00:00

JAK SKUTECZNIE POZBYĆ SIĘ WĄGRÓW (ZASKÓRNIKÓW OTWARTYCH)? | CZĘŚĆ PRAKTYCZNA


W kimże nie zawrzało, gdy wielokrotne próby walki z zaskórnikami kończyły się sromotną klęską? Ciężko utrzymać nerwy na wodzy, gdy na skórze obecny jest tak uporczywy i niebywale trudny w leczeniu problem rozbestwionych zaskórników.

Tak jak pisałam już w poprzednim artykule [tutaj], walka z zaskórnikami, w zależności od stopnia nasilenia oraz przede wszystkim, przyczyny, może posiadać zupełnie odmienny przebieg i przynosić rozbieżne rezultaty. Ciężko akurat w tej, konkretnej przypadłości, mówić o jakiejkolwiek skuteczności, dlatego też nie warto przyjmować personalnie doświadczonych porażek - często problem zaskórników będzie towarzyszył nam przez całe życie i mimo wielu, podjętych trudów - nie da się zrobić z nim zbyt wiele.

NAJLEPSZE ŚRODKI W WALCE Z ZASKÓRNIKAMI OTWARTYMI "WĄGRAMI"

Nie oznacza to wcale, że walka z zaskórnikami musi zawsze zakończyć się haniebnym wyciągnięciem białej flagi - ograniczenie ekspansji zaskórników i gładsza, bardziej równomierna faktura skóry to naprawdę spory sukces. By uporać się z problemem zaskórników należy podjąć kilka, właściwie opracowanych strategii z jednoczesną, pokorną akceptacją zasad pielęgnacji zrównoważonej, będącej trzonem dla jakichkolwiek przeprowadzanych działań.

METODA PIERWSZA: Rozpuszczenie martwych złogów naskórka i nagromadzonych treści zaskórniczych. Efektywność zarówno w treściach zaskórniczych powierzchownych, plastycznych i miękkich, jak i głębokich, utwardzonych.

Olejki myjące z kwasami rozpuszczalnymi w tłuszczach. Tłuszcze z kwasami lipofilnymi doskonale rozbijają twarde złogi o podobnej strukturze - wytworzone ciepło i energia wspomagają mechaniczną i chemiczną ewakuację zalegających treści.

Olejki eteryczne i absoluty. Olejki eteryczne są jedną z najbardziej wartościowych, najlepiej przyswajalnych oraz aromatycznych części surowców zielarskich, to w ich wnętrzu drzemie niezwykła siła natury. Atrybuty olejków są dodatkowo skondensowane, intensywne i aktywne biologicznie, dlatego wymagają określonego stężenia stosowania, mniejszego lub większego, w zależności od surowca. Są szczególnie pomocne w pielęgnacji skóry z trądzikiem zaskórnikowym, bowiem bogata mieszania aktywnych związków aktywnych doskonale udrażnia ujścia gruczołów łojowych, rozpuszcza zalegające w nich treści

Suche masaże krzemionką / talkiem. Krzemionki i talk posiadają odpowiedni poślizg, doskonale absorbują nadmiar sebum i choć brzmi to nieprawdopodobnie - mimo sypkiej, pozornie tępej struktury, można nimi wykonać pełny, efektywny i przede wszystkim przyjemny masaż twarzy. Jest to jedna z najbezpieczniejszych form masażu dla cer zanieczyszczających się i negatywnie reagujących na nadmiar okluzji w pielęgnacji - krzemionkę łatwo spłukać ze skóry i jeśli nie jest chemicznie modyfikowana - nie posiada właściwości filmotwórczych. Masaż skóry zwiększa metabolizm komórkowy oraz mechanicznie uwalnia treści zaskórnicze - w zależności od intensywności ruchów, może okazać się świetną metodą walki i profilaktyki przeciw krętym włóknom łojowym.

Oksydermabrazja. Wykonywana jest pod ciśnieniem przy pomocy hiperbarycznego tlenu oraz rozproszonych kropli soli fizjologicznej, którymi można złuszczać obumarły naskórek. Podobnie jak kawitacja, oczyszcza doskonale zabrudzenia tkwiące głęboko w porach oraz wykazuje działanie antyseptyczne. Jest jedną z najmniej drażniących metod i wpisuje się idealnie w pielęgnację skóry wymagającej i zanieczyszczonej. Jest to zabieg działający bardziej na powierzchowne zabrudzenia zaskórnicze.

Peeling kawitacyjny. Wykorzystuje ultradźwięki, dzięki temu w kontakcie z wodą dochodzi do tak zwanego zjawiska kawitacji. Ultradźwięki rozpraszają wodę i bardzo delikatnie usuwają martwy naskórek poprzez odbijanie się cząsteczek wody od skóry, a wszystko to, dzięki wysokim drganiom - bez konkretnych, i nierzadko agresywnych działań chemicznych i mechanicznych po zabiegu masz bardzo dokładnie oczyszczoną cerę. Podobnie jak oksydermabrazja, peeling kawitacyjny doskonale usuwa powierzchowne treści zaskórnicze i może okazać się świetną metodą regulacyjną dla cery błyskawicznie zanieczyszczającej się.

Peeling enzymatyczny. Enzymy roślinne (podobnie jak niektóre pierwiastki, na przykład wodór, bor, krzem, siarka) wchodzą w reakcję z białkami, co pozwala skutecznie rozpuścić zaległe warstwy martwego naskórka oraz stwardniałe treści czopujące ujścia mieszków włosowych. Ogromne znaczenie odgrywa baza peelingu. Formułę kosmetyku należy dopasować zarówno do potrzeb skóry, jak i efektu jaki pragniemy osiągnąć. Sypkie odtłuszczające, ziarniste bazy będą doskonale niwelować zaskórniki bardziej plastyczne, lepkie oraz powierzchowne, zaś kremowe, nawilżające - suche, stwardniałe i zrogowaciałe.

Borowina (torf kosmetyczny). Jest szczególnie aktywną, nieodwodnioną postacią leczniczego błota torfowego. To prawdziwe bogactwo unikalnych związków aktywnych o silnych właściwościach regenerujących, oczyszczających i antyoksydacyjnych. Torf jest z pewnością preparatem o wysokiej bioaktywności chemicznej. Stosowany na skórę działa ściągająco, hamuje silnie stan zapalny oraz pobudza właściwe procesy regenerujące (głównie dzięki przekrwieniu skóry), co jest kluczowe w pielęgnacji skóry z trądzikiem zaskórnikowym.

METODA DRUGA: Zwężenie ujść gruczołów łojowych i zapobieganie nagromadzaniu się zanieczyszczeń (najkorzystniej poprzez rozrzedzenie wydzieliny, tudzież mieszaniny zaskórniczej).

Zdarza się, że problem zaskórników nie wynika bezpośrednio ze skłonności skóry, a koreluje z porowatą, gąbczastą fakturą skóry. Należy uzmysłowić sobie, że na takim typie cery z pewnością wszelkie zabrudzenia będą osadzać się widoczniej i szybciej, a najlepszym działaniem jest fizyczne obkurczenie ujść gruczołów łojowych.

Nadtlenek benzoilu. Substancja, która potencjalnie może nasilać powstawanie zaskórników otwartych, ale również może fantastycznie zwalczać tenże problem - nadtlenek wykazuje właściwości keratolityczne, ściągające, antybakteryjne oraz przeciwzapalne. Poprawia przepływ wydzieliny łojowej oraz silnie odtłuszcza naskórek, intensywnie zwężając ujścia gruczołów łojowych. Właściwości nadtlenku benzoilu warto wykorzystać szczególnie w preparatach myjących, ubolewam mocno, że w Polsce w przeciągu kilku lat wyparowało ponad 70% preparatów leczniczych na trądzik, w tym również porządne preparaty z powyższą substancją czynną.

Wysokie stężenia witaminy B3. Jest to jedna z niewielu substancji czynnych o tak wielokierunkowym, normalizującym, a jednocześnie łagodnym, nieuzależniającym działaniu - dzięki swoim właściwościom, doskonale sprawdzi się zarówno w regulacji, jak i codziennej pielęgnacji skóry, szczególnie problematycznej, dotkniętej nie tylko trądzikiem pospolitym, ale i trudniejszymi formami, świadczącymi o rozregulowaniu naskórka. Może przynieść dobre efekty w leczeniu łojotokowego zapalenia skóry, czy trądziku różowatego. Jest to kwestia istotna, bowiem trądzik zaskórnikowy może towarzyszyć każdemu rodzajowi i typowi cery, nie zawsze łatwym w pielęgnacji, gdy dobór właściwych środków zostaje znacząco ograniczony. Niacynamid w stężeniach powyżej 4-6% wykazuje działanie przeciwłojotokowe, powierzchownie ściągające oraz rozrzedzające wydzielinę zaskórniczą w gruczołach łojowych.

Dziegieć brzozowy. Produkt suchej destylacji z gałęzi, drewna i kory brzozowej. Aktualnie powraca do łask, bowiem po zakończeniu II wojny światowej uważano go za substancje niebezpieczną dla zdrowia (potencjalne działanie kancerogenne). Intensywny zapach gwarantuje silnie właściwości antybakteryjnie, przeciwgrzybicze, przeciwpasożytnicze, przeciwzapalnie i antyseptycznie. Hamuje nadmierny łojotok i intensywnie oczyszcza skórę oraz zwęża pory. Wymaga aptekarskiego dozowania. Warto również w tym miejscu przy okazji napisać choć pobieżnie o ziołach bogatych w alkaloidy, na przykład glistniku jaskółcze ziele [tutaj], saponiny oraz naturalne garbniki - one również będą świetnie regulować nadreaktywność łojową i wykazywać podobne, choć mniej intensywne właściwości.

Dermapen. Urządzenie działa na zasadzie automatycznego nakłuwania skóry przy pomocy pulsujących igieł, jest to bardziej komfortowe niż inne, manualne metody nakłuwania, które w zależności od ręki wykonującego - mogą sprawiać spory, fizyczny ból. Igiełki są krótsze, zabieg jest mniej intensywny i bolesny, a więc zabieg wymaga co najmniej kilku sesji stosowania, ale za to okres rekonwalescencji jest znacznie krótszy i bardziej sprzyjający skórze z tendencją do odwodnienia, podrażnień, rumienia. Kluczowa jest również długość igieł i ich gęstość - dermapen to aktualnie jedno z najlepszych urządzeń w walce z drobnymi bliznami, w tym z rozszerzonymi porami, zwiększa bowiem w dość powierzchownych warstwach naskórka jego gęstość oraz poprzez mikrouszkodzenia, służy prawidłowemu i korzystnemu zabliźnianiu się tkanki skórnej.

Laser frakcyjny. Metoda polega na wybiórczych uszkodzeniach naskórka mikrowiązkami światła (nagrzewanie) i wywoływaniu stanu zapalnego skóry (w wyniku fototermolizy frakcyjnej). Mimo że laseroterapia obarczona jest wieloma skutkami ubocznymi i sprawdzi się jedynie na niewielkiej grupie osób, może przynieść świetne efekty pod względem zagęszczenia skóry, zwiększenia jej spoistości i tym samym - obkurczenia porów oraz drobnych, powierzchownych blizn.

Kwasy małocząsteczkowe. Atmosfera gęstnieje. Kwasy to toporny i jednocześnie imponująco rozbudowany temat. Wokół kwasów, nie ukrywam, nierzadko słusznie, narosło sporo mitów podszytych ludzkim lękiem. Łatwo zatonąć w oceanie sprzecznych informacji, jednak warto podkreślić, że kwasy mogą realnie poprawiać kondycję cery i wcale nie zapętlać problemów skórnych, choć należy mieć pełną świadomość, że decyzja włączenia ich do pielęgnacji jest zawsze ryzykowna i wymaga sporo uwagi, roztropności, mądrości i głównie umiaru w stosowaniu. To trudne. Sprawa na każdym etapie staje się coraz bardziej skomplikowana, gdyż tak naprawdę o działaniu preparatu nie przesądza jedynie zastosowana substancja aktywna, a formuła w jakiej została umieszczona, jej specyfikacja chemiczna, kondycja skóry, równolegle stosowane produkty pielęgnacyjne oraz sposób i częstotliwość jej stosowania. Właściwości kwasów można wykorzystać nie tylko w konkretnych peelingach złuszczających [tutaj], ale mikrozłuszczaniu [tutaj], czy nawet etapie myjąco-złuszczającym [tutaj], gdy kontakt substancji aktywnej ze skórą jest znacząco ograniczony.

  • Kwas LHA lipofilna cząsteczka o doskonałych właściwościach penetracyjnych. Zwęża i obkurcza pory, normalizuje pracę gruczołów łojowych oraz zwiększa gęstość skóry. Ma udowodnione działanie przeciwzmarszczkowe. Jedna z lepszych substancji w leczeniu głębokich włókien łojowych. 
  • Kwas salicylowy sztandarowa substancja przeciwtrądzikowa. Upłynnia złogi łojowe, działa bakteriostatycznie oraz hamuje nadmierne wydzielanie sebum. 
  • Kwas azelainowy. Substancja aktywna rozpuszczalna w tłuszczach o neutralnym pH, wykazuje właściwości normalizujące oraz antyoksydacyjne, co również ma spore znaczenie w leczeniu zaskórników otwartych [tutaj]. Pełny opis substancji aktywnej oraz nonkonformistyczna forma jej wykorzystania [tutaj]
  • Kwas mlekowy cechują doskonałe właściwości ściągające, obkurczające i oczyszczające, mimo że jest kwasem rozpuszczalnym w wodzie, jego unikalna struktura wpływa wyjątkowo korzystnie na skórę zanieczyszczoną. Przynosi świetne efekty szczególnie na skórach uregulowanych z ciągłą, błyskawiczną tendencją do zanieczyszczania się. 
  • Kwas askorbinowy. Witamina C w formie kwasu askorbinowego poprzez kwaśne pH i spory potencjał antyoksydacyjny może skutecznie niwelować problem zaskórników otwartych oraz poprawić ogólny koloryt cery, dając efekt wybielający. Uwaga, przez wysoką niestabilność chemiczną kwas askorbinowy może okazać się źródłem zmartwień i przynosić zupełnie odwrotne efekty! 
  • Kwas glikolowy. Mała cząsteczka i prosta budowa czyni kwas glikolowy jedną z najbardziej biozgodnych i najbardziej aktywnych substancji na skórze z grupy alfa-hydroksykwasów. Substancja słynie z właściwości zwiększających spoistość naskórka, stąd może okazać się najlepszym wyborem dla skóry gąbczastej i powierzchownie zanieczyszczonej.
  • Kwas szikimowy. Wykazuje podobne właściwości do kwasu glikolowego. Odznacza się wyższą skutecznością i tym samym inwazyjnością. 
  • Kwas trójchlorooctowy denaturuje białko i silnie złuszcza (w zależności od zastosowanego stężenia) średnie, a nawet i głębokie warstwy naskórka. Może przynieść spektakularne efekty lecznicze przy szybko zanieczyszczających się powierzchownie partiach skóry (gąbczasta struktura) oraz tkwiących filamentach łojowych, opornych na jakiekolwiek leczenie. 

Izotretinoina i tretinoina. Izotretinoina jest retinoidem pierwszej generacji, działa efektywniej w hamowaniu nadmiernego łojotoku o różnorakiej patogenezie. Kuracje izotretinoiną wewnętrznie są polecane nie tylko w przypadku leczenia trądziku cystowego i ropowiczego, ale także nadmiernego łojotoku i łojotokowego zapalenia skóry oraz ich następstwach. Izotretinoina stosowana zewnętrznie hamuje łojotok, zmniejsza ujścia gruczołów łojowych i zapobiega ich rozpulchnieniu oraz hamuje stan zapalny. Tretinoina z kolei doskonale hamuje hiperkeratynizację, może okazać się szczególnie pomocna, gdy u podnóża problemu zaskórników otwartych leży nadmierna ilość czopującego gruczoły łojowe naskórka.

Peelingi zasadowe. Wbrew powszechnej opinii: mydła nie muszą pogrążać trądzikowych typów skóry, nie służą jedynie etapowi myjącemu - a mogą zajmować więcej miejsca w pielęgnacji:, na przykład zastępować peelingi oraz preparaty usuwające martwe złogi niezłuszczonego naskórka, zalegającego łoju oraz innych zanieczyszczeń. Mogą być bezpiecznie stosowane w przypadku kiepskiej tolerancji kwasów oraz pochodnych w leczeniu mało zaognionego trądziku - to również substancje regulujące, które w przypadku skóry z łojotokiem nierzadko są mniej agresywne oraz bardziej efektywne w działaniu od zalecanych sposobów normalizacyjnych. W skrócie - czasami oczyszczenie skóry raz na jakiś czas agresywnym, pieniącym się i zasadowym mydłem może oddziaływać na skórę lepiej niż pseudo-delikatne peelingi kwasowe lub niedopasowane metody regulacyjne.

METODA TRZECIA: Normalizacja nadmiernego łojotoku i działanie ściągająco-absorbujące.

Metoda najobszerniejsza ze wszystkich, zaś najmniej bogata w objętościowy tekst, bowiem normalizacja łojotoku może wymagać przeprowadzenia szeregu metod diagnostycznych, prób, testów obciążeniowych i eliminacyjnych, a nie sposób o tym napisać w jednym, czy nawet w kilku artykułach celowanych. Obecność endogennego łojotoku zawsze wymaga głębszej autorefleksji i czasami jedynym, rozsądnym działaniem są podjęte działania lecznicze o charakterze wewnętrznym - regulacja przekaźników DHT, normalizacja gospodarki hormonalnej, czy w skrajnych i niewyjaśnionych (często uwarunkowanych genetycznie) przyczynach idiopatycznego łojotoku - podleganie kuracji doustną izotretinoiną. Co więcej, często tego typu kuracje regulują nie tylko skórę, ale i cały organizm.

Zioła odtłuszczające usuwają nadmiar sebum i potu, oczyszczają naskórek, dając natychmiastowe uczucie świeżości wraz z poczuciem czystości. Mogą zastępować płyny micelarne i wzmacniać efekt oczyszczający, pełniąc rolę trzeciego kroku oczyszczania (po myciu przy użyciu wody). To także świetna baza do masek oczyszczających i rozrzedzania za ciężkich konsystencji, bowiem napary mogą pełnić funkcję aktywatora. Niektóre zioła zawierają sporo ściągających garbników oraz naturalnych saponin, które zapewniają efekt odświeżenia oraz bardzo dobrze usuwają nadmiar tłuszczu ze skóry. Są również bogate w związki o działaniu antyseptycznym - nie wyjaławiają skóry, ale ograniczają ilość patogennych bakterii, wirusów, pasożytów. Można do nich zaliczyć między innymi wawrzyn szlachetny, miąższ kasztanowca zwyczajnego, tymianek, skrzyp polny, pięciornik, wierzbownicę drobnokwiatową, oczar wirgilijski oraz mydlnicę lekarską.

Naturalne glinki i błota. Dzięki wysokiej zawartości łatwo przyswajalnych związków mineralnych, glinki doskonale detoksykują i oczyszczają tkanki - wiążą metale ciężkie, dostarczają niezbędnych minerałów, podnoszą pH skóry, posiadają niezwykłe właściwości absorbujące, poprawiają przepływ krwi i limfy - usprawniają nie tylko przepływ związków wartościowych, ale i poprawiają odprowadzanie szkodliwych metabolitów. Okłady z glin i błot posiadają neutralne lub lekko zasadowe pH - doskonale pochłaniają, emulgują i usuwają tłuszcz z powierzchni skóry. W przeciwieństwie do zasadowych środków myjących nie zaburzają mikroflory skórnej, ale stosowane nierozważnie i zbyt często, mogą silnie odwadniać skórę


METODA CZWARTA: Usunięcie mechaniczne powierzchownie ulokowanych treści zaskórniczych. Metoda krótkoterminowa, ale skuteczna. Usunięcie mechaniczne treści okazać się niezbędne w leczeniu zmian stwardniałych, gdy złogi są głęboko i mocno ulokowane w ujściach gruczołów łojowych, będąc zupełnie opornymi na inne sposoby regulacji naskórka.


Manualna ewakuacja treści. Fizyczny nacisk na obszar skóry powoduje uwolnienie zaległej treści, jest to jednak zabieg wysoce ryzykowny - uszkadza strukturę skóry oraz może stać się potencjalnym źródłem zakażenia. Nie rozwiązuje również trwale problemu zaskórników, warto go rozważyć jedynie w niektórych przypadkach i najlepiej przy zastosowaniu specjalnej łyżeczki pętelkowej - unny.

Peelingi mechaniczne ścierają wierzchnie warstwy zanieczyszczeń, Pocieranie naskórka może okazać się niezwykle pomocne szczególnie w leczeniu zmian ulokowanych powierzchownie, przynosząc niemal natychmiastowe efekty. Warto łączyć zabiegi manualnego złuszczania naskórka ze złuszczaniem chemicznym - często mizerne w rezultatach metody, mogą, ku zaskoczeniu, przynosić spektakularne rezultaty dopiero po połączeniu swych wzajemnych działań. Peeling mechaniczny można wykonać klasycznymi drobinami ścierającymi lub strukturami o ziarnistej strukturze (uwaga na miałkość i wielkość drobinek, ich ścieralność oraz formułę peelingu), akcesoriami o nierównomiernej fakturze (porowata gąbeczka konjac [tutaj], szmatki myjące [tutaj], silikonowe płatki z wypustkami myjącymi [tutaj] lub szczoteczka soniczna [tutaj]) oraz peelingami gommage. Peelingi mechaniczne zwykle kojarzą się z czymś brutalnym, agresywnym, niesprzyjającym lepszej kondycji cery. Otóż w wielu przypadkach, wbrew biegowym opiniom, pocieranie skóry wpływa korzystniej na kondycję skóry wrażliwej i delikatnej, bowiem łatwo manipulować siłą i dostrzec szybkie efekty (pozytywne bądź też negatywne) w tej konkretnej metodzie regulacyjnej.

METODA PIĄTA: Ochrona antyoksydacyjna.

Antyoksydanty wymiatają wolne rodniki, dzięki temu wypełniające hojnie drogi gruczołów łojowych treści zaskórnicze oksydują wolniej - są bardziej plastyczne i znacznie prostsze w ewakuacji niż przestarzałe i twarde struktury, będące jednocześnie stałym źródłem szkodliwych oksydantów. Warto również spojrzeć na temat ochrony antyoksydacyjnej znacznie szerzej - wzbogacać zarówno pielęgnację, jak i dietę nie tylko o wyizolowane substancje o działaniu antyrodnikowym (co może okazać się działaniem zwodniczym, gdyż antyoksydanty bardzo łatwo mogą zmieniać swoją budowę chemiczną i pełnić rolę  niebezpiecznych dla zdrowia oksydantów), ale również ograniczać ilość substancji niestabilnych chemicznie (oleje roślinne, tłuszcze utwardzane), źródeł stałej podaży dużej ilości glukozy (glikacja białek, leptyno- i insulinooporność), czy unikać sytuacji,w  których skóra jest narażona na nadmierne działania oksydacyjne - nadmierna ekspozycja słoneczna, silne podrażnienia, stany zapalne.

Z doświadczenia wiem, że krokiem milowym w pielęgnacji każdego typu i rodzaju cery borykającej się z zaskórnikami jest przede wszystkim właściwa, podstawowa pielęgnacja. Nie jest to łatwe, ba, kto tak powiedział?, bowiem łatwo ulec wpływom, dokonując iluzorycznych, pochopnych wyborów, gdy kondycja skóry jest niewyczerpanym źródłem depresyjnych myśli. Choć wiem, że niemal każdy z nas w dzisiejszych czasach nastawiony jest na szybkie i maksymalne efekty, pokora i uważność są nierzadko brakującym kluczem do osiągnięcia pożądanych rezultatów.

UWAGA! W tym roku przeprowadzam pierwszą wyprzedaż szafy, znajdziesz unikalne, w większości nowe ubrania z 50% wzwyż obniżką ceny [więcej tutaj].

ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY. 

Pozdrawiam ciepło, Ewa

72 komentarze:

  1. Świetny artykuł! W sam raz dla mnie na czekający mnie egzamin ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie za ten artykuł! :) Ja walczę z zaskórnikami od dawna...Trądziku nie mam, na pierwszy rzut oka cera jest gładka i czysta, ale jak się przyjrzeć to są zaskórniki i delikatnie rozszerzone pory..
    Rok temu przeprowadzałam kurację Izotretynoiną (na trądzik na dekolcie i łopatkach), cera pięknie się oczyściła, pory też.. Dbałam o cerę jak mogłam, po kuracji również. Przez kilka miesięcy efekt się utrzymuwał, niestety teraz obserwuję, że jednak w porach zbiera się to czarne dziadostwo... Mam problemy na tle hormonalnym więc to jest chyba u mnie powód problemu... Niemniej jednak po literaturze Twojego bloga ostatnio zakupiłam kwas LHA i próbuję :) W alko rozpuściłam najpierw 2 czy 3% stężenie i nic mi się nie działo, tzn wystąpiło delikatne szczypanie ale w okolicy ust tylko. Tydzień temu zrobiłam 5% stężenie (ok 9,5 ml spirytusu + 0,5 g kwasu), cera mocno szczypała (ale tak do przeżycia), natomiast rano się obudziłam z zaczerwienioną skórą, po kilku dniach zaczeła się łuszczyć delikatnie. Co do efektów... to sama nie wiem bo w miejscach najbardziej problemowych dalej mam problem.. Ile takich serii trzeba zrobić, by były najlepsze efekty? Myślisz żeby powtarzać co tydzień? Ale np w mniejszych %? Np 3% stężenie raz na tydzień? Czy lepiej mocniejsze stężenia? Takie niższe regularnie stosowane myślisz są również skuteczne? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytania, jeśli masz tendencję do dehydratacji skóry i wzmożonego rogowacenia, to korzystniej jest przeprowadzać zazwyczaj mocniejsze działania, ale rzadziej, z drugiej strony, wszystko zależy w jakiej kondycji jest Twoja skóra i jaki ma pewien próg tolerancji. Może przy tak zanieczyszczającej się cerze spróbuj połączyć działania regulacji chemicznej (lha) z działaniami mechanicznymi, np. płatkiem silikonowym, który będzie dobrze wymywał powierzchowne zabrudzenia? Pozwoli to na rzadsze stosowanie kwasu, a z lepszymi efektami. Warto łączyć wzajemnie te metody, które podałam, często dopiero wówczas przynoszą pożądane rezultaty :)

      Usuń
  3. Cześć Ewa! Co do pozbywania się zaskórników, myślisz, że ten peeling jesz bezpieczny? https://www.floslek.pl/katalog-produktow/BALANCE%20T-zone%20linia%20do%20pielęgnacji%20skóry%20mieszanej-katalog/Gommage%20Peeling%20z%20kwasami%20AHA.html
    To jakaś nowość, nigdy o czymś takim niesłyszalam, a ma pochlebne opinie. Złuszcza naskórek podczas wykonywania masażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia ostatnio obiecała nam przepis na DIY - peeling gommage :)

      Usuń
    2. To będzie połączenie dwóch metod, samodzielnie może pomóc, ale również i zaognić problem przez wysuszenie i podrażnienie naskórka. Jak już pisałam - ciężko cokolwiek powiedzieć o skuteczności tego typu preparatów, wszystko zależy od indywidualnej kondycji cery, jej potrzeb i równolegle stosowanych produktów.

      Usuń
  4. Ewo jakie są przyczyny nadciśnienia? Co robić aby obniżyć cisciśnie? Wiadomo że szkodzi alkohol i nikotyna, a jak jest z dietą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unikać soli kuchennej i dużych ilości kawy i coca-coli.

      Usuń
    2. Oj,tak - ograniczyć używania soli do niezbędnego minimum,a ciśnienie się bardzo wyreguluje(w moim przypadku do książkowego,a przez większą cześć życia miałam nadciśnienie). Z racji tego,że sól znajduje się w większości gotowych produktów,staram się kupować półprodukty spożywcze i sama przygotowuję większość rzeczy,w ten sposób można kontrolować jej ilość w dziennym menu. Swoją drogą łatwo się przyzwyczaić do jej nieużywania(i niedoprawionych potraw;)),a przy okazji odkryć ciekawy świat ziół :).
      Ponoć także płatki owsiane regulują ciśnienie.
      Co do produktów z kofeiną zależy jak dany organizm ją przyswaja,jestem uzależniona od kawy(2-3 kubki dziennie),a mimo tego nie podnosi mi ona znacznie ciśnienia.

      Usuń
    3. Uzależnienie od kawy jest równoznaczne z tym, że nie podnosi ona już ciśnienia tak jak na początku zażywania.
      Więc jeśli macie problem z nadciśnieniem i zamierzacie wprowadzić kawę do Waszej diety, to raczej tego nie róbcie.

      Usuń
    4. Obawiam się, że nie odpowiem na Twoje pytanie - musiałabym napisać o tym cały elaborat. Generalnie do nadciśnienia tętniczego dochodzi na skutek uszkodzenia wielkich naczyń krwionośnych (tętnic), mogą być to uszkodzenia fizjologiczne tętnic (starzenie się, sztywnienie struktur krwionośnych), patologiczne uszkodzenia tętnic (utlenione estry kwasów tłuszczowych, glikacja białek), wysiłkowe (nadmierna aktywność fizyczna), nadreaktywność psychiczna (syndrom białego fartucha, stres, syndromy odstawienne), typu nerkowego (miąższowonerkowe, naczyniowonerkowe, nerkowopochodne, po przeszczepie nerki), typu wątrobowego (nadciśnienie wrotne, spowodowane między innymi marskością wątroby), aż w końcu po nadciśnienie typu płucnego (zakrzepowo-zatorowe, w chorobach śródmiąższowych płuc, czy zespole Eisenmenegera), ponadto nadciśnienie tętnicze towarzyszy wielu chorobom o przebiegu zapalnym, w tym autoimmunologicznym, zaburzeniom wodno-elektrolitowym. Przyczyną nadciśnienia jest również regularne przyjmowanie niektórych leków (między innymi NLPZ-y), substancji psychogennych oraz zatrucia. Pomijam już wady wrodzone.

      Jeśli chodzi o kawę i alkohol - to nie do końca prawda. Alkohol w małych ilościach ma niezwykle pozytywny wpływ na zdrowię, nie propaguję pijactwa, ale czysta wódka w ilości 15-30 ml dziennie może wręcz poprawiać funkcjonalność całego organizmu, podobnie jak 1-2 kawy dziennie, które są bogactwem antyoksydantów.

      Usuń
    5. A dieta Ewo? Jaka diete poleciłabys osobie z nadciśnieniem? Bez wykrytych chorób autoimunoligicznych i innych schorzeń.

      Usuń
    6. Dużo warzyw liściastych, ograniczenie cukrów (przynajmniej prostych), w tym najbardziej przetworzonych zbóż, umiarkowana dawka ruchu oraz nieco mniejsza podaż sodu - najlepiej postawić na mało przetworzone, domowe posiłki.

      Usuń
  5. Ewuniu, czy będziesz jeszcze odpowiadać na komentarze pod przedostatnim postem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosiłabym o umieszczenie komentarzy pon najnowszym artykułem, nie będę już udzielać odpowiedzi pod wcześniejszymi postami :)

      Usuń
  6. Ewo, jakiś czas temu pisałam do Ciebie z prośbą o radę dla pozbycia się licznych wągrów na plecach. Polecałaś m.in. suchy masaż oraz lekkie emolienty. Ja stosuję czasem ten suchy masaż, do tego mydło czarne i peeling gąbką antycellulitową.
    Teraz jednak stan się wyraźnie pogorszył, bo zażywam preparaty hormonalne. Zamiast suchych wągrów mam liczne podskórne gule na plecach, szyi i za uszami.
    Co byś radziła, zanim dotrę do lekarza? Na twarz stosuję już Epiduo ale co na plecy? Da się jakoś ekonomicznie potraktować trądzik w tej części ciała? Żeby wysmarować plecy Epiduo, zapewne zużyłabym jedno opakowanie w dwa dni.
    Czekam z niecierpliwością na odzew.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że metody zewnętrzne nie przyniosą dużego efektu, jeśli zmiany trądzikowe są wynikiem działania hormonów doustnych. Ze względu na efektywność i wygodę stosowania, najlepiej zastosować preparaty w płynie, oparte na alkoholu, jeśli zmiany są naprawdę uporczywe, polecam tretinoinę 0.025% (Atrederm) stosowaną x2 w tygodniu. Możesz również miejscowo zastosować antybiotyk (klindamycynę). Jeśli stan zapalny jest naprawdę druzgocący, to w tak ostrym przebiegu, mimo wielu skutków ubocznych, warto zastosować sterydy miejscowe, przynajmniej uda się uniknąć głębokich śladów po zmianach.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo.
      Tych guli nie ma za dużo. Jednak jest ich trochę więcej niż kiedyś. Jeszcze raz dziękuję za podpowiedź.

      Usuń
  7. Cześć Ewo,
    Ja trochę nie w temacie ale ostatnio na próbnym makijażu ślubnym wizażystka chciała potraktować mnie płynem Mehron skin prep pro, który ma sprawiać że skóra posmarowana tym specyfikiem przestaje się pocić. Zastanawiam się nad bezpieczeństwem stosowania tego cuda, i nad tym jak jednorazowe zastosowanie nawet może odbić się na stanie cery. Przyznam się że trochę się tego wystraszyłam i odmówiłam. Ciekawa jestem co sądzisz o takim płynie.
    Pozdrawiam, Magda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, ten preparat na pewno będzie powlekał skórę bardzo silnym, potencjalnie drażniącym i alergizującym filmem, będzie działał podobnie do lakierów do włosów oraz utrwalaczy typu Kryolan. Przed jego zastosowaniem należy wykonać próbę uczuleniową. Jeśli zdecydujesz się na jego użycie, skóra będzie wymagać bardzo dokładnego, kilkuetapowego oczyszczania.

      Usuń
  8. Ewo, bardzo Ci dziękuję za ten tekst! Walczę z zaskórnikami już od kilku lat i nie zamierzam się poddawać. Przemyślę wszystkie Twoje rady i stworzę nowy plan działania. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda pozbyć tych złośników :D.
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewo, czyli to znaczy, że jeśli pod skórą mam taką jakby siną kropkę, która zmniejsza się znacznie po masażu olejkiem z emulgatorami to znaczy, że jest to zaskórnik, prawda? I to w dodatku otwarty?
    Czy to może być włókno łojowe, biorąc pod uwagę, że to na czubku nosa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś zmianę wyciskać? Co się wtedy dzieje?

      Usuń
    2. Tak, kiedyś próbowałam to chyba nie dało się tego usunąć.
      A poza tym zawsze jak coś gmeram przy skórze, to najczęściej potem w tym miejscu lub w pobliżu powstają wypryski.

      Usuń
  10. Droga Ewo,
    chciałabym zapytać, czy - i ewentualnie jakie - masz zdanie na temat serii dermokosmetyków Iwostinu Hydro Sensitia.
    Konkretnie chodzi mi o ich kremy nawilżające do suchej i wrażliwej skóry.
    Postawiłam ostatnio na te kremy, bo były w niespotykanie niskiej cenie (w Ziko) a że byłam zadowolona z ich żelu do mycia twarzy, to się skusiłam.
    Chciałam tylko tak podpytać, może zechcesz coś podpowiedzieć.

    Mam jeszcze jedno pytanie: czy niejaki Matrixyl działa długofalowo (z opóźnieniem), czy natychmiastowo - sprawia, że skóra podnosi się i sprawia wrażenie gęstszej i młodszej?
    Wydaje mi się, że znam Twoje zdanie na temat tych wszystkich ,,cudownych'' substancji dodawanych do kremów.
    Jednak jeśli używam kremu (raczej średniopółkowego z apteki) z fitohormonami sojowymi, to natychmiast bruzdy wydają się mniejsze.
    Nie wiem, czy to natychmiastowy efekt tych substancji czynnych, czy kombinacji wypełniaczy. Co o tym myśleć?
    Zapytuję, bo może lepiej nie inwestować w przeciwzmarszczkowe kremy, po których natychmiastowo skóra dobrze wygląda (bo nic nie dają tak naprawdę) a lepiej kupić pierwsze lepsze mazidło nawilżające i czasem dodawać doń witaminy olejowej E lub D3 bądź posmarować się kropelkami probiotycznymi. Może to jest właściwsza droga do piękna i zdrowia skóry. Tego właśnie nie wiem.

    Z góry dziękuję za odpowiedź.
    Pozdrawiam, wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Zdradzisz jaki to krem z fitohormonami sojowymi? :) Coś mi mówi, że serum antyoksydacyjne z przepisu Ewy mogłoby się super sprawdzić: http://www.ewaszalkowska.com/2015/06/przepis-na-super-lekkie-antyoksydacyjne.html

      Nie stosowałam, bo aktualnie nie znalazłabym na nie miejsca w pielęgnacji, ale ilość składników i wielokierunkowe działanie preparatu mnie zachwyca i działa na wyobraźnię.

      Być może któraś z czytelniczek je stosowała i może coś więcej powiedzieć:)

      Usuń
    2. Estetic Iwostin. Nie chciałam się tak rozpisywać o tym Iwostin, żeby nie robić tu reklamy. Też w promocji kupiłam.

      Usuń
    3. Może i sprawdziłoby się to serum DIY ale po pierwsze: jest super lekkie (co na zimę i wiatr akurat mało komu może odpowiadać),
      po drugie: trzeba je zrobić samemu (czapki z głów dla Ewuni) a ponadto w komentarzu nie było mowy, że osoba ma cerę trądzikową.

      Usuń
    4. Cześć,

      Ciężko mi się ustosunkować, nie znam oferty Iwostin zbyt dobrze. Kojarzę jedynie kiepskie kremy przeciwsłoneczne i krem ochronny z lipidami, nie wiem czy nie był czasem z serii Sensitia, i on, o dziwo, sprawdzał się na mojej skórze dobrze. Gdy przetestujesz zakupione produkty, możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, ja niestety nie znajdę w tym roku czas na przetestowanie kolejnego stosu produktów :)

      Zależy o jakich peptydach mowa ;) Jeśli mają być stosowane zewnętrznie, a jednocześnie producent nie opatentował specjalnej, lipidowej formy nośnikowej, to nie spodziewałabym się innych efektów poza niewielkim wygładzeniem skóry. Przy preparatach wysokiej klasy efekty są możliwe, ale poprawy gęstości i jędrności skóry oczekiwałabym po podaniu iniekcyjnym peptydowego koktajlu w warstwy głębokie skóry.

      Preparat stosowany zewnętrznie nie ma takiej siły rażenia, skóra nie jest porowatą strukturą jak węgiel aktywny. nawet uszkodzona posiada szeregi barier ochronnych, jest żywą tkanką. Moim zdaniem nie warto inwestować ogromnej puli pieniędzy w kosmetyki powlekające, płacisz tak naprawdę za formułę produkty i cudownie, jeśli znajdziesz odpowiadający Ci produkt w niższym pułapie cenowym. Moim zdaniem warto inwestować większe pieniądze w zabiegi, które mają szansę działać - iniekcje, karboksyterapie, retinole, one zwiększają efekty każdej kuracji i przedłużają jej efekty.

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo za odpowiedź.

      Usuń
  11. Droga Ewo,
    chciałabym się poradzić Ciebie w jednej istotnej dla mnie kwestii. Mam w planach wykonanie wymazu ze zmian trądzikowych oraz antybiogramu. Po jakim czasie od odstawienia antybiotyku można się podjąć tego badania? :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co najmniej 4 tygodnie, należy również unikać stosowania w tym czasie preparatów skoncentrowanych o działaniu bakteriostatycznym, np. olejki eteryczne, dziegieć brzozowy, esencje ziołowe, preparaty silnie alkoholowe.

      Usuń
  12. Ewo, a u Ciebie jaka metoda w walce z zaskornikami sprawdza się najlepiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od skóry, ale zazwyczaj połączenie wszystkich, ale w umiejętny sposób :)

      Usuń
  13. Droga Ewo,
    po tygodniach, jak nie miesiącach, przekonywania się do emulsji do skóry wrażliwej z SPF marki Lirene (tej w pomarańczowej tubie, bez opakowania zewnętrznego) stwierdzam, że spełnia ona moje oczekiwania, przynajmniej jeśli chodzi o wykończenie na skórze.
    Ale jest jedno ale. Zauważyłam, że wspaniale (choć zajmuje to około 10 minut) wsmarowywuje się ona w skórę twarzy. Ale wówczas, gdy coś jest pod filtrem, tzn. krem nawilżający.
    Mam dwa pytania:
    1. czy wsmarowywanie przepisowej ilości na 1cm2 skóry jest okej? Chodzi mi tu o sam fakt nie tylko nakładania ale rozsmarowywania na twarzy. Gdzieś przeczytałam, że chyba nie wolno tego robić - obniża ochronę. :/
    2. czy ten podkład z kremu nie obniża ochrony przed promieniami?
    Z góry dziękuję za odpowiedź, choć mam przeczucie, że odpowiedzi będą jednak na ,,nie'', czyli nie po mojej myśli i że znowu pojawią się tzw. schody, zwłaszcza w kwestii aplikacji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo i Anonimku,
      Chciałabym się podzielić na tym forum moim doświadczeniem, gdyż cenie sobie Twoje posty oraz komentarze i dyskusje pod nimi. Używałam emulsji Lirene pomarańczowej do twarzy przez 2 lata, może dłużej. Bardzo ja lubiłam i zapas ma do dziś;-) Jakiś czas temu zauważyłam znaczną utratę jędrności twarzy: opadanie policzkow i silnie zaznaczona bruzda nosowo- policzkowa. Nie kojarzyłam tego z emulsja lecz raczej z wiekiem. 35+. Odstawiłam emulsje sprawdzając reakcję skóry na zmniejszenie emolientów (po Twoich radach p/ tradzikowych - absolutnie słuszny ruch, jak sie okazało, i ewidentna poprawa - dziekuje!). W niedlugim czasie, prawie na moich oczach skora odzyskala jedrnosc! Efekt był porazajacy. Nie mam twarzy 18latki, ale nie wyglądam gorzej niż moja mama (a tak niestety było i zauważyło to też otoczenie). Sprawdziłam że główny filtr używany w Lirene ma dzialanie endokrynne, wiec temu przypisuje ten efekt... Generalne ostrzegam, bo byłam zadowolona z walorów użytkowych emulsji, a efekty uboczne byly stopniowe i nie zdawalam sobie z nich sprawy, az do odstawienia. Ciekawa jestem czy słyszałaś o takim efekcie... bo muszę przyznać, że byłam zaskoczona, że może to być aż tak ewidentne.
      Pozdrawiam
      Czytelniczka :-)

      Usuń
    2. Ciekawe...
      A może IS.SI byłaś w tym czasie przemęczona, że skóra tak źle wyglądała?

      Usuń
    3. Hej, a czym się teraz filtrujesz? Pytanie do Is.Si.

      Usuń
    4. Wszystkim, którzy obawiają się zgubnego działania filtrów na organizm, polecam tę wypowiedź:
      https://www.youtube.com/watch?v=akUxtqMLCa4

      Usuń
    5. Cześć,

      1. Jak rozsmarowujesz produkt, to musisz liczyć się z tym, że część tego produktu znajduje się na dłoniach, więc nie nakładasz już przepisowej ilości produktu na skórę.

      2. To znaczy jaki podkład? Może nie sam kosmetyk barwiący obniża ochronę, ale jego nieuchronna aplikacja - jeśli to produkt płynny ścierasz go palcami, jeśli sypki - akcesoriami.

      IS.SI może to nie tyle co efekt endokrynny (raczej w to wątpię, efektów nie można ocenić tak szybko przy miejscowym stosowaniu preparatu, którego związki mogą działać w ten sposób jedynie potencjalnie), ale obciążające działanie kremów z filtrem. To jest jeden z powodów, dla których zrezygnowałam z ich stosowania - generowały tak dużo problemów z cerą i dodatkowo pogarszały widocznie jej jędrność i elastyczność (przez obciążenie i wymóg stosowania agresywniejszych produktów do oczyszczania oraz regulacji), że lepszym wyborem było już pogodzenie się ze skutkami ej braku, czyli większa możliwość pojawienia się przebarwień etc. Możliwe również, że jak ktoś trafnie zauważył, że to nei tylko dehydratacja powierzchowna (spowodowana formułą kremu i dalszymi krokami, które prawdopodobnie przeprowadzałaś), ale ogólny stan zdrowia, nawodnienia, odżywienia. Nie neguję oczywiście tego, o czym napisałaś, ale taki efekt mogłabyś zauważyć w tak szybkim czasie po przyjmowaniu bardzo wysokich dawek leków antyretrowirusowych lub niedopasowanej antykoncepcji hormonalnej.

      Usuń
    6. Używam teraz filtru Madara Sun 30 spf. Mineralny, naturalny z kom. macierzystymi. Daje przyjemny satynowy efekt na mojej skórze. Staram sie go ograniczac do dni kiedy wychodzę. Nie ma po nim żadnych przykrych niespodzianek więc póki co nie szukam dalej.

      Co do efektów po Lirene, to wydaje mi się że ponad dwa lata codziennego stosowania kremu to wystarczający okres żeby skutki uboczne się pojawiły..
      Receptory komórkowe skóry właściwej bombardowane systematycznie substancjami o działaniu estrogennnym raczej miały czas żeby zareagować... W terapii doustnej efekt endokrynne uwidacznia się po ok 3 mesiacach, przezskornie wolniej, ale zakładam że 50 miesięcy to wystarczający czas na to...
      Co do innych potencjalnych czynników to nie zmieniło się u mnie nic - dieta, stres, przemęczenie, tryb życia, etc.. żadnych zmian w tych obszarach nie mam już od lat więc nie mogę tego z tym wiązać...

      Usuń
    7. Jeszcze jedna uwaga.. nie wyeliminowalam całkowicie kremów i ciężkich konsystencji. Nie stosuje ich już w pielęgnacji wieczornej ale w dzień dalej stosuje krem z filtrem. Moze nie tak rygorystycznie jak wcześniej. Przy czym wykluczenie ciężkich konsystencji to niedawna zmiana w mojej pielegnacji, a efekt poprawy jędrność skóry pojawił się po odstawieniu Lirene, zanim jeszcze zmniejszyłam stosowanie kremów i olejów w pielęgnacji. Może powinnam to wcześniej dopisać, bo z tego powodu podejrzewam potencjalne działanie endokrynne substancji promieniochornnych w tym filtrze (choć oczywiscie nie potwierdzone jednoznacznie badaniami) bo sama moja pielegnacja pod względem okluzji, ciężkości, ilości emolientow nie zmieniła się w tym czasie...( ani nic w moim stylu życia)

      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Rozumiem, możliwe, że to jednak nadal działanie formuły kremu, a nie do końca działania estrogenne. Przepraszam, ze zmęczenia źle przeczytałam czas użytkowania i rzeczywiście był on długi. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ po raz pierwszy spotykam się z taką opinią i trudno jednoznacznie orzec, czy winowajcą są potencjalne właściwości hormonalne składników promienioochronnych, czy coś innego...zwłaszcza, że kremy anty UV to jedno z najlepiej przebadanych produktów na aktualnym rynku kosmetycznym, może winowajcą jest formuła, stabilność takich preparatów ogrywa wiodącą rolę.

      Usuń
  14. Hej Ewo Chcialabym ci bardzo podziękować za dzielenie się swoją ogromną wiedzą dzięki tobie moja skóra wygląda coraz lepiej 😄😄 zastanawia mnie jedna kwestia mianowicie już raz o to pytałam w jakimś sensie ale teraz chodzi mi o coś troche innego mianowicie mam problem z włóknami lojowymi nawiązując trochę do tematu posta ale też mam chomicze policzki czy robienie codziennie masażu w stylu azjatyckim coś co pokazuje na kanale azkatyckkcukier niewiem czy kojarzysz może pozbyć się problemu z tym nadmiarem tłuszczu i właśnie napisałaś tu o używaniu krzemionki do masażu czy to się sprawdzi przy takich czy lepiej użyć oleju oraz jeżeli tak to gdzie polecasz zakupić krzemionke z góry dziękuję za odpowiedź pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisał się pod pytanie. Też masuje się z przepisu Cukru:-) Możesz więcej napisać o masażu na sucho? Wolałabym taką opcję niż olejowa, która mi nie służy...

      Usuń
    2. Krzemionkę zakupić można na kolorówce.com. Z Ewy polecenia swego czasu właśnie tam moją zakupiłam. Zresztą mają krzemionkę i inne produkty naprawdę wysokiej jakości,dodam także,że nie warto zrażać się cenami,bo są adekwatne i do jakości i wydajności(strasznie zwracam na to uwagę).
      Co do masażu to też ostatnio szukam jakiś rozwiązań i znalazłam taki film:
      https://www.youtube.com/watch?v=RopYi-qVK0A
      Ewo,czy tego typu masaż może pomóc wygładzić delikatne zmarszczki mimiczne oraz mógłby wpłynąć na poprawę przepływu limfy w okolicy kości jarzmowej(mam tutaj utrzymującą się od już kilku lat opuchliznę)?
      Pozdrawiam,
      Monika.

      Usuń
    3. To nie ma znaczenia, krzemionką wykonasz tak samo efektywny masaż jak olejem, podobnie działa talk i mikrosfery silikonowe. Przy cerze, która się zanieczyszcza lepszym rozwiązaniem są suche masaże, wówczas nie pojawia problem efektywnego spłukania oleju ze skóry.

      Jeśli chodzi o migrację tłuszczu - ciężko mi się wypowiadać. Na pewno bardzo energetyczne masaże mogą umocnić tkankę mięśniową, więc ten tłuszcz nie będzie tak mocno migrował jak w fizjologicznych warunkach. Nie mniej, tutaj rolę nadrzędną odgrywa genetyka i ogólny stan zdrowia.

      Usuń
  15. Witaj Ewo,
    Czy mogłabyś polecić jakiś zamiennik olejku myjącego Whamisa? Niestety chyba został wycofany z oferty sklepu Skin79, a na innych stronach wychodzi dużo drożej ;/ chodzi mi o produkt o takim samym bądź zbliżonym działaniu.
    Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale nie znam drugiego, takiego produktu :( Ogromna szkoda, Whamisa był na swój sposób wyjątkowy.

      Usuń
  16. Cześć wszystkim! :)
    Ewo, mam pytanie - co sądzisz o żelu rozpuszczającym naskórek z witaminą C Sunew med? Czy można go stosować zamiast peelingu enzymatycznego? I czy jest możliwe stosowanie go podczas kuracji acnelekiem w żelu? Dodam tylko, że Acnelec stosuję obecnie raz na półtorej tygodnia, a po nim dość mocno łuszczy mi się skóra, nawet pomimo dobrego jej nawilżenia. Bardzo proszę o radę i z góry dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To peeling gommage, formuła preparatu "peelinguje", czy też "kulkuje" się i złuszcza łagodnie naskórek, delikatniej niż ziarniste peelingi, ale skuteczniej niż większość enzymatycznych. Można go stosować, ale formuła tego peelingu może okazać się drażniąca. Obawiałabym się, ze peeling jedynie nasili łuszczenie i podrażnienia skóry, najlepiej zadbać o odpowiednie nawilżenie naskórka oraz "zrolować" suche skórki podczas masazu, np. olejkiem myjącym.

      Usuń
  17. Droga Ewo, jak myślisz, czy napar z roztartych nasion czarnej gorczycy może sprawdzić się jako wcierka stymulująca porost włosów?

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Ewo,
    czy masz jakieś doświadczenia z tym produktem?:
    https://www.apteka-melissa.pl/produkt/ziaja-sopot-sun-krem-antyoksydacyjny-z-witamina-c-spf50-50-ml,21257.html
    Ja używam, jednak nie podoba mi się ,,blask'' jaki zostawia na skórze. Czy masz jakiś pomysł na to, by trochę go zmatowić? I czy wpłynie to na poziom ochrony?

    Chciałam jeszcze podpytać Ciebie i może Czytelników, jak radzicie sobie z filtrowaniem w pracy z ludźmi?
    Czy zdarzyło Wam się, by zwierzchnik zwrócił Wam uwagę na niepowszedni wygląd w związku z aplikacją tych kosmetyków? Chcę uświadomić, że nie każda praca polega na zamknięciu w czterech ścianach z dala od okien, przy komputerze.

    Z góry dziękuję za odzew.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, znam ten produkt. Jest nawet pełna recenzja na moim blogu tej konkretnej formuły. Spróbuj dosypać do kremu z filtrem szczyptę krzemionki lub mikrosfer silikonowych, będzie lepiej się wtapiał i zatraci oleisty, mocny poblask.

      Nigdy nie miałam takich problemów, ale wykonuję pracę zdalną. Jest na rynku aktualnie tyle preparatów, że już ich sam wygląd może poprawiać wygląd skóry, a wykonanie makijażu to nie jest jakieś wyjątkowe osiągnięcie. Zerknij na moje najnowsze zestawienia, Ziaja rzeczywiście wypada kiepsko przy formułach, które pojawiają się od jakichś 2-3 lat na aptecznych półkach :)

      Usuń
  19. Dzień dobry Ewo,
    mam pewne pytanie niezwiązane z tematem posta, jednak nie mam nikogo od kogo mogłabym uzyskać rzetelną informację.

    Od kilku miesięcy jestem na paleo (głównie z powodu problemów z układem pokarmowym, szeroko pojętym tematem trawienia a także hormonami) i czuję się świetnie, wreszcie zniknęły problemy ze zgagą, bólami brzucha, wzdęciami i z "dwójką". Do tej pory spożywałam szacunkowo 100g węglowodanów dziennie, lecz ostatnio przeczytałam że przy niedoczyności tarczycy i problemach z nadnerczami należy spożywać ich minimum 200g. Próbowałam zwiększyć podaż węglowodanów (ledwo jestem w stanie dociągnąć do 150g), jednak jednocześnie zauważyłam wracające problemy jelitowe. Węglowodany czerpię z warzyw i owoców, wszelkie wypełniacze (ryż, preudozboża) powodują wzdęcia, zaparcia i uczucie ciężkości. Dodam, że to ze względu na FODMAP (nietolerancja wielu warzyw i owoców) mam problem z podażą węglowodanów.

    W związku z tym mam pytanie, czy próbować na siłę znaleźć sposób na węglowodany by dobić do granicy 200g i zadbać o tarczycę i nadnercza czy może odżywiać się w sposób który mi najbardziej służy? Bardzo liczę na Twoją opinię, gdyż wiem że odżywiasz się paleo i jednocześnie masz sporą wiedzę na temat zagadnień zdrowia :)

    Pozdrawiam, Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Julka, mam pytanie - czy robiłaś jakieś badania w kierunku nietolerancji owoców i warzyw czy te wnioski wyciągnęłaś na podstawie obserwacji organizmu? I jak zdiagnozowałaś problemy z nadnerczami?

      Jestem ciekawa, ponieważ staram się trzymać lchf, ale mam objawy niedoczynności i ogniska zapalne na tarczycy (żadnej diagnozy nie mam postawionej). Nie chcę sobie robić krzywdy niską ilością węgli, ale mój układ pokarmowy wtedy najlepiej się czuje.

      Pozdrawiam serdecznie,
      Kasia

      Usuń
    2. Kasiu, nietolerancję określonych warzyw i owoców zdiagnozowałam samodzielnie na podstawie diety eliminacyjnej i ponownym wprowadzaniu problematycznych i "podejrzanych" pokarmów. Niektórych produktów nie mogę spożywać w ogóle, a innych mogę zjeść tylko określoną ilość w ciągu dnia.

      Problemy z nadnerczami wychodzą u mnie na podstawie wyników badań (kortyzol) oraz objawów - poza tym od kilku lat doświadczam ciągłego, chronicznego stresu co jest główną przyczyną moich problemów trawienno-hormonalnych.

      Podobnie jak u Ciebie biję się z myślami co z tymi węglami mimo że najlepiej się czuję na lchf. Cóż - może Ewcia nam coś podpowie jak podejść do tematu :)

      Julia

      Usuń
    3. Dzięki za odzew,Julia :) przymierzam się do wykonania badań-kortyzol badalas na czczo, po obciążeniu czy może dobowa zbiórkę moczu? Również mam za sobą trudny,stresujący czas, który niestety wiąże z pogorszeniem stanu skóry i ogólnej kondycji organizmu. Ściskam Cię mocno i życzę dużo spokoju i zdrówka w 2019 :)

      Usuń
    4. A skąd wiesz, że taka ilość węglowodanów negatywnie wpływa na Twoją tarczycę i nadnercza? Co więcej, nie jest wcale ona taka niska. Jeśli czujesz się swietnie na diecie z ograniczeniem zbóż, czyli największym źródłem cukrów, to chyba świadczy to pozytywnie o Twoim stanie zdrowia? Nieprawidłowa funkcjonalność układu pokarmowego w Twoim przypadku może bardziej pogarszać stan zdrowia niż mniejsza ilość węglowodanów. 200g to mediana, to są tylko suche dane, które odniesiono do osób zdrowych, do których nie należysz. Możesz również manewrować ilością węglowodanów, ja np. zwiększam ilość łatwo przyswajalnej glukozy jedynie w okresie miesiączkowania i wzmożonej aktywności umysłowej.

      Usuń
    5. Kortyzol najlepiej badać na podstawie pomiaru śliny w warunkach domowych lub z poboru krwi w warunkach szpitalnych w określonych porach :) Ważna jest tutaj cykliczność oraz co najmniej odniesienie w skali 3 dni.

      Usuń
    6. Dziękuję Ewo za odzew, co do kortyzolu to miałam badany ze śliny. Miałam obawy i wątpliwości co do tych węglowodanów, gdyż wyniki laboratoryjne niestety się u mnie pogarszają pomimo poprawy samopoczucia, myślałam po prostu że mój sposób odżywiania się jest zły i tylko pogarszam sprawę. Spróbuję w takim razie nieco zwiększyć węgle, tak do 150g i będę obserwować samopoczucie. Dzięki jeszcze raz Ewuniu za odzew! Pozdrawiam serdecznie, Julia

      Usuń
  20. Droga Ewo,
    ile kropli glistnika jaskółcze ziele (magiczny ogród) dodać do maseczki (8ml), aby było to bezpieczne?
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy, jest to ekstrakt alkoholowy, więc jeśli Twoja skóra dobrze go toleruje i nie odznacza się szczególną wrażliwością, na taką ilość maski możesz dodać nawet 0.75-1ml ekstraktu.

      Usuń
  21. Hej, chciałam zapytać czy masz już wyrobioną opinie na temat kremu SVR Sebiaclear active? Zaczęłam niedawno stosować i coraz częściej wyskakują nowe niespodzianki. Zastanawiam się czy to ten krem może być powodem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, ale sama formuła kremu, szczególnie, gdy jeśli jest stosowany regularnie, może generować problemy skórne.

      Usuń
    2. hej, Ewo, proszę o rozwinięcie tematu, jaki jest problem z formułą tego kremu? własnie się na niego czaiłam...

      Usuń
    3. Dziękuje Ewo za odpowiedź. A czy z serum warto próbować jeśli skóra tak reaguje na krem? Czy jednak może być tak że kwasy PHA nie są dla mnie i wypada się rozglądnąć za czymś innym? Planuje ciąże a na mojej skórze wciąż pojawiają się pryszcze, już nie wiem czego się „chwycić”. Co radzisz?

      Usuń
  22. Cześć Ewo i czytelniczki! Życzę samych sukcesów, zdrowia i miłości w Nowym Roku - niech będzie lepszy niż poprzedni :)

    Szukam dobrej maseczki kremowej, która pozostawi PRZYJEMNY, dobrej jakości film na skórze. Efekt odżywienia, a nie oblepienia, bez uczucia ściągnięcia. Wiem, że Ewa polecała maskę aura manuka, ale obawiam się, że miód może mnie uczulić (maska z jego dodatkiem wywołała u mnie silny rumień, ale ciężko mi ocenić, czy to on był winowajcą czy może glinka, która wysuszyła naskórek. Niemniej - boję się ryzykować póki co). Unikam też aloesu - okazuje się, że mleczko Avalon wywołuje u mnie rumień - obstawiam aloes, który jest na 1 miejscu w składzie.

    Które kremowe maski zdały u Was egzamin? Pytanie do dziewczyn, które mają skórę problematyczną, ale jednocześnie skłonną do odwodnienia *a nawet lekko odwodnioną. Jestem w trakcie kuracji epiduo, więc porządne nawilżenie jest na wagę złota. Chciałabym też wykonać peelingi na bazie maski z dodatkiem zmielonych nasion czarnuszki, aby jednocześnie nawilżyć i pozbyć się suchych skórek. Nie chcę sięgać po drogeryjne rozrzedzone formuły, ale po coś, co faktycznie ładnie ukoi skórę, zabezpieczy, nawilży. Z góry dziękuję za podzielenie się opiniami.
    Buziaki,eliza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od siebie napiszę, że ciężko będzie Ci o maskę kremową, która dodatkowo nie zawiera aloesu - jest on zazwyczaj czołowym składnikiem w maskach naturalnych, zwłaszcza marek profesjonalnych. Od siebie mogę polecić maskę Pumpkin Latte oraz maski nawilżające marki Andalou, szczególnie wersję z dynią i kwasem glikolowym. Możesz również spróbować odtworzyć maskę z mojej formuły, którą opracowałam dla Ecospa - maska jest mocno kremowa, gęsta i odżywcza, zostawia na skórze woal, ale jest on niezbędny, by uzyskać efekt zmiękczenia: http://www.ewaszalkowska.com/2018/08/receptura-najlepsza-maseczka.html

      Usuń
  23. Mnie bardzo zainteresowała kwestia witaminy B3 czy sprawdzi się tak "na szybko" tzn inaczej, czy można ją dosypać do naparu np z lipy, który robi za tonik, lub do maseczki diy/glinki..? Czy raczej niekoniecznie, bo wymaga np podgrzewania? Jak to wygląda technicznie?

    Będę zobowiązana za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!