15:50

Annabelle Minerals | Matujący podkład mineralny

Jedna z najpopularniejszych... o ile nie najpopularniejsza formuła mineralna w Polsce. Posiada tyle samo oddanych, wiernych fanów, co zawiedzionych użytkowników. Zgodnie z moim założeniem, dzisiaj pojawia się obszerna recenzja mineralnego, matującego pyłku od Annabelle Minerals wzbogacona dodatkowo o krótkie filmiki, obrazujące efekt jaki można otrzymać słynnymi Annabellkami. 

MINERALNE ROZEZNANIE

Formuła proszku matującego nie odstaje pod względem konsystencji od innych formuł Annabelle Minerals - zapewnia mocniejsze krycie, bardziej matowe wykończenie, jest nadal dokładnie zmielona, bardzo gładka, ale jednocześnie sucha, co utrudnia współpracę podkładu ze skórą i zostawia jakby na powierzchni naskórka odrębną warstwę, przez co pod wpływem tłuszczu i w warunkach mniej korzystnych, sprzyjających poceniu się/przetłuszczaniu się, kosmetyk zaczyna zmieniać na niekorzyść swoje właściwości użytkowe. Przy cerze suchej, mieszanej w kierunku suchej oraz unormowanej ten problem nie istnieje i spokojnie zawarty w podkładzie tlenek cynku poradzi sobie z absorpcją niewielkiej ilości tłuszczu. Podkład będzie wykazywał bardzo dobrą trwałość oraz zagwarantuje ładne wykończenie, a zwłaszcza pod koniec dnia, gdy trochę popracuje z cerą.

Podkład nie zapewnia mega naturalnego wykończenia do jakiego przywykłam przy stosowaniu bardzo drobnych i suchych minerałów - widać go na skórze, ale przedstawmy sobie sprawę jasno - absolutnie każda bardziej kryjąca formuła jest mniej, lub bardziej widoczna, a pigmenty maskujące muszą jakoś osiadać na skórze, mają większą tendencję do rozwarstwiania się i słabszej trwałości, dlatego też paradoksalnie na typach skóry, które wymagają zwiększonego krycia, mocno kryjące formuły prezentują się kiepsko i równie kiepsko się na niej utrzymują.


GDY CHCESZ UKRYĆ TRĄDZIK, BLIZNY, PRZEBARWIENIA, BEZ OBAW O POGORSZENIE STANU CERY...

Na tle innych, dotąd poznanych mi kryjących produktów, podkład Annabelle Minerals na pewno nie robi maski (choć taki efekt można uzyskać przy nieprzystopowanej potrzebie zbudowania pełnego krycia), a dzielnie zakrywa większość niedoskonałości, jakie pojawiają się szczególnie na skórze problematycznej. Nie bez powodu sięgam właśnie po Annabellki w trakcie najgorszych wysypów - mimo że nie powalają pięknym wykończeniem, nadal są lekkie, przyjemne i kryją to, co trzeba i jak należy. Efekt średniego krycia można osiągnąć już przy nałożeniu pierwszej warstwy dokładnie wcierającymi, kolistymi ruchami, każda kolejna warstwa wzmacnia ten efekt. Bez problemu wersją matującą można zbudować nawet i mocne krycie, ale każda kolejna powłoka w moim odczuciu skraca trwałość podkładu.

Nie jest to mocno przyczepny kosmetyk - pyłek nie chwyta się wystarczająco mocno skóry (mimo że zapewnia dobre krycie), co jest głównym powodem mojego niezadowolenia z podkładów Annabelle Minerals w sezonie innym niż zimowy, czy też późno jesiennym (plusem na pewno jest słabsze wysuszanie skóry oraz wyczuwalna, delikatna ochrona przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi). Osoby wymagające krycia, ale nie borykające się jednocześnie z nadmiernym przetłuszczaniem, nie mające wielu, skomplikowanych problemów z cerą, będą na pewno zadowolone z minerałów Annabelle Minerals, a zwłaszcza z wersji matującej, która jest najbardziej uniwersalna.

Podkładem można budować niezłe krycie - mineralny, matujący pyłek pokryje bez problemu większość niedoskonałości, szczególnie dobrze radzi sobie z kamuflażem przebarwień potrądzikowych oraz nierównomiernym, przebarwionym od promieniowania słonecznego kolorytem. Podobnie do wersji rozświetlającej, ujawnia się problem osiadania pyłku w nierównościach oraz jego kiepska trwałość na zmianach wypukłych (na przykład zmianach trądzikowych). Podkład nie podkreśla suchych skórek - owszem, są widoczne w dużym przybliżeniu, ale jak na sypką formułę, kosmetyk robi to minimalnie. Cera wygląda nadal dobrze, co można również zobaczyć w poniższych, krótkich filmikach.

Kosmetyk nie podkreśla rozszerzonych porów, ale jeżeli kiepsko współpracuje z cerą, po jakimś czasie bardzo brzydko do nich migruje, podobnie się dzieje z załamaniami, zmarszczkami, wgłębieniami. Mam wrażenie, że cały ten pigment spływa z wyżej umiejscowionych warstw do tych niższych, co nie jest dobrą wiadomością dla osób z nierówną fakturą skóry. Bardzo nie podoba mi się ten efekt, bo skóra wygląda na strasznie umęczoną oraz przede wszystkim prezentuje się znacznie gorzej w makijażu niż bez niego.

Zaraz po nałożeniu podkładu skóra wygląda nieco płasko, ale wystarczy kilka minut, aby produkt dawał ładniejszy, bardziej stopiony, już tolerowany efekt. Tak naprawdę te pierwsze minuty są decydujące i kluczowe. Jeżeli podkład wygląda nadal estetycznie - prawdopodobnie będzie tak się prezentował przez cały dzień, jeżeli jest odwrotnie - tendencja będzie spadkowa i produkt nie będzie trzymał się skóry.

Podkład jest mocno zbity, przez co szybko chwyta się skóry, trudno się rozprowadza i może tworzyć plamy, o co szczególnie łatwo podczas aplikacji pyłku na mokro, ponieważ wówczas zużywa się zwiększone ilości kosmetyku i analogicznie - więcej ląduje go na skórze, dlatego też polecam w tym celu zastosować gąbeczkę, a niekoniecznie pędzel. Każdą warstwę podkładu (a zwłaszcza każdą kolejną) Annabelle, należy bardzo dokładnie rozetrzeć (lepszym słowem będzie czasownik - wcierać) oraz przede wszystkim - nakładać możliwie jak najmniejsze ilości oraz używać do wykonywania makijażu jak najbardziej zbitych pędzli.

Przyznam, że w tej roli sprawdza się fenomenalnie nowość w ofercie marki - short top. Akcesorium jest naszpikowane włosiem o stosunkowo krótkiej długości. Świetnie rozciera podkład oraz pozwala nakładać bardzo cieniuteńkie warstewki pyłku (co jest kluczowe w przypadku minerałów marki Annabelle Minerals). Mały agent dosłownie wprasowuje podkład marki, przez co w moim przypadku (skóra naturalnie tłusta), kosmetyk odznacza się znacznie lepszą trwałością, nie wchodzi mocno w pory i wygląda o wiele naturalniej. Jeżeli tylko zastanawiacie się nad zakupem jednej z  formuł Annabelle Minerals, koniecznie do kompletu dorzućcie tego niepozornego maluszka, który równie dobrze będzie rozprowadzał typowe podkłady kremowe o gęstszej konsystencji.

Produkt miło się rozprowadza, zapewnia mocniejsze krycie od wersji rozświetlającej oraz nie zawiera żadnych rozświetlających drobinek (recenzja tutaj >), z kolei słabiej kryje i jest łatwiejszy w obsłudze od wersji kryjącej (recenzja tutaj>). Porównując wszystkie trzy formuły, w moim odczuciu, matująca jest najbardziej wypośrodkowana - trzyma się całkiem dobrze skóry, nie połyskuje, zapewnia bardzo dobre krycie jak na kosmetyk wyłącznie mineralny. Przy niedobranym kolorze/gamie oraz słabej współpracy z cerą - pojawia się problem oksydacji podkładu, czego nie zauważyłam przy formule rozświetlającej. 



CZY MATOWY PYŁEK FAKTYCZNIE MATUJE? 

Skóra zaraz po nałożeniu produktu na pewno jest przyjemnie zmatowiona, tylko jak długiego i mocnego efektu matującego można wymagać od podkładu w takiej formule? I czy na pewno zastąpi tradycyjny puder?

Kosmetyk kompletnie nie współpracuje z większą ilością tłuszczu - ani go nie absorbuje, ani z cerą się nie stapia, więc osoby, które wymagają faktycznie tego zmatowienia, mogą być nieco rozczarowane. Mam wrażenie, że pyłek dosłownie ślizga się po skórze, przez co łatwo jest go zetrzeć, a także sam ma tendencję do tworzenia zacieków, jeśli cera wymaga tego zmatowienia.

Z drugiej strony, to trochę nieuczciwe wymagać mocnego efektu matującego od produktu typowo kryjącego, spełniającego rolę podkładu. Owszem, podkład mineralny będzie świetną wykończeniówką (pudrem matującym) dla cery przesuniętej w kierunku suchej, wzmocni krycie kosmetyków nałożonych na skórę oraz nie będzie tak wysuszał cery jak standardowe pudry, zmatuje również skórę unormowaną, która nie sprawia zbyt wielu problemów.

Kosmetyki mineralne o tak znaczącym stopniu krycia posiadają już inne właściwości: zawierają większe ilości dwutlenku tytanu, który nie jest doskonale przyczepny do skóry oraz jednocześnie nie są bogate w tlenek cynku (nadający sypkość i pylistość), który to poradzi sobie z pochłanianiem tłuszczu. Podkłady Annabelle Minerals nie zawierają również żadnych substancji dodatkowych, które to mogłyby zwiększyć właściwości matujące podkładu. Moim zdaniem sam podkład to jednak za mało i jeżeli pragniesz efektu zmatowienia, kosmetyk utrwalający jest jednak konieczny.



Bardzo sobie cenię politykę Annabelle Minerals - zamiast ingerencji w posiadane formuły, producent oferuje coraz to lepsze produkty dodatkowe, które pozwalają zmodyfikować działanie kosmetyku - warto wspomnieć o genialnym primerze glinkowym (pełna recenzja tutaj>), czy też pudrze matującym Pretty Matt, który bardzo dobrze współpracuje z oferowanymi podkładami marki, choć już na innych podkładach mineralnych zupełnie mi się nie sprawdza. Weź też pod uwagę to, że moja tłusta cera może nie lubić się z podkładami Annabelle Minerals, a wcale to nie oznacza, że będzie tak i w Twoim przypadku. Znam masę osób, którym to sama poleciłam podkład marki i za każdym razem wzbudzają mój zachwyt idealnie ujednoliconą, gładką i naturalnie wygładzoną skórą. Tak jest i w przypadku mojej siostry, która ma bardzo podobną cerę do mojej, ale dzieli nas tylko jedna różnica (no może poza wiekiem) - jej skóra pod wpływem wysuszenia nie przetłuszcza się. I podkłady Annabelle Minerals uwielbia. 

NAJLEPSZE SPOSOBY APLIKACJI ORAZ TRWAŁOŚĆ PODKŁADU ANNABELLE MINERALS

Może jestem tradycjonalistką, ale niezależnie od typu cery na jakim dane było mi aplikować podkłady Annabelle Minerals, a szczególnie wersję matującą, za każdym razem efekt aplikacji podkładu na sucho podobał mi się najbardziej. Pyłek najłatwiej jest rozprowadzić, najpiękniej osiada na skórze oraz ładnie z niej schodzi. Nie podkreśla tak porów, załamań, nie tworzy placków. Można go wmasowywać godzinami i wcale się nie ściera. To jeden z niewielu podkładów, którym można budować tak łatwo mocne krycie.



Nie pozostaję niewzruszona na inne metody aplikacji produktów mineralnych. Ogromne znaczenie ma tutaj technika, zastosowane akcesoria i oczywiście własne walory estetyczne, to, co mi się podoba, niekoniecznie musi podobać się i Tobie.

Przyznam, że w popularnej metodzie na mokro nie przepadam za stosowaniem pędzli, a jeśli już, to muszą być porządnie naładowane włosiem. Przy aplikacji minerałów Annabelle Minerals na mokro, pojawia się problem ze zbyt dużym kryciem produktu, bowiem formuła matująca (a zwłaszcza kryjąca) rozprowadzana nawet na sucho, wymaga bardzo długiego wcierania, przy aplikacji na mokro nie ma już takiej możliwości, a masz na pędzlu znacznie więcej produktu. Pod wpływem wilgoci produkt staje się bardziej tępy, trudniej go równomiernie rozprowadzić i nie ścierać poprzedniej warstwy. Szybko też wysycha, dlatego można zrobić sobie nim sporą krzywdę. Bardziej polecam ruchy stemplujące niż pociągające, ale trzeba działać bardzo szybko, aby nie straszyć potem sąsiadów :D

Zdecydowanie bardziej, jak już zdążyłam wspomnieć, polecam aplikację gąbeczką. I tutaj znowu muszę pochwalić producenta za wybór doskonałej wręcz twardości gąbeczki. Gąbka Softie odbija się od skóry, ale jest na tyle sprężysta, że doskonale chwyta wszystkie mineralne pyłki oraz oddaje je na skórę, przez co zapewnia jak na gąbkę bardzo dobre krycie podkładu i nie zmniejsza znacząco jego wydajności. Nie pochłania dużej ilości produktu, dlatego przy jej zastosowaniu można uniknąć powstania placków i zacieków. Nadmienię również, że każda aplikacja minerałów na mokro mocniej wysusza skórę oraz daje mocniejszy efekt matujący, dlatego też na osobach z przetłuszczającą się cerą, formuła matująca może sprawdzić się o wiele lepiej aplikowana gąbką niż tradycyjnym pędzlem.



CERA TŁUSTA I MIESZANA W KIERUNKU TŁUSTEJ

Podkład wbrew pozorom na skórze tłustej może prezentować się pięknie, ale wszystko zależy jak ogólnie skóra przyjmuje podkłady, czy się na niej trzymają, czy przetłuszcza się pod wpływem przesuszenia (bo jednak minerały mogą odwadniać skórę = generować nadmierny łojotok) oraz jak problem łojotoku jest nasilony. Duże znaczenie ma również pielęgnacja,  ona również znacząco modyfikuje działanie kosmetyków mineralnych. Jeżeli lekkie odtłuszczanie skóry wpływa na Ciebie regulująco, to minerały świetnie podregulują Twoją cerę i okażą się wyjątkowo trwałe, dając ładne, niesamowicie naturalne wykończenie bez efektu ciastkowania. Skóry tłuste bywają różne, moja jest taka, że im mniej z nią kombinuję, tym wygląda lepiej, a jednak każdy makijaż wymaga rozbudowania pielęgnacji. Może akurat w Twoim przypadku podkład Annabelle Minerals w wersji matującej ją uprości?

Myślę, że z wersji matującej Annabelle, będą bardziej zadowolone kobiety po 30-40 roku życia z typową cerą tłustą (i większą tendencją do utraty wilgoci ze względu na procesy starzenia), osoby z cerą mieszaną w kierunku nieznacznie tłustej, ale wysuszającej się, a nie przetłuszczającej. Wątpię, aby formuła matująca sprawdziła się u osób, które w reakcji na wysuszenie reagują napadowym łojotokiem - podkład będzie prezentował się atrakcyjnie tylko przez kilka minut.
  • Na pewno polecam spróbować primerować skórę przed aplikacją podkładu. Jeżeli Twoja skóra łatwo się wysusza i jest jednocześnie łojotokowa, polecam primery glinkowe. Jeśli jednak nie masz tego problemu - świetnie sprawdzą się czyste krzemionki.
  • Jeżeli problem będzie tkwił w zbyt zbitej, kryjącej formule, wymieszaj w proporcji 1:1 swój podkład mineralny w wersji matującej z primerem glinkowym marki. Podkład będzie słabiej przyczepny, zyska słabsze krycie, ale będzie bardziej trwały oraz doskonale poradzi sobie z absorpcją sebum.
  • Jeżeli przetłuszczanie wynika z przesuszenia, polecam utrwalać podkłady mgiełkami nawilżającymi, dla cery tłustej polecam szczególnie organiczną mgiełkę Whamisa Olive Mist (pełna recenzja tutaj>)
  • A może spróbuj aplikacji gąbeczką na mokro? Metoda może okazać się o trwalsza od tradycyjnego miziania się pędzlem. 
  • Możliwe, że najlepszy efekt przyniesie stosowanie baz żelowych, które ściągną pory i dadzą dłuższy efekt matu, w tej roli sprawdzi się dobrej jakości naturalny żel lniany, żel aloesowy, żelowe, zastygające formuły kosmetyczne. 

CERA SUCHA, ODWODNIONA, TRĄDZIKOWA MIESZANA W KIERUNKU SUCHEJ

Tutaj podkład Annabelle Minerals spisuje się bez zarzutu, może nieznacznie osiadać w suchych niedoskonałościach, ale ma świetną trwałość i nic nie wymyka się nagle spod kontroli. Wszystko się zgadza - bardzo dobra trwałość, naturalny efekt, dobre krycie. Jeżeli mogłabym cofnąć się 6 lat wstecz, wycałowałabym po stopach osobę, która zamiast tych paskudnych mazideł z drogerii, zaproponowałaby mi stosowanie lekkich, przyjemnych, łatwych do zmycia podkładów mineralnych. W większości przypadków podkłady mineralne poprawią stan skóry, bo zminimalizują pielęgnację - można oczyszczać skórę delikatniej oraz stosować łagodniejsze kosmetyki do pielęgnacji niespłukiwanej. Jedynie typowa sucha cera może zareagować różnie - myślę, że to kwestia przygotowania naskórka, bo na pewno formuły Annabelle Minerals lepiej sprawdzą się na takim typie cery, niż na skórze mającej naprawdę spory problem z za dużą ilością tłuszczu.

Tak w ogóle, to genialny podkład dla nastolatek. Zżera mnie zdrowa zazdrość, gdy maluję dziewczyny do sesji zdjęciowych i za każdym razem wpycham im kosmetyki mineralne, które nie zakryją ich pięknej, młodej, jędrnej skóry, ale podkreślą jej piękno i sprawią, że będzie jeszcze bardziej promienna, zdrowa. Jeżeli mnie czytacie - proszę, kosmetyki mineralne są dla Was stworzone!

Poza tym nie oszukujmy się, makijaż przede wszystkim zwiększa pewność siebie, zwłaszcza, jak cera jest w kiepskiej, niezadowalającej kondycji. Fajnie, jeżeli kosmetyki kolorowe robią coś fajnego z cerą, albo chociaż prezentują się naturalnie i są zupełnie neutralne. Pod tym względem przodują tutaj głównie kosmetyki mineralne, które rzadko kiedy uczulają, nie zatykają porów i fajnie podregulowują skórę. super podsuszają wypryski i generalnie podkłady Annabelle Minerals genialnie sprawdzają się właśnie podczas tych gorszych dni. Nie sprawdzą się u każdego, ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Na większości trądzikowych typów cery, sprawdzą się o niebo lepiej od kremowych produktów. Polecam zwłaszcza tym, którzy wyszli już na prostą, albo zmagają się z  nagłym pogorszeniem. 

WYDAJNOŚĆ, CENA I DOSTĘPNOŚĆ

Annabelle Minerals to jedne z najbardziej przystępnych cenowo minerałów. Za 10g produktu należy zapłacić około 60 złotych, 4 g kosztują 35 złotych. Biorąc pod uwagę sporą wydajność minerałów, bardzo dobrą dostępność (sklepy internetowe, niektóre sklepy stacjonarne z kosmetykami naturalnymi), cena jest bardzo korzystna i odpowiednio wyważona.

Słoiczek minimalistyczny, z zasuwką, szczelnie zamknięty. Chroni przed dostępem wilgoci do wnętrza, a więc wpływa dodatkowo konserwująco na mineralny pyłek i przedłuża czas, w jakim bezpiecznie można go stosować.

INCI: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines 

ARTYKUŁ JEST SPONSOROWANY PRZEZ PRODUCENTA KOSMETYKÓW MINERALNYCH ANNABELLE MINERALS.

Pozdrawiam,
Ewa

92 komentarze:

  1. Ewo, podzielam każde Twoje zdanie na temat tego podkładu :D Ale jestem ciekawa jednego, bo zawsze podchodziłam do kwestii makijażu, że jak nie muszę nakładać nic na twarz to nie nakładam i często (np na co dzień na uczelnię czy coś) smigam bez podkładu, jednak mam świadomość, że moja skóra nie ma równomiernego kolory (przebarwienia po trądziku) no i wygląda na taką "zaspaną". Może źle myślę i nawet codzienne nakładanie minerałów nie obciąża jej i nie pogorszy jej stanu (dodam, że przez długi czas używałam minerałów codziennie i stan się nie pogarszał, teraz po prostu mam sporo mniejszy problem z trądzikiem i staram się tym nacieszyć i chodzić bez makijażu ;P)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia akceptacji siebie :) Ja również chodzę bez makijażu, w ogóle ciężko jest mi dobrać podkład, który wygląda lepiej niż moja "naga cera", bo po jakimś czasie zawsze jest kicha. Myślę, że i dla mnie i dla Ciebie strzałem w dziesiątkę mogą sprawdzić się podkłady prasowane - słabiej kryją, a trochę wyrównują koloryt. Wystarczy wybrać produkt w neutralizującej gamie i efekt wow można osiągnąć nawet i przy lekkim kryciu ;)

      Usuń
    2. Ja mam dziewczyny tak samo, bez podkładu wyglądam o wiele lepiej niż z podkładem, a przerobiłam już chyba wszystkie, i te tańsze i te bardzo drogie, i z drogeri i z apteki, i sypkie, i płynne. Również ten recenzowany.

      Usuń
    3. Ja mam tak samo...
      To co my używamy makijażu? :(

      Usuń
  2. Również podzielam Twoje zdanie :)
    Nie mam cierpliwości do Anabelle. Zużyłam próbkę na wszystkie możliwe sposoby (ogromny plus dla firmy za sprzedaż wydajnych próbek), jednak nie jest to podkład dla mnie. Fatalnie wygląda na mojej mieszanej cerze i bardzo szybko z niej schodzi. Ecolore rządzi :)

    Pomysł z filmikami jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez kilka lat była to moja ulubiona formuła i podkład mineralny numer 1 - zużyłam chyba z 8-10 opakowań. Cieszę się, że marka się rozwija, wprowadzenie korektorów mineralnych we wszystkich kolorach to był strzał w dziesiatkę! Teraz mam zamiar wypróbować wersję rozświetlającą oraz podkłady Pixie gdyż czuję się skuszona Twoimi recenzjami ;)

    Ewo, czy miałaś do czynienia z maskami nawilżającymi w płacie w hydrożelu marki 100% Pure? Do wyboru są wersje z kofeiną, z żeń-szeniem oraz z zieloną herbatą.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewo, artykuł całkowicie w punkt! Jakiś czas temu stosowałam ten podkład i mam bardzo podobne odczucia do Ciebie - również uważam, że "zostawia jakby na powierzchni naskórka odrębną warstwę" i ma tendencję do wchodzenia w pory. Bardzo dobrze to ujęłaś, rzetelna opinia z Twojej strony.
    Chciałabym Cię przy okazji zapytać, co sądzisz o preparacie Mediqskin Plus? Wiem, że jakiś czas temu jego temat był poruszany w komentarzach, ale chciałabym wiedzieć , co myślisz o nim obecnie.
    Z racji tego, że wizytę u mojego dermatologa mam przewidzianą na początku listopada, późniejszą jesienią chciałabym zastosować kurację Atredermem, a Mediqskin stosować obecnie jako takie "preludium" do Atre.
    Wspomnę jeszcze, że kurację Atre stosowałam rok temu, jednak po miesiącu dostałam reakcji uczuleniowej w postaci malutkich ropnych krostek i musiałam go odstawić, dlatego w tym roku Atre stosowałabym z trochę mniejszą częstotliwością.
    Do sedna - chciałabym zapytać, co sądzisz o Mediqskin i moich planach?
    Pozdrawiam, Ania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi Ewa całkiem niedawno polecała mediqskin, ja mam plus czyli tą wersję z antybiotykiem I póki co sprawdza się fenomenalnie :)

      Usuń
    2. Jeszcze pytanie przy okazji - czy w tym mediqskin jest ta sama tretynoina co w atredermie? Jeśli tak to ten środek powinien mieć nawet silniejsze działanie niż atre bo stężenie jest minimalnie niższe (0,02 zamiast 0,025) ale dodatkowo w składzie jest ten kwas glikolowy. Dobrze rozumuję?
      Anonimie, tak przy okazji - rozmawiałyśmy o tym środku w poprzednim poście więc poczytaj sobie, jak wpiszesz w Google nawet bloga Ewy + mediqskin, to wyskoczą Ci wszystkie posty pod którymi była dyskusja o tym środku, polecam sobie poczytać :)

      Usuń
    3. Nazwę*, sorki, piszę z telefonu :P

      Usuń
    4. To dobry preparat dla osób z cerą rogowaciejącą, która pod wpływem rogowacenia, staje się chropowata i tłusta, czyli wymaga efektywnego złuszczenia martwych komórek naskórka. Nie polecam osobom, których rogowacenie idzie w drugą stronę - czyli pod wpływem hiperkeratynizacji, skóra jest sucha, sterczą suche skórki, ale nie ma łojotoku, bo ten preparat nasili objawy. Poza tym jest spoko do słabo nasilonych, ale jednak postępujących problemów. Myślę, że w najbliższym czasie napiszę o tym wyrobie medycznym, bo jest sporo zapytań :)

      Może to podrażnienie mieszków wynikało ze zbyt częstego stosowania leku? Czy ogólnie źle go tolerowałaś?

      Usuń
    5. To jest ta sama tretinoina, dzięki dodatkowi kwasu glikolowego, ten preparat lepiej reguluje rogowacenie, które nasila się pod wpływem łojotoku, a nie odwrotnie. Kwas glikolowy ma też pewne własciwości nawadniające, więc niższe stężenie tretinoiny + ten kwas, może dawać nawet fajny efekt na typach cery, którym nie służy wysuszania naskórka podczas kuracji złuszczających :) Duże znaczenie ma tu formuła preparatu, Atre działa o wiele mocniej - jest w końcu na bazie typowo alkoholowej, tretinoina też jest najbardziej efektywna właśnie rozpuszczona w tego typu rozpuszczalnikach. Żel bardziej powleka skóry, dlatego będzie spoko dla osób z obniżoną tolerancją na alkohol.

      Usuń
    6. Bardzo dziękuję Ci Ewo za odpowiedź, bardzo cenię Twoją opinię:)
      Jeśli chodzi o stosowanie Atre, to wydaje mi się, że skóra na początku dobrze go tolerowała mimo, że jest bardzo delikatna, tzn łuszczyła się bardzo i była zaczerwieniona, ale znając swoja skórę widziałam baaardzo pozytywne efekty. Atre stosowałam ok 2 razy w tygodniu a czasem rzadziej. Bardzo żałowałam, że musze go odstawić. Przypuszczam, że podrażnienie wynikało właśnie z wrażliwości mojej skóry. Jakiś czas po tym miałam podejście do Zoracu i po paru użyciach również nastąpiło to samo podrażnienie, więc na dłuższy czas odpuściłam sobie tak silne preparaty. Skupiłam się na delikatniejszych środkach, obecnie stosowałam Skinoren, który fajnie rozjaśniał przbarwienia podsuszał zmiany, zweżał pory i uspokajał naczynka, ale ostatnio zauważyłam też,że nasila rogowacenie. Dlatego chciałabym zrobić kolejne podejście do Atre, a najpierw do Mediqskin.
      Generalnie moja skora przeszła bardzo dużo, z trądzikiem zmagam się od ok 13 roku życia, a obecnie mam 23 - czyli spory kawałek czasu;) Przeszłam już chyba wszystkie antybiotyki doustne i wiele leków zewnętrznych - Duac, Davercin, Metronidazol,Zorac,Aknelec, Aknemycin, Atre i inne, ktorych nazw już nie mogę spamiętać... Dermatolog powoli rozkłada ręce i skłania mnie ku Izotekowi, ale ja póki co oddalam to ja mogę.
      Może akurat Mediqskin coś zdziała:)
      Ania

      Usuń
    7. EDIT: Ewo, wczoraj pierwszy raz użyłam Mediqskin, nałożyłam go na dzień z racji tego, że dzień był pochmurny, a ja cały czas byłam w domu, na noc nałożyłam Liq ce i krem LRP Effaclar H. DzisiaJ rano obudziłam się z twarzą usianą drobnymi krosteczkami - kaszką. Na pewno to znów podrażnienie mieszków, identycznie jak w przypadku Atre i Zoracu, tyle, że w tym przypadku już po pierwszym użyciu... Wygląda na to, że Mediqskin też będę musiała odstawić.
      Ewo, chciałabym Cię zapytać, jak myślisz dlaczego moja cera reaguje tak na wszystkie silniejsze preparaty? Wydawało mi się, że skóre udało mi się trochę uspokoić od czasu kuracji Atre, którą stosowałam zimą 2015/2016. Czy mimo wszystko mam już tak uwrażliwioną cerę, że odpadają u mnie wszelkie silniejsze kuracje i powinnam się skupić tylko na delikatnych kwasach, glinkach itd? Zastanawiam się teraz jak moja skóra zareagowałaby w tym przypadku na kurację Izotekiem?
      Ewo, przepraszam za tą masę pytań, ale będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedź:)

      Usuń
    8. Pozdrawiam,Ania:)

      Usuń
    9. To nie musi być wina mediq skin. Niepotrzebnie nałożyłaś aż tyle produktów jednego dnia - a wystarczyło ograniczyć się tylko do niego. Serum z liq i krem effaclar tylko wzmocnił efekt podrażnienia. Może Ty wcale tak źle nie tolerujesz retinoidów, tylko używasz ich z niewłaściwymi produktami?

      Usuń
    10. Serum i krem Effaclar H nałozyłam na noc po zmyciu Mediqskin, który zastosowałam na dzień, może wcześniej zle sie wyraziłam. Do umycia twarzy zastosowałam LRP Effacal H krem myjący.
      Wydawało mi się, ze po dniu z Mediqskin trzeba go zmyć i nałożyć coś łagodzącego, a tak działa na mnie serum liq ce i effaclar h. Ale może faktyccznie czegoś nie rozumiem...

      Usuń
  5. Proszę o odpowiedź pod poprzednim postem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne buzie! :) Sama z chęcią oddałabym się w Twoje ręce <3

    Zamówiłam kiedyś dwie próbki i nie mogłam wyjść z zachwytu tuż po aplikacji produktu, ale po kilku godzinach na buzi zrobiło się okropne ciasto :( Dodam, że aplikowałam na mokro, pędzlem Flat Top Anabelle Minerals. Być może powinnam spróbować na sucho, przy użyciu gąbeczki - wtedy efekt byłby zadowalający.

    Mam skórę trądzikową, rozszerzone pory, staram się uporządkować swoją pielęgnację, czytając Twojego bloga :) I myślę sobie, że być może powodem niezbyt fajnego efektu, była nieprzygotowana skóra - sucha, ale przetłuszczająca się mega szybko. Z produktów nawilżających stosuję tylko Avene Cicalfate i bardzo sobie go chwalę, chociaż nawilżenie mogłoby być lepsze, bardziej odczuwalne. Można je wzmocnić np. stosując na jakiś inny produkt np. żel aloesowy z GorVita lub aplikując na mgiełkę nawilżającą Vianek?

    Obecnie używam BB ze Skin79 - masz jakąś opinię na temat tego kremu?

    Ewa, mam też pytanie odnośnie peelingu. Myślisz, że peeling azelainowy na glikolach to dobry wybór, aby uregulować skórę(suchą, z rozszerzonymi porami, przetłuszczającą się)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem przy tendencji do warzenia się, najlepszą trwałość uzyskuje się aplikacją na mokro, ale gąbeczką. Podkład szybciej wysycha i lepiej trzyma się skóry. AM ma słabą przyczepność, dlatego tak dużo osób ma z nim problemy :)

      Nie, nie, zamiast mgiełek i żeli, musisz dodać czegoś okluzyjnego - może być to czysta witamina E, witamina D, najbardziej polecam liposomy z kwasem alfa liponowym z naturalissa - mają świetną, kremową konsystencję i genialnie sprawdzają się do modyfikowania zbyt lekkich / lub ciężkich konsystencji :)

      Mi się te podkłady BB nie sprawdzają, dają efekt podobny do podkładów dostępnych w drogerii - mocno podkreślają pory, są ciężkie, wyczuwalne i ich trwałość jest kiepska. Jak ktoś potrzebuje okluzji, będą ok, ale przy kapryśnych typach cery raczej bym sobie odpuściła zakupów tych BB.

      Nie, nie. Jak masz skórę odwodnioną z tendencją do przetłuszczania, to kwasy nie są absolutnie dobrym wyborem. Jeśli już, to adapalen na łagodnej bazie - np. acnelec żel. Przy niezbyt nasilonym problemie, próbowałabym to jakoś pdokregulować metodami mechanicznymi - peeling kawitacyjny, glinki. Jednak każde chemiczne działanie uszkadza skórę, czyli po części ten problem nasila.

      Usuń
    2. Spróbuję gąbeczką, na mokro. Dzięki Ewo :) Mam nadzieję, że ta metoda pyknie, bo fajnie byłoby zastąpić te drogeryjne formuły produktem, który nie robi skórze krzywdy.

      Czytałam Twoje posty o nawilżaniu skóry i analizowaniu składu. Przyjrzałam się INCI tej mgiełki Vianek i znajduje się w niej i gliceryna, i mocznik oraz olej z kiełków pszenicy. Czyli można by rzec, że samodzielnie użyta nie będzie odwadniać skóry - am i right? :)

      Co do liposomów - super! :) Chodzi o ten produkt: http://naturalissa.pl/pl/p/Kwas-Alfa-Liponowy-w-Liposomach-efektywne-dzialanie-przeciwzmarszczkowe/221 ?
      Napisałaś, że mają kremową konsystencję, natomiast ja widzę w danych technicznych "żółty, gęsty płyn".

      Na tę chwilę staram się doprowadzić skórę do ładu naturalnymi metodami - peeling enzymatyczny i glinki. Czy przemywanie buzi rano naparem ziołowym w ramach ściągnięcia zanieczyszczeń z nocy jest dobrym pomysłem? Emulsja myjąca Vianek do porannego oczyszczania nie jest za mocna, prawda?

      Dobrej soboty,
      Kasia

      Usuń
    3. Nie powinna, ale jak masz większe zapotrzebowanie na okluzję, to niestety może być i za lekka. Może nawet okazać się za ciężka - będzie tłuścić skórę, a nie zapewni nawilżenia, tutaj wszystko zalezy od tego, jakie konsystencje dobrze przyjmuje Twoja cera.

      Tak, to ten :) Tak jest napisane, ale one są wyczuwalnie kremowej - żelowo-kremowe, ale dobrze zmiękczające skórę.

      Nie jest, ale jednak mycie przy uzyciu wody zawsze mocniej drażni skórę. Może tonizowanie wystarczy? Tylko polecam wybrać coś z ziół nawilżających - znajdziesz taki artykul na moim blogu - toniki ziołowe nawilżające - podbiał, lipa, prawoślaz, żywokost itp ;)

      Usuń
    4. W takim razie na pewno się na nie skuszę :) Jestem wierna ( i pewnie pozostanę) Post Acte, ale jeśli można go podkręcić, to ja z chęcią.

      Przeczytałam wpis o tonikach nawilżających i od wczoraj stosuję podbiał. Jestem pozytywnie zaskoczona! Wcześniej przemywałam buzię naparem z korzenia łopianu, ale wysuszał mi buzię. Nie mniej, zauważyłam, że stany zapalne się złagodziły.

      Czy aplikowanie toniku mocno nasączonym płatkiem i delikatne dociskanie go do skóry wymaga późniejszego osuszenia skóry?

      Usuń
  7. Hej Ewo,
    Od jakiegoś miesiąca z kawałkiem na moim prawym policzku zaczęły wyskakiwać krostki. Początkowo była to cielista kaszka, jakby grudki, umiejscowiona tylko w jednym miejscu, a potem zaczęła się powiększać i się zaczerwieniać. Gdy patrzę na te zmiany przy dobrym oświetleniu, to wyglądają jak takie "wypchane" do góry pory, ponieważ mają mały "otworek" na czubku. Nie są ropiejące, ale z daleka przy dziennym świetle tworzą jakby czerwone plamki, wyglądające trochę jak blizny pozapalne. Dodam, że dość często zdarza mi się opierać rękę o ten policzek i ogólnie zawsze śpię na prawej stronie, jeżeli to może mieć w ogóle jakiś związek. Mogłabyś napisać mi co o tym myślisz i czy uważasz, że zastosowanie błota siarkowego będzie okej w tym przypadku? :)
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może być od tego pocierania skóry w tym miejscu - skóra się drażni, szybciej odwadnia i zanieczyszcza. Zmiany jakie opisujesz, prawdopodobnie są rogowaceniem ;)

      Usuń
    2. Błoto termalne może pomóc, ale nie zapomnij o zrównoważeniu tego odtłuszczenia przez glinki/błota, bo problem się nasili. Zapoznaj się proszę z postem o glinkach, na końcu są moje porady, jak uniknąć nadmiernego wysuszenia po takich okładach :)

      Usuń
    3. Dobrze Ewo, dziękuję :)

      Usuń
  8. Ewo mam ogromny problem, od 2-3 tygodni swedzi mnie skóra na twarzy , zwłaszcza w strefie T, dodatkowo zaobserwowalam zdnia na dzień zwiększającą się liczbę zaskornikow na czole, w okolicach nosa i brody, mało tego swedzi mnie też skóra głowy oraz na całym ciele, takze w okolicach intymnych. Dodam że jestem rok po zakończonej kuracji Izotekiem. Myślałam że to wina odwodnienia ponieważ w ostatnim czasie zaniedbalam picie wody , ale po zastosowaniu kremu nawilzajacego na twarz swiad i pieczenie się nasila. Czy masz jakiś pomysł co to może być ? Z góry dziękuję za wskazówki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może być odwodnienie, jeżeli krem był zbyt tłusty i nie nawadnia skóry, będzie wzmagał uczucie swędzenia, bo skóra będzie się pod nim pocić. Możliwe, że to też wina terapii izotekiem, struktura naskórka ulega trwałej zmianie, cześć gruczołów łojowych jest bezpowrotnie zniszczona, więc może w tym tkwi problem. Swędzenie skóry to objaw wielu chorób, więc niezbędna jest tutaj dalsza diagnostyka :)

      Usuń
  9. Moja mieszana cera z przetłuszczającą się strefą T bardzo lubiła ten podkład wiosną, latem było nieco gorzej, czasami lepszym rozwiązaniem było nałożenie podkłau kremowego. Do tej pory mam problem co nakładać pod ten podkład, ponieważ nałożony na gołą cerę mam wrażenie, że powoduje grudki. Zastanawiam się, czy sprawdziłby się normalizujący krem z Vianka, czy może krem-żel Dermedic, który ma w składzie glicerynę, a której ja wydaje mi się nie toleruję. Pozdrawiam serdecznie i super, że pojawiły się filmiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy z czego wynikają te grudki :) Np. primer glinkowy to super rozwiązanie, bo nie wysusza tak cery jak inne pudry i super pracuje z cerą produkującą nadmiar sebum, ale jeśli problem tkwi w odwodnieniu przez minerały, może sprawdzić się coś kremowego pod minerały. Nie wiem czy żel-krem dermedic nie będzie zbyt lekki, ale dokup sobie kwas alfa-liponowy w liposomach z naturalissa i ewentualnie mieszaj te produkty ze sobą - będziesz mogła modyfikować ciężkość produktu, bez narażania się na duże wydatki ;)

      Usuń
  10. Gdzie kupiłaś taką fajną koszulę z jeansu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sukienka messo, dorwałam ją po ponad 70% obniżce :D

      Usuń
  11. U mnie minerałki niestety się nie sprawdzają ze względu na ogromną tendencję do wysuszania się skóry :( mam pytanie odnośnie podrażnienia. Moja skóra twarzy wygląda dosyć zabawnie, bo szyja jest biała, a skóra twarzy czerowna/różowa (lekko pomarańczowa?). Nie wiem czy wynika to z podrażnienia, aczkolwiek staram się minimalizować złuszczanie do minimum. Jedyne co używam to Hascoderm, co 3 dni, w pozostałe dni mgiełka od Whamisa. Rano krem nawilżający (LRP hydraphase). Czymś się złuszczać muszę bo mam chropowatą fakturę (której swoją drogą chyba nigdy nie wygładzę), ale z drugiej strony ta czerwona twarz... sama już nie wiem. Mogłabyś polecić jakieś substancje czynne, które mogłyby się sprawdzić przy łagodzeniu podrażnień przy skórze odwodnionej, ale cały czas trądzikowej?

    ps 1. próbowałam zapoznać się z postem o purpurowej twarzy, ale chyba już nie istnieje :)

    ps 2. Genialny pomysł z tymi filmikami! :D mega!

    ps3. ale podobna siostra! :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie ten przebarwiony koloryt wynika z podrażnienia/odwodnienia, skóra tak się przebarwia, jak nie jest prawidłowo nawodniona.

      Tutaj może sprawdzić się adapalen w postaci leku Acnelec żel - nie wysusza tak jak inne środki mikrozłuszczające, efektywnie oczyszcza skórę, łagodzi podrażnienia i ma silne działanie przeciwzapalne :)

      Dzięki!

      Usuń
  12. Cześć Ewo i dziewczyny :)
    Ciekawy artykuł i jak zawsze profesjonalnie opracowany.
    Chciałabym zapytać czy Lipikar surgras można poddać modyfikacjom? Czasami brakuje mi lekkiego otulenia skóry a nie chce z niego zrezygnować ponieważ moja skóra nie toleruje słabszego oczyszczania, momentalnie się zanieczyszcza. Czy dodanie do niego oleju może pomóc? Nie wiem czy nir strzelam teraz głupoty. A może zmieszanie z innym produktem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej można, on mocno domywa skórę, więc zamiast olejku myjącego, polecam do żelu dodać czysty olej spożywczy , wtedy będzie ten efekt otulania i lekkiego powleczenia. jeżeli nie chcesz jednak, aby cokolwiek pozostawało, to zamiast oleju spożywczego użyj olejku myjącego, który sam z siebie dobrze się spłukuje, polecam szczególnie Whamisa Cleaning Oil :) A może zamiast surgrasu sięgnij właśnie po tej olejek? On sam z siebie się super domywa, a nie wysusza tak skóry jak żele kremowe.

      Usuń
    2. Zastanawiałam się nad jego wypróbowaniem ale cena mnie zabija, na dłuższą metę jest to zbyt duży koszt dla mnie. Spróbuję ze zwykłym olejem :)
      Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam,
      Magda

      Usuń
  13. Ewo, czy po zdjęciu maski algowej borówkowej z Nacomi, muszę jeszcze dodatkowo spłukiwać twarz, czy bez tego będzie okej? Dziękuję z góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba już nic więcej robić, maska oczyszcza skórę, więc można później ten krok pominąć i albo zakończyć pielęgnację, albo pociągnąć dalsze kroki i stosować kosmetyki pozostające na skórze (niespłukiwane) ;)

      Usuń
  14. Bardzo lubię formułę matującą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobra formuła, gdybym nie miała tak problematycznej skóry, pewnie nie używałabym niczego innego :)

      Usuń
  15. Na fb niedawno napisałas, ze wziełas do serca prosby czytelników i ulepszyłaś teksty, aby były bardziej sprecyzowane np. przez cytaty, podsumowania etc. To bardzo fajne posuniecie, zastanawiam się tylko czemu tylko po tak długim czasie sie zdecydowałas na to. Czy ma to związek z ostatnio dodawaną wieksza iloscia postów, szczegolnie ze jest wiecej sponsorowanych? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dlaczego tak Cię to interesuje? Udogodnienia nie mają związku z artykułami sponsorowanymi, na blogu nadal pojawiają się treści edukacyjne bez patronatu oraz treści typowo sponsorowane - wszystkie zasady sponsoringu znajdziesz w zakładce "współpraca" i tak rozwlekłe dywagacje pozostawiłabym dla siebie :) Teksty zostały ulepszone pod wpływem opinii czytelników, duże znaczenie ma tu przede wszystkim czas - studiuję na dziennym, wymagającym kierunku, jeżeli miało dojść do zmian, to tylko w trakcie odbywania praktyk wakacyjnych.

      Usuń
  16. Ewo, kopiuję komentarze z poprzedniego postu:

    Ja: Ewo, moja cera bardzo źle reaguje na wszystkie olejki myjące i żel-kremy, robią mi się podskórne gule i kaszka. Nie stosuje mocnego makijażu, dlatego tego typu kosmetyki wydawały się fajnym sposobem i przez pewien czas były... Płyn micelarny z Garniera (różowy)pogarszał sprawę jeszcze bardziej. Czy mogłabyś polecić mi coś, co zastąpi olejki myjące i żel-kremy, ponieważ jestem pewna, że to one przyczyniają się do takiego stanu rzeczy :( (...) używałam m.in. Loreal Ideal Soft i olejek rożany myjący z BU, ale zmywałam go żelem z Biolavenu

    Ewa Szałkowska: Bo ten żel mocno odtłuszcza skórę i może nasilać rogowacenie, może spróbuj czegoś nieco łagodniejszego? Ani mocno kremowe emulsje się nie sprawdzą, ani żele - polecam alpha H Balancing cleanser - ani nie wysusza, ani nie powleka skóry, więc będzie idealny. Rozwiązaniem jest też mój puder myjący, ale jeśli nie sprawdzi się w pojedynkę, jego działanie można zawsze zmodyfikować cleanserami ;)

    I przechodząc do sedna, chciałam się Ewo upewnić, czy powinnam w tym wypadku unikać emulsji Cetaphil?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nią jest taki problem, że może wręcz wysuszać skórę, może spróbuj tańszego zamiennika - emulsję micelarną z Bielendy?

      Usuń
    2. Ewo, a którą wersję najbardziej polecasz?

      Usuń
  17. Ewo, miałam robione badania krwi i... Nie wyszły za dobrze. Mam duże niedobory, zwłaszcza żelaza, najprawdopodobniej mam anemię. Wcześniej szukałam przyczyn pojawiania się niedoskonałości, pielęgnacje mam nienaganną, więc już przymierzałam się do badań hormonalnych- które niedługo wykonam, ale zaniepokoiłam się tymi badaniami krwi... Myślisz, że to też ma wpływ na tądzik? np. anemia?

    Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuję.
    Ewo, jesteś wielka!
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam kolejne badana dzisiaj i okazało się, że żelazo jest w normie natomiast o wiele gorzej jest z białkiem. Ewo, co o tym wszystkim myślisz? :(

      Usuń
    2. Należy określić co to za rodzaj anemii i podjąć leczenie. Oczywiście, anemia może być przyczyną złego stanu skóry, w końcu to stan niedoborowy organizmu :)

      Usuń
  18. Ewo, czy liczba płytek krwi poniżej normy może wplywac na trądzik?
    Jak długo mogę suplementowac witamine B2 na lojotok? Biorę 2 razy dziennie po 3 mg?
    Który jogurt naturalny polecasz do glinek?
    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może :)

      To zależy, generalnie powinno się robić przerwy w przyjmowaniu suplementów i najlepiej dostarczyć sobie wszystkich związków dietą ;)

      U mnie najlepiej sprawdza się tłusty grecki - świetnie trzyma wilgotność i jest bardzo kremowy, maska ma jedwabistą, przyjemną konsystencję i super trzyma się skóry.

      Usuń
    2. A w jaki sposób? Jak mogę polepszyć sobie stan tych płytek?

      Usuń
    3. Najlepiej 3 tyg. przyjmowania tydz. przerwy lub 3 mies. przyjmowania i 1 mies. przerwy i pod koniec miesiąca po odłożeniu, najlepiej zrobić dokładne badania ;)

      Przede wszystkim krzem i białko w diecie :) Bardzo polecam herbatę krzemionkową z Dary Natury, ale trzeba jednocześnie przy jej spożywaniu zwiększyć podaż witamin z grupy B :)

      Usuń
  19. Ewo, czym można myć welurowy puszek od pudru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam olejki myjące o mocnej sile spłukiwania, np. słynny olejek isana ;) Może też się sprawdzić mydełko z isany 5.5 pH, bardzo ładnie domywa, a nie niszczy materiałów.

      Usuń
  20. Ewo, co uważasz na temat diety a trądziku? Głównie chodzi mi o np. jedzenie mięsa, jajek albo picie mleka. Kolejnym tematem są sery. Spotkałam się z bardzo skrajnymi opiniami na ten temat. Jakie jest Twoje stanowisko w tych kwestiach? Jestem bardzo ciekawa :)
    Pozdrawiam
    Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat BARDZO pomogło odstawienie nabiału (jajka są w porządku a też po prostu za bardzo lubię jajecznicę ^^), u mnie najbardziej szkodzi ser żółty, śmietana i MASŁO. A najgorzej gdy już zjem coś nabiałowego przed okresem... Ale już sie nauczyłam obserwować swoją skórę pod wpływem diety i niektórych rzeczy już nie jem i nawet nie do nich nie ciągnie :)

      Jagoda

      Usuń
    2. Zależy od osobniczej reakcji i tolerancji oraz jakości mięsa, jaj i ogólnie - produktów odzwierzęcych. Produkty odzwierzęce mogą działać androgennie. W wielu przypadkach są jednak neutralne (oprócz białka kurzego, które często uczula), nie powodują alergii, nie podnoszą poziomu insuliny (oprócz bardziej przetworzonego nabiału, który zwiększa oporność na insulinę i zwiększa łaknienie, im więcej tłuszczu - tym ten efekt zanika) i nie działają śluzotwórczo, poza tym nie działają estrogennie, co czyni większość produktów roślinnych bogatych w białko. Jest również bardzo dobrze trawione. Im bardziej tłuste mięso, tym lepiej, dlatego zdrowsze od mięśni są np. podroby.

      W moim przypadku mięso, jaja i tłusty nabiał są obojętne dla stanu skóry, wpływają pozytywnie na moje zdrowie, ale to jest około 30%-max 40% część mojego jadłospisu, pozostały, większy udział mają tutaj warzywa nieskrobiowe, głównie liściaste. Duże znaczenie ma to, jak ktoś łączy pokarmy, ja jestem na typowej niskowęglowodanówce i mam się świetnie. Dużo osób je mięso z dużą ilością cukrów, dlatego pojawiają się problemy z trawieniem, złym samopoczuciem i zaleganiem.

      Są jednak typy witariańskie, które tolerują dużą ilość cukru. Tylko to jest znowu dieta, gdzie trzeba maksymalnie ograniczyć ilość spożywanego tłuszczu. Ja ze względu na słabą tolerancję glukozy oraz wydelikacone jelita nie znalazłam tam siebie i jestem na LCHF.

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o sery - zależy z czym ktoś je je - zazwyczaj z cukrami - albo owoce, albo zboża, albo inne połączenia. Sery są spoko, gdy są jedzone jako przegryzka, same, albo dodawane do typowych niskowęglowodanowych posiłków. Wtedy nie powinny powodować żadnych nieprzyjemnych problemów.

      Usuń
    4. A co z cukrem ? Czytalam gdzies ze cukier powoduje zakwaszenie organizmu i to moze dawac objawy skorne. Jaki ty masz stosunek do cukru i slodyczy?

      Usuń
    5. Bardzo dziękuję za podzielenie się Waszymi opiniami na ten temat :)
      Hania

      Usuń
    6. Cukier może powodować kwasicę organów narządowych. Tylko każdy cukier jest rozkładany do glukozy, nieważne, czy jest on w postaci białej, przetworzonej, czy występuje w zbożach i owocach, chociaż faktycznie ten przetworzony lub w postaci SGF, zbyt szybko trafia do krwiobiegu i nie posiada żadnych związków dodatkowych, zwłaszcza włókien roślinnych.

      Oczywiście, że nadmiar cukru może dawać objawy skórne, trądzik to choroba zapalna, pojawia się, gdy w ustroju toczy się jakiś stan zapalny, zakłócona została homeostaza albo gdy pojawiają się jakieś nieprawidłowości na wysokości mieszka włosowego i ten ostatni punkt jest zazwyczaj genetyczny, ponieważ skłonności do trądziku trzeba mieć.

      Glukoza jest niezbędna do życia, ale w znacznie mniejszej ilości. Nawet na dietach LCHF dopuszcza się pewną ilość cukrów - są komórki w organizmie człowieka, które wymagają cukru, np. erytrocyty. Między innymi z tego powodu przed miesiączką i w jej trakcie jest zwiększony popyt na cukry - zapobiega to powstaniu anemii, nadmiernemu zmęczeniu, wyczerpaniu. Trzeba we wszystkim zachować rozsądek. Mi bardziej służy dieta niskowęglowodanowa, ale miewam dni, gdy cukrów w postaci warzyw skrobiowych jem sporo, bo mój organizm się o nie prosi.

      Unikałabym przetworzonego cukru - jeśli już, to dostarczać sobie te cukry w warzywach, które zawierają dużo włókien roślinnych, glukoza wymaga rozłożenia i tak szybko nie spada. Każde produkty zawierające indeks glikemiczny będą podnosić mniej, lub bardziej poziom cukru, dlatego u osób źle tolerujących glukozę, najlepiej sprawdzi się dieta bogatotłuszczowa, której indeks glikemiczny rzadko kiedy przekracza łącznie 6-10, a nawet zboża i typowa dieta ma już indeks na poziomie 40-70.

      Usuń
    7. Ja ograniczyłam cukry do minimum. Nie jem w ogóle słodyczy. Jedyne co jem i może mieć cukier to owoce i warzywa (chociaż nigdy nie słyszałam, że w warzywach również jest cukier). Myślisz, że takie ograniczenie jest dobre?
      Zrobiłam tak ze względu na mój stan cery.
      +myślałam kiedyś o gorzkiej czekoladzie... Może ona powodować wysyp?
      Albo np. banany

      Serdecznie pozdrawiam, Ania :)

      Usuń
    8. Jasne, że cukier jest w warzywach, trawi się on inaczej, ale przy ograniczonych węglach należy przede wszystkim ograniczyć spożycie warzyw bogatych w skrobię - albo spożywać je na zimno oraz korzeniowych, bo zawierają łatwo przyswajalną glukozę :)

      Usuń
    9. Oczywiście, że czekolada może powodować wysypy, zwłaszcza, jak tniesz sobie np. tłuszcze i jesteś na wysokiej węglowodanówce, wtedy nawet i gorzka czekolada powyżej 85% zrobi Ci rewolucję i nie tylko na twarzy ;) Dużo zależy od jakości czekolady, ilości cukru oraz tego jak na nią reagujesz. Możesz mieć utajoną, słabą tolerancję kakao, które jest częstym alergenem i np. zły stan skóry będzie uzależniony od spożywania czekolady. Pamiętaj też, że kakao działa zapierająco, przy większych ilościach spożywanej czekolady lub przy tendencji do zaparć, możesz sobie rozregulować pracę jelit. Ja polecam nie jeść czekolady tradycyjnie, tylko spożywać 1-2 kostki po jedzeniu, wtedy czekolada poprawia trawienie, jest znacznie lepiej tolerowana i o wiele lepiej ponosi samopoczucie.

      Usuń
  21. Ewo,zrobiłam krem z kwasem azelainowym i chyba coś naszponciłam,bo już w lekkim kontakcie ze skórą zachodzi ostra reakcja(czerwone plamy,do tego uczucie pieczenia jak przy silnych peelingach kwasowych).
    Może mogłabyś spojrzeć na ten mój eksperyment i powiedzieć co źle zrobiłam:
    20%kw.azelainowy,10%glikol butylenowy, 10%betaina,5%pantenol,2%tlenku cynku,5%emulgator,15%olej,30%woda +feog. Ph 5.
    Czy ten tlenek cynku mógł spowodować taką reakcję? Będę wdzieczna za odpowiedź.
    Dodam jeszcze,że do tej pory stosowałam i skinoren, i robiłam peelingi 20% na glikolu oraz na pegu.
    Pozdrawiam,
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam,machnełam się w przepisywaniu. 33% woda :)

      Usuń
    2. Ta formuła jest dosyć mocna, zamiast glikolu butylenowego, mogłaś użyć jakiegoś tłuszczu i stworzyć sobie emulsję z tym kwasem, na glikolach kwas w takiej ilości zawsze będzie mocno drażnił skórę. Betaina w takim stężeniu też nie pomaga, tylko zwiększa penetrację kwasu. To już mieszanka typowo peelingowa, którą należy zmyć, a nie krem :(

      Usuń
  22. Kochana Ewo, mam mieszaną cerę, od jakiegos czasu borykam sie z tradzikiem na czole, a wagry na nosie mam od zawsze. Tradzik pojawil się po zmianie pielegnacji twarzy, która musiala byc zbyt mocna. Codziennie uzywam kremu bb odkąd zaczęła się szkoła, i na policzkach zaczely pojawiac mi sie grudki, zaskorniki otwarte i zamknięte. Makijaz zmywalam jedynie plynem micelarnym, a wieczorem przemywalam twarz emulsja vianek. Przeczytalam, ze w kremach bb jest mnostwo silikonow, wiec pomyslalam, ze moze warto postawic na oczyszczanie dwuetapowe. Czy olejek myjacy z bu, oraz stosowana później emulsja vianek, to dobre rozwiazanie dla mojej twarzy, czy jednAk mozliwe, ze problem okropnych grudek na policzkach nie tkwi w zlym oczyszczaniu z makijazu?
    Pozdrawiam serdecznie, Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, mam zbyt mało informacji. Możesz spróbować olejek myjący połączyć z odrobiną żelu (np. biolaven), aby stworzyć gęsty krem myjący, powinien zmyć krem BB, najwyżej całość doczyścisz np. szmatką z mikrofibry, albo umyjesz ponownie żelem. U niektórych sprawdza się lepiej dwuetapówka, u innych domywania akcesoriami bez detergentów. Możliwe, że niedokładny demakijaż nasila problem :)

      Usuń
  23. Ewo, muszę coś napisać. Jakkolwiek bardzo szanuję Twoją pracę to uważam, że zdecydowanie powinnaś popracować nad formą przekazywania informacji. Twoje posty STRASZĄ bardziej niż polskie reklamy przeciw paleniu papierosów na początku tego tysiąclecia (w skrócie - 1 papieros = rak i śmierć; btw. nie, nie palę i nie popieram, ale to takie porównanie ;). Ile razy w postach uzyłaś określenia "nieodwracalnie"?? Moim razem dużo, zdecydowanie za dużo. Gdy np. czytalam Twój materiał o rosacea nie widziałm już dla siebie szansy i popadłam w silne załamanie nerwowe (być może brzmi to głupio, ale jak wiadomo dermatozy są silnie depresjogenne, a w szczególności, gdy czytamy, ze sytuacja jest bez wyjscia) Mniemam, iż nie tylko ja tak to przeżyłam, bo wiele komentarzy pod Twoimi postami to właśnie przerażenie i poczucie bezsilności. Może by tak czasem napisać : "Kochani, to się leczy! Dasz radę!" Moja wypowiedź absolutnie nie ma na celu obrażenia Cię, bo jak już wspominałam, mam Cię za osobę świetnie obeznaną w temacie. Jest to konstruktywna krytyka, bo wiem co czują osoby i tak załamane swoim stanem zdrowia po przeczytaniu takich treści. Kolejna, ostatnia rzecz, na którą pragnę zwrócić uwagę to źródla informacji. Podajesz wiele kontrowersyjnych wiadomości, jak np. to że warzywa są niezdrowe (Obecnie warzywa i owoce (...) częściej trują, niż leczą). W natłoku chaotycznych informacji człowiek zaczyna się gubić, a takie nieszablonowe stwierdzenia doprowadzają mnie (i zapewne nie tylko mnie) do glupiego pytania : czyli co ja mam do cholery jeść? Nabiał nie, bo IGF-1 i prekursory testosteronu, mięso i pszenica nie, bo zakwaszają, żyto nie, bo ciężkostrawne, owoce i warzywa jak się okazuje też nie... Rzetelne źródła mogłyby okazac się pomocne. Tyle z mojej strony, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy straszą? Trądziku różowatego nie da się wyleczyć, to jest permanentny stan zapalny i kompletnie wyniszczona cera, którą można wyciszyć i utrzymywać w przyzwoitym stanie. Nadmienię jeszcze, że acne rosacea, to łatwa diagnoza. Dużo osób wcale nie ma trądziku różowatego, tylko ma odwodnioną skórę, a daje to podobne objawy. Uważam, ze taka forma wpisu jest jak najbardziej na miejscu, bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak można sobie zniszczyć skórę na własne życzenie oraz czym kończy się bezgraniczne zaufanie do lekarzy, którzy nie przewidują skutków swoich kuracji, a żonglują lekami, mając swoich pacjentów za króliki doświadczalne.

      Czy ja gdzieś kogoś zniechęcam do dalszej walki? Gdyby tak było, to by nikt mnie nie czytał. Codziennie dostaję dziesiątki wiadomości, jak uratowałam komuś skórę i jak jest mi wdzięczny. Źle interpretujesz moje słowa. Acne rosace to stan wyniszczenia. Tak jak nie da się cofnąć w 100% objawów cukrzycy, tak nie da się cofnąć objawów wyniszczonej przez lata skóry.

      Oczywiście, że warzywa są niezdrowe! Niezdrowe jest powietrze, niezdrowa jest woda, niezdrowy jest motłoch i bieg życia, niebieskie światło, ciągle migające światła, brak względnej ciszy, masowe hodowle. Wszystko co nas otacza jest niezdrowe. Chorujemy, bo nasz organizm się do tego nie przystosował.

      I w tym jest problem, najlepiej, to nic nie jeść, a tylko pić. Tylko woda dobrej jakości to też nie lada wyzwanie. Więc w sumie nie jeść i nie pić. A tak na serio - to starać się słuchać samego siebie i przede wszystkim dobrze komponować posiłki oraz nie unikać ziół w codziennej diecie, które poprawią ruchy jelit oraz usprawnią pracę nerek, aby pozbyć się tego całego syfu. Warto sobie do tego dorzucić astaksantynę oraz chlorellę - aby działać silnie przeciwzapalnie i wiązać metale ciężkie. I przede wszystkim dbać o swoje zdrowie psychiczne. Nasz mózg to najbardziej zagadkowa część naszego ciała, jeżeli podupada zdrowie psychiczne, podupada jakość życia, organizm choruje i zamiast ofensywnego działania - poddaje się i choruje.

      Usuń
    2. I jeszcze jedno, acne rosacea to nie są jakieś drobne pryszczyki i rumień. To stan wyniszczenia skóry. To choroba progresywna, podobnie jak np. Alzheimer. Można przynieść pacjentowi ulgę, poprawić jego jakość życia, samopoczucie, czy stan skóry, ale nie da się tego całkowicie wyleczyć. Nawet ta poprawa może dać super rezultaty, ale nie chcę nikomu mydlić oczu. Acne rosacea najczęściej dotyczy osób po wieloletnich, nierzadko kilkudziesięciu latach walki z trądzikiem. Najczęściej jednak problem ten powstaje na podatnym podłożu - skóra się odwadnia, rogowacieje, użytkownik takiej skóry, lekarze, środowisko, zalecają niewłaściwe postępowanie ze skórą.

      Usuń
    3. I w konsekwencji problem się nasila, ewoluuje. Nie można od tak tego cofnąć, to są lata niewłaściwej walki utrzymania skóry w dobrej kondycji.

      Usuń
  24. Ewo jak to jest z tymi olejkami z kiełków pszenicy? To prawda, że są aż tak bardzo komedogenne? Mam ochotę wypróbować nawilżającą mgiełkę Vianka, ale martwię się o zapchanie, a moja skóra potrzebuje lekkiej okluzji. I jeszcze zapytam Cię, czy ten żel-krem z Dermedic pozostawia dość sporą warstewkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od skóry, skóra się może zapchać i własnym sebum. Jeżeli masz faktycznie zapotrzebowanie na okluzję i formuła mgiełki będzie dla Ciebie odpowiednia, to nie powinny pojawić się żadne nieprzjemności :)

      Żel-krem jest stosunkowo lekki, jak masz leciutkie zapotrzebowanie na okluzję będzie w sam raz, a jak okaże się za lekki - wystarczy dodać do niego trochę witaminy E ;)

      Usuń
  25. Ewa ja znów z dziwnym pytaniem ;)
    Tytułem wprowadzenia moja cera jest skłonna do przesuszania/przetłuszczania, bywa wrażliwa, szybko się zanieczyszcza - pewnie to rogowacenie - ma trochę blizn i dziurek po trądziku, kilka przebarwień. I jest niewiele po 30-stce ;). Od dawna szukałam czegoś, co by ją trochę regulowało. Oprócz glinek włączyłam ostatnio szczotkę. I znalazłam tubkę niedostępnego już produktu SVR Lysalpha active cream. Kiedyś, lata temu nie umiałam go docenić. Dziś wydaje mi się, że sprawdza się bardzo dobrze. I tu pytanie ;) krem ma sporo glukonolaktonu, mały procent kwasu salicylowego (skład: 5% Tephrosia purpurea, 8% glukonolakton, 2% kwas salicylowy, 1% ZnPCA).
    Kiedyś moja cera lubiła się z tonikiem z gluko z BU. Potem próbowałam zrobić sama wg Twojego przepisu i cerze nie bardzo odpowiadał. Myślisz, że skoro ten krem służy mojej buzi, to jest kwestia połączenia z salicylem / pozostałych składników czynnych, czy raczej kwestia formy kremu zamiast wodnego roztworu?
    Kusi mnie, żeby ukręcić sobie coś podobnego jako krem, ale póki co, żeby nie eksperymentować za bardzo zamówiłam następcę Lysalphy krem Sebiaclear active. Ma mieć więcej gluko, może akurat się sprawdzi.

    Póki co staram się myć twarz łagodnie - rano emulsja Anida med albo Ideal soft, potem hydrolat lawendowy z kroplą bioferemntu z aceroli, na to Lush Botanicals in the air (sam albo z dodatkiem Avenki i kroplą kwasu alfaliponowego w liposomach) i minerałki Ecolore.
    Po południu zmywam makijaż najczęściej Ideal softem (albo jakieś modyfikacje - np. emulsja Bielendy z Twoim pudrem) i zostawiam gołą skórę.
    Wieczorem/na noc od niedawna zwilżam twarz tonikiem z lukrecją z Fitomedu i nakładam ten krem SVR.
    Co dwa, trzy dni albo szczotkuję twarz na sucho, albo robię peeling z kwasem mlekowym, albo glinki/spirulinę.

    Czy myślisz, że w ten sposób ogarnę swoje rogowacenie? :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj chodzi raczej o całą formułę - krem nie dość, że bazował na emolientach, to zawierał różne typy kwasów. Możliwe, że u ciebie rogowacenie wynika z jednoczesnego wysuszenia skóry i nie jest tak nasilone, aby stosować mocne środki. Prawdopodobnie toniki kwasowe nie są dla Ciebie, bo szybko wyciągają wilgoć z naskórka i drażnią skórę, wzmagając problem. Nie wiem też jak często go stosowałaś, tutaj jednak wpływ ma wiele czynników.

      Myślę, że jak najbardziej. Ewentualnie może bardzo dobrze sprawdzić się u Ciebie Acnelec żel. On całkiem fajnie nawilża i zmiękcza skórę, nie jest mocno drażniący i powleka lekko skórę. Możliwe też, że Twoja cera wymaga stosowania leków na lekką warstwę zabezpieczającego kremu? Wtedy te środki z kwasami na formule wodnej nie będą tak drażniące.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo :) Będę próbować nadal z tymi produktami od SVR, jeśli nie będą pogarszać sytuacji, to przy nich zostanę.

      Czy myślisz, że ten krem SVR też mogłabym nakładać na skórę potraktowaną wcześniej emulsją Avene? Czy powlekanie ma sens tylko jeśli chodzi o kwasy w formule wodnej? :)

      No właśnie boję się trochę tego Acnelecu, jak i wszystkich pochodnych wit. A ze względu na potencjalne niedalekie starania o powiększenie rodziny. :)

      Usuń
  26. To podkład mineralny, zawiera mineralne filtry, które odbijają światło. Każdy podkład mineralny pod wpływem sztucznego światła będzie dawał taki efekt.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ewciu, co myślisz o tym kremie jako baza pod minerały? ( i w sumie nie tylko): Purles 132 Smart Balance Cream,

    INCI: Ekstrakt z łopianu, Ekstrakt z drożdży, Witamina B3, Pantenol , Pirydoksyna, Ekstrakt z albicji jedwabistej.

    Będzie odpowiednio nawilżał?

    Moja skóra: trądzikowa, przetłuszczająca się, odwodniona - chociaż dzięki Twoim wpisom na temat oczyszczania skóry, jest coraz lepiej. Niemniej, minerały trochę się warzą.

    Z góry dziękuję,
    Twoja fanka - Sonia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jego pełen skład? Bo wymieniłaś tylko składniki aktywny :) Będę wdzięczna za pełną listę integrentów :)

      Usuń
    2. No jasne, że tak! Gapa ze mnie ;) Nigdzie nie znalazłam składu, ale dostałam zdjęcie INCI od producenta: https://zapodaj.net/553da420c78ae.jpg.html

      Ewciu, nie jestem znawczynią, ale…są humektanty, są emolienty, wysoko w składzie propenadiol (widziałam, że go polecałaś we wpisie o kwasie azelainowym). Jaka jest jego rola w tym kremie? Obawiam się trochę tego Caprylic/Capric Triglyceride, że mnie zapcha. Niestety nie umiem ocenić, jak te składniki mają się do siebie - oprócz tego, że emolienty zawarte w kremie, zapobiegną nadmiernej ucieczce wody, którą mogłyby spowodować samodzielnie użyte humektanty. Czy się mylę? :)

      Zdaję sobie sprawę, że każdy składnik odgrywa konkretną rolę w tym towarzystwie i nie jest tam przypadkowo. Nie wiem tylko, jak się one mają do siebie, czy to fajna, swojska ekipa, która świetnie ze sobą współgra, a co za tym idzie, czy na mojej problematycznej, nieco wysuszonej, ale przetłuszczającej się skórze – nie zrobi więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza, że cena nie jest najniższa…

      Przyznam, że coraz więcej czasu zajmuje mi dobór odpowiednich kosmetyków. Posiłkuję się Twoimi wpisami, analizuję, czytam komentarze, notuję, ale wciąż nie jest łatwo. Mam za sobą masę nieudanych zakupów (m.in. Hydraphase Intense Riche LRP, pod którym skóra mi się poci), na czym ucierpiała nie tylko twarz, ale również portfel...

      Buziaki!

      Usuń
  28. Witaj Ewo,

    może będziesz umiała mi coś podpowiedzieć?

    Mam trądzik, głównie w obszarze brody i żuchwy. Wkrótce (czekam na miesiączkę) będę wykonywać badania hormonalne. Natomiast od piątku skóra w problematycznych miejscach zaczęła mnie niepokojąco piec i swędzieć. Nie jest to jakieś potworne, ale zdecydowanie niekomfortowe. Nie stosowałam niczego, co mogłoby mnie uczulić, podrażnić. Dodatkowo, w przeciągu jednej nocy pojawiło się kilka podskórnych gul na linii żuchwy, natomiast na brodzie takie małe ropne krostki, wielkości główki od szpilki, które łatwo zdrapać. Nie majstruję przy nich, ale łatwo je zlikwidować wacikiem. Skóra nagle stała się przesuszona, łuszczy się, ale boję się ją czymkolwiek traktować. Masz pomysł co się mogło wydarzyć? Może to jakieś zapalenie okołomieszkowe?

    Pozdrawiam i gratuluję wspaniałego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje oko to odwodnienie skóry - może nie pijesz odpowiedniej ilości wody, nie wysypiasz się, jest coraz chłodniej - może nie nawadniasz dobrze skóry ani jej nie zabezpieczasz? Może to przez wahania temperatury? Jak ten obszar jest tak newralgiczny, nie trzeba się starać, aby szybko się zbuntował na niekorzystne czynniki. Może wprowadziłaś cos nowego do mycia skóry? Albo wprowadziłaś kosmetyki mineralne do makijażu? A może regulujesz czymś mocniej skórę?

      Usuń
  29. Wody wypijam wystarczającą ilość, wysypiam się - lepiej niż kiedykolwiek :) Na buzi, jak zawsze, ląduje filtr pharmaceris 50...i faktycznie ostatnio zaczęłam przygodę z minerałami - pod wpływem Twojego wpisu ;) Wspomniałaś, że mogą wysuszać, ale nie spodziewałam się, że aż tak szybko przekonam się o tym na własnej skórze. Zaparzyłam sobie korzeń łopianu i nim przemywam twarz, ale jednak czuję nieprzyjemne ściągnięcie, więc jestem zmuszona zrezygnować na tym etapie. Demakijaż wciąż ten sam. Spróbuję ją podratować Post Acte z dodatkiem oleju konopnego. Mam nadzieję, że ulga przyjdzie prędko.

    Dziękuję za Twoją odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!