16:00

NEAUTY MINERALS MATUJĄCY PODKŁAD MINERALNY

Przyświecał mi cel znalezienia kosmetyku kolorowego idealnego: wyrównującego w naturalny sposób koloryt skóry i nierozgraniczającego barwnego świata kolorówki od dobrej jakości pielęgnacji. Niestety, powracam za każdym razem z ogromną pokorą do niezawodnych podkładów mineralnych, które cenię za lekkość, delikatność i zadowalającą współpracę z moją trądzikową cerą. Formuła matująca od Neauty Minerals, to jedna z moich ulubionych konsystencji na polskim rynku, dlatego jeszcze, w Starym Roku,zależało mi na tym, by poświęcić mu małą, drobną, ale zasłużoną chwilę.

POPROSZĘ O NATURALNOŚĆ W PUDRZE

Formuła matująca od Neauty Minerals to niewiarygodnie lekki, miałki, subtelny i doskonale rozdrobniony mineralny pyłek. Przy delikatnym dotyku, pięknie rozprowadza się po skórze - mimo wyczuwalnej kremowości, nie zbija się w grudki, a także nie uwidacznia (przy pierwszej i drugiej warstwie) niekorzystnie faktury skóry.
Ostre światło dzienne. Drugie zdjęcie od lewej: pierwsza warstwa podkładu mineralnego Neauty Minerals formuła matująca. Aplikacja na sucho pędzlem flat top Sigma F80.

W podkładach Neauty nie ma tej nieprzyjemnej, świszczącej suchości, brzydkiej pudrowej, pylistej warstwy, uczucia ściągnięcia i wysuszenia, którego nie znoszę i równie mocno nie znosi moja cera. Aplikacja pudru to przyjemność, bowiem z podkładem pracuje się bardzo łatwo i nie potrzeba szczególnych zdolności, aby rozprowadzić go równomiernie, nawet podczas aplikowania kilku warstw na raz. Pod pewnymi względami podkład NM przypomina świetny, bardzo komfortowy w noszeniu regulujący podkład Clare Blanc (PODKŁAD MINERALNY REGULUJĄCY CLARE BLANC>), zatem otwieram wieczko Neauty równie często, oczywiście z dużą dozą optymizmu. 

Dla każdej formuły Neauty, znamienna jest pewna aksamitność. Jedwabista, łagodnie kremowa, rozkosznie przyjemna w użytkowaniu. Podkład szykownie otula skórę łagodną, jedwabistą, subtelną woalką. Przyczepność produktu jest jednak właściwie wyważona, bowiem pomimo świetnego chwytania się produktu do skóry i włosia pędzla (brak nadmiernego pylenia podkładu i nieestetycznego podkreślania niedoskonałości), nie powoduje on plam, zacieków, podkreślenia porów poprzez brzydkie osiadanie pyłku wokół ujść gruczołów łojowych lub ich nieładnego wypełniania. Nie przylega do skóry zbyt mocno, co mogłoby negatywnie wpłynąć między innymi na możliwość równego, optymalnego budowania krycia.

Skóra zostaje optycznie wygładzona, łagodnie otulona pigmentami mineralnymi. Mimo suchej formuły podkład nie podkreśla w znacznym stopniu niedoskonałości wypukłych (rogowacenie, grudki, krostki, zmiany zapalne) oraz suchych skórek (choć już przy trzeciej warstwie mogą być nieznacznie zaakcentowane), nie akcentuje nierównej faktury skóry oraz nie zapewnia pylistego, suchego, mało komfortowego wykończenia. Jest gładki w swej strukturze i efekcie, jaki zapewnia tuż po nałożeniu. Nie podkreśla włosków na twarzy.

Gwarantuje słabe krycie, które można stopniować do słabego średniego, choć największe znaczenie w efekcie finalnym ma wykończenie produktu, które sprawia, że cera prezentuje się zdrowo, świetliście, aksamitnie i faktycznie większość niedoskonałości jest subtelnie przygaszona (i tym samym mniej widoczna), choć całkowicie niezakamuflowana. Łatwo i szybko można dokładać kolejne warstwy, absolutnie nie zaczyna pojawiać się nic dziwnego, ale problematyczna może okazać się przyczepność podkładu, która to zmniejsza się przy każdym, kolejnym aplikowanym poziomie, przez co podkład nie prezentuje się już tak idealnie jak przy pierwszej, maksymalnie drugiej woalce. Mimo wszystko, nie pojawia się efekt obsypania mąką, nawet przy porządnej trzeciej-czwartej warstwie.
Ostre światło dzienne. Drugie zdjęcie od lewej:skóra po trzech warstwach podkładu Neauty Minerals formuła matująca. Aplikacja na sucho pędzlem flat top Sigma F80. 

W odróżnieniu od wersji kryjącej, dzięki mniejszej koncentracji pigmentów kryjących, podkład matujący jest zdecydowanie prostszy w aplikacji, zapewnia subtelniejszy i naturalniejszy efekt końcowy oraz ładniej schodzi z cery po jakimś czasie. Znika podobnie zresztą jak Clare Blanc, z tym, że nieco szybciej traci na swojej intensywności i kryciu (po około 6 godzinach zauważalnie zanika). O ile z wersją kryjącą Neauty (PODKŁAD KRYJĄCY NEAUTY MINERALS >) bywało różnie i czasami nie wytrzymywała próby czasu na tłustej skórze (brzydkie rozchodzenie się, przebijające się nagie placki skóry, zbyt mokre, nieestetyczne wykończenie), o tyle przy formule matującej nie zauważyłam, aby podkład ścierał się, rozwarstwiał, spływał. Wtapia się w skórę i łagodnie z niej znika, delikatnie absorbując sebum. Cera jest praktycznie naga pod koniec dnia, choć dla mnie, posiadaczki skóry tłustej, nie jest to duży problem i wybieram taki sposób schodzenia podkładu niż jego warzenie. 

Dzięki lekkiej konsystencji i delikatności, wersja matująca nie napędza tak łojotoku i nie wysusza nadmiernie skóry jak potrafią to robić inne podkłady mineralne, dlatego też oceniam jej trwałość i komfort noszenia na dobrą piątkę, choć zapewnia o wiele słabsze krycie po kilku godzinach od wielu propozycji konkurencji. Biorąc jednak pod uwagę jak zachowuje się po kilku godzinach od aplikacji - z chęcią sięgam po Neauty w codziennym makijażu, gdy mój wygląd musi być nienaganny przez co najmniej 8-10 godzin i bardzo zależy mi na tym, aby podkład schodził równomiernie, bez efektu maski, ale jednak nadal zapewnia łagodny efekt wyrównujący koloryt. Nie odnotowałam reakcji toksycznej po podkładzie matującym - nie wywołuje on na mojej wrażliwej skórze zapalenia mieszków włosowych oraz nadaje się do stosowania na podrażnioną, łuszczącą się skórę podczas regularnego stosowania tretinoiny (o tretinoinie w leczeniu trądziku przeczytasz więcej tutaj>).

Świetnie się nosi. 

Produkty nałożone na podkład matujący marki Neauty prezentują się naturalnie, chociaż mają już tendencję do bardziej suchego wykończenia. Przy większej ilości warstw pudru, kosmetyki kolorowe mogą dawać suchy efekt i ich struktura jest bardziej pylista. Na szczęście pigmenty nie osiadają w porach, które są ładnie wygładzone po aplikacji podkładu.

PĘDZEL, CZY GĄBECZKA?

Podkład aplikowany na sucho za pomocą zbitego pędzla o włosiu ściętym prostopadle, przepięknie osiada na naskórku. Zastosowanie akcesorium o włosiu mniej zbitym, zaokrąglonym, zapewnia jeszcze bardziej naturalny efekt, choć krycie podkładu dodatkowo słabnie (a i tak jest delikatne jak na formułę, która ma zapewnić wyrównanie kolorytu, mimo że nadrabia wygładzającym efektem finalnym, które zawdzięcza bardzo gładkiej, świetnie zmielonej strukturze). Podkład bardzo ładnie kamufluje rozszerzone pory, z gracją okala skórę niedoskonałą równomierną, mineralną woalką.

Wyższą trwałość podkładu udało mi się jednak osiągnąć przy zastosowaniu metody na mokro, za pomocą wilgotnej gąbeczki, chociaż wówczas, jak w przypadku większości podkładów mineralnych, może pojawić się problem równomiernego rozprowadzenia produktu. Podkład trzyma się skóry znacznie dłużej i jest bardziej odporny na działanie sebum, ale zatraca swój urokliwy, wykańczający gładki efekt, przez co bardziej podkreśla strukturę skóry i ma większą tendencję do uwypuklania suchych niedoskonałości - hiperkeratozy. Wymaga również bardzo szybkiego działania i negatywnie reaguje na kolejne, dokładane warstwy. Nie jest to mój ulubiony sposób aplikacji, choć krycie i trwałość (nawet do 9-10 godzin) znacząco wzrasta. 
Naturalne światło dzienne miękkie: Od lewej: podkład Neauty Minerals saute, dalej: z różem Make Up Revolution z paletki Sugar&Spice i rozświetlaczem Pixie Cosmetics Dust of Illumination w odcieniu Moonlight.

SŁABE STRONY

Nie należy zapominać, że jest to nadal suchy produkt o krótkim, optymalnym składzie. Kosmetyki mineralne mogą wysuszać mniej lub bardziej, ale zawsze w jakimś stopniu będą nasilać ucieczkę wody, zwłaszcza, gdy masz tendencję do odwadniania się naskórka, dlatego nie polecam formuły matującej Neauty osobom z cerą silnie odwodnioną oraz typową suchą, chociaż muszę przyznać, że podkład aplikowany na kremy barwiące (BB, CC) świetnie je utrwala i wzmacnia krycie, dlatego warto spróbować takiego sposobu aplikacji. Podkład ma lekką, delikatną, aksamitną strukturę, więc bardzo ładnie osiada na kosmetykach o mokrym wykończeniu.

INCI: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Boron nitride +/- C.I. 77492, C.I. 77499, C.I. 77491

Nie jest to najlepszy podkład dla osób, które mają bardzo duży problem z łojotokiem napadowym. Podkład pod wpływem sebum bardzo szybko znika ze skóry.

To również nie jest najlepszy wybór dla wymagających chociaż średniego krycia: podkład pokrywa naskórek delikatną, wyrównującą warstewką, ale przy trzeciej, czwartej warstwie zaczyna prezentować się delikatnie sucho (co jest normalne), a zwłaszcza moja uwaga dotyczy produktów, które zostaną na niego zaaplikowane - zauważyłam, że jest to kolejny typ produktu, który nie lubi utrwalania pudrami, gdyż znacznie traci na trwałości oraz zatraca swoje ładne wykończenie. Zachowuje się na skórze podobnie jak lekki puder barwiący, i podobnie, jak z większością kosmetyków mineralnych - wskazana jest oszczędna aplikacja. Wówczas prezentuje się najlepiej oraz najbardziej komfortowo na skórze.

TO IDEALNY WYBÓR DLA...

Osób, które nie wymagają zbyt wiele od podkładu mineralnego oprócz trwałości, naturalnego wykończenia i estetycznego, ładnego schodzenia. Nie ukryje on większości zmian trądzikowych. Ostatnio stan mojej skóry uległ pogorszeniu (ogromne ilości cukrów w święta) i jak widać, praktycznie wszystko przebija przez podkład, chociaż skóra wygląda ładnie, to przy mocniejszym makijażu oczu, czy ust, wymagałabym jednak intensywniejszego wyrównania kolorytu. Dla niewymagających krycia, a jedynie poprawienia i tak już ładnego kolorytu podkład Neauty Minerals w formule matującej może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Znamienny dla kosmetyków mineralnych z prawdziwego zdarzenia jest ich krótki, naturalny skład. Prostotę tę kultywuje również i Neauty, których podkład bazuje na naturalnej mice, dwutlenku tytanu, tlenku cynku oraz ultramarynach niezbędnych do modyfikacji koloru. Dodatkowo zawiera azotek boru, który zwiększa przyczepność produktu i mimo że wyrosło wokół niego mnóstwo mitów - jest to składnik, który osobiście lubię, ponieważ zapewnia świetną trwałość podkładom mineralnym oraz zdecydowanie poprawia ich walory użytkowe.

Dzięki woalce Neauty, cera wygląda zdrowiej, świeżej i promienniej. Myślę, że to dobry podkład dla osób, które nie potrafią dogadać się z podkładami mineralnymi, a jednocześnie nie wymagają mocnego krycia. Kosmetykiem można osiągnąć idealny, naturalny efekt - nie wchodzi w pory, nie podkreśla suchych skórek, krostek, to taka druga, lepsza skóra, ale zaznaczam - przy maksymalnie dwóch warstwach. 

To świetny wybór dla młodych dziewczyn z ładną cerą oraz zadbanych, tłustych typów skóry. Podkład wzorcowo współpracuje z rekomendowanymi użytkownikami, choć szczególnie dobrze z cerą tłustą: nie powoduje wzmożonego błyszczenia się skóry, a faktycznie, delikatnie matuje, nawet po kilku godzinach noszenia. Nie rozregulowuje skóry, nadmiernie nie wysusza, prezentuje się wyjątkowo naturalnie. Krycie jest słabe, ale czy zawsze musi być pełne?

RZECZY MNIEJ, ALE NADAL ISTOTNE

Porównując wydajność Neauty do innych produktów mineralnych, muszę, niestety, zwrócić uwagę na dość szybko kończącą się formułę matującą (około 3-4 miesiące codziennego użytkowania). Pocieszeniem jest z pewnością jego bardzo niska cena (44.90 zł/8g).

Produkty są dostępne on-line, na stronie producenta. Gama kolorystyczna jest niemalże identyczna, z tym że w formule matującej zabrakło (stworzonego na specjalne życzenie klientek) poziomu jasności Ivory. Są momenty, gdy podkład Golden Pale jest dla mnie za jasny, a Fair zdecydowanie za ciemny, zwłaszcza, że odcienie różnią się co najmniej 2 stopniowym poziomem jasności.

Gamy Neauty są neutralne, z większą lub mniejszą domieszką żółci, praktycznie nie oksydują, kolory są przygaszone i nie zawierają zbyt wiele czerwonego pigmentu. Są świetnie dopasowane do słowiańskiego typu urody, gdy często na twarzy Polek gości rumień lub pojawia się trądzik. Moim zdaniem jednak brakuje w niej typowo chłodnych kolorów lub bardziej neutralnych, dlatego masz pecha, jeśli jednak posiadasz klasyczny chłodny typ urody lub bardzo zrównoważony, neutralny. 


ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.

Pozdrawiam,
Ewa

27 komentarzy:

  1. Mam podobne odczucia co Ty jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, po 6 latach z minerałami coś mnie skusiło żeby wypróbować podkłady płynne, ale z podkulonym ogonem zawsze wracam do proszków. Nie znoszę uczucia obcej mazi i ciężkości na skórze, do tego rzadko który podkład płynny wygląda u mnie choćby przyzwoicie przez cały dzień, zawsze coś jest nie tak - albo zbyt matowy i ściągający skórę, albo zbyt tłusty i rozpulchniający pory, albo nietrwały. Uwielbiam proszki za ich współpracę ze skórą, naturalne wykończenie i niebywałą lekkość, wiele osób komplementowało moją cerę że tak pięknie wygląda bez makijażu chociaż tak naprawdę miałam nałożony podkład mineralny - a bez makijażu stan mojej cery nie prezentuje się aż tak różowo ;). Jeśli z jakiegoś powodu nie mogę nałożyć podkładu mineralnego to wolę już chodzić bez makijażu niż nakładać kremowy podkład, który nie dość że nie nosi się dobrze, to dodatkowo wymaga większego zachodu przy zmywaniu i nierzadko pocierania bądź drugiego mycia.

    Chciałabym Ci życzyć Ewo Szczęśliwego Nowego Roku, przede wszystkim zdrowia a także sukcesów zawodowych i spełnienia w życiu prywatnym :) Uwielbiam Twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło i serdecznie dziękuję za życzenia! :)

      Usuń
    2. Mam to samo :) Zgadzam się z każdym słowem! Od ponad 4 lat używam podkładów mineralnych. Cerę mam mieszaną, skłonną do trądziku, a także wrażliwą i płytko unaczynioną. Po tych latach stosowania różnych podkładów mineralnych, uważam, że firma Neauty ma najlepsze w ofercie. Moja wersja jest kryjąca i oczywiście, po 7 godzinach jest go coraz mniej na twarzy, ale nie powoduje suchości, ani efektu ciastka na twarzy. Na moim czole znika po 4/5 godzinach, ale wredota jest nie do okiełznania 😃

      Usuń
  2. Ewo, od dłuższego czasu kuszą mnie podkłady mineralne, ale nie mogę się zdecydować na markę, pomożesz? Mam cerę tłustą z drobnymi bliznami, paroma zaskórnikami na nosie i z rzadka wyskakującymi niespodziankami. Zależy mi na wyrównaniu kolorytu, bez przesadnego krycia, ale też na dobrej wytrzymałości podkładu (najlepiej 8-9 godzin). Koniecznie ładne jasne chłodno-neutralne odcienie. Będę wdzięczna za radę, bo to dla mnie nieznany świat. Pozdrawiam ciepło, R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Clare Blanc podkład regulujący, gama Buff może okazać się idealna dla Ciebie :)

      Usuń
  3. Ewo, co myślisz o oprószeniu buzi podkładem mineralnym na krem BB?

    Cera trądzikowa, tłusta.

    Szczęśliwego Nowego Roku Ewo :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli minerały nie trzymają się skóry, bo generują nadmierny łojotok lub skóra po prostu z nimi nie współpracuje i nie trzymają się jej tak, jak powinny, to kremy BB jako baza to świetny sposób na ujarzmienie kosmetyków mineralnych :)

      Usuń
  4. Ewo, mam skórę odwodnioną i myślę nad kupnem kremu Cera Plus Solution do cery odwodnionej jako coś wspomagającego. Mam jednak wątpliwość co do tego, czy nie będzie on pogłębiał tego stanu ze względu na lekką konsystencję i jednocześnie mocznik w składzie. Mogłabyś mi podpowiedzieć, czy dobrze myślę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten krem zawiera okluzyjną parafinę, nawet pomimo mocznika nie powinien wysuszać skóry. Mocznik jest w niskim stężeniu, a emolientowa formuła tego kremu powinna faktycznie nawadniać i zmiękczać naskórek. Jeśli jednak bardziej potrzebujesz okluzji, polecam oryginalny Avene Cicalfate.

      Usuń
  5. Cześć Ewo, będę Ci ogromnie wdzięczna gdybyś rozwiała moje wątpliwości :)

    1. Przy terapii kwasami, po umyciu buzi dobrze osuszamy ją i od razu kładziemy kwas (Iwostin glikolowy) czy czekamy chwilę?

    2. Serum (np. niebieskie z kwasem hialuronowym z Bielendy) na lekko zwilżoną skórę czy osuszyć do całości i poczekać przed nałożeniem czy jak Ewo?

    Pytan, ponieważ myślę, że sama sobie wysuszam skórę i chciałabym to jakoś zminimalizować a Ty napewno masz jakieś sztuczki :)))

    WSZYSTKIEGO DOBREGO W Nowym Roku!!!

    KAMILA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilo, bardzo dziękuję ;)

      1. Nałożenie kwasu od razu po oczyszczeniu skóry będzie bardziej drażniące, bezpieczniej jest odczekać chociaż 20-30minut, ponieważ kwas może wejść również w niepożądaną reakcję ze składnikami środka myjącego, a skóra po umyciu jest bardziej podatna na powstawanie jakichkolwiek podrażnień/uczuleń/alergii.

      2. Lepiej wysuszyć, zaaplikowane na wilgotną skórę będzie bardziej wysuszało, ale z drugiej strony zaaplikowane na wilgotną cerę będzie mniej się lepić i będzie lżejsze, musisz ocenić co bardziej Tobie odpowiada. Aplikowane na mokro zostanie nałożone na pewno w mniejszej ilości ;)

      Usuń
  6. Kocham podkłady mineralne i znam te z Neauty ;) U mnie sprawdzają się bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Ewo w ostatnim poście pytałam sie o to czy prowadzisz konsultacje pisałaś że tak więc jest moŻliwość ze mi pomożesz😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wystarczy do mnie napisać na mademoiselleeve :)

      Usuń
  8. Ewo, od niedawna używam podkładów mineralnych, na pierwszy rzut poszło LL. Jestem z niego bardzo zadowolona, ale wolałabym przerzucić się na coś tańszego. Co byś poleciła przy cerze ze skłonnością do odwadniania i szybkiego zanieczyszczania? Dodam, że są dni, kiedy skóra mi się przetłuszcza i czasami nawet podkład LL wygląda kiepsko po kilku godzinach - robi się ciacho, wszystko się rozjeżdża, ściera. Używam w tej chwili odcienia Warm Peach, pasuje mi, bo pięknie kryje zaczerwienienia, choć leciutko odcina się od szyi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam Pixie Minerals Love Botanicals - odcień Butter Cream powinien być odpowiedni :) Może również sprawdzić się wspomniane dzisiaj Neauty formuła matująca, odcień Fair powinien być w sam raz.

      Z droższych Meow formuła Flawless Feline (mają mnóstwo gam, poziom 2-3) oraz Clare Blanc podkład regulujący i tutaj celowałabym w dwójkę Warm :)

      Usuń
    2. Ewo dziękuję, jesteś nieoceniona :)

      Usuń
  9. Cześć;) Podziwiam i szanuję Twoją wiedzę i jestem wdzięczna, że się z nią dzielisz na blogu. Bardzo lubię Twoje przepisy, a w szczególności serum z witaminą C oraz maseczkę z węglem i siarką. Czy pojawią się w przyszłości jakieś nowe przepisy? Będzie post o Twojej aktualnej pielęgnacji? Jeśli byłaby taka możliwość chciałabym poznać Twoją opinię na 3 pytania:
    1. Co sądzisz o stosowaniu toniku wody z octem jabłkowym (woda 100 ml: ocet jabłkowy 50 ml)?
    2. Co sądzisz o piciu drożdży. Myślisz, że warto?
    3. Jak nakładać krem bb na filtr, aby filtr się nie starł?

    Z góry dziękuję za odpowiedź. Szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam,
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Teraz zamierzam skupić się na oddzielnych składnikach recepturowych, a niebawem pojawią się moje własne formuły ... w gotowych kosmetykach detalicznych :)

      1. To czyste kwasy: mlekowy, jabłkowy, octowy, jeśli tolerujesz kwasy i kwasowe pH, może ładnie rozjaśnić i napiąć skórę, ale może też silnie ją podrażniać, wysuszać, uwrażliwiać.

      2. To bogactwo witamin z grupy B oraz chromu, jeśli masz niedobory tych witamin - jak najbardziej ;) Jeśli jednak masz zawyżone androgeny, witaminy z grupy B mogą zwiększać ich konwersję i trądzik może ulec nasileniu.

      3. Tutaj jest problem i wszystko zależy od formuł kremu z filtrem. Najlepiej wybierać te zastygające (np. Pharmaceris, Vichy Soleil, Aknicare), ponieważ zostawiają łągodną woalkę, która się nie klei i nie ma problemu, aby zaaplikować makijaż. Jeśli jednak krem jest gęsty i treściwy, polecam odczekać 30 minut i przyłożyć po tym czasie delikatnie chusteczkę higieniczną, aby zdjąć nadmiar tłuszczu i zaaplikować makijaż :)

      Usuń
  10. Ewo, ja również podzielam twoją opinię odnośnie tego podkładu. Obok pixie w wersji live botanicals to mój ulubiony minerał. Jakie są twoje odczucia na temat ich cieni? Próbowałaś ich może?
    W nowym roku życzę Ci dużo zdrowia i realizacji wyznaczonych celów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie jestem z nich zadowolona. Wiem, że to tylko cienie mineralne, ale akurat mi bardzo kiepsko się z nimi pracuje - ciężko się rozcierają, ścierają przy dokładaniu kolejnych warstw, nie łączą się w ładne przejścia, nie wszystkie kolory takie są, ale ciemne matowe moim zdaniem są słabej jakości, mimo że kolorystyka jest bardzo ładna, klasyczna, elegancka.

      Moim zdaniem najlepsze cienie mineralne posiada Ecolore. Świetnie się nimi pracuje, są trwałe, nasycone.

      Dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  11. Używałam już kilku podkładów mineralnych i jak na razie najbardziej polubiłam się z tymi od Anabelle Minerals, ale akurat Neuty jeszcze nie miałam okazji używać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzień dobry,
    przedstawia Pani na swoim blogu bardzo interesujące informacje. Jestem ciekawa czy jest mi Pani w stanie podpowiedzieć na mój problem.
    Od ponad roku z powodzeniem używam minerałów. Zaczęłam od Lily Lolo, teraz używam podkładu z Anabelle Minerals i zamiennie pudrów z Lily i Anabelle. Od paru miesięcy piecze mnie skóra na policzkach - zauważyłam ten efekt po nałożeniu makijażu, gdy zaczynam się pocić. Cerę mam mieszaną, ale policzki nie są widocznie wysuszone. Stosowanie pod makijaż kremu nawilżającego z Sylveco czy oleju z malin nie ma wpływu na sytuację.
    Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam, Agata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że to minerały są zbyt drażniące. Pędzel jakiego używasz nie drapie Twojej skóry, Agato?

      Usuń
  13. Witaj Ewo :)
    A jak ten podkład wypada w porównaniu z podkładem ecolore? I jak oceniasz róże neauty?
    Pozdrawiam cieplutko :) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, podkład Ecolore ma bardziej rozświetlające wykończenie oraz jego struktura jest jednocześnie bardziej sucha. Jeśli masz nasilony problem z przetłuszczaniem cery, to pomimo matowego wykończenia neauty, prawdopodobnie bardziej trwały okaże się Ecolore :)

      Bardzo lubię róże Neauty - są delikatne, mają bardzo ładne wykończenie, są bardzo subtelne - ich kolory są bardzo łagodne, eteryczne, ślicznie prezentują się na słowiańskich typach urody. Pod względem właściwości nadal u mnie wygrywają róże Annabelle Minerals, ale Neauty są tuż za nimi - świetne :)

      Usuń
  14. Doskonała recenzja! Mało takich w sieci, niestety!
    A co do podkładu, zgadzam się w 100%. Dla mnie Neauty ma jedne najlepszych minerałów na rynku. Wiem, co pisze, bo przerobiłam i mam minerały kilkunastu marek.
    Gratuluję recenzji i bloga!

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!