Pokazywanie postów oznaczonych etykietą suche skórki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą suche skórki. Pokaż wszystkie posty

19:00

ANNABELLE MINERALS MINERALNY PODKŁAD PRASOWANY

ANNABELLE MINERALS MINERALNY PODKŁAD PRASOWANY

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji

 

Podkład prasowany jest funkcjonalnym połączeniem mineralnej formuły i mobilności, za sprasowaną formą stoją i dodatkowe właściwości, również pielęgnacyjne, które mogą przełożyć się nie tylko na estetykę makijażu, jego ostateczną trwałość, ale mogą pomóc rozwiązać po drodze kilka dodatkowych trudności – zarówno z Twoją skórą, jak i stosowaną pielęgnacją, bądź też innymi, stosowanymi kosmetykami kolorowymi, poprawiając na przykład ich przyczepność poprzez właściwości absorpcyjne.

Zanim jednak do tego przejdziemy, przypomnijmy w czym leży sekret kosmetyków mineralnych i co je wyróżnia na tle innych kosmetyków kolorowych.

 

KNOW HOW

Niestety, do tej pory to, co można nazwać kosmetykiem mineralnym nie zostało prawnie uregulowane i egzekwowane, niemniej, gdy mowa o kosmetykach mineralnych, zwyczajowo są to kosmetyki, których skład bazuje wyłącznie na składnikach mających zapewnić krycie i nadać im optymalną barwę, znajdziemy w nich zatem głównie składniki "potrzebne": dwutlenek tytanu, tlenek cynku, mikę i tlenki barwiące. Ze względu na brak substancji o konsystencji innej niż sypka, bezpiecznymi w stosowaniu, z minimalnym ryzykiem utleniania (duży problem w kosmetykach kolorowych, należy zaznaczyć, iż nie jest to związane jedynie z zauważalną gołym okiem zmianą koloru, ale właściwościami produktu, które mogą sprzyjać powstawaniu zmian skórnych, ich zaostrzeniu, podrażnieniom, a nawet w określonych przypadkach- wywołaniu), brakiem substancji alergizujących (uwaga na substancje barwiące, te wykorzystywane przez markę Annabelle Minerals są bezpieczne oraz wegańskie) i wysoką czystość i trwałość mikrobiologiczną, produkty mineralne uznaje się powszechnie za te, które cechują się niższym ryzykiem komedogenności i alergenności, co też, pragnę zaznaczyć, nie oznacza wcale, że nigdy nie przyłożą ręki do problemów skórnych – należy pamiętać, że tak lekka konsystencja ma plusy, jak i minusy. Co istotne, produkty mineralne są z natury produktami wegańskimi. Pewnym twistem są już kosmetyki o bardziej zaawansowanej formule i tutaj faktycznie można popaść w dysonans poznawczy co do kosmetyków mineralnych jeszcze się zalicza i faktycznie nimi jest, a co jest wytworem bujnej wyobraźni producenta, który jedynie uatrakcyjnia sprzedawany produkt, nadając mu właściwości, których nie ma.


Tak jak napisałam, kosmetyki mineralne cieszą się szerokim gronem zadowolonych użytkowniczek, jednak posiadają w morzu zalet i pewne wady, choć, lepszym określeniem są ograniczenia. Są to produkty o wysokich właściwościach absorpcyjnych, dlatego też mogą nie sprawdzać się przede wszystkim u osób, których skóra wykazuje wysokie skłonności do nadmiernego schnięcia (czyli reaguje szybko przesuszeniem na na przykład oczyszczanie, zmiany temperatury, substancje naruszające ciągłość skóry), jest to bardzo typowa cecha skór z naruszoną barierą hydrolipidową. Rzeczywiście, w takich stanach, nawet mimo drobiazgowego przygotowania pielęgnacyjnego, produkty mineralne w tradycyjnej formie mogą problemy skóry pogłębiać, gdyż wraz z rosnącym schnięciem skóry dochodzi również problem, jak to w przyrodzie bywa, nadkompensacji – czyli Twoja skóra wraz z szybkim schnięciem może zacząć wykazywać nasilone tendencje do przetłuszczania, potliwości, zaczerwieninień, co nasila przebieg obecnych nieprawidłowości. Zatem jeśli Twoja skóra mimo różnych sposobów aplikacji podkładów mineralnych i sposobów przygotowania odpowiada buntowniczo, powinieneś w pierwszej kolejności zainteresować się tematem barierowości i ograniczyć do minimum w swoich działaniach pielęgnacyjnych, jak i środowiskowych (klimatyzacja, ogrzewanie, częste zmiany klimatu i wilgotności) utratę wody z naskórka, a po drugie, najprawdopodobniej korzystniejszą formułą będzie forma prasowana o której dalej przeczytasz.

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji

Czasami gorsza współpraca kosmetyk-skóra ma charakter cykliczny, co jest ściśle związane także, nie inaczej, z cyklicznością i zmiennym rytmem (również dobowym, wpływa to bezpośrednio na pracę jednostki włosowo-łojowej i zdolności naskórkowe do trzymania wody), dlatego jeśli zauważasz u siebie powyższy schemat, warto rozważyć zmianę tradycyjnego podkładu mineralnego na formę prasowaną w określonych tygodniach gdy naskórek cechuje się gorszymi zdolnościami wiążącymi lub ma ku temu wyjątkowo niesprzyjające środowisko.

Co znajdziesz w podkładzie prasowanym? Okej, możesz znaleźć wszystko na co zezwala Unia Europejska, ale jak już się trzymamy kosmetyków mineralnych, jest to bardziej przewidywalny typ produktu. Oprócz wyżej wymienionych składników są to tak zwane spajacze, które odpowiadają za zwartą konsystencję produktu i mają krytyczny wpływ na właściwości organoleptyczne produktu – nie tylko stopień krycia, a użytkowość (osypywanie, możliwość wykorzystania produktu, kruszenie, i tak dalej), przyczepność (do akcesorium transportującego, jak i końcowego efektu na Twojej skórze), trwałość oraz ewentualne, dodatkowe walory pielęgnacyjne. Pod tym względem nie mam za bardzo czego się czepiać, ponieważ skład jest czysty jak łza: obok standardowego repertuaru w postaci tlenku cynku i miki, znajdziesz krzemionkę (właściwości absorpcyjne, wygładzające, regulujące, poprawiające przyczepność), stearynian magnezu (przyczepność, poślizg, zapobiega to brylowaniu i kulkowaniu produktu i przenoszenia zbyt dużej ilości (koncentracji) pigmentu), skwalan, witaminę E, olej słonecznikowy i ekstrakt z aloesu. Warto pamiętać, że wraz z poszerzeniem składu o dodatkowe substancje, rośnie ryzyko nie tyko spełnienia dodatkowych potrzeb skóry, ale i niepożądanych reakcji, które mogą wystąpić, na przykład na skutek alergizacji. 

Składniki / Ingredients prasowanego podkładu mineralnego Annabelle Minerals: Mica, Zinc Oxide, Zinc Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Squalane, Silica, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Cl 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499.

 

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji

EFEKTY

         Zdecydowanym plusem formuły jest brak suchości i wyczuwalna miękkość, lecz nie tłustość, kosmetyk nie topi się podczas aplikacji, tylko powleka naskórek ochronną kołderką. Produkt osypuje się w sposób umiarkowany, jest to dobrze wyważone, ponieważ zachowuje on i bardzo dobre właściwości kryjące, jak i wydajność, która w porównaniu do sypkich podkładów jest znacznie niższa. Myślę, że prawie 3 miesiące codziennego użytkowania to uczciwie bardzo dobry wynik. Małym minusem jest trudność w zużyciu produktu do końca, w momencie wykańczania, kosmetyk kruszy się, co nie ma miejsca na żadnym innym, wcześniejszym etapie.

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji
Skóra bez podkładu

         Sam sposób aplikacji jest zarówno szybki, jak i przyjemny, produkt osiada w kremowy i odczuwalnie miękki sposób. Jak widać na załączonych zdjęciach, krycie produktu jest bardzo dobre. Jest to jedna warstwa kosmetyku aplikowana średnio zbitym włosiem, przy użyciu standardowej techniki. Stemplowaniem oraz z wykorzystaniem narzędzi o większej mocy przenośnej jak short top lub zalecanym przez markę Annabelle Minerals aplikatorem to krycie może być o 30-50% wyższe. Jak już przy pędzlach jesteśmy, spójrzmy jeszcze raz na te cuda. Włosie syntetyczne sprawdza się znacznie lepiej przy formułach prasowanych, szczególnie, gdy pigmentacja jest wzmocniona, ponieważ jest mniej porowate oraz ma lepszą siłę nośną, co daje bardziej wyważony efekt i wygładzony efekt końcowy. Włosie syntetyczne jest również bardziej odporne na temperaturę, higieniczne i prostsze w oczyszczaniu. Używam wersji kabuki.

        

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji
Skóra po nałożeniu mineralnego podkładu prasowanego Annabelle Minerals

         Wykończenie podkładu jest naturalne (ciężko jednoznacznie opisać, produkt jest z pogranicza satyny, bez drobin), jednak w dużym stopniu zależne od zastosowanej bazy. Nie jest to podkład, który wygląda dobrze zawsze i wszędzie, chociaż wkupił się w moje łaski i jest zdecydowanie jednym z ulubionych. Podkład prasowany odznacza się wyższą przyczepnością, aplikowany na lepkie i przylegające formuły może podkreślać strukturę skóry, szczególnie wgłębienia (blizny, poszerzone ujścia gruczołów łojowych), za to nie podkreśla wcale lub nieznacznie niedoskonałości wypukłych (rogowacenie, prosaki, krostki), co jest domeną produktów sypkich o silniejszych właściwościach schnących. Z tego też powodu jest jednym z lepszych produktów mineralnych do stosowania w okolicach oczu. Lepiej również sprawdza się zastosowanie pędzli mniej zbitych i punktowe dobudowanie krycia na sucho aniżeli mokro, jest to kosmetyk, który wymaga stopniowania i umiaru w aplikacji, daje to lżejsze i bardziej wygładzające wykończenie. Jest to o tyle ważne, ponieważ ciężko naprawić sytuację, gdy koncentracja pigmentu jest zbyt duża (obywa się bez plam, ale kosmetyk może za bardzo siadać i daje to efekt umęczonej skóry) i jest to ten typ produktu, który jeśli nałoży się źle, to wygląda już źle, ale jeśli zaaplikujecie go prawidłowo, to gwarantuję, rosnącą wraz z czasem szybciej niż inflację, satysfakcję. Na podstawie prowadzonych obserwacji, podkład zachowuje się najkorzystniej, gdy wykończenie uprzedniego kosmetyku jest satynowe (podczas dotyku skóra nie stawia oporu, jest gładka, ale nie mokra, tylko delikatnie pudrowa, tak jakbyście dotykali skórę dziecka po zaaplikowaniu zasypki) lub skóra zostanie przypudrowana przed, a nie po, aplikacji podkładu, wówczas produkt rozprowadza się jak marzenie i wygląda perfekcyjnie nanoszony nawet najbardziej podłym pędzlem i z zamkniętymi oczami. Jeśli kosmetyk osiądzie na skórze równomiernie, trwałość jest doskonała. Rzadko to się zdarza, ale w przypadku podkładu prasowanego Annabelle Minerals zawsze mam rozterki podczas demakijażu, ponieważ wygląda korzystniej po kilku godzinach niż bezpośrednio po aplikacji, dodatkowo zmiękcza skórę, najprawdopodobniej przez ograniczenie utraty wody, więc można powiedzieć, że jak najbardziej wykazuje pielęgnacyjny, równoważący wpływ na skórę. Kosmetyk zapewnia efekt otulonej, wypielęgnowanej skóry, co może być bardzo korzystne właśnie dla osób, których skóra wysycha za szybko lub jest skłonna do przegrzewania się lub występującym świądzie (wręcz ten świąd łagodzić może) – dociążając pielęgnację podkładem prasowanym nie tylko zyskujesz krycie, lecz poprawiasz właściwości obronne skóry i wspomagasz prawidłowe odprowadzanie ciepła i zimna. Możesz w ten sposób poprawić współpracę skóry z kosmetykami w których Twoja skóra się poci i nagrzewa lub schnie za szybko,co powoduje dyskomfort, świetnie współgra w szczególności z filtrami przeciwsłonecznymi i delikatnymi tintami barwiącymi (proponowałabym je przypudrować przed aplikacją). Jeśli przebywasz w klimatyzowanych, ogrzewanych pomieszczeniach lub zastanawiasz się jak zabezpieczyć skórę w bezpieczny i lekki sposób ze względu na jej wysokie skłonności komedogenne, może być to jedna z bardziej optymalnych alternatyw, mimo że jest to kosmetyk kolorowy, może być tym brakującym elementem w pielęgnacji. Kosmetyk wygląda bardzo dobrze na zdjęciach, odbija światło w równomierny, gładki sposób.

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji
Skóra w przybliżeniu po aplikacji podkładu mineralnego prasowanego Annabelle Minerals

Podkład prasowany wzorowo sprawdza się stosowany w sposób punktowy zbitym, najlepiej kulkowym, pędzelkiem, niejednokrotnie zdarza mi się pomijać zastosowanie podkładu i ograniczać do pokrycia pojedynczych niedoskonałości właśnie tym kosmetykiem, sięganie po niego w takich sytuacjach, stało się już wypracowanym nawykiem. Moim zdaniem sprawdza się nawet lepiej niż korektor mineralny marki. Nie do końca jestem zadowolona z zastosowania produktu do poprawek w ciągu dnia, tak jak napisałam wyżej, nie podoba mi się wykończenie na bazach mokrych. Co istotne, jest to podkład, a nie puder. Nie wymaga jednak już stosowania wykończeniowo pudru, ponieważ częściowo tę funkcję już spełnia.

         Kosmetyk posiada wysoką przyczepność, co prawda demakijaż jest zależny od pełnego zestawu, który masz na sobie, jak i indywidualnej pracy Twojej skóry na którą ostatecznie nakłada się szereg czynników, jednak rekomendowałabym zastosowanie technik wzmocnionych, gdy używasz wersji kompaktowej.  

Produkt nie sprawdzi się na skórach typowo tłustych bez optymalnego przygotowania oraz głównie z pogłębioną strukturą wklęsłą. Jest za to wyjątkowo łaskawy dla struktury wypukłej, drobnych wgłębień i skór z tendencją do wysychania. Testowałam go również na mamie i trochę jej zazdroszczę, bo u niej prezentuje się jeszcze lepiej. Polecam szczególnie osobom, którym podobał się efekt kosmetyków mineralnych, ale teraz są w sytuacji, kiedy nie mogą ich używać przez rosnące odwodnienie. Ciężko jest mi wskazać kosmetyk z tak dobrym kryciem i jednocześnie delikatnym, praktycznie niewidocznym efektem. Jest to również kosmetyk o mniejszej sile przylegania niż standardowe produkty kremowe oraz mniej podatny na utlenianie (aż 12M po użyciu, standardowo kremowy podkład do 6M, a najbezpieczniej do 3M), z teoretycznego punktu widzenia jest zatem bardziej optymalnym rozwiązaniem dla osób z problemami skórnymi niż tradycyjna kolorówka.

Przed zakupem podkładu prasowanego rekomendowałabym zapoznanie się z pełną, dostępną bazą kolorystyczną, a najlepiej indywidualnym doborem koloru lub skonsultowaniem się z firmą w sposób bezpośredni, z czym nie powinniście mieć większego problemu. Mój kolor to Golden Light, gdy z podkładów sypkich używam Golden/ Sunny Cream.

Podkład prasowany mineralny jest umieszczony w kompaktowym, metalowym opakowaniu, które jest naprawdę porządne – wyważone (nie za lekkie, ale i nie za ciężkie), odporne na zarysowania i ubrudzenia, estetyczne, z lusterkiem. Mówiąc nieoględnie, nie jest to badziew, który nie przetrwa do wymiany wkładów (ogromny plus!), dobrze i przy okazji mile się tego używa, i co najistotniejsze, faktycznie jest to funkcjonalne, podkładu używam od momentu, gdy się pojawił i włożyłam w niego już wymienny wkład. Co ważne, mogę też włożyć inne wkłady, na przykład pudrów brązujących marki, jak mi się podkład prasowany znudzi (chociaż nie sądzę). Nie jest więc to ekologiczna narracja z alternatywną rzeczywistością.

annabelle minerals mineralny podkład prasowany lekki podkład który nie zapycha podkłady mineralne dla skóry trądzikowej podkład który się nie błyszczy nie podrażnia podkład pod oko. naturalny podkład bez szkodliwych substancji


Cena: 99.00 zł wersja z metalową puderniczką/ wkład 79.00 zł (8.5g)


ARTYKUŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z MARKĄ ANNABELLE MINERALS

Pozdrawiam ciepło,

Ewa


12:00

SKUTECZNE SERUM NAWILŻAJĄCE ORPHICA PURE ADVANCED EYE RENEWAL SERUM

SKUTECZNE SERUM NAWILŻAJĄCE ORPHICA PURE ADVANCED EYE RENEWAL SERUM
PURE Advanced Eye Renewal Serum with Deep-CareTM ComplexSerum pod oczy krem pod oczy serum intensywnie nawilżające serum nawadniające serum dla cery dojrzałej serum na zmarszczki i przebarwienia

Przyznaję uczciwie, moja skóra z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, a nawet z godziny na godzinę staje się coraz bardziej wymagająca. Zauważam to szczególnie w trudnościach związanych z dostarczeniem prawidłowego nawilżenia, gdy sprawdzone niegdyś produkty okazują się nieefektywne, bądź też wręcz drażniące i szkodliwe. 

Niemałym, tegorocznym zaskoczeniem jest dla mnie marka Orphica, nie sądziłam bowiem, że dziełem szczęśliwego zbiegu okoliczności, uda mi się zapoznać z kosmetykami, które moja skóra autentycznie polubi. Cieszę się ogromnie, że serum PURE zaskoczyło mnie równie pozytywnie, jak znakomita maska w płachcie Timeless [więcej tutaj], która rzeczywiście działa, sprzyjając tym samym uproszczeniom w pielęgnacji. Cenię tego typu produkty i jestem skłonna zapłacić za nie więcej niż zwykle. 

SERUM PURE. WŁAŚCIWOŚCI. 

Serum posiada konsystencję zagęszczonego, transparentnego żelu. Żelowa struktura jest idealnie wyważona i już w tym miejscu pragnę zawetować o dłuższą pauzę. Nie jest to bowiem klasyczny żel - formuła jest niezwykle aksamitna, jednolita, gładka, pozbawiona nieprzyjemnej lepkości, lecz jednocześnie jest niesamowicie spójna oraz niecałkowicie schnąca. Produkt mimo rozpieszczającej lekkości, nie pozostawia skóry tępej, szorstkiej, wysuszonej, co pozwala na bezpieczne i nieco frywolne w swej prostocie zakończenie etapu pielęgnacyjnego właśnie na serum PURE. Tuż po aplikacji, pod względem organoleptycznym, daje efekt nawodnionej skóry po prawidłowo dobranym preparacie kremowym, aniżeli lekkim, wodnistym, żelowym serum. Trafia do mnie zestawienie maksymalnej lekkości z odpowiednim, komfortowym i przyjaznym dociążeniem, pod tym względem serum przypomina mi doskonałe, lecz horrendalnie drogie serum Bio-Energy Lift Naturophatica oraz stanowi potężną konkurencję dla niedostępnych w Polsce i uwielbianych przeze mnie serum marki Eminence [więcej tutaj i tutaj]. 

PURE Advanced Eye Renewal Serum with Deep-CareTM ComplexSerum pod oczy krem pod oczy serum intensywnie nawilżające serum nawadniające serum dla cery dojrzałej serum na zmarszczki i przebarwienia naturalne składniki żel

Pozory mylą. Serum może zwieść początkową, zbyt lekką, przeciętną konsystencją - otóż jest to w praktyce produkt emulsyjny i szatańsko dobrze zrównoważony, przez co stosowanie produktu zakrawa wręcz o grzeszną, egoistyczną przyjemność.

Konsystencja produktu posiada przyjemny, organiczny poślizg, ułatwia to sprawną i adekwatną pod względem ilości, aplikację serum. PURE szczególnie pozytywnie reaguje na ruchy oklepujące i znakomicie sprawdza się do szybkiego, mało inwazyjnego i codziennego masażu.

Nieschnąca warstwa może zniechęcać część skupionej rzeszy do bliższej relacji. Niesłusznie. Nie jest to bowiem film niekomfortowy, śliski, lepki, dziwaczny. Jest tutaj ten typ powlekania, który moja potwornie chwiejna skóra lubi i prawdopodobnie równie korzystnie będzie on oddziaływał na bardziej bądź też mniej problematycznych typach skórnych - to okluzja pracująca cały czas z cerą, pozbawiona silnych właściwości powlekających. Nie poddusza zatem już i tak biednej, zmienionej zapalnie skóry, nie sprzyja jej rozpulchnianiu i nadmiernemu zanieczyszczaniu, ale nie jest zbyt schnąca, by generować zupełnie niepotrzebne odwodnienie, podrażnienia, rogowacenie oraz potrzebę uzależnienia się od stosowania kolejnych produktów pielęgnacyjnych.

EFEKTY STOSOWANIA. 

No cóż, jeśli przebrnąłeś przez moje wyegzaltowane, dłużące się elukubracje, nie zaskoczę Cię stwierdzeniem, że serum PURE marki Orphica przyniosło na mojej skórze fantastyczne efekty, choć docelowo powinno być stosowane pod oczy :) Być może dla kogoś ładniejszy koloryt skóry, wyczuwalne nawodnienie i gładkość to stanowczo zbyt mało, ale przy tak skomplikowanym typie cery jaki nieszczęśnie posiadam, musisz mi wierzyć na słowo, jest to nie lada osiągnięcie i poświadcza jedynie o rzeczywistej, wysokiej jakości i sile formuły.

Prawidłowe nawodnienie naskórka w moim, konkretnym przypadku jest kluczem do zadbanej i niezmienionej trądzikowo skóry, lecz nie każdy rodzaj nawilżenia, a szczególnie okluzji lubię. Nader często, gotowe produkty balansują między wstrętną okluzyjnością, a wysychającą i drażniącą lekkością, pozostawiając bolesną i tragiczną w skutkach suchość. Jeśli napotykasz na swej drodze podobne problemy pielęgnacyjne, wiesz doskonale jak trudne jest dopasowanie preparatu, który rzeczywiście przynosi nawilżającą ulgę, lecz jednocześnie nie okazuje się szkodliwy.

Skóra po zastosowaniu serum PURE jest zmiękczona - miękka, sprężysta, gładka, przypomina mi moją śliczną cerę w wieku licealnym, gdy problem trądziku stanowił dla mnie taką zagwozdkę jak twórczość Van Gogh'a w czasie jego żywota, a skóra nie dźwigała brzemienia w postaci katastrofalnych, głównie pod względem nawilżenia (choć nie tylko), terapii dermatologicznych.

Główne i utrzymujące się efekty, które zauważyłam zaledwie po kilku dniach stosowania serum, to: zauważalna poprawa kolorytu (redukcja odbarwionych, objętych nadmierną keratynizacją obszarów skóry, efekt wypoczętej skóry), znaczące uspokojenie naskórka oraz stopniowe ograniczenie nadmiernego rogowacenia. W rezultacie naskórek stał się gładszy, mniej zmieniony zapalnie oraz wizualnie ładniejszy. Przy dłuższym stosowaniu serum (około 30 dni) odnotowałam bardzo dużą różnicę pod kątem reaktywności skóry - naturalnymi implikacjami było szybsze wchłanianie się przebarwień pozapalnych (nieutrwalonych, naczyniowych) oraz zmniejszona pobudliwość naczyniowa, efekty mogłam odnotować szczególnie podczas przeprowadzania inwazyjnych zabiegów, takich jak oczyszczanie, czy złuszczanie naskórka, gdy skóra jest najintensywniej narażona na dehydratację oraz wynikające z tego tytułu implikacje.

Serum PURE jest skierowane głównie do pielęgnacji okolic oczu. Nie mam zastrzeżeń, zarówno pod względem konsystencji, jak i działania, choć nie jestem najlepszym źródłem informacji, zatem użytkując produkt skupiłam się na partiach sprawiających o wiele więcej problemów. Serum jest delikatne dla tej okolicy, nie powoduje swędzenia, pieczenia i łzawienia, choć jest to, niestety, kwestia niezwykle indywidualna i domyślam się, że w gronie pochlebców, z pewnością znajdzie się choć jedna osoba, która zaobserwuje u siebie objawy niepożądane. Tak czy inaczej, atutem jest fakt, iż serum zostało dokładnie przebadane zarówno pod kątem dermatologicznym, jak i oftalmologicznym. Nie odbiegając od tematu przewodniego, kosmetyk niwelował zmęczone spojrzenie, ładnie rozświetlał tę okolicę i rzeczywiście działał w kierunku małych, ale jednak obecnych, zasinień. Serum zaleciłabym przy obecnych, ale nie aż tak bardzo zintensyfikowanych problemach w tym rejonie, choć jak na produkt zewnętrzny, o ograniczonym spektrum działania, Orphica naprawdę zadziwia swym działaniem.

Serum sprawdza się stosowane pod makijaż, szczególnie jako amortyzator na formuły zastygające oraz sypkie, pudrowe, mające pewien potencjał wysuszający. Kremowe struktury rozprowadzają się łatwiej i przyjemniej, bez nadmiernego osiadania w suche struktury, pozwala to na mniejsze zużycie kosmetyków kolorowych oraz ładniejszy, bardziej naturalny efekt makijażu. 

PURE Advanced Eye Renewal Serum with Deep-CareTM ComplexSerum pod oczy krem pod oczy serum intensywnie nawilżające serum nawadniające serum dla cery dojrzałej serum na zmarszczki i przebarwienia serum żelowe serum nie zapycha

SŁABE STRONY.

Każdy, nawet najlepszy produkt ma pewne wady. I tak też jest i w przypadku serum PURE, po które z pewnością sięgnę nie raz.

Przede wszystkim jest nim nietrafiony i niesprawny z zetknięciu z konsystencją, aplikator. Nie dozuje on odpowiedniej ilości serum, wymaga ciągłego przechylania opakowania oraz dużego skupienia podczas wydobywania tak dobrej treści. Myślę, że znacznie rozsądniejszym i przyjemniejszym rozwiązaniem byłoby opakowanie z dozującym systemem próżniowym, mimo że buteleczka prezentuje się niezwykle świetnie i jest wykonana z bardzo wysokiej jakości materiału. 

Mimo że zapach jest niezwykle przyjemny, kremowo-kwiatowy, świeży, jest zbyt mocny. Szybko ulatnia się, ale jest to jednak kolejne i zupełnie zbędne zagrożenie drażniące.

Ostatnim minusem, ale też i po części plusem, są niemodyfikowane właściwości serum. Według producenta jest to ostatni etap pielęgnacji, z czym zupełnie się zgadzam - kosmetyk nie znajduje nici porozumienia z innymi produktami, jest oporny na wszelkiego rodzaju modyfikacje, jest jednak zupełnie wystarczający samodzielnie, więc zadowoli oponentów warstwowej pielęgnacji.

GRUPA DOCELOWA

Wymagający nawilżenia. Serum może pozytywnie zadziałać na wszelkiego typu zasinienia i symptomy dehydratacji skóry. W tym również na innych powierzchniach twarzy. 

INCI: Aqua, Glycerin, Citrus Aurantium Amara Flower Extract, Snail Secretion Filtrate, Squalane, Propanediol, Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Crambe Abyssinica Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Spilanthes Acmella Flower Extract, Punica Granatum Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Enteromorpha Compressa Extract, Carthamus Tincotorius Bud Extract, Tocopherol, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Caesalpinia Spinosa Gum, Hydroxyethylcellulose, Niacinamide, Panthenol, Beta-Sitosterol, Retinyl Palmitate, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Squalene, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Isohexadecane, Polysorbate 60

Cena: 180-200 zł / 15 ml

ARTYKUŁ POWSTAŁ W WSPÓŁPRACY Z MARKĄ ORPHICA (NUTRIDOME).

Pozdrawiam ciepło,
Ewa

07:00

WODNISTE KONSYSTENCJE | JAK BEZPIECZNIE STOSOWAĆ SERUM NAWILŻAJĄCE, BY NIE WYSUSZAŁO SKÓRY

WODNISTE KONSYSTENCJE | JAK BEZPIECZNIE STOSOWAĆ SERUM NAWILŻAJĄCE, BY NIE WYSUSZAŁO SKÓRY
jak stosować serum toniki wysuszają skóę jak stosować lekkie konsystencje wysuszenie po serum toniku żele wysuszają skórę

Popijając nerwowo kolejną już dzisiaj małą czarną, wertujesz wzrokiem listę składników i poszukujesz bezskutecznie karcącym wzrokiem winowajcy, wydaje Ci się, że jesteś coraz bliżej celu i niebawem nastąpi nieuchronny triumf, mimo że cera z dnia na dzień jest coraz bardziej chwiejna, wymagająca, być może nawet i zmieniona zapalnie. Coś tu śmierdzi.

Podpowiem Ci co: kosmetyki lejące, schnące, wodniste, mimo że nie powlekają skóry w takim stopniu jak ciekłe oleje i gęste masła, nie są zupełnie obojętne dla skóry i jak najbardziej mogą generować równie nasilone problemy skórne. Wodnista formuła to także potencjalne źródło destruktywnych implikacji, a niebezpieczny trend warstwowej pielęgnacji ociera to dogmatyzm w najbardziej klarownej postaci.

W CZYM TKWI PROBLEM?

Wodne formuły są potwornie trudne w pielęgnacji i zawsze wymagają asekuracyjnych produktów, co wpływa na sztuczne zwiększenie ilości stosowanych kosmetyków i przeprowadzanie poniekąd wymuszonych działań. A żadna skóra tego nie lubi.

I tutaj tkwi największy problem. Bo przy tych, konkretnych produktach nie wystarczy stosować czegoś bez większego pomyślunku i w życiowym pośpiechu, w stylu: nakładam i wychodzę. Wodna struktura zawsze będzie skórę potencjalnie wysuszać, podobnie zresztą jak kosmetyki mineralne [więcej tutaj], zatem na pewnych typach skóry przyniosą pożądany efekt, jednak na wielu będą celowo rozbudowywać i utrudniać właściwą pielęgnację skóry.

Im dalej brnę w lekkie produkty, tym przed oczyma mam coraz większą szarugę. Tutaj potrzebny jest konkretny schemat pielęgnacji, ciągła obserwacja skóry i doskonała znajomość własnej cery, która pozwoli na właściwą częstotliwość i formę stosowania. Jeśli nie wiesz co Cię trapi, z jakimi problemami pielęgnacyjnymi zmagasz się aktualnie bądź co je indukuje - oszczędź sobie nerwów i nie wprowadzaj takich formuł do swojej pielęgnacji. Zawsze bezpieczniej jest bazować na kosmetykach spłukiwanych, mających krótszy kontakt ze skórą bądź takich, których działanie można przewidzieć i szybko oraz trafnie ocenić. Wodne formuły do nich nie należą.

Przy wyborze lekkiego serum zawsze kieruję się następującymi czynnikami:

  • konsystencją, czy jest wodnista, przelewająca się, żelowa, zwarta, z lepkością, poślizgiem,  umożliwiająca aplikację, oceniam odczucia organoleptyczne, jakie towarzyszą mi w zetknięciu z formułą, 
  • możliwościami modyfikowalnymi, czyli czy dany produkt będę w stanie stosować w połączeniu z innymi posiadanymi aktualnie produktami bądź w razie negatywnej reakcji - samodzielnie zmodyfikować konsystencję nietrafionego kosmetyku, 
  • samodzielną współpracą z moją skórą, czy stosowany bez asekuracji wpływa pozytywnie na ogólną kondycję naskórka i przejawia terapeutyczne działanie, chodzi głównie o pokrywanie zapotrzebowania na okluzję i/lub nie zwiększanie na nią zapotrzebowania, 
  • właściwościami schnącymi, czyli jakie wykończenie pozostawia, 
  • korzyściami i negatywami jakie jestem w stanie dzięki niemu osiągnąć, czy dany produkt jest naprawdę niezbędny w mojej pielęgnacji, dlaczego jest aż tak wyjątkowy, 
  • czy pasuje do mojej strategii pielęgnacyjnej i nadmiernie nie rozbudowuje pielęgnacji, 

Podstawowe błędne założenie jest w wielu przypadkach takie, że forma wodna jest bezpieczna, bo przecież bazuje na wodzie. No bo, co ta woda może zrobić, no nie? Zapchać pory? Obciążyć skórę? Pierwsza lekcja: w pielęgnacji, tak jak w życiu, nadmierna pewność bywa zgubna. Odrzuć obce poglądy, opieraj się na własnych obserwacjach.

Przytoczę tutaj pewną historię. Otóż pewna kobieta, prowadząca zresztą własną witrynę, wdrożyła do swojej pielęgnacji serum regulujące marki koncernu Dieciem, okrzykując je chałturą straszną - miało ono regulować nadmiar sebum oraz niwelować trądzik. Historia szybko zatoczyła koło i trądzik się nasilił, zamiast zniknąć. Kosmetyk sam w sobie nie jest zły, co więcej, ma rzeczywiście szansę zmniejszać trądzik i aktywność gruczołów łojowych, jednak dla mnie oczywiste było to, że prędzej czy później serum o aktywnej i schnącej formule będzie przyczyną całej kaskady niepożądanych reakcji, dlaczego? Bo zupełnie nie współgrało z przeprowadzanymi działaniami i jedynie zwielokrotniało potencjalnie drażniący charakter przeprowadzanych kroków, a autorka i tak już borykała się ze zniszczoną i uszkodzoną skórą. Zawinił zatem nie do końca produkt, ale inne czynniki - niewłaściwa grupa docelowa i nieodpowiednia pielęgnacja.

Sporym zagrożeniem są szczególnie takie formuły, które mają konkretnie działać na coś i są całkowicie schnące, czyli zawierają spore stężenie substancji aktywnej i pozostawiają zupełnie suche wykończenie. Już sama formuła wodna będzie wysuszać, ale dodatek aktywnego składnika - jeszcze bardziej, dołóżmy do tego zabiegi złuszczające i niewłaściwy etap oczyszczania. Włączenie serum, które będzie jedynie potencjalnie wysuszać, w takim modelu jest mało rozsądne, prawda? Mamy od razu narastające objawy dehydratacji, a więc rogowacenie, a na niektórych typach skóry nawet i łojotok. 

Pójdźmy o jeden krok dalej i odpowiedzmy sobie na podstawowe pytanie: kiedy stosować wodne struktury? Kiedy nie będą wysuszać skóry lub będą robić to w znikomy sposób. Można to osiągnąć właściwie zbilansowaną pielęgnacją, jak najmniejszą ilością kroków lub mądrym wdrożeniem takich struktur w przeprowadzane kroki [więcej tutaj]. Przy niewielkim zapotrzebowaniu na okluzję - łagodną i niegruntownie schnącą formułą preparatu, która ma ogromne znaczenie w finalnym odbiorze produktu. Czasami jednak stosowanie wodnego serum jest całkowicie niemożliwe - na przykład przy głęboko uszkodzonej warstwie rogowej naskórka. Dlaczego? To potencjalne i trudne źródło odwodnienia, dlatego w tym konkretnym przypadku lepiej z niego zrezygnować, nie jest to bowiem krok konieczny i można sobie nawilżenie dostarczyć bezpieczniej i nawet efektywniej, nie rujnując przy tym pielęgnacji.

KIEDY WŁĄCZENIE WODNYCH FORMUŁ JEST ZAWSZE BARDZO RYZYKOWNE I NIE DO KOŃCA ZYSKOWNE. 

Sytuacja jest niemal identyczna jak w przypadku podkładów mineralnych - przy wodnych, lekkich, sypkich strukturach należy zawsze założyć pewien (mniejszy bądź większy) potencjał wysuszający. Stąd te jakże filozoficzne rozważania: czy mogę sobie na to pozwolić? Czy rzeczywiście warto? Chryste, rozmysły prawie jak przy kredycie hipotecznym z zawyżonym ratingiem :)

Wśród grupy osób, które powiedzą stanowcze nie, będzie i niewielka część ze swadą skandująca stanowcze tak. Szkopuł tkwi w tym, by opowiadać się za czymkolwiek z pełną świadomością.




Bądźmy szczerzy i konkretni, mam w nosie to, że ktoś chce sprzedać swój kiepski produkt, jest pazernym i wiecznie nienasyconym stworzeniem albo zatrzymał się na pewnym etapie intelektualnym i reprezentuje wszechobecne, panoszące się kołtuństwo. Chciałabym, by ludzie czytający tego bloga reflektowali nad treściami i byli oporni na obrzydliwą, nachalną reklamę nędznych produktów. To nieprawda, że wodnych kosmetyków potrzebuje absolutnie każdy osobnik rodzaju ludzkiego. Można doświadczyć spektakularnego upadku przy stosowaniu nawet wybitnych i ultra lekkich, pod względem opracowanej technologii i konsystencji, kosmetyków.

Głębszego sensu wciąż znaleźć nie mogę dla tonizacji koniecznie każdego rodzaju i typu skóry [tutaj], siedmiu chluśnięć wodą i pięciu serum na pięć różnych problemów skórnych. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności osoby, które tak zapalczywie krzewią swe idee i z ogromnym pietyzmem przeprowadzają wieloetapowy schemat pielęgnacyjnej destrukcji, w zdecydowanej większości nie olśniewają królewską gładkością skóry lub też nigdy w życiu nie doświadczyły problemów z cerą, czyżby przypadek? Nie sądzę - chociaż pewnie to przez hormony, geny i latte z laktozą.

Radzę poważnie pomyśleć nad wdrożeniem wodnych struktur na skórze uszkodzonej, odwadniającej się i zmienionej zapalnie. Moim zdaniem ryzyko jest zbyt duże i rozsądniej wybierać takie konsystencje, które nie wysychają całkowicie (na przykład zawierają niewielką ilość emolientów) i nie są tak trudne w obyciu. A jeśli już - stawiać na fantastyczne produkty z unikalnymi substancjami aktywnymi - wówczas zalety zawsze będą ważyć nad ewentualnymi negatywami stosowania.

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam ciepło,
Ewa 

07:00

ŚCIĄGNIĘTA SKÓRA PO UMYCIU? NIE TYM RAZEM! | AVALON ORGANICS INTENSE DEFENSE CLEANSING MILK WITH VITAMIN C

ŚCIĄGNIĘTA SKÓRA PO UMYCIU? NIE TYM RAZEM! | AVALON ORGANICS INTENSE DEFENSE CLEANSING MILK WITH VITAMIN C
avalon organics intense defense cleansing milk mleczko myjące do skóry czym myć twarz żeby jej nie przesuszać ściągnięcie skóry po umyciu mleczko myjące z witaminą C (2)

Awersja do kremowych formuł myjących przybrała raptownie format kosmetycznej apoteozy. Wśród bezmiaru marnych i nierzadko agresywnych konsystencji, marce Avalon Organics udało się skroić, niczym najlepszy w mieście krawiec, dzieło osobliwe, warte bliższego poznania.

AVALON ORGANICS. CLEANSING MILK. 

Struktura kremowa, spójna, jednolita, zwarta. Wyczuwalna, choć komfortowa. Wyjątkowo lekkie ujęcie niemałej zawartości fazy tłuszczowej, topniejącej pod wpływem ciepła i pozostawiającej równomierną, aksamitną, rozkoszną poświatę. Tłuszczowy produkt nie pozostawia znamiennej, topornej i dyskomfortowej olejowej powłoki, to skoncentrowany i domywający się preparat, dający szerokie pole do własnoręcznie przeprowadzanych modyfikacji. Formuła Intense Defense Cleansing Milk with Vitamin C cechuje odpowiedni, gładki poślizg, który uprzyjemnia oraz przede wszystkim upraszcza sposób użytkowania nawilżającego mleczka - kosmetyk nie wsiąka w skórę, a zezwala na efektywne zebranie i zemulgowanie zabrudzeń typu wodno-tłuszczowego przy dozowaniu już niewielkiej ilości spójnego kremu. Dużym atutem jest nieschnąca i jednocześnie niedruzgocąca kondycji skóry przy dłuższym stosowaniu konsystencja. Woń intensywna, świdrująco cytrusowa, mogąca podrażniać delikatne i wrażliwe typy skóry. 

WŁAŚCIWOŚCI MYJĄCE. 

Intense Defense Cleansing Milk Avalon Organics, w zależności od sposobu użytkowania, spłukuje się w sposób nielichy, bez pienienia się. Dogodnością są łagodne, choć niezwykle skuteczne właściwości emulgujące, zezwalające na indywidualne manipulacje, przez co produkt może sprawdzić się znakomicie w wielu wariacjach myjących, w tym jakże trudnym kroku pielęgnacyjnym - oczyszczaniu.

Mleczko usuwa się ze skóry na zasadzie emulgacji, w składzie produktu nie znajdują się typowe, agresywne detergenty, stąd, poniekąd również dzięki kremowej strukturze, gwarantem są niezwykle delikatne właściwości myjące i finalnie łagodne oddziaływanie produktu na skórę. Działanie mleczka można przyrównać do odczuć, jakie generują olejki myjące, z tym, że produkt Avalon Organics pozostawia na skórze mniejszą ilość fazy tłuszczowej, zezwala na skondensowanie etapu myjącego do jednego podejścia oraz co jest logiczne, samodzielnie gorzej radzi sobie ze zmyciem produktów szczególnie obfitych w tłuszcze. Nie jest to z pewnością samodzielny preparat przeznaczony do pełnego, głębokiego oczyszczania, właściwości oczyszczające mleczka reprezentują kiepski poziom, choć przy właściwych proporcjach i działaniach dodatkowych może doskonale spełnić się w myciu zarówno głębokim, jak i powierzchownym.

Największym atutem formuły Avalon Organics jest zestawienie emulgatorów, nadających niebywale przyjemnej konsystencji oraz usuwających skutecznie kremową strukturę z powierzchni skóry w sposób łagodny. Produkt nadaje się zatem do tradycyjnego stosowania, jak i formy spłukiwanej. Właściwości powlekające mleczka oceniłabym na niewielkie, możliwe do całkowitego usunięcia za pomocą delikatnych akcesoriów, bez pomocy detergentów pieniących. Na tle podobnych preparatów, Avalon Organics wyróżnia się łatwością i uniwersalnością stosowania.

Kosmetyk dzięki puszystej, spowijającej ochronną warstewką naskórek formule, może fantastycznie zmiękczać i łagodzić właściwości myjące kosmetyków agresywnych w swym działaniu (na przykład mocno domywających się i powodujących tym samym ściągnięcie naskórka) oraz ułatwiać spłukiwanie i emulgację produktów zawierających tłuszcze, poprzez zawartość pewnej ilości frakcji tłuszczowej i emulgatorów, które doskonale je wiążą.

avalon organics intense defense cleansing milk mleczko myjące do skóry czym myć twarz żeby jej nie przesuszać ściągnięcie skóry po umyciu mleczko myjące z witaminą C (2) mleczko jak używa

JAK STOSOWAĆ? 

Mleczko nadaje się zarówno do stosowania w formie tradycyjnej (niespłukiwanej), jak i nonkonformistycznej - emulsyjnej, spłukiwanej. W zależności od sposobu stosowania, przynosi zupełnie rozbieżne efekty. Produkt ze względu na obecność fazy tłuszczowej wymaga zastosowania ciepłej wody, ułatwia to znacząco jego efektywne usunięcie z powierzchni skóry.

Forma niespłukiwana: klasyczna, polegająca na niespłukiwaniu preparatu przy użyciu wody/ wersja zmodyfikowana: aplikowanie preparatu bezpośrednio na skórę, a następnie zdejmowanie kremowej struktury za pomocą wilgotnego płatka kosmetycznego. Preparat należy zaaplikować na płatek kosmetyczny i usuwać za jego pomocą obecne zanieczyszczenia. Krok ten można potraktować jako preludium do dalszego etapu myjącego bądź też zakończyć na nim rytuał oczyszczania. Najlepszy sposób myjący dla skóry głęboko odwodnionej, błyskawicznie tracącej wilgoć, z dużym zapotrzebowaniem na emolienty, ze stosunkowo niewielkimi zabrudzeniami. W przypadku głębszych zanieczyszczeń niezbędne jest uzupełnienie i rozbudowanie etapu myjącego lub jego modyfikacja.

Forma spłukiwana: atypowa, mleczko można potraktować jak standardową emulsję myjącą. Avalon Organics stosowany w podany sposób usuwa wstępnie niewielkie, codzienne zanieczyszczenia, a jego kremowa formuła zapobiega nadmiernej ucieczce wody - możliwe stosowanie na sucho (lepsza emulgacja tłuszczowych zabrudzeń) lub na mokro (lepsze właściwości myjące i skuteczność w usuwaniu zanieczyszczeń rozpuszczanych w wodzie).

Możliwe formy modyfikujące:
  • Dodatek środków spłukujących się / dających pianę: poprzez zmniejszenie przyczepności mleczka, ułatwiają spłukiwanie kremowej konsystencji i zwiększają jego właściwości oczyszczające, redukują również do minimum właściwości powlekające produktu (potencjalnie obciążające), a także usprawniają spłukiwanie kosmetyków tworzących dyspersje (glinki i błota [więcej tutaj], kosmetyki mineralne), 
  • Akcesoria doczyszczające: pochłaniają nadmiar fazy tłuszczowej oraz uefektywniają usunięcie zabrudzeń rozpuszczalnych w wodzie, zapobiegają również wzmożonej ucieczce wody, co możliwe jest przy zastosowaniu środków tradycyjnych, detergentowych, w powyższym celu warto wykorzystać naturalne gąbki, ściereczki i płatki [więcej tutaj], 
  • Dodatek fazy tłuszczowej: waloryzuje kremowość produktu, bezpośrednio zwiększa właściwości emulgująco-oczyszczające w przypadku fazy tłuszczowej, dodatek tłuszczu dodatkowo pozmniejsza potencjalne właściwości odwadniające mleczka (utrudnia jego spłukiwanie się). W zależności od zapotrzebowania na emolienty możliwe jest zastosowanie tradycyjnych olejów roślinnych [więcej tutaj] lub częściowo spłukujących się olejków myjących [więcej tutaj], [tutaj] i [tutaj], 
Nie wybitny, ale udany produkt w tak niskiej cenie.

GRUPA DOCELOWA. 

Skóry odwadniające się, przesuszone, suche, rogowaciejące z niepohamowaną ucieczką wilgoci. Każdy typ skóry wymagający kremowego oczyszczenia. Dobry element uproszczonej, jednoetapowej pielęgnacji, mogący zastąpić dalsze postępowanie pielęgnacyjne (zapewnić odpowiednie zapotrzebowanie na emolienty już podczas samego etapu myjącego).

INCI: Aloe Barbadensis Leaf Juice(1), Aqua (Water), Stearic Acid, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Caprylic/ Capric Triglyceride, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil(1), Aleurites Moluccana Seed Oil, Borago Officinalis Seed Oil(1), Butyrospermum Parkii (Shea Butter)(1), Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Hydrogenated Palm Kernel Oil, Arnica Montana Flower Extract(1), Camellia Sinensis Leaf Extract(1), Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract(1), Citrus Limon (Lemon) Peel Extract*, Laminaria Digitata Extract(1), Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/Leaf/Stem Extract(1), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract(1), Olea Europaea (Olive) Leaf Extract(1), Ascorbic Acid, Ascorbyl Glucoside, Cetearyl Glucoside, Potassium Hydroxide, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Alcohol(1) , Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene
(1)Certified Organic Ingredient *Also known as Lemon Bioflavonoids

Cena: 45 zł / 250 ml
Dostępność: sklepy on-line i wybrane punkty stacjonarne
Wysoka wydajność, sprawny system dozujący, minusem jest brak możliwości zastosowania mechanicznej blokady aplikatora

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam ciepło, 
Ewa

12:00

CZY TONIKI POPRAWIAJĄ KONDYCJĘ SKÓRY? MOGĄ TAK SAMO POMAGAĆ, JAK I SZKODZIĆ!

CZY TONIKI POPRAWIAJĄ KONDYCJĘ SKÓRY? MOGĄ TAK SAMO POMAGAĆ, JAK I SZKODZIĆ!

Są rzeczy ważne i mniej ważne. Rola tonizowania w ciągu tych kilku lat eskalowała do poziomu fundamentalności pielęgnacji niemal każdego rodzaju i typu cery, rodząc haniebne spojrzenia w stronę nieszczęsnych pyszałków, pomijających zuchwale tenże krok pielęgnacyjny. Czy zatem zawsze tonik jest usposobieniem rozsądku w pielęgnacji? Czy jest, o zgrozo, zupełnie odwrotnie?

TONIKI. WPROWADZENIE. 

Toniki to kosmetyki oparte głównie na wodzie, różnorakiej jakości, i to już na samym początku budzi pewne wątpliwości. Im dalej w las, tym nurtujących pytań i drażliwych kwestii ciągle przybywa... Zastosowane składniki, formuła, dodatek alkoholi, silne konserwanty... Nie oszukujmy się, nie każdy włada wystarczającym sprytem, wiedzą i czasem, by rozszyfrować ukryte zamysły producenta. 

To jednak nie wszystko. A co z częstotliwością stosowania, współpracą z innymi produktami, tolerancją skóry? Niby to taki niewinny krok, ale ileż szkód można wyrządzić nieroztropnym stosowaniem aktywnego płynu. Niektórych ta ponura sytuacja przytłacza i rezygnują świadomie z płynących korzyści, niektórymi targa złowrogo serce i z labilnością choleryka ulegają namiętnościom, a niektórzy zuchwale wcielają w życie zasłyszane, bałwochwalskie kazania.  

Zmierzając do sedna: toniki to trudne konsystencje, i jeszcze trudniej jest je wprowadzić do pielęgnacji w  taki sposób, by sobie nie zaszkodzić. Formuła toników zawsze będzie wymagać stosowania produktów kompensacyjnych, co w praktyce poszerza pielęgnację i nie służy minimalnym działaniom. Nie oznacza to również nagannego działania, jednak z pewnością osoba stosująca regularnie toniki, nie ograniczy się do tak małej puli produktów jak osoby migające się od codziennego odświeżenia. Dlaczego?

Tonik stosowany równoległe z kosmetykami oczyszczającymi nie jest niczym innym jak kolejnym etapem myjącym, zresztą, o dość wysokim potencjale drażniącym i wysuszającym. Zwodnicze jest dopisywanie tonikom doniosłych właściwości - uniemożliwia to zarówno ich postać, jak i miejsce stosowania. Wodna struktura szybko odparowuje z naskórka. Oczywiście jest tutaj bogactwo zależności, bowiem czasami takie działanie jest wręcz pożądane, na przykład w celu redukcji nadmiernej ciężkości etapu myjącego lub nadania lekkości kolejnym krokom pielęgnacyjnym, ściągające właściwości mogą również przysłużyć się działaniem niektórym typom cery. Nie zmienia to jednak faktu, że stosowanie toników to ślizganie się po bałamutnym lodzie, szczególnie gdy posiadasz skórę odwadniającą się. 

SĄ I PLUSY, I MINUSY 

Toniki, szczególnie gdy są kolejnym etapem nie do końca rozsądnych, rozbudowanych działań, mogą przynosić więcej szkód niźli pożytku. I nie mam tutaj na myśli jedynie toników alkoholowych, choć te, w wielu przypadkach, są szatańskim ucieleśnieniem zła. Największy problem to stosowanie wodnych konsystencji w momencie zwieńczenia etapu - etapu myjącego, złuszczającego, oczyszczającego, który nie powleka skóry ochronną, okluzyjną warstwą lub też ją zapewnia, ale dodatkowa ingerencja jest niemile widziana.


Problem narasta w momencie, w którym ucieczka wody nie zostaje fizycznie częściowo zablokowana (brak osuszenia, nie pozostawienie warstwy emolientów po złuszczaniu, myciu) oraz, co gorsza, jest nasilana przez dodatkowe drażnienie (np. pocieranie, oklepywanie). Na skórze odwodnionej lub szybko odwadniającej się (z różnorakich powodów), sam etap tonizowania może okazać się skrajnie niebezpieczny w skutkach, bowiem już sama postać toniku, niezależnie od stosowanych metod, będzie skórę odwadniać i zabierać to, co udało się dostarczyć lub mądrze pominąć w poprzednich krokach.


Z drugiej strony - lekkie i potencjalnie wysuszające właściwości tonizacji można równie sprytnie wykorzystać i w rozsądnej pielęgnacji, zwłaszcza gdy toniki posiadają aktywne substancje o kierunkowym działaniu, a skóra wymaga zelżenia przeprowadzanych działań. Tak lekka forma może być brakującym elementem zbyt powlekającego etapu myjącego (pozbędzie się nadmiaru okluzyjnych związków, łagodniej niż przy obecności detergentów i akcesoriów), może doskonale równoważyć ciężkość produktów niespłukwianych (kremy, serum, oleje, podkłady kremowe), regulować skórę w bardzo lekkiej formie oraz usuwać nadmiar sebum. Kroki te nie mają najmniejszego sensu przy skłonności do łojotoku - skutki bowiem będą odwrotne.

JAK WYBRAĆ WŁAŚCIWĄ FORMUŁĘ W ZALEŻNOŚCI OD POTRZEB 

Toniki mimo wielu wad - mogą sprzyjać lepszej kondycji skóry. Wyborem najprostszym są czyste wody termalne, wody kwiatowe (hydrolaty) oraz domowe napary ziołowe. Nie będą one zawierać składników dodatkowych, zatem będą działać głównie, mniej lub też bardziej, odtłuszczająco na powierzchnię naskórka i stosowane emolienty.


Tonik tonikowi jest jednak nierówny. Mimo że każdy produkt tego typu będzie potencjalnym zagrożeniem dla skóry tracącej wilgoć, w zależności od przebiegu pielęgnacji i zapotrzebowania na okluzję - może jej wręcz dostarczać (obecność związków powlekających rozpuszczalnych w wodzie). Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na odczucia organoleptyczne - czy konsystencja tonera jest wodnista i przelewająca się, czy jednak bardziej żelowa, zwarta, lepka. Niektóre produkty będą całkowicie wysychające, część z nich może powlekać skórę filmem, a niektóre nawet sensownie nawadniać wierzchnie warstwy naskórka. Choć skład odgrywa duże znaczenie, warto zacisnąć, choć na chwilę, powieki i skupić się na innych zmysłach. Oceń obiektywnie co konkretnego dzieje się ze skórą, gdy pielęgnację zakończysz ostatecznie na zastosowaniu toniku, jeśli uznasz, że:

  • Twoja skóra bezpośrednio lub w przeciągu kilku minut jest zdecydowanie bardziej ściągnięta i odczuwasz większy dyskomfort,
  • jeśli dyskomfort i wysuszenie narasta wraz z czasem,
  • Twoja skóra zaczyna stopniowo lub nagle przetłuszczać się bardziej niż zwykle lub nigdy dotąd to nie występowało,
  • lub następnego dnia Twój naskórek wygląda zdecydowanie gorzej, to jest przejawia objawy podrażnienia, dehydratacji lub obecności łojotoku, 

Porzuć złudzenia. Tonik nie jest z pewnością niezbędnym elementem w Twojej pielęgnacji. Nie bacz jedynie na chwilowe działanie produktu, równie kluczowe jest to, co dzieje się z Twoją skórą po kilku, kilkudziesięciu, czy setnych minutach od zastosowania tonera. Musisz wiedzieć, że niezależnie od tego, co zastosujesz po nałożeniu powyższego produktu, Twoja skóra jest potencjalnie wysuszana na tym etapie i bynajmniej nie sprzyja to jej lepszej kondycji - a wręcz pogarsza, bowiem wzmaga, ponad realne wymagania, zapotrzebowanie na emolienty. Możesz oczywiście wspinać się na wyżyny kreatywności i próbować kompensować właściwości tonera, ale odpowiedz sobie na jedno, bardzo ważne pytanie: czy warto?

Z pewnością na ten etap warto zdecydować się w dwóch, konkretnych przypadkach - niewielkiej tendencji do odwodnienia (tonik będzie poprawiał walory użytkowe innych stosowanych produktów) oraz cerze naturalnie łojotokowej (ale nie jednocześnie odwodnionej, może odtłuszczać naskórek i ograniczać wpływ toksycznego w nadmiarze sebum). Niewiele jest jednak takich typów cery, co skłania mnie do wydania smutnej konkluzji - toner w wielu przypadkach jest zbytecznym i szkodliwym elementem w pielęgnacji.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Jest drobna garść przesłanek przemawiających za tym, by wprowadzać wodne konsystencje do pielęgnacji. Nie ulega wątpliwości, czasami jest to najlepsza i jedyna forma regulacji i nawodnienia skóry, czemu zresztą zamierzam poświęcić więcej niż pięć minut, a temat nie cierpi zwłoki.

Świadoma jednak konsekwencji i swej wcześniejszej, odmiennej postawy, muszę wznieść larum i odmówić sensowności obecności tonerów w pielęgnacji każdego, bez wyjątku, rodzaju i typu skóry. To mija się z sensem pielęgnacji świadomej, choć doceniam ich miejsce w pielęgnacji kilku, konkretnych modeli. Mnie również chwyciła za serce piękna historia o bajecznym przywracaniu pH, która, jak to w dobrych baśniach bywa, czaruje jedynie gdy wypływa z ust wprawionych gawędziarzy - pomijam już zupełnie fakt, że większość dostępnych produktów posiada zakres pH bezpieczny dla skóry, ale żaden produkt tonizujący nie przywróci jego właściwego poziomu w takiej formie i postaci, ba! może wręcz nasilać objawy preparatów nadmiernie zasadotwórczych lub kwasotwórczych. Pragnę poznać kosmetyk domowego użytku, który stabilizuje natychmiastowo sprzyjający zakres miernikowy - ale pozostaje on nadal w strefie moich najskrytszych marzeń. A tonik... w mojej pielęgnacji skąpię mu miejsca. 

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam ciepło, 
Ewa

00:00

NAJLEPSZA MASKA W PŁACHCIE | ORPHICA TIMELESS ANTI-AGEING FACE MASK

NAJLEPSZA MASKA W PŁACHCIE | ORPHICA TIMELESS ANTI-AGEING FACE MASK

Ja i maseczki w płachcie dotychczas nie tworzyliśmy zgranego duetu. Za śliskie, za lepkie, nie przynoszące satysfakcjonujących efektów, a to wszystko za cenę złota. Uogólniając, moich obiekcji było zawsze więcej, aniżeli realnych korzyści płynących ze stosowania masek w tak szybkiej i poręcznej postaci, zatem przez kilka lat niewzruszenie odpierałam zmasowane ataki i tkwiłam beztrosko w swojej kosmetycznej strefie komfortu. 

Mimo kilku lat praktyki, nigdy nie zadomowiło się w mojej głowie przeświadczenie o własnej nieomylności. Nie oblewam się już gorącym rumieńcem, gdy ogołocona zostaje moja niewiedza, a konfrontacja moich przekonań z odmiennym punktem widzenia staje się cenną lekcją - do takiego poziomu, że lubię się mylić. Marce Orphica to się udało. 

WPROWADZENIE: ORPHICA TIMELESS ANTI-AGEING MASK

Płachta jest nasączona odpowiednią, nie wyliczoną skąpo, ilością aksamitnego, chłodzącego płynu - naturalny, bogaty w odżywcze związki roztwór, powleka subtelnie niezwykle miłą i delikatną w dotyku tkaninę. Koktajl odróżnia się od w zdecydowanej większości budzącego rozczarowanie wnętrza kolorowych i infantylnych konkurentów - płyn pozbawiony jest nadmiernej lepkości i żelowej, kluskowatej formuły. Nakładając płachtę Orphica towarzyszyło mi już od samego początku nieomylne wrażenie, że robię dla swojej skóry rzeczywiście coś dobrego. 

W jednym, pełnym komplecie masek Orphica znajdują się cztery, oddzielnie zapakowane, w sposób skromny, pozbawiony krzykliwej ornamentacji, płachty. Po przecięciu fioletowego ambalażu z emblematem marki i wyjęciu gotowego produktu, na samym dnie pozostaje jedynie niewielka ilość płynu, wystarczająca na dogłębną pielęgnację sąsiadujących części ciała - małżowin usznych, szyi, dekoltu i górnych części ramion. Formuła maski jest nieschnąca (choć przytrzymana dłużej niż 60 minut zastyga i ściąga się podobnie do maseczek peel off, pozostawiając skórę miękką, gładką i pozbawioną jakiegokolwiek powlekającego filmu, kosztem słabszych właściwości nawilżających), zatem po zakończonym zabiegu warto wykorzystać maksymalnie pozostałości maski do pielęgnacji pozostałych części ciała. 

Produkt posiada prawidłową wielkość oraz małe, choć właściwie wyważone topograficznie otwory. Być może ktoś to uzna za czepialstwo z mojej strony, za niewielki i mało znaczący element, jednak dzięki takiemu, a nie innemu rozmieszczeniu i zastosowanym rozmiarom, płachta nie pomija rejonu bruzd nosowo-wargowych, okolic oczu oraz czerwieni wargowej, które zasługują jednak na szczególną opiekę w większości typów i rodzajów cery. Formuła maski pozwala na bezproblemową i rzeczywiście błyskawiczną aplikację, a także nie utrudnia jej użytkowania - okład nie ześlizguje się ze skóry i nie wymaga dodatkowych poprawek. Jedynym minusem, a być może i plusem - jest pełna relaksacja podczas zabiegu, bowiem wycięte starannie fragmenty ograniczają znacznie mimikę twarzy, nie pozwalając na jednoczesne przyjmowanie płynów i pokarmów.

Aromat przyjemny, delikatny, nienachalny i szybko ulatniający się - wyczuwalny, choć stonowany kwiatowy irys, delikatnie słodki, neutralny i pozbawiony chemicznej, drażniącej nuty. Odpowiedni nawet dla osób wrażliwych na zapachy.


DZIAŁANIE

Według producenta jest to maska intensywnie przeciwdziałająca nieuchronnym skutkom starzenia się skóry. Nie jestem w stanie potwierdzić tychże obietnic na podstawie kilku, przeprowadzonych zabiegów oraz przede wszystkim po tak krótkim czasie użytkowania kuracji, jednak nie mogę odmówić producentowi rzeczywistych efektów stricte pielęgnacyjnych - płachta zdecydowanie poprawia stopień nawilżenia i odżywienia naskórka, i co zaskakuje, nie jest to jedynie efekt doraźny, mimo że sam pojedynczy zabieg nie trwa więcej niż 30-60 minut. 

Moje wrażenia ze stosowania masek Orphica należą do pozytywnych, choć jednocześnie sprzecznych i dziwacznych. Początkowy okres noszenia płachty to czas błogiego uczucia ukojenia i niepowtarzalnego nawodnienia, przemija on jednak stosunkowo szybko, po około 15 minutach obecności płachty na skórze jest raczej neutralna pod każdym względem. To, co jednak wprawia mnie w największe zdziwienie, to skóra bezpośrednio po usunięciu wilgotnej tkaniny - wygląda nijako i gdybym miała jedynie opierać się na swoich pierwszych wrażeniach, z pewnością nie poleciłabym jej stosowania nikomu poza ludnością z nieograniczonymi zasobami finansowymi i ciągłą, niepohamowaną potrzebą poznawania nowych kosmetycznych wynalazków. Cóż, naskórek jest nieco pobudzony, trochę zaogniony, łagodnie lepki, intensywnie schłodzony, wręcz zimny, ale nic konkretnego poza tym się nie dzieje. Wiele osób może odstręczyć zastosowane słowo lepkość - uspokoję zatem, nie jest to lepkość niekomfortowa, glicerynowa (duży plus za modyfikowaną glicerynę w dystalnych czeluściach listy składników) a raczej dająca efekt zmiękczenia, jędrności, nawodnienia i wynikająca po prostu z dużej, choć nieprzytłaczającej ilości obecnego na skórze skondensowanego płynu. 


Tuż po usunięciu płachty oraz rozprowadzeniu i wklepaniu resztek serum, jedwabisty i cudownie gładki płyn stopniowo wsiąka w naskórek, zapewniając zdrowy, niewymuszony blask. Po około 5 minutach schłodzona skóra zaczyna pracować z odżywczym koktajlem, staje się wyczuwalnie wygładzona, jędrna i zwarta w dotyku. W tym krótkim czasie wklęsłości, szczególnie rozszerzone pory i zaskórniki otwarte, są bardziej widoczne i łatwe do usunięcia manualnego, co jest oczywiście niepodważalnym dowodem na bardzo dobre właściwości nawadniające płachty. 

Niemniej, przyznaję, zmartwiło mnie to trochę, moja skóra wymaga aptekarskiego i nieco zachowawczego dawkowania nawilżenia. Kłębiące się jednak nad moją głową czarne chmury szybko uległy przepędzeniu, bowiem po około 30-60 minutach płyn nie wymagał żadnej, stosownej ingerencji z mojej strony. Wchłonął się całkowicie, w sposób niewyczuwalny, elegancki i dyskretny, pozostawiając nawet przez chwilę nieco ściągniętą skórę. Wywołało to moje zmieszanie. 

Tak naprawdę efekty wynikające ze stosowania płachty Timeless mogłam obiektywnie ocenić co najmniej dzień po wykonanym zabiegu. Dopuszczając się retrospekcji, nie pamiętam, kiedy moja skóra była tak doskonale znormalizowana i zrównoważona - czułam rzeczywiste nawodnienie skóry, ale bez często symultanicznych skutków przeciążenia naskórka (maska nie zaogniła problemu trądziku, wręcz go wyciszyła). 

Skóra po Timeless Orphica Mask to skóra wypoczęta: świeża, promienna, znaczne wyciszona (większość moich przebarwień pozapalnych była zredukowana o co najmniej 50%, oczywiście po zaognieniu skóry uległy zaostrzeniu), wyrównana, zwłaszcza pod względem obecnych, suchych zrogowaceń. Chciałabym widzieć za każdym razem takie odbicie w lustrze po nieprzespanej nocy. Cieszy mnie to, że skóra po zastosowaniu okładu rzeczywiście ulega zdecydowanej poprawie. Nie są to efekty krótkotrwałe, zatem cenę produktu można uznać za uzasadnioną. 

Podsumowując, płachta Timeless posiada fantastyczne właściwości, dając efekt zadbanej, wypielęgnowanej skóry. Produkt różni się znacząco od drogeryjnych i przegrywających, w moim odczuciu, już w przedbiegach, konkurentów, zwłaszcza, że maska posiada niezwykle korzystny wpływ na trądzikową i trudną w pielęgnacji skórę, a jednak nie zawsze szło to w parze z tego typu produktami. Muszę przyznać, że to jeden z niewielu produktów w pielęgnacji, który pozwolił mi na tak dużą redukcję stosowanych kosmetyków oraz przynosił tak szybkie i jednocześnie widoczne efekty, nie wymagając jednocześnie rozbudowanych działań dodatkowych. Czyni to maski Timeless doskonałym prezentem, nawet dla samej siebie, na zbliżające się Święta - prosta oprawa, doskonałe i widoczne działanie, duża przyjemność stosowania. Nie chcę popadać w nadmierną egzaltację, ale to zdecydowanie jedna z najlepszych płacht jaką dotychczas stosowałam. 

Polecam. 

Wskazania: każdy typ skóry wymagający dogłębnego nawodnienia i rewitalizacji, skóra długo gojąca się o obniżonym stopniu regeneracji, skóra z przebarwieniami naczyniowymi (pozapalnymi) i nieutrwalonymi, 
Przeciwwskazania: skóra silnie atopowa i bardzo sucha, alergiczna (uwaga na ekstrakt z irysa), 

Komplet 4 płacht / 159 zł 

INCI: Aqua, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Zinc Sulfate, Retinyl Palmitate, Iris Florentina Root Extract, Gingko Biloba Leaf Extract, Trehalose, Pueraria Lobata Root Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Menthyl Lactate, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Salva Officinalis (sage) Leaf Extract, Caviar Extract, Triethanolamine, Pentasodium Pentetate, Phytic Acid, Silver Oxide, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Dipropylene Glycol, Disodium Edta, Salix Alba (willow) Bark Extract, Propanediol.

ARTYKUŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z MARKĄ ORPHICA>. 

Pozdrawiam ciepło,
Ewa