim operować - chodzi zarówno o częstotliwość, jak i banalną czynność jaką jest sposób aplikacji, ma to realny wpływ na odbiór kwasu i to w jaki sposób zacznie zachowywać się na skórze. Niestety nie zacznę rzucać z rękawa gotowymi schematami, a napiszę tylko, że często kwasy są stosowane zbyt często, zbyt nieodpowiedzialnie, a potem jest płacz, bo są podrażnienia, skóra jest odwodniona, piecze z bólu, rumień nie znika. Radzę być szczególnie ostrożnym przy stosowaniu kwasów, bo niechcący można sobie nimi nasilić problem - np. zaostrzając rogowacenia zbyt częstym stosowaniem (naskórek jest pobudzany do odnowy i w efekcie dochodzi do przerostu warstwy rogowej), czy łojotok, który można wywołać doprowadzając do skrajnego odwodnienia i rozregulowując pracę gruczołów łojowych. Polecam zawsze zaczynać z łagodniejszym schematem i przede wszystkim obserwować skórę, aby ocenić faktyczne działanie substancji czynnej, a najlepiej i najbezpieczniej postępować zgodnie z cyklem komórkowym, mniejsze, regulujące stężenia kwasów stosować w taki sposób, aby doprowadzić skórę do normalności (u kogoś może być to aplikacja raz w tygodniu, u innego znowu 3-4 razy w tygodniu), zaś te typowo mocno złuszczające raz w miesiącu/raz na dwa tygodnie lub trochę częściej, jeśli naskórek bardzo szybko rogowacieje lub masz przyspieszony cykl komórkowy - każda skóra funkcjonuje inaczej, szczególnie, gdy cierpisz na dermatozy, a skóra jest rozregulowana. 

Nie bez znaczenia jest także sposób aplikacji kwasów, ponieważ wpływa znacząco na to, w jaki sposób substancja czynna będzie zachowywać się na skórze. Generalnie kwasy powinny być zawsze aplikowane na oczyszczoną skórę, aby mogły dobrze działać, ale to dotyczy większości substancji aktywnych, które mają działać na głębsze warstwy skóry albo złuszczać warstwę rogową, duże znaczenie ma także odtłuszczanie skóry za pomocą alkoholu, jeśli cera jest mocno tłusta, ale dotyczy to głównie peelingów, które maja efektywnie złuszczać warstwę rogową, a nadmiar sebum mógłby to utrudniać. Natomiast zwrócę szczególną uwagę na sposób aplikacji codziennej - kwasy można bowiem aplikować jak serum, palcami i wtedy działają łagodniej, ale także za pomocą płatka kosmetycznego - manualne pocieranie,wcieranie preparatu działa jak łagodny peeling i zwiększa penetrację preparatu, wówczas kwas ma mocniejsze działanie złuszczające oraz bardziej drażni skórę, co jest zupełnie normalne przy takim wyborze aplikacji. 

 PROBLEM NIETOLERANCJI KWASÓW, CO ROBIĆ?
O problemie nietolerancji kwasów także pisałam szerzej DOKŁADNIE W TYM MIEJSCU>, natomiast warto o tym wspomnieć przy takim ogólnym podsumowaniu, wiem, że jest to coraz bardziej powszechny problem. Nie każdy toleruje działanie kwasów, są problemy skórne, które wykluczają ich zastosowanie, bo jedynie nasilają lub wywołują problemy z cerą i okazują się dosłownie toksyczne dla skóry, ale problem także pojawia się nagle na skutek uszkodzonej bariery naskórkowej, narastającego odwodnienia lub silnych rogowaceń i mimo pozytywnego odzewu skóry kilka miesięcy wcześniej, może dojść do nagłego pogorszenia na skutek powrotu do substancji czynnych, które były rozpatrywane jako te sprawdzone. Zalecam zawsze zachować czujność i rozwagę, kwasy to substancje chemiczne, o bardzo drażniącym działaniu, którymi trzeba umieć władać, ale może zdarzyć się i taka sytuacja, gdy od razu trzeba powiedzieć sobie stop i nie ciągnąć tej nigdy niekończącej się opowieści, gdy skóra ciągle negatywnie odpowiada na aplikację kwasów.

Kwasy hydroksylowe mogą zrobić wiele dobrego dla Twojej skóry, ale także stopniowo pogarszać kondycję skóry, aby tego uniknąć, zwracaj uwagę nie tylko na zastosowaną substancje czynną, ale także bazę preparatu, pH, stężenie i opracuj najlepszą formę stosowania i aplikacji dla siebie, aby cieszyć się tylko pozytywnymi efektami. Jeśli jednak Twoja skóra będzie buntować się, nie działaj wbrew sobie i powiedz stop w odpowiednim momencie.

Pozdrawiam,
Ewa

149 komentarzy:

  1. Cześć :) A co sądzisz o stosowaniu kwasów w ciąży? W większości spotykam się z opiniami, żeby lepiej dać sobie spokój.. Choć nie powiem, bardzo mi brakuje tego elementu pielęgnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa przecież popełniła wpis o pielęgnacji w ciąży, radzę poczytać:)

      Usuń
    2. Ok, nie wiedziałam :) Poszukam

      Usuń
    3. Tutaj znajdziesz ten artykuł: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/jak-dbac-o-skore-tradzikowa-w-trakcie.html
      :)

      Usuń
  2. Ewo zamowilam sobie serum w którym jest z olejowa wit.c, kw.ferulowy, alfa liponowy, witB3, wit.E, alginat, leucidal eco,hydrolat i glikol.Tak szczerze to ten glikol dopiero teraz zauważyłam a podejrzewam ze powoduje u mnie podraznienie mieszków (skinoren byl super a juz peelingi z kwasem azelainowym na glikolu się nie sprawdziły, choć w pewnym momencie przesadziłam z kosmetykami wiec pewności nie mam, a boję się narazie sprawdzać).Nie mozna tego wszystkiego inaczej rozpuścić niż w glikolu? Szkoda mi tego serum:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, w lipoderminie (ale tych składników jest całkiem sporo i nie wiem czy udźwignie aż 3 składniki) lub możesz zrobić lekką emulsję na bazie emulgatora SLP, wystarczy w oleju rozpuścić składniki tłuszczowe, dodać emulgatora i wlewać powoli do fazy wodnej, do całości dałabym 2-3 kropelki alkoholu;)

      Usuń
    2. Super.dzięki.mam SLP to będzie najłatwiej. Tyle ile glikolu to ma byc SLP? Tam go jest 30% o ile dobrze pamiętam.

      Usuń
    3. Nie, SLP wystarczy z 5-8%, tylko musisz dać za to 20% fazy tłuszczowej (jakiś lekki olej), czyli łącznie wyjdzie te 30%, tyle, ile glikolu było w tej formule :)

      Usuń
    4. Bardzo Ci dziękuję. Nie mam ani ułamka Twojej wiedzy ale bez Ciebie to już całkiem byłabym nieświadoma :-)

      Usuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że pod moim komentarzem do poprzedniego postu wywiązała się taka dyskusja! Mam nadzieję, że nie wzięłaś go do siebie - nie miałam nic złego na myśli, będę tu wracać choćbyś nawet pisała 10-stronicowe poematy ;) W polskiej blogosferze drugiego tak merytorycznego bloga po prostu nie ma i jestem przekonana, że o tym wiesz :)
    Swoją drogą "szybkie streszczenie" jest super, tak trzymaj! Ułatwia choćby wizualne skanowanie tekstu i czyni go bardziej przejrzystym :)

    Moją ulubioną ostatnio formą stosowania kwasów są "maseczki" - niskie stężenie, niskie pH i krótki czas trzymania. Na mojej bardzo tłustej skórze, ale również na dojrzałej, suchej i wrażliwej cerze mojej cioci, super sprawdziła się ostatnio taka maseczka na bazie kwasu jabłkowego. Niewiele się o nim mówi, rzadko się go używa, a sprawuje się naprawdę fajnie - ekspresowo odświeża skórę, wyrównuje koloryt i fakturę, przepięknie wręcz rozświetla. Stężenie 5-7% o pH ok. 2 nakładam na dosłownie 3 minutki i choć po neutralizacji cera jest początkowo mocno zaczerwieniona, następnego dnia wygląda po prostu cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, nie mam do Ciebie o nic pretensji, wzięłam sobie Twoje rady do serca, miałaś rację, nie zrezygnuję z długości postów, ale mogę coś zrobić, aby czytało się je lepiej i łatwiej ;)

      To taki jakby lekki peeling kremowy, albo spłukiwany krem, ciekawa sprawa, ja często kwasów AHA dodaję do maski nawilżającej(Antipodes Aura Manuka), następnego dnia cera jest dobrze nawodniona i wygładzona, no i rozjaśniona :)

      Usuń
    2. Mam to samo zdanie i potwierdzam to, co pisałam ostatnio - ten blog to kopalnia wiedzy, dlatego kiedy nie mam czasu (np. Ostatnie 2 dni) odkładam wpis na później (właśnie w drodze z siłowni przeczytałam Twój kolejny rzetelny tekst!). Zawiszę bede tutaj zaglądać i moim zdaniem 'streszczenia' to super pomysł!

      A co do kwasów - jestem wielką zwolenniczką i zgadzam się z Tobą, że każda skóra reaguje inaczej, ma inne potrzeby i trzeba je dobierać ostrożnie.

      Usuń
    3. Aniu, bardzo dziękuję za komentarz, miło mi :) Serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ewo, wygladasz przepieknie .. bardzo ladnie Ci w takiej fryzurze, kazde kolejne Twoje zdjecie jest coraz lepsze widac ze masz serce do tego.Sorry wiem to nie na temat postu ale musialam to napisac :)Magda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyczka przez kilka tugodni wmaeiała mi po każdym zabiegu salicylem, że te ropne wypryski to oczyszczanie, że skóra jeszcze kilka tygodni będzie się oczzyszczać, poprawa będzie po siódmym zabiegu a trądzik zniknie po dziewiątym. Dość ustabilizowaną skóra zamieniła mi się w ropbe pobojowisko- pani nie widziała w tym nic niepokojącego. Wytrwałam cztery tygodnie( 1xtydzień zabieg 20% salicylem).
    To było tak ba marginesie, musiałam się piżalić... Ewo, dziewczyny- co jeśli trądzik wywołują drożdżaki, grzyby- czy wówczas zaniechać kwasów i płynów bakyeriobójczych? Żeby się owe grzyby nie rozhulały? Dość ładnie pogoiło mi się wszystko po clotrimazolu. Nie bardzo jednak wyobrażam sobie rezygnację choćby z mikroeksfoluacji przy mojej tłustej i szybko zanieczyszczającej się cerze.
    Czy wymaz robi się z ropnej zmiany? Dziękuję i pozdrawiam- Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak chaotycznie i tyle literówek. Ania

      Usuń
    2. Bardzo mi przykro Aniu, że trafiłaś w takie ręce. Żądałabym zwrotu pieniędzy na Twoim miejscu, albo pokrycia kosztów leczenia. Aż trudno mi uwierzyć, że takie osoby wykonują profesjonalne, inwazyjne zabiegi.

      Uważam, że w pierwszej fazie należy podjąć leczenie zwalczające drożdżaki+ silne działanie przeciwzapalne, wszystkie preparaty, które uszkadzają barierę naskórkową lub niszczą florę bakteryjną doprowadzają do przerostu drożdżaków. To zależy co masz na myśli, bo działanie bakteriobójcze zagrażające narastaniem kandydozy mają zazwyczaj wyodrębnione substancje chemiczne, głównie antybiotyki,problem ten nie występuje np. w olejkach eterycznych, czy ziołach, świeżych naparach, substancjach naturalnego pochodzenia, które oprócz antybakteryjnego działania, mają szereg substancji, które stabilizują mikroflorę skórną:)

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że Effaclar Duo + zawiera w swoim składzie 0,5% piroktonianu olaminy, który hamuje rozwój grzybka Malassezia fur fur. Może Ci troszkę to pomoże. :)

      Usuń
  6. Jestem pod wrażeniem Twojego makijazu i tego jak pięknie wyszłaś na powyzszych zdjęciach :) A jesli chodzi o post, to jak zwykle prawdziwe wademekum wiedzy. Uwielbiam je czytać i z niecierpliwością oczekuję każdego kolejnego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
    2. To sama prawda kochana :)

      Korzystając z okazji pozwole sobie zapytać. Twoim zdaniem lepsza pielegnacje dobierają na mazidla.com czy na biochemii urody. Bo podeslalam zdjęcia swojej cery obu Paniom i na każdej stronie polecili mi coś innego. Nie wiem kompletnie, której Pani posłuchać a kończy się moja obecna źle dobrana pielęgnacja i nie wiem co robić a muszę uzupełnić braki. Mam takie pytanie, czy mogła bym Ci na e-maila podesłać te zdjęcia i napisala bym jaka pielęgnację polecily mi obie strony a Ty może mogła byś mi doradzić czy mam iść w stronę propozycji z mazidel czy biochemi. Sama już nie wiem, a nie chciała bym pocieszyć stanu swojej cery jeszcze bardziej :(

      Usuń
    3. Niestety nie wiem, nigdy nie prosiłam o pomoc ani nikogo z BU, ani z mazideł, najlepiej poznać własną skórę i potrzeby, nikt nie jest tak dobrym doradcą jak Ty sama dla siebie :) Zachęcam do obserwacji skóry, wiele osób dzięki wzięciu sobie moich rad do serca nie ma już problemów z zakupami kosmetycznymi :)

      Usuń
    4. Ja niestety mam z tym problemy. Staram się słuchać swojej skóry i cały czas testuje kosmetyki. Ale nie jest tak, ze kupuje wszystko. Niestety nadal nie trafiam na takie, które by podpasowaly potrzebom mojej cery. Nie umiem tego zdiagnozowac. Teraz mam zagwozdke, które kosmetyki zamówić, bo zdania niestety sa tak rozbierzne, ze taka niedoswiadczona osoba jak ja ma duży problem :(

      Usuń
    5. Niestety to długotrwały proces, nie mogę zbytnio doradzić, choćbym bardzo chciała :(

      Usuń
  7. Ewa, co do większej skuteczności retinoidów w zwiększaniu produkcji kolagenu i leczeniu blizn zanikowych, to czy baza też ma znaczenie? Mój retinoid w formie żelowej stosuję piąty miesiąc i owszem, mam cerę bez wyprysków, ale blizny, których nabawiłam się kilka lat temu, pozostały. Przy okazji, czy myślisz, że punktowe stosowanie Voluplusa może zadziałać na blizny zanikowe (stymuluje przyrost komórek tłuszczowych)?
    Pozdrawiam i dzięki za kolejny fachowy wpis,
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na produkcję kolagenu ma wpływ zarówno sama substancja czynna, jak i penetracja preparatu, naskórek najlepiej jest pobudzony do pracy, gdy jest uszkodzony, dlatego pośród wszystkich retinoidów Atrederm na tym polu (a później Zorac) ma największe pole do popisu, muszę jednak nadmienić że zastosowanie takich preparatów na skórze uszkodzonej, zniszczonej, osłabionej może dać zupełnie odwrotny efekt, dlatego coraz częściej po intensywnych zabiegach skóra jest ostrzykiwana dodatkowo osoczem bogatopłytkowym. Takie mikro złuszczanie za pomocą retinoidu, które jest rozciągnięte w czasie działa bardzo fajnie na świeże blizny, które dopiero co się formują, ale gdy zmiany są już utrwalone, zdecydowałabym się na terapię uderzeniową - nacinanie bliznowców, terapia laserowa, albo dermabrazja.

      Uważam, że nie. Niestety leczenie blizn wymaga szybkiego działania polegającego na spłycaniu blizn poprzez złuszczanie + pobudzanie kolagenu, a gdy bliznowce są już uformowane, tylko na ich zniszczeniu, bo tkanka jest już zwyrodniała i nic z tym problemem już innego się nie zrobić, dlatego apeluję, aby z bliznami walczyć od razu, bo później ciężko spłycić blizny chociaż o 40-50%, wymaga to ogromnego nakładu pieniężnego, a podejmując szybko leczenie można te blizny spłycić nawet o 90%, czego sama jestem przykładem.

      Usuń
  8. Witaj, Ewo. Chciałam Cię zapytać, czym mogę posmarować rankę na twarzy, która zrobiła się po przyrzypadkowym zerwaniu strupka? Strasznie mnie to teraz piecze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja smaruję maścią z antybiotykiem, którą mam pod ręką :) Zawsze smaruję czymś tłustym, na noc nawet i olejkiem tamanu.

      Usuń
    2. Polecam maxibiotic albo tribiotic. Smarujesz, naklejasz plasterek na noc i rano wszystko cacy :)

      Usuń
    3. Baume B5 albo Cicalfate Avene wersja oryginalna na parafinie, może też się sprawdzić Alantan :)

      Usuń
  9. Doskonały i bardzo potrzebny wpis! Naprawdę - jestem pod wrażeniem, zwłaszcza, że podkreślasz te fakty, o których się często zapomina, jak choćby ph preparatu. Sklepów z półproduktami pełno, większość kwasów tania jak barszcz, mnóstwo blogerek (z piękną cerą najczęściej) poleca "kwasy" dość bezkrytycznie, często pomijając fakt niezbędnej neutralizacji czy właśnie konieczność regulowania ph. Papierki lakmusowe kosztują grosze - każdy kto chce sobie zrobić w domu tonik czy bardziej stężony peeling z kwasem powinien się przede wszystkim w nie zaopatrzyć. Bardzo lubię kwasy, choć złuszczam się w ograniczonym stopniu bo moja dojrzała, naczyniowa skóra źle toleruje większość kwasów. Niestety, to jest zjawisko, które nasiliło się u mnie z wiekiem i sądzę, że to regularne używanie retinoidów tak uwrażliwiło mi skórę - choć oczywiście używam je z głową, nie non stop, nigdy się nie opalałam, całoroczna duża ochrona przed UVA/UVB, nie używałam nigdy drażniących formuł na alkoholu, itd. No ale jak miałam dwadzieścia parę lat, mogłam używać wszystkich kwasów oprócz glikolowego, teraz po prawie wszystkich skóra mnie piecze i momentalnie wyburacza. Odpadają PHA niby polecane do mojej naczynkowej skóry (jedynie przemycam trochę laktobionowego w niskim stężeniu i wyższym ph w toniku), azelainowy (ale spróbuję opisywanej przez Ciebie azeloglicyny na pewno w przyszłości), salicylowy tylko punktowo na wypryski, LHA i mlekowy absolutnie nie, nawet punktowo na wypryski. A robiłam kiedyś w domu i gabinecie peelingi na sporych stężeniach różnych substancji (nawet taki killer jak peeling Jessnera z rezorcyną) i znosiłam to nieźle, łuszcząc się oczywiście. Teraz peelingów o wysokim stężeniu i niskim ph unikam jak zarazy, ale dość regularnie stosuję delikatne toniki, które robię sama w domu (niskie stężenia kwasów i ph w okolicy 4-4.5). Naprawdę dobrze toleruję kwas migdałowy, laktobionowy w niewielkim stężeniu, wspominany wyżej jabłkowy - jest naprawdę super, polecam gorąco! Jabłkowy jest ultradelikatny, w niskim stężeniu złuszcza bardzo delikatnie, za to nieźle nawilża, działa lekko antybakteryjnie, trochę rozjaśnia i "udoskonala" skórę, jest bardzo przyjemny w stosowaniu, zero buraka czy podrażnienia. Od kilku miesięcy stosuje też kwas szikimowy, kupiłam gdy tylko ta nowość pojawiła się na Mazidłach bo sporo wcześniej czytałam o tym kwasie i jestem bardzo zadowolona póki co - faktycznie, nawet niskie stężenie działa dość intensywnie, ale bez podrażnień i rumienia. Dla siebie zrobiłam dość słaby roztwór, ale dla mojej siostry taki 5% i jest nim zachwycona (ma tłustą trądzikową skórę) - mówi, że działa najlepiej z wszystkich dotychczasowych kwasowych toników jakie kręcę w domu, nie piecze, nie szczypie, choć moja sister mówi, że lekkie mrowienie czasem jej się zdarza :) Wart wypróbowania, moja normalnie dość sucha skóra zaczęła się dziko przetłuszczać i pojawiły się wypryski na początku wakacji i właściwie tonik z tym kwasem to jedyne co włączyłam do pielęgnacji (nie licząc zmiany kremów i filtrów na lżejsze) - i mam wrażenie, że to najbardziej mi pomogło opanować tę inwazję pryszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, bardzo dziękuję :)

      Zwróciłaś uwagę na poważny problem - ja nie widzę dużego, nadmuchanego zagrożenia w preparatach drogeryjnych (bo zawsze może nam doradzić sprzedawca, farmaceuta, kosmetyczka, lekarz, o ile mają o tym pojęcie, ale załóżmy, ze mają, bo mieć powinni), czy nawet aptecznych, bo mają w większości uregulowane pH, a baza kosmetyków buforuje ich działanie drażniące, ale w sklepach z półproduktami - okazyjna cena, niski koszt przesyłki przemawia za zakupem, tylko często nierozcieńczone substancje aktywne trafiają w ręce osób, które nie mają zielonego pojęcia jak można zrobić sobie nimi krzywdę. Długofalowo. Jasne, ze nawet osoba wykształcona może to zrobić, ale bezproblemowy dostęp do takich surowców ma sporo plusów, ale więcej minusów - nawet olejkiem eterycznym można poparzyć sobie skórę, a co dopiero silnymi, żrącymi kwasami, nie dziwi mnie wcale to, ze coraz więcej osób ma problem z nadwrażliwymi mieszkami, przebarwieniami, bliznami zanikowymi, mój wpis o nadwrażliwych mieszkach po publikacji nie cieszył się dużą popularnością, ale w każdym miesiącu aktualnie czyta go coraz więcej osób, podobnie jak tematy o prawidłowym stosowaniu kwasów, retinoidów. Szkoda, że o skutkach ubocznych przyszło się nie mówić, sama "zniszczyłam" (a bardziej uwrażliwiłam i nasiliłam w dłuższej perspektywie trądzik) sobie skórę kwasami, po części właśnie nieudane przygody ze skórą zmobilizowały mnie do pogłębiania własnej wiedzy, ale przeraża mnie bezkrytyczne podejście do tak silnych substancji, szczególnie, ze w wielu przypadkach pogorszenie stanu skory jest traktowane jak normalny objaw, a nie powinno, szczególnie, gdy stan ten się utrzymuje, albo ciągle pogarsza.. Nie wspomnę już nawet o braku ochrony przeciwsłonecznej, chociaż o tym "zapominają" nawet profesjonaliści, a za pół roku trafia do nich ten sam klient, tylko z przebarwioną cerą. Nie wiem czy jest to celowe, ale mam nadzieję, że nie. Przeraża mnie tylko ilość osób, która odświeża sobie cerę za pomocą kwasów tuż przed urlopem w ciepłych krajach na polecenie kosmetyczki, kosmetologa.

      Stosuję kwasy owocowe w maskach nawilżających i jestem w stanie potwierdzić ich działanie nawilżające. O ile inne kwasy sprzyjają tylko zaostrzeniu trądziku (poza AzA), kwasy owocowe dodane w małej ilości świetnie zmiękczają naskórek, dogłębnie, cera jest bardziej zbita i znacznie lepiej nawodniona i czuć, że to nie tylko zasługa okluzyjnych składników w masce. Również polecam spróbować z AHA 50.I z e-naturalne, robię nim peeling na stopy, działa lepiej niż mój dotychczasowy ulubieniec - kwas mlekowy :)

      Co do szikimowego, czytałam o nim sporo, niestety nie w polskiej sferze, a wydaje się świetną alternatywą dla większości kwasów, ma małą cząsteczkę, wysoką efektywność, ale jednocześnie mały potencjał drażniący, na pewno o nim napiszę w kolejnej części o właściwościach kwasów, ale niestety tylko teoretycznie, z wiadomych względów nie stosuję już większości kwasów i nie mam ochoty na eksperymenty, po 5 latach już wiem co jest rzeczywistą przyczyną moich problemów (wykluczając wewnętrzne, skupiam się głównie na tym, co dzieje się na zewnątrz mojego naskórka) i niestety niewłaściwe postępowanie z cerą doprowadziło do powstania tylko niepotrzebnych blizn i przebarwień, ale powiedzmy, że jestem bogatsza o nowe doświadczenia i mogę tylko przestrzec innych, umieszczając takie informacje, jakich brakuje w internecie.

      Dziękuję jednocześnie za komentarz i serdecznie pozdrawiam ;)

      Usuń
  10. I bardzo mi przykro z powodu tych ostatnich komentarzy bo niektóre z nich były naprawdę idiotyczne i niesprawiedliwe - "wyższe wykształcenie" i problem ze zrozumieniem prostego - wcale nie naukowego - tekstu to dla mnie niezły mindfuck; a już zarzuty o "wodolejstwie" rozłożyły mnie na łopatki. Zarzut powtarzania pewnych treści można zrozumieć, ale czyż nie jest to konieczne, skoro w komentarzach ciągle pojawiają się te same pytania o kwasy, stężenia, retinoidy, podłoża i częstość stosowania itd. Nie napiszę Ci, żebyś się nie przejmowała - bo dla kogoś takiego jak Ty, kto wsadza tyle pracy w pracę bloga, cierpliwie odpowiada na te same pytania (co chwila są pytania o przepisy na peeling kwasowy, co jest dla mnie konkretnie niezrozumiałe, waga jubilerska kosztuje niewiele, kalkulatory stężeń są ogólnie dostępne w sieci, jaki problem sobie wyliczyć?), bardzo dokładnie przygotowuje wpisy - to widać, że czytasz anglojęzyczne źródła i badania - cóż, nie napiszę Ci "nie przejmuj się" bo te komentarze na pewno się dotknęły. Napiszę Ci tylko, że masz na pewno spore grono czytelniczek takich jak ja, które cenią pracę, jaką wkładasz w każdy wpis, interakcję z czytelnikami, sięganie do źródeł naukowych i wreszcie - poprawną polszczyznę i interpunkcję, brak "hauli" (właśnie o to chodzi, żeby kupować mniej ale z głową) czy ewidentnie sponsorowanych, bezkrytycznie entuzjastycznych recenzji. Nie czytam dziś żadnych innych urodowych blogów oprócz Twojego, bo niechlujna polszczyzna, błędy ortograficzne i merytoryczne, polecanie kosmetyków otrzymanych na zasadzie współpracy na ślepo i zaprzeczanie zasadzie "less is more" dobijało mnie w innych blogaskach. Twój wyróżnia się in plus i myślę, że sporo czytelników jest tu właśnie dlatego, że lubi Twoje długie wpisy i osobiste obserwacje. Nie zmieniaj się, proszę; chyba że sama będziesz odczuwała taką potrzebę :)
    Pozdrawiam serdecznie i ściskam wirtualnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio osobiście nie udzielałam się w komentarzach, ale jestem ze wszystkimi postami i komentarzami pod nimi na bieżąco.
      Ola Twój komentarz jest tak trafny, że lepiej nie można było tego ująć! Zgadzam się dosłownie z każdym słowem, bo należę właśnie do grona takich czytelniczek, które opisujesz i również zrobiło mi smutno za Ewę...

      Ewcia ode mnie też masz słowa wsparcia w tym temacie, bardzo Ci kibicuje, bo robisz niesamowitą robotę na tym blogu, a z komentarzy wyłania się obraz ciepłej, życzliwej, ułożonej i wartościowej osoby, którą jesteś! Przy okazji chcę pogratulować Ci pozytywnych zmian w życiu 😊 rozwijaj się dalej i nie bacz na narzekających, leniwych ludzi, którzy mają problem z poświęceniem dłuższej chwili (a to i tak ułamek czasu w porównaniu do czasu, który poświęcasz Ty na jednen post) na przeczytanie ze zrozumieniem paru złożonych zdań... to ich problem, skoro to ich przerasta.
      Buziaki 😘 ps. czekam na post o peelingach mechanicznych 😆

      Usuń
    2. Mówiąc zupełnie szczerze, to komentarz ten z wyższym wykształceniem był tak idiotyczny, że aż na pewno to wytwór internetowego trolla, był przecież aż tak durny :p Te błędy... Przynajmniej ja się od razu uśmiałam.

      Usuń
    3. Olu, możesz napisać więcej o swoim toniku z kwasem szikimowym?
      Zastanawiam się nad zakupem, chciałabym robić roztwór tylko 3% ponieważ mam cerę wrażliwą, naczynkową.

      Usuń
    4. A ze swojej strony mogę polecić azeloglicynę, u mnie bardzo fajnie się sprawdza w toniku 5% - nic się nie łuszczy, nic nie przesusza, wręcz przeciwnie a cera robi się jakaś taka ładniejsza, gładsza.

      Usuń
    5. U mnie już drugi kosmetyk z azeloglicyną się nie sprawdził (a miałam wielkie nadzieje) twarz się robiła taka brzydka.

      Usuń
    6. A czego używałaś, masz doświadczenia z jakimiś gotowymi produktami z azeloglicyną?

      Usuń
    7. Miałam serum z BU i robiłam tonik z glukonolaktonem i azeloglicyną. Tonik z samym glukonolaktonem był fajny ale mineło trochę czasu od kiedy go używałam, może moja skóra zmieniła wymagania.narazie wyleczyłam się z tego skladnika.

      Usuń
    8. Dziewczyny, bardzo dziękuję za słowa wsparcia ;) Ależ oczywiście, że mnie to dotknęło, w końcu spędzam na blogu (i jeszcze konsultacjach) ponad połowę swojego życia i wkładam w nie całe serce, aby było coraz lepiej, ładniej, estetyczniej, bardziej wyczerpująco. Po czterech latach utożsamiam się z tym miejscem i często zaczynam i kończę swój dzień, albo na kontakcie, albo na pisaniu, a najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że gdyby nie blog, nigdy zainwestowałabym w drogi sprzęt fotograficzny i odkryła, że fotografia będzie mnie aż tak interesować i relaksować, podobnie jest z makijażem, biochemią, medycyną. No i bardzo lubię pisać, chociaż czasami średnio mi to wychodzi, ale jest spory progres, czasami czytam swoje poprzednie treści i łapię się za głowę, dlatego zamierzam nieco odświeżyć starsze posty, które cieszą się sporą popularnością. Nie usprawiedliwiam swoich elaboratów, bo moje niektóre wpisy są naprawdę bardzo długie na tle tych, które zwykle pojawiają się na blogach, ale wychodzę z założenia, że żyjemy w XXI wieku, a mam wrażenie, ze powoli cofamy się do epoki kamienia łupanego - ludziom nie chce się myśleć, wysilać psychicznie, zaczynamy porozumiewać się za pomocą pisma obrazkowego, przeraża mnie ten wtórny alfabetyzm. Chociaż uwaga o streszczeniu tekstów była bardzo trafna, wszystko wygląda przejrzyściej i nawet mi samej jest łatwiej taki tekst zredagować, albo poprawić. Także nie jestem najlepsza językowo, dlatego bardzo dziękuję za komplement, dopiero dzięki temu miejscu nabieram własnego stylu, ale nadal zachwycam się tym, jak ktoś potrafi ubrać pięknie w słowa to, co myśli. Jeszcze wiele przede mną, ale to bardzo miłe, ze ktoś docenia moje starania :)

      Przez 4 lata prowadzę bloga w ten sposób nie nie zamierzam tego zmieniać, obrałam mało dochodową opcję, ale bardzo satysfakcjonującą. Nawet nie dawałam sobie sprawy jak wysokim zaufaniem czytelniczym jestem darzona i przekonałam się o tym dosadnie uruchamiając opcję prywatnych konsultacji, co jest bardzo miłe i tylko motywuje do dalszego działania :)

      Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Witaj Ewo, jak zawsze świetny artykuł ;) Jak sądzisz... czy mogę stosować sok (kupiony w aptece), np. z aloesu, pokrzywy, żurawiny na twarz zamiast toniku? Rozcieńczać go wodą? Potrafisz polecić jakiś preparat na blizny? Mam średniej wielkości bliznę na łydce i nie wiem czym ją posmarować by się zmniejszyła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aloes jak najbardziej, soki owocowe i ziołowe należy rozcieńczać,ale mają sporo cukru (zwłaszcza owoce), dlatego mogą się kleić i pozostawiać nieprzyjemny film. Niestety jeśli to stara blizna, nie da się zbytnio nic zrobić, zostaje tylko medycyna estetyczna i nacinanie (niszczenie) bliznowców, jeśli to świeża zmiana, jedynie regularne złuszczanie naskórka i mocne pobudzanie kolagenu, ewentualnie osocze bogatopłytkowe do pobudzenia procesów regeneracyjnych. Niestety blizny to bardzo trudny temat i jeśli są utrwalone, zwyrodniałe, to można oczekiwać jedynie maksymalnej poprawy o 40-50%, a wiąże się to ze sporym nakładem pieniężnym :(

      Usuń
  12. Ewo, czy filtry w okularach przeciwsłonecznych się psują? Mam swoje od kilku lat (może z 8) i wczoraj zgubiłam je na ogrodzie, przeleżały w ziemi niestety całą noc i dzisiaj je znalazłam i wyczyściłam. Nie wiem czy powinnam je wymienić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza myśl- spytałabym optyka, ale...będzie chciał Ci sprzedać nową parę i powie-tak, wymieniać, filtra nie ma!

      Usuń
    2. Nie psują się, na szkła przeciwsłoneczne jest dożywotnia gwarancja :)

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Haters gonna hate ;) Ja tam uwielbiam twoje lanie wody i czytam po kilka razy, robię notatki z kluczowych punktów. To pierwszy blog, na którym przeczytałam wprost taką oczywistą informację, że "to zależy"... I wygląda na to, że tego właśnie było mi trzeba, tzn. umiaru i reagowania na obecny stan skóry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło i dziękuję za słowa wsparcia, pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Dopiero co odkryłam Twój blog i jestem nim zachwycona! Wiem,że na pewno zostanie ze mną na długo. Poprzedni komentarz usunęłam, ponieważ po jego przeczytaniu wydawał mi się za długi i nie konkretny,a teraz postaram się streszczać. Otoż chcę zacząć kurację retinoidami,ale bardziej zależy mi na działaniu przeciwstarzeniowym ha Kiedyś dużo się opalałam, co prawda tylko w wakacje,jednak cera pozostawia wiele do życzenia. Trądzik mam bardzo lekki,wraca z reguły pół roku po skończeniu leczenia (zazwyczaj działa żel Duac). Chciałam zapytać czy w moim przypadku mogę sięgnąć po te mocniejsze preparaty i jak dbać o skórę w trakcie ich używania. Przeczytałam Twoje posty na temat retinoidów, wspomniałaś,że kłócą się one z niektórymi kremami i najlepiej stosować po prostu lanolinę i masło shea. A co z pozbywaniem się złuszczonego naskórka,kiedy już skóra zacznie się łuszczyć? Czy wogóle można to robić, a jeśli tak to czy używać do tego domowych peelingów jak kawa czy płątki owsiane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio był taki post o peeling retinoidowych i tam Ewa napisała również o złuszczaniu, z tego co pamiętam oczywiście :) Musiałabyś wrócić i wczytać się w tekst :)

      Usuń
    2. Klaudio, bardzo mi miło :)

      Możesz, tylko polecam je stosować w formie peelingów retinoidowych, mocniejsze środki stosowane bardzo często mają zastosowanie głównie w leczeniu blizn zanikowych, jeśli oczekujesz działanie przeciwzmarszczkowego, polecam stosować retinoidy w taki sposób, aby nie dopuszczać do silnych podrażnień, a efektywnie pozbywać się wierzchniej warstwy rogowej. Jeśli chodzi o pielęgnację - nie musisz jej wywracać do góry nogami, retinoid stosowany w takim schemacie jaki proponuję, nie powinien mocno uwrażliwiać skóry, a zmiana nawyków pielęgnacyjnych nie jest konieczna, jeśli ówczesny schemat się sprawdza :) najlepiej jednak, aby kosmetyki miały krótszy, łagodniejszy skład i zawierały składniki łagodzące - np. zamiast toniku z drogerii, czy tonik kwasowy, lepiej postawić na wodę termalną, zamiast kremu z kwasami - na bardziej neutralny, o podobnych właściwościach nawilżających :) Wszystkie informacje znajdziesz tutaj:
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/08/peelingi-retinoidowe-po-co-i-jak.html
      Może też jeszcze w tym miesiącu opublikuję wpis jak zrównoważyć pielęgnację na czas stosowania kwasów i retinoidów ;)

      Usuń
    3. I jakbys w tym wpisie mogła chociaz zasugerować produkty na jakie można zwrocic uwage będę wdzięczna :)!

      Usuń
    4. Rzadko kiedy coś polecam, ale na pewno będą tam składniki, na jakie warto zwrócić uwagę i poszukiwać ich w gotowych formułach ;)

      Usuń
  16. Ewo, co sądzisz o nowości z Mazideł - kwas szikimowy http://mazidla.com/kategorie-poproduktow/kwasy-hydroksylowe/kwas-szikimowy.html - mnie trochę kusi mimo, że z kwasami mam średnie doświadczenia (właściwie to używałam tylko migdałowego i teraz już wiem dlaczego czasem dawał fajne efekty a czasem wręcz przeciwnie;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa nie używała tego kwasu z tego co napisała pod poprzednim postem, więc nie ma jak Ci dopomóc, ale w komentarzach tutaj wypowiedziała się niejaka Ola, 3 września o 14:21, właśnie na temat tego kwasu.

      Usuń
    2. Faktycznie, dziękuję za podpowiedź, zazwyczaj czytam wszystkie komentarze, ale ten przeczytałam pobieżnie tylko do połowy a tu dalej taka niespodzianka;) może ktoś jeszcze się wypowie na temat tego kwasu.

      Usuń
    3. Moja córka używała tonik z kwasem szikimowym 5% a po pewnym czasie 10%. Była bardzo zadowolona z tego kwasu. Nic się nie łuszczyło, nie podrażniało, a efekty były bardzo pozytywne i widoczne po paru dniach. Wszystko się goiło, albo przynajmniej szybciej wychodziło do wierzchu. Myślę, że warto go spróbować przy problemach z trądzikiem.

      Usuń
    4. Natalio, niestety nie znam działania kwasu szikimowego na sobie, ale przyznam, ze to interesująca substancja czynna, ma małą cząsteczkę, bardzo dobre właściwości antybakteryjne, mały potencjał drażniący, a dużo osób wypowiadało się o nim bardzo pozytywnie. Jeśli dobrze reagujesz na kwasy, to myślę, że warto spróbować, bo kwasem szikimowym działasz na zasadzie mikro złuszczania :)

      Usuń
    5. Ewo, bardzo dziękuję za odpowiedź, chyba za jakiś czas się skuszę na jakiś tonik 2,5-3% w delikatnie kwaśnym ph:)

      Usuń
    6. Koniecznie daj znać jak się sprawdza, czytelnicy i ja sama na tym sporo skorzystam ;)

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewo piękne Twoje polika. Napisz proszę czym nakładasz róże mineralne sypkie i prasowane. Pamietasz może jaki róż miałaś na sobie podczas tych zdjęć?
    Ewo i czytelniczki posiadające olejową witaminę C: jak u Was z jej wydajnością przy codziennym wkraplaniu do gotowych kremów?
    Pozdrawiam, D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Najczęściej Zoevą 105, bardzo lubię też 132 z Zoevy i T17 z glamshopu od Hani :) Tak, to był róż z paletki Hot Spice Makeup Revolution, tak nawiasem, bardzo polecam tę paletę, róże są bardzo trwałe, mono napigmentowane i nie oksydują w ciągu dnia, za tak niską cenę to jedne z najlepszych różów w mojej kolekcji, jedynie trwałością przewyższa je The Balm z serii Instain ;)

      D. zależy jak często jej dodajesz, mi 5 g witaminy starcza na 3-6 miesięcy, a używam jej nie tylko do kosmetyków nawilżających, ale także do masek :)

      Usuń
    2. Ja właśnie przymierzam się do zakupu olejowej formy witaminy C, ale nie wiem jakie opakowanie kupić żeby nie zmarnować tak drogiego produktu. Czy opakowanie 10 g będzie za duże przy codziennym stosowaniu? Mam nadzieję, że nie zadałam głupiego pytania :)

      Usuń
    3. Polecam zakupić 5 g, bo witamina C mimo wszystko się utlenia, a opakowanie będziesz często otwierać, ewentualnie kupić x2 po 5 g i jedną trzymać cały czas w zamknięciu, taka ilość nawet przy codziennym stosowaniu w postaci kropelki powinna Ci starczyć spokojnie na 4 miesiace, a może nawet i pół roku :)

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję za radę. Zakupię w takim razie dwa opakowania po 5 g. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    5. Ewciu, a Ty tą witaminę C trzymasz w lodówce czy gdzieś w łazience pod ręką?

      Usuń
  19. Zdziwiona jestem tymi pędzlami, bo spojrzałam na nie w Internecie i są dosyć małe, ale wyglądają na sprężyste i miękkie. Pewnie dzięki rozmiarom łatwiej nimi precyzyjnie nałożyć produkt. Dziękuję za informacje, zwłaszcza, że po paletce Makeup Revolution nie spodziewałabym się tyle dobrego. Zawsze omijam takie paletki.

    Nie posiadam jeszcze tej olejowej witaminy, pytam zawczasu, bo mam wrażenie, że to niewydajne będzie. Na razie chciałabym spróbować po jednej kropelce dziennie dodanej do porcji emulsji Avene Cicalfate Post-Acte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są małe, ale takimi małymi pędzlami wbrew pozorom łatwiej jest pracować, są bardziej precyzyjne i bardzo dobrze dozują produkt ;) Dużym pędzlem zrobisz sobie plamę i już jej dobrze nie rozetrzesz, produkt będzie na połowie twarzy i potem nie wiadomo co z tym zrobić, ale oceniam to z własnej perspektywy, mam i mniejsze i większe pędzle, ale zawsze sięgam po te mniejsze, nakładam nimi nawet puder i produkty moim zdaniem są nałożone subtelniej, delikatnie i trudno przesadzić z ilością zwłaszcza kosmetyków sypkich :) Włosie jest bez zarzutu, chociaż Zoeva nieco twardnieje p kilkunastu myciach, ale nie jest to szorowanie szczotą :) MUR omijam ogólnie, tak jak marki z podobną polityką, ale róże prasowane w tych paletkach mają świetne, za taką cenę na pewno nie będziesz żałować, tylko trzeba mieć do nich lekką rękę, mi zawsze pracuje się łatwiej z napigmentowanymi kosmetykami.

      Będzie wydaje wbrew pozorom, ja nawet nie biorę pełnej kropelki, tylko lekko przechylam i dokładam do dłoni, bo taka kropelka to nawet trochę za dużo na standardową ilości kremu, chociaż zależy ile ktoś czegoś na siebie nakłada, w moim przypadku to mikroskopijne ilości, a wit. c dajesz mało do 5, max 8%, ale już przy 8% może lekko ściągać.

      Usuń
    2. Ewo, dziękuję za rozwianie wątpliwości. Obecny pędzel Lancrone F58 jest jednak zbyt zbity, długo schnie, jest dosyć duży i czasem robię sobie nim krzywdę w postaci plam, które trudno mi rozetrzeć, zwłaszcza, że pod różem mam podkład mineralny i krem z filtrem. Czułam intuicyjnie, że mniejszy i bardziej sprężysty będzie odpowiedniejszy do nakładania różu.

      O co chodzi z polityką marki MUR? Jestem kompletnie zielona. Testowanie na zwierzętach?

      Wzięłam sobie losowy olejek eteryczny do ręki, buteleczka 5 ml i tak na oko oceniłam, że faktycznie, przy takiej wydajności olejków eterycznych to i olejowa witamina C może wypaść bardzo podobnie.

      Usuń
    3. Gdyby mieli własne produkty, a nie 90% "inspirowanych" innymi, bardziej rozpoznawalnymi i droższymi markami, strasznie kiczowato to moim zdaniem wygląda, a wybijanie własnych produktów na czyichś plecach jest strasznie słabe :)

      Usuń
  20. Nie raz pomoglas mi juz Ewo, chcialabym zapytac bo nie doczytalam tego nigdzie: czy z azeloglicyny mozna zrobic peeling taki jak na kwasie azelainowym? Jesli tak to jakie proporcje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ponieważ azeloglicyna jest stabilna w pH 5-11, a w kwasowym pH natychmiast się rozkłada, nie jest substancją do złuszczania naskórka, w ten sposób możesz wykorzystać kwas azelainowy :)

      Usuń
    2. Zalezy mi na redukcji zaczerwienienia jedynie, ktory wybrac rozpuszczalnik? hmm.. ogolnie moja cera jest w dobrym stanie, nawilzenie dobre, bez uzywani a kremow regularnie, tylko te czerwone policzki. Po przebudzeniu jest minimalne zaczerwienienie, a po paru godzinach piecze skora...

      Usuń
    3. Ale do kwasu azelainowego, tak? Jeśli tak, to PEG-400, ale może zatykać pory, natomiast azeloglicyna jest rozpuszczalna w wodzie. A używasz kremów ochronnych? Tę reaktywnosć może także powodować brak okluzji w ciągu dnia, polecam włączyć także do pielęgnacji tetraizaplatymian askorbylu, beta-glukan i ekstrakt z lukrecji ;)

      Usuń
    4. Przez jakis czas uzywalam tylko filtra anthelios spf 50, peelingu enzymatycznego, zelu micelarnego z biedronki i podkladu mineralnego i ku mojemu zdziwieniu kosmetyczka ocenila ze nawilzenie cery mam dobre, policzki ktore przy takim zaczerwienieniu zazwyczaj sa suche, u mnie ok..
      Skorzystan z twoich wskazowek i wlacze te produkty do pielegnacji.

      Usuń
    5. Znalazlam wlasnie na biochemii urody zel hialuronowy z pantenolem, betaglukanem, ekstraktem z lukrecji...wiec chyba to cos co powinnam sprobowac. Zauwazylam ze im mniej uzywam kosmetykow tym lepiej wyglada cera, wiec minimakizm u mnie najwazniejszy.

      Usuń
  21. Ewo, czy z proporcji 2,6 glikolu roślinnego i 1,4 kwasu migdałowego uda się zrobić peeling 30 %? I czy kwas szikimowy nadaje się do peelingow i do rozpuszczania właśnie w glikolu roślinnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, proporcje są ok :)
      Możesz go rozpuścić w glikolu. Nadaje, chociaż częściej można go spotkać w łączonych peelingach z innymi kwasami niż samodzielnie. Niestety nie wiem jako zachowuje się na skórze w formie roztworu kwasowego.

      Usuń
  22. A ja w piątek byłam na 40 % pirogronowym w gabinecie. Od stosowania peelingu aza na glikolu (chyba podrażnił mi mieszki) mnie wysypało o czym juz wczesniej pisalam. Pirogronowy od razu ale to od razu poprzysuszał mi zmiany, ktore nastepnego i kolejnego dnia sie wykruszały z wieczornym myciem buzi.
    Efekt gładkiej skory natychmiastowy! Efekt ściągniętych porów i ograniczenia łojotoku natychmiastowy! Teraz powoli obserwuję wyrównywanie kolorytu:)
    Nawet przebarwienie pod okiem mi zbledło. No wprost super!
    Tak wiec znowu zaczynam swoją comiesięczną kurację kwasami w gabinecie, ktorą będę przeplatała karboksyterapią, ktora super u mnie dziala na blizny.
    to byl dobry schemat, dopiero teraz gdy na letnią porę dałam buzi ochłonąć widzę jak wazne jest dla mnie taki silne dzialania raz w miesiącu.
    Jesli chodzi o zmiany zapalne i ten kwas-w najgorszej fazie trądziku kiedy to mialam zsypaną całą buzię(nie przesadzam)chodzilam co 2 tyg na ten peeling i szybciutko pozbylam sie problemu. Powaznie! Nie wiem jakie wspaniale dzialanie ma ten produkt, przerabialam juz rozne substancje kwasowe i ta jest naj naj najlepsza. Ratuje stan cery w trymiga.
    Takze polecam-moze komus ten to skorę uratuje tak jak mi ratuje za kazdym razem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej,napiszesz coś więcej o tej karboksyterapii?Próbowałam czytać na necie o tym,ale w większośći we wskazaniach nie było blizn potrądzikowych.Czy faktycznie ona działa na nie?I jeśli byłabyś tak miła,napisz proszę,jak to wygląda:)
      m

      Usuń
    2. Kasiu, bardzo się cieszę Twoim szczęściem :) Najważniejsze, to wyczuć własne potrzeby i postępować zgodnie z bieżącym stanem skóry :) Widocznie u Ciebie nie sprawdza się mikrozłuszczanie, a bardzo dokładne usuwanie warstwy rogowej zgodnie z cyklem komórkowym :) Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Ewo moja kochana znow pragne prosić Cie o radę...

      Jeszcze slowko odnosnie moich bialych plam - czy słyszałaś gdzies o białych planach po antykoncepcji? Mi sie wszedzie przewijaja raczej ciemne, a nie biale.

      Dziś odebralam wynik próbki ze zmiany skornej na grzyby i inne patogeny - wyszedl ujemny, więc dałam krok w przód i od razu udalam się do endokrynologa majac przy sobie wyniki tsh,ft3,ft4. Okazalo sie ze TSH mam jak na młodą osobę zbyt wysokie bo jest tóz przed górną granicą. Sugerowala mi ze powinnam zaczac brac hormony tarczycowe. O matko pomyslalam, przeciez zawsze myslalam ze norma to norma a tu jednak okazalo sie inaczej, gorna granica u mlodych kobiet(szczegolnie planujacych i bedacych w ciazy) powinna wynisic ok 2,5-3,0 a ja mam ponad 4. Na szczescie Ft3 i 4 mam w normie. Teraz musze jeszcze zbadac anty TPO.

      I teraz tak mysle(Ewo pomoz):
      - czy to tsh moze byc przyczyna mojego tradziku i tlustej skory na buzi i glowie?
      - co jeszcze powinnam zbadac skoro tsh jest złe? Moze poziom prolaktyny? Cos przychodzi Ci na mysl?

      dzięki Ewo:)


      Co do karboksyterapii za zabieg place 200 pln. Ona nie usunie blizn ale pobudza skore do regeneracji i tworzenia nowych zdrowych komorek. Przez to wszystko faktycznie blizny staja sie mniej widoczne jakby minimalnie sie zmniejszaja. Koloryt skory jest zdrowy. Pryszcze tak czesto nie wyskakuja (przynajmniej u mnie). Po prostu skora jest dotleniona wyglada zdrowiej. Zlotego srodka na blizny to chyba nie ma bo ktos kto ma blizny szczegolnie spore i zanikowe to nigdy nie bedzie mial skory jak na rekach itd...Najlepszy laser co2 ale to w seriach przynajmniej 6 moim zdaniem. Ale ta rekonwalescencja...masakra. Ja mialam 2 i mi sporo daly ale do tego u mnie byla seria innych zabiegow. Moim zdaniem laser + osoczebogatoplytkowe + karbo dadza najwieksze efekty. Niestety skore tradzikową trzeba regulowac caly czas.
      Nie wiem jak z tym Actrederm ja tego nie probowalam.

      pozdrawiam

      Usuń
    4. Dzięki Ci bardzo Kasiu;) Jak nie będę zadowolona z zabiegów derma penem to spróbuję karboksyterapii razem z osoczem (w sumie,na zabieg osoczem od dawna mam ogromną ochotę,po prostu nie mogę znależć dobrego lekarza żeby mi to wykonał),brzmi naprawdę zachęcająco:)
      m

      Usuń
    5. Po samym osoczu nie spodziewaj sie zdumiewających efektów. Moim zdaniem osocze ma sens tylko wtedy gdy robisz np laser przed nim, wtedy pomaga sie szybciej skorze zregenerowac. Jesli liczysz na efekt wow to od razu mowie ze takowego nie bedzie, nie wiem tez dlaczego zwą go "wampirzym liftingiem" efektu liftingującego nie ma. Moze jak sie zrobi klika pod rzad zabiegow to tak ale jak mowie robilam i niejedna kolezanka robila i efekt nawilzenia i rozpromienienia owszem ale nic poza tym. Ja mysle natomiast nad mezoterapia.

      Usuń
    6. Kasiu, tak mogą wystąpić białe plamy, jeśli są wynikiem oddziaływania na hormony płciowe, skóra może się odbarwiać, nie tylko ciemnieć.

      "I teraz tak mysle(Ewo pomoz):
      - czy to tsh moze byc przyczyna mojego tradziku i tlustej skory na buzi i glowie?
      - co jeszcze powinnam zbadac skoro tsh jest złe? Moze poziom prolaktyny? Cos przychodzi Ci na mysl?"

      Oczywiście, że tak, tylko jak masz tylko podwyższone TSH, to warto sobie zbadać i resztę hormonów, czy czasem coś innego nie powoduje tej nieklasycznej niedoczynności tarczycy.

      Na początek zbadałabym dokładnie nadnercza, jajniki (usg i pakiet badań hormonalnych), czy nie ma tam żadnych guzów i zaburzeń, które wpływają tak na tarczycę i oczywiście poziom prolaktyny. Później możesz pójść sobie w przysadkę i bardziej skomplikowane badania, jeśli z tych wymienionych nic nie wyniknie. Zrób też sobie próby wątrobowe, podstawową morfologię i pomiar ciśnienia tętniczego :)

      Usuń
    7. Dermatolog stwierdzil, że te plamy klasyfikuje jako bielactwo (mimo to ze mowilam mu ze jestem pewna ze wyskoczyly mi wlasnie wtedy gdy bralam yasminelle i wtedy gdy odstawilam proszki to się to zatrzymało i mimo to ze mowilam o podwyższonym tsh i niskim wbc i sugerowalam prawdopodobny związek) i tak tez wpisal mi w kartę. Powiedzial ze to raczej nie jest związek z tarczycą, choc moze byc (dal skierowanie do endo). To po prostu bielactwo. Tak gadał oględnie wkurzyl mnie, choc ma opinię dobrego dermatologa i wszyscy się pchają do niego. Zalecil mi protopic. Jak zapytalam czy to moze sprobowac to opalic to najpierw mowi ze tak, ale pozniej jednak wahał się.

      Usg narządów rodnych mialam 2 miesiące temu. Wszystko w normie.
      Jak zbadac nadnercza? Badaniami hormonalnymi? Czy to podczas usg rodnych już badają? (nawet nie pamietam co mi tam opisali w kazdym razie wszystko w normie bylo, jajniki na pewno).

      Próby wątrobowe w normie, ciśnienie zawsze mialam niskie i dalej tak mam w granicach 100/70.
      Morfologię to tak jak mowilam mam niskie WBC (zawsze mialam problem z poziomem zelaza ale odkad zażyłam serię zastrzyków "żelaznych" to mam teraz w gornej granicy). Kiedys chorowalam na mononukleozę, a po niej pozostaje niby ta obnizona odporność, moze to tym się ma. Od kiedy pamietam to WBC mam niskie. Kiedys mialam tez malo płytek. Ale u mnie to rodzinne. Na wszelki wypadek zrobilam przeciwciala przeciwjądrowe ANA zeby zobaczyc czy moj organizm sam siebie nie atakuje. Badanie jest w toku.

      Do endokrynologa są zapisy na 2017 rok na NFZ-śmiech. Ta prywatnie co do niej poszlam to zleciła mi własnie anty TPO i TG i jeszcze raz TSH zeby byc pewnym diagnozy, stwierdzila ze powinnam zacząć brać euthyrox małą dawkę. Zapytalam czy od tego skora mi sie nie pogorszy? Zasugerowala ze byc moze nawet się polepszy. Ale jakos nie chce mi się wierzyć...

      Te badania przysadkowe to chyba właśnie te anty TPO i TG co mi zalecila endokrynolog tak myśle? To one są w toku.

      Gdybys byla tak uprzejma i wymienila mi jakie to konkretnie jeszcze badania polecasz mi zrobić rozważając to co napisałam powyżej i, w ktorym dniu cyklu ewentualnie jesli jest taka konieczność?

      całuję

      Usuń
    8. A jeszcze co do łojotoku i niedoskonałości to naczytałam się w necie, że to raczej przy nadczynności występuje niż przy niedoczynności. Choc w innym miejscu bylo napisane, ze niedoczynność rownież moze powodować problemy skorne szczególnie rogowacenie.
      Skoro Ty rownież mowisz, ze moj trądzik moze byc z niedoczynności...hmmmm...
      Gdyby sie okazalo ze obnizenie tsh spowoduje ograniczenie łojotoku to trądzik mam z głowy, a przynajmniej ograniczony.

      Usuń
    9. No i cóż moje kochane... zrobiłam kontrolne tsh wyszło mi tym razem 2,55 (norma 0,27-4,20). Przeciwciała ATPO ujemne. Czyli jednak nie mam tej niedoczynności.

      Usuń
  23. Dziewczyny, proszę podpowiedźcie jak coś uklecić z tego kwasu szikimowego? W tym tygodniu na mazidłach była promocja na toniki kwasowe ale ten szikimowy ma chyba najwyższą cenę. Z gory dziękuję i pozdrawiam Ewę i wszystkie czytelniczki.
    Wanilia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wanilia - standardowe tonki, serum. Jest rozpuszczalny w wodzie, wiec zrobisz z nim większość formuł bez żadnych większych problemów :) Możesz inspirować się innymi formułami, np. z kwasem mlekowym :) Również serdecznie pozdrawiam ;)

      Usuń
  24. Ewo dziękuję, ze dzielisz się swoją ogromną wiedzą...
    Ja już jestem załamana, ciągle dbam aż przesadnie o cerę i ciągle źle ona wygląda. Doszłam do takiego stanu psychicznego, że boję się cokolwiek zjeść, bo boję się, ze mnie wysypie :( powoli chyba wchodzę w stan anoreksji :(
    Co sądzisz Ewo o diecie i wpływie na cerę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo bliska korelacja między dietą, a skóra, ale jeszcze bliższa między stanem psychicznym, a tym, co dzieje się nie tylko na skórze, ale w całym organizmie :) Nie wiem co mam napisać, musisz jakoś ogarnąć sprawę, bo głodzenie się i fatalny stan psychiczny prowadzi do autodestrukcji i zataczasz tylko błędne koło. Niestety takie działanie prowadzi donikąd, w niczym nie pomaga, warto rozważyć pewne kwestie i wziąć się w garść, albo skorzystać z pomocy specjalisty, jeśli Cię to przerasta.

      Usuń
  25. Ewo, kiedy najkorzystniej zaopatrywać się w filtry? W tamtym roku była jakaś promocja w Superpharm na początku października i kupiłam 5 kremów z filtrem. Ty tak robisz, że też zaopatrujesz się na początku jesieni w kilka egzemplarzy bo taniej albo później może nie być czy zimą też ddokupujesz filtry?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +Może Ewa i czytelnicy powiecie gdzie najlepiej zaopatrywać się w filtry? niestety nie mam dostępu do np. apteki Gemini, mieszkam w Lublinie i kupuję w Superpharm i na doz.pl

      Usuń
    2. Jest jeszcze NowaFarmacja z odbiorem osobistym w Białymstoku oraz Cefarm24, również z oo. w Białymstoku. Nie mają pierońsko wysokich cen. Obecnie mieszkam w Białej Podlaskiej i jestem skazana tylko na DoZ, gdzie nie mogę nabyć samodzielnie ultra lekkiego Antheliosa, tylko w jakichś pakietach...

      Usuń
    3. Gemini wysyła więc może taka opcja? Ja przerzuciłam się na filtry Cera plus i nie muszę oglądać się już na promocje.Polecam.

      Usuń
    4. Anonimowy6 września 2016 13:21 Kupuję zawsze na sprawdzonej aptecegemini, mam do nich zaufanie i odkąd poznałam ich ofertę (bardzo szeroką!), tylko tam dokonuję większych zakupów, zazwyczaj biorę więcej sztuk na zapas, bo maja darmową przesyłkę od 300 zł. Jeśli kupuję jakieś filtry w stacjonarnych aptekach, to zazwyczaj jak rozpoczyna się na nie sezon - wiosna/lato, jesienią i zimą zazwyczaj wyprzedawane jest to, co nie zeszło w sezonie wakacyjnym ;)

      Usuń
    5. Polecam tez AptekeGemini, jak kupuje sie pare produktow to nawet z przesylka za 12,49zl wychodzi taniej niz w normalnej aptece.

      Usuń
    6. Ja też najczęściej kupuję w Gemini bo jestem z Gdańska i odbieram osobiście :) Ale nawet jeśli ktoś wybiera przesyłkę, to IMO i tak się opłaca, Gemini ma naprawdę najlepsze ceny. Od pewnego czasu kupuję też sporo stacjonarnie w Aptece Cosmedica (otworzyli mi jedną 5 minut od domu) bo co chwila mają promocje rzędu 20-30% na całe marki albo linie. Słoneczne linie przeceniają co chwila w sezonie, na początku wakacji kupiłam sobie ten najnowszy filtr Iwostin do cery tłustej (odradzam, ohyda) za niewiele ponad 20 zł i zestaw z Antheliosem ultralekkim za 54 zł (za tyle samo moja sisterka kupiła swój na Gemini). Tydzień temu moja siostra stwierdziła, ze nie chce się jej jechać do Gemini i kupiła ten sam set Antheliosa (z małym postheliosem i kremem nawilżającym) na nieco powyżej 50 zł, bo akurat cała marka La Roche Posay była przeceniona o 20 albo 25%. Kupiłam też 2 butle miceli w cenie jednej sztuki, czy dwa opakowania żelu do mycia Avene za 24 zł.
      Zawsze zostaje też allegro i wysyłka do paczkomatu, Gemini dość często ma braki na stanie :)

      Usuń
  26. Powiem szczerze Ewu, że taki wpis o zrównoważeniu pielęgnacji retinoidowo-kwasowej byłby strzałem w dziesiątkę. Myslę, że 80% twoich czytelniczek używa/zacznie niebawem używać retinoidów i ma mnóstwo zapytań o pielęgnację, np. ile dni po aplikacji retinoidu, można użyć kwasu, zapewne uzależnia się to od osobostych preferencji, od szybkości odchodzenia naskórka, itd., pewnie są zapytania jak wprowadzać witamine C w takiej pielęgnacji, sporo tego jest. Prawda, Dziewczyny? :D Sama mam takie i inne pytania, ale grzecznie poczekam na wpis, jeśli takowy wystąpi, ale wiem, że nie ignorujesz zapotrzebowań Czytelniczek i że możemy na Ciebie zawsze liczyć. Nigdy się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie - dzięki Tobie mogę wyglądać jak człowiek :D Jesteś jedyną blogerką (a czytałam ich sporo), z którą chętnie wymieniam komentarze, jedyną, na którą nie żałuję czasu, jeśli chodzi o komentarze i poświęcanie czasu na wnikliwe czytanie postów (chociaż wiem Ewcia, że to jest nic w porównaniu z tym ile Ty czasu poświęcasz dla nas ^^), twój blog jest jedynym miejscem, gdzie z chęcią wracam codziennie (uzależnienie? sic!) i czerpię wiedzę. Będę czytać twoje posty wiernie, do końca życia, aż mi internet zabiorą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To można łączyć kwas z retinoidem?Jaka ja zielona jestem :(

      Usuń
    2. Fretko, bardzo dziękuję za miłe słowa! Bardzo, bardzo mi miło :) Planuję, ale nie mogę obiecać, ze jeszcze w tym miesiącu, mam w planach obiecany wpis o zaskórnikach i tematy powiązane właśnie z pielęgnacją podczas stosowania retinoidów i kwasów, aby móc potem wszystko zgrabnie podlinkować. Będzie też druga cześć o kwasach, no i retinoidach, która pojawiła się rok temu, tematy pojawią się na przestrzeni wrzesień-październik-listopad :)

      Anonimowy6 września 2016 14:20 Można, ale to zależy jaki efekt chcesz osiągnąć w konfiguracji z retinoidem.

      Usuń
    3. Ewu, na wszystko czekam z zapartym tchem :)

      Usuń
    4. A ja mobilizuję siły, bo jest o czym pisać :D

      Usuń
  27. Mam takie samo zdanie jak Ty Fretko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :) Trzeba wspierać naszą kochaną Ewę, co tyle wysiłku w to wkłada. Może brzmię jak jakaś zakochana, ale jestem po prostu dozgonnie wdzięczna za ten głos rozsądku w tym internetowym bajzlu XXI wieku.

      Usuń
    2. Dziewczyny, jeszcze raz dzięki za wsparcie! ;)

      Usuń
  28. http://allegro.pl/peeling-kawitacyjny-kawitacja-skin-cleaner-new-i6072158872.html , Ewo czy to taki sprzęt jak Ty posiadasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to Ewa ma model właśnie KD 8010. Sama szukałam i znaleźć nie mogłam dłuższy czas. Dzięki Ci dobra kobieto!

      Usuń
  29. Ewcia, co powiesz o tym składzie filtru?
    Active Ingredients: 9.0% Zinc Oxide, 7.5% Octinoxate;
    Inactive Ingredients: Purified Water, Petrolatum, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Glucoside, Dimethicone, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polyisobutene, PEG-7 Trimethylolpropane Coconut Ether, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Polyether-1, Citric Acid, Oleth-3 Phosphate, Phenoxyethanol, Citric Acid, Butylene Glycol, Iodopropynyl Butylcarbamate, Triethoxycaprylylsilane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabe jakościowo filtry i jeszcze dosyć cieżkawa faza tłuszczowa, nie wiem jak z konsystencją, bo nie ma tutaj dokładnego opisu procentowego, ale przy skłonności do zatykania porów raczej bym z nim nie ryzykowała. Możliwe, ze tych emolientów tłustych walce dużo tam nie ma i formuła będzie lekka, ale niestety tego ze składu nie da się wyczytać - na pierwszy rzut oka widzę parafinę, ciężkie emolienty i dimetikon, trochę też polimerów, z drugiej strony, skład jak na filtry jest krótki. Chciałabym powiedzieć więcej, ale niestety nie mogę :(

      Usuń
    2. W porządku, dziękuję bardzo za ocenę :) Jesten zdziwiona, bo ten filtr, to nazywa się EltaMd SPF40, cos takiego i ma same dobre oceny we wszechświecie, albo po prostu pomyliłam produkty tej firmy, nie wiem. Ale dziękuję :)

      Usuń
    3. Mogłabym powiedzieć więcej, gdybym zapoznała się z konsystencją, niestety wszystkiego ze składu wyczytać się nie da, ale filtrów nie ma zbyt dobrych, a jak już nakładam takie kosmetyki an cerę, niech chociaż ją chronią skutecznie przed promieniowaniem, ale takie jest tylko moje założenie :) A tak a pro po, ciekawi mnie ten Aqua fluide (z poelcenia Oli) z Biodermy i nowy filtr z Uriage, ale nie jest to najlepszy czas na testowanie nowości, kiedy wszystko wygląda tragicznie na gębie :D

      Usuń
  30. Ponieważ już kilka osób w tym wątku pytało się o doświadczenia z kwasem szikimowym, to ja mogę się podzielić swoimi, używam od kilku miesięcy, kupiłam gdy tylko pojawił się na Mazidłach bo sporo czytałam o tym kwasie wcześniej. Jest delikatny i skuteczny, to mogę potwierdzić - nie znoszę dobrze większości kwasów, mam naczynkową wrażliwą cerę i po kwasach często mnie wyburacza, skóra puchnie, swędzi i piecze. Szikimowy stosuje się w niskich stężeniach i nawet 3% roztwór lekko złuszcza - bardzo delikatnie, bez podrażnień czy widocznej jaszczurkowatej skóry. Ma dobre działanie antybakteryjne IMO - nie wyleczy samodzielnie trądziku ani nie usunie ropnych zmian samodzielnie, ale nieco je podgoi i przyśpieszy znikanie. DObry dla osób, które borykają się z niewielkim trądzikiem, albo dla takich jak ja, z dojrzałą skórą, która okresowo się przetłuszcza i pogarsza. Mnie nie wysusza, ale to zależy co do takiego toniku dodamy :) Nie podam gotowego przepisu bo sama z takich nie korzystam, po prostu sprawdzam co mam w domu, wyciągam wagę i odmierzam konkretne ilości. Czasem nie chce mi się wyliczać stężenia i odmierzam po prostu łyżeczkami miarowymi, przy niskich stężeniach nie ma ryzyka zrobienia sobie krzywdy, bo kwas jest delikatny. Ja toniki robię na hydrolatach, albo hydrolatach zmieszanych pół na pół z wodą i zawsze dodaję aloes, alantoinę i coś nawilżającego, kwas hialuronowy, hydromanil czy glicerynę. Jeśli mam jakieś wyciągi roślinne, lukrecję itd. to też czasem dorzucam, choć staram się nie pakować zbyt wielu składników na raz. Robiłam toniki z 1%, 2% i 3% procentowego kwasu szikimowego, nie próbowałam z wyższym stężeniem. Teraz używam toniku z 2% kwasem laktobionym + 0.5% szikimowym i jest IMO całkiem niezły (kompletna samoróbka). Zawsze finalnie sprawdzam ph i podnoszę do 4-4.5 jeśli jest niższe, bo nie toleruję mocno kwaśnych produktów. Z moich obserwacji niskie ph szkodzi naczynkowej cerze bardziej niż wysokie stężenie kwasu. Polecam kupić od razu papierki lakmusowe i sprawdzać ph, łatwo podnieść szczyptą sody. Nawet taki 2-3% tonik jest skuteczny, dobrze oczyszcza skórę. Kwas szikimowy idealnie rozpuszcza się w wodzie, nie trzeba żadnych glikoli itd. IMO warto kupić jak ktoś akurat planuje jakieś zakupy na Mazidłach, bo choć jest droższy niż inne kwasy, to używa się go mniej, więc w sumie nie wychodzi wcale tak drogo. Gotowych produktów z kwasem szikimowym nie używałam, gotowe kupuję tylko kremy (nie chce mi się robić samej) i filtry, toniki czy olejki łatwo zrobić samemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za ten komentarz. Właśnie wczoraj napisałam do Ciebie maila w sprawie recepturki na tonik, ale widzę, że tutaj wszystko objaśniłaś :) Jak tylko skończę swoją kurację retinoidem, to włączę ten tonik do pielęgnacji. Mam identyczne odczucia co Ty po kwasach. A może włączę go w czasie stosowania retinoidu, jak tylko przypłynie mi gotówki? Jestem bardzo zaabsorbowana działaniem kwasu szikimowego :)

      Usuń
    2. I ja dziękuję za odpowiedź. Na pewno skorzystam. Nurtuje mnie tylko łaczenie hydrolatów z kwasami. Jesli dobrze pamiętam to Ewa pisała że tylko hydrolat różany się nadaje. Ja właśnie zamówiłam tonik z BU który jest na hydrolacie pomarańczowym i zastanawiam się czy nie zastąpić go wodą farmaceut. Co o tym myślicie? Pozdrawiam
      Wanilia

      Usuń
    3. Olu, bardzo dziękuję za obszerny i wartościowy komentarz! Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Wanilio, Ewa polecała różany hydrolat bo on jest najłatwiejszy w obsłudze - w formulacjach jego ph buforuje do 5, więc nie trzeba się bawić w sprawdzanie ph papierkami, podnoszenie sodą itd. Ja uwielbiam hydrolat z róży damasceńskiej ze względu na zapach (różane perfumy i kosmetyki też kocham) ale toniki robię na różnych, przez te kilka lat miałam chyba wszystkie możliwe dostępne w sklepach z półproduktami ale różany i kadzidlany mam zawsze w zapasie. Możesz zrobić lekko kwaśny tonik na dowolnym hydrolacie - większość ma ph neutralne i jest w pełni stabilna między ph 4-6 - ale warto zamówić od razu papierki lakmusowe żeby sprawdzić ph i je ewentualnie wyregulować. Możesz spokojnie zrobić na tej wodzie pomarańczowej, możesz zmieszać pół na pół z wodą - nie ma żadnych przeciwwskazań.

      Usuń
    5. Anonimowy8 września 2016 12:02 Jeśli tonik bazuje na kwasach i jest ich dużo - polecam wodę farmaceutyczną albo hydrolat różany, który buforuje pH. Przy dużej ilości kwasu, pH jest niskie i hydrolat traci swoje właściwości (co widać m.in przez utratę barwy). Jeśli formulacje będą zawierać 1-4% kwasów, to spokojnie możesz używać innych wód kwiatowych, tylko musisz zakupić też papierki lakmusowe, aby uregulować odpowiednio pH. Przy wyższych stężeniach kwasów, moim zdaniem szkoda hydrolatów, bo mimo ze pH i tak się reguluje, woda kwiatowa i tak traci większość swoich właściwości.

      Usuń
  31. Orientuje się ktoś w dietach "antytrądzikowych"?

    Ja już mam spalony ryj (twarzą się niestety nie da nazwać) od kwasów/retinoidów skóra aż wrzeszczy na delikatny dotyk a co dopiero kwasy. Mam trzy kuracje Izotekiem po 7-8 każda za sobą. I co? Trądzik kochany wrócił! Świetnie! Uwierzcie mi każdy dermatolog załamuje ręce. "Taka uroda".

    Tak więc mam prośbę, bo generalnie uważam, że jak już nic mi topikalnie nie pomaga albo przynosi 1% efekt na plus to trądzik musi wywoływać się od środka. No coś kuźwa nie tak jest z organizmem. Bo z powietrza raczej się nie tworzy. Jeżeli komuś jakaś specjalna dieta pomogła na trądzik czy to wegańska czy to nisko glikemiczna, czy paleo, bezglutenowa, czy ketogeniczna czy jaka bo naprawdę mam już dosyć jeszcze brakuje mi kolejnych tabletek od psychiatry. Jakikolwiek artykuł, publikacja, wskazówka, badania naprawdę mi pomoże, a nóż komuś może pomogą te odpowiedzi.

    Dużo dobrego słyszę na temat diety low carb i jej wpływu na skórę. Jednakże jak to zawsze są tryliony sprzecznych ze sobą opinii. A to weganie wolą jeść high carb low fat. Dlatego byłoby fajnie, jeżeli ktoś kto odnalazł dietę która mu pomaga i by się jakimiś podstawowymi faktami o tej diecie podzielił to byłaby wielka pomoc.

    Dzięki. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak często i intensywnie się stresujesz?

      Usuń
    2. Fretko czytając Twoj komentarz powyzej domniemam ze skora Ci sie poprawiła:) Ostatnio bylam na etapie Twoich komentow gdzie po peelingu aza bylas zysypana. Pwiedz co spowodowalo poprawę? Co włączyłas do pielęgnacji?
      pozdrawiam cieplo:)

      Usuń
    3. A tak, już odpisuję, Kasieńka :)

      Nu więc, moja buzia była cała w krosteczkach nawet ponad 3 tygodnie od peelingu AzA. Podrażnienie nie schodziło. Czegokolwiek nie stosowałam, kremy, olejki (głównie tamanu), peelingi enzymatyczne, czyli generalnie to, co zawsze - moja buzia nie miała się lepiej, wręcz przeciwnie. To wyglądało tak, jakby peeling wywalił wszystko na wierzch i to zaczęło z czasem przeradzać się w pryszcze. To było naprawdę straszne. Buzia cała w czerwonych krostkach. Wyglądało na podrażnienie, ale ono nie schodziło. Jestem pewna, że zeszłoby szybciej, gdybym regulowała skórę kwasami, ale akurat mi się skończył krem, który zamawiałam z internetu, a wiedziałam, że będę stosować retinoid w jakimkolwiek stanie byłaby moja twarz, w dobrym czy w złym, więc po prostu czekałam grzecznie patrząc codziennie jak moja cera tworzy nowe wyboje dla mrówek. Tak szczerze, to jestem coraz bardziej zawiedziona działaniem kwasów. To, co kiedyś było dla mnie super, dzisiaj jest nijakie. Skóra się zmienia :) Musiałam czekać z retinoidem, bo musiałam się najpierw upewnić czy jestem w ciąży, czy też nie. Test wyszedł negatywny, kilka dni potem okres i mogłam bez obaw wziąć się za LOCACID (napisałam dużymi literami, żeby wiedział, jak wdzięczna za jego działanie jestem, haha :D). Już po jednej aplikacji w piątek wieczorem, w przeciągu 3 dni moje wyprystki zostały zmniejszone, nie zlikwidowane, bo tak szybko to nie ma, ale widocznie zmniejszone, podsuszone, nie pojawiają się nowe, nie przeradzają się w okropne pryszczyska. Używając Locacidu w piątek wieczorem, w niedziele rano już schodziły mi skórki, tak subtelnie, żadnymi płatami, w miarę delikatne skórki i tak było przez 3 dni, ze wtorkiem włącznie. We środę już nie miałam, buzia jest troszkę ściągnięta przy minimalnym nawilżeniu, ale nie wysuszona na wiór jak to było przy Atredermie. Ogromną robotę odwala olejek myjący (z SLP w składzie). Wcześniej stosowałam proporcje tak na oko, ok. 20% SLP i 80% olej słonecznikowy, a po poście Ewy, zmieniłam proporcje na stosunek 2/1, mieszam na świeżo, w zagłębieniu dłoni i buzia po umyciu jest zdecydowanie mniej ściągnięta, chociaż wymaga delikatnego okładu, dlatego też planuję zrobić mgiełkę nawilżającą z przepisu Ewy (a jakżeby inaczej :D). Poza Locacidem, nie używam żadnych innych kwasów. Myślę o włączeniu olejowej witaminy C, tylko jeszcze nie wiem jak, co z czym ugryźć, chociaż wiem, że był temat poruszany dość często w komentarzach, ale to troszkę chaotyczne jest. Wolę "lanie wody" Ewy w postach :)

      Moja cera jest podatna na zaczerwienienia, rumień towarzyszy mi niemal ciągle, czasami mniej, czasami bardziej. Naczynka mam widoczne na całych policzkach, po naciągnięciu skóry szczególnie, na płatkach nosa też. Cera jest podatna na zanieczyszczenia, ma ogromne tendencje do rogowacenia, przeważnie odwodniona, bardzo ciężko ją nawilżyć, zmiękczyć naskórek na dłużej. Bardziej potrafią mnie nękać małe zaskórniaczki, wyczuwalne pod palcami. Jeśli są z wydzieliną ropną, to nie są jakieś ogromne. O pielęgnacji cery bez regulowania kwasami/retinoidami nie mam co nawet marzyć :) Peelingi enzymatyczne i mechaniczne to również konieczność. Moja pielęgnacja nie może być zbyt tłusta ani zbyt lekka, chociaż nawet krem Avane Post Acte wymieszany w zagłębieniu dłoni z kroplą olejku tamanu wydaje się nieodpowiedni, więc już nie wiem czego ta moja facjata ode mnie chce :) Jedyny ratunek chyba w mgiełce nawilżającej.

      Dość chaotyczna wypowiedź :D Jeśli czegoś nie wyjaśniłam, nie napisałam, to śmiało pytaj :)

      Usuń
    4. Cóż stres towarzyszy mi od urodzenia... depresja też. Ale mam to pod kontrolą. Wysypiam się bardzo dobrze, chociaż budzę się ze zmęczeniem. Nie obserwuję nasilonego wysypu kiedy jest więcej stresu. Taki sam wysyp jak podczas szkoły. Natomiast gdy się naprawdę stresuję to wyskakują mi swędzące czerwone plamy na całym ciele, twarzy i we włosach. Znikają po 5 minutach. Dlatego wiecie ja stawiam na dietę. Niedługo zrobię fodmap, albo na nietolerancje pokarmowe... bo ja nie widzę sensu już w niczym gdy kosmetyki nawet za 3 stówy nie pomagają.

      A.

      Usuń
    5. A. Mam takie same objawy - zmęczenie, osłabienie w ciągu dnia, z tym, ze u mnie poszło to dalej, aż skończyłam na bezsenności, wybijaniu ze snu i ogromnych problemach z pamięcią, cierpię na niewydolność, a raczej wyczerpanie nadnerczy, warto zrobić sobie badania w tym kierunku, nie borykam się z trądzikiem zaskórnikowym od 2 lat, ale nadal mam trądzik ropowiczy, który jest powiązany z moją psychiką. Stan mojej skóry uległ znacznej poprawie po leczeniu depresji, ale niestety zauważyłam ogromne ubytki w pamięci, mam też problem z pamięcią krótkotrwałą, do tego cierpię na nerwicę, mam również nerwicę żołądka. Stres przeżywam wyjątkowo silnie i niestety trądzik pojawił się przed maturami, uaktywnia się podczas dużego narażenia na stres, co ma także potwierdzenie aktualnie. Również mam czerwone plamy od stresu - na twarzy, szyi, dekolcie. Też wydawało mi się, że mam to pod kontrolą, ale wystarczy jedna stresująca sytuacja i jestem w totalnej rozsypce. Na pewno nie jesteś spięta? Nawet zły stan skóry w pewnym momencie powodował u mnie ciągłe nerwy, nie musisz dygotać ze stresu, aby powiedzieć, że żyjesz w stresie. Warto zbadać dokładnie nadnercza, kortyzol, wskaźnik acth, wykonać sobie krzywą insulinową i pomiar glukozy, u mnie nadnercza powodują także przejściową niedoczynność tarczycy, u niektórych obserwuje się też niskie LH, wysoki progesteron.

      Odnośnie diety - każdy powinien odżywiać się zgodnie ze sobą. Nie ma najlepszego sposobu żywienia dla każdego, u mnie sprawdza się zbilansowana dieta z dużym ograniczeniem cukrów prostych, nie prowadzę aktywnego typu życia, więc nie ma u mnie dużo węglowodanów (a jeśli już, to wyroby pełnoziarniste), stawiam też na tłuszcz nasycony, ale z umiarem, aby nie obciążać wątroby. Nie popadam w skrajności. najlepiej wypracować sobie takich schemat żywienia, po którym dobrze się czujesz, w moim przypadku dieta wegańska oraz wegetariańska z dużą ilością węglowodanów i roślinnych tłuszczów doprowadzała do ciągłych wzdęć, gazów, bólów brzucha i anemii. Nie ma najlepszego sposobu żywienia dla wszystkich, jest on uzależniony od Twojego układu pokarmowego i trybu życia, gdybym uprawiała więcej sportu, na pewno miałabym większe zapotrzebowanie an cukry, a aktualnie moja dieta obfituje w warzywa, pełnoziarniste kasze i zwierzęce białko oraz zwierzęcy tłuszcz :)

      Usuń
    6. Faktycznie mam problemy z tarczycą i tak jak mówiłaś to, że nie dygoczę ze stresu nie znaczy że go nie ma. Tak... plamy potrafią wyskoczyć w pstryk palca. Bardzo Ci dziękuję za polecenie tych badań; niektóre z nich naprawdę nie przyszłyby mi do głowy. Co do diety uważam , że jak najbardziej masz rację. Muszę ogarnąć te badania, to powinno mi pomóc w tym jak rozprowadzić sobie dietę. Dziękuję, nawet trochę mi się rozjaśniło w jakim kierunku mam patrzeć. :)

      A.

      Usuń
  32. Witaj Ewo. Czy mogła bym prosić Cię o pomoc ? Gdyż już nie daje razy z moja odwodnioną a jednocześnie tradzikową cerą... Postanowiłam zmienić pielęgnację i zamiast peelingów Aza stosować mocznikowe. Częściej stosować emulsje Avene i chciałam zrobić tez mgiełka nawilżająca. I tu prosiła bym Cię o radę. Mam w domu takie polprodukty : wit B3, alantoina, aloes stezony, mleczko jedwabne, mleczan sodu, panthenol, glikol roslinny. Czy mogę z nich wszystkich zrobić ową mgiełka nawilżającą? Jeśli tak to jakie proporcje były by odpowiednie dla prawidłowego działania. I co byś jeszcze poleciła aby rozbić tę "skorupe" na twarzy ?
    Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * A i jeszcze mam w zapasach jedwab hudrolizowany. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Również myślę o mgiełce nawilżającej i peelingach mocznikowych. Tak myślałam ostatnio o moczniku, że przecież mocznik zmiękcza, ale jak zabrać się do tego tak, aby nie przesadzić? Jak logicznie zrobić coś, z czego posiadam.
      Ewcia, mam takie półprodukty jak:
      - płynny ekstrakt z aloesu
      - alantoina
      - ekstrakt z kasztanowca (proszek)
      - ekstrakt z wąkroty (centella) (płynny)
      - ekstrakt z zielonej herbaty (płynny)
      - kwas mlekowy
      - witamina B3
      - owies hydrolizowany
      - kwas fitowy 50%
      - L-arginina
      - panthenol
      - rozpuszczalny kolagen z elastyną
      - olejek z drzewa herbacianego i grapefruitowy
      - mam również d-pantotenian wapnia (proszek)
      - ekstrakt z nasion winogron (proszek)
      - ekstrakt z lukrecji 15% (proszek)
      - gliceryna
      - mleczan sodu
      - mocznik
      - glukonolakton
      - żel hialuronowy 1,5%
      - olejek tamanu
      - olejek z neem
      Trochę tego "walnęłam". Przepraszam Ewu za ten chaos. Nie zadawałabym takich głupich pytań, gdybym miała wszystkie składniki z przepisu, ach. Mam w planach zakupienie ceramidów sk-influx na beautyever (wysyłka ok. 5,50zł) i bardzo żałuję, że nie mam beata-glukanu i kompleksu silikonowo-malinowego :( Próbowałam ukręcić coś z tego, co mam, ale ciągle blokuję się na braku tych dwóch składników, szczególnie na kompleksie silikonowym z BU.

      Usuń
    3. Możesz sobie nawet zrobić świetne serum nawilżające, wystarczy, że mleczko zmieszasz z 2-3% mleczanem sodu i dodasz trochę panthenolu, kilka kropli i kilka kropli oleju, tak z 5%. Mleczka z mazideł świetnie nawilżają skórę, jeśli masz spory problem z odwodnieniem,polecam bardziej takie serum niż mgiełkę nawilżającą. Warto też wykonać sobie okłady nawilżające z żelu lnianego, wystarczy gotować po zagotowaniu 3 łyżki siemienia lnianego w szklance wody. Całość zawsze miksuję i okładam się po 20-30 minut. Jeśli masz skorupę", warto ją złuszczyć, tylko kwasami, które jednocześnie mają dobre właściwości nawilżające - np. kwas pirogronowy, jabłkowy (bardzo polecam kwasy owoce z e-naturalne jako dodatek w 3-4 % do masek nawilżających, świetnie zmiękczają cerę), migdałowy, czy glikolowy. Jeśli nie przepadasz za kwasami, warto postawić na peeling kawitacyjny.

      Usuń
    4. Dodam jeszcze, ze bardzo dobre właściwości nawilżające mają wszystkie rośliny śluzotwórcze, polecam szczególnie napary z malwy, kwiatu lipy, prawoślazu, żywokostu, jednocześnie uspakajają cerę i przyspieszają procesy regeneracyjne. Planuję wpis na ten temat ;) To taka naturalna mgiełka nawilżająca, tylko bez żadnych dodatków, naturalne śluzy świetnie nawilżają skórę, ponieważ pozostawiają łagodny, przepuszczalny film hydrofilowy.

      Usuń
    5. Fretka, zamiast tego kompleksu silikonowego, możesz wykorzystać sobie glukonolakton w ilości 3-4 %, świetnie nawilża, ale nie obkleja cery, sama go dodaję ostatnio namiętnie do masek i mgiełek. Podobne właściwości będzie miał także ten kolagen z elastyną oraz l-arginina, kwas hialuronowy, panthenol i owies hydrolizowany, wszystkie te składniki pozostawiają na skórze film hydrofilowy, możesz ich używać samodzielnie, albo razem, tylko im więcej ich dodasz, tym produkt będzie się bardziej lepił. Możesz zrobić sobie np. na początek mgiełkę z 3% glukonolaktonem, 2% mleczanem sodu, 1% proteinami owsianymi, 0.5% kolagenem z elastyną, do tego witamina B3 i dajesz wybrane ekstrakty. Jak chcesz dodać olejki eteryczne, dajesz kilka kropli glikolu (na oko 15-20 na 100ml) i rozpuszczasz do 6-8 kropelek olejków eterycznych na 100ml ;)

      Usuń
  33. Fretko, ja robiłam wczoraj peeling mocznikowy i spisał się super. Do tej pory mam fajnie nawilżona skórę. Zatem polecam :) Zdecydowałam się na niego gdyż mimo że mam w domu zapas kwasu azelainowego, azeloglicyny i glukonolaktanem raczej je odstawie gdyż borykamy się z okropnym rogowaceniem naskórka na czole. I o ile mocznik tego nie potęguje, to te kwasy raczej tak :( No nie mogę sobie poradzić z tym odwodnienie :((. Zatem proszę o jakiekolwiek rady

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią zrobię sobie peeling mocznikowy jak tylko uzupełnię wiedzę o nim, co i jak, itd. :) Dzięki za radę :) Co to odwodnienia, to Ewa często wspominała o tym, aby nawadniać się od wewnątrz, pić dużo wody, co wydaje się wręcz oczywiste, ale nie takie zaraz łatwe. Trzeba się po prostu zmuszać. Każdy w komentarzach tutaj, jest zadowolony z działania maski firmy Antipodes Aura Manuka, Ewa też o niej pisała i też była zadowolona, ale to musiałabym sobie przypomnieć. A może jakieś "sleeping pack"? Wiolancia, stosowałaś kiedykolwiek retinoidy?

      Usuń
    2. Super. Bardzo sie ciesze ze Ci pomogl! A powiedz jak z łojotokiem?
      Zadzialal tez na to?
      Czytalas moj post powyzej odnosnie hormnow? Mam podwyzszone tsh tj w granicach gornej normy zastanawiam sie czy moj tradzik, lojotok i tłusta skora głowy nie od tego sie wziely? (czyt niedoczynnosc tarczycy?)? Masz o tym jakies pojecie?

      Usuń
    3. Czytałam twój komentarz, ale nigdy nie robiłam żadnych badań poza pobieraniem krwi, więc jestem w tym zielona jak fasolka i nie jestem w stanie pomóc :( Co do przetłuszczania buzi, to tak ze 3-4 miesiące temu zauważyłam, że mi się ona wolniej przetłuszcza. Miałam skończone po dwa opakowania Biotebalu i CynkuSR oraz stosowałam krem od azjatów z kwasem kojowym i traneksamowym, który kupiłam na foreveryoung. Nie potrafię stwierdzić, które z nich mi pomogło, ale stawiam bardziej na tabletki. Możliwe, że miałam niedobory. Nie to, że moja buzia się nie przetłuszcza, bo przetłuszcza, ale jakoś tak subtelniej. Jednakże mogę powiedzieć, że po jednym razie z pewnością nie pomógł na przetłuszczanie, ani nie wzmożył, ani nie zmniejszył :)

      Usuń
    4. WiolanciA8 września 2016 15:29 Niestety kwasy mogą nasilać u Ciebie to odwodnienie, może pomyśl o regularnych peelingach kawitacyjnych, albo o innej eksfoliacji kwasami? Np. o lepszym działaniu złuszczającym, ale stosowanych raz na jakiś czas, zgodnie z cyklem komórkowym? Skóra najmocniej się odwadnia podczas oczyszczania i złuszczania.

      Jeśli masz spory problem z nawodnieniem naskórka, warto przewertowała całą pielęgnację i zastanowić się nad czym, czy aby nie nasilasz tego odwodnienia innymi krokami. Na pewno ograniczyłabym stosowanie kwasów w pierwszej kolejności. Polecam także włączyć do pielęgnacji rośliny, które wytwarzają naturalne śluzy, np. napary oraz wykonywać sobie okłady nawilżające - np. z żywokostu, siemienia lnianego, nasion chia, czy polskiego miodu, jeśli nie jesteś na niego uczulona. Jeśli masz natomiast zapotrzebowanie na emolienty - polecam tradycyjną maseczkę z avocado w połączeniu z miodem, chyba, ze jest to powierzchowne odwodnienie, wtedy możesz negatywnie zareagować na tak bogatą konsystencję.

      Usuń
  34. O masce dużo czytałam ale nadal razi mnie cena- choć wiem, że warto! Dla studenta to sporo..
    Retidoidow jeszczs nie stosowałam. Narazie wole wypróbować mniej inwazyjne środki które wyrównają srukture twarzy ( pryszcze mam tylko przed okresem) i przebarwienia. Oraz to nieszczęsne rogowacenie. Musze opracować plan pielęgnacji a gównie nawilżania. Dlatego chciałam włączyć tą mgiełke przed aplikacja kremu. A Tobie, Fretko, co pomaga w nawilzaniu cery? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż mam wrażenie, że kwasy tak dobrze nie działają na moje rogowacenie jak retinoidy, nawet po jednym razie. Mam nadzieję, że mi sama mgiełka wystarczy, bez kremu. Przynajmniej teraz, zimą zobaczymy. Wiesz, ja też mam duże problemy z nawilżeniem cery, borykam się z suchością już od hoho... Czasami stosuje Avenke Post Acte, ale ona jest zbyt lekka i po niej mam takie malutkie kropeleczki wody na twarzy, jakby wychodziły z porów, czyli co to takiego? Twarz się dusi? Aż wierzyć się nie chce :D Albo za słabe nawilżenie i produkuje się sebum.

      Usuń
    2. Zdecydowanie warto :) Jeśli jednak nie możesz pozwolić sobie na taki zakup, są bardziej ekonomiczne opcje, wymieniłam je wyżej ;)

      Moim zdaniem przy rogowaceniach sięganie po mniej inwazyjne środki it akie stopniowe odwadnianie naskórka jest podstawowym błędem przy ty schorzeniu - lepiej złuszczyć raz, a porządnie. I mówię to z autopsji, bo mam nasilone problemy z rogowaceniem, później możesz podtrzymywać efekty łagodniejszymi środkami, po złuszczeniu tych rogowaceń od razu wzrośnie nawilżenie. Jeśli nie chcesz wprowadzać retinoidów, ani mocniejszych kwasów, polecam wykonać sobie np. 2 razy w miesiącu peeling kawitacyjny :)

      Usuń
    3. Ewo z całego serca dziękuję na odpowiedź! :) Ta maska bardzo mnie kusi ale taka cena za maskę do twarzy to dosyć sporo,ale za to urządzenie do kawitacji myślę że było by lepszą inwestycją i coraz bardziej się nad nim zastanawiam. ( tym bardziej że naprawdę przynosi efekty z tego co wyczytałam). Odstawie kwasy i zajmę się nawodnieniem naskórka :)

      Usuń
    4. Ewo mam jeszcze pytanie co do tego serum :) Rozumiem że bazą tego serum ma być mleczko a nie woda tak ? I w jakiej ilość dodać konserwant eko z e naturalne ?(chciałabym żeby troszkę dłużej mi posłużyło) :) Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź

      Usuń
  35. Fretka zbadaj siem:) Zobacz ja zaczelam szperac i co mi wyszlo...

    OdpowiedzUsuń
  36. Poziom merytoryczny Twojego bloga wzbudza respekt! Podziwiam i gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!